Triangle Borea BR08
- Kategoria: Kolumny i głośniki
- Tomasz Karasiński
Triangle to jedna z firm, które umiejętnie łączą klasykę z nowoczesnością. Manufaktura założona czterdzieści lat temu przez Renauda de Vergnette'a ma na koncie wiele odważnych, a nawet ekscentrycznych pomysłów, jednak - w przeciwieństwie do innych francuskich producentów zestawów głośnikowych - nie pozwoliła, aby napędzały ją wyłącznie technologiczne nowinki i nie odcinała się od tradycyjnych technik produkcji i materiałów tylko po to, aby budować wizerunek skrajnie progresywnego przedsiębiorstwa. Kiedy wielcy konkurenci Triangle'a budowali głośniki z kompozytów stosowanych w przemyśle lotniczym i tworzyli przedziwne kolumny w kształcie odwróconego wykrzyknika lub zawieszonej na wąskiej nóżce kuli, pan de Vergnette uparcie stosował w swoich przetwornikach "przestarzałą" celulozę, twierdząc, że żaden inny materiał nie daje tak naturalnego, tak pięknego i przyjemnego dla ludzkiego ucha brzmienia. Parametry, wykresy i tworzywa opracowane z myślą o promach kosmicznych - wszystko fajnie, ale nic nie przemawiało do niego tak, jak odsłuch. Niewykluczone, że już wtedy zarysował się pewien podział, który w kolejnych latach tylko się pogłębiał. Firmy napędzane poszukiwaniem nowych rozwiązań raz po raz pokazywały światu coś oryginalnego, przy okazji wyrzucając swoje wcześniejsze dokonania do kosza, natomiast w Soissons od pewnego momentu głośniki spokojnie ewoluowały. Każda kolejna generacja miała być lepsza od poprzedniej, ale odbywało się to raczej na zasadzie szlifowania detali lub szukania metod pozwalających wynieść stosowane dotąd przetworniki i obudowy na wyższy poziom, a nie regularnego ogłaszania rewolucji, miotania się na lewo i prawo, czyszczenia katalogu raz na dwa lata i rozwolnienia projektowego, z którego zadowolony jest dział marketingu, a nie klienci. Triangle'a z pewnością jest za co lubić, a teraz być może takich powodów będziemy mieli jeszcze więcej. Do naszego testu trafiły bowiem kolumny z nowej serii Borea. Już na pierwszy rzut oka widać kto je zbudował. Intuicja podpowiada, że dostaniemy tu wszytko, za co szanujemy zestawy tej marki, ale tym razem będzie znacznie, znacznie taniej.
Na przestrzeni lat francuscy konstruktorzy nie tylko stworzyli i wielokrotnie ulepszali bardzo ciekawe głośniki, jak chociażby papierowe jednostki średniotonowe z pofałdowanym zawieszeniem czy wysokotonowe głośniki tubowe, ale też wypracowali sobie pewien język wzornictwa i formy, w jakiej poszczególne rozwiązania, w zależności od przyjętego poziomu cenowego, są podawane klientom. Flagowe modele mają postać pięknych, wysokich skrzyń z zaokrąglonymi boczkami, zaawansowanymi technicznie głośnikami montowanymi nie tylko z przodu, ale także z tyłu oraz charakterystycznymi, szerokimi podstawami z centralnym kolcem, na którym spoczywa znakomita część masy. Idąc w dół, poszczególne elementy są upraszczane, jednak wyraźnie widać też, że załoga Triangle'a walczy o to, aby nawet w najtańszych modelach obronić technologie przekładające się na wysoką jakość dźwięku, a jeśli pewne materiały i komponenty nie mieszczą się już w budżecie (co jest nieuniknione), są zastępowane takimi, które pozwolą utrzymać pewne elementy firmowego brzmienia - tak, abyśmy nie mieli wątpliwości, że słuchamy Triangli. Czy z opisywanymi podłogówkami będzie podobnie?
Wygląd i funkcjonalność
Na pierwszy rzut oka, ciężko powiedzieć. Elementów charakterystycznych dla topowych modeli Triangle'a zostało tu niewiele, co nie zmienia faktu, że mamy do czynienia z dużymi, ładnymi, porządnie wykonanymi podłogówkami, które samą posturą i masą dają nam do zrozumienia, że powinniśmy traktować je poważnie. Każda ze skrzynek mierzy ponad metr i waży niespełna 20 kg. Dwa 16,5-cm woofery wspiera umieszczony na przedniej ściance bass-reflex. Średnimi tonami zajmuje się zapożyczony z droższej serii Esprit EZ przetwornik o tej samej średnicy. Jego membranę wykonano z czystej celulozy, co zdaniem producenta ma zapobiegać podkolorowaniom właśnie w tym zakresie częstotliwości, na które ludzkie ucho jest najbardziej wyczulone. Co ciekawe, zastosowano tu także charakterystyczne, pofałdowane zawieszenie, którego nie zobaczymy w dwudrożnych modelach z serii Borea (prawdopodobnie dlatego, że membrany obsługujące także niskie tony muszą dobrze znosić pracę z większymi wychyleniami). Góra pasma jest domeną 25-mm jedwabnej kopułki z ciekawym korektorem fazy i systemem EFS. Francuzi chwalą się także innymi rozwiązaniami, z których najciekawsza jest moim zdaniem pianka EVA, użyta do wytłumienia obudów w kluczowych miejscach. Połączenie tej technologii z obudowami sklejonymi z grubych płyt MDF zostało z kolei ochrzczone mianem DVAS (Driver Vibration Absorption System), co jest już mocno naciąganym zabiegiem marketingowym. Obudowy większości zestawów głośnikowych w zbliżonej cenie są zbudowane z MDF-u i mają takie bądź inne wytłumienie, więc na dobrą sprawę każdy producent mógłby wymyślić sobie taki "system". Jedwabne tweetery to też żadna nowość. Wychodzi na to, że tradycji stało się zadość - manufaktura z Soissons wcale nie stara się przekonać nas do swoich kolumn kosmicznymi materiałami czy rozwiązaniami, których nie znajdziemy nigdzie indziej. A skoro nie tym, to czym?
TEST: Triangle Comète EZ
BR08 są przede wszystkim duże i wykonane z należytą starannością. Do wyboru mamy trzy wersje kolorystyczne - białą, czarną i widoczną na zdjęciach okleinę w kolorze drewna orzechowego. Moze nie jest to jeszcze stolarka godna kolumn hi-endowych, ale w tej cenie i przy tych gabarytach na pewno nie ma na co narzekać. Spodobało mi się połączenie czarnego frontu z zachodzącą na brzegi okleiną, przywodzące na myśl niektóre zestawy profesjonalne i klasyczne monitory, takie jak Falcon Acoustics LS3/5a. W zestawie znajdziemy również mocowane magnetycznie maskownice zakrywające niemal całą przednią ściankę kolumn. Niemal, bo pokryte okleiną krawędzie nawet z założonymi grillami są doskonale widoczne, dzięki czemu Triangle prezentują się zgrabnie i elegancko niezależnie od tego, czy możemy pozwolić sobie na odsłuch z odsłoniętymi głośnikami, czy musimy chronić je przed wścibskimi paluszkami i pazurami. W dużych (i niestety dość miękkich) kartonach znajdziemy również czarne cokoły stabilizujące wraz z kompletem wyjątkowo porządnych śrub, wkrętów i kolców. Z takimi platformami wysokie skrzynie powinny być znacznie bezpieczniejsze, nie wspominając o tym, że prezentują się jeszcze poważniej, a dzięki kolcom można zapewnić im odpowiednie oparcie na miękkich dywanach i wykładzinach lub wypoziomować je na twardych podłogach. Niestety, producent zapomniał o podkładkach, w związku z czym o właściwą ochronę parkietu lub paneli trzeba będzie zatroszczyć się samemu.
Jak można się było domyślać, tu i ówdzie widać ślady oszczędności. Przykładowo, wspomniane cokoły nie są jednolite - element przylegający do kolumn to pomalowany czarną farbą MDF. Teoretycznie nikt w tę szparę nie będzie zaglądał, ale czy ten zabieg aż tak uprościł proces produkcji? Nie sądzę. Na szczęście elementy najważniejsze z punktu widzenia jakości brzmienia i użytkowania kolumn są dopracowane, a nawet dopieszczone tak, jak w rzadko których podłogówkach z tego przedziału cenowego. Wystarczy spojrzeć na panel z gniazdami. Brzydkie nakrętki upchnięte w ciasnym, plastikowym profilu? Nie tym razem. Tutaj otrzymujemy czarne, lustrzane płytki z pojedynczymi terminalami rozsuniętymi na rozsądną odległość. Dzięki temu montaż dowolnych kabli powinien być czystą przyjemnością. A przecież teoretycznie tutaj także zbyt często nie zaglądamy, prawda? Francuzi zadbali też o to, aby głośniki nie były otoczone tradycyjnymi koszami przyozdobionymi mało estetycznymi śrubami. Zamiast tego zastosowali tu gumowe pierścienie, które idealnie licują się z płaszczyzną frontu. Możliwe, że z punktu widzenia producenta taki system montażu przetworników jest także tańszy. Ukryte pod ozdobnymi obręczami kosze i śruby nie muszą wyglądać ładnie, bo będą je oglądali co najwyżej serwisanci. Tak czy inaczej, o takim rozwiązaniu trzeba przede wszystkim pomyśleć, a w dzisiejszych czasach nie każdemu się chce.
Z plusów należy wymienić przede wszystkim wysoką jakość zastosowanych w Triangle'ach głośników, ze średniotonowcem na czele. Jeśli w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych audiofile uważali, że kolumny Renauda de Vergnette'a są lekko przestarzałe, dziś nie ma to żadnego znaczenia. Technologiczny wyścig wyhamował, a klienci wiedzą, że rodzaj materiału użytego do budowy membran nie musi przekładać się na konkretne brzmienie, a już na pewno nie w taki sposób, że głośnik z włókna węglowego lub polipropylenu zawsze, ale to zawsze będzie lepszy od klasycznego stożka z papieru. Można się domyślać, że dzięki przetwornikowi zapożyczonemu z serii Esprit EZ przynajmniej w zakresie średnich tonów uzyskamy bardzo podobny dźwięk. Drugim dużym plusem "ósemek" jest relacja ich gabarytów i jakości wykonania do ceny. Za parę porównywalnej wielkości podłogówek Antal EZ trzeba zapłacić 8995 zł, więc Borea BR08 jest mniej więcej o połowę tańsza, a prawdopodobnie będziemy tu mogli cieszyć się równie dużym dźwiękiem. W końcu mamy do czynienia z trójdrożnymi skrzyniami wyposażonymi w dwa głośniki niskotonowe i dmuchający do przodu bass-reflex (co przy okazji powinno nam ułatwić ustawienie kolumn w pokoju odsłuchowym). Trzeci plus znajdziemy w tabeli danych technicznych. Skuteczność na poziomie 92 dB i pasmo przenoszenia rozciągające się od 40 Hz do 22 kHz? Jest dobrze, a przede wszystkim - jest tak, jak powinno być w Triangle'ach. Możliwe więc, że opisywanymi paczkami zainteresują się posiadacze wzmacniaczy lampowych i tranzystorów, którym trochę brakuje pary. Nie wydaje mi się jednak, aby "ósemki" zostały zaprojektowane wyłącznie z myślą o takim towarzystwie. Podobnie, jak wielu innych producentów, manufaktura z Soissons umiejętnie dozuje swoim klientom napięcie i "firmowy" charakter. Modele flagowe zawsze miały go więcej, natomiast te bardziej przystępne prezentowały brzmienie bardziej uniwersalne i "bezpieczne". Myślę, że tak będzie również w tym przypadku.
Skuteczność na poziomie 92 dB i pasmo przenoszenia rozciągające się od 40 Hz do 22 kHz? Jest dobrze, a przede wszystkim - jest tak, jak powinno być w Triangle'ach. Możliwe więc, że opisywanymi paczkami zainteresują się posiadacze wzmacniaczy lampowych i tranzystorów, którym trochę brakuje pary. Nie wydaje mi się jednak, aby "ósemki" zostały zaprojektowane wyłącznie z myślą o takim towarzystwie.Mimo to, coś mi podpowiada, że Borea BR08 trafi przede wszystkim w gust miłośników sprzętu, który jest duży, dobry i tani. A takich nie brakuje. To trochę jak z wyborem restauracji. Niektórzy lubią opowiadać jakimi to nie są smakoszami, chwalą się zdjęciami dań na kilka kęsów, podanych na gigantycznym talerzu z efektownymi bohomazami z sosu, a jak przychodzi co do czego, najbardziej oblegane są lokale, w których można zjeść solidnego kebaba, kurczaka w pięciu smakach, wielkiego hamburgera lub schabowego wielkości płyty winylowej z kilogramem ziemniaków i odrobiną surówki dla zdrowotności. Bardzo chciałbym żyć w świecie, w którym nabywcy takich kolumn zainteresują się przynajmniej tym, kto je wyprodukował, z jakim sprzętem należy je połączyć i jak ustawić je w pomieszczeniu odsłuchowym, aby wydobyć z nich to, co najlepsze. W dzisiejszych czasach nikogo nie powinny jednak zdziwić zamówienia składane na zasadzie "o, fajne, duże, będą mi pasowały do mebli - biorę". Ostatnio odbieram maile od "czytelników" (cudzysłów jest konieczny, bo tak naprawdę po kilku zdaniach można się zorientować, że są to raczej poszukiwacze okazji, którzy dziesięć minut wcześniej zobaczyli naszą stronę po raz pierwszy), którzy są skłonni wydać dwadzieścia, czterdzieści albo sto tysięcy złotych na zestaw stereo, ale nie chce im się nawet przeczytać kilku podstawowych poradników. Roczne zarobki nauczyciela czy księgowej to dla nich betka, ale poświęcenie choćby paru godzin na czytanie o wzmacniaczach i akustyce to koszmar i mordęga. Szukają drogowskazu do konkretnego produktu. Gdybym pobierał od dystrybutorów prowizję za doprowadzenie każdego takiego pacjenta do kasy, mógłbym rzucić całe to testowanie w cholerę. Oczywiście, kolumny za 4795 zł to nie to samo, co wzmacniacz w cenie samochodu, ale to sprawia, że niektórzy będą się nad ich zakupem zastanawiać jeszcze krócej. A skoro tak, należy się zastanowić czy klienci będą widzieli różnicę między Triangle'ami a innymi, jeszcze tańszymi podłogówkami wyposażonymi w podobny zestaw przetworników. Ot, chociażby Pylon Audio Pearl 27. Duże, tanie i dostępne w wielu kolorach dopasowanych do budżetowych szafek RTV i meblościanek do samodzielnego montażu. W cenie "ósemek" kupimy dwie pary takich Pylonów i jeszcze zostanie nam kilka stówek na przyzwoite słuchawki. Francuzi na pewno chcieliby, abyśmy w Boreach widzieli niemal dwukrotnie tańszy odpowiednik Espritów EZ, ale czy przeciętny zjadacz chleba nie zobaczy w nich dwukrotnie droższego odpowiednika takich zestawów, jak wspomniane Pearle 27, Jamo S 809, Heco Aurora 700 czy Monitor Audio Monitor 300?
Brzmienie
Odpowiedź jest bardzo, bardzo prosta - jeżeli ma słuch, to nie. Szybko okazało się, że moje wcześniejsze przewidywania co do brzmienia Triangli były słuszne. Co więcej, już po kilku minutach zrozumiałem dlaczego francuscy konstruktorzy wykorzystali w nich przetwornik średnitonowy zapożyczony z wyższej serii. Podejrzewam, że zrobili wszystko, aby właśnie ta jednostka zmieściła się w budżecie i trafiła do wszystkich modeli z serii Borea. Nie od dziś wiadomo bowiem, że to właśnie średnie tony mają kluczowy wypływ na nasze postrzeganie dźwięku. Nie jego charakteru, ale jakości. Jesteśmy tak skonstruowani i to właśnie w tym przedziale częstotliwości nasze uszy są najbardziej wyczulone. Oceniając sprzęt hi-fi przyzwyczailiśmy się w pierwszej kolejności oceniać skraje pasma, bo to one sprawiały inżynierom najwięcej problemów. Stare radia grały tylko średnicą. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych zachwyciliśmy się wysokimi tonami. Nie tylko wzmacniacze i kolumny siały sybilantami jak szalone, ale i nagrania realizowano w taki sposób, aby nawet na gorszym, tańszym sprzęcie góra cykała jak trzeba. Później nastąpiła epoka dominacji basu. Głośniki miały już nie tylko świszczeć, ale i buczeć. A co ze średnicą? Co z najważniejszym zakresem, którego jakość decyduje o tym, czy odbieramy dźwięk jako wyraźny i realistyczny czy sztuczny i zamulony? No właśnie... Wszystko jedno, czy zdajecie sobie z tego sprawę, czy nie - Triangle trzymają się pierwszej opcji. Ich brzmienie jest szybkie, zwarte, czytelne i namacalne. Oczywiście na tyle, na ile pozwala na to przedział cenowy, w którym się poruszamy. Żeby było ciekawiej, średnica nie gra sama. Jest świetnie sklejona zarówno z niskimi, jak i wysokimi tonami. To z kolei sprawia, że BR08 są bardzo wszechstronnymi kolumnami. Łatwo się z nimi zaprzyjaźnić. Ale im dłużej ich słuchamy, tym większej nabieramy pewności, że ten biały średniotonowiec naprawdę wykonuje tutaj kawał dobrej roboty i ciągnie postrzeganą przez nas jakość brzmienia do góry. Być może z marketingowego punktu widzenia lepszym pomysłem byłoby podebranie z serii Esprit EZ nie średniotonowca, ale tweetera. Kolumny z takim srebrno-złotym oczkiem na górze na pewno przyciągałyby wzrok. Francuzi z premedytacją wybrali jednak jednostkę, która z punktu widzenia melomana jest zdecydowanie ważniejsza. I moim zdaniem postąpili słusznie.
Skoro jesteśmy przy tweeterze, zostańmy w tym temacie i spróbujmy odpowiedzieć na pytanie, co tracimy wybierając tańsze zestawy z tekstylną kopułką zamiast charakterystycznego dla Triangle'a głośnika tubowego. Zastosowana w Boreach jednostka ma wprawdzie lekko wyoblony kołnierz i srebrzysty pierścień z ciekawymi, pionowymi poprzeczkami, jednak w żaden sposób nie zmienia to faktu, że mamy do czynienia z klasyczną, miękką membraną, a to z kolei przekłada się na dość przyjemny, lekko zaokrąglony dźwięk. Wysokich tonów nie brakuje, ale to nie one miały być tutaj gwiazdą przedstawienia. I nie są. Najwyższe rejestry są nawet delikatnie wycofane, co dla wiernych fanów manufaktury z Soissons będzie wręcz nie do pomyślenia. Cała reszta powinna natomiast odebrać uzyskany efekt z zadowoleniem. BR08 nie ranią uszu. Góra pasma w ich wydaniu jest dźwięczna, ale aksamitna. Wystarczająco przejrzysta, abyśmy nie mieli poczucia, że kolumny coś przed nami ukrywają, ale daleka od jazgotu i nieprzyjemnego świszczenia. Spokój, gładkość i wysoka kultura grania. Tekstylna kopułka nie może się równać z tweeterem stosowanym w serii Esprit EZ pod względem rozdzielczości i blasku (co odbija się także na tym, jak postrzegamy przestrzeń i mikrodynamikę), co jednak nie oznacza, że nie ma zalet. Można powiedzieć, że brzmienie opisywanych podłogówek jest przez to mniej emocjonujące, ale niewykluczone, że przez część słuchaczy zostanie odebrane jako bardziej neutralne i eleganckie, a przez to lepiej przystosowane do dłuższych sesji odsłuchowych. Dla mnie taka góra to bardziej Dynaudio niż Triangle. Nie ulega wątpliwości, że brak głośnika tubowego oznacza gorszą rozdzielczość i niższy poziom emocji, ale jeżeli oszczędzamy ponad cztery tysiące złotych (w porównaniu z Antalami EZ), to chyba nie ma co rozpaczać. Swoją drogą, zastanawiam się dlaczego Francuzi nie zastosowali w Boreach metalowej kopułki. Na pewno nie byłoby to to samo, co tweeter zaprojektowany z myślą o wyższej serii, ale przy odrobinie szczęścia udałoby się zachować "firmowy" charakter wysokich tonów. Opisywane podłogówki są bardziej uniwersalne, a ich brzmienie można nazwać bezpieczniejszym, ale gdyby góra pasma potrafiła od czasu do czasu pokazać więcej blasku, byłbym już zupełnie ukontentowany i miałbym stuprocentową pewność, że stoją przede mną Triangle.
BR08 mają jednak w rękawie innego asa. Tak, chodzi oczywiście o bas. Duży, konkretny, mięsisty, ale też rytmiczny, dobrze kontrolowany i przyjemnie pulsujący. Bardzo spodobała mi się jego papierowa barwa, a przede wszystkim to, że doskonale wiedział gdzie leżą granice, których przekraczać nie wypada. Dzięki temu brzmienie pozostaje zwarte i gotowe do kolejnego uderzenia, a my nie mamy do czynienia z miękką, lepką, rozpływającą się po całym pokoju, basową bułą. Patrząc na spore, trójdrożne podłogówki można oczywiście spodziewać się mocnych i zdrowych niskich tonów, ale w firmowych materiałach akurat tymi przetwornikami Triangle jakoś mało się chwali. Szkoda, bo moim zdaniem bas jest jedną z największych zalet opisywanych zestawów. "Ósemki" spokojnie dawały sobie radę nawet w trzydziestometrowym salonie. Być może pomaga tu tunel rezonansowy dmuchający do przodu, a może to po prostu kwestia dobrego zestrojenia głośników z obudową? Nie wiem, ale efekt jest świetny. Strach pomyśleć, że BR08 wcale nie są największymi kolumnami w tej serii. Nad nimi znajdują się BR09 - większe podłogówki wyposażone w jeden dodatkowy woofer. Jak to musi rżnąć i jaki salon trzeba mieć, aby takie skrzynie mogły się wyhasać... Dla mnie już bas z BR08 to świat i ludzie, ale najwyraźniej można pójść w tej kwestii jeszcze dalej. I to za niecały tysiąc złotych więcej. Melomani szukający pełnopasmowego dźwięku z solidnym oparciem w dole pasma powinni być wniebowzięci.
Jeśli jakieś elementy wybijają się tutaj na pierwszy plan, to chyba tylko znakomita średnica i, w mniejszym stopniu, bas. Nigdy nie mamy jednak do czynienia z sytuacją, w której wybrany zakres gra w oderwaniu od reszty, przejmuje pałeczkę i kompletnie nie zwraca uwagi na to, co dzieje się w jego sąsiedztwie. Ten dźwięk jest po prostu dobrze zestrojony, uszyty na miarę.Poza rozbieraniem brzmienia francuskich paczek na bas, środek i górę, dłuższą chwilę zastanawiałem się co jeszcze powinienem o nich napisać. Przestrzeń? Fajna. Dynamika? Wiadomo - jest moc. Ale generalnie o wiele większym plusem tych kolumn jest spójność. BR08 oferują po prostu dobry, uniwersalny dźwięk, który pasuje do każdej muzyki i wyjątkowo łatwo "wchodzi". Jeśli jakieś elementy wybijają się tutaj na pierwszy plan, to chyba tylko znakomita średnica i, w mniejszym stopniu, bas. Nigdy nie mamy jednak do czynienia z sytuacją, w której wybrany zakres gra w oderwaniu od reszty, przejmuje pałeczkę i kompletnie nie zwraca uwagi na to, co dzieje się w jego sąsiedztwie. Ten dźwięk jest po prostu dobrze zestrojony, uszyty na miarę. Ciężko mu coś zarzucić. Ciężko też znaleźć nagranie, które ujawniłoby jakieś wady czy niedociągnięcia Triangli. Gdyby kosztowały sześć czy siedem tysięcy, czepiałbym się tej góry. A może to tylko kwestia pewnego przyzwyczajenia, że kolumny z trójkątem powinny trochę kąsać słuchacza w uszy? Zawsze można nadrobić to doborem sprzętu towarzyszącego, a nawet okablowania. W tej kwestii mamy pełną dowolność, bo o ile z wyższymi modelami Triangle'a trzeba zachować minimum ostrożności, tak z Boreami wystarczy chyba zdecydować się na elektronikę grającą w miarę poprawnie i prezentującą odpowiedni poziom jakościowy. Nie musi to być lampa ani ciepły tranzystor (choć wysoka skuteczność zachęca do takich eksperymentów). Szczerze mówiąc, za 4795 zł naprawdę nie wiem, co miałoby mi się tu nie podobać. Może nie jest to jeszcze dźwięk, który wyrywa z butów (takie atrakcje u Triangle'a zaczynają się od serii Signature w górę), ale jeżeli szukacie kolumn "do wszystkiego", macie warunki pozwalające na ustawienie w pokoju sporych, trójdrożnych podłogówek i chcecie zmieścić się w kwocie pięciu tysięcy złotych - et voilà!
Budowa i parametry
Triangle Borea BR08 to środkowy z trzech modeli wolnostojących w nowej serii kolumn francuskiej firmy. Producent twierdzi, że rodzina ta jest skierowana do użytkowników szukających dźwięku precyzyjnego i szybkiego dźwięku z dużą ilością detali, a przy tym nowoczesnego i neutralnego stylu, który będzie pasował do każdego wnętrza. Trójdrożne podłogówki charakteryzują się skutecznością 92 dB, co w połączeniu z 8-omową impedancją nominalną czyni je łatwym obciążeniem dla wzmacniaczy. Należy jednak zaznaczyć, że impedancja minimalna wynosi 3 Ω, w związku z czym technicznie powinniśmy traktować BR08 jako zestawy 4-omowe. Francuzi przyznają, że konstrukcyjnie "ósemka" jest wzorowana na modelu Antal i została zaprojektowana z myślą o nagłaśnianiu pomieszczeń o powierzchni od 20 do 40 metrów kwadratowych. Kolumny otrzymały wzmocnione obudowy z MDF-u i komplet całkiem ciekawych przetworników. Wysokie tony odtwarza 25-mm jedwabna kopułka z soczewką akustyczną i firmowym korektorem fazy. Jak przeczytamy w firmowych materiałach, system EFS redukuje efekt kierunkowości, co pozwala na stworzenie szerszego pola akustycznego - tak, aby wszystkie osoby znajdujące się w pomieszczeniu mogły czerpać jednakową przyjemność z odsłuchu. Cewka jest napędzana neodymowym magnesem z systemem chłodzenia, aby uzyskać większą stabilność przy wysokich poziomach głośności. Głośnik średniotonowy został przeniesiony wprost z droższej linii Esprit EZ. Dodatkowo firma postanowiła go udoskonalić. Membrana to w dalszym ciągu stuprocentowo naturalna celuloza bez lakierowania sztucznymi specyfikami. Czysty materiał ma zapobiegać jakimkolwiek podkolorowaniom w kluczowym zakresie średnich tonów, na który ludzkie ucho jest najbardziej wyczulone. W ramach udoskonaleń poprawiono geometrię profilu membrany, aby zwiększyć jej sztywność, co pozwoliło poszerzyć pasmo przenoszenia. Podobnie, jak w linii Esprit EZ, głośnik średniotonowy wyposażono w zawieszenie w kształcie harmonijki i krótkim skoku. Francuzi twierdzą, że taki resor pozwala wyeliminować podbarwienia przy odtwarzaniu ludzkiego głosu. W modelach dwudrożnych zastosowano jednostkę z taką samą membraną, ale standardowym, wypukłym, gumowym zawieszeniem (taką wersję widać na zdjęciu wszystkich trzech głośników postawionych obok siebie, natomiast w galerii pod testem można zobaczyć zbliżenie na głośnik pracujący w BR08, z charakterystycznym, pofałdowanym resorem). Niskie częstotliwości powierzono dwóm 16,5-cm głośnikom z membranami wykonanymi z włókna szklanego. Aby zapewnić im właściwą skuteczność akustyczną, głośniki wyposażono w przewymiarowane magnesy. Ciekawostką jest system odsprzęgania głośników od obudowy za pomocą pianek EVA. Francuzi deklarują, że dzięki użyciu ich w kluczowych miejscach, wibracje powstające podczas pracy membran głośników basowych nie są przenoszone na ścianki obudowy. Połączenie pianek EVA ze wzmacnianymi obudowami z MDF-u otrzymało nazwę DVAS (Driver Vibration Absorption System), a firma utrzymuje, że jego zastosowanie wydatnie zmniejsza podkolorowania dźwięku. Samo mocowanie głośników realizowane jest bez widocznych śrub na zewnątrz kolumny, zaś montaż maskownic odbywa się za pomocą magnesów. Dzięki temu front kolumn pozbawiony jest jakichkolwiek zbędnych elementów. Przewidziano również dwa sposoby używania kolumn - z dołączonym cokołem, jeśli kolumny są narażone na wywrócenie w pomieszczeniu np przez zwierzęta lub dzieci, a także bez cokołu, co pozwala na umieszczenie ich w mniejszych przestrzeniach. Ustawienie kolumn w pokoju ułatwi też skierowany do przodu bass-reflex.
Werdykt
Jeżeli komuś mógłbym odradzić kupno Triangli Borea BR08, to chyba tylko melomanom planującym wstawić je do zbyt małego pomieszczenia oraz ludziom cierpiącym na paniczny lęk przed trójkątami. Ostatnio czytałem, że nowe smartfony wyposażone w trzy lub cztery obiektywy wywołują niepokój u osób z trypofobią (strachem wywołanym widokiem skupiska niewielkich otworów o nieregularnych kształtach), więc może istnieje też coś takiego, jak trianglefobia. Jeżeli nie obserwujecie u siebie niczego takiego i możecie zapewnić francuskim kolumnom odpowiednie warunki, nie widzę przeciwwskazań.
Dane techniczne
Rodzaj kolumn: podłogowe, trójdrożne, wentylowane
Pasmo przenoszenia: 40 Hz - 22 kHz
Impedancja: 8 Ω
Skuteczność: 92 dB
Wymiary (W/S/G): 105,1/31,4/36 cm (z cokołem)
Masa: 19,6 kg (sztuka)
Cena: 4795 zł (para)
Konfiguracja
Unison Research Triode 25, Auralic Vega G1, Clearaudio Concept, Cambridge Audio CP2, Cardas Clear Reflection, Albedo Geo, Enerr One 6S DCB, Enerr Transcenda Ultra, Enerr Transcenda Ultimate, Norstone Esse.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Głębia sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Cena
Nagroda
-
Piotr
Nie bardzo rozumiem dlaczego skierowanie otworu bas refleksu w kolumnie ma jakikolwiek wpływ na możliwości jej ustawienia w pomieszczeniu. Przecież otwór pracuje na najniższym basie, który jest bezkierunkowy. Z kolei, biorąc pod uwagę długość fali dźwiękowej, różnice odległości od słuchacza są znikome dla tych dwóch przypadków.
1 Lubię -
Tomek
O ile w kolumnie podstawkowej, która posiada bass-reflex z tyłu, przez dostawienie do ściany zyskamy na niskim basie, tak w przypadku większej kolumny podłogowej bas zacznie nieprzyjemnie dudnić. Można przyjąć, że w miarę bezpieczna odległość od ściany to 50 cm dla takiego rozwiązana. Ale to oczywiście zależy od konkretnej kolumny oraz akustyki pomieszczenia.
1 Lubię
Komentarze (2)