ADL H128
- Kategoria: Słuchawki i wzmacniacze słuchawkowe
- Jarosław Święcicki
[English version] Ciekawe jak długo jeszcze potrwa moda - bo jak inaczej można to określić - na słuchawki? Patrząc na szybki rozwój tego segmentu rynku audio z perspektywy konsumenta można tylko się cieszyć. Konkurencja jest coraz większa i producenci muszą się naprawdę postarać, jeśli chcą zainteresować potencjalnego klienta swoimi nausznikami. Co by nie mówić, są one wygodnym rozwiązaniem dla osób, które chcą słuchać muzyki na jak najwyższym poziomie, ale nie mają warunków na rozstawienie u siebie klasycznego zestawu. Albo też wymagają, by ich zestaw był mobilny, co jest możliwie dzięki równoległemu rozwojowi przenośnych odtwarzaczy typu DAP. Innym czynnikiem jest cena. Wydatek kilku tysięcy złotych na słuchawki plus dedykowany wzmacniacz może dać lepszy dźwiękowo efekt, niż zakup za te same pieniądze kolumn z klasycznym wzmacniaczem.
Przeznaczając na zakup zestawów głośnikowych trochę ponad tysiąc złotych, celujemy w mocno budżetową półkę, a przeznaczając tę samą kwotę na słuchawki możemy już mówić o przyzwoitych nausznikach z porządnej, średniej półki. Ciekawym przedstawicielem takiego produktu są słuchawki H128 będące produktem firmy Alpha Design Labs. Jest ona częścią koncernu Furutech, znanego w audiofilskim świecie producenta okablowania. H128 jest najwyższym modelem w niewielkiej słuchawkowej ofercie firmy, która oprócz niego posiada jeszcze trzy modele - nauszne H118 oraz douszne EH008.
Wygląd i funkcjonalność
Nie oszukujmy się, na pewnym poziomie niektóre rzeczy są po prostu oczywiste. Słuchawek tej klasy nie dostajemy w plastikowym blistrze, w którym jedynym dodatkiem jest instrukcja i to na dodatek po chińsku. ADL H128 dostajemy w prostokątnym pudełku, w którym znajduje się zgrabny futerał zamykany na zamek błyskawiczny mieszczący słuchawki, dwa kable oraz przejściówka z małego jacka na duży. Oczywiście oprócz tego są jeszcze ulotki i instrukcja przestrzegająca przed próbą obrotu muszli do wewnątrz, co może uszkodzić produkt.
Jakie są H128? Lekkie i solidnie wykonane, a na dodatek całkiem ładne. Dostępne są trzy wersje kolorystyczne - srebrno-brązowa, srebrno-czarna oraz ciemno-niebieska. Do mnie dotarła ta pierwsza, chyba najładniejsza. Zestaw kolorów oznacza tutaj użycie srebrnych muszli oraz elementów pałąka, a do obszycia gąbek, oraz elastycznej części pałąka użyto brązowej skóry, która w materiałach producenta jest określana jako Leatherette, co według mnie po prostu oznacza skórę ekologiczną, aczkolwiek mogę się mylić. Muszle są wykonane z solidnego plastiku i obracają się tylko na zewnątrz, jednak jest to w zupełności wystarczające do odpowiedniego ułożenia słuchawek na głowie. Pałąk łączący jest wykonany z kawałka solidnego metalu, tak jak elementy regulujące jego długość, które wchodzą do jego wnętrza. Sama regulacja odbywa się wyczuwalnymi skokami i z pewnym oporem, dzięki czemu można być pewnym, że jedno ustawienie wystarczy, a nieuważny ruch ręką nie spowoduje jego zmiany.
Słuchawki po założeniu pewnie trzymają się na głowie dzięki odczuwalnemu naciskowi, jednakże spędzenie w nich kilku godzin na słuchaniu muzyki nie męczy. Ciekawym rozwiązaniem jest kształt padów, które firma nazwała Alpha Triform Contour. Mają one formę trójkąta, co ma zapewnić lepsze dopasowanie do kształtu małżowiny usznej oraz zredukować wewnętrzne zniekształcenia i szumy. Przez to nietypowe rozwiązanie trudno określić typ ADL-i. Właściciele niewielkich małżowin określą je wokółusznymi, a pozostali będą nazywać je nausznymi. W moim przypadku uszy mieszczą się wewnątrz padów, aczkolwiek przy założeniu muszę chwilę spędzić na odpowiednim ułożeniu muszli, dzięki czemu jednak długotrwałe słuchanie nie powoduje uczucia dyskomfortu.
Warto napisać kilka słów o okablowaniu użytym do zasilenia przetworników, które to w całości zapewnił Furutech. Całe wewnętrzne okablowanie jest wykonane z przewodów Pro OCC. Sygnał do słuchawek jest dostarczany poprzez złącze mini-XLR umieszczone na lewym padzie. Jak już wcześniej wspominałem, w komplecie otrzymujemy dwa kable - jeden o długości 3 metrów, drugi o 130-centymetrowy wykonany z przewodu Alpha OCC i zakończony rodowanymi wtykami Furutecha. Piękna sprawa. Ciekawe, czy brzmienie będzie równie piękne.
Brzmienie
Zapewne wielu z Was spotkało się z sytuacją, gdy świeżo zakupiona płyta przy pierwszym odtworzeniu z jednej strony wcale nie zachwyca, ale z drugiej jest w niej coś, co każe nam wysłuchać jej jeszcze kilka razy. Dopiero po jakimś czasie obcowania z jej zawartością odkrywamy głęboko ukrytą wartość, a album nie pozwala o sobie zapomnieć przez długie tygodnie. Podobne odczucia miałem, gdy pierwszy raz założyłem na głowę H128. Z początku nie zachwyciły mnie jakoś szczególnie swoim brzmieniem, ale było w nim coś, co jednak kazało mi spędzić w ich towarzystwie kilka następnych dni. Po upływie tego czasu udało mi się poznać wszystkie zalety flagowego produktu Alpha Design Labs. Pomyślicie, że po prostu po takim czasie przyzwyczaiłem się do ich dźwięku? Oj, chyba jednak nie. Co prawda muszę przyznać, że brzmienie tych słuchawek niekoniecznie przypadnie każdemu do gustu (mają one swój własny sposób grania), ale zaznaczam, że odrzucenie ich po pierwszym, kilkuminutowym odsłuchu może okazać się błędem. Czym przekonały mnie H128? Mocnym, dobrze zgranym i co najważniejsze zróżnicowanym basem. Dopełnieniem tego zakresu jest środkowa część pasma, która, mimo że odrobinę wycofana i będąca lekko w cieniu basowego przewodnictwa dźwiękowego, nie sprawia wrażenia wybrakowanej. To samo można zresztą powiedzieć o wysokich tonach - nie kłują w uszy, nie męczą, pozwalając na długie odsłuchy. Całość brzmienia jest raczej w cieplejszej barwie, lecz bez misiowatej naleciałości. Brzmienie lekko zaokrąglone jest mimo wszystko sprężyste i mocne, sprawdzające się w bardziej rockowych brzmieniach.
Mimo, że słuchawki są standardowo wyposażone w małego jacka, co zdradzałoby ich mobilny charakter, to wymagają zastosowania dobrego wzmacniacza słuchawkowego. Dopiero wtedy pokażą wszystkie swoje niezaprzeczalne zalety. Zresztą już ich wielkość sugeruje raczej domowe użycie, chociaż widząc jakiej wielkości nauszniki nosi młodzież na ulicach, coraz ciężej mówić o słuchawkach typowo do użytku domowego. Scena generowana przez słuchawki jest związana z ich typem - to model o budowie zamkniętej, więc muzyka nie rozpływa się na boki tworząc rozległy spektakl. Muzyka raczej siedzi w środku głowy i rozkłada się bardziej wgłąb, tworząc ciekawy, trójwymiarowy przekaz. I to jest właśnie to, co mnie najbardziej w brzmieniu ADL-i urzekło i kazało spędzić w nich więcej czasu. Może i na Was zrobią podobne wrażenie? Sprawdźcie - naprawdę warto dać im trochę czasu. Może się okazać, że to początek nowej, pięknej przyjaźni.
Budowa i parametry
ADL H128 to dynamiczne słuchawki wokółuszne (lub nauszne, to zależy jakiej wielkości macie narządy słuchu) typu zamkniętego, w których użyto przetworników o średnicy 40 milimetrów z magnesem High Flux. Impedancja H128 wynosi 68 omów, dynamika to 98 dB, a maksymalna moc wyjściowa to 200 mW. Pasmo przenoszenia zostało standardowo określone w zakresie 20 Hz - 20 kHz.
Konfiguracja
Audiolab 8200CDQ, Edgar SH-1, Thorens TD166J, Ultrasone PROLine 2500.
Werdykt
Moja ocena tych nauszników mocno ewoluowała z czasem. Na początku ciężko było mi się do nich przyzwyczaić, a kilka dni później równie ciężko było mi zdejmować je z głowy. To brzmienie naprawdę wciąga! H128 mają swój sposób na przedstawienie muzyki, zapewne nie każdemu musi się on spodobać, ale ci, którzy dadzą się przekonać, spędzą w nich sporo naprawdę przepięknych chwil, obcując ze swoją ulubioną muzyką.
Dane techniczne
Typ słuchawek: dynamiczne, zamknięte
Pasmo przenoszenia: 20 Hz - 20 kHz
Impedancja: 68 omów
Przetwornik: 40 mm
Długość kabli: 3 m, 1,3 m
Rodzaj wtyku: 3,5 mm
Cena: 1199 zł
Sprzęt do testu udostępniła firma MIP.
Zdjęcia: Małgorzata Karasińska, StereoLife.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Tłumienie hałasu
Cena
Komentarze