Triangle Borea Active BR02 BT
- Kategoria: Kolumny i głośniki
- Karol Otkała
Mieszcząca się w malowniczym miasteczku Soissons w północnej Francji firma Triangle istnieje na rynku audio od ponad 35 lat, jednak nigdy nie udało jej się przebić do sprzętowego mainstreamu. Wydaje się, że jej założyciel, Renaud de Vergnette, nigdy nie miał ambicji ani potrzeby zbudowania przedsiębiorstwa funkcjonującego w taki sposób, jak robią to dzisiaj inni specjaliści od głośników, tacy jak chociażby Focal, Bowers & Wilkins czy JBL. Oczywiście produkty Triangle'a znajdziemy w wielu sklepach z audiofilską aparaturą, ale nawet tu nie są one traktowane jako tak zwany sprzęt pierwszego wyboru, absolutny top rzucający się w oczy od razu po wejściu do salonu, a raczej coś, na co zwrócą uwagę koneserzy. Nie przeszkodziło to firmie w zdobyciu ponad stu branżowych nagród, jednak ponad dwadzieścia z nich przyznano na rodzimym rynku, co też o czymś świadczy. Nie od dziś wiadomo, że Francuzi wspierają się nawzajem, ale jeśli zapytacie polskich melomanów, co sądzą o kolumnach tej marki, reakcje będą bardzo pozytywne. Triangle raczej nie ma zagorzałych antyfanów. Posiadacze zestawów głośnikowych spod znaku trójkąta są w nich zakochani, natomiast inni przeważnie wypowiadają się o nich z szacunkiem, na zasadzie "to nie dla mnie, nie leży mi ten dźwięk, ale jak ktoś lubi takie granie, to te kolumny są kozackie".
Na swojej stronie internetowej Triangle chwali się ośmioma modelami głośników, które w latach 1980-2013 zyskały status legendarnych. I nie trzeba się specjalnie wysilać, aby znaleźć sporo opinii potwierdzających tę tezę. Opisywany model w tym zaszczytnym gronie się nie znalazł, ale akurat tu nie ma co szukać dziury w całym, ponieważ należy on do serii Borea, która powstała zdecydowanie później, a mówiąc jeszcze dokładniej, jest członkiem sub-serii Borea Active, która dopiero co pojawiła się na rynku. Podstawowa linia Borea jest stosunkowo rozbudowana, ponieważ składa się z dwóch modeli podstawkowych - BR02 i BR03, kompaktowych, dwuipółdrożnych podłogówek BR07 oraz pełnowymiarowych, trójdrożnych BR08 i BR09. Serię uzupełniają dwie konstrukcje stworzone z myślą o pracy w systemach kina domowego - głośnik centralny BRC1 i ścienny surround BRA1. Kiedy więc Francuzi postanowili, nie po raz pierwszy zresztą, zrobić ukłon w stronę klientów szukających wygodnych w użyciu, ładnych i oferujących dobry dźwięk głośników bezprzewodowych, rozwiązanie nasuwało się samo. Na bazie modeli BR02 i BR03 powstały aktywne wersje BR02 BT i BR03 BT wyposażone, jak sama nazwa wskazuje, w moduł Bluetooth. Do naszej redakcji trafiły mniejsze "dwójki".
Wygląd i funkcjonalność
Muszę przyznać, że z dużym entuzjazmem przyjąłem wiadomość o możliwości przetestowania w praktyce najnowszego modelu Triangle'a, jednak mój analityczny umysł od razu dostrzegł potencjalne zagrożenia związane ze złowieszczym dopiskiem "BT" w nazwie modelu. Czy słusznie? Przekonamy się za chwilę, jednak najpierw zwróćmy uwagę na opakowanie. Większość producentów doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że takie kolumny nie wiszą w elektronicznym supermarkecie niczym słuchawki, zatem nie ma sensu pakować ich w pstrokaty karton. Podobnie jest i tutaj. Trzeba jednak zwrócić uwagę na świetne ułożenie i dopasowanie wszystkich elementów w pudełku. Mimo prób lekkiego potrząsania nim nie było słychać, aby cokolwiek latało, co jest o tyle dziwne, że maskownice są umieszczone w opakowaniu luzem. Monitory spoczywają w dwóch styropianowych formach w osobnych foliach, podobnie rzecz ma się z maskownicami. Oprócz tego w zestawie znajdują się samoprzylepne nóżki, pilot, baterie, przewód zasilający, przewód głośnikowy o długości trzech metrów i instrukcja obsługi.
W kontekście bezprzewodowości lekki uśmiech na twarzy wywołał u mnie kabel do łączenia głośników, ponieważ już cztery lata temu zostałem posiadaczem głośników sieciowych Yamaha MusicCast 20, gdzie nie ma mowy o żadnych kablach poza zasilającymi. Oba głośniki komunikują się ze światem za pomocą Wi-Fi, a za pośrednictwem firmowej aplikacji można połączyć je w system stereo, aby jeden pełnił funkcję lewego kanału, a drugi - prawego. Tutaj poczułem się lekko zmieszany, bo Triangle są bezprzewodowe, ale jednak nie do końca. Oczywiście wiadomo, że oba te rozwiązania są totalnie różne. MusicCasty 20 owszem można sparować, ale można także zbudować na ich bazie system multiroom lub ustawić je w roli kanałów surround w systemie kina domowego, a każdy głośnik kupuje się oddzielnie, niezależnie od tego, jak planujemy go wykorzystać. Borea BR02 BT to gotowy zestaw stereo złożony z głośnika aktywnego i pasywnego. Mimo to czuć tu lekki niesmak, którego pewnie by nie było, gdybym nie znał rozwiązania Yamahy i podobnych głośników umożliwiających stworzenie stereofonicznej pary bez kabla łączącego oba kanały. Plusem całej sytuacji jest to, że do prądu musimy podłączyć tylko głośnik aktywny. Pasywny tego nie wymaga, zatem ratujemy jedno gniazdko. Kolejnym małym ułatwieniem jest fakt, że producent dorzuca do zestawu przewód o długości trzech metrów, a to pozwala na szerokie rozstawienie głośników w standardowym pomieszczeniu. Jeżeli ktoś chciałby ustawić francuskie monitory w naprawdę dużym pokoju, a do tego wykorzystać podstawki, aby poprawić wrażenia przestrzenne i jeszcze sprytniej ukryć okablowanie, będzie musiał zaopatrzyć się w dłuższy przewód.
Same głośniki wykonane są naprawdę solidnie, wszystkie ich części są do siebie idealnie dopasowane, a wzornictwo - w szczególności mam tu na myśli kolorystykę - to coś, co może przekonać wielu klientów, dla których czarne, szare lub białe głośniki bezprzewodowe to nuda i brak wyobraźni. Dla tradycjonalistów jest jednolita czerń i biel z beżowym frontem, a dla nieco odważniejszych - drewniana obudowa z beżowym, granatowym lub ciemnozielonym frontem. Wygląda to, co by nie mówić, odjazdowo. Przetworniki można ukryć pod maskownicami wykonanymi z grubo plecionego materiału. Z samymi grillami związana jest pewna ciekawostka, ponieważ magnesy łączące je z kolumną są ułożone asymetrycznie, tylko na części powierzchni. Patrząc na takie rozwiązanie, można założyć, że lekkie dotknięcie w innym obszarze spowoduje odczepienie się maskownicy, ale nic takiego się nie dzieje, ponieważ magnesy trzymają lekkie rameczki naprawdę mocno i trzeba użyć sporej siły, aby je odczepić.
Jeśli chodzi o instalację, Borea Active BR02 BT jest sprzętem wyjątkowo przyjaznym użytkownikowi. Wystarczy znaleźć miejsce dla kolumn, połączyć je kablem, kolumnę aktywną podłączyć do prądu, włączyć przełącznik umieszczony z tyłu obudowy i zestaw jest gotowy do odtwarzania. Trzeba jedynie sparować go ze źródłem dźwięku. Tutaj musiałem posłużyć się instrukcją, ale był to jedyny moment, kiedy konieczne było posiłkowanie się jakąkolwiek pomocą. Do kolumn dołączony jest pilot, którego przydatność jest znikoma i może się ograniczyć praktycznie tylko do wybudzania ich z trybu czuwania. Pozostałe funkcje, takie jak zmiana głośności czy utworów, spokojnie ogarniemy z poziomu źródła dźwięku, czyli prawdopodobnie smartfona lub komputera. Ciekawostką jest fakt, że kolumienki zostały wyposażone w wejście phono, co z pewnością docenią miłośnicy czarnych płyt, oraz wyjście subwooferowe dla osób, którym zależy na głębokim basie. Możemy też skorzystać z wejścia 3,5 mm, a także cyfrowego optycznego lub koaksjalnego. Byłoby super, gdybyśmy mieli do dyspozycji również łączność LAN lub Wi-Fi, ale cóż, w tej cenie chyba nie można mieć wszystkiego. Dodatkowo warto zwrócić uwagę na to, że w przypadku wielu głośnikach sieciowych naszym pierwszym problemem będzie aplikacja, bo a to sprzęt nie obsługuje funkcji TIDAL Connect i Spotify Connect, a to ma kiepską aplikację fabryczną, a gdybyśmy chcieli obejrzeć na laptopie film z YouTube'a, przez Wi-Fi będzie to trudne. Bluetooth nie robi użytkownikowi tego typu problemów, co może być zarówno zaletą, jak i wadą tego rozwiązania.
Borea Active BR02 BT jest sprzętem wyjątkowo przyjaznym użytkownikowi. Wystarczy znaleźć miejsce dla kolumn, połączyć je kablem, kolumnę aktywną podłączyć do prądu, włączyć przełącznik umieszczony z tyłu obudowy i zestaw jest gotowy do odtwarzania. Trzeba jedynie sparować go ze źródłem dźwięku.Rozpakowując aktywne Triangle, zdałem sobie sprawę, że przez wiele miesięcy nie miałem już styczności z głośnikami Bluetooth i zdążyłem wyprzeć wszystkie elementy, które przeszkadzają w czerpaniu radości z słuchania przez nie muzyki, czyli na przykład wyłączanie jej w momencie, gdy ktoś do mnie dzwoni, zakłócanie jej powiadomieniami ze wszelkiego rodzaju komunikatorów i dźwiękiem z filmów uruchamianych automatycznie, na przykład w aplikacjach serwisów społecznościowych. Nie będę ukrywał, że jest to największa wada tego typu rozwiązania i argument do piętnowania go przez jego przeciwników. Problem można wyeliminować, podłączając jako źródło jakiś "zapasowy" telefon zamiast głównego. Nie wszyscy mają jednak taką możliwość. Jestem przyzwyczajony do tego, że głośniki odtwarzają muzykę same, kiedy wydam im takie polecenie za pomocą smartfona lub aplikacji na komputerze, a wówczas moje urządzenia są zupełnie wolne - mogę korzystać z nich bez pamiętania o tym, że teraz są również źródłem sygnału audio. Dlatego moją pierwszą myślą po przejściu na Bluetooth było wyjęcie z szuflady jakiegoś starego telefonu, aby przejął to zadanie. W ten sposób wyeliminowałem źródło największej frustracji i w spokoju mogłem rozpocząć muzyczną przygodę z Trianglami. Po dwóch tygodniach doszedłem do wniosku, że ich "bluetoothowość" jest praktycznie jedynym problemem. Poza tym ciężko tym głośnikom cokolwiek zarzucić. Łączność pomiędzy sprzętem i smartfonem jest bardzo dobra, ani razu nie udało mi się jej zakłócić, nawet wychodząc z telefonem do drugiego pomieszczenia. Bardzo krótki, wręcz nieodczuwalny jest też czas reakcji głośników na działania wykonywane na telefonie. Można powiedzieć, że przełączanie utworów i zmiana głośności działają wręcz natychmiastowo. Podobnie było w przypadku sparowania głośników z komputerem i wykorzystanie ich w czasie odtwarzania filmów. Tutaj również wszystko działało płynnie i ani razu nie zauważyłem, aby obraz rozjechał się z dźwiękiem. Po początkowych zgrzytach nasza współpraca zaczęła układać się bardzo dobrze.
Brzmienie
Francuskie monitory nie zrobiły na mnie piorunującego wrażenia przy pierwszym kontakcie. Użycie modułu Bluetooth i nie do końca konsekwentna bezprzewodowość sprawiły, że moje nastawienie było lekko sceptyczne. Zmieniło się ono już po kilku minutach odsłuchu, ponieważ sprzęt gra, jakby był bardzo utalentowanym dzieckiem, które przez przypadek zaliczyło wtopę i teraz jak najszybciej chce naprawić swoje potknięcie. Aktywne "dwójki" aż rwą się do grania, serwując słuchaczowi dźwięk niesamowicie żywy i dynamiczny, o ocieplonej barwie i przyjemnie brzmiącym basie. Tutaj warto zwrócić uwagę na umieszczony z tyłu bass-refleks, który wymusza na nas ustawienie monitorów w pewnej odległości od ściany. Takie rozwiązanie ma moim zdaniem zdecydowanie więcej plusów niż minusów, ponieważ sprawia, że sprzęt staje się wyjątkowo plastyczny. Jeśli przy pewnych gatunkach odczuwamy niedobór niskich tonów, lekka zmiana położenia głośników może sprawić, że ten deficyt zostanie zniwelowany. Z kolei w przypadku zbyt intensywnego dudnienia wystarczy dać głośnikom trochę więcej przestrzeni, by odkryły pozostałe częstotliwości. W testowanym modelu najlepiej było to słychać w nagraniach koncertowych, gdzie ustawienie kolumn w bardzo istotny sposób wpływało na odbiór muzyki przy jednej konfiguracji, dając wrażenia stania praktycznie pod samą sceną, a przy innej - słuchania wydarzenia z ostatniego rzędu na koronie Stadionu Narodowego. Podobnie, ale w trochę mniejszym stopniu, miało to miejsce w przypadku muzyki elektronicznej, gdzie minimalne dosunięcie kolumn do ściany sprawiało, że noga sama zaczynała chodzić w rytm muzyki. Przekaz momentalnie stawał się zdecydowanie bardziej dynamiczny, interesujący, a przede wszystkim angażujący. Warto zatem poeksperymentować, aby znaleźć idealne ustawienie dla swoich głośników. Ja po kilku dniach spędzonych z różnymi gatunkami muzycznymi odnalazłem takie, które później korygowałem już w minimalnym stopniu.
TEST: Triangle Australe EZ
Niezależnie od ustawienia uwagę przykuwa jeden element – bardzo duża detaliczność dźwięku. Kombinacja oparta o Bluetooth 5.0, kodek aptX HD oraz streaming w jakości HiFi sprawiły, że francuskie paczki zagrały czysto, szczegółowo i klarownie. Nawet przy zbyt bliskim ustawieniu przy ścianie bas nie przytłaczał pozostałych częstotliwości. Miał sporą masę i schodził głęboko, ale na szczęście zostawił reszcie - tym wokalowi - sporo miejsca. Uczucie przytłoczenia towarzyszyło mi tylko w przypadku kilku albumów stonerowych i doomowych, gdzie artyści przedawkowali przester. Jednak w ich przypadku takie było założenie i produkcja. Poza tendencją do grania dynamicznego, szybkiego i rozdzielczego, opisywany zestaw nie koloryzował muzyki, odtwarzając dźwięk w sposób naturalny i rzetelny. Bardzo dobrze wyprodukowane nagrania, jak na przykład koncerty Davida Gilmoura, będą miodem na uszy dla koneserów. Bez problemu wyłapiemy każdy instrument i pojedyncze dźwięki, nawet te, które wydają się być zdominowane przez inne elementy. Jednocześnie sprzęt niczego nie zamaskuje, tylko wytknie wszystkie błędy nagrań o przestrzelonym masteringu. Ponownie miałem okazję pomęczyć sąsiadów i siebie kilkoma albumami będącymi ofiarami zjawiska zwanego "loudness war".
Przez ponad dwa tygodnie testowania zestawu Triangle'a przekopałem się przez wiele gatunków muzycznych i nie udało mi się znaleźć takiego, który na tle reszty wypadłby najlepiej.Wcześniej wspomniałem o tym, że francuskie monitory lubią przestrzeń i trochę jej potrzebują, aby odkryć swój potencjał. Podobnie jest z głośnością. Do pewnego momentu te dwa aspekty idą ze sobą w parze. Wydawało mi się, że ciężko będzie tu przeholować. Idealnie sprawdziłoby się tu powiedzenie "mały ale wariat", ponieważ opisywany model nie wygląda na mocarza, a potrafi zagrać naprawdę głośno, zachowując przy tym czystość brzmienia i nie gubiąc detali. Przez ponad dwa tygodnie testowania zestawu Triangle'a przekopałem się przez wiele gatunków muzycznych i nie udało mi się znaleźć takiego, który na tle reszty wypadłby najlepiej. BR02 BT poradziły sobie z odtwarzanym repertuarem w co najmniej zadowalającym stopniu. Niezależnie od gatunku najciekawiej wypadały nagrania dynamiczne, ponieważ sprzęt zdawał się jeszcze tę energię podkręcać. Szczególnie ciekawie brzmiało to w przypadku gitarowych nagrań koncertowych, gdzie momentami faktycznie chciałoby się poskakać pod sceną w rytm muzyki. Wychodzi na to, że mamy do czynienia z bardzo sympatycznymi głośnikami, które prędko nam się nie znudzą, ale są też dalekie od zniekształcania muzyki na własną modłę. To naprawdę może się podobać.
Budowa i parametry
Triangle Borea Active BR02 BT to aktywne monitory bezprzewodowe, które zdaniem producenta zostały stworzone z myślą o zaspokojeniu potrzeb wszystkich użytkowników. Transmisja bezprzewodowa umożliwia swobodne przesyłanie muzyki z dowolnego urządzenia Bluetooth. Dzięki obsłudze kodeków aptX HD i aptX Low Latency, które zapewniają przesyłanie sygnału dźwiękowego o częstotliwość próbkowania maksymalnie 24 bit/48 kHz, można cieszyć się brzmieniem wysokiej jakości. Kolumny wyposażone są we wbudowany przedwzmacniacz gramofonowy obsługujący wkładki MM. Obudowa wykonana z HDF-u, wyposażona w autorski system DVAS (Driver Vibration Absorption System) redukujący wibracje generowane przez głośnik średnio-niskotonowy, ma poprawiać neutralność i czystość odtwarzanego dźwięku. Na system DVAS składają się wzmocnienia wewnątrz obudowy wykonane z płyt MDF oraz pianka EVA. Kolumny korzystają również z najnowszej generacji przetworników Triangle. Głośnik wysokotonowy to 25-mm jedwabna kopułka z soczewką akustyczną i firmowym korektorem fazy. System EFS redukuje efekt kierunkowości, co zdaniem producenta pozwala na stworzenie szerszego optymalnego pola akustycznego, tak aby wszystkie osoby znajdujące się w pomieszczeniu mogły czerpać jednakową przyjemność z odsłuchu. Cewka jest napędzana neodymowym magnesem. 13-cm głośnik średniotonowy został przeniesiony wprost z droższej linii Esprit EZ. Dodatkowo firma postanowiła go udoskonalić. Membrana to w dalszym ciągu stuprocentowo naturalna celuloza. W ramach udoskonaleń poprawiono geometrię profilu membrany, aby poprawić jej sztywność. Podobnie jak w Esprit głośnik średniotonowy wyposażono w zawieszenie o odwróconej fałdzie i krótkim skoku. Nowy wzmacniacz pracujący w klasie D ma znakomicie kontrolować dynamikę kolumn, dostarczając 50 W na kanał. Skuteczność i impedancja kolumn są takie same jak w pasywnym modelu Borea BR02 (89 db i 8 Ω), co nie powinno nikogo dziwić, ale w wersji aktywnej chyba też nikogo specjalnie nie zainteresuje.
Werdykt
Na końcową ocenę modelu Borea Active BR02 BT składa się wiele czynników, z których większość wylądowała w kategorii plusów. Największym minusem jest bezprzewodowość, która została zaimplementowana trochę na siłę, ponieważ oba monitory trzeba połączyć za pomocą długiego kabla, a cały "wireless" to tak naprawdę Bluetooth. Gdyby go nie było, mielibyśmy do czynienia z aktywnymi zestawami podstawkowymi, z których jeden pełni rolę "mastera", a drugi "slave'a". Jeżeli jednak odstawimy na bok brak łączności LAN i Wi-Fi, otrzymamy sprzęt, który od pierwszych sekund przekonuje tym, co najważniejsze - brzmieniem. Z czasem okazuje się, że Bluetooth nawet nie jest taki głupi, ponieważ daje możliwość ekspresowego sparowania głośników z laptopem i wpłynięcia w istotny sposób na jakość dźwięku podczas oglądania filmów. Francuskie paczki można też bez problemu połączyć z telewizorem, chociażby za pomocą kabla optycznego, a nawet z gramofonem, co w przypadku klasycznych głośników sieciowych nie jest takie oczywiste. Najważniejsze jest jednak to, że Borea Active BR02 BT to porządne monitory, które kosztują niewiele więcej niż para plastikowych samograjów, takich jak te wspomniane wyżej, albo niezły, ale wciąż daleki od ideału soundbar. Zresztą spójrzcie na konkurencję. Klipsch The Fives kosztują 3990 zł. DALI Oberon 1 C - 4599 zł, ale trzeba jeszcze dokupić do nich nadajnik Sound Hub Compact i wówczas cena takiego kompletu rośnie do 5997 zł. Za parę Dynaudio Xeo 2 zapłacimy 5490 zł. KEF-y LSX II wyceniono na 6990 zł. A teraz na scenę wjeżdżają Triangle za 2645 zł. Wystarczy spojrzeć na te liczby, a nie trzeba będzie już nikogo przekonywać, że Borea Active BR02 BT to propozycja godna rozpatrzenia.
Dane techniczne
Łączność: Bluetooth 5.0
Obsługiwane kodeki: aptX, aptX HD, aptX Low Latency, SBC, AAC
Wejścia: RCA (phono/line), 3,5 mm, optyczne, koaksjalne
Wyjścia: sub-out (RCA)
Moc wzmacniacza: 2 x 50 W
Głośniki: 130 mm + 25 mm
Pasmo przenoszenia: 51 Hz - 22 kHz
Wymiary (W/S/G): 31/17,6/27,4 cm
Masa: 11,2 kg
Cena: 2645 zł (para)
Konfiguracja
Samsung Galaxy S10, Dell Inspiron 5000, Audiolab 6000A Play, Audiolab 6000CDQ, Melodika Purple Rain.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Głębia sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Cena
Nagroda
Komentarze