Devialet Expert 140 Pro
- Kategoria: Systemy stereo
- Tomasz Karasiński
Devialet to jedna z niewielu firm, którym udało się wprowadzić do świata wysokiej klasy sprzętu audio mnóstwo świeżości. Francuzi zerwali z obowiązującymi od dawna schematami i weszli na rynek z takim przytupem, że nie sposób było tego nie zauważyć. Choć ich produkty od samego początku były wybitnie innowacyjne, prezentowano je od razu w gotowej, pięknej, dopracowanej formie. Zupełnie jakby ktoś przywiózł je z niedalekiej przyszłości. Eleganckie, naszpikowane opatentowanymi rozwiązaniami i obrzydliwie luksusowe wzmacniacze w płaskich obudowach reklamowano nawet hasłem "One day, everyone will own a Devialet". Sądząc po cenach, wydawało się to niemożliwe, jednak dziś - kiedy głośniki z serii Phantom zrobiły taką furorę, a na rynek właśnie wchodzą ich tańsze odpowiedniki o nazwie Phantom Reactor - owa zapowiedź wydaje się trochę bliższa rzeczywistości. Francuscy inżynierowie w bardzo przemyślany i konsekwentny sposób łączą w swoich produktach nowoczesną technologię, niebanalne wzornictwo, wysoką jakość wykonania i bogatą funkcjonalność. Nie trzeba być audiofilem, aby dostrzec wyjątkowość tych urządzeń. Podczas, gdy inni producenci stawiają na tradycyjne klocki, Devialet proponuje nam sprzęt z innej galaktyki. Minimalistyczny, ale oferujący niezliczoną ilość funkcji i obdarzony wyjątkowymi możliwościami. Niewielki, ale dysponujący bardzo wysoką mocą. Do tego otwarty na aktualizacje i perspektywę rozbudowy poprzez dodanie kolejnych klocków. Trudno się dziwić, że firma ma już pokaźne grono wiernych fanów. Ludzi, którzy nie mają problemu z wyłożeniem sporych pieniędzy na sprzęt audio, ale muszą wiedzieć, że nie płacą za przestarzałą technologię ubraną w historie o wojskowych kondensatorach i obudowę z drewnianym frontem. Choć dziś większość użytkowników kojarzy Devialeta z dizajnerskimi głośnikami o atomowym brzmieniu, trzonem jej oferty od zawsze były płaskie wzmacniacze, a właściwie systemy all-in-one. Ich kolejne generacje są coraz mocniejsze, sprytniejsze i bardziej dopracowane. Niedawno w katalogu wylądowała nowa wersja bazowego modelu z serii Expert Pro i właśnie z takie cudo trafiło do naszej redakcji.
Zmiany w stosunku do poprzednika wydają się kosmetyczne. Z zewnątrz oba modele ciężko będzie odróżnić, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę brak widocznego oznaczenia modelu. Na przednim panelu umieszczono tylko jeden przycisk, natomiast górną powierzchnię zdobią tylko dwa elementy - okrągły wyświetlacz i logo producenta. Tutaj właściwie nic się nie zmieniło. Francuzi systematycznie podnoszą jednak moc wzmacniacza, wprowadzając przy okazji mniejsze lub większe zmiany w układach odpowiedzialnych za cyfrową obróbkę sygnału i rozszerzając funkcjonalność swoich urządzeń. W testowanym modelu takim novum jest Core Infinity czyli cyfrowe serce naszego stereofonicznego kombajnu - miniaturowy komputer dysponujący sporą mocą obliczeniową i zdolnością obróbki sygnałów o audiofilskich parametrach. Wyposażono go w procesor Quadcore ARM taktowany częstotliwością 1 GHz, 1 GB RAM-u DDR3 i 4 GB pamięci flash. Moduł procesora obudowano takimi "dodatkami", jak układ FPGA dla obsługi systemu Devialet OS, zarządzania przesyłaniem sygnału i minimializacji jittera, procesor DSP dla zwiększenia możliwości obróbki dźwięku, trzy asynchroniczne konwertery częstotliwości próbkowania, ulepszony interfejs USB i moduł łączności sieciowej umożliwiający słuchanie muzyki w jakości 32 bit/192 kHz przez UPnP. Domyślam się, że jeśli kogoś nie interesują szczegóły techniczne, na tym etapie już prawie wymiękł. Postawmy więc sprawę w ten sposób - Expert 140 Pro jest odrobinę mocniejszy od swojego poprzednika i ma zupełnie nowy "mózg" pozwalający na lepsze odtwarzanie muzyki z różnych źródeł, w tym także serwisów sieciowych. Jest jeszcze jedna, bardzo istotna różnica. Nowy model jest tańszy od swojego poprzednika 4600 zł. Jeżeli sprawy pójdą w tym kierunku, może pewnego dnia faktycznie wszyscy będą mieć Devialeta?
Wygląd i funkcjonalność
Uwielbiam firmy definiujące luksus na swój własny sposób. Wielu producentów sprzętu audio i elektroniki użytkowej w ogóle przyjęło podejście amerykańskie - więcej znaczy lepiej. Przekłada się ono na dokładanie garściami kolejnych gniazd, przycisków, wyświetlaczy i transformatorów, a co za tym idzie - zwiększanie mocy, podnoszenie parametrów i oczywiście dopisywanie zer w cenniku. Devialet od samego początku daje nam znać, że tym razem będzie zupełnie inaczej. Expert 140 Pro może obsługiwać rozmaite serwisy streamingowe i dawać użytkownikowi dostęp do funkcji, jakich próżno szukać w innych systemach all-in-one dostępnych na rynku, ale to nie oznacza, że jego front musi wyglądać jak panel sterowania w elektrowni atomowej, prawda? Cała ta technologia jest tutaj ukryta głęboko pod powierzchnią monolitycznej, nowoczesnej, błyszczącej obudowy. Nie musimy zawracać sobie nią głowy, jeśli nie mamy na to ochoty. Urządzenie wyjmujemy z eleganckiego, czarnego opakowania, w którym spoczywa również efektowny pilot z wielkim pokrętłem i kilkoma przyciskami. Duży sterownik zbudowany na płaskiej podstawie od razu skojarzył mi się z manipulatorami, jakich używają inżynierowie pracujący z trójwymiarowymi modelami w aplikacjach CAD. Piękny, wytworny gadżet, dzięki któremu możemy sterować naszym sprzętem z dowolnego miejsca w domu (pilot pracuje na falach radiowych). W zestawie znajdziemy też niewielkie pudełko z akcesoriami, a w nim kabel zasilający, parę bawełnianych rękawiczek i miękką ściereczkę. To zrozumiałe, bowiem lustrzane, srebrne powierzchnie szybko się brudzą. Widać na nich każdy odcisk palca. Istotnym elementem wyposażenia opisywanego systemu jest także karta microSD, do której za chwilę wrócimy. Co ciekawe, wspomniany kabel zasilający jest nie byle jaki - to AudioQuest z serii NRG-X. Może to jeszcze nie hi-end, ale wstydu nie przynosi. Zważywszy, że taki kabel kosztuje w sklepie dobre kilkaset złotych, jest to ze strony Devialeta bardzo miły prezent.
Procedura instalacji urządzenia jest doprawdy fascynująca. Po wyjęciu jednostki głównej z gąbkowej wytłoczki i usunięciu folii zabezpieczającej jej górną powierzchnię przed zarysowaniami, powinniśmy zastanowić się nad ustawieniem naszego Devialeta. Expert 140 Pro ma zaledwie cztery centymetry wysokości, co teoretycznie daje nam w tej kwestii dużą elastyczność. Ciężko mi jednak wyobrazić sobie, aby ktoś chciał świadomie zrezygnować z możliwości wyeksponowania tak efektownego urządzenia i wsunął je w jakąś wąską szczelinę. Pomijając kwestię wentylacji i obecność wyświetlacza na górnym panelu, byłoby to oczywiste marnotrawstwo. Do wyboru mamy więc dwie opcje - tradycyjne położenie horyzontalne lub powieszenie urządzenia na ścianie. Aby to zrobić, potrzebny będzie specjalny uchwyt sprzedawany oddzielnie za okrągły tysiąc złotych. Tym, którzy zdecydują się na drugi wariant, z pewnością spodoba się logo odciśnięte na pokrywie w taki sposób, aby znalazło się we właściwej pozycji, kiedy obudowa zawiśnie w prawidłowej pozycji, przyciskiem i wyświetlaczem do góry. Francuzi zadbali też o to, aby użytkownicy decydujący się na taką ekstrawagancję nie musieli oglądać wystających z urządzenia kabli. W jej tylnej części zamontowano bowiem metalową nakładkę, roztaczającą nad gniazdami długi na 8 cm "daszek". Wystarczy więc zadbać o odpowiednie gniazda lub tunele w ścianie, aby zredukować cały system stereo do jednego, płaskiego naleśnika i oczywiście pary porządnych kolumn. Przedłużenie górnej pokrywy przyda się także po zainstalowaniu urządzenia na górnej półce naszego stolika. Kiedy podłączymy kable, możemy zamontować nakładkę i ukryć gniazda wraz z wystającymi z nich przewodami. Bardzo sprytne.
TEST: Devialet Gold Phantom
Kolejna faza zabawy z Devialetem to właściwie praca z komputerem. Na szczęście nie musimy podłączać laptopa bezpośrednio do naszego nowiutkiego systemu. Wystarczy wspomniana wcześniej karta microSD. Możemy użyć jej, aby za pomocą konfiguratora dostępnego na stronie producenta zapisać na niej ustawienia, które następnie - po wsunięciu karty do gniazda na tylnej ściance - zostaną wprowadzone do naszego systemu po jego uruchomieniu. Początkowo wydaje się to dziwne, jednak kiedy zobaczymy ile rzeczy możemy pozmieniać i jak duża jest elastyczność tego rozwiązania, dojdziemy do wniosku, że tak jest po prostu szybciej. Mimo, że Expert 140 Pro jest najtańszym modelem w całej serii, możemy w nim ustawić chociażby parametry poszczególnych gniazd (co wydaje się szczególnie istotne w przypadku wejścia gramofonowego), włączyć pre-out (na przykład kiedy zechcemy podłączyć do systemu aktywny subwoofer), ustawić filtrację na wyjściach głośnikowych lub skorzystać z systemu SAM (Speaker Active Matching). Jest to rozwiązanie, które dopasowuje charakterystykę pracy wzmacniacza do parametrów posiadanych przez nas kolumn. I nie chodzi tu o podstawowe parametry, takie jak skuteczność czy impedancja znamionowa. Francuzi zrealizowali swoją wizję w dość bezkompromisowy sposób, ściągając do swojego paryskiego biura różne zestawy głośnikowe, poddając je dokładnym pomiarom i wprowadzając odpowiednie "programy" dla swoich wzmacniaczy, aby uzyskane brzmienie było - ni mniej, ni więcej - idealne. Początkowo lista obejmowała kilkadziesiąt modeli, ale firma obiecała po kolei wykonywać pomiary zestawów, o których wprowadzenie poprosili klienci. Dziś katalog jest doprawdy imponujący. Mamy tu grubo ponad 800 dostępnych modeli, a to na pewno jeszcze nie wszystko. Jeśli interesują nas na przykład B&W 805, do wyboru mamy aż cztery wersje - 805S, 805 Diamond, 805 D3 i 805 Signature. Pod każdym modelem firma zamieszcza także opis zmian, które uzyskamy dzięki aktywacji systemu SAM. Aby umożliwić użytkownikom wprowadzenie korekty dla kolumn, których jeszcze nie ma w firmowej bazie, firma stworzyła nawet poręczne urządzenie o nazwie SAM Lab. Nie wiem czy dysponują nim dystrybutorzy czy może na specjalne zamówienie jest ono wysyłane z Francji, ale jeżeli zechcemy stworzyć ustawienia dla głośników, o jakich Devialet nie słyszał, jest taka szansa.
Muszę jednak przyznać, że największe wrażenie zrobiło na mnie bogactwo opcji dostępnych w konfiguratorze naszego urządzenia. Możemy tu ustawić takie rzeczy, jak jasność wyświetlacza, poziom głośności w chwili startu urządzenia czy maksymalna moc wyjściowa, a nawet przypisać konkretne funkcje do przycisków na pilocie. W grę wchodzi nawet przełączenie wyjść głośnikowych w tryb mono. Dostępne gniazda RCA mogą pełnić niemal dowolną funkcję. Jednym kliknięciem możemy wybrać wejście analogowe, cyfrowe lub gramofonowe. Ba! W tej sekcji nie musimy nawet ustawiać dokładnych parametrów naszej wkładki. Wystarczy, że wskażemy producenta i model. Na liście znajdują się wkładki takich firm, jak Air Tight, Audio-Technica, Benz Micro, Clearaudio, Denon, Dynavector, Goldring, Grado, Lyra, Nagaoka, Ortofon, Pro-Ject, Rega, Roksan, Shure, Sumiko i Wilson Benesch. Z Audio-Techniki mamy na przykład 16 modeli, z Ortofona - 25. Chcielibyście na przykład do tego wybrać sobie krzywą korekcji? Nie ma problemu. Do wyboru mamy trzynaście opcji - RIAA 1953, RIAA1976, NAB, RCA, Columbia, EMI, AES, Decca, L'Oiseau Lyre, Telefunken, Capitol, MGM i Esoteric. Konkret! W zakładce z ogólnymi ustawieniami naszego urządzenia możemy natomiast ustawić parametry korekcji barwy, włącznie z częstotliwością, na jakiej będzie skupiona korekcja niskich tonów. Jeśli więc nasze pomieszczenie odsłuchowe ma dokuczliwy mod na 62 Hz, ustawiamy taką wartość w odpowiedniej zakładce, aby później wyrównać pasmo dokładnie w tym miejscu. Jeżeli chcemy skorzystać z sieci Wi-Fi, należy pamiętać także o wprowadzeniu jej nazwy i hasła z poziomu konfiguratora. Samo urządzenie nie daje bowiem takiej możliwości, a bez dostępu do sieci nie połączy się także z dedykowaną aplikacją na smartfony i tablety. Co ciekawe, konfiguracja zapisywana jest w zwykłym pliku tekstowym, którego zawartość przypomina kod html.
Jako najtańszy model z całej serii, Expert 140 Pro nie jest specjalnie przeładowany gniazdami, ale jeśli mam być szczery, nie wiem czy potrzebowałbym jeszcze jakichś wodotrysków. Na tylnej ściance mamy slot na karty microSD, gniazdo sieciowe, USB typu B i cyfrowe wejście optyczne, następnie cztery złocone gniazda RCA (z których dwa opisane są jako analogowe, a dwa jako cyfrowe) z umieszczonym w pobliżu zaciskiem uziemiającym dla gramofonu, dalej czają się wysokiej jakości terminale głośnikowe, dwa ledwo widoczne gniazda 3,5 mm (z których jedno może pełnić funkcję dodatkowego wejścia optycznego lub złącza komunikacyjnego, a drugie to typowy wyzwalacz) oraz trójbolcowe gniazdo zasilające IEC. Czego jeszcze moglibyśmy sobie życzyć? Na myśl przychodzi chociażby większa ilość gniazd analogowych lub wejście XLR. Należy jednak pamiętać, że mamy do czynienia z urządzeniem, które ewidentnie nastawione jest na źródła cyfrowe (no, może poza bogatymi możliwościami konfigurowania wejścia phono). W takim przypadku powinniśmy więc maksymalnie upraszczać sytuację i nie dopuszczać do podwójnej konwersji sygnału. Innymi słowy - z gramofonu muzyki posłuchamy bez problemu, bo to przecież źródło analogowe, natomiast jeśli korzystamy z odtwarzacza CD lub zewnętrznego streamera, należy wybrać któreś z wejść cyfrowych i pozwolić Devialetowi wykonać swoją robotę tak, jak został do tego zaprojektowany.
Konfiguracja przeprowadzana z poziomu komputera to duże ułatwienie dla audiofilów. Świetna sprawa dla użytkowników, którzy lubią wyciskać z posiadanego sprzętu ostatnie soki. Jeżeli jednak dojdziemy do wniosku, że wyczerpaliśmy wszystkie możliwości, spokojnie, jest jeszcze jedna ścieżka rozwoju - upgrade systemu poprzez dołożenie kolejnego takiego klocka i stworzenie systemu dual mono lub multi amp.Moje wrażenia z obsługi i użytkowania testowanego systemu były bardzo pozytywne. Expert 140 Pro jest po prostu piękny. Jakość wykonania - ekstraklasa. Zastosowana technologia i elastyczność - chylę czoła. Pilot - brak słów. Możliwość montażu w pozycji pionowej - bardzo kusząca, szczególnie dla użytkowników, którzy nie trzymają w salonie stolika zastawionego od góry do dołu innymi urządzeniami i nie widzą ku temu żadnych przeciwwskazań. Konfiguracja przeprowadzana z poziomu komputera (bez nawiązywania łączności z naszym systemem) i zapisywana w postaci specjalnego pliku na karcie pamięci to jedno z udziwnień, które ma chyba więcej plusów, niż minusów. Po pierwsze, ustawieniami możemy pobawić się w dowolnym momencie, a jeżeli używamy na zmianę dwóch par kolumn lub dwóch wkładek gramofonowych, albo chcemy mieć pod ręką dwa tryby brzmienia z inną korekcją, wystarczy zaopatrzyć się w drugą kartę. Ustawienia są wprowadzane przy każdym uruchomieniu urządzenia, co sygnalizuje napis na wyświetlaczu. Każdej konfiguracji możemy oczywiście nadać własną nazwę. Jeżeli z Devialeta korzysta cała rodzina, a my nie chcemy się martwić, że ktoś pod naszą nieobecność mógłby uszkodzić elektronikę lub głośniki, nic prostszego - wystarczy po zakończonym odsłuchu wsunąć kartę z ustawieniem pozwalającym na uzyskanie znacznie niższego poziomu głośności i sprawa załatwiona. Ale nie oszukujmy się, jest to przede wszystkim duże ułatwienie dla audiofilów. Świetna sprawa dla użytkowników, którzy lubią wyciskać z posiadanego sprzętu ostatnie soki. Jeżeli jednak dojdziemy do wniosku, że wyczerpaliśmy wszystkie możliwości, spokojnie - jest jeszcze jedna ścieżka rozwoju. W odróżnieniu od swego poprzednika, Expert 140 Pro pozwala bowiem na upgrade systemu poprzez dołożenie kolejnego takiego klocka i stworzenie systemu dual mono lub multi amp. Szkoda jedynie, że musimy wówczas kupować kompletne urządzenie z funkcjami sieciowymi, pilotem i gniazdami, które nie będą używane. Ale są też plusy takiej sytuacji. Wieżę złożoną z dwóch lub trzech Devialetów zawsze będziemy mogli rozdzielić. Na przykład, jeśli postanowimy ustawić drugi system w innym pomieszczeniu. Gdybyśmy natomiast chcieli wprowadzić jeszcze większe zmiany, kompletny system all-in-one na pewno łatwiej będzie sprzedać. Jeżeli próbowaliście kiedyś znaleźć kupca na końcówkę mocy lub zasilacz do urządzeń konkretnej marki, na pewno wiecie, o czym mówię.
Jeżeli miałbym się do czegoś przyczepić, wymieniłbym kilka drobiazgów natury użytkowej i software'owej. Nie wiem dlaczego samo urządzenie nie daje nam możliwości regulacji czegokolwiek. Rozumiem, że projektanci postawili na minimalizm, ale cztery przyciski nie zepsułyby efektu. Umożliwiłyby za to regulację głośności lub zmianę źródła bez sięgania po pilota lub smartfon. Kiedy stanąłem bezpośrednio przy testowanym urządzeniu i zdałem sobie sprawę, że niewiele mogę z nim zrobić bez sterownika, było to co najmniej dziwne uczucie. Ponieważ pilot nie ma wyświetlacza, a z kanapy nie widziałem kolorowego okienka na górnym panelu Experta 140 Pro, nie wiedziałem co robię. Pół biedy z potencjometrem. Jego działanie przecież słychać, ale wybór źródła w takiej sytuacji to już loteria. Do jednego z przycisków przypisałem korekcję SAM, ale bez wyświetlacza nie wiedziałem czy w danej chwili ją włączam, czy wyłączam. Z tym problemem sprytnie poradziła sobie Micromega, montując w płaskich systemach M-One dwa wyświetlacze. Może więc ratunkiem jest aplikacja na urządzenia mobilne? Do pewnego stopnia tak. Apka jest jednak czymś w rodzaju wirtualnego pilota i nie ma co liczyć na jakieś dodatkowe funkcje. Dlaczego użytkownik nie może wprowadzać zmian w ustawieniach bez wyjmowania i wkładania karty? Jeżeli zamontujemy sprzęt pionowo i założymy metalową zaślepkę na gniazda, nie jest to przecież zbyt wygodne. Duże możliwości konfigurowania poszczególnych parametrów pracy oferuje chociażby Lyngdorf TDAI-3400, w którym całe mnóstwo ustawień można było wyświetlić właśnie w aplikacji, a jeszcze więcej - na komputerze, przez przeglądarkę, w czasie rzeczywistym. Myślę, że odpowiedzią na to pytanie po raz kolejny jest prostota. Expert 140 Pro ma potężne możliwości, ale producent najwyraźniej chciał zdjąć nam pewne rzeczy z głowy i zachęcić do tego, abyśmy po prawidłowo przeprowadzonej instalacji zamknęli temat raz na zawsze, a przynajmniej do czasu wprowadzenia ważnych zmian w systemie. I ja to jak najbardziej szanuję.
Osobiście życzyłbym sobie tylko aby Devialet uporządkował sytuację związaną z oprogramowaniem, a najlepiej - wprowadził jedną, wszechstronną, wypasioną aplikację obsługującą wszystkie urządzenia tej marki. Po teście Gold Phantoma i Experta 140 Pro, mam już na telefonie trzy aplikacje Devialeta. W sklepie App Store pozycji sygnowanych przez francuską firmę jest aż pięć, a ta przeznaczona dla urządzeń z serii Expert Pro nie robi zbyt wiele. Nie wiem na przykład jak miałbym się dzięki niej dostać do plików hi-res udostępnionych na dysku sieciowym. Testowany model obsługuje też AirPlay, Spotify Connect i system Roon, co jest sporym ułatwieniem. A jak słuchać muzyki w jakości hi-res wygodnie i audiofilsko? Otóż możemy tutaj skorzystać z systemu Devialet AIR. Jest to opracowany przez francuską firmę protokół przesyłu danych, który możemy potraktować jako kolejną opcję zarządzania odtwarzaniem muzyki. Najwygodniej robi się to z poziomu komputera. Przygotowany przez Devialeta program (a właściwie nakładka) omija ustawienia systemowe i pozwala na komunikację z naszym sprzętem z poziomu innych programów. Expert 140 Pro może wówczas działać jak zewnętrzna karta dźwiękowa. Najwyższą jakość sygnału oferują wejścia cyfrowe - koaksjalne i USB, na których posłuchamy plików DSD64. Jak na cenę opisywanego modelu i fakt, że zastosowano w nim nowy układ Core Infinity, parametry te nie porażają. Pytanie ilu ludzi będzie słuchało na takim urządzeniu plików DSD128 lub gęstszych... Jakiś czas temu firma pokazała system Devialet OS, który przyniósł kilka nowych funkcji. Ale co dokładnie zmienia to dla użytkownika? Nie wiem czy w temacie software'u Francuzi trochę nie kręcą się w miejscu. Zastanawiam się też czy Devialet nie idzie drogą, jaką wybrało już wielu producentów sprzętu audio obsługującego łączność sieciową. Możliwe, że po cichu dążą do tego, aby przerzucić sprawy związane z samym odtwarzaniem muzyki na inne aplikacje, takie jak Spotify czy Roon. Jeżeli będą się one w dalszym ciągu rozwijały tak dynamicznie, może faktycznie nie ma co wymyślać koła na nowo i inwestować w szóstą aplikację, która za chwilę i tak będzie wymagała aktualizacji. Z drugiej strony, połączenie tych wszystkich funkcji w jednej, dopracowanej apce obsługującej każde dostępne na rynku urządzenie Devialeta i pozwalające słuchać muzyki z kilku najczęściej używanych źródeł na pewno byłoby pięknym prezentem zarówno dla dotychczasowych, jak i przyszłych klientów.
Brzmienie
Jeżeli jesteście audiofilami, wiem co teraz sobie myślicie. Expert 140 Pro to ciekawe, doskonale wykonane i naładowane nowoczesnymi technologiami urządzenie, które daje użytkownikowi dużą elastyczność i pozwala pobawić się rzeczami, jakich nie ma praktycznie żaden inny system stereo w tej cenie, a i żonie na pewno się spodoba. Ale czy gra? I to nie w rozumieniu "czy z głośników w ogóle wydobywa się dźwięk", ale raczej "czy brzmi tak dobrze, jak porównywalny cenowo system składany z oddzielnych komponentów"? Odpowiem więc bez żadnej niepewności - tak! Przywiązanie francuskich projektantów do kwestii estetyki, bajerancki pilot i wnętrzności wyglądające trochę jak zbliżenie na płytę główną laptopa mogą u niektórych melomanów wzbudzić spore wątpliwości, ale ostatecznym sprawdzianem powinien być odsłuch. A ten od początku przebiegał wzorowo. Nie mam wątpliwości, że Devialet rozłoży na łopatki wiele porównywalnych cenowo wzmacniaczy, nie mówiąc już o urządzeniach, które mają też wbudowaną łączność sieciową z obsługą różnych serwisów streamingowych, wejścia cyfrowe i w pełni funkcjonalnego phono stage'a współpracującego z wkładkami MM i MC (nie mówiąc już o możliwości ustawienia dokładnych parametrów). Expert 140 Pro to coś więcej, niż ładny gadżet stanowiący ozdobę nowoczesnego salonu. To w pełni audiofilski sprzęt, który w połączeniu z wysokiej klasy zestawami głośnikowymi zapewni nam brzmienie na bardzo, bardzo wysokim poziomie.
Jeśli chodzi o charakter dźwięku, francuski system zachowywał się jak wysokiej klasy wzmacniacz hybrydowy, z lekką przewagą pierwiastka tranzystorowego. Mamy tu przede wszystkim brutalną moc i związany z nią zapas dynamiki, przejawiający się zarówno w możliwości wejścia na wysokie poziomy głośności bez najmniejszego wysiłku, jak również w sposobie prezentacji wydarzeń odbywających się w skali mikro. Aby uzyskać odpowiedni poziom realizmu podczas odsłuchu, musimy mieć świadomość, że elektronika radzi sobie zarówno z dużymi, jak i małymi impulsami. Musimy wiedzieć, że warstwa tych drobnych niuansów nie znika w natłoku głośniejszych dźwięków. Porównałbym to do regulacji jasności i kontrastu w telewizorze lub monitorze komputerowym. Jeśli będzie zbyt jasno, niektóre obszary zaczną zlewać się w białą plamę, a jeśli przesadzimy z kontrastem i obniżmy jasność, nie dostrzeżemy różnic między ciemną szarością a całkowitą czernią. Dopiero przywrócenie prawidłowej równowagi między tymi skrajnościami sprawi, że zaczniemy postrzegać obraz w jego najlepszej postaci. Francuscy inżynierowie doskonale wiedzą, jak zrobić to samo z dźwiękiem. Expert 140 Pro potrafi przywalić mocnym basem i skupić się na subtelnościach wokalu w tym samym momencie, bez jakiegokolwiek wysiłku. Co więcej, w gęstej muzyce elektronicznej radzi sobie tak samo dobrze, jak z fortepianem solo, prezentując ten sam, wysoki poziom. Żaden repertuar nie jest w stanie go zaskoczyć. Podchodzi do tego z dużą obojętnością, lub - jak kto woli - chłodnym obiektywizmem. Mimo, że jego brzmienie wcale takie chłodne nie jest. Ma w sobie sporo gładkości. Może nawet odrobinę ciepła? Dokładnie tyle, abyśmy nie byli zmuszani do rozkładania nagrań na atomy i nie czuli się jak realizatorzy dźwięku podczas pracy przy konsolecie. Devialet robi jednak największe wrażenie swą dynamiką, czystością, neutralnością i umiejętnością trzymania głośników żelazną ręką. Rozgrywający się przed nami spektakl jest kontrolowany w każdym aspekcie. Nawet podczas odtwarzania wymagających kawałków z głębokim basem i mieszaniną przypadkowych dźwięków, Expert 140 Pro miał wolne pokłady energii i mocy obliczeniowej do wykorzystania. Nic mu się nie wymykało. Wszystko było tam, gdzie być powinno. Mam wrażenie, że nie tylko wykorzystane w teście kolumny bezwzględnie słuchały się Devialeta. Pod jego kontrolą zdawali się być nawet sami wykonawcy. Zupełnie jakby byli zamknięci gdzieś tam w cyfrowym świecie, niczym niektórzy bohaterowie "Czarnego Lustra", i grali lepiej, porządniej, czyściej w obawie, że Expert 140 Pro zaraz porazi ich prądem.
Wzorowa równowaga tonalna, znakomita czystość, swoboda, brutalna moc i pewność, że w dźwięku nic się nie posypie. To naprawdę może się podobać. A czy francuski system ma nam do zaoferowania coś jeszcze? Owszem. Jeśli dacie mu trochę czasu, odkryjecie nieco łagodniejszą stronę jego natury. Nikt przecież nie powiedział, że tak zdecydowane podejście do muzyki musi wiązać się z brakiem barwy, spójności i muzykalności rozumianej jako umiejętność wkręcenia użytkownika w długodystansową sesję odsłuchową. Devialet wprawdzie nigdy nie porzucił skłonności do porządkowania dźwięku, ale pokazał, że wie jak powinny zabrzmieć wokale i smyczki. Udowodnił, że - przy całej swojej dynamice i rozdzielczości - nigdy nie pomyli oboju z rurą wydechową od Poloneza. Jazzowe składy i klimatyczne ballady? Nie ma problemu. Jeszcze lepiej słuchało mi się cięższej muzyki, w której Expert 140 Pro mógł użyć swej magicznej różdżki i zamienić bałagan w ścianę konkretnego, sprężystego i napompowanego energią dźwięku. A czy w jego brzmieniu można odnaleźć jakiś pierwiastek lampowego romantyzmu, analogowej płynności i organicznej barwy kojarzonej z papierowymi membranami? Nie wiem czy posuwałbym się tak daleko. Francuski system mocno trzyma się swojej wersji, w stu procentach zgodnej zresztą z ideą hi-fi. Stara się nie dodawać od siebie zbyt wiele, co jednak nie oznacza grania nudnego, szarego i pozbawionego życia, Oj, na pewno nie. Z taką dynamiką i przejrzystością podczas odsłuchu na pewno nie uśniemy. Wychodzi na to, że Expert 140 Pro to bardzo audiofilskie zwierzę. Tam, gdzie lepsza wydajność bezpośrednio przekłada się na wyższy poziom realizmu, idzie praktycznie na maksa. Daje z siebie tyle, ile tylko może. Rządzi. Z kolei obszarach wymagających pewnej powściągliwości, obiektywizmu i podążania za ogólnie przyjętymi regułami, zachowuje się niczym doskonale wyszkolony żołnierz. Nie dyskutuje, nie podważa autorytetu dowódcy i nie robi wszystkiego po swojemu. Nie ma absolutnie żadnego problemu z akceptacją tego, że efekt musi być zgodny z zamierzeniem artystów i realizatorów danego nagrania. Przy całej swojej brutalnej sile, to właśnie w ich ręce Expert 140 Pro oddaje całą swoją pracę. Audiofilowi takie brzmienie nie ma prawa się nie podobać.
Na koniec chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na kilka rzeczy, z których pierwszą musi być sposób prezentacji niskich tonów. Kochani... To, co ten klocek wyrabia z basem, nie śniło się chyba nawet filozofom. Głębia, szybkość, sprężystość, wypełnienie, umiejętność stłumienia fali uderzeniowej w ułamku sekundy - ciężko mi nawet ustalić z samym sobą, która z tych cech zrobiła na mnie największe wrażenie. Skracając te rozważania, napiszę tylko, że dół pasma w wykonaniu Devialeta jest bliski perfekcji. Wykorzystane w teście kolumny Equilibrium Ether Ceramique tańczyły tak, jak Expert 140 Pro im zagrał, a z pewnością nie są to jeszcze zestawy wyznaczające granicę jego możliwości. Gdybym był producentem audiofilskich subwooferów i usłyszał coś takiego, następnego dnia zaparkowałbym pod siedzibą Devialeta busem pełnym hi-endowego wina, dojrzewającego sera, wykwintnych deserów i walizek z pieniędzmi. Zrobiłbym wszystko, aby Francuzi zgodzili się zaprojektować dla mnie wzmacniacze. A gdyby dobrze poszło, może i kompletne urządzenia. W końcu głośniki z linii Phantom znane są przede wszystkim z potężnego, schodzącego na samo dno piekieł basu. Dotychczas sądziłem, że to zasługa sztywnych, metalowych membran pracujących jak idealne tłoki, ale teraz zaczynam się zastanawiać czy sekretem tego brzmienia nie jest przypadkiem drzemiąca w środku elektronika. Druga ważna kwestia to przestrzeń. Jest szeroka i dobrze zorganizowana, z dużą ilością powietrza między instrumentami. Doskonale pasuje do charakteru testowanego systemu. W kwestii głębi wiele zależy od tego, co do zaoferowania mają nasze kolumny. Expert 140 Pro niczego nie wyciąga na siłę.
Teoretycznie, Devialet nie powinien potrzebować niczego prócz wysokiej klasy zestawów głośnikowych. W takiej sytuacji jeszcze większego znaczenia nabierają "szczegóły", takie jak kable i akcesoria zasilające, nie wspominając już o kolumnach. To, że francuski system steruje głośnikami z tak zadziwiającą pewnością siebie, nie oznacza wcale, że możemy podłączyć do niego byle co.I tu dochodzimy do ostatniego zagadnienia, jakim jest wybór sprzętu towarzyszącego. Teoretycznie, Devialet nie powinien potrzebować niczego prócz wysokiej klasy zestawów głośnikowych. W takiej sytuacji jeszcze większego znaczenia nabierają "szczegóły", takie jak kable i akcesoria zasilające, nie wspominając już o kolumnach. To, że francuski system steruje głośnikami z tak zadziwiającą pewnością siebie, nie oznacza wcale, że możemy podłączyć do niego byle co. Wręcz przeciwnie. Expert 140 Pro odwdzięczy nam się za każdy mały krok ku perfekcji, a niedoskonałości współpracujących z nim urządzeń obnaży i wyśmieje. No, może nie jest aż tak bezwzględny, ale z pewnością należy traktować go z szacunkiem. Z kolumnami o czystym i dynamicznym brzmieniu można uzyskać iście piorunujący efekt. Ciekawy jestem jak zgrałby się z zestawami o nieco łagodniejszym usposobieniu. Muszę kiedyś wypróbować go z monitorami Graham Audio LS5/9. Sądząc po kolumnach znajdujących się na liście systemu SAM, użytkownicy systemów Devialeta wybierają różne kierunki, również tak nieoczywiste, jak uzupełnienie takiego nowoczesnego naleśnika klasycznymi, brytyjskimi monitorami lub innymi głośnikami wykorzystującymi pomysły i rozwiązania techniczne sprzed kilkudziesięciu lat. Ważne żeby były dobre. Skoro już o tym mowa, włączenie korekcji nie zmienia dźwięku w jakiś niezwykły sposób. Na pewno warto by było skorzystać z tego dobrodziejstwa i wybrać kolumny, które już zostały zmierzone i wprowadzone do firmowej bazy. Nie oczekiwałbym jednak cudów, bo nie o to chodzi. SAM może delikatnie rozciągnąć pasmo i w minimalnym stopniu poprawić dynamikę, ale jeżeli nie możemy go zastosować, nic wielkiego się nie stanie. Nie powiedziałbym, że utracimy w ten sposób 25% możliwości naszego wzmacniacza. Na pewno istnieją kolumny, którym ta technologia pomaga w dużo większym stopniu, ale nie wiem, czy należy się tym aż tak bardzo przejmować. Innymi słowy, jeśli posiadacie głośniki, których na liście nie ma i być może nigdy nie będzie, spokojna głowa. SAM to fajny dodatek, ale gdyby Expert 140 Pro go nie miał, i tak otrzymałby wysokie noty. Nie spodziewałem się, że to powiem, ale gdybym miał sprzedać cały swój sprzęt i zostawić w domu tylko Devialeta z porządnymi kolumnami, nie byłbym nieszczęśliwy. Możliwe nawet, że w przyszłości poważnie się nad tym zastanowię.
Budowa i parametry
Devialet Expert 140 Pro to stereofoniczny system all-in-one w kompaktowej obudowie. Urządzenie zbudowano na bazie platformy EVO, której architektura w zasadzie nie przypomina niczego, co moglibyśmy nazwać klasycznym wzmacniaczem, nawet jeśli wzbogacimy go dodatkowymi wejściami cyfrowymi i funkcjami sieciowymi. To autorski układ będący połączeniem opracowanych przez francuskich inżynierów technologii. Na stronie producenta aż roi się od trzyliterowych skrótów, z których najważniejszym jest bez wątpienia ADH (Analog Digital Hybrid). Zgodnie z pierwotnym założeniem, projektanci połączyli wzmocnienie analogowe i cyfrowe, ale skupili się wyłącznie na wykorzystaniu najlepszych cech każdego z nich. System jest rozwijany praktycznie od 2003 roku. Realne kształty przybrał cztery lata później. W 2009 roku firma pokazała pierwszy model D-Premier, którego seryjna produkcja ruszyła w 2010 roku. Z technicznego punktu widzenia, układ ADH to połączenie, przetwornika cyfrowo-analogowego, cyfrowego potencjometru i wzmacniacza złożonego z sekcji pracujących w klasie A i D. W połączeniu z projektem ukierunkowanym na miniaturyzację oznacza to możliwość skrócenia ścieżki sygnałowej do kilku, może kilkunastu centymetrów. Całość ma niewiele wspólnego z tradycyjnymi integrami. Przypomina raczej zderzenie wzmacniacza pracującego w klasie D z laptopem stworzonym z myślą o graczach. Z każdą nową generacją systemów Expert Pro, Devialet wprowadza kilka udoskonaleń. W opisywanym modelu najważniejszym z nich jest układ Core Infinity wykorzystujący procesor Quadcore ARM taktowany częstotliwością 1 GHz, 1 GB RAM-u DDR3 i 4 GB pamięci flash. Jest on wspomagany dwoma 400-MHz procesorami DSP SHARC i sześcioma procesorami RISC (1 x 16 MHz, 4 x 40 Mhz i 1 x 64 MHz). Z pozostałych technologii warto wymienić chociażby system SAM (Speaker Active Matching), przetwornik Magic Wire i streaming Devialet AIR. Obsługą wejścia gramofonowego zajmuje się z kolei układ RAM (Record Active Matching). Jest to precyzyjny przedwzmacniacz gramofonowy, który można dostroić do używanej wkładki. Moduł obsługuje aż trzynaście różnych krzywych. Warto jednak zauważyć, że obróbka sygnału odbywa się w domenie cyfrowej, po jego przekonwertowaniu. Jeśli chodzi o parametry testowanego urządzenia, niektóre są wręcz porażające. Expert 140 Pro oferuje moc 140 W na kanał przy 6 Ω. To może nic nadzwyczajnego, ale zniekształcenia przy maksymalnej mocy nie przekraczają 0,0005%, stosunek sygnału do szumu to 130 dB, a impedancja wyjściowa wynosi zaledwie 0,001 Ω. Co za tym idzie, współczynnik tłumienia to 8000 (przy ośmioomowym obciążeniu). Pasmo przenoszenia podawane jest w dwóch przedziałach, z których oba zaczynają się od "DC". Przy standardowej odchyłce -3 dB, jego górna granica to 95 kHz, natomiast przy -0,1 dB otrzymujemy 30 kHz.
Werdykt
Expert 140 Pro jest urządzeniem, które nie musi walczyć o miano lidera w swojej klasie. Jego rywali można policzyć na palcach jednej ręki, a jeżeli szukamy takiego połączenia dizajnu, funkcjonalności, wysokiej jakości wykonania i brzmienia, nie wiem czy rozglądanie się za innymi urządzeniami ma jakikolwiek sens. Devialet daje nam jednak coś więcej, niż alternatywne rozwiązanie dla melomanów, których nie interesuje kompletowanie systemu stereo z oddzielnych elementów. Początkowo tak myślałem, ale po kilkunastu minutach testu odsłuchowego zmieniłem zdanie. Francuzi uparcie nazywają swoje systemy audiofilskimi, i wiecie co? Nie ma w tym ani grama przesady. Expert 140 Pro gra tak przekonująco, dynamicznie, neutralnie i precyzyjnie, że nie da się z nim dyskutować. Kontroluje głośniki jak tranzystorowa integra ważąca kilkadziesiąt kilogramów. Nawet w towarzystwie wymagających kolumn nie daje za wygraną. Nie dodaje od siebie prawie nic, oddając sprawiedliwość w ręce muzyków i realizatorów nagrań. Poważnie zastanawiam się czy za te same pieniądze byłbym w stanie złożyć system oferujący brzmienie tej klasy. Gdybym miał się z kimś o to z kimś założyć, a w grę wchodziłyby duże pieniądze, chyba bym stchórzył. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że opisywany model jest znacznie tańszy od swego poprzednika, dysponując przy tym wyższą mocą i oferując kilka nowych funkcji. W świecie sprzętu audio takie rzeczy praktycznie się nie zdarzają. No właśnie... A może Devialet jest nie z tego świata?
Dane techniczne
Moc wyjściowa: 2 x 140 W/6 Ω
Wejścia analogowe: 1 x RCA
Wejście phono: MM/MC
Gniazda cyfrowe: 2 x koaksjalne, 2 x optyczne, 1 x USB
Łączność: LAN, Wi-Fi, AirPlay, Spotify Connect, Roon, Devialet AIR
Odtwarzane formaty: PCM 32 bit/192 kHz, DSD64
Wymiary (W/S/G): 4/38,3/38,3 cm
Masa: 5,6 kg
Cena: 22399 zł
Konfiguracja
Equilibrium Ether Ceramique, Pylon Audio Sapphire 31 StereoLife Edition, Clearaudio Concept, Marantz ND8006, Astell&Kern AK70, Cardas Clear Reflection, Equilibrium Pure Ultimate, Enerr One 6S DCB, Enerr Transcenda Ultra, Enerr Transcenda Light, Enerr Tablette 6S, Norstone Esse.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Głębia sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Cena
Nagroda
-
Filip
Dzień dobry. Obecnie jest promocja na Devialety i można go dostać za 18000 zł, a to poziom cenowy chyba świetnego/wybitnego (i bardzo docenionego przez Państwa redakcję) Luxmana L-505uXII (ponoć wyraźnie lepszy od podobnie wycenionej Yamahy A-S3000). Pomijając całą sprawę funkcjonalności (Luxman nie ma DAC-a ani streamingu) i budowy, czy te wzmacniacze są z podobnej półki brzmieniowej? Obydwa dostały nagrodę High End od StereoLife. Jak te wzmacniacze porównują się względem siebie jeśli chodzi o jakość, dźwięku i sposób jego prezentacji? Czy któryś z nich nadaje się do danego rodzaju muzyki bardziej niż inny? Luxman, jeśli chodzi o bas, to chyba nie może się równać z Devialetem, prawda? A skala grania? Muszę wybrać miedzy tymi dwoma urządzeniami, ale nie mam czasu ani ochoty bawić się w odsłuchy, odsyłania itd. Czy to jest tak, że oba wzmacniacze prezentują wysoką i podobną jakość dźwięku i tylko różnią się niuansami, czy różnią się bardzo? Dziękuję.
1 Lubię -
Tomasz
Może się mylę, ale wydaje mi się, ze przynajmniej część odpowiedzi na te pytania można wywnioskować czytając obie recenzje. Inna sprawa, ze jeżeli budżet to ta konkretna kwota, a brzmienie obu urządzeń jest porównywalnej jakości, to podejmując decyzję, osobiście mocno zwróciłbym uwagę na to, co Pan pominął, a wiec kwestią DAC-a i streamingu właśnie. Jeżeli słucha Pan głównie ze źródeł cyfrowych, to warto sprawdzić ile trzeba będzie dołożyć do Luxmana, żeby dokupić do niego porównywalnej klasy streamer z przetwornikiem, który nie będzie go ograniczał.
1 Lubię -
stereolife
@Filip - Jeżeli chciałby Pan zwrócić się do nas z prośbą o poradę, prosimy zajrzeć do zakładki Kontakt i zapoznać się z działem FAQ. Nie wiemy z czym zamierza Pan połączyć nowy wzmacniacz. Nie znamy Pana preferencji muzycznych i brzmieniowych. Nie mamy informacji na temat jakiegokolwiek innego komponentu w systemie, czy to już posiadanego, czy też upatrzonego do nabycia w przyszłości. Chce Pan kupić wzmacniacz za osiemnaście tysięcy złotych dlatego, że jest teraz dostępny w promocji? Pyta nas Pan czy Devialet różni się od Luxmana? Nie chce się Pan bawić w odsłuchy i odsyłania, bo? Nie będzie to miało znaczenia jeśli wybierze Pan źle? Na jutro potrzebny Panu ten wzmacniacz? Najmocniej przepraszamy, ale chyba nie jesteśmy w stanie udzielić odpowiedzi na tak postawione pytania. Gdyby takie wzmacniacze nie różniły się między sobą lub różniły się tylko niuansami, nie zajmowalibyśmy się tym, czym się zajmujemy, a już na pewno nie poświęcalibyśmy tyle czasu na pisanie recenzji. Niech Pan rzuci monetą. Będzie szybciej.
4 Lubię -
Marian
Nie wiem jak działa wsparcie po sprzedaży Luxmana, ale miałem Devialeta 130 Pro i producent zaoferował posiadaczom 130 Pro możliwość upgrade'u do 140 Pro. Oznaczało to wymianę części podzespołów, zwiększenie mocy ze 130 do 140 W (6 Ω) oraz zwiększenie funkcjonalności. Koszt upgrade'u 0 zł, do tego darmowe przysłanie opakowania transportowego, darmowy odbiór urządzenia kurierem i darmową dostawę po ulepszeniu. To się nazywa obsługa!
1 Lubię
Komentarze (4)