Onkyo Grand Integra M-510
- Kategoria: Vintage
- Jarosław Święcicki
Pewnego dnia przeglądając dział sprzętu audio na popularnym portalu aukcyjnym, natknąłem się na tę końcówkę mocy i zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia. Uczucie mocno ostygło, gdy spojrzałem na cenę, ale przyznacie sami - olbrzymie wychyłowe wskaźniki wysterowania zamknięte w potężnej obudowie wykończonej drewnianymi boczkami robią spore wrażenie. Oszołomiony tym widokiem postanowiłem pogrzebać w sieci, aby więcej się dowiedzieć o obiekcie swojej adoracji. 2 x 500W dla obciążenia 4-omowego, 1200 watów na kanał dla 1 oma! Taka elektrownia zmusiłaby do grania nawet kawałek drutu. Pasmo przenoszenia zaczyna się już przy 5 Hz i kończy na 100 kHz. Sama konstrukcja wzmacniacza to pełne dual-mono. Osobne toroidalne transformatory zasilające, po dwa kondensatory o pojemności 33000 μF na kanał, 7 par tranzystorów mocy i transformatory In-Phase służące do ujarzmienia przesunięć fazowych w układzie wzmacniacz-kolumny. Kolos waży aż 63 kilogramy - nawet worek cementu jest lżejszy.
Grand Integra M-510 to nieco myląca nazwa, bo mówimy wciąż o końcówce mocy, która była produkowana w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, począwszy od roku 1984. Kosztowała wtedy 850000 japońskich jenów. Dziś można ją mieć u siebie w domu za ponad 20000 złotych. Najtańsza oferta jaką widziałem to 22000 zł, a najdroższa bodajże 35000 zł. To kwoty, za które można dziś kupić nowe, hi-endowe końcówki mocy. Ba, można też za takie pieniądze kupić niezłe auto lub wysłać dziecko na studia za granicę. Ale właściwie po co... Samochód prędzej czy później się zepsuje, a dziecko pewnie i tak wpadnie na pomysł, aby robić w życiu coś innego. Może więc lepiej kupić sobie taki kawał vintage'owego wzmacniacza?
-
Ziomek
Odpowiem tak jak Ty odnośnie innych rzeczy. Ale po co to kupować? Czy aby słuchać muzyki w dobrej jakości, potrzeba 2 x 500 W?
0 Lubię
Komentarze (1)