Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Triangle Capella

Triangle Capella

Kiedy otrzymałem informację prasową na temat aktywnych monitorów Triangle'a, byłem przekonany, że ich nazwa jest nawiązaniem do znanego wszystkim muzykom i melomanom terminu "a cappella", oznaczającego wykonywanie utworu bez akompaniamentu, bez udziału instrumentów. Byłoby to logiczne, ponieważ mówimy o zestawach głośnikowych, które do prawidłowej pracy nie potrzebują wzmacniacza ani źródła w postaci przetwornika, odtwarzacza płyt kompaktowych czy gramofonu. Coś mi mówi, że tym tropem mogliby pójść Włosi, jednak francuska manufaktura miała zupełnie inny pomysł. Jej najnowszemu dziełu nadano nazwę jednego z najjaśniejszych punktów na nocnym niebie - podwójnego układu gwiezdnego. Doskonale widoczną gołym okiem Kapellę tworzą dwa żółte olbrzymy - gwiazdy wielokrotnie większe od naszego Słońca, które nieprzerwanie tańczą wokół siebie. "Podobnie jak te dwie gwiazdy, kolumny Triangle Capella tworzą harmonijny duet, łącząc w sobie kunszt rzemiosła akustycznego oraz najnowsze technologie strumieniowania i wzmacniania dźwięku, wypełniając dom muzyką o nieskazitelnej czystości." - czytamy na stronie producenta. Nie uwierzę, jeśli powiecie, że nie jesteście zaintrygowani.

JBL MP350 + SA550

JBL MP350 + SA550

Przeciętny producent sprzętu grającego wprowadza na rynek kilka produktów w ciągu roku. Niektórzy są oczywiście bardziej płodni, ale istnieją też manufaktury, u których premiera zupełnie nowego modelu jest niesłychanym wydarzeniem, przypadającym może raz na pięć albo dziesięć lat. Aktywność poszczególnych marek obserwuję, chciałoby się powiedzieć, mimochodem, publikując na stronie naszego magazynu newsy, przygotowane na podstawie notek prasowych. Celowo użyłem terminu "aktywność", ponieważ sam fakt dodania nowego sprzętu do katalogu to jedno, a poinformowanie o tym potencjalnych klientów - drugie. Niektórych firm w naszym dziale nowości nie ma, mimo że nie siedzą bezczynnie, a inne mają tam niemalże stałe miejsce, takie w pierwszym rzędzie. Jestem ciekawy, czy zgadniecie, ile nowych produktów JBL-a opisaliśmy w tym roku (zaznaczam, że mamy dopiero początek września, a dodatkowo nie wszystkie wiadomości od JBL-a dotyczą stricte sprzętu audio, więc ich nie przepuszczamy). Dziesięć? Piętnaście? Nie. Dwadzieścia osiem. Biorąc pod uwagę to, że najgorętszy okres jeszcze przed nami, do końca roku licznik może dobić do czterdziestu.

Serblin & Son Performer

Serblin & Son Performer

Miłośnicy wysokiej klasy sprzętu grającego są wybredni, czasami nawet do przesady. Poszukiwanie coraz lepszego dźwięku jest jednak wpisane w audiofilskie hobby, więc nikogo nie powinno dziwić to, że nieustannie wynajdujemy rzeczy, które można jeszcze poprawić - w sprzęcie, wystroju pokoju odsłuchowego, sposobie ułożenia kabli na podłodze i fazach Księżyca. W ostatnich latach wszyscy mamy jednak wspólny powód do narzekania. Jest nim inflacja i wszystko, co się z nią wiąże. Gdy po raz kolejny czytam, jakie to dostępne na rynku urządzenia są brzydkie, złe, paskudne i plastikowe, a firmy, które jeszcze trzymają poziom, wywindowały ceny do poziomu stratosfery, odruchowo mam ochotę zamknąć okno przeglądarki. Później wracam jednak do swoich obowiązków i trudno mi powstrzymać myśl, że podobne komentarze mają coraz mocniejsze oparcie w rzeczywistości. Wzmacniacz, który bynajmniej nie jest szczytem marzeń audiofila i jest zbudowany w oparciu o gotową końcówkę mocy pracującą w klasie D, może już kosztować cztery albo dziesięć tysięcy złotych. Taki, który naprawdę powoduje szybsze bicie serca nawet u doświadczonego melomana - dwadzieścia, trzydzieści, czterdzieści tysięcy i więcej. Istnieją tylko dwa wyjścia z tej sytuacji. Pierwsze - dać sobie spokój, kupić w miarę porządny głośnik bezprzewodowy i słuchać muzyki w nadziei, że pewnego dnia ceny spadną i każdy będzie mógł pozwolić sobie na zakup hi-endowego sprzętu. Drugie to szukać wysokiej jakości i normalnych cen tam, gdzie mało kto zagląda - w katalogach skromnych manufaktur, które nie zdobyły setek branżowych nagród i nie mają osiemdziesięciu dystrybutorów na całym świecie. Taką maleńką, rodzinną firmą jest Serblin & Son, a jej najtańszym produktem jest wzmacniacz zintegrowany o nazwie Performer.

Hegel H600

Hegel H600

Thor to w mitologii nordyckiej bóg burzy i piorunów, ale także małżeństwa, sił witalnych, rolnictwa i ogniska domowego. Miał być bardziej przychylny ludziom niż jego ojciec, Odyn, choć równie gwałtowny. Podróżował rydwanem zaprzężonym w kozły, Tanngrisnir i Tanngnjóstr. Przedstawiano go zwykle jako mocarza z rudą brodą oraz trzema kluczowymi atrybutami - pasem podwajającego jego moc, żelaznymi rękawicami i wielkim bojowym młotem o nazwie Mjolnir (Mjølner). Kiedy Thor nim rzucał, młot zawsze do niego wracał, uprzednio oczywiście miażdżąc cel ataku swojego pana ("Mjøl" we współczesnym norweskim oznacza dosłownie "mąka" lub "proszek", więc "Mjølner" można rozumieć jako "mielący na proch"). Uderzeniu tej niezwykłej broni miały towarzyszyć pioruny. O tym, jak cenny był ów młot dla Thora, może świadczyć pieśń opowiadająca o tym, do czego posunął się, gdy olbrzym o imieniu Thrym ukradł Mjolnir, żądając za jego zwrot ręki bogini Frei. Według tej legendy Thor, za namową Heimdalla, strażnika Asgardu, miał przebrać się za Freję, osłoniwszy się welonem. Myśląc, że plan się powiódł, Thrym i jego kompani wyprawili wesele, podczas którego prawowity właściciel Mjolnira chyba na chwilę zapomniał o swojej misji i dał się ponieść emocjom. Zjadł bowiem osiem łososi i wołu, co wywołało zaniepokojenie olbrzymów, jednak Loki wytłumaczył ten fenomen, mówiąc, że "panna młoda" w oczekiwaniu na swoje zaślubiny z Thyrymem nie jadła przez tydzień. Pod koniec biesiady, kiedy zgodnie z tradycją złożono Mjolnira na łonie przebranego za Freję Thora, by przypieczętować akt małżeństwa, ten chwycił swój młot i wymordował olbrzymów bez najmniejszego problemu. Nie dziwi zatem fakt, że Mjolnir stał się najpopularniejszym symbolem stosowanym przez Skandynawów nie tylko w średniowieczu, ale nawet dziś, chociażby w herbach i godłach. A co to ma wspólnego z bohaterem niniejszego testu? Cierpliwości...

Denon Home Amp

Denon Home Amp

Jeżeli interesujecie się sprzętem grającym, z pewnością nie raz natknęliście się na rozbudowane opisy zestawów głośnikowych, wzmacniaczy, streamerów, a nawet wkładek gramofonowych, kabli i rozgałęziaczy. Nawet kiedy wszystkie funkcje i właściwości danego urządzenia są już omówione, kiedy dowiedzieliśmy się wszystkiego o historii marki (będącej oczywiście liderem w danej dziedzinie) i jej zaangażowaniu w dostarczanie melomanom zoptymalizowanych rozwiązań hi-fi (w prasówkach często można znaleźć elementy korporacyjnej nowomowy), przeczytamy jeszcze o tym, że opisywany model będzie świetnie prezentował się w każdym wnętrzu, a jego opakowanie zostało wykonane z materiałów nadających się do recyklingu i zadrukowane tuszem sojowym. Nie ma w tym nic dziwnego. Każdy chce swój produkt sprzedać, szczególnie jeśli mówimy o urządzeniu, które ma trafić do masowego odbiorcy, takim jak nowy wzmacniacz sieciowy Denona o jakże odkrywczej nazwie Home Amp. O jego premierze zostałem poinformowany z wyprzedzeniem, więc spodziewałem się, że będzie to spore wydarzenie, a materiały marketingowe będą nawet obszerniejsze niż zwykle, bo wiele firm sprzedałoby duszę diabłu, aby mieć w swojej ofercie taki kompaktowy, mocny i funkcjonalny piecyk. Myliłem się. A to dopiero początek historii...

Ostatnie komentarze

  • Garfield

    Patrząc na grupę docelową - strzał w dziesiątkę. A jak w porównaniu do Powernode?
    0
Zobacz inne komentarze

Indiana Line Diva 5

Indiana Line Diva 5

Amatorzy przystępnego cenowo sprzętu audio zawsze mieli swoje ulubione marki. Te, które na przekór inflacji i rynkowym trendom oferowały i wciąż oferują coś "dla ludzi". Te, którym mimo długiego rynkowego stażu i setek branżowych nagród nie uderzyła do głowy woda sodowa. Odnoszę jednak wrażenie, że w ostatnich latach skład tej grupy mocno się zmienił. Wiele firm zdecydowało się podnieść ceny, nie argumentując tego postępem jakościowym lub choćby kosmetycznymi poprawkami w stosunku do poprzednich modeli. Inne albo wskoczyły na wyższą półkę, albo zeszły ze sceny, wypychane przez dalekowschodnią konkurencję. Na szczęście na placu boju zostało kilka manufaktur, które wciąż walczą o względy mniej zamożnych melomanów, a bynajmniej nie narodziły się dwa miesiące temu i mają nam do zaproponowania coś więcej niż chiński paździerz ze zmienionymi emblematami. Jedną z nich jest Indiana Line, a jej najnowszym dziełem jest odnowiona seria Diva.

Auralic Vega S1 + PSU S1

Auralic Vega S1 + PSU S1

Strumieniowe odtwarzacze audio to gorący towar. Chyba nie przesadzę, jeśli powiem, że ponad połowa zapytań, jakie otrzymujemy od czytelników na redakcyjną skrzynkę mailową i przez różnego rodzaju komunikatory, dotyczy właśnie streamerów i urządzeń, które bezpośrednio z nimi współpracują - przetworników, zasilaczy, a nawet akcesoriów mających na przykład oczyszczać sygnał LAN. Zupełnie jakby pozostałe elementy systemu stereo były mało istotne. Zmienia się nie tylko podejście klientów, ale także sam rynek. Wystarczy wejść na stronę pierwszego lepszego sklepu internetowego, aby zdać sobie sprawę, że utytułowani producenci sprzętu hi-fi ponieśli na tym polu sromotną porażkę. Po wzmacniacz, owszem, możemy udać się do Audiolaba, Coplanda, Hegla, Fezza, Luxmana, Exposure'a, Unisona, Pathosa albo McIntosha, ale źródło wybierzemy raczej z katalogu Auralica, Lumina, Rose'a, Silent Angela albo EverSolo. Tylko kilku dużych graczy podołało temu zadaniu, wchodząc na rynek streamerów odpowiednio wcześnie i wydając potężną część swojego budżetu na opracowanie nowych urządzeń i oprogramowania. Reszta zaspała, czego musi coraz bardziej żałować, bo liczba chętnych na zakup porządnego odtwarzacza sieciowego stale rośnie. Wielu staje jednak przed standardowym problemem - jeśli źródło ma być naprawdę dobre, jeśli ma nas cieszyć zarówno brzmieniem, jak i brakiem ewidentnych niedoróbek sprzętowych i software'owych, prawdopodobnie gładko przekroczymy barierę dziesięciu, a może nawet piętnastu tysięcy złotych. Wielu melomanów obchodzi problem, zaprzęgając do pracy komputer lub decydując się na sam transport sieciowy, który następnie pracuje w połączeniu z posiadanym już przetwornikiem lub wzmacniaczem wyposażonym w wejście USB. Nie jest to złe rozwiązanie, jednak mimo wszystko fajniej byłoby mieć "prawdziwy", pełnokrwisty streamer. Gdyby tylko istniał taki, który ma wszystko, czego chcemy, ale kosztował mniej niż piętnaście, dwadzieścia, trzydzieści tysięcy złotych...

Pylon Audio Diamond Monitor 18 mkII

Pylon Audio Diamond Monitor 18 mkII

Producenci sprzętu grającego lubią chwalić się swoimi szczytowymi osiągnięciami, jednak w ofercie każdej firmy kluczową rolę pełnią modele, które po prostu najlepiej się sprzedają. To one zapewniają fundusze na dalszy rozwój i wskazują projektantom, jakie pomysły najbardziej podobają się klientom. W ostatnim czasie Pylon Audio mocno pracuje nad zestawami głośnikowymi z wysokiej półki. Na przestrzeni kilku lat w katalogu polskiej manufaktury pojawiły się kolumny z serii Jasper, obejmującej już sześć modeli, potężne Ambery mkII, oldschoolowe Jade'y 20, które właśnie doczekały się większego braciszka, a także Emeraldy 25. W statystykach sprzedaży królują jednak Diamondy i absolutnie mnie to nie dziwi, ponieważ modele z tej serii łączą w sobie wszystko, czego szuka wielu melomanów - dyskretne, skromne, nienarzucające się wzornictwo, wysoką jakość wykonania, uniwersalne brzmienie, bezproblemową współpracę z szeroką gamą elektroniki, bogatą paletę wersji kolorystycznych i przystępną cenę. Może nie jest to sprzęt, którego sukces opiera się na jakichś wyjątkowych rozwiązaniach technicznych i który każdego dnia będzie umiał czymś zaskoczyć swojego właściciela, ale trudno mu wytknąć jakieś ewidentne minusy. Jeżeli tylko nie będziemy przesadnie oszczędzać na elektronice i wybierzemy model dopasowany do rozmiarów i akustyki naszego pokoju odsłuchowego, otrzymamy kolumny do wszystkiego. Jeżeli ktoś nadal nie rozumie, dlaczego Diamondy stały się takim hitem, nieodpłatnie wydam mu zaświadczenie o całkowitej nieznajomości zasad rządzących rynkiem sprzętu audio. Czy nowa generacja serii Diamond będzie kontynuowała tę historię? Aby tak się stało, polscy konstruktorzy musieli spełnić tylko jeden warunek - niczego nie zepsuć. A twierdzą, że to i owo nawet poprawili. Odważnie...

Astell&Kern Kann Ultra

Astell&Kern Kann Ultra

Koreańska marka Astell&Kern wyspecjalizowała się w zaskakiwaniu audiofilów luksusowymi odtwarzaczami przenośnymi. Kiedy na rynku debiutowały jej pierwsze hi-endowe playery, miałem wątpliwości, czy nie będzie to krótkoterminowa, jednorazowa akcja, ponieważ ceny szczytowych modeli były wręcz szokujące. Co prawda pod względem jakości wykonania i brzmienia urządzenia te również przebijały wszystko, z czym mieliśmy do czynienia wcześniej, ale wydawało mi się, że po zademonstrowaniu swoich możliwości firma będzie musiała zejść na ziemię, koncentrując się na DAP-ach z niskiej i średniej półki. Te jednak, kiedy wreszcie się pojawiły, nie wygenerowały tyle szumu. Wydaje się, że stawiając na totalnie odjechane DAP-y, Koreańczycy mieli absolutną rację. Co więcej, regularnie podnoszą poprzeczkę, fundując miłośnikom przenośnego audio atrakcje, jakich wcześniej albo nie widzieli, albo widywali je sporadycznie. Astell&Kern realizuje nawet najśmielsze pomysły - nawet te, o które nikt się nie dopominał, a zwykle okazuje się, że jednak były potrzebne. Spójrzcie tylko, jakie kosmiczne odtwarzacze pojawiły się w ofercie tej marki w ciągu kilku ostatnich lat. Był SE180 z wymiennymi modułami zawierającymi różne przetworniki, ACRO CA1000, czyli ekscentryczne połączenie odtwarzacza przenośnego i stacjonarnego wzmacniacza słuchawkowego, niecały rok temu testowałem player A&futura SE300 z przetwornikiem typu R2R, a niedawno zaprezentowano model A&ultima SP3000T wyposażony w miniaturowe lampy elektronowe Raytheon JAN6418. Teraz pora na kolejną gwiazdę w tej galaktyce hi-endowych osobliwości - Kann Ultra.

Sennheiser HD 620S

Sennheiser HD 620S

Odkąd pamiętam, Sennheiser był dla mnie jednym z niekwestionowanych liderów w segmencie słuchawek. Nie wszystkie modele, z którymi miałem do czynienia, można było nazwać wybitnymi, ale logo niemieckiej firmy było i wciąż jest gwarancją pewnego poziomu - tego, że nawet jeśli pewne elementy danego produktu spodobają nam się bardziej, a inne mniej, to w ogólnym rozrachunku lipy nie będzie. Odnoszę wrażenie, że dla wielu klientów - szczególnie tych, którzy sparzyli się na tańszych nausznikach - owa gwarancja uzyskania co najmniej dobrego efektu stała się kluczowa. Za produktami większości rywali, jakkolwiek udane by nie były, jednak nie stoi tyle lat doświadczenia. W pewnym momencie Sennheiser zaczął delikatnie tracić impet. Konkurencja uciekała mu na wielu frontach. Spragnieni ekstremalnych doznań audiofile coraz częściej wybierali hi-endowe modele planarne i kilkukrotnie droższe od "osiemsetek" nauszniki dynamiczne. Masowemu odbiorcy szukającemu przyzwoitych słuchawek bezprzewodowych Niemcy mieli do zaoferowania tylko kilka, a nie kilkadziesiąt różnych modeli. Co prawda każdy z nich był na tyle udany i przemyślany, że sztuczne zapychanie katalogu nie miało sensu, ale logika to jedno, a prawa rynku - drugie. Trzy lata temu konsumencki dział Sennheisera został przejęty przez szwajcarską firmę Sonova, specjalizującą się w produkcji aparatów słuchowych. Początkowo obawiałem się, że to już będzie równia pochyła, a nowy właściciel ze znanej nam manufaktury zrobi wydmuszkę, wykorzystując jej legendę do sprzedawania chłamu produkowanego w dalekowschodnich fabrykach. Na szczęście tak nie stało. Ba! Obecnie coraz częściej myślę, że kolejne posunięcia Sennheisera są słuszne, choć odważne. Jeżeli chcecie wiedzieć, o co mi chodzi, wprowadzone właśnie na rynek HD 620S są idealnym pretekstem do omówienia tego zjawiska, bo to, co wyróżnia Sennheisera na tle konkurencji, skupia się w nich jak w soczewce.

Ostatnie komentarze

  • Tomasz

    Świetna recenzja, czytanie jej było dla mnie przyjemnością:) Czy istnieje szansa na test nowych Focali Azurys?
    0
Zobacz inne komentarze

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
Audiomica Laboratory 4-all-in-1 + 4-all-in-1 PRO

Audiomica Laboratory 4-all-in-1 + 4-all-in-1 PRO

Historia marki Audiomica oficjalnie zaczęła się w 2005 roku, ale jej założyciel, Łukasz Mika, zaplanował ten krok kilka lat wcześniej. Jako człowiek, który zawsze kochał muzykę i fascynował się sprzętem...

ATC SCM7

ATC SCM7

A gdyby tak wypiąć się na ten cały audiofilizm i kupić sobie sprzęt stworzony przez i dla profesjonalistów? Jeżeli cenicie sobie wysoką jakość dźwięku, nie uwierzę, że przynajmniej raz tak...

Revival Audio Sprint 4

Revival Audio Sprint 4

Rynek sprzętu audio jest wypełniony towarem niczym dyskonty przed świętami. Wybór jest przeogromny, chwilami wręcz przytłaczający. Na półkach dominują produkty uznanych, znanych audiofilom marek, których historia sięga nieraz czasów przedwojennych....

Komentarze

Marcin
Zbieram CD-ki od początku lat 90. Kolekcja jest dynamiczna i dużo płyt, które kiedyś miałem, poszło w świat do ludzi. Obecnie mam ponad 1300 płyt CD, około 100 ...
Janusz
Mam około 1500 cedeków. Winyl owszem ale okazjonalnie {około 200 sztuk}. Niedawno czytałem o potężnym wzroście sprzedaży CD w USA. Nie był to jeden procent jak ...
Marsellus
Świetne podstawkowce - kapitalna średnica, sprężysty, wielofakturowy bas (chociaż nie schodzi do piekieł) i neutralna góra. Dodam jeszcze, że według kilku porta...
Garfield
Osobiście nigdy nie przestałem kupować płyt CD. DVD i Blu-Ray również. Czasem nawet zdarzy mi się kupić płytę SACD, choć tylko z powodu zainteresowania tytułem,...
GiGi
Mam ten wzmacniacz od niedawna i z większością tez autora testu się zgadzam. Za to nie mogę powiedzieć, że wypycha dźwięk w stronę słuchacza. Może to kwestia ko...

Płyty

Sólstafir - Hin Helga Kvöl

Sólstafir - Hin Helga Kvöl

W tym roku mija dziesięć lat mojej przygody z ekipą Sólstafir. Wszystko zaczęło się od albumu "Otta", na który trafiłem...

Newsy

Tech Corner

Krótka historia płyty kompaktowej

Krótka historia płyty kompaktowej

Jak wyglądał świat w marcu 1979 roku? Andrzej Wajda kręcił "Panny z Wilka". Jan Paweł II był papieżem niecałe pół roku. Prezydentem USA był Jimmy Carter. W Nowym Jorku urodziła się Norah Jones. Atari wypuściło na rynek komputery Model 400 i Model 800. W salonach samochodowych pojawiły się Peugeot 505,...

Nowości ze świata

  • In Norse mythology, Thor is known as the god of thunder, lightning, marriage, vitality, agriculture, and the home hearth. He was said to be more sympathetic to humans than his father, Odin, though equally violent. He traveled in a chariot...

  • Manufacturers of hi-fi equipment like to brag about their peak performance, but in any company's product lineup, the key role is played by the models that simply sell best. They are the ones that provide funds for further development and...

  • Sonus Faber announced the launch of Suprema, a groundbreaking loudspeaker system rooted in luxury, unparalleled audio excellence and meticulous craftsmanship. Marking the brand's 40th anniversary, the Suprema system, featuring two main columns, two subwoofers and one electronic crossover, represents the...

Prezentacje

Brytyjskie podejście do oryginalnego brzmienia - Quad

Brytyjskie podejście do oryginalnego brzmienia - Quad

Jak podaje popularna internetowa encyklopedia, Quad, inaczej wszędołaz, to pojazd czterokołowy przeznaczony głównie do sportu i rekreacji. Zwykle jest to coś w rodzaju czterokołowego motocykla, który doskonale nadaje się do jazdy poza drogami utwardzonymi. Ze względu na walory napędowe znajduje zastosowanie w wojsku, ratownictwie górskim i rolnictwie. Dla audiofila ten...

Poradniki

Listy

Galerie

Popularne testy

Dyskografie

Budgie - Zapomniany gatunek

Budgie - Zapomniany gatunek

Deski skrzypiały pod nogami, kiedy wchodził na strych. Strach jednak tłumiła fascynacja nowym, nieznanym wcześniej miejscem. Spróchniałe schody nie miały...

Wywiady

Tomasz Karasiński - StereoLife

Tomasz Karasiński - StereoLife

Chcąc poznać ludzi zajmujących się sprzętem audio, związanych z tą branżą zawodowo, natkniemy się na wywiady z konstruktorami, przedsiębiorcami, sprzedawcami,...

Popularne artykuły

Vintage

Nakamichi TX-1000

Nakamichi TX-1000

Japońska firma znana przede wszystkim z produkcji bardzo dobrych magnetofonów kasetowych swego czasu zaznaczyła także swoją obecność na rynku gramofonów...

Cytaty

TheodorFontane.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.