Focal Grande Utopia EM
- Kategoria: Kolumny i głośniki
- Tomasz Karasiński
Jednymi z największych gwiazd tegorocznej wystawy Audio Show były flagowe kolumny Focala - Grande Utopie EM. Nie ma się zresztą czemu dziwić. Zestawy głośnikowe kosztujące tyle, co niezły apartament w centrum Warszawy to nie lada gratka dla każdego audiofila. Potwierdziło się to podczas samej imprezy - do sali zajmowanej przez dystrybutora francuskiej firmy ciężko było wejść, a porządku musiało pilnować kilka osób ustawionych przed drzwiami. Najbardziej majestatyczne kolumny z serii Utopia III miały zaprezentować swoje możliwości ze wzmacniaczem Naim Statement, jednak ktoś po tej drugiej stronie nie dopełnił wszystkich formalności związanych z wysyłką tak kosztownego sprzętu i Grande Utopiom EM trzeba było załatwić innego, godnego partnera. Między ogromnymi, czarnymi skrzyniami stanął więc przedwzmacniacz Soulution 720 i para monobloków Soulution 700, a źródłem dźwięku był odtwarzacz Cyrusa. Na kablach również nie oszczędzano, ponieważ wszystkie elementy łączyły przewody Jorma Design Prime. Organizatorzy prezentacji rzeczywiście postarali się, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik i nawet pomimo kilku poważnych problemów udało im się przeprowadzić odsłuch, w którym w ciągu dwóch dni wzięło udział kilka tysięcy ludzi.
Jak to zwykle bywa, po wystawie pojawiło się w sieci sporo głosów krytyki. A to że pomieszczenie było za małe jak na takie kolumny, a to odtwarzacz zbyt tani, a generalnie prezentacje tego typu w ogóle nie mają sensu, bo nikt nie jest w stanie ocenić brzmienia takiego sprzętu w ciągu pięciu minut. Czyli, jak to na audiofilskich forach bywa, najlepiej siedzieć w domu i słuchać własnych kolumn będących nieudanymi klonami czegoś tam. Nie popieram takiego narzekactwa, szczególnie w odniesieniu do wystawy, na której może nie wszędzie panują idealne warunki akustyczne, ale wielu audiofilów ma szansę choć przez chwilę posłuchać sprzętu, który dotychczas mogli co najwyżej obejrzeć sobie na zdjęciach. Wiele spośród tak kosztownych urządzeń sprowadzanych jest specjalnie z myślą o tej imprezie. Tak było zresztą kilka lat temu, kiedy Grande Utopie EM po raz pierwszy zawitały do Polski. W tym roku sytuacja była inna. Flagowe kolumny Focala owszem przyjechały do naszego kraju jakiś tydzień przed wystawą, ale po niej nie wróciły już do Francji. Zostały u polskiego dystrybutora, dzięki czemu można w dogodnym terminie posłuchać ich dłużej, w jeszcze bardziej komfortowych warunkach. Takiej okazji nie mogliśmy przepuścić!
Wprowadzenie
Zanim przejdę do właściwego opisu kolumn, dwa zdania wprowadzenia. Podobnie, jak opisywane przez nas wcześniej zestawy Sonus Faber Aida, Grande Utopie EM to przeogromne skrzynie, do transportu których trzeba zaangażować co najmniej kilka osób i sporego vana. Nawet jeśli to nie jest dla kogoś problemem, trzeba mieć co zrobić z takimi kolumnami i do czego je podłączyć, kiedy już wniesie się je do domu. Od razu zaznaczam, że nie chcę nikogo zniechęcać do zakupu tych majestatycznych głośników, ale od razu stwierdziłem, że testowanie ich w naszej redakcji mija się z celem. Zazwyczaj niechętnie godzimy się na odsłuchy w nieznanych nam warunkach, ale w tym przypadku w zasadzie nie było innej opcji. Podobnie miała się sprawa ze zdjęciami. Aby uciągnąć sesję kolumn mierzących ponad dwa metry i ważących 260 kg, musielibyśmy wynająć nawet nie studio, ale hangar przystosowany do fotografowania samochodów i motocykli. Dzięki uprzejmości dystrybutora, udostępniono nam zdjęcia wykonane przez producenta i - co tu dużo mówić - nie wiem, w jaki sposób moglibyśmy zrobić lepsze. Grande Utopie EM nie dość, że są potwornie wielkie, to jeszcze mają wygięte obudowy lakierowane na czarno, więc odbijają wszystko, co znajduje się dookoła. Aby niniejszy materiał nie wyglądał jak broszurka reklamowa, i aby nie było wątpliwości, że rzeczywiście byliśmy na miejscu i przeprowadziliśmy normalny test, pozwoliłem sobie wykonać jedno jedyne zdjęcie i wrzucić je na naszego Instagrama. Mam nadzieję, że nie będziecie mieli nam tego za złe, ale gdybyśmy mieli ściągnąć te kolumny do siebie na test i sesję zdjęciową, pewnie przez miesiąc na naszym portalu nie pojawiłoby się nic innego. Zresztą, jeśli widzieliście te skrzynie na własne oczy, na pewno rozumiecie nasze stanowisko. A jeśli nie wiecie, o czym mowa, z przyjemnością wytłumaczę...
Grande Utopie EM to jedne z największych, najdroższych i najbardziej zaawansowanych technicznie zestawów głośnikowych na świecie. Na rynku polskim funkcjonuje chyba tylko kilka konstrukcji, które mogłyby im zagrozić. Celowo użyłem takiego słowa, ponieważ wiele z tych modeli istotnie tylko funkcjonuje w cenniku, a nie fizycznie w sklepie lub salonie importera. Para flagowych kolumn Focala kosztuje 599000 zł. Aby umieścić to w szerszej perspektywie, pomyślcie tylko, jak do Grande Utopii EM mają się inne modele, które dla wielu audiofilów i tak pozostają niedostępnym marzeniem. KEF-y Reference 5 kosztują zaledwie 54000 zł. Za topowe Amphiony Krypton 3 trzeba zapłacić 63990 zł. Chcielibyście dostać pod chinkę Audio Physiki Caldera? Toż to jedyne 83954 zł! Opery Caruso to bardzo dostojne, potężne podłogówki, ale cenowo wciąż nawet nie zbliżają się do flagowych Focali - kosztują dokładnie 155000 zł. Dla wielu audiofilów niedoścignioną referencją są dookólne promienniki MBL 101 E Mk2, ale para takich wynalazków nie kosztuje nawet połowy tego, ile trzeba dać za Grande Utopie EM. Nawet wspomniane już Aidy z ceną na poziomie 415000 zł dopiero nawiązują jakiś kontakt z zestawami wieńczącymi ofertę francuskiej firmy. Wydaje mi się, że powyższe porównanie daje już jakiś obraz tego, z czym mierzymy się podchodząc do odsłuchu Grande Utopii EM. Dlatego szczerze przyznam, że nie mam ochoty tworzyć tradycyjnej listy plusów i minusów, ani tym bardziej udzielać wskazówek odnośnie konfiguracji systemu pod takie kolumny. To jest zadanie dla być może kilku najlepszych recenzentów sprzętu audio na świecie, a także wyczynowych hi-endowców, którzy ze swoimi przygodami nie uzewnętrzniają się w mediach.
Wiem, że po listopadowej wystawie wielu anonimowych forumowiczów wygłaszało swoje opinie na temat tych zestawów, ale ja chciałbym zachować odrobinę skromności. Cóż miałbym napisać? Że z topowym systemem T+A powinno zagrać fajnie, a z monoblokami McIntosha droższymi od mojego samochodu będzie klapa? Żaden, ale podkreślam to - żaden recenzent w naszym kraju nie dysponuje sprzętem, który mógłby ukazać pełen potencjał flagowych Focali. W tym środowisku wzmacniacz za trzydzieści tysięcy złotych to już totalny hi-end. Ja natomiast słucham muzyki na dzielonce Naima za niecałe trzynaście tysięcy. Wszystko to ma się do Grande Utopii EM jak arbuz do Jowisza. Z góry zaznaczam więc, że nie będę oceniał, jak opisywane kolumny mają się do innych modeli w zbliżonej cenie. Postaram się natomiast możliwie dokładnie opisać te wyjątkowe zestawy oraz moje wrażenia z odsłuchu - w dużej sali, wygodnym fotelu, sam na sam.
Wygląd i funkcjonalność
Grande Utopie EM robią ogromne wrażenie. Nie trzeba nawet włączać muzyki - wystarczy stanąć przed tymi bestiami, aby zrozumieć skalę zjawiska. Pamiętam, jak kilka lat temu projektanci odpowiedzialni za nadanie tym kolumnom ostatecznej formy opowiadali o tym, jakich środków użyli, aby optycznie trochę odchodzić całą konstrukcję i nadać jej pozornej lekkości. I rzeczywiście, wygięte komory oddzielone od siebie kilkucentymetrowymi szparami i ustawione pod coraz większym kątem z pewnością wyglądają lepiej i bardziej dynamicznie, niż gdybyśmy mieli do czynienia z jedną, zwartą bryłą. Nie zmienia to jednak faktu, że mamy przed sobą kolumny przypominające dwie duże lodówki. Zwykłe skrzyneczki o wysokości mniej więcej jednego metra wyglądają przy nich jak ołówek postawiony obok 1,5-litrowej butelki coli. Transport tak wielkich mebli nie jest łatwy, jednak francuscy inżynierowie postanowili ułatwić to zadanie swoim klientom, a właściwie - dealerom, którzy prawdopodobnie będą musieli każdą ze sprzedanych par przewieźć i zainstalować w domu szczęśliwego nabywcy. Każda z kolumn przyjeżdża w dwóch kawałkach, przy czym punkt podziału nie przebiega tam, gdzie mogłoby się wydawać. Z praktycznego punktu widzenia najlepszym rozwiązaniem byłoby rozkręcenie skrzynek gdzieś powyżej komory subwoofera lub między dolnym średniotonowcem a tweeterem. Problem polega na tym, że Grande Utopie EM wyposażone są w system zmiany geometrii obudów, zrealizowany za pomocą mechanizmów spełniających podobno wymagania wojskowe lub wręcz ze sprzętu wojskowego zapożyczonych. Użytkownik może więc zmieniać nachylenie poszczególnych modułów względem siebie, do czego służy specjalna korbka wkładana w gniazdo zamontowane z tyłu obudowy tweetera. Muszę przyznać, że jest to dziecinnie proste, jednak - jak to w życiu bywa - z mechanicznego punktu widzenia raczej nie nadaje się do samodzielnego rozbrajania. Dlatego też zdejmowane są jedynie górne pudełka z głośnikiem basowym. Nie poruszają się one względem reszty konstrukcji, więc można je zamontować na samym końcu, za pomocą specjalnych uchwytów znajdujących się w obudowach górnych głośników średniotonowych. Trzeba przyznać, że wygląda to bardzo sprytnie i rzeczywiście ułatwia proces montażu tych ogromnych zestawów.
Złożenie Grande Utopii EM w pomieszczeniu odsłuchowym to dopiero początek zabawy. Przed przystąpieniem do instalacji kabli, każdą z kolumn trzeba podłączyć do prądu. Służą do tego dedykowane zasilacze przypominające trochę komputerowe wieże do chłodzenia wodnego. Konieczność poprowadzenia prądu z gniazdka nie oznacza, że możemy wyeliminować z toru końcówkę mocy. Grande Utopie EM nie są bowiem kolumnami aktywnymi. Zasilanie ma na celu jedynie uruchomienie elektromagnesów napędzających największe głośniki niskotonowe. Stąd wziął się zresztą dopisek w nazwie testowanego modelu. Oprócz flagowych kolumn Focala, w elektromagnetyczne woofery wyposażone są tylko jedne podłogówki z serii Utopia III - Stella Utopia EM. Francuzi nie bez powodu zachowują ten wynalazek dla swoich najdroższych konstrukcji. Przed jego wprowadzeniem, eksperymentowali z różnymi sposobami wydobycia większej siły elektromagnetycznej, a co za tym idzie - zwiększenia wydajności pracy głośników basowych. Były magnesy z egzotycznych materiałów i układy wykorzystujące nie jeden, ale kilka magnesów rozmieszczonych na okręgu wokół cewki. Na pewno zdawało to egzamin, ale zamiana magnesów stałych na elektromagnesy wprowadziła wyraźny przełom w tej dziedzinie. Ponieważ wcześniej jakoś nikt nie wpadł na to, aby zastosować elektromagnes w głośniku dynamicznym (a przynajmniej ja o takich próbach nie słyszałem), inżynierowie Focala musieli podejść do tematu na świeżo. Przeprowadzili więc serię badań dotyczących takiego rodzaju napędu i postanowili wykonać swoje elektromagnesy z najlepszych i najnowocześniejszych materiałów. Jeśli można tak powiedzieć, chcieli w pewnym sensie odkryć elektromagnes na nowo.
Co to oznacza z punktu widzenia użytkownika? Mówiąc nieco lakonicznie, zastosowanie bardziej wydajnego układu magnetycznego pozwala na wydobycie większej mocy z głośnika niskotonowego, a co za tym idzie - uzyskanie wyższej skuteczności kolumny jako takiej. Francuzi tłumaczą to w ten sposób, że przetwornik przeznaczony do odtwarzania najniższych częstotliwości stanowi zazwyczaj element ograniczający dla całej konstrukcji, a wszystkie inne głośniki trzeba "równać" do jego możliwości. Wypada w tym miejscu zaznaczyć, że mają oni pełne prawo do głoszenia takich teorii, ponieważ Focal jest jedną z niewielu firm, która wytwarza zestawy głośnikowe w całości we własnym zakresie. Francuzi zawsze dążyli do tego, aby ich głośniki pracowały w jak najbardziej naturalny sposób - tak, aby nie było potrzeby korygowania błędów akustycznych i mechanicznych na drodze elektrycznej, czyli w zwrotnicy. Wprowadzenie napędu elektromagnetycznego umożliwiło im nie tylko wyciągnięcie większej wydajności z samego woofera, ale także "odblokowanie" potencjału pozostałych przetworników. Efekt? Grande Utopia EM ma efektywność na poziomie 94 dB, co jest chyba jedną z najwyższych wartości, jakie można uzyskać z zestawu wentylowanego zbudowanego w oparciu o głośniki dynamiczne. Oczywiście istnieją także kolumny w rodzaju WLM-ów czy Living Voice'ów, których skuteczność dochodzi do 95-98 dB, jednak są to zwykle konstrukcje dwudrożne i bardzo specyficzne, także w sensie brzmienia. Focalowi zależało natomiast na stworzeniu kolumn, które będą owszem wyznaczały nowy punkt odniesienia, ale przy tym nie będą jakimś wynaturzeniem. Grande Utopie EM miały być ucieleśnieniem idei wysokiej wierności i dosłownie materializować muzykę. Czy to się udało, zaraz się przekonamy.
Ponieważ przez kilka godzin miałem możliwość pobawić się tymi kolumnami, a nie słuchać ich zza niewidzialnej barykady, postanowiłem puścić wodze fantazji i wyobrazić sobie, że są moje, dopiero co wypiłem poranną kawę i słucham płyty, która przypadkowo wpadła mi w ręce. Chyba najfajniejszą rzeczą w Grande Utopiach EM, oczywiście poza faktem, że są to jedne z najdroższych kolumn na świecie, jest możliwość dopasowania ich geometrii i charakteru brzmienia do naszych preferencji. Regulacja może odbywać się na kilka sposobów. Pierwszym jest manewrowanie pokrętłami w zasilaczach. W ten sposób możemy zmieniać siłę elektromotoryczną, a więc i to, z jak dużą siłą będą wychylały się membrany subwooferów. To oczywiście duże uproszczenie (szczegółowe tłumaczenie zasady działania całego systemu można znaleźć w materiałach producenta), ale generalnie wiadomo o co chodzi. Druga zabawka to wspomniana już wyżej korbka, za pomocą której możemy "złożyć" lub "rozłożyć" każdą z kolumn. Korbka znajduje się w uchylnej pokrywie w tylnej części każdej z kolumn, tuż obok firmowych inskrypcji i numeru seryjnego wygrawerowanego w metalowej tabliczce. Operacja zmiany geometrii nie wymaga użycia dużej siły, a jeśli chcemy mieć pewność, że lewa i prawa kolumna ma ustawiony taki sam "rozstaw" pudełek z głośnikami, pomogą nam w tym małe okienka przypominające trochę samochodowe liczniki kilometrów. Trzeci sposób na dostosowanie brzmienia do naszych potrzeb to tablica rozdzielcza schowana pod tą samą klapką. Znajdziemy w niej pięć zworek, za pomocą których można zmieniać głośność pracy konkretnych przetworników, a także charakterystykę spadku filtra głośnika wysokotonowego. Działa to trochę jak korektor graficzny, ale na bardziej audiofilskiej zasadzie. Tutaj w celu zwiększenia ilości niskich, bardzo niskich, średnich lub wysokich tonów, nie włączamy w tor kolejnego elementu, ale fizycznie prowadzimy sygnał inną drogą, przy czym - jak rozumiem - ilość kondensatorów, cewek i oporników pozostaje taka sama. Znam ludzi, którzy w celu wyeliminowania jednego połączenia lutują kable do zacisków kolumn, więc domyślam się, że na widok pięciu zworek mocno by się skrzywili, ale pomysł Focala wydaje się naprawdę mądry i - co ważne - nie jest sprzeczny z audiofilską ideologią.
Zakres zmian jest generalnie niewielki. Choć nie było to konieczne, pokręciłem potencjometrami w zasilaczach, poprzepinałem zworki i muszę powiedzieć, że zdecydowanie nie należy traktować tych gadżetów jako lekarstwa na wszelkie zło akustyczno-elektroniczne. Grande Utopie EM to dostojne kolumny, które osiągają wybitny poziom muzycznej neutralności. Ich konstruktorzy owszem dali użytkownikom pewne pole manewru (dokładnie 1458 kombinacji), ale chyba tylko i wyłącznie jako sposób na ostateczne, perfekcyjne dopasowanie ich brzmienia do pokoju odsłuchowego i posiadanej elektroniki. Każdy właściciel flagowych Focali będzie musiał zadbać o te dwa elementy, aby uzyskać pożądany efekt. Jeżeli kolumny wylądują w salonie z podłogą na legarach i kartonowymi ścianami zjadającymi bas, przestawienie zworki i przekręcenie zasilacza na pełną moc niewiele pomoże. Zabawa w dostrajanie będzie miała sens tylko wtedy, gdy w danym środowisku Grande Utopie EM na fabrycznych ustawieniach i tak zagrają dobrze. Domyślam się jednak, że jeśli ktoś zdecyduje się wydać 599000 zł na kolumny, to zapewnienie im odpowiedniego towarzystwa, czy nawet zainwestowanie kilkudziesięciu tysięcy w adaptację akustyczną nie będzie dla niego stanowiło problemu.
Brzmienie
Widząc tak potężne skrzynie, spodziewamy się brzmienia o podobnej skali. Flagowe zestawy francuskiej firmy są jednak pięknym potwierdzeniem tego, że atakowanie słuchacza falą wzbudzającego się basu i innymi nienaturalnymi efektami jest domeną sprzętu taniego, słabego i generalnie zaprojektowanego z myślą o odbiorcy, który na muzyce i dźwięku zna się tak, jak kury na gwiazdach. Grande Utopie EM nie zabijają więc ani niskimi ani wysokimi tonami. Ich brzmienie od pierwszych sekund odbieramy jako naturalne, znakomicie wyrównane i spójne. Wiem, że niektórym wyda się to niewiarygodne, ale początkowo odniosłem nawet wrażenie, że słucham czegoś w rodzaju pełnopasmowych elektrostatów. Brzmienie było piekielnie szybkie i przejrzyste, a scena stereofoniczna nie przypominała chyba niczego, co do tej pory miałem okazję usłyszeć z tradycyjnych przetworników elektrodynamicznych. Przestrzeń była ogromna i rozbudowana we wszystkich trzech wymiarach, ale nawet nie to uderzyło mnie najbardziej. Zdziwienie wywołał przede wszystkim fakt, że właściwie żaden z dźwięków pojawiających się na tej stadionowej scenie nie zdradzał fizycznej lokalizacji głośników. Gdybym został wprowadzony do sali odsłuchowej z zawiązanymi oczami, nie potrafiłbym nawet powiedzieć, czy kolumny są rozstawione w odległości trzech czy może pięciu metrów od siebie, ani jak daleko od nich znajduje się mój fotel. Grande Utopie EM dosłownie otaczają słuchacza muzyką i potrafią operować umiejscowieniem źródeł pozornych w zupełnie dowolny sposób. Oczywiście tak, jak wymaga tego nagranie. Wrażenia są doprawdy niecodzienne, bowiem zdecydowana większość kolumn ma jednak jakąś własną charakterystykę przestrzenną, która jest potem narzucana każdej jednej płycie. Jedne zestawy wypychają instrumenty w kierunku słuchacza, inne stawiają na głębię, a jeszcze inne w wymiarze głębokości grają dość płasko, ale za to kreślą scenę bardzo szeroko. Tutaj nie doświadczymy żadnej z tych rzeczy. Stereofonia oferowana przez francuskie flagowce prawie zawsze jest spektakularna, ale na każdym albumie wygląda nieco inaczej. Mówiąc obrazowo, gdybym miał oddać ten efekt na jednym z naszych wykresów, pewnie całe dostępne pole zamalowałbym na niebiesko, a ikony z głośnikami usunął. Słyszałem wiele monitorów obdarzonych zdolnością znikania z pomieszczenia, a nawet sporo zestawów podłogowych oferujących realistyczne i trójwymiarowe wrażenia przestrzenne, ale żeby w mgnieniu oka wyparowały dwumetrowe skrzynie ważące po 260 kg? Tego absolutnie się nie spodziewałem.
Zastanawiacie się pewnie, jak podczas testu spisywały się 40-cm subwoofery napędzane elektromagnesami? Powiem wprost - jest to kolejny element brzmienia Grande Utopii EM, który chyba trudno jest porównać do czegokolwiek innego. Mimo obecności tunelu rezonansowego, niskie tony były w zasadzie tak szybkie, jak reszta pasma. Zazwyczaj tak duże membrany mają pewną bezwładność, co przekłada się na pogrubianie i przeciąganie basowych impulsów. Tutaj nie zaobserwujemy żadnego z tych efektów. Każdy atak jest błyskawiczny, a etap wygaszania czy też tłumienia basowych pomruków po prostu nie istnieje. W połączeniu z nieprawdopodobnym zasięgiem niskich tonów, wymaga to od słuchacza pewnego przestawienia. Podobnie, jak przy przesiadce z dużych kolumn na bardzo szybkie słuchawki. Brak tych wszystkich podmuchów, podbić i podbarwień paradoksalnie sprawia, że w pierwszej chwili odbieramy brzmienie jako odchudzone. Dopiero po pewnym czasie nasze uszy zaczynają przyzwyczajać się do tego, że po uderzeniu stopy perkusyjnej nie będzie żadnych wstrząsów wtórnych, a przynajmniej ze strony kolumn nic takiego nas nie czeka. Jedyne podbarwienia może wprowadzać pomieszczenie, ale o tym już wspominałem. Same kolumny zachowują się jak perfekcyjnie zaprojektowany instrument, który dyktuje warunki gry. Możemy być pewni, że jeśli w prezentowanej przed nami muzyce pojawią się jakieś zgrzyty czy niedociągnięcia, wina będzie leżała po stronie jednego z trzech pozostałych elementów - akustyki pokoju odsłuchowego, podłączonej do kolumn elektroniki lub samego nagrania.
Obserwacje te można rozciągnąć na wiele innych elementów brzmienia flagowych Focali. Ich równowaga tonalna jest absolutnie perfekcyjna. Barwa dźwięku została z premedytacją ustawiona na zero. Francuskie kolumny nie mają jakichkolwiek własnych odchyłek, a jednak dzięki niesamowitej szybkości, neutralności, dynamice i przejrzystości, ich brzmienie jest bardzo, bardzo wyjątkowe. W pewnym sensie taki charakter dźwięku aż nie pasuje do ich zewnętrznego wyglądu. Grande Utopie EM są potężne, ciężkie i majestatyczne, a to, co z siebie wydobywają - naturalne, zwiewne, trójwymiarowe i otwarte. A może to tylko ten czarny lakier nadał im zbyt poważnego wyglądu? Na szczęście już po kilku minutach słuchania okazało się, że wcale nie należy się ich bać. Po kilkudziesięciu minutach doszedłem natomiast do wniosku, że w zasadzie nie ma co dłużej drążyć tematu. Uznałem, że mam przed sobą zestawy pod wieloma względami idealne. W zasadzie mógłbym z nimi siedzieć albo dwie godziny, albo dwa miesiące. W tym drugim przypadku zmieniłoby się tylko to, że dokładnie poznałbym całą swoją płytotekę, a poza tym miałbym zapewne milion nieodebranych telefonów i nieprzeczytanych maili. Jak powiedział jeden z pracowników dystrybutora - co tu jeszcze wymyślać? Przyznam, że po tym odsłuchu nie wiem. Zastanawiam się nawet, w jaki sposób francuscy inżynierowie mogliby jeszcze ulepszyć swoje flagowe zestawy. Kiedyś przecież na pewno będą chcieli zaprezentować kolejną generację Utopii. Może w tym czasie pojawią się jakieś nowe materiały, z których zbudują obudowy elektromagnesów? Może zastosują kosze głośników wykonane z włókien węglowych i tytanu? A może przeszczepią elektromagnesy również do głośników średniotonowych? Niezależnie od tego, co tam sobie wymyślą, trudno jest mi sobie wyobrazić brzmienie bardziej perfekcyjne, niż to, którego dostarczyły Grande Utopie EM.
Minusy? Ha, ha, ha... Darujmy sobie, dobrze? Jeśli chodzi o brzmienie, po prostu ich nie ma. Jedyne, nad czym można dywagować, to cena, gabaryty lub ewentualnie wzornictwo. Mnie już podczas premiery Grande Utopii EM, w której miałem przyjemność uczestniczyć, najbardziej podobała się wersja czerwona. Gdybym miał wybierać kolor dla siebie, zastanawiałbym się jeszcze nad białym lakierem lub jakąś ekscentryczną mieszanką. Na zdjęciach często widuje się wersję z czarnym frontem i podstawami wszystkich pięciu pudełek oraz kolorowymi boczkami - czerwonymi, pomarańczowymi, białymi... Focal wypuścił też specjalną edycję ze złotymi panelami, a z ciekawostek słyszałem też o wersji inspirowanej autami Lamborghini, z żółtymi elementami lakierowanymi i wstawkami z włókna węglowego. Tak... Zakładając, że dysponowałbym wystarczająco dużym pomieszczeniem i leżącą odłogiem gotówką pozwalającą na zakup tych kolumn, kolor byłby jedyną rzeczą, nad którą bym się zastanawiał.
Budowa i parametry
Chciałbym w tym miejscu napisać, że Grande Utopie EM to stosunkowo proste kolumny, ale naturalnie tak nie jest. Aby nie opierać opisu technicznego na tym, co już wcześniej o nich wiedziałem, postanowiłem dokładnie przestudiować materiały producenta. Wykręcanie głośników oczywiście nie wchodziło w grę, ale w sieci znalazłem to, czego szukałem. Francuzi zamieścili na swojej witrynie nie tylko skrócony opis i szereg danych technicznych, ale całą historię tworzenia tych wyjątkowych kolumn. Całość opisana jest w dokumencie "Grande Utopia EM - The Story", który jest właściwie małą książeczką - ma 27 stron włącznie ze spisem treści! Nie mam pojęcia, w jaki sposób mógłbym to wszystko streścić w jednym akapicie, więc wymienię tylko rzeczy najważniejsze.
Grande Utopia EM to konstrukcja czterodrożna wykorzystująca berylowy tweeter, dwa głośniki średniotonowe z membranami W oraz dwa głośniki basowe - mniejszy umieszczony na samym szczycie i pracujący w dolnej komorze ogromny przetwornik elektromagnetyczny. Opisywane kolumny są pierwszymi, w których zastosowano ten wynalazek, natomiast inne rozwiązanie widywaliśmy już wcześniej. Berylowe kopułki wprowadzono kilka ładnych lat temu, jednak do dziś technologia ich wytwarzania pozostaje pilnie strzeżoną tajemnicą francuskiej firmy. Chodzi przede wszystkim o piec, w którym cieniutkie plastry berylu formowane są we właściwy kształt. Wymaga to dostarczenia ogromnych ilości ciepła i skupienia go praktycznie w jednym punkcie. Maszynę obsługuje pracownik ubrany w kostium przypominający skafander kosmiczny i podłączony do własnej rury z powietrzem. Wygląda to naprawdę poważnie. Ponieważ w momencie tworzenia serii Utopia III, technologia ta już istniała, we flagowych kolumnach skupiono się na układzie magnetycznym tweetera - odsunięto go znacznie od tylnej strony membrany, redukując niepożądane zniekształcenia i przy okazji zyskując na efektywności. Tak powstały kopułki o nazwie IAL2 (Infinite Acoustic Loading 2). Tony średnie obsługują dwa 16,5-cm głośniki z laserowo wycinanymi membranami W trzeciej generacji i układami magnetycznymi Power Flower. Mniejszy z głośników niskotonowych ma 27 cm średnicy i magnes multiferrytowy, a elektromagnetyczny subwoofer mierzy 40 cm i jest wspomagany przez laminarny tunel wentylacyjny umieszczony w podstawie obudowy - powietrze ucieka najpierw przez umieszczony pionowo, okrągły port, a następnie przez szczelinę między właściwą obudową głośnika a cokołem stabilizującym całą kolumnę.
Pięć pudełek tworzących flagowe Focale wykonano z MDF-u. Nie brzmi to może wystarczająco nowocześnie, ale zdecydowano się na ten materiał ze względu na jego wysoką masę, łatwość nadawania mu skomplikowanych kształtów i dobre właściwości tłumiące. Poza tym, nie jest to normalny MDF, z jakiego wykonuje się fronty do szafek kuchennych - ten ma do 5 cm grubości, a całe skrzynie są optymalizowane pod kątem wibracji. Całość przechodzi wieloetapowy proces lakierowania i polerowania, aż do osiągnięcia idealnej gładkości i geometrii. Proces produkcji odbywa się we Francji i w znacznej mierze jest to wyłącznie ręczna robota. Do wyboru mamy kilka wariantów kolorystycznych - czarną, białą, czerwoną, a nawet złotą. Opisywana przeze mnie wersja czarna z bliska przypomina luksusowe limuzyny - w lakierze zawarte są metaliczne drobinki odbijające światło i nadające całości niesamowitej głębi. Jeżeli jednak macie jeszcze większą fantazję lub chcielibyście na przykład zamówić kolumny w kolorze stylowych mebli, które już kupiliście, nie ma problemu - wystarczy zeskanować kolor lub wysłać próbkę do producenta i cierpliwie czekać na swoją parę flagowych Focali.
Konfiguracja
Po raz pierwszy słuchałem tych kolumn z potężnymi monoblokami Halcro, odtwarzaczem dCS-a i akcesoriami zasilającymi Shunyaty. Moje drugie spotkanie z nimi miało miejsce na tegorocznej wystawie Audio Show, gdzie zagrały z monoblokami Soulution 700 i przedwzmacniaczem Soulution 720 oraz źródłem Cyrusa i okablowaniem marki Jorma Design. Trzeci odsłuch odbył się w towarzystwie dość zaskakującym - do flagowych Focali podłączony został bardzo prosty system złożony ze wzmacniacza Lyngdorf TDAI-2170 i odtwarzacza CD-2. Pomysł może się wydawać absolutnie szalony, ale z technicznego i brzmieniowego punktu widzenia - nie jest. Niektórzy zapewne bez słuchania stwierdzą, że jest to taki mezalians cenowy, że w ogóle nie ma o czym gadać, jednak zalecam ostrożność przy formowaniu takich osądów. Mimo potężnych gabarytów, Grande Utopie EM wydają się być bardzo przyjaznym obciążeniem dla wzmacniacza. Przy 94-dB skuteczności są prawdopodobnie o wiele łatwiejsze do wysterowania, niż typowe trójdrożne podłogówki osiągające 88-89 dB. Można więc pokusić się nawet o podłączenie ich do ośmiowatowego piecyka na lampach 300B lub innego audiofilskiego wynalazku, który mocą nie grzeszy, ale potrafi wydobyć z muzyki najdrobniejsze niuanse. Połączenie z systemem Lyngdorfa początkowo może wydawać się dziwne. Ja w każdym razie obok topowych Focali spodziewałem się ujrzeć jakieś półmetrowe piece i stolik obładowany czteroelementowymi przedwzmacniaczami, zasilaczami, kondycjonerami i innym hi-endowym nonsensem, a zastałem dwa czarne klocuszki. Zapytałem nawet, czy nie jest to zbyt daleko posunięty optymizm, ale przedstawiciel dystrybutora uspokoił mnie i zapewnił, że będę zaskoczony. I miał absolutną rację.
Werdykt
Nie potrafię podsumować takiego testu w dwóch zdaniach, więc mam nadzieję, że wybaczycie mi jeśli tym razem sobie daruję. Po jednej sesji odsłuchowej i kilku wcześniejszych przygodach z tymi niesamowitymi potworami, nie czuję się uprawniony do wydawania krótkich wyroków ani porównywania ich z innymi ekstremalnie hi-endowymi zestawami. Wiem tylko, że to jedne z najlepszych kolumn, jakich miałem okazję posłuchać w kontrolowanych warunkach i zachęcam wszystkich, którzy mają taką możliwość, aby uczynili to samo. Warto mieć na koncie takie doświadczenie, chociażby po to, aby patrzeć na sprzęt audio z innej perspektywy i wiedzieć, że nawet zestawom wsadzanym do kategorii hi-end jeszcze dużo brakuje do TEGO poziomu. Jeżeli natomiast niniejszą recenzję czyta ktoś, kto faktycznie może sobie pozwolić na przygarnięcie Grande Utopii EM pod swój dach - zazdroszczę. I wpraszam się na kolejny odsłuch!
Dane techniczne
Rodzaj kolumn: podłogowe, czterodrożne
Efektywność: 94 dB
Impedancja: 8 Ω (minimum 3 Ω)
Pasmo przenoszenia: 18 Hz - 40 kHz (+/- 3 dB)
Częstotliwości podziału: 80 Hz, 220 Hz, 2200 Hz
Zalecana moc wzmacniacza: 50 - 1500 W
Wymiary (W/S/G): 201,2/65,4/88 cm
Masa: 260 kg
Cena: 599000 zł
Sprzęt do testu udostępniła firma Trimex.
Zdjęcia: Focal.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Głębia sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Cena
Nagroda
-
kornik
Jeżeli ktoś chciałby się dowiedzieć, jak opisywane kolumny były projektowane i jak powstawał każdy ich element, zapraszam do przeczytania dokumentu o nazwie Grande Utopia EM - The Story. Jest to, jak mawiała pewna nauczycielka, takie zadanie na święta - z gwiazdką;-)
1 Lubię -
Komentarze (2)