Quad Elite CDS + Pre Amp + Stereo
- Kategoria: Systemy stereo
- Tomasz Karasiński
Quad to jeden z weteranów świata hi-fi. Firma została założona w 1936 roku przez Petera Walkera, który najwyraźniej bardzo dobrze rozumiał zagadnienia związane z reprodukcją dźwięku i nie bał się stosować odważnych rozwiązań w tej dziedzinie. Rozwój przedsiębiorstwa przyhamowała wojna, zmuszając ekipę do przeprowadzki ze zbombardowanego Londynu do miasta Huntington w hrabstwie Cambridgeshire. Od tamtej pory było już coraz lepiej, a w katalogu pojawiały się kolejne konstrukcje, głównie wzmacniacze. W 1953 roku do sprzedaży wprowadzono zestawy głośnikowe o nazwie ESL - pierwsze dostępne komercyjnie pełnopasmowe kolumny elektrostatyczne. Panele te zapewniały tak wysoką jakość dźwięku, że zostały zakupione przez BBC w celu monitorowania nagrań i audycji radiowych. Niestety, elektrostaty zostały wyparte przez głośniki dynamiczne zarówno w studiach, jak i w domach. BBC zastąpiło je kolumnami LS3/5A, które po jakimś czasie również zyskały status legendy, jednak dla wielu audiofilów panele ESL pozostały czymś w rodzaju głośnika docelowego. Były tak dobre, że nawet dziś wielu amatorów dobrego brzmienia dałoby się pokroić, aby móc przygarnąć je do domu.
Co ciekawe, firma wciąż serwisuje wszystkie swoje produkty, więc nawet jeśli ktoś znajdzie model ESL-63 lub ESL-57 na internetowej aukcji, będzie mógł wysłać panele do siedziby firmy i zafundować im w pełni profesjonalną renowację. Jeśli chodzi o nagrody, produkty Quada zdobyły wiele wyróżnień i rekomendacji, jednak znaczki przyznawane przez media wydają się być mało znaczącymi epizodami w porównaniu z nagrodą Queen's Award for Technological Achievement, jaką firma otrzymała w 1978 roku. Historia godna pozazdroszczenia, prawda? W 1997 roku marka została przejęta przez brytyjsko-chiński koncern International Audio Group. Dziś w jej ofercie można znaleźć całą masę konstrukcji z różnych przedziałów cenowych. Firma koncentruje się na wzmacniaczach i kolumnach, źródła pełnią raczej rolę komponentów uzupełniających konkretne serie. Do naszego testu trafił bardzo ciekawy system z serii Elite - odtwarzacz płyt kompaktowych CDS, przedwzmacniacz o wdzięcznej nazwie Pre-Amp i stereofoniczna końcówka mocy Stereo. Jeśli taka konfiguracja kogoś nie zadowoli, może zakupić odtwarzacz z wbudowanym przedwzmacniaczem CDP, tuner radiowy FM, wzmacniacz zintegrowany Int, potężną końcówkę mocy QSP, monobloki Mono lub topowe QMP. Dziwić może brak przetworników i streamerów, ale Quad najwyraźniej kieruje swoją ofertę w stronę konserwatywnych audiofilów.
Wygląd i funkcjonalność
Świadczy o tym również wygląd opisywanych klocków. Obudowy mają nieco mniejszą szerokość, niż uznawane za standard 43-44 cm, a cały system prezentuje się całkowicie niepozornie. Czarne pudełeczka pozbawione są gadżetów i niepotrzebnych świecidełek. Bardzo eleganckim zabiegiem stylistycznym w odtwarzaczu i przedwzmacniaczu jest rozciągnięcie panelu z wyświetlaczem na całą szerokość i wkomponowanie weń przycisków oraz szuflady napędu optycznego. W trybie uśpienia widoczne są tylko dwie czerwone diody, natomiast po uruchomieniu systemu naszym oczom ukazują się jasnoniebieskie cyferki prześwitujące przez szybki. Teoretycznie nie jest to nic nadzwyczajnego, z całą pewnością dotykowe ekrany są nowocześniejsze i robią większą furorę, jednak system Quada wygląda nawet bardziej intrygująco, niż wieża z migającym panelem rodem ze smartfona. Bryły systemu nie szpecą żadne śruby, a to dlatego, że zamiast typowych pudełek po zapałkach producent zastosował dość skomplikowane obudowy, których sercem jest metalowy odlew tworzący pokrywę, boczne ścianki i część frontu. Elementów montażowych nie znajdziemy nawet z tyłu. Aby dostać się do wnętrza wybranego klocka, trzeba odwrócić go do góry nogami. To właśnie w niewielkich, podklejonych gumą nóżkach umieszczono śruby utrzymujące na miejscu dolną płytę. Po jej zdjęciu naszym oczom ukazuje się cała elektronika. Podobne rozwiązanie stosuje Cyrus i muszę powiedzieć, że wydaje się ono bardziej przemyślane, niż typowe obudowy z nasuwaną pokrywą. Osobiście nie jestem aż takim perfekcjonistą, żeby przeszkadzały mi cztery śrubki, ale jeśli zobaczycie tego typu urządzenia, będziecie wiedzieć, że można to zrobić lepiej. Swego rodzaju bonusem wynikającym z takiej konstrukcji odlewanych pancerzy jest możliwość ukształtowania ich w niemal dowolny sposób, z czego Quad skrzętnie skorzystał. W tylnej części pokrywy są delikatnie podniesione, a zagłębienia po bokach pomagają nakierować stojące na sobie urządzenia tak, aby były ustawione w idealnej linii. Z tyłu wykonano również szereg wyżłobień, które mogą pełnić funkcję radiatora, a przy okazji maskują wystające z tyłu przewody.
Patrząc na wszystkie trzy urządzenia szybko można się zorientować, że zostały one zaprojektowane jako system. Świadczą o tym także zamontowane z tyłu gniazda. Każdy z dostarczonych do naszej redakcji modeli został wyposażony w firmowe złącze Quadlink (nie mylić z kablami Cardasa o tej samej nazwie) i krótki przewód z wtyczkami przypominającymi analogowe złącza do monitorów komputerowych. Zazwyczaj tego typu gniazda stosuje się w celu połączenia klocków w taki sposób, aby mogły się ze sobą komunikować i działać jak jedna wieża. Tutaj firmowe złącze służy nie tylko do komunikacji, ale także przesyłania sygnału audio, i to w postaci zbalansowanej. Producent informuje, że za pomocą Quadlinka można łączyć urządzenia z serii Elite i 99, natomiast inne urządzenia będą musiały zostać spięte interkonektami RCA. Skorzystałem więc z firmowych przewodów i odpaliłem system. Za pierwszym razem, nie wiedzieć czemu, nie zadziałało, więc podłączyłem wszystko standardowymi łączówkami, wpinając odtwarzacz do wejścia oznaczonego jako A1. Kiedy wysłuchałem pierwszej płyty do końca i chciałem włożyć następną, przedwzmacniacz automatycznie przełączył się na wejście CD. W pierwszej chwili zdenerwowałem się, że będę musiał ponownie zmienić źródło, jednak ku mojemu zaskoczeniu dźwięk z kolumn popłynął normalnie. Quadlink najwyraźniej zaskoczył, a obsługa systemu rzeczywiście stała się przyjemniejsza. Dzięki firmowemu połączeniu nie trzeba za każdym razem zmieniać wejścia. Wystarczy, że dotkniemy przycisk w odtwarzaczu lub tunerze, a przedwzmacniacz sam przeskoczy na wybrane źródło. Ponieważ jednak interkonekty RCA wciąż były na swoich miejscach, ponownie zmieniłem źródło na A1 i szybko doszedłem do wniosku, że brzmienie jest znacznie lepsze. Oczywiście może to wynikać z faktu, że w tych pierwszych eksperymentach wykorzystałem interkonekt Cardas Clear Light, który akurat miałem pod ręką. Firmowe przewody wyglądają przy nim jak kable z giełdy komputerowej. Później zweryfikowałem jednak swoje spostrzeżenia z wykorzystaniem taniej jak barszcz łączówki Tara Labs Prism 100a i połączenie RCA wciąż podobało mi się bardziej. Quadlink jako system na pewno nie jest głupi, jednak audiofile na pewno będą chcieli zastąpić go czymś poważniejszym. Dobrze, że producent w ogóle dołącza takie kable do zestawu, bo ciężko oczekiwać od kogokolwiek, że po odsłuchach w sklepie kupi cały system włącznie ze specjalistycznym okablowaniem i po przyjeździe do domu od razu uzyska synergiczne brzmienie. Prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest bliskie zera. Każdy świeżo upieczony właściciel systemu Quada będzie mógł podłączyć go firmowymi łączówkami, a po oswojeniu się z dźwiękiem ocenić, w którym kierunku chce go jeszcze rozwinąć za pomocą okablowania.
To nie koniec ułatwień, ponieważ w opakowaniu znajdziemy wszystkie potrzebne kable zasilające i jedną przelotkę. W przedwzmacniaczu zamontowano dwa gniazda IEC - jedno męskie, drugie żeńskie. Za pomocą dołączonej do opakowania przelotki możemy puścić zasilanie dalej, na przykład do odtwarzacza. Na pewno bardziej audiofilskim rozwiązaniem jest zakup listwy i trzech porządnych kabli sieciowych, jednak na początek można spokojnie wykorzystać te dołączone do zestawu. Tak naprawdę w momencie przyjęcia opisywanego systemu pod swój dach musimy mieć tylko kolumny i kable głośnikowe, najlepiej z wtykami bananowymi. Quad zamontował w końcówce mocy terminale z plastikowymi nakrętkami rozstawione bardzo wąsko i na dodatek w sąsiedztwie gniazda zasilającego. Banany wydają się być jedyną rozsądną opcją.
Bardzo pozytywnym sygnałem jest obecność wejścia gramofonowego obsługującego zarówno wkładki MM, jak i MC. Wyboru jednej z opcji dokonujemy przytrzymując przycisk wejścia phono przez pięć sekund. Jeśli na wyświetlaczu pojawi się napis PH, przedwzmacniacz będzie dostosowany do wkładki MC, natomiast jeśli zobaczymy wejście PL, będzie to ustawienie dla wkładek MM. Oprócz dwóch wejść zarezerwowanych dla złącza Quadlink, do dyspozycji mamy trzy wejścia liniowe i pętlę magnetofonową. Wyjście z przedwzmacniacza jest jedno, ponieważ w przypadku podłączenia kilku końcówek mocy producent przewiduje tylko wykorzystanie Quadlinka, a przynajmniej tak wynika z instrukcji obsługi. W odtwarzaczu do dyspozycji mamy wyjście analogowe RCA i cyfrowe wyjście optyczne. Do systemu dołączono dwa piloty zdalnego sterowania, przy czym i tak korzystałem tylko z jednego. Może nie jest piękny, ale za to działa i obsługuje nawet zaawansowane funkcje takie, jak regulacja balansu czy ilości niskich i wysokich tonów. Zapaleńcy mogą nawet ustawić czułość dla poszczególnych wejść. Wszystko to sprawia, że system Quada jest bardzo wszechstronny i wygodny w obsłudze.
Minusy? Brak jakiegokolwiek wejścia cyfrowego, gniazda USB, łączności bezprzewodowej lub czegokolwiek co pasowałoby do epoki plików, streamerów i smartfonów. Pod tym względem system Quada jest całkowicie klasyczny i chyba nie ma się co napalać na to, że w najbliższej przyszłości firma wypuści przetwornik cyfrowo-analogowy, odtwarzacz sieciowy lub aplikację pozwalającą na sterowanie systemem za pomocą tabletu. Wszystko to prawdopodobnie wynika z tego, że opisywane urządzenia zostały zaprojektowane już parę dobrych lat temu. Fakt, że wciąż pozostają w ofercie świadczy na ich korzyść, jednak trudno pozbyć się wrażenia, że inżynierowie IAG powinni pomyśleć nad dopasowaniem urządzeń Quada do wymagań XXI wieku. Tą drogą poszły takie marki, jak Naim, Cambridge Audio, Arcam, Cyrus, Linn, a nawet Audiolab, należący zresztą do tego samego koncernu. Wprowadzenie do serii Elite DAC-a i streamera na pewno poszerzyłoby grono potencjalnych odbiorców.
Brzmienie
Brytyjski sprzęt audio można podzielić na trzy grupy. Pierwsza obejmuje urządzenia grające raczej ciepło i spokojnie, a więc dość stereotypowo. Do tego grona zaliczyłbym wielu producentów kolumn takich, jak Harbeth, Spendor, Wharfedale, Castle czy ProAc, ale także specjalistów od elektroniki takich, jak Creek czy Onix. Wiele firm postanowiło najwyraźniej odciąć się od tego wizerunku i pójść w zupełnie inną stronę. Ich urządzenia grają dynamicznie i zadziornie, z dużą dawką energii i detali. Exposure, Cambridge Audio, Cyrus, Monitor Audio, Naim, Arcam... Wydaje się, że marek wyznających tę filozofię brzmienia jest dziś nawet więcej, niż tych preferujących klasyczną, brytyjską szkołę brzmienia. Nawet wzmacniacze Musical Fidelity, które kiedyś uchodziły za lampowe tranzystory, ładują jak szalone. W tym dwubiegunowym świecie znalazło się jednak miejsce na trzecią grupę. Stanowią ją urządzenia, których projektanci postanowili połączyć ogień z wodą i zaproponować klientom sprzęt całkowicie uniwersalny. NAD, B&W, Myryad, AMR, Meridian, iFi Audio, Audiolab - urządzenia tych marek można polecać nawet melomanom, którzy nie wiedzą, jakiego brzmienia szukają i jakiego tak naprawdę potrzebują. System Quada od początku był dla mnie sporą ciekawostką. Ponieważ wcześniej nie słuchałem żadnego z urządzeń tej marki w kontrolowanych warunkach, zastanawiałem się, do którego z tych trzech koszyków będzie można wrzucić testowany zestaw. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Po przesłuchaniu kilku kawałków wiedziałem już, że będzie to trzecia grupa.
Doświadczonym audiofilom powiedziałem już w zasadzie 90% tego, co potrzebują wiedzieć. Opisywanie brzmienia tak neutralnych klocków jest trudnym zadaniem, a ponieważ upał nie zachęca do dłuższego siedzenia przed komputerem, nie będę wysilał się na wymyślne opowieści. Quad w dużej mierze gra tak, jak wygląda - trochę niepozornie, ale bardzo poważnie i neutralnie. Tak, jak trudno mi sobie wyobrazić wnętrze, do którego taki system stylistycznie by nie pasował, tak po kilku dniach odsłuchów nie trafiłem na gatunek muzyczny lub choćby jedną płytę, która ewidentnie by mu nie podeszła. Ten zestaw nie ma lepszych i gorszych dni, ale gra to, co mu podamy. W dużej mierze jest także odporny na jakość realizacji nagrań. Nie chcę przez to powiedzieć, że całkowicie spaprany album zabrzmi tak samo, jak audiofilski sampler, ale Quad sporo wybacza. Docenią to szczególnie posiadacze dużych kolekcji płyt, z których nie każda jest wzorem wysokiej jakości brzmienia. Co ciekawe, brytyjska elektronika jest jednak czuła na jakość okablowania i zasilania. Jeżeli zdecydujecie się na ten zestaw, zostawcie sobie trochę środków na porządne kable i listwę. Jak już wspominałem, po wyjęciu urządzeń z kartonów możecie podłączyć je firmowymi interkonektami i skorzystać z obecnych na wyposażeniu sieciówek, jednak nawet przełączenie się na audiofilskie kable wprowadzi do brzmienia zauważalne zmiany.
Co można wyłowić z brzmienia brytyjskiego systemu poza znakomitą równowagą tonalną i neutralną barwą? Przede wszystkim mocny i nasycony bas. Nie chodzi nawet o ilość niskich tonów, ale ich wypełnienie. Quad potrafi w tym zakresie grać bardzo przyjemnie, co w szczególności może spodobać się właścicielom monitorów, którym brakuje masy i mięsistości. Mimo ogólnej przezroczystości, zakres średnich tonów potrafi chwilami wyjść delikatnie do przodu, co zdarzało się przede wszystkim w nagraniach skoncentrowanych na męskich wokalach. Poza tym naprawdę nie ma co wydziwiać - sprzęt gra równo, naturalnie i po prostu dobrze. Chciałem już napisać, że nawet trochę nudno, ale pod koniec testu, kiedy sięgnąłem po swoje ulubione soundtracki i nagrania koncertowe, system zaskoczył mnie dynamiką i bezpośredniością. Zupełnie, jakby wykrzesał z siebie jakieś dodatkowe rezerwy energii, aby pozostawić po sobie wyłącznie pozytywne wrażenia.
Budowa i parametry
Dostarczony do testu system składa się z odtwarzacza CDS, przedwzmacniacza Pre Amp i końcówki mocy Stereo. Wszystkie zapakowano w niemal identyczne obudowy zbudowane na bazie solidnych, metalowych odlewów. Pierwsze urządzenie to typowe źródło z szufladą napędu umieszczoną z lewej strony panelu frontowego, przyciskami w jego środkowej części i wyświetlaczem po prawej. Konstrukcyjnie nie ma tu raczej nic kosmicznego. Sercem odtwarzacza jest przetwornik Crystal CS4398, a oprócz niego uwagę zwraca bardzo solidna elektrownia bazująca na sporym transformatorze toroidalnym i co najmniej pięciu niezależnych ścieżkach zasilających. Podobnie prezentuje się wnętrze przedwzmacniacza. W tej klasie cenowej Quad może stanowić wzór schludnego montażu elektroniki. Preamp wyposażono w możliwość regulacji czułości każdego z wejść, a także - za co warto go wyróżnić - wbudowany phono stage współpracujący z wkładkami MM i MC. Dopełnieniem systemu jest końcówka mocy, która przy ośmioomowym obciążeniu dostarcza 80 W na kanał.
Konfiguracja
Albedo HL 2.2, B&W 683 S2, Tellurium Q Black, Cardas Clear Light, Albedo Geo, Enerr AC Point One, Enerr Symbol Hybrid, Cardas Clear M Power, Audioquest NRG-2, Ostoja T1.
Werdykt
Znalezienie wzmacniacza dzielonego w tej cenie nie jest proste. Znalezienie bardzo dobrego i uniwersalnego wzmacniacza dzielonego, do którego można dobrać idealnie dopasowany brzmieniowo odtwarzacz - tym bardziej. Quad proponuje nam system, który zagra każdą muzykę, z każdymi kolumnami, w każdych warunkach. Oczywiście jest to pewna przesada, ale doświadczeni słuchacze nie będą mogli przejść obojętnie obok tak neutralnego i wszechstronnego sprzętu. Legendarną markę i kilka praktycznych udogodnień dostajemy w prezencie. Dla mnie wszystko byłoby pięknie, gdyby producent chociaż obiecał wprowadzenie do oferty przetwornika lub streamera sterowanego za pośrednictwem aplikacji. Ale może jestem pod tym względem skrzywiony. Może stosunkowo częste kontakty z takimi urządzeniami zmieniły moje podejście do słuchania muzyki. Dla wielu młodych ludzi taki sprzęt będzie czymś w rodzaju lokomotywy parowej, ale istnieje także spore grono melomanów, dla których taki system jest jak telewizor bez idiotycznych okularów 3D, laptop z matowym ekranem, telefon służący głównie do dzwonienia lub samochód, który nie ma dwudziestu przycisków na kierownicy, ale za to fantastycznie się prowadzi. Jeśli wiecie, co mam na myśli i nie musicie mieć streamera ani przetwornika do kompletu, posłuchajcie koniecznie, bo Quad może być przyjacielem na długie lata.
Dane techniczne
CDS
Przetwornik: 24-bitowy
Wyjścia analogowe: RCA, Quadlink
Wyjście cyfrowe: optyczne
Pasmo przenoszenia: 20 Hz - 20 kHz (+/- 0,7 dB)
Poziom wyjściowy sygnału: 2,4 V (RCA), 4,8 V (Quadlink)
Zniekształcenia: <0,0013%
Zakres dynamiki: >100 dB
Wymiary (W/S/G): 7/32,1/31 cm
Cena: 3999 zł
Pre Amp
Wejścia analogowe: 5 x RCA, Quadlink
Wyjścia analogowe: pre-out, rec-out
Phono: MM/MC
Stosunek sygnał/szum: >97 dB
Pasmo przenoszenia: 1 Hz - 20 kHz (+/- 0,3 dB)
Zniekształcenia: <0,005%
Wymiary (W/S/G): 7/32,1/31 cm
Masa: 4,42 kg
Cena: 4499 zł
Stereo
Moc wyjściowa: 2 x 80 W/8 Ω
Wejścia: RCA, Quadlink
Stosunek sygnał/szum: >105dB
Pasmo przenoszenia: 0,2 Hz - 75 kHz (+/- 3 dB)
Zniekształcenia: <0,05%
Wymiary (W/S/G): 7/32,1/31 cm
Masa: 6,25 kg
Cena: 3499 zł
Sprzęt do testu udostępnił salon Q21.
Zdjęcia: Małgorzata Filo, StereoLife.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Głębia sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Cena
Komentarze