Melodika SB2R + SBSC
- Kategoria: Kable i akcesoria
- Tomasz Karasiński
Każdy, kto roni łzy nad losem Diory i Radmora, wspomina kultowe kolumny Tonsila, a jedynej szansy na odrodzenie polskiego przemysłu hi-fi upatruje w reaktywacji Unitry, ma średnie pojęcie na temat tego rynku i roli, jaką odgrywają na nim nasze rodzime firmy. Pylon Audio, Fezz Audio, Lampizator, Mytek, Enerr, J.Sikora, Zeta Zero... Gdybym chciał wymieniać dalej, prawdopodobnie uzbierałoby się ponad sto przedsiębiorstw, z których część jest rozpoznawalna na całym świecie i odnosi sukcesy na bardzo trudnych rynkach, gdzie klienci mają pieniądze, ale są niezwykle wymagający i oczekują absolutnie najwyższej jakości. Być może właśnie to zjawisko odpowiada za wyścig cenowy, który doprowadził do tego, że na wiele wyrobów przeciętnego polskiego melomana po prostu nie stać. Spójrzmy tylko na okablowanie. Albedo, KBL Sound, Equilibrium, Audiomica Laboratory - większość pozycji w katalogach tych marek to modele albo drogie, albo koszmarnie drogie. Chętnych nie brakuje, więc może nie ma o co kruszyć kopii, ale aż chciałoby się, aby ktoś powalczył o względy mniej zamożnych odbiorców i przeciwstawił się takim potęgom jak AudioQuest, Van den Hul, Chord czy Tellurium Q. Nikt? A nie, chwila, chwila... Przecież jest Melodika!
Oferta Melodiki koncentruje się głównie na kablach i akcesoriach, choć niektórzy kojarzą tę markę również z kolumnami i głośnikami instalacyjnymi. Niezależnie od tego, o jakim produkcie mowa, cel pozostaje taki sam - zapewnienie entuzjastom muzyki najlepszej jakości dźwięku za znośne pieniądze. Jeśli chodzi o okablowanie, najbardziej charakterystyczna (ze względu na kolor koszulek) i popularna (z uwagi na ceny) jest seria Purple Rain. Kable sygnałowe, przewody głośnikowe, cyfrowe, zasilające, a nawet adaptery, wtyczki lub kable dostępne na metry - można tu znaleźć wszystko. Droższa seria Brown Sugar była wprowadzana trochę nieśmiało, ale cieszy się uznaniem klientów - również tych, którzy zaczynali od modeli z linii "purpurowej", a w pewnym momencie postanowili przesiąść się na coś lepszego, ale bez konieczności sprzedawania nerki lub brania kredytu na dwadzieścia lat.
Myliłby się ten, kto pomyśli, że Melodika nie ma ambicji iść wyżej. Flagowy przewód głośnikowy z rodziny Brown Sugar, BSSC95xx, to prawdziwy cios. Gruby, sztywny wąż z końcówkami obszytymi skórą robi duże wrażenie zarówno jakością wykonania, jak i brzmieniem, a w porównaniu z kablami, z którymi może rywalizować, pozostaje śmiesznie tani. Nieco ponad rok temu dołączył do niego przewód analogowy BS2X i teraz polska manufaktura ma w ofercie zestaw kabli do zaawansowanych systemów stereo. Aha - kiedy widzicie hasło "flagowy interkonekt", jakiej ceny się spodziewacie? Pięć, dziesięć, dwadzieścia tysięcy złotych? W takim razie powinienem uściślić, że za standardową parę BS2X o długości jednego metra zapłacimy 799 zł.
Jeszcze piękniejszy przykład przepaści cenowej spadł mi z nieba tuż przed publikacją niniejszej recenzji. Brytyjska firma Chord Company wprowadziła na rynek model PhonoARAY, który pełni rolę uziemienia dla gramofonu. Nie trzeba go podłączać do gniazdka, bowiem ma formę puszki, w której zamknięty jest ręcznie zwijany, wysokoprądowy filtr szeregowy, stanowiący "wirtualny system uziemienia". Urządzenie wraz z kablem o długości 0,5 m kosztuje w przeliczeniu 5000 zł, a jeśli komuś mało, może dokupić lepszy kabel, podnosząc rachunek o 1400 zł. Tymczasem Melodika ma w swojej ofercie kabel MDG, który zapewnia jak najbardziej realne, a nie wirtualne uziemienie w cenie 99 zł. Kurtyna.
Kilka miesięcy temu polska manufaktura ogłosiła premierę zupełnie nowej serii. Jak napisano w informacji prasowej, Sky Blue to efekt nieustającego udoskonalania się i szukania nowych rozwiązań oraz duży krok w kierunku doskonałego brzmienia w każdym systemie hi-fi. Kluczem do sukcesu mają być technologie BassCore i Solid Grip, nowe wtyki RCA z izolacją PTFE, bardzo efektywne ekranowanie oraz dodatkowy dielektryk. "Nasz team stawia na realne rozwiązania które działają, bez audiovoodoo i zbędnego marketingowego blichtru. Reprezentujemy zdroworozsądkowe podejście, w którym priorytetem jest jakość produktu i świetne brzmienie, z jednym celem - dać melomanom jak najwięcej dobrego dźwięku za jak najmniejsze pieniądze. O jakości naszych produktów świadczą liczne nagrody u polskich i zagranicznych recenzentów oraz wydłużona gwarancja." - informuje Melodika. Nie ukrywam, że bardzo mi się to podoba, dlatego postanowiłem wziąć do testu najprostszy możliwy zestaw - interkonekt analogowy SB2R i kabel głośnikowy SBSC.
Wygląd i funkcjonalność
Poza tym, że nowa seria przewodów otrzymała fajną nazwę, nawiązującą oczywiście do koloru zewnętrznych koszulek, polska manufaktura uparcie trzyma się systemu, w którym poszczególne modele opatrywane są dość skomplikowanymi symbolami. SB2R20, SBSW200, SB2X70, SBSC1545 - to nie numery rejestracyjne ani symbole podzespołów komputerowych, lecz przykładowe nazwy kabli wchodzących w skład nowej serii Melodiki. Istnieje jednak proste wyjaśnienie tego fenomenu. Owa seria nie składa się z trzech czy czterech różnych modeli. Oj, nie... Przeglądając stronę producenta, naliczyłem ich 44! Jest to lekko naciągany wynik, ponieważ jeżeli dany przewód jest dostępny w wersjach o różnej długości, każda taka odmiana została potraktowana jako osobny produkt, ale nie zmienia to faktu, że jest w czym wybierać.
TEST: Melodika BSSC95xx
Z punktu widzenia klienta liczy się przede wszystkim to, że w serii Sky Blue znajdziemy różne rodzaje kabli. Co prawda kilku popularnych standardów jeszcze brakuje (przydałyby się kable USB, LAN i HDMI), ale rozumiem, że linia jest nowa i w niedalekiej przyszłości może zostać rozbudowana. Katalog otwiera opisywany interkonekt RCA SB2R. Jego przewodniki chronione są przed wpływem zakłóceń elektromagnetycznych za pomocą podwójnego ekranowania o gęstości pokrycia minimum 99%. Łączówka zakończona jest pozłacanymi wtykami RCA z izolacją PTFE oraz charakterystycznymi nacięciami gwarantującymi dokładniejsze przyleganie do gniazd. Przewód łączony jest z wtykiem poprzez lutowanie wysokiej jakości cyną z srebrem i oferowany jest w długościach od 0,5 do 10 m. Za wersję o długości 1 m zapłacimy 379 zł. Innym wariantem tego samego kabla jest interkonekt gramofonowy SBPH z dodatkową żyłą uziemiającą. Tutaj za odmianę o długości 1 m zapłacimy 469 zł. Kolejnym modelem jest interkonekt XLR oznaczony symbolem SB2X. Kabel jest zakończony solidnymi i wytrzymałymi wtykami XLR Neutrika. Wtyki wyposażone są w dodatkowy styk masy, co zapewnia optymalne połączenie z obudową konektora. Za metrową łączówkę tego typu zapłacimy 629 zł. Ciekawostką jest interkonekt do subwoofera, SBSWY, zakończony z jednej strony pojedynczym wtykiem RCA, a z drugiej - dwoma. Metrowa wersja kosztuje 269 zł. Odmianę "pojedynczą", SBSW, wyceniono natomiast na 199 zł. Ofertę interkonektów zamyka cyfrowy przewód koaksjalny RCA-RCA w cenie 189 zł (1 m).
Prawdziwym oryginałem w tej serii jest jednak drugi z testowanych kabli - głośnikowy SBSC. Występuje on nie tylko w różnych długościach (co jest dość oczywiste), ale też trzech różnych przekrojach - 1,5, 2,5 oraz 4 mm². Jak informuje producent, SBSC to zaawansowany przewód głośnikowy stworzony z myślą o najwyższej jakości dźwięku. Melodika twierdzi, że dzięki technologii BassCore można było wydobyć najwyższej jakości brzmienie z niskich, średnich i wysokich tonów, co skutkuje dynamicznym, pełnym brzmieniem. Dodatkowe zabezpieczenia, takie jak złocone wtyki i modyfikowana izolacja, sprawiają, że produkt ten idealnie nadaje się do instalacji w systemach audio o wysokich wymaganiach, takich jak kino domowe czy systemy multiroom. Kabel zakończony jest wysokiej jakości wtykami bananowymi pokrytymi 24-karatowym złotem. Ceny zależą oczywiście od wybranej specyfikacji. Za parę kabli głośnikowych o długości 1,5 m i przekroju 1,5 mm² (SBSC1515) zapłacimy 469 zł. 2,5-metrową parę kabli o przekroju 4 mm² (SBSC2540) wyceniono natomiast na 719 zł. Ja postawiłem na wariant o przekroju 2,5 mm². Czy słusznie - zobaczymy.
Nowe przewody Melodiki pakowane są w schludne, sztywne, kartonowe pudełka z naklejkami i dodatkowymi ozdobnymi obwolutami. Muszę przyznać, że to spory postęp w stosunku do serii Purple Rain. Niby nic wielkiego, a jednak nie jest to zwyczajny, kolorowy kartonik ani plastikowa zgrzewka. Ktoś musiał zaprojektować pudełka, wykonać grafiki i opisy, ale dzięki temu już od pierwszych chwil wiemy, że mamy do czynienia z profesjonalnie ogarniętym produktem. Opakowania są też ekologiczne, do czego przywiązuje wagę coraz więcej klientów. Kolejny miły akcent widać, gdy zajrzymy do środka. Okazuje się, że kable nie latają luzem. Zamiast tego zostały przymocowane opaskami rzepowymi do kolejnego arkusza kartonu, aby nie uszkodziły się w trakcie transportu. Eleganckie, srebrne wtyki interkonektu mogłyby jeszcze zostać zabezpieczone silikonowymi siateczkami, ale rzepy spięto tak mocno, że nawet jeśli metalowe części się ze sobą zetkną, prawdopodobieństwo powstania rys czy wgnieceń jest minimalne. Co by nie mówić, jak na kable za tak śmieszne pieniądze, jest to zrobione przepięknie.
W firmowych materiałach znajdziemy konkretne informacje, a nie pisane wierszem opisy brzmienia i opowieści o geometrii inspirowanej koncepcją yin i yang. Takie stawianie sprawy trafi do audiofilów zmęczonych bajdurzeniem o magicznych właściwościach najmniejszych i najbardziej absurdalnych akcesoriów.Nie ukrywam, że podobają mi się też zwięzłe opisy, w których producent koncentruje się na kwestiach technicznych i parametrach. Konstrukcja, przewodniki, przekroje, ekranowanie, rezystancja - widzimy tu konkretne informacje, a nie pisane wierszem opisy brzmienia i opowieści o geometrii inspirowanej koncepcją yin i yang. Takie stawianie sprawy trafi nie tylko do audiofilów zmęczonych bajdurzeniem o magicznych właściwościach najmniejszych i najbardziej absurdalnych akcesoriów, ale także do "zwykłych ludzi", którzy traktują kable jak narzędzie. Kiedy chcemy kupić śrubokręt, omijamy te najtańsze, bo takim sprzętem można sobie narobić biedy, a przy okazji nieźle się zdenerwować i następnego dnia rano jechać po drugi, porządny śrubokręt. Z drugiej strony rzadko kto wybiera te z najwyższej półki, bo ostatecznie chcemy przecież wykonać jakąś robotę, a nie postawić na półce złoty zestaw weekendowego majsterkowicza i się do niego modlić. Wiele wskazuje na to, że seria Sky Blue to taki śrubokręt, który już całkiem fajnie wygląda, nie jest wykonany z gównolitu, ma kilka cech charakterystycznych dla modeli z wysokiej półki, ale na dobrą sprawę kosztuje niewiele więcej niż najtańsze dziadostwo, które rozpada się w rękach.
Jeśli chodzi o wrażenia z użytkowania, pomijając oryginalną kolorystykę, SB2R i SBSC to chyba jedne z najnormalniejszych kabli do sprzętu audio, jakie można sobie wyobrazić. Nie są ani przesadnie sztywne, ani nie opadają bezwładnie tuż za trzymającą je dłonią niczym sznurowadło. Nie są ani przesadnie grube, ani cienkie. Poza wtykami i napisami nie mają też żadnych ozdób. Od razu widać jednak, że konfekcja jest porządna. Wtyczki interkonektu pięknie się błyszczą, a banany w kablu głośnikowym są zamontowane bardzo sztywno i zabezpieczone grubymi koszulkami termokurczliwymi. Jest to także jeden z niewielu przypadków, w którym na żywo wtyki prezentują się lepiej niż na firmowych zdjęciach i wizualizacjach.
Tutaj dochodzimy do zastosowanych przez Melodikę technologii BassCore i Solid Grip. Pierwsza to specjalna konstrukcja przewodu z rozróżnieniem kilku grubości żył. Mówiąc inaczej, bez względu na to, czy wybierzemy wariant o najmniejszym, czy największym przekroju, biegnące wewnątrz przewodu miedziane żyły nie mają identycznej grubości. Ile różnych przewodników ze sobą zmieszano, w jakich proporcjach i w jakiej kolejności? To zależy od wybranego przekroju kabla. W modelu SBSC15 jest to 70 żył o średnicy 0,15 mm i jedna o średnicy 0,55 mm, w opisywanym SBSC25 mamy 110 żył po 0,15 mm i jedną 0,85 mm, a w najgrubszym SBSC40 - aż 170 żył 0,15 mm i jedną 1,10 mm. Firma deklaruje, że chodziło o wydobycie najwyższej jakości brzmienia niskich, średnich i wysokich tonów, dzięki czemu sygnał audio jest lepiej zbalansowany i dokładniej odwzorowany, szczególnie w dolnych rejestrach.
Solid Grip to natomiast dość ciekawa technologia montażu wtyków. Nie są one ani przykręcane, ani zaciskane ręcznie, ale sprasowywane pod dużym ciśnieniem, dzięki czemu w miejscu łączenia wtyki i żyły przewodzące praktycznie zlewają się ze sobą. Dotychczas technologia ta stosowana była tylko w topowych kablach z serii Brown Sugar, ale teraz "spłynęła" nawet do budżetowych przewodów głośnikowych Sky Blue. Moim zdaniem oba pomysły - a w szczególności ten drugi - są mocno inspirowane kablami Cardasa. Amerykanie chwalą się tym rozwiązaniem, ale jest ono zarezerwowane dla modeli z górnej połowy cennika. Najtańszym kablem głośnikowym z taką konfekcją jest Clear Cygnus Speaker, który w wersji single-wire o długości 2 x 2,5 m kosztuje 10 999 zł.
Kiedy Melodika wprowadziła ten system we flagowym modelu BSSC95xx, byłem w szoku, bo cztery tysiące złotych to nie to samo, co jedenaście. Teraz jednak przepaść powiększyła się o cały rząd wielkości, bowiem najtańszy kabel polskiej firmy z zakończeniami montowanymi w taki sposób, SBSC1515, kosztuje 489 zł. W kablach z tego przedziału cenowego w jednej na ileś tam par nieraz zdarza się, że wtyki są luźne albo całkiem odpadają. Zwykle zaciska się je ręcznie albo przykręca małymi śrubkami, przy czym pracownik ma na to najwyżej minutę, bo czas to pieniądz. A tutaj? Luksus i technologia na poziomie hi-endowym. Mimo że 95% klientów pewnie i tak zdecyduje się na banany, można zamówić również wersję zakończoną widełkami (z dopiskiem "S"), montowanymi w taki sam sposób. Nie żeby prasa hydrauliczna była jakimś cudem techniki, ale jednak nie jest to coś, co każdy z nas ma w garażu. Ale że za takie pieniądze komuś chce się wkładać to pod prasę działającą z, jak informuje Melodika, siłą szczęk rekina? Z jednej strony szacunek, z drugiej - zdziwienie. Historia przypomina tę z uziemieniem do gramofonu. Chord - 5000 zł, Melodika - 99 zł. Z materiałami, robocizną, podatkami i marżą dealera. Wiele komentarzy ciśnie się na usta, więc może lepiej przejdźmy do odsłuchu.
Brzmienie
Zwięzłe komunikaty producenta i ustawianie się w opozycji do audiovoodoo utwierdziły mnie w przekonaniu, że opis wrażeń odsłuchowych również powinien być treściwy i pełen konkretów. Jeżeli firma stanowczo odcina się od marketingowego bełkotu i opowieści na granicy magii i fantastyki naukowej, być może chce w ten sposób zasugerować klientom, że po wpięciu takich kabli też nie ma się co nastawiać na mistyczne przeżycia i odkrycia nie z tej ziemi. Przede wszystkim jednak pamiętajmy o cenie. Para kabli głośnikowych za 619 zł i interkonekt za 379 zł to jak na dzisiejsze realia w dalszym ciągu budżetówka. Nie jest to propozycja dla posiadaczy hi-endowych systemów stereo, a raczej dla tych, którzy stosunkowo niedawno zaopatrzyli się w jakiś przyzwoity sprzęt, do jego podłączenia użyli przewodów "z pudełka" albo najtańszych drutów kupionych w markecie budowlanym, a teraz przymierzają się do czegoś lepszego, aby ich zestaw wreszcie wyglądał i grał tak, jak powinien.
PORADNIK: Wszystko o kablach audio
SB2R i SBSC z pewnością poradzą sobie z tym zadaniem i nie sądzę, aby ktokolwiek był rozczarowany ich brzmieniem, ale pod jednym warunkiem, do którego dojdziemy później, a który tak naprawdę nie dotyczy samych kabli. Aby test polskich przewodów był miarodajny, zorganizowałem dla nich "godne" towarzystwo i zasymulowałem sytuację opisaną wyżej. Któż z nas, nie mogąc doczekać się pierwszego odsłuchu, nie podłączał sprzętu byle jakimi kablami? Ja przyznaję się bez bicia. Co więcej, mam takie "audiofilskie" druty i regularnie z nich korzystam. Są tanie, długie, elastyczne i przewodzą prąd. Już nawet nie pamiętam, skąd je mam. Interkonekt chyba dostałem z jakimś urządzeniem (możliwe, że był to Marantz HD-DAC1). Głośnikowy to pozostałość po wykończeniu domu, ponieważ pierwotnie planowałem pociągnięcie takiego przewodu w ścianie, ale ostatecznie zrezygnowałem z tego pomysłu. Zostało mi chyba kilkanaście metrów taniego, dwużyłowego kabla w przezroczystej izolacji z ledwo widocznymi napisami. Zafundowałem mu tanie wtyki bananowe i po kilku latach jakoś jeszcze się to trzyma. Wartość obu tych przewodów szacuję na 25 zł, choć nie jestem pewien, czy udałoby mi się je za tyle sprzedać.
Po co mi takie kable? Przede wszystkim do sesji zdjęciowych oraz wygrzewania sprzętu, który przyjeżdża do naszej redakcji zupełnie nowy, często z fabrycznymi plombami na opakowaniu. Odsłuch takiego urządzenia mija się z celem, a wtedy wyjmuję swoje "hi-endowe" kable. Ponieważ są dość długie, nie muszę nawet niczego przestawiać i mogę rozpocząć rozgrzewkę jeszcze zanim sprzęt trafi na właściwe miejsce. Z kolei podczas sesji zdjęciowej urządzenie powinno być włączone, przynajmniej kiedy fotografuję je z przodu. Nie każdy wzmacniacz lubi pracować bez obciążenia i tu znów z pomocą przychodzą kable do zadań specjalnych. Co? Chyba nie sądziliście, że nawet w takich sytuacjach wyciągam Cardasy Clear Reflection… Ach, i żeby nie było żadnych wątpliwości - to, że sięgnąłem po takie przewody, nie oznacza, że mam tak niskie oczekiwania względem setu Melodiki. Chodziło mi wyłącznie o przeprowadzenie eksperymentu, którego scenariusz często pisze samo życie. Był to tylko pierwszy etap testu. Później wyciągnąłem też inne, poważniejsze kable, w tym siostrzane druty z serii Purple Rain, głośnikowe Tellurium Q Ultra Blue II i interkonekt Albedo Geo, a na koniec wróciłem do własnego okablowania, czyli głośnikowego Tellurium Q Ultra Silver II i łączówki KBL Sound Red Corona.
Pierwsze wrażenie po przesiadce z "roboczych" kabli na SB2R i SBSC - przepaść. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że różnica będzie aż tak znacząca. I znów nie chodzi mi o to, że mam jakieś wątpliwości co do umiejętności polskich projektantów lub jakości materiałów użytych do produkcji tych kabli, ale mimo wszystko wciąż poruszamy się w sferze budżetowej, a jeśli weźmiemy pod uwagę, że na kable do systemu audio można wydać kilka, kilkanaście, a nawet kilkaset tysięcy złotych, rodzi się pytanie, czy zakup przewodów Melodiki faktycznie przyniesie jakąś poprawę. Odsłuch nie pozostawia jednak żadnych wątpliwości - to jest inny świat. W moim przypadku dźwięk natychmiast się wyrównał, uspokoił, wygładził, a jednocześnie stał się bardziej energiczny i przejrzysty. Spodobała mi się także jego barwa - naturalna, plastyczna, stojąca minimalnie po cieplejszej stronie mocy. Słychać, że Sky Blue to "miedziaki", ale fajne, rzetelne, unikające przesadnego zagęszczania, dzięki czemu dźwięk nie staje się zamulony.
Powrót do moich "hi-endowych" kabli był bolesnym doświadczeniem. Brzmienie się rozjechało. Scena stereofoniczna przypominała obraz, na który ktoś wylał butelkę wody, po czym nieudolnie próbował zetrzeć ją brudną ścierką. Niby wszystko było tam, gdzie być powinno, ale rozmazane, bezkształtne i niewyraźne. Bas schodził dość głęboko, ale rozlewał się po podłodze, a między nim a średnicą powstała jakaś dziwna przepaść. Największym dramatem było jednak to, co stało się z wysokimi tonami. Zwykle jeśli występuje jakiś problem z tym zakresem, to albo jest on niewyraźny, za słabo doświetlony, albo przeciwnie - rozjaśniony, ostry i agresywny. Tutaj natomiast obie te "atrakcje" zaistniały jednocześnie, w idealnej harmonii pracując na to, aby spaprać wszystko, co tylko się da. Góra pasma była cofnięta i przygaszona, ale to, co z niej zostało, było zapiaszczone i jazgotliwe. Mistrzostwo świata. Jeżeli przymierzacie się do zakupu pierwszych porządnych kabli do systemu audio, myślę, że będziecie zadowoleni już po pierwszym odsłuchu z użyciem kabli Sky Blue, ale pewność, że zrobiliście krok we właściwym kierunku, uzyskacie wtedy, gdy na próbę wrócicie do poprzedniej konfiguracji. Gorąco polecam takie doświadczenie.
Z punktu widzenia użytkownika najważniejsze jest to, że przewody z serii Sky Blue są naprawdę dobre. Nie odstają od najlepszych kabli w zbliżonej cenie, a pod pewnymi względami mogą nawet okazać się od nich lepsze.Kolejny etap testu był dla SB2R i SBSC trudniejszy, ale muszę powiedzieć, że niebieskie druty poradziły sobie nad wyraz dzielnie. Tellurium Q Ultra Blue II to może nie jest jakiś ósmy cud świata, wszak to również całkiem niedrogi kabel głośnikowy, ale Albedo Geo to już interkonekt z wyższej półki cenowej. Nie mam wątpliwości, że to on przesądził o wyniku tego pojedynku, aczkolwiek żeby to był nokaut, to bym nie powiedział. Kiedy pozostawiłem łączówkę na miejscu i porównałem same Ultra Blue II i SBSC, zmiany były na granicy autosugestii. W ślepym teście prawdopodobnie bym przepadł. Nie dość, że matematyka jest w tym przypadku bezlitosna (619 kontra 841 zł to niewielka różnica), to jeszcze charakter obu kabli jest właściwie taki sam - otrzymujemy naturalne, spójne i lekko ocieplone brzmienie. Takie, które nikogo nie obraża i nie psuje odbioru żadnej muzyki, chyba że mamy system złożony z gramofonu, wzmacniacza lampowego i brytyjskich monitorów z polipropylenowymi membranami, które codziennie rano polewamy miodem. O ile kable Tellurium Q wyróżniają się rozdzielczością, umiejętnością "zebrania" dźwięku, o tyle asem w rękawie Melodiki jest gładkość. Czy to zasługa tych zaciskanych pod dużym ciśnieniem wtyków? Jaka by nie była tego przyczyna, trzeba przyznać, że jak na swój przedział cenowy przewody Sky Blue oferują wyjątkowo eleganckie, kulturalne, chciałoby się powiedzieć - luksusowe brzmienie.
Ostatni punkt programu zrobił się sam, gdy przygotowywałem kable Melodiki do wysyłki i wróciłem do setu, z którego korzystam na co dzień. Jak możecie się domyślić, różnica na korzyść tego drugiego była duża, ale czy aż tak miażdżąca jak między moimi "roboczymi" drutami a SB2R i SBSC? Gdyby odsłuchy odbywały się w większym gronie, dyskusja na ten temat mogłaby być zażarta. Co ciekawe, tutaj znów kłania się nam matematyka. Komplet Melodiki wyceniono na 998 zł, a więc jest 40 razy droższy niż druty z marketu budowlanego. Tellurium Q Ultra Silver II i KBL Sound Red Corona kosztują natomiast 25 275 zł, więc jest to zestaw 25 razy droższy niż SB2R i SBSC. Może to tylko ciekawostka, ale czy nie oddaje istoty zjawiska?
Z punktu widzenia użytkownika najważniejsze jest to, że przewody z serii Sky Blue są naprawdę dobre. Nie odstają od najlepszych kabli w zbliżonej cenie, a pod pewnymi względami mogą nawet okazać się od nich lepsze. Gdzie jest haczyk? Moim zdaniem jedynym problemem mogą być oczekiwania niektórych nabywców. Poza lekkim ociepleniem SB2R i SBSC nie robią z dźwiękiem nic dziwnego. Trudno tu wskazać jakiś konkretny kierunek, w którym przewody starają się "naciągnąć" brzmienie naszego systemu. I to jest jedyny szkopuł, ponieważ część osób szuka kabli, które coś "poprawią" - rozjaśnią, przyciemnią, wyostrzą, złagodzą, utwardzą lub pogłębią bas i tak dalej. Nie krytykuję tego, bo kiedy zaczynamy swoją przygodę ze sprzętem stereo albo po prostu staramy się złożyć możliwie dobry zestaw za rozsądne pieniądze, pomyłki się zdarzają i jakoś trzeba się ratować. Niebieskie kable Melodiki raczej się w tej roli nie sprawdzą. Ich brzmienie jest naturalne, przyjemne i plastyczne, więc ewentualnie można je potraktować jako ten element toru audio, który wygładzi pewne nierówności, wprowadzając pierwiastek papierowego ciepła i sprawiając, że to i owo zostanie nam wybaczone. Jeżeli jednak szukacie drutów działających jak korektor, to nie ten adres. Wychodzi na to, że są to kable dla melomanów, którzy może i nie mają miliona monet do wydania na audiofilskie akcesoria, ale potrafią skonfigurować system hi-fi i nie brak im ani doświadczenia, ani dobrego gustu. Czy jest to duża grupa? Cytując pewnego znanego artystę, na pewno, na pewno, pewnie, jasne, zobaczymy, czas pokaże, czas pokaże.
Budowa i parametry
Melodika SB2R i SBSC to interkonekt analogowy i kabel głośnikowy należące do serii Sky Blue. Jak informuje producent, wszystkie modele należące do tej rodziny wykorzystują czystą, polską miedź i polską myśl techniczną. Mówiąc jeszcze dokładniej, rolę przewodnika pełni miedź OFC o czystości 4N, czyli 99,99%. Nie jest to jeszcze rekord świata, ale chyba wystarczy. Przewodniki w kablach Sky Blue są wzajemnie skręcone w celu eliminacji własnych interferencji (EMI) oraz zjawisk interferencyjnych, więc sygnał audio pozostaje czysty i bez zakłóceń, co jest kluczowe w przypadku przesyłania wysokiej jakości dźwięku. Każdy przewód posiada odpowiednią izolację, która sprawia, że jest bezpieczny do instalacji podtynkowej, czyli w ścianach. Dzięki specjalnym materiałom izolacyjnym przewód jest odporny na uszkodzenia mechaniczne, zmiany temperatury oraz wilgoć, więc można go bezpiecznie montować w miejscach niewidocznych, jak ściany i sufity. Przewody z serii Sky Blue są wyposażone w dodatkowy dielektryk w postaci włókien polipropylenowych, które charakteryzują się niższą przenikalnością elektryczną, przez co sygnały przesyłane przez przewód są mniej podatne na opóźnienia i zniekształcenia. Zastosowanie w przewodzie włókien polipropylenowych poprawia jego właściwości dielektryczne, ale również wpływa na zwiększoną elastyczność i odporność mechaniczną. Przewód jest bardziej odporny na złamania i uszkodzenia, co jest istotne przy montażu, zwłaszcza w trudnych warunkach. Polska firma jest tak pewna jakości użytych materiałów, precyzji oraz trwałości wykonania , że na wszystkie produkty udziela aż 5-letniej gwarancji.
Najciekawsze są jednak dwa rozwiązania, którym producent nadał specjalne nazwy. Pierwszym jest technologia BassCore - specjalna konstrukcja przewodu z rozróżnieniem kilku grubości żył do wydobycia najwyższej jakości brzmienia z niskich, średnich i wysokich tonów. Badania wykazują, że niskie częstotliwości biegną szybciej wewnątrz przewodnika, zaś sygnały o wyższych częstotliwościach na powierzchni przewodnika. Dzięki zastosowaniu w kablu technologii BassCore, czyli specjalnego przewodu basowego do przenoszenia niskich częstotliwości, oraz wiązki przewodów odpowiedzialnych za średnie i wysokie częstotliwości, uzyskujemy bardziej zrównoważony, dynamiczny oraz głęboki dźwięk z lepiej kontrolowanym i precyzyjniejszym basem. W ten sposób sygnał audio jest lepiej zbalansowany i dokładniej odwzorowany, co poprawia jakość dźwięku, szczególnie w dolnych rejestrach.
Technologia Solid Grip to ciekawy sposób konfekcjonowania kabli. Przewód i pokryty 24-karatowym złotem wtyk są tu sprasowane w jedną całość (spawanie na zimno), co poprawia stabilność oraz zapewnia lepszy kontakt elektryczny. Jak tłumaczy Melodika, w przypadku połączeń kolumn i wzmacniacza gołym przewodem, odsłonięta miedź szybko się utlenia, co zwiększa rezystancję kabla i ma szkodliwy wpływ na wierność dźwięku. Dlatego w wysokiej klasy kablach stosowane są wtyki np. bananowe. W SBSC zastosowano technologię szczelnego łączenia wtyków z przewodem głośnikowym bez użycia lutowania. W przeciwieństwie do standardowego połączenia z użyciem zacisków śrubowych, Solid Grip Technology polega na zaciśnięciu odpowiednio przygotowanego wtyku na przewodzie głośnikowym za pomocą prasy. Pozwala to na szczelne sprasowanie wszystkich żył razem z wtykiem w sposób, który eliminuje wolne przestrzenie pomiędzy nimi i maksymalizuje powierzchnię styku. Uzyskany w ten sposób monolit tworzy gładką, nieprzerwaną ścieżkę sygnału przez co wyraźnie zmniejsza się rezystancja połączenia. Jak przeczytamy w materiałach informacyjnych, siła nacisku szczęk żarłacza białego to prawie 2 tony/cm i z taką samą siłą zaciskane są wtyki na kablach z serii Sky Blue. Rezultat? Większa powierzchnia styku przewodnika, brak ryzyka poluzowania się połączenia pod wpływem drgań, stabilność połączenia przez długi czas i od 4 do nawet 10 razy mniejsza rezystancja połączenia.
Werdykt
Czy Melodika SB2R i SBSC to najlepsze kable w swoim przedziale cenowym? Nie wiem, bo wszystkich nie sprawdzałem. Generalnie mam większe doświadczenie z okablowaniem z wyższej półki, ale moje odczucia po tym teście są bardzo pozytywne. Od opakowań przez jakość wykonania i rozwiązania techniczne, które wcześniej widywaliśmy w kablach hi-endowych, aż po naturalne, gładkie i lekko ocieplone, ale wciąż wystarczająco dynamiczne i rozdzielcze brzmienie - polskie przewody na każdym etapie robią taką robotę, jakby zostały wyprodukowane przez jedną z czołowych, legendarnych firm z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem. Tyle tylko, że wtedy kosztowałyby co najmniej dwa-trzy razy więcej. W pewnym momencie zacząłem się nawet zastanawiać, co by było, gdyby tak zamówić u Melodiki takie same kable z dodatkowym oplotem ochronnym, metalowymi puszkami i większymi, bardziej imponującymi wtykami, dorobić trochę marketingowego bełkotu i opowieści w stylu audiovoodoo, których polska firma tak uparcie unika, a następnie do każdej pozycji w cenniku dopisać jedno zero. Jak myślicie, to dobry plan? Na pewno trzeba ten "błąd" jakoś naprawić, bo w ten sposób to my, jako naród, nigdy się nie dorobimy.
Dane techniczne
Melodika SB2R
Rodzaj kabla: Interkonekt analogowy
Materiał przewodnika: Miedź OFC 99,99%
Konfekcja: Pokryte 24-karatowym złotem wtyki RCA z izolacją PTFE
Montaż: Lutowanie cyną z dodatkiem srebra
Ekranowanie: Folia Mylarowa + oplot o pokryciu 99%
Konstrukcja: Dwie żyły Twisted Core 0,35 mm²
Izolacja: PE, PVC, włókna bawełniane
Rezystancja żył roboczych : 48 Ω/km
Rezystancja ekranu: 13,3 Ω/km
Cena: 379 zł/1m
Melodika SBSC
Rodzaj kabla: Głośnikowy
Materiał przewodnika: Miedź OFC 99,99%
Konstrukcja: 110 x 0,15 mm oraz 1 x 0,85 mm
Izolacja: Podwójne PVC + włókna polipropylenowe
Technologie: BassCore, Solid Grip
Rezystancja żył: (DC w 20 °C): 6,7 Ω/1000 m lub mniejsza
Rezystancja izolacji: >= 1 GΩ/km
Próba napięciowa: 1kV
Cena: 619 zł/2 x 2,5 m
Konfiguracja
Audiovector QR5, Equilibrium Nano, Unison Research Triode 25, Hegel H20, Auralic Aries G1, Auralic Vega G1, Marantz HD-DAC1, Clearaudio Concept, Cambridge Audio CP2, Cardas Clear Reflection, Tellurium Q Ultra Blue II, Albedo Geo, KBL Sound Red Corona, Enerr One 6S DCB, Enerr Tablette 6S, Enerr Transcenda Ultimate, Fidata HFU2, Melodika Purple Rain, Sennheiser HD 600, Beyerdynamic DT 990 PRO, Beyerdynamic DT 770 PRO, Meze 99 Classics, Bowers & Wilkins PX5, Pro-Ject Wallmount It 1, Custom Design RS 202, Silent Angel N8, Vicoustic VicWallpaper VMT, Vicoustic ViCloud VMT.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Głębia sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Cena
Nagroda
Komentarze