Blood Incantation - Absolute Elsewhere
- Kategoria: Rock
- Karol Otkała
Nazwa tego zespołu przewija się w moim muzycznym życiu praktycznie od premiery "Starspawn", która miała miejsce osiem lat temu. Zwrotem kluczowym jest tutaj "przewija się", ponieważ nigdy nie miałem większej potrzeby zgłębiania twórczości Amerykanów, nawet gdy bardzo dużego zamieszania na metalowej scenie narobił wydany w 2019 roku "Hidden History of the Human Race", który praktycznie zmiótł konkurencję ze sceny z etykietą "death". Podobnie sytuacja miała wyglądać w przypadku "Absolute Elsewhere", jednak zamieszanie, jakie zrobił ten album, zanim się jeszcze w ogóle ukazał, sprawił, że chyba tylko metalowi ignoranci nie sprawdzili, czy nie mamy do czynienia z sytuacją z cyklu "wiele hałasu o nic".
Szum, i to intensywny, pojawił się już w ostatnim tygodniu września, kiedy to zespół wypuścił pierwszy spoiler nadchodzącego albumu w postaci utworu "The Stargate". Sytuacja z nim jest o tyle śmieszna, że utwór ten składa się z trzech części (tabletów) i całość trwa łącznie ponad 20 minut, czyli prawie połowę tego, co zespół stworzył na potrzeby "Absolute Elsewhere". Pierwsza część "The Stargate" rozpoczyna się bardzo niespokojnym, nerwowym intro, które po kilkudziesięciu sekundach przechodzi w klasyczny death metal ze sporą ilością ekwilibrystycznych fragmentów gitarowych. Utwór nagle przełamuje się w granie z lat siedemdziesiątych z naleciałościami progresywnymi i kraut/space rockowymi. Przyznam, że połączenie to może nie tyle szokuje, co intryguje.
Druga część trylogii to głównie progresywna elektronika i ambient lub tak zwana szkoła berlińska, wyraźnie ocierająca się o twórczość Tangerine Dream. Skojarzenia te nie są chybione, ponieważ w utworze swój gościnny udział miał Thorsten Quaeschning. Utwór wybucha dopiero pod sam koniec. I to dosłownie, na kilkadziesiąt sekund, formując grunt pod ostatnią część trylogii. Tutaj ciężaru jest najwięcej, ale między kolejnymi jego dawkami znajduje się i tak sporo przestrzeni na eksperymenty i inne gatunki.
"The Stargate" jako całość zostawił mi spory mętlik w głowie, który tylko powiększył się za sprawą "The Message" - drugiego trzyczęściowego utworu tworzącego "Absolute Elsewhere". Tu skojarzeń z innymi zespołami miałem jeszcze więcej. Początek pierwszej części to późniejsze lata twórczości Mastodona. Fragmenty oparte typowo o death metal to momentami Incantation lub Immolation. Gdy w drugiej części trylogii zespół przechodzi w spokojny fragment, usłyszymy tu ducha nie tyle nawet Pink Floyd czy Eloy, tylko legendy space rocka - Hawkwind. Ta zmiana szokuje i sprawia, że zaczynamy się zastanawiać, czy przypadkiem ktoś nie podmienił nam płyty w odtwarzaczu. Ostatnia część trylogii z pewnością sprawi, że cieplej na sercu zrobi się fanom polskiej sceny death/black. W drugiej części utworu instrumentalnie czuć tu Furię i klimat "Ogromnej Nocy" czy "Grzej".
Jak widać, "Absolute Elsewhere" budzi dziesiątki skojarzeń - prawdopodobnie każdy z nas odnajdzie inne. I to jest zarówno największym plusem, jak i minusem tego wydawnictwa. Z jednej strony zespołowi udało się stworzyć bardzo ciekawe połączenie death metalu z progresywnym rockiem z naleciałościami space/kraut. Jest wiele nieoczywistych przejść i zmian tempa. Z drugiej jednak praktycznie wszystko to już wcześniej słyszeliśmy i to często w zdecydowanie lepszej jakości, ponieważ tak jak nie ma się do czego przyczepić przy delikatniejszych fragmentach, tak te deathowe nie są najwyższej próby i zaliczają się raczej do tej średniej półki.
"Absolute Elsewhere" robi wrażenie nieoczywistym połączeniem kilku gatunków muzycznych. Intryguje to przy pierwszym, piątym czy dziesiątym przesłuchaniu. Pytanie tylko, jak ta hybryda zniesie próbę czasu i czy będzie atrakcyjna dla słuchacza po trzydziestu przesłuchaniach, pięciu latach od premiery albumu? W tym momencie trudno jest to stwierdzić. Cieszmy się zatem "tu i teraz", zanim entuzjazm ze słuchania "Absolute Elsewhere" opadnie (o ile faktycznie tak się stanie).
Artysta: Blood Incantation
Tytuł: Absolute Elsewhere
Wytwórnia: Century Media
Rok wydania: 2024
Gatunek: Death Metal, Progressive Rock, Kraut Rock, Space Rock
Czas trwania: 43:43
Ocena muzyki
Komentarze