Historia ma znaczenie - Marantz
- Kategoria: Prezentacje
- Małgorzata Karasińska
Marantz to jedna z tych firm, które powinien znać każdy miłośnik muzyki i dobrego brzmienia. Jeden z wielkich graczy, którym na przestrzeni lat udało się zachować swój wizerunek i opowiadać swoją historię nie inaczej, jak poprzez kolejne urządzenia zyskujące status kultowych. Może to trochę odważne stwierdzenie, ale wystarczy prześledzić internetowe serwisy aukcyjne, fora i portale zajmujące się sprzętem audio sprzed lat aby zauważyć, że tunery, wzmacniacze i odtwarzacze Marantza są tam wyjątkowo cenione. Audiofile chwalą je między innymi za wysokiej klasy brzmienie, niezawodność i piękne wzornictwo. Od samego początku firmą kierowała pasja i oddanie muzyce. Ponad sześćdziesiąt lat później inżynierowie Marantza kontynuują dzieło założyciela firmy, bo - jak sami twierdzą - techniczna doskonałość jest podróżą, a nie celem. Każdy kolejny przełom technologiczny jest przez firmę celebrowany jako krok, który zbliża odtwarzanie muzyki do tego, co było pierwotnym zamierzeniem artysty. Czy jednak znacie dokładnie historię tej legendarnej marki? Czy potrafilibyście wskazać jej najsłynniejsze urządzenia albo chociażby podać przybliżony rok ich produkcji? Jeśli nie, najwyższy czas nadrobić zaległości.
Z pewnością wielu amatorów vintage'owego sprzętu interesowało się w swoim czasie jednym z kultowych modeli Marantza. Audiofile szczególnie cenią sobie klasyczne, analogowe tunery z charakterystycznymi oscyloskopami i poziomymi pokrętłami strojenia, wzmacniacze zbudowane zgodnie z najlepszymi tradycjami, a także odtwarzacze płyt kompaktowych z wielkimi, wysuwanymi szufladami i szklaną optyką. Jednak Marantz to nie tylko piękne, klasyczne klocki z metalowymi frontami i drewnianymi boczkami. Patrząc na takie cudeńka można zadawać sobie pytanie czy był to rok 1968, 1974 czy może 1981. Wskazanie dokładnej daty jest w tym przypadku wyjątkowo trudne ponieważ wiele egzemplarzy wyprodukowanych w latach sześćdziesiątych czy siedemdziesiątych, a nawet wcześniej, wciąż działa i prezentuje się nienagannie. Aby poszerzyć swoją wiedzę o jednej z najlepiej rozpoznawalnych marek w świecie sprzętu audio, wybieramy się w długą podróż w czasie. Historia tej firmy jest tak bogata, że można ją zacząć tylko w jeden sposób - od początku. Pasażerowie proszeni są więc o cofnięcie się do roku 1911. Startujemy!
Pochodzenie
Saul Bernard Marantz urodził się 7 lipca 1911 roku w Nowym Jorku. Jego zainteresowania rozkwitły w późnych latach czterdziestych i na początku lat pięćdziesiątych, kiedy jego przyjaciele - Karl i Ginny Noell - zaprosili go wraz z żoną na spotkanie New York Society of Classical Guitar. Para wkrótce dołączyła do tego stowarzyszenia, a sam Saul rozpoczął lekcje gry na gitarze. Pamiętajmy, że już w latach dwudziestych działo się bardzo wiele jeśli chodzi o wczesne rewolucje techniczne. To między innymi epoka, w której pojawiły się odtwarzacze płyt winylowych. Pierwszy komercyjny film z dźwiękiem, "Jazz Singer", był pokazywany w kinach, w których dźwięk puszczany z płyty winylowej był zsynchronizowany z obrazem. Także w latach dwudziestych rozpoczęto sprzedaż automatycznych szaf grających, co wywołało na rynku niemałe zamieszanie. Kolejna dekada przyniosła wiele innych wynalazków związanych z muzyką. Na początku wieku, Alan Dower Blumlein z EMI wynajduje Binaural Sound, znany dziś jako dźwięk stereo. Miał on również swój udział w wynalezieniu stereofonicznej płyty winylowej. Ale pierwsze nagrania stereo nie sprzedawały się zbyt dobrze ze względu na wysokie ceny. W połowie dekady rodzi się pojęcie Hi-Fi.
W latach czterdziestych, kiedy to tematem poważnie zainteresował się nasz bohater, technologia odtwarzania dźwięku i rynek audio jako taki były już całkiem nieźle rozwinięte. A jednak trzeba było poczekać jeszcze kilka lat aby Saul Marantz podjął bodaj najważniejszą decyzję w swoim życiu. W piwnicy swego domu, znajdującego się na skrzyżowaniu 81st Avenue i Austin Street w Kew Garden w stanie Nowy York zaczyna montaż Audio Consolette - rewolucyjnego przedwzmacniacza i pierwszego z serii produktów, które umieściły Marantza na mapie producentów sprzętu audio. Motorem działań młodego konstruktora było niezadowolenie ze sprzętu dostępnego wówczas na rynku. Przedwzmacniacz Marantza wzbudził olbrzymie zainteresowanie wśród osób, które miały okazję go posłuchać, dlatego żona pana Saula namówiła go do założenia własnej firmy i próby sprzedania stu takich urządzeń. Stało się to w 1952 roku, a na przestrzeni dwunastu miesięcy Marantz sprzedał nie 100, ale 400 sztuk swojego Audio Consolette. Zgodnie z obietnicą, w 1953 roku założył więc firmę i postanowił jak najszybciej wyjść ze swoimi wynalazkami na rynek.
Trudne początki
W 1954 roku wprowadzony został monofoniczny przedwzmacniacz o nazwie Model 1, stanowiący komercyjną wersję Audio Consolette. Jak na swoje czasy, urządzenie to było bardzo zaawansowane. Można wręcz stwierdzić, że swoją konstrukcją wyprzedziło czasy kina domowego, zapewniając użytkownikom możliwość podłączenia telewizora jako źródła dźwięku. Jego cena wynosiła 168 dolarów, lecz - jak można się spodziewać - dziś kolekcjonerzy są w stanie zapłacić za nie kilka razy więcej. Dwa lata później powstał Model 2 posiadający dwa tryby mocy - pentodowy o mocy wyjściowej 40 W lub triodowy z mocą do 25 W. Erę stereofonii Marantz rozpoczął w 1958 rou, wprowadzając na rynek dwukanałowy adapter Model 7 oraz stereofoniczny przedwzmacniacz Model 7, który stał się produktem kultowym. Przez cały okres jego produkcji sprzedano ponad 130000 sztuk. Jego unikatowość polegała na wykorzystaniu trójstopniowego przedwzmacniacza, który później będzie znany jako Marantz Circuit. Do Modelu 7 szybko dołączył Model 9, którego lampy EL34 oferowały aż 70 W mocy, co spowodowane było silną rywalizacją z firmą McIntosh.
W połowie lat sześćdziesiątych Marantz popadł w kłopoty finansowe. Ich przyczyną był wprowadzony w 1963 roku tuner FM o nazwie Model 10B. Piękne urządzenie w drewnianej obudowie oferowało wbudowany oscyloskop do sterowania mocą i równowagą tonalną dźwięku, jednak jego cena detaliczna była po prostu zbyt niska, co przy wysokich kosztach produkcji bardzo szybko odbiło się na kondycji finansowej firmy. Marantz wpadł w tarapaty i zaczął szybko tracić pieniądze. Ostatecznie został więc kupiony za trzy miliony dolarów przez firmę Superscope związaną z przemysłem filmowym. Nowy właściciel postanowił wyciągnąć Marantza z kłopotów poprzez sprzedaż tańszych urządzeń produkowanych w Japonii. W efekcie do połowy lat siedemdziesiątych podstawowa konstrukcja nowych modeli była opracowywana w Kalifornii, podczas gdy ich produkcja odbywała się w Japonii. Saul Marantz podpisał umowę, w której zobowiązał się, że przez następne 25 lat nie będzie zaangażowany w jakiekolwiek projekty mające związek z branżą audio. Co ciekawe, niebieska gwiazda, która dziś występuje na ważniejszych produktach Marantza jest znakiem towarowym powstałym właśnie w tamtym okresie. Prezes Superscope, Joseph Tushinksy, chciał w ten sposób zaakcentować swoje żydowskie pochodzenie. Jak się później okaże, Saul Marantz wytrzyma ćwierć wieku banicji i powróci do tematu w 1989 roku, powołując do życia markę Lineage. Jego partnerzy okazali się jednak mało poważni, więc całe przedsięwzięcie szybko umarło.
Złota era Marantza
Pomimo zmian w zarządzie i gruntownej reorganizacji firmy, produkty Marantza cały czas słyną z wysokiej jakości wykonania. W latach siedemdziesiątych Marantz dokonał kolejnej rewolucji w dziedzinie wzmacniaczy i odbiorników, wprowadzając na rynek Model 500, wyposażony w potężny wzmacniacz oddający moc 250 W na kanał przy 8 Ω. Aby rozwiązać kwestię ciepła emitowanego przez ten megawzmacniacz, opracowano innowacyjny tunel schładzający, w którym zastosowano technologię rozpraszania energii. W 1974 roku pojawiła się historyczna reklama, przedstawiająca odbiornik Model 2270, który przetrwał ogromny pożar. Ogień pojawił się na pierwszym piętrze trzykondygnacyjnej kamienicy, następnie rozprzestrzenił się na drugie piętro, gdzie w jednym z mieszkań stał widoczny na zdjęciu Marantz. Wkrótce ogień zajął również trzecie piętro, a budynek po jakimś czasie całkowicie się zawalił. Model 2270 został odnaleziony w wodzie, pod zwałami gruzu na poziomie piwnicy wiele dni później. Zauważył go jeden z pracowników, którzy sprzątali rumowisko. Kiedy poprosił operatora maszyny o opuszczenie ładunku, ten nie cackał się, lecz zrzucił wszystko z wysokości około sześciu metrów na ziemię. Z czystej ciekawości, pracownik firmy rozbiórkowej zabrał go do domu. Wszystkie lampki się zaświeciły, a po podłączeniu słuchawek radio grało zupełnie normalnie. Tak samo stało się po podłączeniu urządzenia do magnetofonu i kolumn. Model 2270 nadal działał prawidłowo i utrzymywał parametry fabryczne, a przynajmniej tak głosi legenda. Nic dziwnego, że urządzenia Marantza zaczęły być postrzegane jako niezniszczalne.
W 1978 roku do firmy dołącza człowiek orkiestra - Ken Ishiwata. Po dwóch latach pracy staje się menedżerem do spraw rozwoju produktu i autorem kilku projektów w zakresie konstrukcji głośników. Dziś chyba nie ma na świecie audiofila, który nie wiedziałby kim jest Ken Ishiwata i nie kojarzył jego nazwiska z Marantzem. Nie tylko dlatego, że robi on bardzo wiele dla wizerunku marki i stał się jej twarzą, ale także ze względu na jego znaczący udział w powstaniu wielu legendarnych modeli tej firmy. Część jego pracy polega na gruntownym badaniu nowo zaprojektowanych urządzeń, które dopiero po jego akceptacji trafiają do produkcji. Ken Ishiwata ma też przywilej modyfikowania wybranych modeli wedle własnego uznania. Jak sam mówi, lubi odnajdywać w tych urządzeniach elementy, które można poprawić, a następnie nadaje im własny, niepowtarzalny charakter. W 1986 roku rozpoczyna się era edycji specjalnych. W ofercie Marantza pojawia się CD-45 Limited Edition. Urządzenia dotknięte ręką mistrza Ishiwaty będą później oznaczane dopiskiem KI Signature. Pierwszy produkt z tej serii to zmodyfikowana wersja pierwszego odtwarzacza CD. Wersję stuningowaną przez Kena Ishiwatę wprowadzono w 1996 roku. Mimo upływu czasu model ten wciąż uchodzi za jeden z najbardziej muzycznych odtwarzaczy płyt kompaktowych w historii firmy.
Podział i zjednoczenie
Wróćmy jednak do lat osiemdziesiątych, które były dla firmy okresem dalszych podziałów i perturbacji. W grudniu 1980 roku Marantz Japan zostaje przejęty przez Philipsa. Holenderski koncern jest już wtedy światowym gigantem zatrudniającym czterysta tysięcy osób. Jak się okazuje, pod skrzydłami nowego właściciela Marantzowi nie dzieje się żadna krzywda. Firma otrzymuje nawet bardzo ważny z rynkowego punktu widzenia prezent. Philips był bowiem jedną z firm, które stworzyły format CD. Choć technicznie Sony wyprzedziło konkurencję, wprowadzając odtwarzacz CDP-101, to właśnie Marantz CD-63 z 1983 roku został szybciej pokazany publicznie i okrzyknięty pierwszym tego typu produktem świata. Naturalnie to nie inżynierowie Marantza odpowiadali za powstanie tego odtwarzacza od początku do końca. Była to de facto konstrukcja stworzona przez Philipsa, który później wypuścił bliźniacze urządzenie o nazwie CD-100. Holenderska marka nie była jednak kojarzona z wysokiej klasy sprzętem hi-fi, więc jej szefowie obawiali się, że tak ważny model zaprezentowany pod ich własnym szyldem byłby niewiarygodny i nie trafiłby do audiofilów z taką samą siłą, jak kompakt z logiem uznanej w świecie audio firmy. Marantz w naturalny sposób awansował do grona absolutnych pionierów i podłączył się do strumienia z najnowszymi technologiami. Co ciekawe, firma Marantz Japan operująca osobno, wypuściła swój pierwszy odtwarzacz CD dopiero w 1986 roku. W roku 1985, pod skrzydłami Philipsa, Marantz określił nowy standard w branży audio-video, wprowadzając na rynek model RV-55 - pierwszy zestaw audio z obsługą systemu Dolby Surround. W ten sposób po raz pierwszy można było uzyskać kinową jakość dźwięku we własnym domu, dzięki zastosowaniu dwóch kanałów frontowych, głośnika centralnego oraz tylnych kolumn efektowych.
Rok 1990 jest dla Marantza wyjątkowo ważny. Firma jest wciąż podzielona na oddział amerykański, europejski i japoński. Philips nie może jednak przejąć spółki Marantz North America ponieważ sprzeciwia się temu... Philips America. Zamorski oddział holenderskiego koncernu ma po prostu zbyt wiele pracy przy obsłudze marek Magnavox, Sylvania, Philco i Philips. Sytuację postanawia rozwiązać dwóch kierowników firmy Dynascan, którzy lecą do Eindhoven i składają Philipsowi propozycję zjednoczenia Marantza. Oferta zostaje przyjęta i po raz pierwszy od dziesięciu lat firma łączy siły pod skrzydłami jednego zarządcy. Jak pisze na swojej stronie sam Marantz, wydarzenie to zakończyło długi i destrukcyjny okres schizofrenicznej egzystencji. Zjednoczona firma przyjmuje nowe motto, które po dziś dzień towarzyszy jej działalności - Because Music Matters.
Nowe rozdanie
Kolejne lata są dla Marantza okresem intensywnej pracy przy tworzeniu nowych produktów i rozwiązań technicznych. W 1991 roku na rynek trafia w pełni cyfrowy procesor sygnału audio AX1000, w którym zastosowano nowoczesny, analogowo-cyfrowy konwerter dźwięku 1-bitowego. Urządzenie umożliwiało mierzenie oraz kompensację niedoskonałości akustycznych w pomieszczeniu. Zastosowano w nim także trójpasmowy equalizer parametryczny, procesor pola dźwięku do emulacji echa hali koncertowej, kompresor dźwięku, moduł eliminacji szumu, generator szumu białego i różowego oraz analizator do odczytów na bieżąco. W czasach dzisiejszych nazywamy to po prostu kalibracją akustyki pomieszczenia, ale na początku lat dziewięćdziesiątych była to rewolucja leżąca u podstaw sukcesu Marantza w dziedzinie cyfrowego przetwarzania dźwięku. Zgromadzona wiedza pomogła w opracowaniu technologii Marantz Room Acoustic Calibration w odbiornikach AV oraz technologii Marantz Musical Mastering, stosowanej później w odtwarzaczach płyt kompaktowych i pierwszych streamerach. Doświadczenie zebrane przy opracowaniu tych technologii pomogło lepiej poznać różne aspekty dźwięku cyfrowego. W 1992 roku powstają słynne moduły HDAM (Hyper Dynamic Amplifier Module), stosowane w sprzęcie Marantza po dziś dzień. Rok później został opracowany nowy model CD-63. Pomimo identycznej nazwy, wyprzedzał swojego poprzednika pod względem technologicznym o kilka epok. Jego sprzedaż sięgnęła pułapu 160000 egzemplarzy.
Pod koniec dwudziestego wieku Marantz odważnie wchodzi również w nowe, dość ryzykowne tematy. Powstają między innymi modele DD82 i DD92 - odtwarzacze nowego formatu DDC będącego następcą kasety analogowej. W roku 1992 firma wprowadza również gramofon oznaczony symbolem TT-42. To kultowy gramofon pozostający nadal w sprzedaży, 25 lat później. W katalogu Marantza pojawia się również przenośny projektor LCD o nazwie VP600. W 1995 roku dochodzi do absolutnie wyjątkowego projektu budowy najlepszego wzmacniacza na świecie. Lampowe cudo nosiło oznaczenie T-1, a jego cena w tamtym czasie wynosiła 32000 euro za sztukę. Można chyba stwierdzić, że każda lampa elektronowa chciałaby się znaleźć w takim wzmacniaczu, ale selekcja była tak ostra, że 70% lamp odpadało na etapie pomiarów. W maju 1999 roku Marantz prezentuje format SACD, nazywając go płytą kompaktową następnej generacji. Pojawia się oczywiście pierwszy, wielokanałowy odtwarzacz SACD - SA-12S1. W tym samym roku w sprzedaży pojawia się model SR-14 - pierwszy pięciokanałowy odbiornik AV dla audiofilów.
Japonia, Europa, Ameryka
W 2001 roku postępuje proces jednoczenia firmy i synchronizowania działań wszystkich jej oddziałów. Tym razem to Marantz Japan kupuje od Philipsa udziały w firmie Marantz i jej amerykańskich oraz europejskich aktywów. Mówi się, że dopiero ta decyzja oznaczała prawdziwy koniec podziałów i zapoczątkowała nowy okres rozwoju. Nie ma w tym nic dziwnego, bo już rok później firma połączyła siły z Denonem pod skrzydłami wspólnego koncernu D&M Holdings. Obie marki miały pozostać niezależne, ale też skorzystać na wymianie ważnych technologii i informacji handlowych. Utworzony w ten sposób koncern z miejsca stał się jednym z największych graczy na rynku audio, zatrudniających 1600 ludzi w 50 krajach na całym świecie. Marantz uczcił to wydarzenie wprowadzając do oferty piękny, hi-endowy wzmacniacz dzielony - przedwzmacniacz SC-7S1 i końcówki mocy MA-9S1. W 2004 roku, kiedy skończyło się świętowanie pięćdziesiątych urodzin firmy, wprowadzono na rynek nową serię Premium - wzmacniacz PM-11S1 i odtwarzacz SA-11S1. Rok później do D&M Holdings dołączyła marka Boston Acoustics, a światło dzienne ujrzały nowe "piętnastki" - integra PM-15S1, odtwarzacz SA-15S1 i gramofon TT-15S1.
W 2010 roku Marantz wchodzi w temat streamingu, prezentując pierwsze amplitunery z funkcjami sieciowymi i pierwszy odtwarzacz strumieniowy - NA7004. Marantz już wcześniej wyraźnie daje nam do zrozumienia, że nie zamierza zostać z tyłu, a wręcz ma ambicje uplasować się w czołówce marek nadążających za rozwojem nowych technologii. Gdy rozpowszechnia się rozdzielczość Full HD, to właśnie japońska firma wprowadza projektor VP-11S1. Z chwilą pojawienia się iPoda natychmiast stworzono dedykowaną stację dokującą. Streamery i amplitunery umożliwiające przesyłanie muzyki z sieci oraz przez system Apple AirPlay były więc tylko logicznym rozwinięciem oferty. W 2013 roku Marantz świętuje swoje sześćdziesiąte urodziny i wprowadza na rynek urządzenie będące pięknym połączeniem historii z nowoczesnością. Consolette to jednoczęściowy system audio wyglądający jak połączenie niewielkiego amplitunera z zaokrąglonym głośnikiem. Równolegle firma wprowadza hi-endowy odtwarzacz strumieniowy NA-11S1. Na początku 2017 roku koncern D&M Holdings zostaje przejęty przez amerykańską firmę Sound United należącą do DEI Holdings. Nowy właściciel posiada już takie marki, jak Definitive Technology i Polk Audio. Podobnie, jak wcześniej, wszystkie marki mają funkcjonować samodzielnie, przy czym oczekiwaną korzyścią ma być zwiększenie ich globalnego zasięgu. A jak dalej potoczy się historia Marantza? Tego naturalnie jeszcze nie wiemy, ale patrząc w przeszłość, możemy się spodziewać, że czeka nas jeszcze wiele dobrego.
65 lat później
Po tych wszystkich perypetiach można zadać sobie pytanie czy Marantz to wciąż ta sama firma? Jak najbardziej tak, bo jakość samych urządzeń oraz filozofii ich projektowania pozostaje bardzo bliska oryginalnym założeniom Saula Marantza. W przypadku wielu podobnych firm różne zmiany własnościowe i organizacyjne prawdopodobnie szybko odbiłyby się na produktach, jednak u Marantza były one jakby ponad tym wszystkim, a ich charakterystyczne cechy konstrukcyjne i wizualne przetrwały do dziś. Aktualny katalog skupia praktycznie wszystkie rodzaje urządzeń stereo i kina domowego. Te dwa światy są zresztą traktowane bardzo poważnie. Jeden nie przeszkadza drugiemu i odwrotnie. Fani klasycznych zestawów dwukanałowych mogą zacząć swoją przygodę nawet od czegoś tak prostego i niedrogiego, jak jednoczęściowy system M-CR611 oferujący moc 60 W na kanał i wyposażony we wszystkie ważniejsze technologie pozwalające użytkownikowi słuchać muzyki z różnych źródeł. Możemy tu skorzystać chociażby z płyt kompaktowych, serwisów streamingowych czy łączności AirPlay i Bluetooth, ale jeśli przyjdzie nam ochota na odkrywanie prawdziwie audiofilskich nagrań, ta skromna wieża umożliwi nam nawet odczyt plików DSD. M-CR611 charakteryzuje się przy tym takim samym dizajnem, jak większość droższych modeli dostępnych w ofercie Marantza. Jeśli zechcemy wejść wyżej, czeka na nas świat pełnowymiarowych komponentów hi-fi. Pozostając w rozsądnych rejonach cenowych, możemy wybrać jeden z trzech odtwarzaczy i czterech wzmacniaczy, a do tego zawsze będziemy mogli dorzucić streamer i gramofon. Zbudowanie pełnej wieży z urządzeń Marantza naprawdę nie jest trudne. Niejako obok tradycyjnych klocków funkcjonuje seria MusicLink, w której znajdziemy przetwornik HD-DAC1, wielofunkcyjny wzmacniacz HD-AMP1 i odtwarzacz HD-CD1. Dwa ostatnie klocki tworzą piękną wieżę nawiązującą do wzornictwa starszych modeli Marantza. To jednak nie wszystko. Zwolennicy naprawdę bezkompromisowej jakości przejdą od razu do komponentów z serii Reference, którą można podzielić na dwie sekcje. Pierwszą stanowią urządzenia będące najnowszymi wcieleniami znanych i cenionych modeli klasy premium - wzmacniacz zintegrowany PM-14S1, odtwarzacz SA-14S1, streamer NA-11S1 i gramofon TT-15S1. Piękna, luksusowa wieża dla wymagających słuchaczy. Prawdziwą wisienką na torcie jest jednak zaprezentowana niedawno seria 10 - wzmacniacz zintegrowany PM-10 i odtwarzacz wieloformatowy SA-10. Te urządzenia to prawdziwy majstersztyk i bezdyskusyjny hi-end. Jak twierdzi sam producent, seria 10 stanowi przełomową kombinację klasycznych rozwiązań audio oraz innowacyjnego myślenia, precyzyjnego wykonania oraz konstrukcji zapewniającej doskonałą wydajność i wyznaczającej nowe standardy. Może byłaby to przesada gdyby opisywano w ten sposób tańsze modele, ale w stosunku do swoich flagowych komponentów stereo Marantz może używać takich określeń bez cienia wstydu.
Równolegle z urządzeniami stereofonicznymi, Marantz rozwija ofertę modeli zbudowanych z myślą o systemach kina domowego. Co by nie mówić, firma jest w tej dziedzinie bardzo mocnym graczem, bo w odróżnieniu od niektórych producentów zaczęła eksplorować temat niemalże od samego początku i po dziś dzień robi to bardzo mądrze. Bez nerwowych ruchów, z głową i poszanowaniem zarówno najnowocześniejszych technologii, jak i sprawdzonych rozwiązań zapewniających wysokiej klasy brzmienie. Do wyboru mamy aż dziesięć amplitunerów AV, co samo w sobie daje pojęcie o potencjalnych możliwościach wyboru. Klienci mogą zdecydować się zarówno na stosunkowo proste modele w płaskich obudowach, wyposażone w szereg użytecznych funkcji, albo też pójść w kierunku zaawansowanych i mocniejszych urządzeń obsługujących praktycznie wszystkie nowe formaty. Najtańszy NR1506 to przyjazny w użyciu amplituner 5.2-kanałowy wyposażony w łączność Bluetooth i Wi-Fi oraz szereg gniazd i udogodnień, które pozwolą zintegrować go z naszym domowym centrum rozrywki. Najdroższy SR7012 to potężna, 9.2-kanałowa maszyna, której lista funkcji ciągnie się praktycznie w nieskończoność. Jeżeli jednak i to nie spełni oczekiwań wyjątkowo ambitnych fanów domowych projekcji, w katalogu Marantza znajdzie się coś jeszcze - oddzielna seria hi-endowych komponentów wielokanałowych. Sercem takiego systemu może być procesor AV7704 wyposażony w najnowocześniejszą technologię kina domowego, w tym dekodowanie Dolby Atmos, DTS: X i Auro-3D oraz pełną kompatybilność z 4K, a także bezprzewodowy system multiroom HEOS. 11.2-kanałowa sekcja wyjściowa tego procesora oferuje konwencjonalne gniazda RCA oraz zbalansowane XLR-y. Umożliwia to użycie AV7704 wraz z oddzielnymi wzmacniaczami mocy. Do kompletu można dobrać siedmiokanałową końcówkę MM8077, pięciokanałową MM7055 lub dwukanałową MM7025. Z takim systemem pozostaje już tylko wybrać odpowiednie kolumny i źródło, zadbać o wysokiej klasy telewizor lub projektor i cieszyć się prawdziwym kinem w zaciszu własnego domu.
Epilog
W audiofilskich kręgach Marantz od wielu, wielu lat darzony jest ogromnym szacunkiem i zaufaniem. Patrząc na jego historię, trudno się temu dziwić. Wszystko się tutaj zgadza i układa w jedną, logiczną całość. Firma została założona przez melomana z prawdziwą pasją, a następnie miała szczęście być rozwijana przez ludzi, którzy uwierzyli w jej wyjątkowość i zrozumieli filozofię towarzyszącą projektowaniu kolejnych produktów. Te na przestrzeni lat obrosły legendą i nawet po kilkudziesięciu latach są poszukiwane przez amatorów urządzeń z duszą. Marantz nie tylko uczestniczył w historii sprzętu audio, ale wręcz ją pisał. Modele takie, jak Audio Consolette, CD-63, TT-42 czy NA7004 zapisały się w niej złotymi zgłoskami. Prawdziwą miarą sukcesu firmy jest jednak liczba zadowolonych klientów, w których domach pracują jej amplitunery, wzmacniacze, odtwarzacze, gramofony i streamery. Niektóre mające po kilkadziesiąt lat, inne zaledwie po dwa, trzy lub dziesięć. Dla producenta z takim dorobkiem to zapewne niewiele, ale w świecie, w którym wszystko wyrzuca się do kosza raz na dwa, góra trzy lata, to prawdziwy ewenement.
Artykuł powstał we współpracy z firmą Horn Distribution.
-
1piotr13
W tym roku kupiłem streamer Marantza. Oddałem po tygodniu męczarni z powodu masakrycznie działającego oprogramowania, cały czas się zawieszał albo mulił i trzeba było go wyłączyć żeby ruszył. Już się wyleczyłem z tej firmy, to taki lepszy Technics.
0 Lubię -
Drdz
Piszę ad vocem @ Andrzej. Chyba się nie zrozumieliśmy. Twoja wypowiedź wręcz potwierdza moje odczucia. Piszesz, że TT-42 jest to model bazowy i nie ma co oczekiwać cudu. Taka budżetówka. No więc ja ponownie zadaję pytanie, jakim cudem taka budżetówka, po której nie ma się co spodziewać, jest jedną z trzech, czterech wymienionych w artykule "złotych zgłosek" Marantza. To co, już nic lepszego Marantz nie zrobił?
0 Lubię -
stereolife
To mieliśmy wymieniać wszystkie milion pięćset tysięcy modeli? Na zakończenie artykułu postanowiliśmy napisać krótkie podsumowanie, a nie znów wyliczać najlepsze modele tej marki w kolejności od najdroższego do najtańszego. TT-42 owszem jest budżetowym gramofonem, co nie zmienia faktu, że w wielu kręgach jest kultowy lub przynajmniej szanowany. Jeśli coś produkuje się dwadzieścia pięć lat, to na pewno nie dlatego, że jest gówniane i się nie przyjęło. To tylko jedno z wielu, wielu urządzeń Marantza, które w takim krótkim epilogu mogłoby się znaleźć, ale warto zwrócić uwagę na to, że podobne przypadki można wskazać w historii wielu innych firm. Koss robi porządne i drogie słuchawki, ale jego wizytówką są Porta Pro - kultowa, choć bardzo prosta i tania konstrukcja. Citroën potrafi zrobić piękny i luksusowy samochód, jak C6, którym jeżdżą prezydenci Francji, ale jednym z jego największych hitów pozostanie 2CV. Brzydkie, małe auto będące w całości jedną wielką strefą zgniotu. Ale przez 41 lat produkcji powstało ich prawie cztery miliony. Sukces to nie tylko złote gałki i sześciocyfrowe ceny, ale także umiejętność stworzenia dobrego sprzętu za małe pieniądze.
3 Lubię -
Drdz
Autorze, po co tak emocjonalnie i z brzydkimi słowy. BTW - analogia z Citroenem byłaby prawdziwa, gdyby 2CV do dziś były produkowane i ktoś z prasy fachowej nazwał je perełkami. Ja nie mam nic do tego modelu gramofonu, osobiście go nie znam, po prostu po lekturze ciekawego tekstu chciałem sprawdzić co to za złota zgłoska, a tu gdzie nie kliknąłem, tam krytyka tego sprzętu. Myślę sobie, że argumenty o wielkości sprzedaży modelu, to można by stosować w kręgu wpisujących opinie na ceneo czy innym mix elektr... Tu, myślałem, poleca się sprzęt co najmniej bardzo dobry, wnoszący coś nowego do technologii etc. Stąd ten zgrzyt w moim mniemaniu i chciałem na to zwrócić uwagę.
1 Lubię -
Mateusz
Witam! Ja nie jestem melomanem, uważam, że ten cały Marantz jest przereklamowany;) Słucham sobie radia firmy Audiox Eltra. Marantz wytrzymał pożar kamienicy w 1974 roku? W Internecie widziałem filmik, jak ktoś włożył radyjko tranzystorowe do kuchenki mikrofalowej... I obudowa się stopiła;) Pozdrawiam!
0 Lubię -
Zenobi
A ja kupiłem cały dzielony system Marantza, bo chciałem. I do kina i do stereo. MM7025, MM7055, MM8077, AV7703 (wymieniam na AV8805), NA7004, CD6006, DV4003, UD7007. Można? Można. Nie pytajcie tylko ile kasy poszło. A co mi tam. Ostatni zestaw jaki składam w życiu. Oby działał jak najdłużej:)
5 Lubię -
drewniane ucho ubecji
Citroen C6 to nie było luksusowe auto. Autorowi mylą się pojęcia segmentu i klasy w motoryzacji. Citroen nie jest luksusowy, ani nie tworzy takich modeli. Mercedes S-klasa to raptem premium i do luksusu mu daleko. Co więc można powiedzieć o Citroenie? OK, nawet jeśli Autor będzie ripostował, że zawęził do modelu. To i tak C6 to klasa wyższa segmentu aut popularnych (odpowiednik Mercedesa E i np BMW 5er oraz Audi A6, Lexusa ES ale tak nie do końca, gdyż one są premium a Citroen to marka popularna). C5 to klasa średnia (Mondeo, Insignia, Passat). To że Citroen robił samochód na zamówienie prezydenta nie stawia go w klasie luksusowej. Analogicznie np Volvo robił kiedyś sześciodrzwiowe limuzyny, Lincoln takie produkował na bazie Forda Crown Victorii - czy wobec tego są to marki luksusowe? Nie wiem, nie znam się ale podejrzewam że Marantzowi brakuje z owej legendarności i gdzieś coś po drodze zgubił - nie wierzę, że jest wyjątkiem potwierdzającym regułę w takich procesach dziejowych firm. Mogę się mylić ale coś mi tu charczy..
1 Lubię -
Stanisław
Dlaczego nie ma instrukcji w języku polskim Cinema 50? Jest przecież taki obowiązek, aby za sprzętem na rynek trafiła również instrukcja.
0 Lubię -
MBiernacki
Saul Marantz urodził się w Krakowie. Firma robiła centralne obchody 100-lecia w właśnie Krakowie.
1 Lubię -
Garfield
@MBiernacki - Chyba 70-lecia. O ile mi wiadomo, centralne obchody miały miejsce 10-12 lipca zeszłego roku w Nowym Jorku. Z miejscem urodzenia Saula Marantza to interesujące, bo różne źródła podają, że urodził się w Nowym Jorku, a jego rodzice byli spod Krakowa. Jednocześnie jednak podają, że urodził się w 1911, a rodzina wyemigrowała do USA w 1914 roku.
0 Lubię
Komentarze (15)