SoundMAGIC E80
- Kategoria: Słuchawki i wzmacniacze słuchawkowe
- Wojciech Cicherski
Rynek słuchawek dokanałowych rozwinął się w ostatnich latach niesamowicie. Słuchawki traktowane początkowo jako niezbędny dodatek do przenośnego odtwarzacza czy telefonu, za sprawą kilku firm i samych użytkowników ceniących sobie ich walory praktyczne, zaczęły być wkrótce postrzegane jako konkurencja dla dużych nauszników. Proces dopracowywania technologii produkcji miniaturowych przetworników pozwolił na wprowadzenie takich wynalazków, jak dokanałówki z trzema, czterema czy pięcioma przetwornikami w jednej obudowie, obok których pojawiły się przetworniki armaturowe. W hi-endowe pchełki zaczęli wchodzić mainstreamowi producenci słuchawek, jak AKG czy Sennheiser, nie wspominając o wyspecjalizowanych firmach takich, jak choćby Final Audio Design. Dziś dokanałówki za kilka tysięcy złotych nikogo już nie dziwią, jednak wciąż największym zainteresowaniem cieszą się modele w cenie 300-500 zł.
Jedne z takich dokanałówek miałem właśnie okazję testować. To jeden z topowych modeli firmy SoundMAGIC - producenta, który już na stałe zadomowił się na naszym rynku. Pierwszym modelem tej marki, którym zainteresowali się polscy miłośnicy sprzętu mobilnego był PL30. Bardzo szybko firma znalazła sobie dystrybutora w naszym kraju i od kilku dobrych lat możemy bawić się pełną ofertą SoundMAGIC-a. Po sukcesie modelu E10 w różnych wersjach, firma postanowiła odświeżyć serię i wypuściła dwa nowe modele - E50 i E80. Oba bardzo ciekawe i rozsądnie wycenione, a dziś postaram się przybliżyć ten ostatni.
Wygląd i funkcjonalność
Do testu otrzymałem słuchawki w kolorze błyszczącej czerwieni w typie Ferrari. Od razu przyciągają wzrok i jeszcze w opakowaniu prezentują się naprawdę zacnie. Mały kartonik skrywający słuchawki gabarytami i kolorystyką zbliżony jest do tego znanego z modelu E10, a małe okienko wycięte w przedniej części pozwala nam zobaczyć, co kupujemy. W komplecie oprócz słuchawek dostajemy oczywiście całą gamę akcesoriów, w tym twardy futerał zamykany na suwak, klips do ubrania oraz całą masę dodatkowych tipsów. Konkretnie mamy tutaj trzy pary silikonowych wkładek w kształcie kopuły (S, M i L), trzy pary silikonowych wkładek o płaskim profilu (S, M i L), trzy pary pianek Comply (S, M i L) oraz jedną parę podwójnych tipsów silikonowych (M). Dodatkowe tipsy to już standard, ale taka ilość to wciąż rzadkość, szczególnie u najbardziej znanych producentów słuchawek.
Jeśli chodzi o jakość wykonania samych słuchawek, trudno znaleźć tu jakieś większe minusy, szczególnie jeśli mamy na uwadze niewygórowaną cenę E80. Czerwone obudowy dokanałówek wyglądają naprawdę porządnie, bardzo dobre wrażenie robi również wzmacniany przewód z wtykiem zamocowanym pod kątem i metalową tulejką z nazwą firmy w miejscu rozdzielenia kabla na lewy i prawy kanał. Ze względu na wysoką sztywność, przewód bywa nieco niesforny, na przykład przy zwijaniu i upychaniu do etui, jednak dzięki temu trudno jest go splątać lub uszkodzić. A przecież każdy amator dokanałówek będzie wiedział jak zwijać i przechowywać swoje słuchawki. Wygoda użytkowania stoi na dobrym poziomie, choć moim zdaniem niższy model jest pod tym względem odrobinę lepszy dzięki krótszym kopułkom.
Brzmienie
E80 otrzymałem w piątek, przed weekendem. Nie mogłem się powstrzymać i po pracy zabrałem testową parę do domu. Pierwsza sprawa - nie są tak wygodne, jak E50, ale tragedii nie ma. Po włożeniu do ucha przywitało mnie przesunięcie balansu o jakieś 10% na lewo. Ponieważ odtwarzacz, którego akurat używałem nie pozwala na regulację balansu, zdecydowałem się słuchać tak muzyki w drodze do domu. Balans balansem, ale przynajmniej nie słyszałem ludzi w tramwaju. Już po trzech utworach zauważyłem, że scena się wyrównuje, natomiast po godzinie balans był już całkowicie prawidłowy. Przerwanie odsłuchu i ponowny powrót do testu potwierdził moje obserwacje - równowaga między lewym a prawym kanałem była już w porządku. Nie wiem czy słuchawki musiały odpowiednio ułożyć się w moich uszach, czy może potrzebowały takiego krótkiego wygrzewania, ale jeśli kupicie E80, powinniście wiedzieć, że można się spotkać z takim zjawiskiem. Dodatkowo podczas tej pierwszej próby zauważyłem, że tłumienie zewnętrznych hałasów jest naprawdę dobre, oczywiście pod warunkiem, że odpowiednio dobierzemy gumki. W komplecie dostajemy ich tyle, że każdemu powinno się udać.
Wracając do brzmienia - od początku było słychać, że E80 grają lepiej niż E50. Są bardziej dosadne, bezpośrednie. Podczas pierwszego odsłuchu nie pasowała mi jedynie stereofonia. Dźwięki dobiegały do mojej głowy w taki sposób, jakbym stał pod sceną na koncercie - blisko i lekko z góry. Bardzo spodobała mi się natomiast kontrola basu i jego masa. Postanowiłem więc odstawić słuchawki do wygrzewania na jakieś 50 godzin. Wiem, że nie wszyscy wierzą w zbawienne skutki wygrzewania słuchawek, ale tutaj nie miałem wątpliwości, że nawet takie dwie doby ciągłego grania wprowadziły do brzmienia wiele dobrego. Pierwsze wrażenie po tej przerwie w testowaniu - bardzo uniwersalne słuchawki. Praktycznie w każdym aspekcie brzmienia są wypośrodkowane. Świetnie nadają się do dłuższych odsłuchów i relaksacji spokojną muzyką medytacyjną. Żaden fragment pasma nie wychodzi przed szereg, nic nie dominuje, wszystko jest na swoim miejscu. Zauważyć trzeba zdecydowaną poprawę w basie względem E50 lub nawet Shure SE215, gdzie basu jest sporo, ale jego jakość jest - powiedzmy sobie - poprawna. W E80 dół jest zwarty i szybki. Niskich tonów jest mniej, ale są lepiej osadzone i sklejone z resztą pasma. Średnica jest przyjemna w odbiorze, bez początkowej twardości lub natarczywości. Wokale odpowiednio zaznaczone, bez wyraźnej koloryzacji. Góra naturalna i odpowiednio wyważona. Jest detalicznie, ale nie przesadnie metalicznie lub szeleszcząco. Prywatnie wolałbym trochę więcej góry, aby bardziej podkreślić wybrzmienia pewnych instrumentów.
Budowa sceny stereofonicznej nie jest oparta na szerokości, ale głębi. Oczywiście na tyle, na ile pozwala budowa i specyfika słuchawek tego typu. Jak na dokanałówki, nie jest źle. Dźwięki dochodzą do nas lekko z nad głowy, który to efekt bardzo podobał mi się podczas słuchania płyt koncertowych. Mimo niezbyt szerokiego grania, nie czujemy się zagrożeni klaustrofobią. Wręcz przeciwnie - ogólny odbiór E80 jest bardzo pozytywny.
Budowa i parametry
E80 konstrukcyjnie podobne są do poprzedniego modelu. Również otrzymały przewód o skręconej fakturze, co dobrze wpływa na jego wytrzymałość, a trochę mniej na komfort, gdyż cały kabel jest stosunkowo sztywny. Bałem się, że efekt mikrofonowy będzie spory, ale o dziwo jest akceptowalny. Wtyk 3,5 mm wzbudza zaufanie. Ciekawym rozwiązaniem jest wyprowadzenie z niego przewodu pod kątem 60 stopni. Przetworniki zamknięto w aluminiowych kopułkach, a wyjścia przewodów zabezpieczono elastycznym tworzywem, które chroni je przed uszkodzeniem. Brakuje mi zaznaczenia kanałów, chociażby w takiej formie, jak w poprzednim modelu, gdzie mieliśmy czerwone oznaczenia dla prawej pchełki. Tutaj uznano, że kropka wyczuwalna na korpusie wystarczy. Same oznaczenia literowe "L" i "R" są raczej słabo widoczne. W obudowach pracują 10-mm przetworniki dynamiczne z magnesami neodymowymi. Parametry słuchawek mieszczą się w normie - impedancja wynosi 64 omy, a skuteczność - 102 dB. Pasmo przenoszenia zawiera się w przedziale 15 Hz - 22 kHz.
Konfiguracja
Do jakich odtwarzaczy poleciłbym nowe słuchawki SoundMAGIC? Tak naprawdę, mimo całkiem wysokiej impedancji, nie są to wybredne dokanałówki. Dobrze zagrają już z najprostszym odtwarzaczem typu SanDisk Sansa Clip+, ale im więcej im damy tym więcej oddadzą w postaci naszego zadowolenia z dobrego brzmiania. E80 bardzo dobrze oddają charakter źródła. Większa moc pozwala lepiej zaznaczyć niskie częstotliwości i nadaje E80 większą dynamikę. Według mnie najlepiej zagrały z Clipem+, Cowonem E2, iBasso DX90 i wieloma innymi playerami. Na chwilę podłączyłem nawet hi-endowy model Astell&Kern AK380. Krótko mówiąc, jeśli nie wiecie jakie dokanałówki wybrać do swojego odtwarzacza czy telefonu, możecie śmiało brać E80.
Werdykt
Za podobne pieniądze można kupić słuchawki, które w całkowicie inny sposób przekazują nam emocje, stawiając na głęboki bas lub szczegółową górę. E80 starają się nie narzucać nam konkretnego brzmienia, dlatego mogą zadowolić wielu użytkowników niezdecydowanych lub lubiących nienachalny dźwięk. Ich łatwość współpracy z wieloma playerami, wygoda oraz cena to niewątpliwie duże zalety. Gdyby poprawić trochę scenę i prezentacje wyższych częstotliwości, byłby prawdziwy killer. Zabrakło trochę kropki nad "i". Zostaje nam "zaledwie" bardzo dobry produkt, który polecam wszystkim miłośnikom sprzętu przenośnego.
Dane techniczne
Rodzaj słuchawek: dokanałowe, dynamiczne
Przetwornik: 10 mm z magnesami neodymowymi
Pasmo przenoszenia: 15 Hz - 22 kHz
Impedancja: 64 Ω
Skuteczność: 102 dB
Maksymalna moc wejściowa: 20 mW
Długość kabla: 1,2 m
Wtyk: 3,5 mm, pozłacany
Masa: 13g
Cena: 369 zł
Sprzęt do testu dostarczyła firma MIP.
Zdjęcia: Tomasz Karasiński, StereoLife.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Tłumienie hałasu
Cena
Nagroda
Komentarze