Audio Physic Classic 5
- Kategoria: Kolumny i głośniki
- Tomasz Karasiński
Audio Physic to jedna z marek, które w środowisku audiofilskim cieszą się wyjątkowo dobrą opinią. Wszystko jedno czy zapytamy o zdanie profesjonalistę czy amatora, czy interesują nas kolumny z aktualnej oferty czy te już nieprodukowane - logo niemieckiej manufaktury to po prostu gwarancja jakości, która narodziła się wiele lat temu i mimo różnych przeciwności losu, a nawet zmian personalnych, utrzymuje się do dziś. Ekipa z Brilon ma dziś wszystko, czym powinien móc się pochwalić producent wysokiej klasy zestawów głośnikowych, a to przenosi się także na sprzęt, który trafia w ręce klientów. Posiadacze kolumn Audio Physica otrzymują nie tylko znakomity dźwięk, ale także piękne obudowy, zaawansowane technicznie i wytwarzane na zamówienie głośniki, mnóstwo ukrytych wewnątrz rozwiązań zmierzających do eliminacji szkodliwych drgań oraz prestiż marki, który nie wziął się znikąd. Nawet ci, którym nie do końca pasuje firmowa szkoła brzmienia, przyznają, że te kolumny faktycznie coś w sobie mają. Mimo to, wielu audiofilów tęskni za starszymi konstrukcjami - tymi kanciastymi lub leciutko zaokrąglonymi skrzynkami w naturalnych fornirach i z kompletem przetworników pochodzących od renomowanych, skandynawskich poddostawców. Ilekroć tego typu zestawy pojawiają się w ogłoszeniach, natychmiast znajdują nowych właścicieli. Nie bez powodu, bo nowe modele wyglądają inaczej, a do tego są wycenione tak, jak przystało na hi-endowy sprzęt produkowany w Niemczech. Kiedy więc dowiedziałem się, że Audio Physic planuje wypuścić na rynek serię tańszych kolumn w klasycznych obudowach, od razu zapisałem się na test. Oto najmniejszy przedstawiciel nowej linii - Classic 5.
Zanim przejdziemy dalej, mała spowiedź recenzenta. Prywatnie od dawna jestem fanem produktów niemieckiej firmy. We własnym systemie używałem najpierw podłogówek Yara, potem Spark V, a w końcu wskoczyłem na Tempo VI, które mimo konieczności opanowania niskich tonów służyły mi długo i wiernie. Do dziś trochę żałuję, że się ich pozbyłem. Spodziewałem się, że w razie czego zawsze będę mógł kupić kolejną wersję lub znów wejść na wyższą półkę. Tak się jednak nie stało ponieważ firma zaczęła uparcie forsować autorskie, stożkowe tweetery HHCT, które zdaniem wielu audiofilów nie zapewniały już takiej przejrzystości i namacalności, jak kopułki. Gdyby jeszcze obie wersje kosztowały tyle samo, mógłbym nadrobić sprawę kablami, ale Audio Physic za te wszystkie ulepszenia zaczął sobie liczyć bardzo słono. Manfred Diestertich jest święcie przekonany, że głośniki wykonane według jego koncepcji są lepsze od tradycyjnych tweeterów pod każdym względem, ale w oczach rodziców dzieci często są piękne, mądre i najlepsze na świecie, choćby wszyscy inni mieli na ten temat inne zdanie. Problem z przetwornikami jest taki, że ich zaprojektowanie i wdrożenie do seryjnej produkcji jest bardzo kosztowne. Jeżeli więc firma decyduje się wymienić kopułki Vify czy Seasa za 200 zł na Scan-Speaki za 350 zł, to na parze kolumn musi sobie odbić 300 zł plus trochę dodatkowych kosztów i zasadniczo wychodzi na swoje. Kiedy natomiast ktoś dochodzi do wniosku, że żadne z dostępnych na rynku przetworników go nie satysfakcjonują, albo też decyduje się na unikalne głośniki z innych względów (na przykład chce utrudnić życie specjalistom od klonowania albo uniknąć porównań z innymi firmami stosującymi takie same jednostki), musi być przygotowany na duży przelew. Aby nie wpaść w tarapaty i nie dopłacać do biznesu, taką kwotę trzeba potem odbijać sobie na każdych jednych kolumnach, w których montowane są dane głośniki. Pytanie ile ich sprzedamy. Sto, dwieście, tysiąc, pięć tysięcy kompletów? Na pewno widzicie już do czego zmierzam. Mogę być fanem marki, mogę nawet bardzo cenić pracę i podejście Manfreda Diesterticha, ale kiedyś Tempo VI kosztowały 11900 zł, a dziś za parę Tempo Plus z firmowym tweeterem trzeba zapłacić 20990 zł. Niestety chłopaki, ale nie zapłacę prawie dwa razy więcej za to, że ktoś miał fantazję wsadzić do tych kolumn głośnik zaprojektowany z myślą o modelach z najwyższej półki. Nie twierdzę, że ta cena nie jest adekwatna do jakości brzmienia, ale jednak trochę odstrasza.
Szkoda, bo w głębi serca chętnie przygarnąłbym te kolumny pod swój dach. Mało tego - nie wykluczam, że któregoś dnia to zrobię, bo Tempo Plus są w chwili obecnej jedynymi podłogówkami Audio Physica ze "starego rozdania". Wszystkie pozostałe zestawy są już wykonane po nowemu. Ich obudowy składają się z właściwej skrzyni wewnętrznej i ozdobnych paneli przyklejanych do ramy za pośrednictwem piankowych podkładek. Jest to dość skomplikowane, ale pozwala rozbić i w dużym stopniu ograniczyć rezonanse obudowy, co z technicznego punktu widzenia jest bardzo korzystne. Melomani nie do końca zaakceptowali jednak wygląd kolumn zbudowanych w ten sposób. Prezentują się one bardzo nowocześnie, szczególnie w kolorowych wersjach ze szklanymi panelami, ale przecież nikt nie powiedział, że starsze zestawy z Brilon były brzydkie. Wręcz przeciwnie. Audio Physic zawsze uchodził za wzór w dziedzinie stolarki, a audiofile wymieniali go w jednym rzędzie obok ProAca, Xaviana czy Dynaudio. Niektórzy uznali, że szklane kolumny to trochę za dużo. Nawet, gdy później zaczęły się pojawiać wersje wykończone fornirem, część fanów marki pozostała przy swoim. Że to już nie to samo, że te czarne prostokąty z głośnikami wyglądają jak niedoróbka... Ja miałem do czynienia z wieloma nowymi zestawami i powiem tak - gdybyśmy wszyscy mieli wciąż robić to samo, Ford na targach motoryzacyjnych pokazywałby nieśmiertelny Model T. Dlatego rozumiem, że Niemcy chcą iść do przodu i wprowadzają rozwiązania, które czasami wydają się nawet nieco radykalne. A na jednego audiofila, który kręci nosem na błyszczące, kolorowe kolumny, przypada co najmniej kilku innych klientów, którzy pomysłami Audio Physica będą zachwyceni. Kolumny są ładne, grają bardzo dobrze, można je zamówić nawet w bardzo oryginalnym kolorze, a i z ustawieniem nie ma problemu, bo Niemcy wsadzili woofery do środka, zamieniając przy okazji tunele rezonansowe na sprytne szczeliny w podstawie. Dla wielu ludzi jest to strzał w dziesiątkę. Dla audiofilów - czasami tak, a czasami nie. Niezależnie od naszych preferencji, powraca kwestia ceny. Za najtańszy model podłogowy wykonany zgodnie z nową technologią - Classic 10 - trzeba zapłacić 9990 zł, a za pierwsze podłogówki z serii referencyjnej - Avanti - aż 24990 zł.
Powiecie, że marudzę? Chyba nie, bo panowie z Brilon doszli do wniosku, że przydałoby się trochę zejść na ziemię. Równie szybko zrozumieli pewnie, że wprowadzenie na rynek jeszcze tańszych kolumn wykonanych zgodnie z panującymi od kilku lat standardami jest technicznie niemożliwe. Wielu producentów w tej sytuacji ratuje się przeniesieniem produkcji do Chin albo rezygnuje z pomysłu dostarczania dystrybutorom kolumn w akceptowalnych cenach. Niemcy są jednak uparci, więc zrobili małe śledztwo i szybko trafili na firmę, która mogłaby im pomóc w realizacji wyjątkowo ambitnego celu. Ta firma to Pylon Audio. Tak, dobrze czytacie - polska manufaktura oficjalnie dostarcza obudowy do kolumn z nowej serii Classic. Nieoficjalnie mówi się, że udział firmy z Jarocina jest nawet trochę większy. Audio Physic nie jest pierwszą dużą firmą, która skorzystała z usług polskiego partnera. Gdyby opublikowano pełną listę, wielu audiofilów na pewno by się zdziwiło, jednak większość umów objęta jest stosownymi klauzulami na mocy których Pylon Audio nie może publicznie podawać informacji o tym, kto kupuje od niego obudowy lub nawet produkuje w polskiej fabryce kompletne kolumny. Niemcy jednak zamówili próbki, dowiedzieli się co nieco na temat działalności firmy i stwierdzili, że wiochy nie ma. Możemy więc napisać to oficjalnie - Classic 5 to Audio Physiki, które są trochę lub nawet trochę bardziej niż trochę "Made in Poland". Gdyby wykorzystano w nich ogólnodostępne przetworniki, być może w całości wyjeżdżałyby z Jarocina. Ponieważ jednak Niemcy montują w nich własne głośniki, na tabliczkach znamionowych widnieje dumny napis "Made in Germany". Ech, cwaniaki! Niech im będzie, ale przeczytajcie ten test do końca, bo chyba wymyśliłem jak ich załatwić...
Wygląd i funkcjonalność
Pylon czy nie Pylon, Brilon czy nie Brilon, a ostatecznie dla klienta i tak liczy się przede wszystkim wygląd i jakość wykonania, a czasami nawet brzmienie. Kolejność rzeczy jest taka, że najpierw otwieramy kartony i podłączamy głośniki na wygrzewanie, a dopiero potem słuchamy, więc trzymajmy się tej wersji. Po pierwsze, Classiki 5 są pakowane w jedno pudło, które sprawiło trochę problemów nawet przypakowanemu kurierowi, który przywiózł kolumny do naszej redakcji. Mamy więc do czynienia z najmniejszymi i najtańszymi wolnostojącymi zestawami Audio Physica, a czujemy się jakbyśmy otrzymali kawał poważnego sprzętu. I tak w istocie jest. Skrzynki są całkiem zgrabne. Kompaktowe, ale wcale nie tak niskie, jak mogłoby się wydawać. Od pierwszych chwil moją uwagę przykuła jednak jakość wykonania, a w szczególności klasa stolarki. Wiem, że posądzicie mnie o niezdrowy patriotyzm, ale niesłusznie, bo gdy ustawiłem kolumny na miejscu, nie wiedziałem jeszcze że te obudowy wyszły spod rąk polskich fachowców. Classiki 5 zobaczyłem po raz pierwszy podczas zeszłorocznej wystawy Audio Video Show. Tam pokazywano jednak wersję w białym lakierze. Nie wiedzieć czemu uznałem, że obudowy lakierowane dostarcza Pylon Audio, a tymi fornirowanymi zajmuje się ktoś inny. Ponieważ do naszego testu dostarczono wersję w kolorze orzechowym, od razu przyszło mi na myśl skojarzenie z Amphionami. Po chwili przebiła mnie jednak małżonka, zdaniem której Classiki 5 wyglądają jak Xaviany. Chwyciłem więc za telefon i dowiedziałem się, że wszystkie obudowy do kolumn z nowej serii Classic, zarówno w wersjach lakierowanych jak i fornirowanych, wytwarza Pylon Audio. Rozmowa trwała zresztą trochę dłużej, ale jej szczegółów nie mogę zdradzić. Ekipa z Jarocina ma skądinąd dobry zwyczaj chwalenia się swoimi sukcesami nie przed, ale po fakcie, więc wydobycie informacji dotyczących produktów mających pojawić się na rynku w najbliższej przyszłości było dość trudne. Nie wiem zatem czy tak przecudne obudowy zobaczymy za chwilę w kolumnach produkowanych pod polską marką. Nawet jeśli, to na bank nie będą takie same, chociażby z uwagi na głośniki. Faktem jest, że testowane zestawy prezentują się po prostu nieziemsko. Podobno właściciele Audio Physica są bardzo zadowoleni ze stolarki i dostają mnóstwo pozytywnych opinii od dystrybutorów i dealerów z całego świata. W ogóle mnie to nie dziwi. Nawet jeśli wyciągniemy z naszej oceny wątek polski, nie ulega wątpliwości, że Classic 5 to jedne z najpiękniejszych i najlepiej wykonanych kolumn w tej cenie. Jakiej? No właśnie - ostatecznie para kosztuje 7590 zł. Mamy więc do czynienia z najtańszymi podłogówkami Audio Physica. Na pewno nie są tak spektakularne jak Cardeasy 30 LJE, ale relacja jakości do ceny od początku zaczyna wyglądać wyjątkowo korzystnie.
O ile wygląd zestawów z wcześniejszej serii Classic trochę przeczył jej nazwie, nowe kolumny prezentują się dokładnie tak, jak moglibyśmy się spodziewać. Prostopadłościenne skrzynki nie mają zaokrąglonych boczków ani nie są pochylone do tyłu pod kątem siedmiu stopni. Zestawy stoją na dość wysokich, lakierowanych na czarno cokołach, w które możemy wkręcić kolce. Będą tu pasowały wszystkie wynalazki z gwintem M8, przy czym producent oczywiście zachęca do kupna antywibracyjnych nóżek VCF II. Można spróbować, ale to dodatkowe 690 zł, więc na początek polecałbym zwykłe kolce. Szersze cokoły dość dobrze zabezpieczają kolumny przed przypadkowym upadkiem, chociaż wiadomo, że zwiększony o kilka centymetrów rozstaw nóżek nie wyeliminuje wszystkich zagrożeń, szczególnie gdy po domu biegają dzieci lub zwierzęta. Co ciekawe, w testowanym modelu zastosowano dwa przetworniki, wykonane oczywiście na zamówienie Audio Physica. Niemcy trzymają się więc swojej polityki. Woofer jest nawet trochę podobny do stożka HHCM ze względu na umieszczony w środku korektor fazy, ale jego membranę wykonano z włókna szklanego. Wysokie tony obsługuje miękka kopułka, która podobno również została zaprojektowana specjalnie z myślą o nowej serii Classic. Obstawiam, że obie jednostki są zmodyfikowanymi wersjami głośników, które już były wcześniej dostępne na rynku. Amatorzy klonowania i inni producenci pewnie szybko to rozgryzą. Z tyłu znajdziemy tabliczkę znamionową z naniesionym ręcznie numerem seryjnym i inicjałami osoby odpowiedzialnej za daną parę, bardzo eleganckie, pojedyncze terminale głośnikowe oraz tunel rezonansowy umieszczony bardzo wysoko, praktycznie na poziomie tweetera. Warto zaznaczyć, że zgodnie z filozofią zapoczątkowaną przez Joachima Gerharda, obudowy są tak wąskie, jak to tylko możliwe. Między koszem woofera a krawędzią obudowy zostawiono dosłownie milimetr wolnego miejsca. Dla wielu producentów wykonanie takich frezów z pewnością byłoby sporym wyzwaniem, ale nie dla Pylo... Tego, no, Audio Physica.
Dla mnie Classic 5 to w pewnym sensie powrót do serii Yara. Minimalistyczne kolumny, które może nawet nie wyróżniałyby się z tłumu gdyby nie rewelacyjne wykończenie i brzmienie zawierające w sobie wszystko, z czego słynie niemiecka firma. Co do tego ostatniego elementu, to jeszcze nie wiem jak będzie, ale jeśli chodzi o projekt i wykonanie jestem jak najbardziej na tak. Audiofile uwielbiają takie kolumny i nikt ich nie przekona, że fikuśne mebelki ze szkła sprawdzą się lepiej. Najważniejsza jest jednak cena. Dziesięć czy dwadzieścia tysięcy to naprawdę dużo, a przecież do tej pory u Audio Physica od takich kwot zaczynała się rozmowa. Powiecie, że 7590 zł to też sporo? Pewnie, nie każdy nosi tyle w portfelu, ale kolumn też nie kupuje się co tydzień. Przepraszam, ale podczas ostatnich przedświątecznych zakupów napatrzyłem się na rzeczy, w jakie pewnie któregoś dnia dzieci naszych dzieci nie będą mogły uwierzyć. Tak, jak do dzisiejszych millenialsów nie dociera, że dawniej nie można było ot tak pójść do sklepu i kupić czekolady i kiełbasy. Jeśli jesteście audiofilami, pewnie nie raz słyszeliście, że te całe kolumny i wzmacniacze to strata pieniędzy, a mówił to prawdopodobnie ktoś, kto przed chwilą wydał trzy tysiące na nowe felgi albo pięć tysięcy na smartfona. Poza tym proponuję prosty przelicznik. Załóżmy, że każdego dnia palicie paczkę fajek za 16 zł, a wieczorem pijecie dwa piwa za 2,50 zł. W ciągu roku wychodzi 7665 zł. I co, jesteśmy w domu? Wystarczy kolejny rok bez picia i palenia, a uzbiera nam się na Hegla H90 i jeszcze zostanie kilka stówek na kable. Wiem, że wielu ludzi w naszym kraju ledwo wiąże koniec z końcem, ale jeśli za cenę rocznego abonamentu na raka i kaca można mieć kolumny od jednego z najbardziej utytułowanych producentów na świecie, to chyba naprawdę nie jest źle.
Na koniec zwykle zostawiam sobie miejsce na drobne plusy i minusy. Minusów nie stwierdziłem, natomiast jeśli chodzi o plusy, w wielu miejscach znajdziecie tu detale, o których nie myśli nawet wielu producentów hi-endowych kolumn. Weźmy na przykład maskownice. Dawniej wszędzie stosowano plastikowe kołki, a obecnie królują ramki mocowane magnetycznie. Nie ma więc brzydkich otworów, ale w większości przypadków owe magnesy nie są na tyle mocne, aby oprzeć się na przykład ciekawskim rączkom pięciolatka. Nie dość, że można dobrać się do delikatnych membran, to jeszcze sama maskownica ląduje na podłodze z hukiem. Niemcy wpadli więc na lepszy pomysł. Zamiast zwykłych śrubek, mocują głośniki specjalnymi śrubami o przedłużonych łbach, które robią jednocześnie za mocowania dla maskownic. Prosto i skutecznie, a i grille trzymają się odpowiednio mocno. Drugi praktyczny detal zobaczycie już na etapie wyjmowania kolumn z kartonu. Chodzi o kartonowe dyski osłaniające tweetery i przyklejone taśmą malarską tak, abyśmy mogli je bez problemu zdjąć. Dzięki temu delikatnym membranom nie grozi niebezpieczeństwo. Nie powinniśmy uszkodzić ich nawet jeśli w złym miejscu chwycimy kolumny podczas rozpakowywania. Takie rzeczy można zwykle zobaczyć w naprawdę drogich kolumnach. Poniżej dziesięciu tysięcy złotych za parę jest to raczej rzadkość. Trzeci praktyczny szczegół kryje się w gniazdach. Zostały one zamontowane w plastikowym profilu, co akurat średnio mi pasuje, ale rozumiem, że jest to trochę prostsze. Zawsze jednak test muszę zaczynać od ponownego sięgnięcia po nożyk aby wydłubać z terminali plastikowe zaślepki. Czasami idzie szybko, ale przeważnie trzeba się z tym trochę pomęczyć. Jednak nie tym razem, bo Niemcy wsadzili do gniazd zaślepki, które również są odrobinę dłuższe. Wystarczy dodatkowy centymetr i plastikowy kołeczek można wyjąć palcami bez najmniejszego problemu. Można? Można! Nigdy tego nie liczyłem, ale prawdopodobnie przetestowałem w swoim życiu kilkaset par kolumn w cenie od kilkuset do kilkuset tysięcy złotych, a z takim rozwiązaniem spotykam się po raz pierwszy. Zachowałem nawet te zaślepki, aby po skończonych odsłuchach można było zrobić zdjęcie. Czy naprawdę nikt nie wpadł na to wcześniej? Wiara w ludzkość przywrócona. Teraz pozostało tylko postawić bazę na Marsie. Ale zanim to nastąpi, musimy sprawdzić czy nowe Audio Physiki grają tak, jak wyglądają.
Brzmienie
Kurczę, jak oni to robią?! Jak to możliwe, żeby normalne, całkiem zwyczajne kolumny grały tak zwartym, punktowym i dynamicznym dźwiękiem? Kiedy słuchałem wyższych modeli Audio Physica, jeszcze tak bardzo mnie to nie dziwiło. Takie Avanti mają przecież zaawansowane technicznie obudowy złożone z kilku warstw i wytłumione egzotycznymi materiałami, komplet firmowych przetworników z najwyższej półki i dość nietypową architekturę wewnętrzną, a do tego kosztują 24990 zł. Słuchając takich zestawów, nie jesteśmy zdziwieni, że grają wspaniale. Spodziewamy się tego, bo nawet przed odsłuchem można sobie wyobrazić, że będzie bardzo, bardzo fajnie. Classic 5 to mniej, niż jedna trzecia tej ceny. Kolumny znacznie prostsze. Z wyglądu wręcz banalne. Owszem, pięknie wykonane i dopracowane pod względem technicznym, ale pozbawione wodotrysków. Klasyczne, zupełnie kanciaste obudowy wykończone okleiną, woofer z włókna szklanego i jedwabna kopułka, bass-reflex dmuchający do tyłu... Gdzie tu są jakiekolwiek innowacje? Jeżeli szukacie podłogówek w tej cenie, znajdziecie wiele propozycji, które na pierwszy rzut oka wydawałyby się ciekawsze. Tannoye Revolution XT 8F mają współosiowe głośniki Dual Concentric, KEF-y Q950 są ogromne i też otrzymały koncentryczny przetwornik średnio-wysokotonowy, Definitive Technology BP 10 mają głośniki umieszczone zarówno z przodu, jak i z tyłu obudowy, a w Audiovectorach QR3 znajdziecie tweetery AMT i kilka innych rozwiązań technicznych. Nie chcę powiedzieć, że jedne są lepsze, a drugie gorsze. Chodzi mi tylko o to, że na chłopski rozum w testowanych kolumnach nie ma nic, co mogłoby usprawiedliwiać tak znakomity dźwięk. Po raz kolejny potwierdza się jednak, że komponenty i zastosowane technologie to jedno, a na efekt końcowy ogromny wpływ ma sposób zestrojenia tego wszystkiego w jedną całość. A na tym inżynierowie Audio Physica naprawdę się znają.
Szczerze mówiąc, i tak nie wiem jak udało się wyciągnąć tak dobry dźwięk z klasycznych, dwudrożnych podłogówek. Może sekret tkwi w dopasowaniu przetworników do skrzynek, a może w ich umiejętnym wytłumieniu? Gdybym wiedział jak to zrobić, nie zajmowałbym się testowaniem sprzętu, tylko otworzył własną fabrykę. Gwarantuję, że po kilku minutach odsłuchu Classiców 5, niejeden producent kolumn będzie chciał wiedzieć, jak dokładnie są zbudowane. Myślicie, że to przesada? Że w prawdziwym świecie nikt tak nie robi? A ja założę się, że już w tym momencie kilka konkurencyjnych firm ma w swojej siedzibie dwie pary opisywanych kolumn, z czego jedna trafi na wygrzewanie, odsłuchy i pomiary, a druga zostanie rozebrana na części i zbadana pod mikroskopem. Wyobrażam sobie, że Manfred Diestertich zapytany o sekret brzmienia Classiców 5, zacząłby cierpliwie opowiadać o tym, że każdy element kolumn musi być wolny od rezonansów, że trzeba wiedzieć w którym miejscu należy umieścić kawałek wełny mineralnej, a w którym przykleić matę bitumiczną lub ceramiczną piankę, nie wspominając już o tym, że do każdych kolumn trzeba dokupić firmowe nóżki, które poprawiają brzmienie i stawiają kropkę nad "i". Nie zmienia to jednak faktu, że patrząc na Classiki 5, widzimy przed sobą normalne, zwykłe kolumny, a słyszymy dźwięk, który jest... No właśnie. W tej cenie jest niezwykły.
Tak, jak w wyższych modelach z Brilon pewne aspekty prezentacji rzucają się w uszy od razu, tak i tu zaczynamy zwracać uwagę przede wszystkim na szybkość, dynamikę i ogólną przejrzystość dźwięku. Audio Physiki startują do każdego impulsu od razu i dbają o to, aby dźwięki nie sklejały się ze sobą. Brzmienie jest bardzo zwarte i energiczne, ale też w pewnym sensie rozebrane na czynniki pierwsze. Nie jest to jeszcze poziom hi-endowych modeli, w których faktycznie ma się wrażenie jakby każdy instrument był podawany na osobnym talerzu, ale moim zdaniem w testowanych kolumnach firmową filozofię słychać jeszcze wyraźniej, niż w zestawach za kilkadziesiąt czy kilkaset tysięcy złotych. Tam bowiem jesteśmy gotowi na wyjątkowe wrażenia. A kiedy już oswoimy się z tym dźwiękiem, zaczynamy zdawać sobie sprawę, że za podobną kwotę można kupić wiele innych kolumn, które też kiepsko nie grają. Na tym poziomie cenowym możemy wymagać wiele, a kluczowa staje się kwestia naszych indywidualnych preferencji. Nawet mamy obrany kierunek i szukamy szybkich głośników oferujących znakomitą przejrzystość i przestrzeń, zawsze znajdziemy ich co najmniej kilka, a prawdopodobnie nawet kilkanaście. Jeżeli natomiast szukacie takiej dynamiki, rozdzielczości, energii i umiejętności prezentowania instrumentów w sposób punktowy, bez zaokrąglania i przeciągania wybrzmień, ale chcecie zmieścić się w kwocie czterocyfrowej - będzie ciężko. Zawsze można spróbować z monitorami, ale nie ma się co oszukiwać - spektakularnego basu raczej nie uzyskamy, a już na pewno nie przy zachowaniu takiej szybkości. Z zestawów podłogowych na pewno udałoby się coś wybrać. Ale jeśli posłuchacie Classików 5, naprawdę nie wiem czy znajdziecie to brzmienie w jakichkolwiek innych kolumnach za porównywalne pieniądze. To są po prostu stuprocentowe Audio Physiki. Zastosowane głośniki i obudowy zdają się nie mieć większego znaczenia. Po kilku dniach wygrzewania i słuchania powiem coś bardzo kontrowersyjnego. Tak grały Sparki V. Tyle, że tutaj otrzymujemy głębszy, bardziej imponujący bas. Reszta jest praktycznie taka sama.
Z punktu widzenia użytkownika, kolumny są praktycznie bezproblemowe. Możecie je postawić nawet w trochę przypadkowy sposób, a i tak zagrają z właściwą sobie werwą i dokładnością. Warto jednak popracować nad ustawieniem, bo popisowym numerem tych zestawów jest prezentacja sceny stereofonicznej. Kolumny znikają z pomieszczenia, zostawiając nas z trójwymiarowym i niezwykle namacalnym dźwiękiem. W wymiarze szerokości przestrzeń jest spektakularna. W zależności od ustawienia, rozciągnięcie sceny na dwa, a nawet trzy metry poza boczne krawędzie skrzynek nie stanowi dla Audio Physiców żadnego problemu. Bywa, że dźwięki dochodzą do nas z boku. Nie są to żadne sztuczki wyczarowane za pomocą procesorów DSP, tylko stara, dobra stereofonia zrealizowana w mistrzowski sposób. Głębia też jest lepsza, niż można by się było spodziewać, ale to jeszcze nic w porównaniu z ostrością lokalizacji źródeł. Poza Chartwellami LS3/5, które swoją drogą są od Classiców 5 znacznie droższe, ciężko jest mi wskazać zbliżone cenowo kolumny, które potrafiłyby w tak przekonujący sposób zmaterializować muzyków w pokoju odsłuchowym. Na dobrze zrealizowanych płytach wokaliści nabierają wręcz wyczuwalnych kształtów, jakby byli jakimiś dźwiękowymi hologramami. Czasami słychać jak poruszali się podczas nagrania, nie mówiąc już o wyrazistości dźwięku i obecności artefaktów, które też mają swój udział w tworzeniu muzycznego realizmu. Wiem, że w kategoriach bezwzględnych nie jest to jeszcze mistrzostwo świata. Można pójść w tym kierunku dalej, co udowodniły chociażby Cardeasy 30 LJE. Jeżeli jednak oceniamy sprzęt przez pryzmat ceny, to Classiki 5 biją Cardeasy 30 LJE na głowę. Taki dźwięk, taka przestrzeń za 7590 zł? To jak willa z basenem w cenie kawalerki.
Zdradzę Wam jednak pewien sekret. To nie tak, że Audio Physiki muszą się podobać każdemu. Ich brzmienie jest dobrze zrównoważone, pełne i neutralne, a z dynamiką, szybkością, przejrzystością i przestrzenią nie ma co dyskutować. W tych dziedzinach jest rewelacyjnie, a jeśli ktoś twierdzi inaczej, możecie od razu w moim imieniu wystawić mu certyfikat stwierdzający brak słuchu. Czyli co, wszyscy kupujemy Classiki 5 i cieszymy się z posiadania najlepszych kolumn na świecie? Oczywiście, że nie. Takie brzmienie będzie się podobało przede wszystkim tym melomanom, którzy... Lubią takie brzmienie. Ach, panie Karasiński, pan to potrafi zabłysnąć intelektem! Ale, niestety, taka jest prawda. Wielu audiofilów zachwyci się dźwiękiem tych kolumn i postanowi zabrać je do domu. Sprawę ułatwia fakt, że są całkiem zgrabne i powinny poradzić sobie niemalże w każdym pomieszczeniu, przy zachowaniu rozsądnej odległości od tylnej ściany. Na pewno będzie jednak pewna grupa słuchaczy, którzy stwierdzą, że dla nich taki dźwięk jest zbyt dosłowny, kwadratowy i pozbawiony emocji. Cooo?! Jeśli w takim dźwięku nie ma emocji, to w jakim są? No tak, ale niektórzy definiują owe emocje zupełnie inaczej i będą szukali kolumn, które wydobędą z nagrań dużo ciepła, nasyconych barw i gęstych wokali. Co by nie mówić, Audio Physiki grają trochę twardo. Średnica w ich wydaniu jest bardzo wyrazista, ale czy delikatna? Jestem nawet w stanie wyobrazić sobie, że niektórzy po zakończonym odsłuchu stwierdzą, że Classiki 5 grają płasko i ostro i sucho. Ja bym się jeszcze do takich określeń nie posunął, ale na pewno warto zawczasu przygotować sobie pewne opcje awaryjne w kwestii elektroniki i okablowania.
Drogi są dwie. Można dążyć do tego, aby wzmocnić charakter brzmienia tych kolumn dynamicznym wzmacniaczem i przejrzystymi kablami, ale według mnie najlepszym rozwiązaniem jest delikatne zbalansowanie sytuacji. Od razu ostrzegam, że nie jest to łatwe, proste i przyjemne. Wybór wzmacniacza może zająć dłużej, niż się niektórym wydaje. Podłączając sprzęt, który oferuje trochę przyjemnego ciepła, możemy wylać dziecko z kąpielą czyli pozbyć się cech, które czynią niemieckie kolumny wyjątkowymi. A kiedy raz zasmakujecie ich szybkości, dokładności i przestrzeni, nie będziecie chcieli cofnąć się ani o krok. W końcu na pewno uda się znaleźć wzmacniacz, który wprowadzi do brzmienia trochę ludzkiego charakteru, nie psując pozostałych aspektów prezentacji. Gwarantuję, że będzie drogi. Być może nawet droższy, niż same kolumny. Wykorzystany przeze mnie Unison Research Triode 25 i Marantz HD-DAC1 to wbrew pozorom bardzo sensowny system do tych paczek. Powiecie, że upadłem na głowę? Że wzmacniacz do kolumn za 7590 zł powinien kosztować maksymalnie 3000-4000 zł? To posłuchajcie Classików 5 z takim wzmacniaczem i zobaczymy czy z basu, dynamiki i stereofonii zostanie chociaż połowa tego, co uzyskałem z Unisonem. Jeżeli jednak poświęcicie na to odpowiednio dużo czasu, może uda się uzyskać satysfakcjonujące rezultaty z elektroniką, która razem zmieści się w cenie głośników. Będziecie wtedy czuć się tak, jakbyście jednego dnia trafili w totolotka piątkę, a za tydzień - szóstkę.
Budowa i parametry
Audio Physic Classic 5 to najnowsze, najmniejsze i zarazem najtańsze podłogówki niemieckiej firmy, otwierające odnowioną serię Classic. W chwili obecnej na stronie producenta figurują już modele Classic 12 i Classic 15, które prawdopodobnie będą rozwinięciem tej konstrukcji w większych obudowach, z kolejnymi przetwornikami nisko-średniotonowymi lub nawet wooferami umieszczonymi na bocznych ściankach. Na razie są to jednak tylko przypuszczenia, bo firma nie pokazała tych zestawów na żadnej wystawie. Ciężko też powiedzieć czy nowa seria rozwinie się do pięciu, sześciu czy siedmiu modeli, z których będzie można zbudować pełny system kina domowego. Classic 5 to klasyczna, dwudrożna podłogówka w obudowie wentylowanej, z tunelem rezonansowym umieszczonym na tylnej ściance, na wysokości tweetera. Co ciekawe, na stronie producenta znalazłem informację, że mamy do czynienia z zestawami 2,5-drożnymi. Oznacza to, że gdzieś powinien się znaleźć dodatkowy głośnik niskotonowy. Skoro nie widać go z zewnątrz, postanowiłem poszukać go w podstawie skrzynek. Czarne cokoły stabilizujące są bowiem odsunięte na jakiś centymetr, najwyżej dwa. W szczelinę ciężko wcisnąć palec, ale skoro oba elementy zostały odseparowane, może coś się tam znajduje? Jeśli nie drugi woofer, to może dodatkowy tunel rezonansowy? W rzeczywistości jednak dolna ścianka jest całkowicie pusta, a jej uniesienie jest tylko efektownym zabiegiem wizualnym. Nie zdziwiłbym się jednak gdyby rozwiązanie z dmuchającym w cokoły wooferem lub bas-refleksem zastosowano w większych modelach z tej serii. Tak czy inaczej, po tych szeroko zakrojonych poszukiwaniach znalazłem w testowanych kolumnach tylko dwa głośniki. Niskie i średnie tony odtwarza 17-cm głośnik z membraną z włókna szklanego, niskostratnym zawieszeniem, stalowym koszem o małym oporze aerodynamicznym i wentylowanym magnesem. Umieszczony w środku korektor fazy wygląda bardzo znajomo. Zdaniem konstruktorów, korzystnie wpływa on na a rozchodzenie się fal dźwiękowych, a przy okazji pomaga odprowadzać ciepło z cewki, zwiększając stabilność termiczną całego układu. Tweeter to jedwabna kopułka z komorą obniżającą częstotliwość rezonansową i cewką nawiniętą aluminiowym drutem pokrytym miedzią, co daje korzystniejszy stosunek rezystancji do masy.
Mimo, że na pierwszy rzut oka trudno się tu dopatrzyć elementów zapożyczonych z wyższych modeli Audio Physica, konstruktorzy wykorzystali kilka rozwiązań związanych chociażby z tłumieniem drgań obudowy i ogólną eliminacją szkodliwych rezonansów. Skrzynki zostały wytłumione z użyciem bardzo dobrych materiałów rozmieszczonych w strategicznych punktach, a zwrotnice są montowane na elastycznych mocowaniach, by zredukować efekt mikrofonowania. Przy demontażu głośnika nisko-średniotonowego od razu wyczułem, że śruby wchodzą w metalowe tuleje, a nie samą deskę, co jest oczywiście bardzo eleganckie. Z otworów nie sypią się wióry, więc gdyby zaszła taka konieczność, głośnik można wykręcać wiele razy bez ryzyka uszkodzenia obudowy. Co ciekawe, gwinty wkręcono bezpośrednio w przednią ściankę, co z zewnątrz wyglądałoby mało estetycznie, ale na szczęście blaszany kosz głośnika ma szeroki kołnierz, który w całości przykrywa elementy mocujące. Domyślam się, że również z tego powodu udało się tak idealnie dopasować rozmiar woofera do szerokości przedniej ścianki. Wykonanie frezów z tak minimalnym zapasem byłoby chyba niemożliwe. Wracając do wnętrza, nietypowym rozwiązaniem jest sprytnie ukształtowana "poduszka" okalająca całą jednostkę średnio-niskotonową. Zazwyczaj w kolumnach z tej półki cenowej, wnętrze obudowy wypchane jest luźno ułożoną wełną mineralną, ewentualnie kawałkami gąbki przyklejonymi do każdej ze ścianek. Mało kto zadaje sobie trud, aby zrobić to lepiej. Tymczasem w Classikach 5 głównym elementem tłumiącym jest owa ciasno dopasowana i zamocowana na miejscu poduszka zbudowana z materiału wypełnionego czymś na kształt watoliny. Jeszcze ciekawsze jest to, że głośnik nisko-średniotonowy jest całkowicie oddzielony od komory znajdującej się powyżej za pomocą materiału tłumiącego. Nie jest to oczywiście szczelna konstrukcja, ale jeśli włożymy rękę w otwór na tweeter, wyczujemy znajdujący się za nim tunel rezonansowy, a pod spodem będzie się znajdowała biała poduszka. Można odnieść wrażenie, że konstruktorom zależało na lekkim, ale nie całkowitym oddzieleniu głośnika od bass-reflexu.
Jeśli chodzi o parametry, niemieckie kolumny nie powinny być trudnym obciążeniem dla wzmacniacza. Impedancja znamionowa to 4 Ω, co przy skuteczności na poziomie 89 dB powinno dać zadowalające efekty nawet z lampą oddającą 20-30 W na kanał. Firma deklaruje, że już od takiego poziomu spokojnie możemy startować do opisywanego modelu, a maksymalna wartość zalecanej mocy wzmacniacza podawana w tabeli danych technicznych to 120 W. Pasmo przenoszenia zaczyna się na 42 Hz, a kończy na 30 kHz. Każda z kolumn waży 13 kg. Do wyboru mamy trzy rodzaje wykończenia - naturalną okleinę czereśniową lub orzechową (widoczną na zdjęciach) lub satynowy lakier w kolorze białym. Podobnie, jak w przypadku hi-endowych modeli, Audio Physic łączy kolumny w pary, aby miały identyczny kolor i taki sam rysunek drewna. Nie wiem czy głośniki są parowane a podstawie pomiarów, ale wydaje mi się, jest to bardzo prawdopodobne. Tak czy inaczej, każda para oznaczona jest indywidualnym numerem seryjnym z dopiskami "A" i "B". Świetna robota.
Konfiguracja
Hegel H90, Unison Research Triode 25, Marantz HD-DAC1, Astell&Kern AK70, Cardas Clear Reflection, Enerr Tablette 6S, Enerr Symbol Hybrid.
Werdykt
Teoretycznie wraz z upływem lat powinienem rozumieć coraz więcej zjawisk zachodzących na świecie, ale zawsze miałem problem z ogarnięciem reguł współczesnej gospodarki. Czasami lepiej coś kupić, żeby nie stracić. Czasami okazuje się, że lepiej zarobić mniej, żeby zostało więcej. Odpowiedzią banków na kryzys finansowy jest zakup nowych odrzutowców. Na poziomie globalnym prawie każdy kraj pożycza pieniądze zarówno komuś, jak i od kogoś, a podobno i tak czemuś to służy. U nas to już w ogóle cuda. Tu się zabierze, tam się doda, technicznie nikt nic nie ma, a na parkingach brakuje miejsc na sprowadzane samochody. Do czego zmierzam? Otóż nasi zachodni sąsiedzi na pewno myślą, że są tacy sprytni, ale jeżeli cokolwiek rozumiem z tych manewrów, to mam pomysł aby ich przechytrzyć. To właśnie Classic 5. Kupujemy niemieckie kolumny, a większość pieniędzy i tak wraca do Polski. Jak? Na dobry początek prawie jedna czwarta trafia do budżetu w formie podatku. Zaraz za tym plasuje się marża dealera i dystrybutora. Dochodzą do tego koszty transportu i inne mniejsze opłaty, a najlepsze jest to, że lwia część ksztów produkcji również trafia do polskiej fabryki. Jeżeli dobrze liczę, Niemcom zostaje z tego interesu maksymalnie 15-20%, a jeszcze muszą kupić głośniki i pokryć chociażby koszty magazynowania gotowych kartonów w swoich zakładach. Jeżeli więc uważacie się za patriotów, kupcie niemieckie kolumny. W tym przypadku zrobicie lepiej, niż jakbyście kupili polskie.
Dane techniczne
Rodzaj kolumn: podłogowe, dwudrożne, wentylowane
Efektywność: 89 dB
Impedancja: 4 Ω
Pasmo przenoszenia: 42 Hz - 30 kHz
Wymiary (W/S/G): 95/17/23 cm
Masa: 13 kg (sztuka)
Cena: 7590 zł (para)
Sprzęt do testu dostarczyła firma Voice.
Zdjęcia: Małgorzata Karasińska, StereoLife.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Głębia sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Cena
Nagroda
-
Marcin
Dziękuję. Mam jeszcze pytanie odnośnie stereofonii Classików 5, 10 i 20, oraz jeżeli to możliwe Sitary 25. Czy mają one porównywalną stereofonię, czy może któryś model pod tym względem się wyróżnia? I na koniec, czy wszystkie te kolumny są dobre do pomieszczenia o powierzchni 16,5 m2?
1 Lubię -
stereolife
Pod względem stereofonii, chyba najbardziej wyróżniałyby się tu Sitary 25, ale to naprawdę pytanie z cyklu czy lepsze są Sennheisery HD 600 czy HD 650. Co do metrażu, w pokoju o w miarę opanowanej akustyce, wszystkie modele powinny dać sobie radę. Tylko Classiki 20 mogą okazać się za duże. Ale wszystko zależy też od kształtu pomieszczenia, stopnia jego wytłumienia, sprzętu towarzyszącego itd. Także przed zakupem warto postarać się o wypożyczenie aby mieć sto procent pewności, że wszystko jest w porządku. Nawiasem mówiąc, jeśli przymierza się Pan do kupna kolumn Audio Physica, być może jest na to bardzo dobry moment. Proponowalibyśmy obdzwonić kilka dużych sklepów i popytać o ceny, albo bardzo uważnie śledzić sytuację. Nic więcej nie możemy powiedzieć;-)
1 Lubię -
-
Jarek
Dzień dobry. A jak się mają owe cudowne kolumny do innych cudownych kolumn przez Was zachwalanych, czyli Pylon Diamond 25? Co traci użytkownik Pylonów, co zyskuje posiadacz AP Classic 5?
0 Lubię -
stereolife
Prosimy przeczytać obie recenzje i wszystko będzie Pan wiedział. Na temat samego brzmienia jednych i drugich kolumn napisaliśmy ponad 15000 znaków. Ciężko byłoby streścić to w jednym komentarzu. Gdyby tak się dało, pisalibyśmy testy na trzy zdania. W dużym skrócie w Diamondach 25 dostanie Pan więcej spokoju, spójności, łagodności, może też głębszy bas i trochę ciepła, natomiast Classic 5 powinny dać lepszą przejrzystość, mikrodynamikę, przestrzeń, szybkość i "parę innych rzeczy". Jednak porównując ze sobą obie recenzje w pełnej formie, na pewno otrzyma Pan pełniejszy obraz sytuacji. A tak na marginesie, oba modele faktycznie są cudowne;-)
0 Lubię -
Adam
Dzień dobry. Dziękuję za bardzo obszerną recenzję wyżej wymienionych kolumn, lubię Państwa styl testowania sprzętu. Mam jedno pytanie, swojego czasu popełniliście recenzję kolumn chyba zupełnie zapomnianych Unitra ZGWS-P-201. Test wypadł lepiej niż bardzo dobrze, kolumny wykonane przez Pylona, pytanie czy te kolumny można porównać do Classic 5? I co Państwa zdaniem nie zadziałało z kolumnami Unitry, że nie ma ich w sprzedaży. Z góry dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam!
0 Lubię -
stereolife
Z tą Unitrą to faktycznie ciekawa historia, aczkolwiek nie wiemy co dokładnie spowodowało, że sprawa jakoś tak rozmyła się jeszcze zanim na dobre ją rozkręcono. Podobno cały model biznesowy tej firmy opierał się na jakichś dziwnych założeniach. Pomysł wydawał się dobry, bo ktoś wreszcie postanowił wciągnąć kilku producentów sprzętu pod skrzydła jednej marki, a niestety w Polsce raczej wygląda to tak, że każdy pilnuje własnego podwórka. Nawet takie inicjatywy, jak Polski Klaster Audio polegają na wspólnym promowaniu wyrobów różnych marek, a co może do pewnego stopnia działa, ale ciężko powiedzieć aby którakolwiek z nich cieszyła się teraz międzynarodową sławą. W reaktywacji Unitry niektórzy upatrywali takiego scenariusza, ale wydaje się, że coś poszło bardzo źle już na szczeblu kierownictwa, bo wkrótce okazało się, że firma jest zainteresowana raczej sprzedażą słuchawek i uchwytów na telewizory niż audiofilskiego sprzętu z prawdziwego zdarzenia. A przecież była jedną z niewielu marek, które miały w swojej ofercie gramofon, wzmacniacz lampowy i kolumny. Gdyby sprawa się rozwinęła, z pewnością mielibyśmy mocnego gracza na rodzimym rynku. Współpraca Unitry z Pylonem była jednak o tyle korzystna dla firmy z Jarocina, że osoby odpowiedzialne za opracowanie zestawów Unitry naciskały na producenta aby pewne rzeczy poprawić, doprowadzić je niemalże do perfekcji (na tym poziomie cenowym). I fakt, ZGWS-P-201 wyglądały obłędnie dobrze, były dopracowane tak od strony wykonania, jak i brzmienia. Wydaje się, że Audio Physic to nie tylko bardziej obiecująca współpraca, ale też kolejny przykład "ciągnięcia" możliwości polskiej firmy w górę. Classic 5 to prześliczna kolumna i nie zdziwimy się jeśli w przyszłości wyższe modele produkowane pod szyldem polskiej firmy będą wyglądały podobnie. Natomiast jeśli chodzi o dźwięk, projektanci z Jarocina celują w zdrową równowagę, neutralność, spójność i odrobinę przyjemnego spokoju. Audio Physic to trochę inna szkoła brzmienia i inne doznanie. Ciężko to porównywać - kwestia gustu. A stolarka w obu przypadkach wyśmienita. Pozdrawiamy!
1 Lubię -
Dominik
Witam. Czy model kolumn Classic 5 będzie dobrym połączeniem z wzmacniaczami firmy Creek, jak na przykład Evolution 2?
0 Lubię -
Adam
Dzień dobry. Dziękuję za odpowiedź, kupiłem te Unitry ZGWS-P-201 i... Jestem w szoku niemałym. Mam je trzy miesiące i uśmiech nie schodzi mi z twarzy :) Unitra zastąpiła Sonus Faber Toy Tower, które w bezpośrednim pojedynku poległy choć to bardzo dobre kolumny są. Sonus Faber natomiast miałem długo i w międzyczasie testowałem je z ProAc studio 140, Pylon Diamond 25, KEF XQ 30 oraz Indiana Line Diva 665. Wymieniłem wszystkie te kolumny ponieważ miałem je dostatecznie długo aby poznać wady i zalety i z tego powodu tym bardziej Unitry jawią się jako wybitnie w swojej klasie cenowej a może i oczko wyżej. Doskonała stolarka, naturalny fornir, niezłe przetworniki, prosty klasyczny projekt... Wielka szkoda że nie wypłynęły na szeroką skalę. Tak czy siak cieszę się jak dziecko, że je nabyłem chyba jako jedne z ostatnich par jako nowe, bo przecież produkcji nie ma. Bardzo dziękuję Redakcji za test tych kolumn, dzięki Państwu mogę się cieszyć naprawdę bardzo dobrym, zrównoważonym dźwiękiem z odrobiną magii zadymionego klubu jazzowego. Tak bym to ujął. Serdecznie pozdrawiam!
1 Lubię -
Komentarze (12)