Focal Bathys
- Kategoria: Słuchawki i wzmacniacze słuchawkowe
- Karol Otkała
Kilkukrotnie podczas swojej przygody z testowaniem i użytkowaniem słuchawek dochodziłem do punktu, w którym stwierdzałem, że to już opus magnum, punkt kulminacyjny i apogeum tego, czego potrzebuję. Wydawało mi się, że z danym modelem mogę zostać na długo, jednak prędzej czy później przychodził moment, w którym w moje ręce trafiał sprzęt zmieniający moje wcześniejsze myślenie. Ba! Często wywracał je do góry nogami. Tak było chociażby z dokanałówkami AG TWS04K, które po kilkunastu miesiącach zostały zmiecione z planszy przez wspaniałą konstrukcję macierzystej firmy, Final Audio Design ZE8000. Tutaj ciężko porównywać oba sprzęty, bo to jednak inna klasa i przede wszystkim przepaść cenowa, ale co z tego, skoro skutek jest taki, że TWS04K leżą teraz w kącie. Podobny scenariusz towarzyszył mi w przypadku nauszników Bang & Olufsen Beoplay HX, które po fali zachwytu również mógłbym już kilkukrotnie zmienić, nie podważając oczywiście w żaden sposób ich atutów i tego, że nadal z wielką przyjemnością z nich korzystam, zwłaszcza w porze zimowej. Tuż po publikacji testu dałbym sobie uciąć rękę, że lepszych słuchawek bezprzewodowych nie potrzebuję, a poza tym prawdopodobnie zbyt wielu takowych nie będę miał okazji wypróbować, bo dwa tysiące złotych z kawałkiem było cenowym sufitem. Dziś mamy natomiast takie rodzynki jak Mark Levinson Nº 5909 za 4899 zł, Apple AirPods Max za 3399 zł czy Focal Bathys za 3799 zł. Czy tym ostatnim również uda się przemodelować mój dotychczasowy światopogląd?
O francuskim producencie słyszałem wielokrotnie, ale raczej w kontekście audiofilskich kolumn, systemów car audio i słuchawek, ale wyłącznie przewodowych, stworzonych z myślą o bardzo wymagających klientach. Historia francuskiej firmy robi wrażenie. Prawie 45 lat na rynku, wydajność, oryginalny design, jakość, a ostatnio nawet coś więcej - luksus. I to na wielu płaszczyznach, ponieważ poza rozwiązaniami domowymi i samochodowymi Focal oferuje również głośniki, które można zainstalować na jachcie. Francuzi starają się przekonać nas, że ich sprzęt jest czymś, co bardzo blisko wiąże się z modą, technologią i nowoczesnym, awangardowym stylem życia. W materiałach informacyjnych zobaczymy zdjęcia ludzi podróżujących prywatnym samolotem, jachtem, limuzyną, w najgorszym wypadku niespiesznie przechadzających się po mieście w eleganckich ciuchach. Producentowi najwyraźniej zależało na tym, abyśmy zapamiętali, ze Bathys to kwintesencja hi-endu. Schodząc na ziemię, trzeba jednak przyznać, że jest to bardzo odważny produkt i posunięcie, którym Focal stara się uciec swojej konkurencji. Takich słuchawek jest na rynku jak na lekarstwo, choć wydaje się, że dla wielu, wielu klientów kupno nauszników za niecałe cztery tysiące złotych nie jest żadnym problemem. Ostatecznie flagowe smartfony kosztują mniej więcej dziesięć tysięcy i sprzedają się jak świeże bułeczki. Warto też spojrzeć na ofertę konkurentów Focala, takich jak Bang & Olufsen czy Bowers & Wilkins. Beoplay H95 i Px8 są fajne, ale Bathysy pod kilkoma względami wydają się je wyprzedzać. A jak jest naprawdę? Czy Focal wywiązał się ze swoich obietnic?
Wygląd i funkcjonalność
Muszę przyznać, że gdybym przechadzał się po sklepie i kupował wyłącznie oczami, po testowany model raczej bym nie sięgnął, a to ze względu na średnio przyciągające wzrok opakowanie. Jego front zdobi jedynie wizualizacja charakterystycznej zewnętrznej części muszli, do tego mamy szczątkowe informacje o systemie aktywnej redukcji szumu, dźwięku hi-fi oraz wsparciu asystentów Google, Apple i Alexa. Entuzjazm może wzbudzać informacja o francuskim projekcie. "Projekt" w tym zdaniu okazuje się być słowem kluczowym, ponieważ po odwróceniu pudełka ujrzymy napis "Made in China". Chwilowy czar pryska jak bańka mydlana, ale pojawia się również światełko w tunelu, ponieważ tył zawiera klasyczne zdjęcie sprzętu oraz etui. I tu robi się ciekawie, ponieważ Bathysy wyglądają co najmniej intrygująco. Przeglądając pozostałe części opakowania warto zwrócić uwagę praktycznie tylko na jedną z nich, gdzie producent informuje potencjalnego nabywcę o obsłudze kodeków SBC, AAC, aptX i aptX Adaptive. Dodatkowo dowiemy się stąd, że USB DAC dostarczy nam dźwięk w jakości do 24 bit/192 kHz.
PREZENTACJA: 40 lat głośnikowego modernizmu - Focal
Po otwarciu pudełka naszym oczom ukazują się krótka instrukcja obsługi oraz etui. Instrukcja wydaje się być zbędnym akcesorium, ale uwagę przykuwa etui, a właściwie jego obszycie. Zazwyczaj mamy do czynienia z plastikiem, gumą albo pancernym, grubo tkanym materiałem. Tutaj natomiast został zastosowany bardzo delikatną tkaninę, która mimo twardego stelaża sprawia, że całość jest bardzo przyjemna w dotyku. Nie wiem jak taka koncepcja przetrwa próbę czasu i podróże w plecaku pomiędzy różnymi przedmiotami, ale na starcie prezentuje się to bardzo ciekawie i przede wszystkim oryginalnie. Na zasadzie - tego jeszcze wcześniej nie grali. Oczywiście pod obszyciem znajduje się plastikowa skorupa, która uchroni sprzęt przed uszkodzeniami mechanicznymi. W skład zestawu wchodzą jeszcze dwa kable: podwójny mini-jack oraz podwójne USB-C. W zasadzie trudno się do czegokolwiek przyczepić, ale z drugiej strony chciałoby się czegoś więcej. Chociażby USB-C lub klasycznego kabla dającego możliwość podczepienia słuchawek do laptopa.
Same słuchawki mogą wywołać w słuchaczu nieco ambiwalentne odczucia. Z jednej strony mamy tu piękne, dziurkowane pokrycie zewnętrzne muszli, które zostało ozdobione napisem "Aluminium-Magnesium". Po co? Przypomina to koncepcją skarpetki z napisem "sport" albo samochody, na których z boku wymalowany jest napis "turbo". Patrząc na nauszniki, uwagę przykuwa jeden bardzo istotny fakt - bardzo mało tutaj plastiku. Chyba nie widziałem wcześniej słuchawek, w których ten surowiec zostałby niemalże całkowicie wyeliminowany, przynajmniej z zewnątrz. Zachwyt nad tym faktem może zepsuć zastosowanie po wewnętrznej stronie pałąka materiału przypominającego zamsz. Wygląda fajnie. ale przy dłuższym użytkowaniu taki pałąk będzie narażony na pot, mokre włosy i tak dalej. Prościej byłoby użyć skóry, która i tak występuje po zewnętrznej stronie pałąka, a jest zdecydowanie łatwiejsza w utrzymaniu - wystarczy przetrzeć ją szmatką i jest jak nowa. Skórą wykończono również pady, które wypełnione są bardzo miękką i zaskakująco sprężystą pianką. Co istotne, łatwo można je wymienić.
Poza niewielką częścią obudowy muszli wykonaną z plastiku reszta jest w większości metalowa. Owa plastikowa część zawiera wszystkie elementy sterujące. Istotne jest to, że metalowych częściach pałąka i zawiasów ukryto kable, zatem żaden z nich nie wystaje nigdzie na zewnątrz, co mogłoby grozić uszkodzeniem. W lewej muszli ukryto przycisk odpowiedzialny za redukcję hałasu. Całe sterowanie zostało przekierowane na prawą muszlę, gdzie znajdziemy przycisk odpowiedzialny za zmianę głośności, pauzowanie i parowania, włącznik połączony z trybem DAC, przycisk do obsługi asystenta głosowego, gniazdo USB-C, minijack oraz mikrofon. Kiedyś byłem przeciwnikiem stosowania w słuchawkach różnego rodzaju paneli dotykowych, jednak w Bathysach trochę ich brakuje, chociażby do szybkiego pauzowania muzyki czy odbierania połączeń. Mając do wyboru zarządzenie całą operacją z poziomu telefonu lub szukanie po omacku odpowiedniego przycisku na prawej muszli, zdecydowanie wybieram pierwszy wariant. Podobnie przez cały czas trwania testu było również ze zmianą głośności. Jeśli chodzi o samą budowę słuchawek, warto również zwrócić uwagę na fakt, że ich kompresja opiera się jedynie na możliwości przekręcenia muszli o 90 stopni przed włożeniem do etui. Na innych płaszczyznach sprzęt się nie składa, przez co etui zajmuje trochę miejsca.
Słuchawki jako całość sprawiają pozytywne wrażenie, zostawiając jednak pewne niedopowiedzenia. W takim przekonaniu możemy utwierdzić się w momencie uruchomienia słuchawek, gdy okaże się, że logo producenta umieszczone na obu muszlach jest podświetlone. Po co? Na szczęście chyba osoby odpowiedzialne zorientowały się, że rozwiązanie to ma średni sens i można je wyłączyć korzystając z aplikacji. Wcześniej trzeba jednak przeprowadzić aktualizację oprogramowania słuchawek, bo wersja domyślna nie obsługuje tej funkcjonalności. Sama aplikacja z ciekawszych funkcji ma do zaoferowania korektor dźwięku i opcję przełączania wrażliwości redukcji szumów. Czy warto z tego skorzystać? Można spróbować, ale moim zdaniem tryb domyślny daje najlepsze efekty. Generalnie mamy więc do czynienia z nieźle ogarniętymi słuchawkami bezprzewodowymi, które dzięki kilku drobiazgom faktycznie zdają się uciekać konkurencji. Ładne etui, świetne materiały, ciekawy kształt, wysoki komfort użytkowania, obsługa większości nowoczesnych systemów i kodeków - wszystko wydaje się być na swoim miejscu. Szkoda tylko, że Francuzi tak zdawkowo informują nas o tym, co uczyniło ich przewodowe nauszniki wyjątkowymi i czy przypadkiem w tej kwestii Bathys nie nawiązuje do któregoś z modeli obecnych już na rynku od jakiegoś czasu. Z materiałów prasowych dowiedziałem się, że zastosowano tu 40-mm przetworniki z aluminiowo-magnezowymi membranami w kształcie litery "M". Focal zapewnia, że wykonano je we Francji, więc zgaduję, że są konstrukcyjnie bardzo zbliżone albo wręcz identyczne jak te, których użyto w modelu Celestee. Obstawiam też, że są one wysyłane do jednej z chińskich fabryk tłukących nauszniki na potęgę, ale okej - aby utrzymać w miarę rozsądną cenę, chyba nie da się inaczej.
Osobny akapit należy poświęcić ładowaniu. Według producenta sprzęt w trybie bezprzewodowym powinien działać do 30 godzin, w przypadku połączenia kablem 3,5 mm czas pracy rośnie do 35 godzin, a w trybie USB DAC deklarowana żywotność to 42 godziny. Ostatnia informacja nie jest dla mnie do końca jasna, bo niby dlaczego przy połączeniu kablem USB mielibyśmy się w ogóle przejmować czasem? W takiej konfiguracji nauszniki powinny się jednocześnie ładować. Dziwne. Sprawdziłem to i, ku mojemu zaskoczeniu, Bathysy podłączone kablem USB do laptopa nie ładowały się. Jeżeli zabraknie nam prądu, możemy przełączyć się w tryb bezprzewodowy i wtedy akumulator będzie ładowany, ale jakość brzmienia nie będzie taka sama. Początkowo było to dla mnie tak zaskakujące, że... aż nie zauważyłem. Byłem święcie przekonany, że po kilku godzinach słuchania w trybie USB DAC nauszniki będą naładowane w stu procentach, ale nie - prądu było mniej niż przed rozpoczęciem odsłuchu. Na szczęście ubyło go tylko odrobinę, więc z punktu widzenia żywotności akumulatora słuchanie z wykorzystaniem kabla podłączonego do komputera jest raczej nieszkodliwe. Mimo to jest to bardzo osobliwe. Dlaczego coś, co jest możliwe w trybie bezprzewodowym (jednoczesne słuchanie i ładowanie) nie jest możliwe, gdy sięgniemy po kabel? Chyba jest to jedna z tych rzeczy, które wiedzą tylko Francuzi.
Do testu otrzymałem słuchawki zupełnie nowe. Z jednej strony bardzo fajnie, bo zabawę można było zacząć od etapu raczkowania. Z drugiej natomiast sprzęt należało porządnie wygrzać. Ale nie to było problemem. Ten pojawił się w miejscu, którego się nie spodziewałem. Otóż pałąk Bathysów jest wyjątkowo mocny i wywoływał silny nacisk na moją, przyznaję, dość dużą głowę, powodując dyskomfort już po kilkunastu minutach od pierwszego założenia słuchawek. Ale jak to się mówi, potrzeba matką wynalazków - Bathysy spędziły kilka godzin na "symulatorze głowy" i po tym czasie zmiana była wyraźna. Do tego stopnia, że po kilku tygodniach użytkowania mogę powiedzieć, że są to najwygodniejsze słuchawki, z jakimi miałem do tej pory do czynienia. Jednocześnie z różnych opisywanych przeze mnie modeli są najbardziej wrażliwe na niewłaściwe dostosowanie rozmiaru. Jeśli przesadzimy i nauszniki będą dla nas za duże, doprowadzimy do efektu "bujania" dźwięku, co w moim przypadku sprawiło, że po kilkunastu sekundach zrobiło mi się niedobrze i musiałem zdjąć słuchawki i uspokoić (prawdopodobnie) błędnik. Wrażenie "bujania" było szczególnie wyraźne przy cięższych gatunkach i muzyce, w której dużo się dzieje.
Jak większość urządzeń bezprzewodowych, Focale są bardzo łatwe w użyciu. Parowanie słuchawek ze sprzętem mobilnym jest absolutnie bezproblemowe i już po kilkunastu sekundach od uruchomienia możemy cieszyć się dźwiękiem. Czas pracy na jednym ładowaniu może nie jest rekordowy, ale nawet jeśli weźmiemy pod uwagę zużycie akumulatora, czyli coś, do czego na pewno dojdzie, nawet połowa tego czasu powinna wystarczyć nam na kilka dni.W odpowiedniej konfiguracji sprzęt idealnie leży na głowie, rozkładając ciężar tak, że nie odczuwamy go nawet przy dłuższym użytkowaniu. Ogromny wpływ na komfort użytkowania ma rozmiar muszli, które są wyjątkowo duże i zostawiają sporo powietrza dla uszu. Słuchawki testowałem na spacerach w warunkach "szczecińskiej zimy", czyli około 5-10 stopni i w takich okolicznościach przyrody nie było nawet sygnałów, że uszy planują się ugotować. Wiadomo, że warunki te nie są miarodajne, ale trafiałem na modele słuchawek nausznych, w których nawet przy takiej temperaturze można było się spocić. W czasie wielu spacerów zdarzyło mi się kilkukrotnie rozmawiać przez telefon za pomocą Bathysów. I tak, jak odbieranie dźwięków odbywało się bez zarzutu, tak moi rozmówcy już po kilkunastu sekundach prosili, abym przełączył się na standardowy wariant połączenia, czyli telefon przy uchu, ponieważ mój głos brzmiał jak przepuszczony przez tubę. Mikrofon dodatkowo zbierał dźwięki otoczenia, co skutecznie uniemożliwiało rozmowę. Ze zbieraniem dźwięków otoczenia związana jest jeszcze jedna historia. Otóż Bathysy mają wbudowany tryb ANC, który jednak w warunkach miejskich radzi on sobie co najwyżej średnio. Przy głośno słuchanej muzyce otoczenia oczywiście nie słychać, ale wystarczą trochę delikatniejsze i cichsze dźwięki, abyśmy spacerując wzdłuż ruchliwej drogi słyszeli większość przejeżdżających aut.
Co poza tym? Jak większość urządzeń bezprzewodowych, Focale są bardzo łatwe w użyciu. Parowanie słuchawek ze sprzętem mobilnym jest absolutnie bezproblemowe i już po kilkunastu sekundach od uruchomienia możemy cieszyć się dźwiękiem. Czas pracy na jednym ładowaniu może nie jest rekordowy, ale nawet jeśli weźmiemy pod uwagę zużycie akumulatora, czyli coś, do czego na pewno dojdzie, nawet połowa tego czasu powinna wystarczyć nam na kilka dni. Bathysy mają duży potencjał jeśli chodzi o samowystarczalność, ponieważ można normalnie korzystać z nich nawet w czasie ładowania. Nie u wszystkich producentów jest to norma, ale tutaj na szczęście wszystko działa i nie musimy wybierać, czy kontynuować słuchanie, czy na chwilę odstawić nauszniki do ładowania. Z ciekawszych rzeczy warto odnotować, że Bathysy przepuszczają sporo dźwięku poza słuchawki. Raz zabrałem ze sobą sprzęt do pracy i kolega siedzący naprzeciwko w pewnym momencie spytał, jak podoba mi się nowy album Riverside, bo odnotował, że właśnie go słucham. Fakt faktem, słuchałem głośno, ale wcześniej nie zdarzyło mi się, aby słyszały to osoby siedzące 2-3 metry ode mnie. Wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z konstrukcją półotwartą, co w dużej mierze tłumaczy słabsze działanie systemu ANC w warunkach miejskich.
Brzmienie
Bathysom wystarczyło kilkanaście minut, aby wywołać u mnie lekką konsternację. W zasadzie wszystko się tu zgadza. Wszystkie zakresy są dobrze słyszalne, scena jest szeroka, barwa ciepła i przykuwająca uwagę a dźwięk bardzo żywy i dynamiczny. Czyli co, zaliczamy, stawiamy piątkę i kończymy zabawę? Chyba nie do końca, bo mamy do czynienia z dość drogimi, jak na bezprzewodówki, słuchawkami i w związku z tym mamy prawo wymagać od nich więcej. Gdzie zatem jest problem? Może wynikał on z mojego nastawienia, ale zwyczajnie zabrakło mi tu efektu "wow". Dźwięk był bardzo dobry, ale to samo mogę powiedzieć o innych wysokiej klasy nausznikach, z którymi miałem do czynienia wcześniej, a których cena była niższa o 2000-2500 zł. Kurde, czyli obiektywnie jest dobrze, ale jednak, po uwzględnieniu ceny, niedobrze? Żeby nie było - nie ma tutaj żadnego dramatu. W konfiguracji bezprzewodowej Bathysy grają bardzo poprawnie, wiernie odwzorowując dźwięki na tyle, na ile mogą. Duża część testu przebiegła właśnie w takiej formie i w warunkach miejskich. Jest to nieodłączna kombinacja mojego testowania i przyznam, że w tym scenariuszu bywało tak samo dobrze albo nawet ciut lepiej, a przede wszystkim taniej.
PORADNIK: Jak wybrać słuchawki
Sytuacja zmienia się diametralnie po podłączeniu słuchawek kablem do laptopa. W tej konfiguracji Focale bardzo szybko rozwijają skrzydła i sygnalizują, że mamy do czynienia ze sprzętem z wyższej półki. W trybie USB DAC dźwięk zyskuje na detalach, robi się zdecydowanie bardziej szczegółowo i nawet w muzyce, w której naprawdę wiele się dzieje, można wyłapać wiele smaczków i dokładnie śledzić linię basu, która na innych nausznikach jest skutecznie zagłuszana przez pozostałe dźwięki. Wpływ na to ma z pewnością szeroka scena, którą są w stanie wygenerować Focale. Przestrzeni jest na tyle dużo, że dla każdego instrumentu znajdzie się miejsce. Doskonale słychać to w lżejszej muzyce, która oferuje wiele niestandardowych dodatków, jak na przykład seria MTV Unplugged w wykonaniu Nirvany, Alice In Chains czy z rodzimego podwórka Kultu i Hey. Ciepła barwa i duża dynamika odtwarzanego dźwięku sprawiają, że takie gatunki nie nudzą słuchacza nawet po kilku godzinach. Lepiej nastawić się na wariant "tyle razy słuchałem tego albumu, ale tego dźwięku wcześniej nie wyłapałem". Dynamizm bardzo pozytywnie wpływa na muzykę elektroniczną. Aż chce się szybciej przebierać nogami na spacerze, aby robić to w rytm muzyki.
W Bathysach świetnie prezentują się albumy, w których zadbano o odpowiednią produkcję. Tool brzmi tutaj jeszcze bardziej precyzyjnie niż zazwyczaj, trafiając wszystkimi dźwiękami w punkt. Oczywiście największe pole manewru jest w stanie wyczarować MQA z TIDAL-a. Burza otwierająca debiut Black Sabbath brzmi, jakbyśmy za chwilę mieli naprawdę zmoknąć. A dalej jest co najmniej równie dobrze. Zawsze lubiłem produkcję debiutu Brytyjczyków, lecz Focale dorzuciły do tego brzmienia jeszcze pięć groszy, sprawiając, że całość wypadła wręcz rewelacyjnie. Równie ważne w tym wszystkim jest to, że Bathysy nie malują trawy na zielono. Dobra produkcja brzmi na tym sprzęcie bardzo dobrze lub świetnie. Z kolei jeśli na etapie masteringu coś poszło nie tak, to słuchawki nie będą tego maskować. Ma to swój urok, ponieważ surowe nagrania brzmią jeszcze bardziej garażowo. Jedynie w przypadku niektórych albumów cierpiących na syndrom "loudness war" chce się przerwać słuchanie już po kilku minutach.
Przez kilka tygodni testowania nie udało mi się znaleźć jednego faworyta, który wygrałby w rywalizacji o najlepiej prezentujący się gatunek. Nie mam też gatunkowego typu, który w teście wypadłby najgorzej. Jedynie ofiary wojny głośności momentami aż prosiły się o sprzęt gorszej klasy, który zamaskowałby to i owo ze względu na swoje ograniczenia.W większości pozostałych przypadków Bathysy były jak skalpel - cięły nagrania z chirurgiczną precyzją, dostarczając odbiorcy dźwięk niesamowicie czysty, przejrzysty, szczegółowy i dynamiczny. Przez kilka tygodni testowania nie udało mi się znaleźć jednego faworyta, który wygrałby w rywalizacji o najlepiej prezentujący się gatunek. Nie mam też gatunkowego typu, który w teście wypadłby najgorzej. Jedynie ofiary wojny głośności momentami aż prosiły się o sprzęt gorszej klasy, który zamaskowałby to i owo ze względu na swoje ograniczenia. Należy jednak grubą kreską podkreślić jedną rzecz - słuchanie przez Bluetooth i w trybie USB DAC to dwa różne światy. Można opowiadać o kodekach i oszukiwać się, że różnica nie powinna być duża, ale jak zwykle teoria to jedno, a praktyka - drugie. Wszystko wskazuje na to, że Focal, chcąc dogonić konkurencję, która bezprzewodowe słuchawki produkuje nie od dziś, podjął duże ryzyko i stworzył nauszniki, które jako narzędzie do słuchania muzyki na co dzień, w podróży, w miejskiej dżungli wcale nie są ani lepsze, ani gorsze od rywali wycenionych na 1500-2000 zł, za to w konfiguracji przewodowej naprawdę ryją banię. W zasadzie mógłbym nawet powiedzieć, że są to świetne, audiofilskie słuchawki przewodowe wyróżniające się tym, że mają również wszystkie funkcje słuchawek bezprzewodowych. Coś jak HiFiMAN-y Deva, ale bez odłączanego adaptera Bluetooth. Pomysł ciekawy, a czy się przyjmie? Chciałbym, aby tak było, ale obawiam się, że większość nabywców wybierze Bathysy kierując się ich wyglądem, jakością wykonania, może nawet marką, a o wspaniałym brzmieniu w trybie przewodowym przekona się później.
Budowa i parametry
Bathys to pierwsze bezprzewodowe słuchawki Focala z aktywną redukcją szumów. Korzystając z doświadczenia marki w zakresie tworzenia słuchawek hi-end, Bathys ma zapewniać czysty dźwięk poprzez łączność Bluetooth 5.1 lub połączenie przewodowe dzięki trybowi USB DAC.
Francuzi twierdzą, że ich najnowsze słuchawki zostały stworzone dla wymagających i dynamicznych osób, które ponad wszystko cenią sobie komfort i najwyższą jakość. Bathys - nazwa modelu nawiązuje do batyskafu - skrywają dwa tryby redukcji szumów. Tryb "Silent" został zoptymalizowany dla podróży z wysokim poziomem hałasu w tle (samoloty, pociągi), natomiast tryb "Soft" pomaga w skupieniu się w domu lub w pracy. Do wyboru mamy również tryb "Transparentność", który pozwala słyszeć dźwięki wokół siebie w razie potrzeby. Słuchawki kompatybilne są z kodekami SBC, AAC, apt-X i apt-X Adaptive. Nauszniki posiadają również bazującą na 8 wbudowanych w słuchawki mikrofonach technologię Clear Voice Capture. Produkowane w Saint-Étienne w pracowniach Focal, przetworniki wykorzystują 40-mm aluminiowo-magnezowe kopułki o przekroju w kształcie litery "M". Zintegrowany tryb USB DAC oferuje rozdzielczość do 24 bit/192 kHz.
Werdykt
Gdybym miał porównywać Bathysy do czegokolwiek innego, do głowy przychodzi mi auto hybrydowe. Jadąc drogą ekspresową czy autostradą, kręcimy nosem, bo miało być piękne, a tymczasem samochód pali 8 litrów na setkę. I o co chodziło z tą całą ekologią? Dlaczego zapłaciliśmy więcej niż za wersję z klasycznym silnikiem benzynowym? Sytuacja zmienia się, gdy zjedziemy na drogę krajową albo do miasta. Tutaj już po chwili na naszej twarzy pojawi się szeroki uśmiech, bo spalanie gwałtownie spadnie do 4-5 litrów. Podobnie jest z Focalami. Słuchanie ich w trybie bezprzewodowym absolutnie nie urywa tyłka. Możemy mieć wrażenie, że chyba trochę przepłaciliśmy za sprzęt, który gra jak słuchawki kosztujące 2000-2500 zł mniej, jednak przesiadka na kabel pozwala Bathysom rozwinąć skrzydła i zatrzeć to niemiłe wrażenie. "Na smyczy" słuchawki te pokazują swoje prawdziwe oblicze i to, że są sprzętem nietuzinkowym. I to czasami do tego stopnia, że można zastanawiać się, czy przypadkiem ktoś nie próbował ze sprzętu przewodowego na siłę zrobić rozwiązania "wireless", trochę go w ten sposób krzywdząc. Przed zakupem w warto zadać sobie pytanie o to, w jakiej formie chcielibyśmy głównie używać naszych Focali. Jeśli w wariancie z kablem, to ten model dostarczy nam niezapomnianych wrażeń nie tylko estetycznych ale przede wszystkim dźwiękowych. Jeśli jednak planujemy słuchać muzyki bezprzewodowo, a koncepcja podłączania słuchawek do jakiegokolwiek urządzenia za pomocą kabla pachnie nam średniowieczem, warto zastanowić się nad zakupem innego modelu, który za zdecydowanie mniejsze pieniądze dostarczy nam w trybie bezprzewodowym dźwięk podobnej jakości i możliwe, że lepiej poradzi sobie z redukcją hałasu, która w Bathysach nie powala, co niejako potwierdza teorię, że są to słuchawki głównie do użytku domowego. Tak naprawdę otrzymujemy więc produkt typu "2 w 1" - nauszniki przewodowe, które normalnie mogłyby kosztować 2500-3000 zł i bezprzewodowe, mniej więcej na poziomie modeli za 1000-1500 zł. Czy to dobry układ? Dla tych, którzy lubią ułatwiać sobie życie - jak najbardziej.
Dane techniczne
Typ słuchawek: zamknięte, wokółuszne, dynamiczne, bezprzewodowe
Średnica przetworników: 40 mm
Łączność: USB, 3,5 mm, Bluetooth 5.1
Pasmo przenoszenia: 15 Hz - 20 kHz
Zniekształcenia: <0,2%
Żywotność akumulatora: 30 h (Bluetooth), 35 h (Jack), 42 h (USB)
Masa: 350 g
Cena: 3799 zł
Konfiguracja
Samsung Galaxy S20+, Samsung Galaxy S10, Dell Inspiron 5000, Dell Latitude 5590, Audiolab 6000A Play.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Tłumienie hałasu
Cena
-
dareczek
Dla mnie w takim razie nie. Wolę jedne przewodowe i jedne bez kabla. Cena będzie taka sama lub porównywalna, posłużą dłużej - w teorii.
1 Lubię
Komentarze (1)