Auna Linie 20
- Kategoria: Kolumny i głośniki
- Tomasz Karasiński
Lubimy odkrywać nowe marki i produkty, zarówno jeśli chodzi o urządzenia audiofilskie, jak i te bardziej popularne. Jest to w pewnym sensie przygoda, bo wszyscy wiedzą, czego można się spodziewać po kolejnych kolumnach Audio Physica albo nowym wzmacniaczu Hegla, ale kiedy w systemie lądują serbskie kable o których nikt dotąd nie słyszał lub kolumny mało znanej polskiej firmy, czujemy się jak odkrywcy penetrujący nowe lądy. Niedawno do naszej redakcji trafiły dwa produkty marki Auna. Zaczęło się więc śledztwo - cóż to takiego? Okazuje się, że firma pochodzi z Niemiec i produkuje wszelkiej maści sprzęt grający oraz ciekawe akcesoria z pogranicza domowych i profesjonalnych systemów audio. W jej katalogu znajdziemy wzmacniacze, amplitunery, zestawy mikro, głośniki i kolumny, w tym także zestawy bezprzewodowe, słuchawki, radia samochodowe, kable, przejściówki, podstawki, uchwyty ścienne... Nie, po przebrnięciu przez kilka stron oferty stwierdzamy jednak, że nie chce nam się wymieniać tego wszystkiego. Zresztą możecie przejrzeć katalog sami na stronie sklepu Electronic Star, który dostarczył kolumny do testu. Przekaz jest jasny - jakiegokolwiek sprzętu grającego byśmy nie potrzebowali, czy to na potrzeby domowe czy nawet studyjne, Auna będzie miała nam coś do zaoferowania. I to zazwyczaj w bardzo atrakcyjnych cenach. Sięgamy po pierwsze pudełko, a w nim całkiem eleganckie monitory. Klasyczne, dwudrożne zestawy podstawkowe wykończone błyszczącym lakierem.
Obejrzeliśmy je ze wszystkich stron i nie stwierdziliśmy żadnych poważnych niedociągnięć. A dlaczego ich szukaliśmy? Bo już wcześniej otrzymaliśmy informację o przesyłce i wiedzieliśmy, że para tych monitorów kosztuje 549 zł. A to raczej rzadkie zjawisko. Gdybyśmy dostali maila z prośbą o polecenie jakichś kolumn za te pieniądze, do głowy przyszłyby nam tylko najtańsze modele JBL-a (Loft 30 i Loft 40), głośniki Denona przeznaczone do współpracy z zestawami mikro (SC-M39), ewentualnie jakieś wytwory Tagi (Harmony Blue S-40) i Wharfedale'a (Diamond 10.0). Bądźmy szczerzy - wybór kolumn za te pieniądze jest bardzo ograniczony. Co zatem ma do zaproponowania Auna?
Wygląd i funkcjonalność
Linie 20 wyglądają zaskakująco porządnie i elegancko. Głównie dlatego, że nie zastosowano w nich żadnych wymyślnych rozwiązań technicznych. Projektanci najwyraźniej wyszli z założenia, że przy takim budżecie nie ma co zawracać sobie głowy jakimiś autorskimi systemami czy innymi dziwactwami. W rezultacie dostajemy to, czego wielu ludzi tak naprawdę szuka - proste, klasyczne głośniki, w których wszystko wygląda tak, jak powinno. Na dole mamy 12-cm woofer z membraną kewlarową, a na górze - 25-mm jedwabną kopułkę. Z materiałów producenta wynika, że wyposażono ją w neodymowy magnes, ale trudno jest to sprawdzić, ponieważ z zewnątrz nie widać żadnych śrub mocujących głośniki. Ich demontaż wymagałby zapewne wypchnięcia ozdobnych obręczy na siłę, ale nigdy nie wiadomo - w końcu to niemiecki produkt, a nasi zachodni sąsiedzi mają tendencję do wzmacniania wszystkiego w każdym możliwym miejscu. Postanowiliśmy więc nie ruszać głośników i zajrzeć na tyły.
Mamy tu pojedyncze, złocone gniazda w plastikowym profilu i wylot tunelu rezonansowego. Jeśli spodziewaliście się, że w kolumnach za te pieniądze porty bas-refleksu będą wyglądały jak kartonowe rurki po ręcznikach kuchennych, przeżyjecie pozytywne zaskoczenie. Rury są całkiem porządne i wyglądają tak, jakby były zintegrowane z obudowami monitorów. Te wykonano z płyt MDF o grubości 16 mm, dzięki czemu każda ze skrzynek waży prawie 4 kg. Rekord świata to nie jest, ale jak na kolumny o tych gabarytach - bardzo przyzwoicie.
Z praktycznych rozwiązań warto wspomnieć o maskownicach mocowanych na kołki (znów klasyka) i nóżkach z twardej pianki przyklejonych do każdej ze skrzynek. Dzięki podkładkom możemy postawić monitory na półce lub biurku bez obawy, że lustrzana powierzchnia porysuje się od byle drobinek kurzu. Maskownice trzymają się bardzo mocno, więc głośniki powinny przeżyć nawet atak wyjątkowo ciekawskiego dziecka lub kota.
Brzmienie
Monitory Auny zaczęliśmy testować w ustawieniu, które większość użytkowników uzna za egzotyczne - w sporej odległości od tylnej ściany pomieszczenia. Tego typu zestawy wylądują raczej na półce lub biurku, ale - co ciekawe - poradziły sobie nawet wysunięte bardziej na środek pokoju, dając brzmienie nieźle zrównoważone i neutralne pod względem barwy. Subwooferowego basu nie ma się co spodziewać, ale Linie 20 nadrabiały te zaległości średnim i wyższym basem. W tym zakresie ich brzmienie było dynamiczne i kopne. Udało się przy tym uniknąć dudnienia i innych niepożądanych efektów. Postanowiliśmy więc dosunąć kolumny do ściany, stawiając jedną z nich na biurku, a drugą na stoliku ze sprzętem, tuż obok wzmacniacza i odtwarzacza. Nie jest to na pewno najbardziej audiofilska konfiguracja, ale prawdopodobnie bardziej zbliżona do warunków, w jakich Linie 20 naprawdę będą pracować. Operacja się powiodła, ponieważ niskie tony zyskały trochę masy i schodziły ciut niżej, a kolumnom łatwiej było wypełnić dźwiękiem całe pomieszczenie. Spodobał nam się przede wszystkim zakres średnich tonów. Jak na kolumny za te pieniądze, wokale brzmiały bardzo przekonująco. Góra pasma była natomiast trochę bezkompromisowa.
Wiedząc, że z tanich głośników nie wydobędzie się cudownie dźwięcznych i krystalicznie czystych wysokich tonów, producenci budżetowego sprzętu zwykle wybierają jedną z dwóch dróg. Jedni stroją swoje produkty z myślą o jak najlepszej szczegółowości, godząc się na mniejsze lub większe nieprzyjemności w stylu zapiaszczenia i brzęczenia, inni natomiast ścinają wysokie tony licząc na to, że jeśli będzie ich mniej, to nikt nie zauważy ich paskudnej natury. Konstruktorzy Auny wybrali pierwszą drogę. Mamy więc sporo detali i wrażenie, że nic nas w muzyce nie omija. Efektem ubocznym jest podkreślony przełom średnich i wysokich tonów. Górka musi rozciągać się na bardzo małej szerokości pasma, ponieważ na większości płyt w zasadzie trudno jest ją wyłapać. Jeżeli jednak trafimy w konkretny dźwięk, pojawia się delikatne brzęczenie w okolicach kilku kiloherców.
Czy ten drobny mankament jest w stanie popsuć ogólne pozytywne wrażenia z odsłuchu tych monitorów? Zdecydowanie nie. Jest to po prostu konsekwencja przyjętej taktyki i nie ma co z tego robić zagadnienia. Gdyby testowane monitory kosztowały 2000 zł, pewnie narzekalibyśmy na ten wybryk w paśmie, ale tutaj wspominamy o tym efekcie bardziej z dziennikarskiej rzetelności. Jeżeli szukacie kolumn za te pieniądze, musicie się zgodzić na jakieś kompromisy. Takie zestawy mogą na przykład nie mieć żadnego basu, żadnej przestrzeni, żadnej dynamiki albo serwować tak przyciętą górę, że talerze perkusyjne będziecie sobie bardziej wyobrażać, niż naprawdę je słyszeć. Podbicie na przełomie średnich i wysokich tonów jest małym grzechem, który budżetowym kolumnom łatwo jest wybaczyć. Szczególnie, jeśli we wszystkich innych aspektach spisują się więcej, niż przyzwoicie.
Budowa i parametry
Auna Linie 20 to klasyczne, dwudrożne monitory z 12-cm głośnikiem średnio-niskotonowym i 25-mm kopułką. Skrzynki maja skromne rozmiary, ale zostały wykonane z 16-mm płyt MFD i wykończone błyszczącym, czarnym lakierem. W parametrach technicznych podanych przez producenta widnieje pasmo przenoszenia 20 Hz - 20 kHz. Wydaje się, że z tą dolną granicą firma trochę przesadziła, bo producenci audiofilskich kolumn podłogowych często podają pasmo zaczynające się od 30-40 Hz, ale z drugiej strony Auna nie podaje przy jakim spadku osiągnięto te magiczne 20 Hz. Monitory mają dość przyjazną impedancję nominalną - 6 omów i powinny być stosunkowo łatwe w aplikacji.
Konfiguracja
Test niemieckich monitorów był dla nas nie lada zagadką, ponieważ większość formalnych odsłuchów przeprowadzamy na systemie stereo ze średniej półki. Teoretycznie moglibyśmy specjalnie do tego testu wypożyczyć jakiś budżetowy wzmacniacz i odtwarzacz lub nawet system mikro, ponieważ najprawdopodobniej z takim sprzętem Linie 20 będą pracowały. To wprowadziłoby jednak więcej niewiadomych, więc woleliśmy już wykorzystać standardowy system odniesienia, nawet pomimo tego, że przepaść cenowa między jego elementami a monitorami Auny była niemała. W akcie desperacji sięgnęliśmy nawet po najtańsze okablowanie, jakie mieliśmy pod ręką, ale nawet kable głośnikowe Equilibrium String były droższe od kolumn. Ostatecznie na stoliku wylądował Naim CD 5XS i Audiolab 8200A, sygnał z odtwarzacza przesyłał interkonekt Argentum Sw-0,5/1, a całość zasilała listwa Enerr Tablette 6S z kablami Audioquest NRG-2.
Werdykt
Często odpowiadamy na pytania, jakie są najlepsze słuchawki zamknięte do 800 zł albo który wzmacniacz kupić, jeśli ma się do wydania 5000 zł. Zwykle nie dajemy jednoznacznej odpowiedzi, tylko podajemy kilka propozycji lub podpowiadamy jakiś kierunek poszukiwań. Gdyby jeszcze miesiąc temu ktoś spytał nas o najlepsze zestawy głośnikowe do 600 zł, moglibyśmy kierować się wyłącznie oficjalnymi cennikami i intuicją, bo bardzo dawno nie mieliśmy kontaktu z kolumnami za takie pieniądze. Jeszcze podczas podłączania kabli do monitorów Auny mieliśmy pewne obawy, ale przeżyliśmy bardzo pozytywne zaskoczenie. Firma jest mało znana, kolumienki są bardzo tanie, ale właściwie o czym to świadczy? Jeżeli są porządnie zrobione i grają tak, że nawet przyzwyczajeni do hi-endowego sprzętu audiofile mogą słuchać ich z przyjemnością, można tylko ogłosić sukces. Jeżeli macie ograniczony budżet, a nie chcecie słuchać muzyki z miniwieży lub jakiegoś głośnika na USB, weźcie Linie 20 pod uwagę.
Dane techniczne
Rodzaj kolumn: podstawkowe, dynamiczne, dwudrożne
Impedancja: 6 omów
Pasmo przenoszenia: 20 Hz - 20 kHz
Moc: 50 W (RMS)
Wymiary (W/S/G): 28/16/28 cm
Masa: 4 kg (sztuka)
Cena: 549 zł (para)
Sprzęt do testu dostarczył sklep Electronic Star.
Zdjęcia: Auna, Małgorzata Filo, StereoLife.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Głębia sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Cena
-
Mieczysław
Witam. Ja trudnię się naprawą tych cudeńków firmy Auna. Przeczytałem z uwagą Wasz artykuł i popieram go w 100%. Ja tylko dodam, że ze strony awaryjności tych urządzeń, to jest słaba. Zawarte w nich podzespoły są niskiej jakości, często niewiadomego producenta. Przypuszczam że są produkowane lub produkcji chińskiej. Wystarczy trochę przeciążyć wzmacniacz i lecą głośniki i końcówki mocy itp. Jest to sprzęt do zabawy i bardzo trzeba uważać na choć niewielkie przeciążenia. Podawane moce akustyczne są bardzo zawyżone i nie mają nic z rzeczywistością. Ogólnie moja ocena: Jest to bardzo ładny wizualnie i dość wytrzymałe obudowy sprzęt muzyczny, ale bardzo delikatny wewnątrz (elektronicznie). Za te pieniądze ja go polecam do domowych zabaw ale nigdy do estradowych wypadów. Ja mam prośbę poszukuję schematu kolumny aktywnej Auna PW-MON-15A lub o podanie adresu internetowego tej firmy Auna. Pozdrawiam.
4 Lubię
Komentarze (1)