Denon CEOL N10
- Kategoria: Systemy stereo
- Tomasz Karasiński
Niektórzy zaczynają dzień od papierosa, inni od płatków z mlekiem i telewizji, ja natomiast od kawy, kanapki i przeglądania ulubionych serwisów internetowych. Zwykle na kanapie w domu, ale kiedy muszę wyjść wcześniej, w okolicach jedenastej szukam miejsca, gdzie mógłbym nadrobić zaległości. Niedawno wstąpiłem więc do kawiarni w jednej z galerii handlowych. Kawa i kanapka - pomyślałem. Może jednak z koniecznością odwiedzenia widocznej z kosmosu hali będą wiązały się jakieś korzyści? Otóż średnio, bo normalna kawa z mlekiem i bułka z szynką, serem albo jajkiem to zbyt prostackie menu, jak na lokal w centrum Warszawy. Z kanapek do wyboru były trzy opcje. Jedna z pieczonym schabem, warzywami, rukolą i sosem buraczkowo-chrzanowym, druga z chorizo, serem, pomidorem, kiełkami i pieczarkami, a trzecia z sałatą rzymską, mozarellą, oliwkami i pesto bazyliowym. Kawę zamawiałem chyba z dziesięć minut. Z normalnych ziaren czy z arabiki? Na mleku zwykłym czy sojowym? A czy mam aplikację, a czy zbieram pieczątki, a czy chciałbym jeszcze małą chai latte na wynos... Kiedy siadałem do stolika, dotarło do mnie, że zamiast w spokoju pić sobie kawę, będę musiał przyspieszyć. Jeszcze nie wziąłem łyka, a przez to całe zamieszanie byłem już spóźniony. Czy to wszystko musiało być aż tak skomplikowane? Niestety, podobne myśli nachodzą mnie, kiedy patrzę na sprzęt audio. Streamery, wzmacniacze, kolumny, przetworniki, kable, listwy, stoliki, ustroje akustyczne... W porządku, ja lubię się tym bawić, ale co mają zrobić ludzie, którzy chcą tylko, no wiecie - kawę i kanapkę? Okazuje się, że mają spory problem. Co kupić? Amplituner i parę kolumn, zestaw kina domowego, soundbar z bezprzewodowym subwooferem, a może głośniki bezprzewodowe? A może - uwaga, uwaga - miniwieżę?
Systemy mikro generalnie nie kojarzą nam się z dźwiękiem najwyższej jakości, ale jeśli dobrze się nad tym zastanowić, co jest z nimi jest nie tak? Większość budżetowych soundbarów perfekcyjnym brzmieniem nas przecież nie oczaruje. Listwa montowana na ścianie zwykle daje płaski i punktowy dźwięk. Chyba, że producent coś wykombinuje. Jeżeli chcemy poprawić dźwięk z telewizora - w porządku, ale jeśli zależy nam na słuchaniu muzyki, soundbar raczej odpada. Para kolumn podłączonych do amplitunera? To zazwyczaj niezłe rozwiązanie, ale po pierwsze kosztuje więcej niż miniwieża, a po drugie jest pierwszym krokiem do świata kanapek z jarmużem i tofu. Głośniki sieciowe? W dobrej konfiguracji to chyba najlepsza alternatywa dla klasycznego systemu. Szczególnie dla fanów słuchania muzyki z sieci. A co jeśli mamy mniejszą lub większą kolekcję płyt kompaktowych, a oprócz ulubionych playlist ze Spotify chcielibyśmy od czasu do czasu posłuchać zwykłego radia? Rzadko który głośnik ma szufladę na płyty i wbudowany tuner radiowy. A przecież jeszcze jakiś czas temu wszystko to było takie proste...
Sporej grupie melomanów miniwieże kojarzą się z plastikowym badziewiem, które zadowoli co najwyżej nastolatka. W wielu przypadkach dokładnie tak jest, jednak w ofercie firm kojarzonych z audiofilskim sprzętem można znaleźć modele mające wiele wspólnego z większymi wzmacniaczami, odtwarzaczami i kolumnami. Innymi słowy, dobra wieża nie jest zła. Największym problemem jest jednak fakt, że zestawy mikro w pewnym momencie zatrzymały się w rozwoju. Podczas, gdy soundbary i jednoczęściowe głośniki współpracowały ze smartfonami i odtwarzały muzykę z serwisów streamingowych, najnowszym dodatkiem w wielu wieżach było gniazdo USB czytające pliki MP3. Na szczęście sytuacja już się zmieniła, a producenci takich urządzeń wprowadzają na rynek nowe modele, które nie ustępują soundbarom i głośnikom sieciowym pod względem funkcjonalności. Jednym z nich jest Denon CEOL N10.
Wygląd i funkcjonalność
Jeśli mam być brutalnie i niepolitycznie szczery, Denon jest obecnie jedną z dwóch marek, których produkty brałbym pod uwagę przy wyborze zestawu mikro. Oczywiście jeśli mówimy o modelach w rozsądnej cenie, bo wieżami McIntosha czy T+A na pewno bym nie pogardził. Wśród systemów tego typu dominują zabawki w cenie od 200 do 800 zł. W kwestii funkcjonalności mamy szczęście, jeśli trafimy na Bluetooth. Z modeli, które można traktować jako alternatywę dla dużych klocków, doceniam starania Onkyo i Pioneera, ale osobiście wahałbym się między Denonem a Yamahą. Wydaje się, że dla obu tych marek zestawy mikro są bardzo, bardzo ważne. Yamaha ma swoje PianoCrafty - mniejsze lub większe systemy, które zawsze trzymały poziom, a z czasem dorobiły się bogatszego wyposażenia. Najnowsze odmiany mają na pokładzie łączność sieciową i firmowym multiroomem MusicCast. Denon ma klasyczne wieże, takie jak D-M41 czy D-T1, jednak jego prawdziwym hitem jest system o nazwie CEOL. Jego najnowsza generacja nosi oznaczenie N10. Wystarczy rzucic okiem na parametry, aby przekonać się, że w tym technologicznym wyścigu Denon chce wyjść na prowadzenie. CEOL N10 bazuje na sukcesie poprzednich czterech generacji, ale został wzbogacony o kompatybilność ze sterowaniem głosowym Amazon Alexa i multiroom HEOS, pozwalający na płynne odtwarzanie muzyki w całym domu. Zaczerpniemy ją z serwisów streamingowych, dysków NAS, komputerów, urządzeń mobilnych oraz Internetu, poprzez Wi-Fi, Ethernet, AirPlay 2, Bluetooth i port USB. W razie czego do dyspozycji mamy także radio FM i AM, a także wbudowany odtwarzacz CD.
TEST: Denon HEOS 1 HS2
Zestaw składa się z jednostki centralnej oznaczonej jako RCD-N10 i dedykowanych kolumn głośnikowych SC-N10. Do wyboru mamy wersje w kolorze białym, szarym i czarnym. Widać, że japońscy projektanci chcą dopasować swój sprzęt do wymagań użytkowników nie tylko w kwestii walorów użytkowych, ale także wyglądu i wykończenia. CEOL N10 prezentuje się skromnie, nowocześnie i elegancko. Jednostka centralna charakteryzuje się bardzo czystym, minimalistycznym dizajnem. W porównaniu z poprzednim modelem, front okupuje zdecydowanie mniej przycisków. Tak właściwie, są tylko dwa. Jeden służy do wybudzania wieży z trybu czuwania, drugi zaś otwiera i zamyka szufladę. Jeżeli wspomnę jeszcze o szerokim porcie USB, 3,5-mm wyjściu słuchawkowym i dużym wyświetlaczu, opis przedniej ścianki mamy za sobą. Dlaczego jest tego tak mało? To proste - ponieważ część elementów sterujących przeniesiono na górny panel. Zgrabnie wkomponowane w obudowę przyciski dotykowe służą do regulacji głośności, sterowania odtwarzaniem i poruszania się po menu. To ciekawe i całkiem wygodne, choć osobiście wolałbym, aby na górze znalazł się także włącznik i przycisk obsługujący napęd optyczny, a wówczas z przodu spokojnie zmieściłoby się tradycyjny potencjometr. Przyciski dotykowe wyglądają szpanersko, ale nie widać ich kiedy wieża stoi na wysokości naszych oczu lub wyżej. Gadam bzdury? A nie zdarzyło Wam się nigdy siedzieć przy biurku lub leżeć w łóżku i patrzeć na sprzęt z dołu? W rzeczywistości jednak rzadko kto będzie w ogóle używał przycisków, bo CEOL-em N10 można sterować za pomocą aplikacji HEOS. Przyciski na górnym panelu przydadzą się więc tylko podczas pierwszego uruchomienia sprzętu, grzebania w ustawieniach lub w tych nielicznych momentach, kiedy z jakiegoś powodu nie będziemy mogli ustawić głośności z poziomu smartfona.
Z tyłu znajdziemy tylko kilka gniazd, jednak jeżeli dobrze się zastanowić, jest tu prawie wszystko, czego posiadacz takiej wieży może potrzebować do szczęścia. Idąc od lewej, widzimy gniazdo zasilające w formie standardowej "ósemki", zaciski głośnikowe, gniazda dla anten FM i AM, wejście analogowe w formie pary gniazd RCA, pojedyncze wyjście dla subwoofera, dwa cyfrowe wejścia optyczne i złącze RJ-45 (LAN). Naturalnie, z domową siecią możemy połączyć się także bezprzewodowo. Do wszystkich serwisów i zasobów, z jakich będziemy mogli wówczas słuchać muzyki, dochodzi więc możliwość podłączenia klasycznego źródła analogowego (gramofon z wbudowanym modułem phono stage'a wydaje się być jednym z ciekawszych pomysłów), a także telewizora, konsoli, dekodera lub odtwarzacza DVD. Gdyby komuś brakowało basu, system można rozbudować o aktywny subwoofer, jak na przykład Wilson SUB-8. Do pełni szczęścia brakuje chyba tylko gniazda HDMI. Tak czy inaczej, CEOL N10 może być nie tylko nowoczesną wieżą do sypialni czy gabinetu, ale nawet elementem naszego domowego centrum rozrywki - zupełnie, jak soundbar czy amplituner z kompletem głośników. Powiedziałbym nawet, że łączy w sobie prostotę i małe wymiary soundbara z możliwością rozstawienia kolumn w taki sposób, aby uzyskać prawidłową scenę stereofoniczną. To dopiero odkrycie, prawda? Miniwieża!
RCD-N10 robi bardzo dobre wrażenie w kwestii funkcjonalności i dizajnu, jednak do kilku detali muszę się przyczepić. Obudowa jednostki centralnej to w zasadzie sam plastik. Z przodu bardziej chropowaty, na górze błyszczący, ale jednak plastik. Ma to swoje plusy, bo takie urządzenie powinno być odporne na różne wypadki, jakie w domu mogą się zdarzyć - szczególnie, jeśli grasują po nim dzieci i zwierzęta. Wydaje mi się jednak, że na metalowy front z drewnianymi lub lakierowanymi boczkami nikt by się nie obraził. Oczywiście jest to poniekąd kwestia gustu, ale na moje oko w tym temacie Yamaha wygrywa. Wizualnie Denon bardziej pasował do dekodera NC+ niż stojącego tuż obok Marantza ND8006. Nawet komponenty z linii Design Series prezentują się bardziej audiofilsko, a przecież CEOL N10 to praktycznie ta sama półka cenowa. Mam wrażenie, że kupując tę wieżę, płacimy przede wszystkim za wyposażenie i funkcjonalność, w tym - co tu dużo ukrywać - fantastyczny system multiroom HEOS. Opisywana wieża ma odtwarzacz płyt kompaktowych i wbudowany tuner, obsługuje rozmaite serwisy streamingowe, sterowanie głosowe i wiele innych rzeczy, które powinien mieć nowoczesny sprzęt stereo. Gdyby ich nie było, w budżecie z pewnością zmieściłaby się ładniejsza obudowa.
Kupując tę wieżę, płacimy przede wszystkim za wyposażenie i funkcjonalność, w tym - co tu dużo ukrywać - fantastyczny system multiroom HEOS. Opisywana wieża ma odtwarzacz płyt kompaktowych i wbudowany tuner, obsługuje rozmaite serwisy streamingowe, sterowanie głosowe i wiele innych rzeczy, które powinien mieć nowoczesny sprzęt stereo.Plusy należą się za odłączany kabel zasilający i dołączony do zestawu pilot. Minusem są natomiast sprężynowe zaciski głośnikowe. Nie chodzi mi nawet o to, że podłączymy do nich wyłącznie gołe kable. Trudno - w wielu zestawach mikro jest to standard, z którym ciężko walczyć. Nie rozumiem natomiast dlaczego firma zdecydowała się na zaciski, które są, hmm - całkiem eleganckie. Na pierwszy rzut oka wyglądają jak audiofilskie gniazda z nakrętkami z półprzezroczystego plastiku. Takie terminale zastosowano zarówno w jednostce centralnej, jak i firmowych głośnikach. W zestawie znajdziemy też cieniutkie, brzydkie kabelki z zalutowanymi końcówkami. W świecie zestawów mikro jest to norma, ale w końcu nie mówimy o wieży za 499 zł. Skoro japońscy konstruktorzy już poświęcili tej kwestii jakąś uwagę, a księgowy dołożył te parę jenów, aby gniazda wyglądały ładniej niż zwykle, nie lepiej było sięgnąć po terminale umożliwiające podłączenie kabli zakończonych bananami lub widełkami? Chociażby po to, aby użytkownik CEOL-a N10 mógł w przyszłości sięgnąć po lepsze kolumny i podłączyć je do jednostki centralnej budżetowymi, ale porządnymi przewodami. Dwumetrowa para kabli Melodika MDSC15 z bananami to koszt 219 zł. Niewiele, ale wygląda dobrze, nie utlenia się, nie ma przekroju jak nić dentystyczna, a i brzmienie byłoby prawdopodobnie odrobinę lepsze.
O dołączonych do zestawu monitorach SC-N10 nie mogę powiedzieć zbyt wiele poza tym, że są małe i stosunkowo lekkie. Idealnie pasowały do górnych blatów wykorzystanych przeze mnie podstawek Custom Design RS 202. Nie udało mi się zdemontować maskownic, pod którymi kryją się dwa przetworniki - średnio-niskotonowy o średnicy 12 cm i 3-cm kopułka wysokotonowa. Wylot tunelu rezonansowego przeniesiono na tył, co trochę mnie zdziwiło. Producent mógłby ukryć ten element pod maskownicą, co użytkownikom dałoby większą swobodę jeśli chodzi o rozmieszczenie głośników w pokoju odsłuchowym. Z bass-reflexem dmuchającym do tyłu, nie widzę na przykład możliwości wciśnięcia ich w regał z książkami. Ale może właśnie o to chodziło. Ostatecznie jednak wielu właścicieli CEOL-a N10 będzie zastanawiać się nad zakupem lepszych i większych kolumn. Wzmacniacz powinien poradzić sobie z napędzeniem większości dostępnych na rynku zestawów klasy niższej i średniej. Pylon Audio Pearl 27? Melodika BL40 MKII? Myślę, że można do nich podejść bez żadnych obaw. Wielu melomanów zapewne zdecydowałoby się na taką opcję od razu, jednak jednostka centralna RCD-N10 nie jest dostępna w sprzedaży jako samodzielny produkt, a wyłącznie w komplecie z głośnikami SC-N10. Polecam jednak dać im szansę, bo...
Brzmienie
Choć dołączone do zestawu monitory nie wyglądają jak spełnienie marzeń audiofila, naprawdę potrafią zagrać. Podczas pierwszego odsłuchu system stanął w typowo miniwieżowej pozycji, w niewielkim pokoju, z jedną kolumną na biurku, a drugą na niewielkiej komodzie, oczywiście na identycznej wysokości. Normalnie w tym miejscu pracuje para głośników sieciowych Sonos Play:1. Żaden hi-end, ale do słuchania muzyki podczas robienia zdjęć i drukowania dokumentów w zupełności wystarczy. Sądziłem, że wieża Denona szybko pogoni Sonosom kocura, ale - ku mojemu zaskoczeniu - dźwięk wcale nie był większy ani bardziej spektakularny. Sprawiał natomiast wrażenie bardziej neutralnego i lepiej "wypoziomowanego". Słuchało mi się go przyjemnie, ale poza prawidłowo zrównoważonym pasmem, lekko zagęszczoną średnicą i spójnością nie byłem w stanie znaleźć w nim nic, co przykułoby moją uwagę na dłużej. Sytuacja zmieniła się diametralnie, kiedy wieża wylądowała w salonie, a monitory stanęły na metalowych podstawkach. Moim celem było przetestowanie CEOL-a N10 w warunkach, w jakich normalnie słuchałbym systemu złożonego ze wzmacniacza, streamera i audiofilskich monitorów. Chciałem uzyskać odpowiedź na pytanie czy taka wieża może być alternatywą dla budżetowego zestawu zbudowanego z oddzielnych komponentów, a następnie przeprowadzić szybką próbę z wykorzystaniem innych, lepszych kolumn. Efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Nie chcę, aby to zabrzmiało, jakbym ekscytował się wieżą za 2695 zł, ale Denon pokazał, że jeśli potraktujemy go poważnie, jest w stanie zaproponować nam poważny dźwięk.
TEST: Denon PMA-30
Jakby na przekór swoim niewielkim gabarytom, CEOL N10 w komplecie z fabrycznymi głośnikami pokazał muzykę bez odcinania najniższych fragmentów pasma, sztucznego wyostrzania wysokich tonów i sprowadzania wszystkich instrumentów do wspólnego mianownika. Bas nie schodził może na samo dno piekieł, bo do tego potrzebne byłoby wsparcie subwoofera, ale podczas odsłuchu nie miałem poczucia jakby coś ważnego mi umykało. Nawet w mocniejszych kawałkach elektronicznych monitory SC-N10 radziły sobie bardzo dzielnie. Co więcej, system zagrał w bardzo harmonijny i dojrzały sposób. Zgrabnie łączył ze sobą wszystkie fragmenty pasma, nie stawiał nigdzie sztucznych barier i nie kazał mi koncentrować się na wybranych elementach prezentacji tylko po to, abym nie zwracał uwagi na pozostałe, w których zestawy tego typu zwykle radzą sobie znacznie gorzej. Konstruktorzy zadbali o wszystkie elementy przekazu, co w tym przedziale cenowym jest co najmniej dziwne, żeby nie powiedzieć - niespotykane. Testując systemy mikro, nawet te z wyższej półki, zazwyczaj już po piętnastu minutach słuchania jestem w stanie wyłapać w ich brzmieniu kilka minusów lub ewidentnych niedociągnięć. W tym przypadku możemy mówić co najwyżej o pewnych cechach wynikających z przyjętego przez Denona kierunku, zgodnego zresztą z firmową szkołą brzmienia.
CEOL N10 stawia bardziej na równowagę, spójność, barwę i muzykalność, niż przejrzystość i mikrodynamikę. Niektórym w jego brzmieniu zabraknie nieco zadziorności i twardego uderzenia. Innymi słowy, jest to dźwięk, który w spokojniejszym repertuarze sprawdza się trochę lepiej, niż w brudnym metalu czy rozrywkowej rąbance. Mimo to, na opisywanym systemie można słuchać dowolnej muzyki. Musimy jedynie zaakceptować to, że CEOL N10 będzie się starał skręcać w stronę łagodności i delikatnie zachęcać nas, byśmy traktowali dźwięk jako całość, zamiast na siłę dzielić włos na czworo. Muszę przyznać, że doskonale sprawdza się to podczas długodystansowych odsłuchów. Wiem, że nie każdemu musi się to podobać, ale moim zdaniem jest to godne pochwały. Pod wieloma względami system Denona gra w sposób charakterystyczny dla droższych, stricte audiofilskich urządzeń. Co więcej, pójście w stronę napompowanego basu i jazgoczących wysokich tonów byłoby dla firmy bardzo proste, a być może korzystne (zważywszy, że niektórzy klienci dokonują wyboru na podstawie kilkuminutowego odsłuchu, a w takich warunkach ostry, efektowny dźwięk generalnie się sprawdza). CEOL N10 z każdą godziną i każdym dniem zyskuje coraz bardziej, a to w kategorii zestawów mikro naprawdę nie zdarza się często.
Tym, co w brzmieniu testowanego zestawu całkowicie mnie rozbroiło, okazało się jednak coś zupełnie innego. Chodzi o przestrzeń. Obszerną, trójwymiarową, zbudowaną w bardzo naturalny sposób i po prostu wciągającą. Maleńkie monitory niemal natychmiast zniknęły mi z pola widzenia, pozostawiając po sobie dźwięk, który - w kategoriach rozmiarów, organizacji i pewnej łatwości lokalizowania źródeł poza fizycznymi granicami ich obudowy - zwyczajnie nie miał prawa istnieć. Nie w tej cenie i, na brodę Merlina, nie z miniwieży! O ile na rozciągnięcie basu i rozdzielczość w zakresie wysokich tonów jeszcze mógłbym ponarzekać, swoimi możliwościami w dziedzinie stereofoni CEOL N10 przekonał mnie do siebie całkowicie. Jego przestrzeń nie jest może tak realistyczna i precyzyjna, jak w systemach za znacznie większe pieniądze. W skali obiektywnej brakowało mi ostrzejszej lokalizacji instrumentów na pierwszym planie. Jednak już sam fakt, że zacząłem zagłębiać się w takie detale, powinien dać nam do myślenia. Testując zestawy mikro, rzadko kiedy mogę powiedzieć na temat przestrzeni coś więcej, niż "istnieje, głośniki nawet komunikują się ze sobą, w wymiarze szerokości jest znośnie, a głębię można dostrzec tylko na wybitnie zrealizowanych albumach". Denona nie trzeba natomiast długo prosić, aby zbudował w naszym pokoju prawdziwą scenę stereofoniczną, jakiej nie powstydziłoby się wiele zestawów hi-fi za 4000-5000 zł. Miniaturowe kolumienki SC-N10 nie zdmuchną nikomu kapci subwooferowym basem, a ich możliwości dynamiczne w pewnym momencie się kończą. To naturalne. Za to dzięki swoim walorom przestrzennym, potrafią bez problemu wypełnić dźwiękiem nawet trzydziestometrowy salon. Aby tego doświadczyć, trzeba jednak zadbać o ustawienie. Zafundujcie im porządne podstawki, rozsuńcie na rozsądną odległość, zostawcie minimum 30-40 cm od tylnej ściany i zobaczcie co się stanie. Szok!
Jeżeli z fabrycznych SC-N10 będziemy chcieli wyciągnąć jedynie głębszy bas i odrobinę więcej szczegółów, polecałbym w pierwszej kolejności uzupełnić wieżę aktywnym subwooferem i sięgnąć po lepsze okablowanie. Za niewiele ponad trzy tysiące możemy w ten sposób zbudować świetnie brzmiący system z bogatą funkcjonalnością i rozwiązaniami takimi, jak Bluetooth i AirPlay 2, multiroom HEOS czy kompatybilność z systemem Amazon Alexa.Ponieważ brzmienie CEOL-a N10 z każdą godziną coraz bardziej mi się podobało, postanowiłem sprawdzić co stanie się po zmianie fabrycznych głośników na coś większego. W końcu kupno lepszych kolumn to najprostsza droga do poprawy jakości dźwięku, a także bilet wstępu do świata oddzielnych komponentów stereo. Do tego eksperymentu wykorzystałem testowane równolegle kolumny Mission QX-2. Kosztują niemal dokładnie tyle samo, co sama wieża. Szybko zorientowałem się, że wzmacniacz w jednostce centralnej RCD-N10 jak najbardziej jest w stanie poradzić sobie z takim obciążeniem. Większe monitory nie sprawiły mu wielkiego problemu. Co więcej, brzmienie było całkiem naturalne i odpowiadało temu, czego spodziewałem się przed podłączeniem kabli. Missiony pokazały dużo potężniejszy dźwięk z większą dawką wysokich tonów. W skali bezwzględnej dźwięk na pewno był lepszy, ale pojawia się kwestia ceny. Skoro za 2695 zł dostajemy system, który gra naprawdę dobrze, to czy warto kupić kolumny za 2498 zł dla głębszego basu, lepszej przejrzystości i większych możliwości dynamicznych? Wielu powie, że tak, natomiast dla niektórych użytkowników odpowiedź wcale nie będzie oczywista. A przecież QX-2 to bardzo dobre głośniki.
Widzę tylko dwie możliwości - albo fabryczne głośniki Denona naprawdę są o wiele lepsze, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać, albo jednostka centralna nie wydobyła z innych kolumn wszystkiego, co można było wydobyć. Moim zdaniem oba te czynniki złożyły się na to, że - w kontekście dopłaty, z jaką trzeba się liczyć - kupno lepszych kolumn do CEOL-a N10 ma sens tylko wtedy, gdy w dalszej perspektywie będziemy chcieli zastąpić RCD-N10 audiofilskim wzmacniaczem lub większym, lepszym systemem all-in-one, w rodzaju Denona PMA-60. Jeżeli natomiast z fabrycznych SC-N10 będziemy chcieli wyciągnąć jedynie głębszy bas i odrobinę więcej szczegółów, polecałbym w pierwszej kolejności uzupełnić wieżę aktywnym subwooferem i sięgnąć po lepsze okablowanie. Wilson SUB-8 kosztuje teraz 599 zł i nie wiem czy w tej sytuacji brałbym pod uwagę jakiekolwiek inne opcje. Chyba, że znacznie droższe. Za porządne kable głośnikowe Chorda, Melodiki lub Van den Hula zapłacimy może 100-200 zł, w zależności od potrzebnej długości. Za niewiele ponad trzy tysiące możemy w ten sposób zbudować świetnie brzmiący system z bogatą funkcjonalnością i rozwiązaniami takimi, jak Bluetooth i AirPlay 2, multiroom HEOS czy kompatybilność z systemem Amazon Alexa. Okej, z zewnątrz CEOL N10 to taki "plastic-fantastic". Ani jednostka centralna, ani dołączone do zestawu głośniki nie wyglądają jak sprzęt dla prawdziwego audiofila. Przypominam jednak, że wielu audiofilów wyznaje zasadę "nie ważne jak wygląda, ważne jak gra". A gra naprawdę zacnie. Za te pieniądze i z takim wyposażeniem - mistrzostwo świata i okolic.
Budowa i parametry
Denon CEOL N10 to kompaktowy system mikro bazujący na sukcesie poprzednich czterech generacji, ale wzbogacony o nowe funkcje, takie jak kompatybilność ze sterowaniem głosowym Amazon Alexa czy streaming HEOS pozwalający na płynne odtwarzanie muzyki w całym domu. Posłuchamy jej z dysków NAS, komputerów, urządzeń mobilnych oraz Internetu, poprzez Wi-Fi, Ethernet, AirPlay 2, Bluetooth i port USB. CEOL N10 obsługuje szeroką gamę muzycznych serwisów streamingowych, takich jak Spotify i TIDAL, a także radio internetowe oraz FM/AM. Urządzenie zostało też wyposażone we wbudowany odtwarzacz CD. Centralnym punktem jednostki centralnej jest dotykowy panel kontrolny zdobiący górną część urządzenia. Dodano również ulepszony wyświetlacz OLED. Ciekawostką są dwa wejścia optyczne i kompatybilność z telewizorami dzięki wykrywaniu sygnału wejścia optycznego dla automatycznego startu urządzenia po włączeniu telewizora. Obsługę takiego zestawu z pewnością ułatwi funkcja uczenia się komend podczerwieni dla pilota od telewizora. System wykorzystuje cyfrowy procesor dźwięku zawierający specjalny korektor, którego zadaniem jest dostosowanie dźwięku do fabrycznych głośników. Aby uzyskać jak najlepszą wydajność, wysokiej jakości 12-cm przetworniki nisko-średniotonowe zostały tutaj połączone z 3-cm głośnikami wysokotonowymi.
Werdykt
Jeżeli tak mają grać nowoczesne zestawy mikro, nie mam nic przeciwko. CEOL N10 nie wygląda jak produkt, który mógłby zainteresować audiofilów, a co dopiero wywołać u nich jakieś emocje. Jego dopracowane, przyjemne i wciągające brzmienie potrafi jednak sprawić, że przestaniemy zawracać sobie głowę stereotypami. Dodajcie do tego rewelacyjną wręcz funkcjonalność, a otrzymacie system stanowiący realną alternatywę dla większych i droższych zestawów złożonych z oddzielnych komponentów. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że to maleństwo okaże się aż tak dobre. Poza renomą producenta, nic na to nie wskazywało. Jedynym problemem opisywanej wieży jest to, że aby wzbić się jeszcze wyżej, trzeba będzie liczyć się ze sporym wydatkiem. Następny krok będzie już oznaczał audiofilizm w czystej postaci.
Dane techniczne
Wejścia cyfrowe: 2 x optyczne, 1 x USB, 1 x LAN
Wejścia analogowe: 1 x RCA
Wyjścia analogowe: 1 x sub-out (RCA)
Wyjście słuchawkowe: 3,5 mm
Łączność: Wi-Fi, AirPlay 2, Bluetooth
Moc wyjściowa: 65 W/4 Ω
Zniekształcenia: 0,1%
Stosunek sygnał/szum: 86 dB
Zużycie energii: 55 W
Wymiary (W/S/G): 10,8/28/30,5 cm (jednostka centralna), 23,3/15,4/20 cm (głośniki)
Masa: 3,4 kg (jednostka centralna), 2,4 kg (głośniki)
Cena: 2695 zł
Konfiguracja
Mission QX-2, Enerr Tablette 6S, Custom Design RS 202, Norstone Esse.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Głębia sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Cena
Nagroda
-
Daniel
Witam, mam podobny zestaw i zastanawiam się na zmianą kabli do głośników. Jakie może Pan zarekomendować?
5 Lubię -
Lestek
Nazwa Denon powinna zobowiązywać... Wielkie małe oszustwo wyświetlania. Po kampanii czytania opinii, oglądania zdjęć można by mieć wrażenie że po rozpakowaniu otrzymamy fantastyczny sprzęt z jeszcze bardziej fajowskim wyświetlaczem. No i fajowski to on jest, ale tylko w opinii producenta... Dowód jak potrafią wystrychnąć na dutka? Proste i do bólu realistyczne. Po rozpakowaniu czarny ekran wyświetlania ma wymiary 13,2 cm na 4,8 cm. A więc sporo, bo aż 63,3 cm2. Nawet gdyby przewidzieć, ze nie całość jest zajęta realnie przez wyświetlacz, to to, co odkryłem woła o pomstę do nieba. Macie w głowie powyższe wymiary? To powiem wszystkim, że realnie wyświetlacz ma 9,2 na 2,4 cm. A wiec ucieka na szerokości 4 cm (po dwa na stronę) i 2,4 cm na wysokości a więc połowa! W cyfrach bezwzględnych jest to 22 cm. Czyli ponad 2/3 obszaru to bezużyteczna czarna zaślepka. A w procentach wygląda to tak że bezużyteczny dekoracyjny plasticzek zajmuje aż 65%. Włos jeży się na głowie, bo rozumiem, że ma to ładnie wyglądać, ale pisanie o dużym wyświetlaczu w ofertach producenta to już jawne nabijanie w butelkę kupujących.
Nie daj Boże odłączyć od prądu, aby przenieść czy też Enea lub inny dostawca zrobi malusieńką przerwę w dostawie energii choćby na chwilę. To jest katastrofa. Sprzęt traci wszystkie ustawienia i nie można z niczym połączyć. Jest to idiotyczne, bo niby zapamiętuje informacje, ale nie chce się wówczas z niczym łączyć. W zakładce dostęp do Internetu czy też dostęp routera pojawia się błąd i nic nie możesz z tym zrobić. Pragnę zwrócić uwagę, że wówczas wszystko inne chodzi super na tym samy routerze. Coś jak ze sprzętem maca. Normalnie ani z Wi-Fi, ani z HEOS po prostu tragedia. Jak już gubi połączenie Wi-Fi, to umarł w butach - niczego nie będzie. Ale i tu jest niespodzianka. Rodem z horroru. Owszem sprzęt odnajduje urządzenie i Wi-Fi, prosi o hasło które nomen omen jest takie same jak wszystkich urządzeń które działają i... CEOL twierdzi ze hasło jest nieprawidłowe. No ręce opadają. Zostało sobie tylko włosy rwać z głowy. Trzeba wszystko powyłączać, zresetować router i może ostatnim tchnieniem sprzęt zaakceptuje litościwie hasło. Tylko twardy reset wchodzi w rachubę aby móc użytkować w ogóle sprzęt. Więc drodzy użytkownicy, macie zagwarantowane zajęcie czasu przez resetowanie i ponowne wprowadzenie wszystkich ustawień.
Bluetooth to jest kpina i żart jednocześnie. Po kolei... Zasięg jest czysto wirtualny. Jak jesteś ze dwa metry od sprzętu to spoko. Ale stanąć dalej co nieco i nie daj Boże wyjść do drugiego pomieszczenia to już jest prawdziwe wyzwanie dla sprzętu. Zresztą na stronie Denona jako jedne z możliwych sposobów rozwiązaniu problemu podają:
- Przybliż urządzenie Bluetooth do tego urządzenia.
- Usuń przeszkody pomiędzy tym urządzeniem a urządzeniem Bluetooth.
- Aby uniknąć zakłóceń elektromagnetycznych, należy umieścić to urządzenie z dala od kuchenek mikrofalowych, urządzeń sieci bezprzewodowej LAN i innych urządzeń Bluetooth.
- Odłącz i ponownie podłącz urządzenie Bluetooth.
Czyli wynika z tego ze człowieku waruj przy urządzeniu oraz zakaz posiadania w pobliżu wszystkich urządzeń które ośmielą się mieć kontakt z prądem i siecią internetową. I chyba to nie jest najgorsze, bo druga kwestia dyskredytuje sprzęt na całej i to absolutnie całej linii stawiając go na linii najtańszego szmelcu rodem z Chin. Ba może i gorzej. Sprawa jest następująca. Gdy już podłączycie kompa, telefon i zamarzycie sobie wygodnie w pełni komfortu obejrzeć film, może coś YouTube lub jakiekolwiek pliki multimedialnie z telefonu z kompa, telefonu czy też innego podłączonego urządzenia to dostaniecie w pierwszym momencie szału a następnie zapaści na punkcie beznadziejności CEOL N10. Bo niby się łączy bo niby gra ale... Wszystko jest opóźnione o sekundę. Wyobraźcie sobie że jakikolwiek film, muzyka leci sobie spokojnie a Denon zapodaje dźwięk ale z wkurzającym sekundowym opóźnieniem. Jest to sprawa tragiczna którą badałem na pięciu różnych urządzeniach różnych producentów zawsze z takim samym efektem końcowym.
Denon chwali się świetną apką a ona po prostu nie jest w żaden sposób wybitna czy jakaś nadzwyczajna. Funkcjonalność baaaardzo średnia a wygląd szału nie robi. W przypadku odtwarzania pliku nie wiedzieć czemu nie da się wybrać punktu odtwarzania. Musisz słuchać od początku do końca lub wcale. Nie rozumiem dlaczego muszę mieć koniecznie połączenie z Wi-Fi aby apka komunikowała się ze sprzętem. Na bluetooth i transmisji danych w telefonie nie da się…. Dziwaczne ograniczenie w dobie wielu źródeł dostępu do sieci. I to jest co najbardziej dziwne. Nie ma w apce możliwości zmiany ustawień sprzętu więc blablanie Denona o czysto dekoracyjnym posiadaniu pilota, że wszystko załatwi apka można włożyć między bajki. Więc to już jest koniec mojej przygody z Denonem. Fajnie było rzez lata ale teraz, no cóż. Widać dałem złapać się na odcinane kupny od sławy z przeszłości.6 Lubię -
karol
Ale pojechałeś po tym maluszku Denona, może i masz rację? Nie wiem czy faktycznie tak jest jak piszesz?
0 Lubię -
Marcin
@Lestek - Na innej stronie pod innym testem Denona napisał Pan to samo jako Leszek. Jakaś prywatna wojenka z Denonem? A co do samego CEOL-a N10, to rzeczywiście potrafi spowodować opad szczęki. Taka funkcjonalność i takie brzmienie za te pieniądze?
2 Lubię -
Tomek
Kolega Lestek dostał rzeczywiście chyba chińską podróbkę, bo to co opisuje w ogóle nie pokrywa się z prawdą i nie ma miejsca na CEOL, którego używam. Sprzęt z tą funkcjonalnością i za tą cenę gra i jest super.
3 Lubię -
Wojtek
Niestety potwierdzam - od dwóch dni próbuję i co bym nie robił, 2 s opóźnienia na Bluetooth. Tragedia... (z różnych urządzeń - nowy laptop Mac, stary laptop Windows, nowy telefon Android). Słuchawki Bose oraz głośnik JBL jakoś dają radę bez opóźnienia. Wyświetlacz rzeczywiście jest dużo mniejszy niż wygląda;-/
0 Lubię -
Monika
Niestety potwierdzam, problem z Bluetooth, dwukrotna wymiana sprzętu i spasowałam - odstąpiłam od umowy, za każdym razem ten sam problem:( Radio i CD - jakość bardzo dobra, ale co z tego skoro Bluetooth się zacina i opóźnia, nie sposób obejrzeć filmu, ani posłuchać muzyki.
0 Lubię -
Maciej
Właśnie siedzę nad moim CEOL N10, odpalona instrukcja w PDF (160 stron). Mam go około 6 miesięcy i jestem bardzo zadowolony. Bluetooth często przycina (jak pisze Monika), zawsze jest też wyraźne opóźnienie przy przesyłaniu dźwięku przez Bluetooth, na przykład z lapka na CEOL-a. Bluetooth to największa wada tego sprzętu, jak ktoś nie chce się czuć zawiedziony niech zapomni że go ma... Co do wad, to chyba jedyna;) Mógłbym o nim się rozpisywać, ale to byłby doktorat bo mnogość opcji i funkcji jest przeogromna. Do tego CEOL N10 to 'sieciowy serwer muzyczny' co oznacza, że od czasu do czasu się aktualizuje i pokazuje nowe, jeszcze cieplejsze i zaskakujące oblicze. Warto zainstalować na telefonie np. z Androidem bezpłatną aplikację HEOS - dzięki temu uzyskamy dostęp do kolejnych pokładów opcji i funkcji niedostępnych z innego miejsca. Najciekawsza jest opcja ukryta w HEOS w ustawieniach 'jakość dźwięku' - nominalnie ustawiona jest na 'Normalna', po zmianie na 'Wysoka' można pozytywnie odlecieć. Tylko dlaczego to jest tak schowane i ustawione na niższy parametr niż optymalny... Tego nie wiedzą najstarsi górale;P Jestem bardzo zadowolony (i wydaje się że i wymagającym względem sprzętu) także zakup urządzenia szczerze polecam (nawet mimo tego że Smerfów z dzieckiem odtwarzanym na lapku z dźwiękiem przesyłanym do CEOL po Blouetooth nie obejrzysz bo irytacja w opóźnieniu dźwięku będzie ogromna).
2 Lubię -
Jack
Mam i używam z dołączonym subwooferem Tonsila (taki tam 40 W staroć wykopany z piwnicy) i muszę powiedzieć, że brzmi pięknie . Pokój 8 m² wydaje się nieco mały, bo ciśnienie akustyczne rozwala uszy. Co do sceny, hmm, mogłoby być nieco lepiej, ale nie jest źle. Zrywanie połączenia Bluetooth - niczego takiego nie doświadczyłem, sterując z drugiego pokoju (w bloku). Reasumując, gra dobrze, nie zrywa połączenia (jedna ściana nośna i w cholerę sygnału Wi-Fi po 2,4 i 5 GHz, za tę cenę otrzymujemy całkiem niezły sprzęt właściwie dobry sprzęt, który naprawdę może zaskoczyć.
0 Lubię -
Dario
Nigdy więcej Denon, skórka nie warta wyprawki, w życiu. Zwykły Sony/Panasonic brzmi tak samo. Tylko Pioneer, Onkyo, Yamaha, Marantz.
0 Lubię
Komentarze (10)