Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

KEF Blade

KEF Blade

Historia marki KEF zdaje się zahaczać o wszystkie punkty prowadzące do nieuchronnego sukcesu i idealnie wpisuje się w audiofilskie postrzeganie świata. Firma została założona w 1961 roku przez Raymonda Cooke'a. Jej siedziba znajdowała się początkowo w baraku na obrzeżach fabryki Kent Engineering & Foundry - firmy zajmującej się obróbką metalu na brzegach rzeki Medway, niedaleko miasta Maidstone w hrabstwie Kent. Od pierwszych liter tych trzech wyrazów wywodzi się zresztą nazwa KEF. Cooke jako były inżynier BBC interesował się nowymi materiałami i technologiami, pragnąc opracować produkty, które byłyby w stanie odtwarzać nagrania tak, jak podczas oryginalnego wykonania. Od samego początku firma eksperymentowała z materiałami, które w owych czasach uznawano jeszcze za nietypowe lub wręcz kosmiczne. Pierwsze głośniki K1 wykorzystywały przetworniki z próżniowo formowaną polistyrenową membraną wzmacnianą folią, a głośnik wysokotonowy T15 miał membranę wykonaną z Melinexu, znanego także jako Mylar w Stanach Zjednoczonych i Hostophan w Europie - cienkiej, ale jednocześnie mocnej warstwy poliestru. KEF nigdy nie bał się innowacji, a prawdziwy przełom nadszedł wraz z opracowaniem pierwszego głośnika Uni-Q w 1988 roku.

Stworzenie przetwornika współosiowego, a więc realizującego akustyczny ideał punktowego źródła dźwięku, stało się możliwe między innymi dzięki wykorzystaniu opracowanego przez NASA materiału magnetycznego - neodym-żelazo-bor - charakteryzującego się dziesięciokrotnie większą wydajnością, niż magnesy stosowane w konwencjonalnych głośnikach. Od tego momentu głośniki Uni-Q stały się prawdziwą wizytówką brytyjskiej firmy, a dziś montowane są nawet w kolumnach za rozsądne pieniądze. Jeszcze kilka lat temu KEF chętnie wykorzystywał w swoich przetwornikach polipropylenowe membrany, za co niektórzy audiofile je kochali, natomiast inni zwracali uwagę na ich charakterystyczną, ocieploną barwę, co oczywiście nie do końca pasowało do idei prezentowania dźwięku w sposób całkowicie neutralny i przejrzysty. Inżynierowie najwyraźniej wzięli sobie te uwagi do serca, ponieważ kilka lat temu kształt głośników Uni-Q radykalnie się zmienił. Uznano także, że dotychczasowe zestawy z serii referencyjnych nie były wystarczająco wyjątkowe, dlatego wkrótce świat ujrzał kosmiczne, hi-endowe kolumny o nazwie Muon, które do dziś pełnią rolę flagowców. Oczko niżej znajdują się jednak równie wyczynowe zestawy zaprojektowane z myślą o wymagających i zamożnych audiofilach. Przed nami KEF Blade.

KEF Blade

Wygląd i funkcjonalność

Nie wiem, kto wpadł na pomysł stworzenia tak nietypowej konstrukcji, ale nazwa pasuje do tych kolumn idealnie. Domyślam się, że na którymś z wstępnych etapów projektowania obudowy jeden z inżynierów zauważył, że wygląda jak zakrzywiony miecz. Skojarzeń może być o wiele więcej - jedni zobaczą w tej formie żagiel, inni skrzydło samolotu, a jeszcze inni coś w rodzaju nowoczesnego drapacza chmur. Mnie białe Blade'y przypominają także brytyjską wyścigówkę BAC Mono i świat robotów z teledysku Björk - "All is full of Love". Opisywana przez nas para została wykończona czarnym, błyszczącym lakierem i w takim wydaniu KEF-y skojarzyły mi się z ekskluzywnymi fortepianami Whaletone. Wrażenie robi nie tylko forma brytyjskich kolumn, ale również ich rozmiary. Zdjęcia znalezione przeze mnie w sieci chyba nie do końca oddawały powagę sytuacji. Dopiero kiedy ujrzałem dwóch mężczyzn przenoszących lub raczej przetaczających na kolcach jedną z kolumn, zrozumiałem, że Blade to nie tylko ekstremalnie elegancki, dizajnerski przedmiot, ale też kawał hi-endowego głośnika. Swoją drogą, to bardzo ciekawe, że niektórym audiofilom trudno jest uwierzyć w to, że piękne kolumny mogą również dobrze grać, a wszystko wskazuje na to, że w tym przypadku mamy do czynienia z taką właśnie sytuacją.

Brytyjskie kolumny z pewnością staną się ozdobą pomieszczenia, w którym wylądują. Zakrzywione obudowy mierzą dokładnie 159 cm i są głębokie na 54 cm, przy bardzo niewielkiej szerokości. Producent podaje ten wymiar - 36,3 cm - wraz z cokołem stabilizującym, co oczywiście nie jest do końca sprawiedliwe, bo same obudowy mają jak sądzę najwyżej 24-25 cm. Cokoły bardzo się przydają, nie tylko z uwagi na wysokość kolumn, ale głównie na ich specyficzną konstrukcję z wysoko położonym środkiem ciężkości. Na przedniej ściance, w specjalnym wgłębieniu zamontowano głośnik współosiowy Uni-Q z membraną średniotonową o średnicy 125 cm i umieszczoną w jej centrum, 25-mm aluminiową kopułką. Przetwornik ten pokrywa pasmo od 350 Hz do 35 kHz, przy czym częstotliwość podziału między membraną średniotonową a tweeterem ustalono na 2300 Hz. Na tym jednak zabawa się nie kończy, bo na każdej z bocznych ścianek umieszczono po dwa głośniki basowe o średnicy 22,5 cm, rozmieszczone symetrycznie względem układu Uni-Q. Chodziło o uzyskanie idealnie punktowego źródła dźwięku, nie tylko w zakresie średnich i wysokich tonów, ale na całej szerokości pasma. KEF nazywa to rozwiązanie Single Apparent Source - pojedyncze źródło pozorne.

Oczywiście pomysł nie jest nowy - wielu producentów próbowało już wcześniej tworzyć takie głośniki, z lepszym lub gorszym skutkiem. Najbliższa osiągnięcia tego celu jest chyba firma Cabasse. Francuzi poszli na całość w dziedzinie integrowania jednego głośnika z drugim, tworząc ogromne kule będące w istocie wielodrożnymi głośnikami koaksjalnymi. Blade teoretycznie nie jest układem tak idealnym z akustycznego punktu widzenia, ponieważ osie wooferów są prostopadłe do osi przetwornika Uni-Q i nawet jej nie przecinają, jednak faktycznie "postrzegane" centrum układu tych czterech basowców leży tuż za membraną średniotonowca i tweetera. Ogromnym plusem takiego rozwiązania jest możliwość stworzenia kolumny, która nie wygląda jak oko wielkiego robota, ale prezentuje się naprawdę elegancko. Co więcej, podobnie jak w hi-endowych kolumnach Audio Physica, umieszczenie wooferów plecami do siebie sprawiło, że siły generowane przez membrany oraz ciśnienia wewnątrz obudowy znoszą się wzajemnie, dając konstrukcję w dużej mierze wolną od wibracji. KEF poszedł tutaj jeszcze dalej, łącząc głośniki ze sobą tak, aby stworzyły system Force Cancelling. Dlatego obudowy można było wykonać w dużej mierze z materiałów kompozytowych. Lekkie i tak nie są - każda z kolumn waży 57,2 kg, jednak gdyby potężne woofery umieszczono w jednej linii, Blade'y zapewne musiałyby być o wiele cięższe, aby ich obudowy pozostały stabilne i wolne od drgań.

Jak to wygląda z bliska? Cóż - fantastycznie. Kolumny zostały wykonane z najwyższą dbałością o detale i prezentują się wręcz jak coś, co wyjechało ze specjalistycznego laboratorium. Bardzo podobają mi się membrany wooferów będące idealnymi wycinkami sfery, bez jakichkolwiek nakładek przeciwpyłowych, pogrubień, zmarszczek i innych niedoskonałości. Jakość powłoki lakierniczej to czysta poezja. Mam wrażenie, że niejeden producent soczewek lub innych elementów optycznych, które muszą być wykonane z wyjątkową precyzją, pokiwałby z uznaniem głową patrząc na to, w jaki sposób Blade'y odbijają świat dookoła. Nawet umieszczone z tyłu gniazda prezentują się wyjątkowo luksusowo. Producent zadbał także o to, aby nie łączyć podwójnych terminali jakimiś zworkami lub kawałkami przewodu. Zamiast nich, pomiędzy gniazdami umieszczono pokrętła opisane jako Link, służące do spinania lub rozłączania terminali ze sobą. Fantastycznie proste i eleganckie rozwiązanie. Na każdym z cokołów stabilizujących znajdziemy jeszcze coś - małą poziomicę, dzięki której ustawimy kolumny w idealnym pionie. Dobrze, że projektanci zadbali o taki detal, ponieważ klasyczną poziomicę lub smartfona (z którego sam bardzo chętnie korzystam przy poziomowaniu sprzętu) ciężko tutaj do czegokolwiek przyłożyć, bo obudowy Blade'ów w żadnym miejscu nie są ani kanciaste, ani poziome.

Minusy? Wolne żarty... Jeśli naprawdę miałbym wybrzydzać, mógłbym się przyczepić do umieszczonych z tyłu tuneli rezonansowych. W porównaniu do samych kolumn są jakieś takie zwykłe, plastikowe, nie mają ani efektownych nacięć ani miękkich, wymiennych wkładek, jakie znajdziemy chociażby w modelach z serii Reference. Tak, wiem - marudzenie na taki element zakrawa już na ostre czepialstwo, ale przecież musiałem coś znaleźć, aby recenzja była rzetelna i wyważona. Ale gdybym takie kolumny dostał, a nawet gdybym je kupił, wierzcie mi - w ogóle by mi to nie przeszkadzało.

KEF Blade

Brzmienie

Jeszcze kilka lat temu przystępując do odsłuchu jednych z najwyższych modeli brytyjskiej firmy, spodziewałbym się dźwięku bardzo spójnego, plastycznego, lekko ocieplonego i doprawionego świetną stereofonią. Po wprowadzeniu nowej generacji współosiowych głośników Uni-Q, w brzmieniowej sygnaturze KEF-ów sporo się pozmieniało - inżynierowie odeszli od romantycznego ciepła w kierunku neutralności, dynamiki i przejrzystości, co większość audiofilów przyjęła z entuzjazmem. Znam wielu fanów brytyjskiej firmy i nie ma wśród nich ani jednego osobnika, który tęskniłby za starszymi konstrukcjami z błyszczącymi, polipropylenowymi membranami. Sytuacja niezwykle rzadka, bowiem ludzie zarażeni sprzętowym bakcylem są z natury trochę nieufni, szczególnie jeśli pokazuje im się nowe wersje urządzeń, które uwielbiali. Nie wiem, jak KEF to zrobił, ale transformacja ustrojowa wyszła mu zdecydowanie na dobre. Czym innym są jednak kolumny z serii R lub kultowe monitory LS50, a czym innym hi-endowe zestawy z samego szczytu oferty. Ponieważ mieliśmy już okazję słuchać podłogówek Reference 5, które moim zdaniem są głośnikami nieco bezkompromisowymi, zacząłem się zastanawiać, czy Blade'y będą kolejnym krokiem w kierunku szybkości, rozdzielczości i neutralności dążącej do bezwzględnej perfekcji. Z odpowiedzią nie musiałem się jednak spieszyć, ponieważ - dzięki uprzejmości katowickiego salonu Audio Styl - warunki do odsłuchu mieliśmy znakomite. Kolumny stanęły w dobrze wytłumionej sali o powierzchni około 50 metrów kwadratowych, a oprócz nich do dyspozycji mieliśmy co najmniej kilka hi-endowych wzmacniaczy i źródeł. Co więcej, Blade'y mogliśmy bezpośrednio porównać między innymi ze wspomnianymi Reference 5, których recenzja również ukaże się na łamach naszego portalu. Sala zarezerwowana na cały dzień, tony świetnego sprzętu do zabawy, przemiła obsługa i pyszna herbata - tak to ja mogę pracować!

Ale już zupełnie poważnie - przed pojawieniem się pierwszych dźwięków miałem pewne obawy. Sądziłem, że w opisywanym modelu brytyjscy inżynierowie mogli już przeholować. Modliłem się, aby nazwa Blade nie okazała się zbyt dosłowna - aby kolumny nie pocięły muzyki na drobne kawałeczki i nie zaoferowały mi takiej jazdy, abym po piętnastu minutach musiał poprosić o przerwę i waciki na krwawiące uszy. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy w przestrzeni między majestatycznymi żaglami ukazał się dźwięk owszem czysty, szybki i dynamiczny, ale także gładki, pięknie wykończony, spójny i muzykalny. Nie chcę przez to powiedzieć, że tańsze kolumny KEF-a muzykalne nie są, ale modele z samego szczytu katalogu to często takie małe potworki, w których konstruktorzy doprowadzają pewne aspekty przekazu do perfekcji, zapominając o całej reszcie. Takie dziwactwa są później prezentowane na wystawach, gdzie oczywiście znajdują swoich amatorów, jednak z wiernym odtwarzaniem muzyki, a tym bardziej - z przyjemnością płynącą z jej słuchania - ma to zwykle niewiele wspólnego. Tutaj jest inaczej. Blade to nie wynalazek szalonych inżynierów, którzy tak się zapatrzyli w wykresy, że zupełnie zapomnieli o podstawowej funkcji przedmiotu, który tworzą. Ba! Te kolumny powstały przede wszystkim z myślą o dostarczaniu przyjemności ze słuchania. A że przy okazji wyznaczają naprawdę hardcore'owy poziom w co najmniej kilku dziedzinach? Można to potraktować jako bonus, umacniający wysoką wartość tych pięknych zestawów.

Już po kilkunastu sekundach zdałem sobie sprawę z tego, że opisywane kolumny pójdą w jeszcze innym kierunku, niż Reference 5 czy nawet LS50. Jako pierwsza zaskoczyła mnie stereofonia. W poprzednim akapicie celowo napisałem, że dźwięki pojawiły się w przestrzeni między głośnikami - Blade'y właśnie w taki sposób budują scenę stereofoniczną. Przypomniała mi się opowieść znajomego sprzedawcy, który po zainstalowaniu całego systemu stereo w domu klienta był świadkiem ostatecznego sprawdzianu - odsłuchu w obecności małżonki. Kobieta owszem wysłuchała kilku utworów i powiedziała, że nowe klocki nawet jej się podobają, ale te drewniane pudła po bokach trzeba zabrać, bo niepotrzebnie zagracają pokój. Ponieważ dźwięk dochodził z miejsca, w którym stał wzmacniacz i odtwarzacz, była przekonana, że kolumny nie mają z tym nic wspólnego. Wytłumaczenie jej, że to właśnie te drewniane pudła produkują dźwięk, zajęło podobno dobrych kilka minut. Śmiejecie się? No to powiem tak - to były podłogówki ze średniej półki, które oszukały słuch zupełnie niewtajemniczonej osoby. Odpowiednio ustawione Blade'y mogłyby moim zdaniem wykiwać nawet wprawionego audiofila. Oderwanie dźwięku od głośników jest w ich przypadku całkowite. Co więcej, scena stereofoniczna nie ma jakiejś konkretnej charakterystyki - nie jest ani siłowo rozpychana na boki, ani przysuwana w kierunku słuchacza. Powiedziałbym nawet, że Blade'y pozwalają nam zachować zdrową odległość od muzycznych wydarzeń - zająć na widowni miejsce, z którego wszystko widać, ale na które nikt nie wchodzi i nie śpiewa wprost do ucha. Moim zdaniem cała magia KEF-ów nie polega na tym, że potrafią umieścić źródła dźwięków w jakichś egzotycznych punktach lub poprzesuwać ściany pokoju odsłuchowego, ale na tym, że rysują te stereofoniczne obrazy z ogromną dokładnością i pieczołowitością, po czym natychmiast znikają z pola widzenia. Dawno już nie słuchałem kolumn, których przestrzeń zrobiłaby na mnie tak duże wrażenie, jednocześnie nie dając efektu przesytu lub przekombinowania.

Rozdzielczość Blade'ów mogę podsumować bardzo krótko - jest to poziom dorównujący najbardziej hi-endowym słuchawkom. Jeżeli lubicie oba te światy - kolumn i nauszników - na pewno wiecie, że czasami przechodzenie z jednego do drugiego może być bolesne lub co najmniej dziwne. Szczególnie, jeśli dysponujecie naprawdę audiofilskimi słuchawkami. Po ich zdjęciu i przełączeniu muzyki na kolumny, dźwięk często wydaje się mdły, szary, mało bezpośredni i zwyczajnie daleki od ideału. Cóż, nie w tym przypadku. Blade'y swoją szybkością i czystością potrafią zawstydzić nawet wyczynowe nauszniki. Co najlepsze, nie wiąże się to z żadnymi typowymi efektami ubocznymi takimi, jak przesadna ostrość, poszarpane pasmo czy wyżywanie się na gorzej zrealizowanych nagraniach. KEF-y suną gładko przez każdą muzykę, a ich brzmienie nawet w kulminacyjnych momentach pozostaje równe, pełne i eleganckie. Mimo wyczynowej dynamiki i przejrzystości, dźwięk pozostaje niesamowicie szlachetny i wolny od zgrzytów.

Na koniec słówko o basie. Obiektywnie rzecz biorąc - jest idealny. Głęboki, szybki, mocny, niemalże pozbawiony własnego charakteru i zabarwienia, za to wiernie oddający nawet najniższe pomruki i najdziksze solówki. Szybkość reakcji i zdolność do zapuszczania się w subwooferowe rejony bez najmniejszych oznak dudnienia to kolejny element, jaki może wywołać skojarzenia z hi-endowymi słuchawkami. Z kolumn zbudowanych w oparciu o głośniki dynamiczne, rzadko słyszy się coś takiego. Warto jednak przypomnieć, że podczas naszego testu Blade'y stanęły w dużej, zaadaptowanej akustycznie sali. Jeżeli nie macie salonu o powierzchni przynajmniej 35-40 metrów kwadratowych, należałoby raczej zwrócić uwagę na mniejszy model Blade Two - z grubsza to samo, ale z kwartetem 16,5-cm głośników basowych zamiast 22,5-cm.

Wady? Cóż, jak w poprzednim akapicie jakoś z tego zadania wybrnąłem, tak tutaj jestem bezsilny i muszę napisać - nie stwierdzono. Dawno nie słuchałem kolumn, które byłyby tak idealne, a jednocześnie tak bardzo by mi się podobały. To zresztą nie tylko moje zdanie... Na odsłuchy do Audio Stylu wybralibyśmy się wcześniej, jednak para dostarczona do sklepu kilka tygodni temu nie zdążyła nawet stanąć w sali odsłuchowej. Po dostarczeniu przesyłki, pewien zaprzyjaźniony audiofil zapytał cóż to za kartony, a kiedy usłyszał, że kryją się w nich Blade'y, kazał je sobie zawieźć do domu i tak już zostało. Zastanawiam się tylko, czy zdawał sobie wtedy sprawę z tego, jak dobry interes zrobił. Szczęściarz jeden!

KEF Blade

Budowa i parametry

Blade to praktycznie szczytowe osiągnięcie KEF-a jeśli chodzi o innowacje techniczne. Z tym większą przyjemnością czyta się materiały informacyjne na ich temat, a także ogląda filmy pokazujące różne etapy projektowania i produkcji tych niezwykłych kolumn. Z technicznego punktu widzenia, Blade jest układem trójdrożnym, w którym pasmo do 350 Hz pokrywa kwartet 22,5-cm głośników umieszczonych na bocznych panelach, idealnie na wprost siebie, natomiast całe pasmo powyżej tej granicy odtwarza specjalność zakładu - współosiowy głośnik Uni-Q czyli 12,5-cm membrana średniotonowa zintegrowana z 25-mm aluminiową kopułką. Drugi od góry model w katalogu brytyjskiej firmy wykorzystuje architekturę, która pozwala na osiągnięcie idealnego punktowego źródła dźwięku, korzystając z czterech zaawansowanych przetworników basowych skonfigurowanych tak, aby ich łączne centrum akustyczne zajmowało dokładnie ten sam punkt w przestrzeni, co układ Uni-Q. Dzięki temu dźwięk zdaje się płynąć z pojedynczego, doskonale spójnego źródła. Akustycznie obojętna obudowa została zaprojektowana tak, by nie zakłócać czystości odtwarzania i w odpowiedni sposób zarządzać ciśnieniem produkowanym przez głośniki. Wewnątrz kryje się cała masa wręg i profili wzmacniających, a ścianki zbudowane są prawdopodobnie z kilku różnych materiałów dla rozbicia ewentualnych rezonansów. Bliźniacze pary głośników basowych są zamontowane w osobnych komorach oddzielonych wewnętrzną przegrodą. Poprzez wzrost częstotliwości fal stojących, znacznie powyżej częstotliwości podziału, zmniejsza się konieczność użycia materiałów tłumiących. Wspomaganie niskich tonów wspomagają dwa umieszczone z tyłu tunele rezonansowe. Ich działanie jest jednak trudne do uchwycenia, z czego wnioskuję, że niskie tony faktycznie pochodzą z głośników, a porty wentylacyjne są jedynie dodatkiem ułatwiającym im pracę.

Jeśli chodzi o parametry, przy czteroomowej impedancji i skuteczności na poziomie 91 dB, Blade'y teoretycznie nie powinny być trudnym obciążeniem dla wzmacniacza. Producent informuje jednak, że moc wzmacniacza przy takim obciążeniu powinna mieścić się w przedziale 50-400 W. O ile dolna granica tego sugerowanego pola manewru wydaje się dość przyjazna, to górna sugeruje jednoznacznie, że na piecu nie powinniśmy oszczędzać. Mimo zastosowania czterech dużych wooferów, podawana przez KEF-a dolna granica pasma przenoszenia wydaje się całkiem realistyczna - okrągłe 40 Hz przy 3-dB spadku. 20 Hz Blade'y osiągają natomiast przy -6 dB. Kolumny dostępne są obecnie w siedmiu różnych wariantach wykończenia. Paleta kolorystyczna przypomina te znane z katalogów samochodowych - do wyboru mamy błyszczącą biel, czerwień i czerń, dwa rodzaje srebrnego lakieru metalicznego oraz dwa kolory z edycji Kent Engineering & Foundry - mroźny niebieski i miedziano czarny. W dwóch ostatnich przypadkach oprócz koloru obudowy zmienia się także barwa głośnika Uni-Q - w pierwszym wariancie jest niebieski, a w drugim - miedziany, podobnie jak te montowane w kultowych monitorach LS50.

KEF Blade

Konfiguracja

Do Blade'ów mogliśmy podłączyć najróżniejszą elektronikę, od budżetowych systemów po hi-endowe systemy zajmujące pół pokaźnego stolika. Nikogo nie powinno zdziwić, że zdecydowaliśmy się na drugą opcję. Do wyboru mieliśmy wieże McIntosha, T+A i Marka Levinsona, a ponieważ w tym ostatnim komplecie znalazła się najnowsza integra Nº 585, nie mogliśmy sobie odmówić tej przyjemności i przez większość czasu słuchaliśmy KEF-ów właśnie z nim. Okazało się, że to bardzo udane połączenie, a sam Nº 585 to wzmacniacz nie tylko audiofilski, ale też na wskroś nowoczesny. Wystarczy wspomnieć, że dzięki wbudowanemu przetwornikowi z gniazdem USB, podłączenie laptopa wraz z instalacją sterowników zajmuje raptem trzy minuty. W tej konfiguracji przeprowadziliśmy pierwszą fazę testów, z wykorzystaniem muzyki zgromadzonej na naszych playlistach. Aby jednak nie słuchać wyczynowych kolumn wyłącznie z laptopem, zaprzęgliśmy do pracy odtwarzacz Nº 512. Elektronika stanęła na stoliku Rogoz Audio, a system łączyło okablowanie Cardasa - interkonekty z serii Clear, sieciówki Clear M i najnowsze kable głośnikowe Reflection. Na kablach George'a Cardasa się nie skończyło - kolumny zostały również ustawione zgodnie z jego zaleceniami. Co by nie mówić, efekt był rewelacyjny.

Werdykt

Testując sprzęt audio można dojść do wniosku, że w każdym z urządzeń toczy się wewnętrzna walka pomiędzy światem idealnych parametrów, wzorowej neutralności i koniecznością odtwarzania dźwięku z jak największą wiernością, a tą nieco bardziej ulotną krainą wrażliwości na barwy, emocje, muzyczne subtelności i przyjemność kontaktu z dźwiękiem. Blade to instrument, w którym tej walki nie ma. Tutaj oba audiofilskie światy żyją ze sobą w zgodzie i harmonii. Dla jednych kolumny te będą ucieleśnieniem ideału hi-fi, dla innych zaś wehikułem zdolnym przenieść słuchacza w dowolne miejsce, a nawet w dowolny czas. Wystarczy tylko zamknąć oczy...

Dane techniczne

Rodzaj kolumn: podłogowe, trójdrożne
Efektywność: 91 dB
Impedancja: 4 omy
Pasmo przenoszenia: 40 Hz - 35 kHz
Wymiary (W/S/G): 159/36,3/54 cm
Masa: 57,2 kg
Cena: 109000 zł

Sprzęt do testu udostępnił salon Audio Styl.

Zdjęcia: KEF, Małgorzata Filo, StereoLife.

Równowaga tonalna
RownowagaStartRownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4RownowagaStop

Dynamika
Poziomy7

Rozdzielczość
Poziomy8

Barwa dźwięku
Barwa4

Szybkość
Poziomy8

Spójność
Poziomy8

Muzykalność
Poziomy8

Szerokość sceny stereo
SzerokoscStereo2

Głębia sceny stereo
GlebiaStereo13

Jakość wykonania
Poziomy8

Funkcjonalność
Poziomy6

Cena
Poziomy6

Nagroda
sl-highend


Komentarze (1)

  • Grzegorz

    Słuchałem tych głośników w salonie z monoblokami Maca, generalnie świetne granie, tylko głębia stereofonii trochę płaska. Jakiś pomysł na poprawienie tego aspektu?

    0

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
Revival Audio Sprint 4

Revival Audio Sprint 4

Rynek sprzętu audio jest wypełniony towarem niczym dyskonty przed świętami. Wybór jest przeogromny, chwilami wręcz przytłaczający. Na półkach dominują produkty uznanych, znanych audiofilom marek, których historia sięga nieraz czasów przedwojennych....

Escape Speakers P9

Escape Speakers P9

Myśląc o nowoczesnym sprzęcie audio, takim jak streamery, słuchawki bezprzewodowe czy głośniki sieciowe, zwykle mamy z tyłu głowy jedną myśl - aby był to produkt na poziomie, lepiej trzymać się...

Rega Aethos

Rega Aethos

Rega to brytyjska firma, która zdobyła uznanie melomanów głównie dzięki produkcji wysokiej jakości gramofonów. Klienci czasami zapominają jednak, że jej katalog obejmuje znacznie szerszy asortyment komponentów stereo, takich jak wzmacniacze,...

Komentarze

a.s.
Jeśli to 2,5-drożna, powinny być chyba częstotliwości podziału 1600/220 Hz, a nie 1600/2200 Hz.
Garfield
Tego modelu jeszcze nie słyszałem, ale każdy poprzedni model Revivala podobał mi się bardzo. Panowie wiedzą, co robią.
Grzegorz
Ten Rotel 1572 blednie nawet przy starym Radmorze. Mam jeden i drugi. Radmor to jest coś, jeśli chodzi o brzmienie, a Rotel to jak głośnik z
radiowęzła zakł...
Wojciech
Kolumny są wybitnie. Ale producent źle podaje metraż. Miałem "23-ki" w 18-metrowym pokoju. I tak samo zalało mnie basem, choć góra była wręcz fotograficzna. Dop...
Darecki
Ano właśnie, takie pytanie. Czy owe chinole sparują się z lampą SET o niewielkiej mocy?

Płyty

Sólstafir - Hin Helga Kvöl

Sólstafir - Hin Helga Kvöl

W tym roku mija dziesięć lat mojej przygody z ekipą Sólstafir. Wszystko zaczęło się od albumu "Otta", na który trafiłem...

Newsy

Tech Corner

Praktyczny przewodnik po klasach pracy wzmacniaczy audio

Praktyczny przewodnik po klasach pracy wzmacniaczy audio

Czym powinien kierować się miłośnik sprzętu audio przy wyborze wzmacniacza? Gdyby na tak postawione pytanie można było udzielić prostej i zwięzłej odpowiedzi, pewnie nikt nie zawracałby sobie głowy testami i odsłuchami. Przyjmijmy jednak, że mamy już pewne rozeznanie w temacie, a z długiej listy dostępnych na rynku modeli chcemy wybrać...

Nowości ze świata

  • In Norse mythology, Thor is known as the god of thunder, lightning, marriage, vitality, agriculture, and the home hearth. He was said to be more sympathetic to humans than his father, Odin, though equally violent. He traveled in a chariot...

  • Manufacturers of hi-fi equipment like to brag about their peak performance, but in any company's product lineup, the key role is played by the models that simply sell best. They are the ones that provide funds for further development and...

  • Sonus Faber announced the launch of Suprema, a groundbreaking loudspeaker system rooted in luxury, unparalleled audio excellence and meticulous craftsmanship. Marking the brand's 40th anniversary, the Suprema system, featuring two main columns, two subwoofers and one electronic crossover, represents the...

Prezentacje

Brytyjskie podejście do oryginalnego brzmienia - Quad

Brytyjskie podejście do oryginalnego brzmienia - Quad

Jak podaje popularna internetowa encyklopedia, Quad, inaczej wszędołaz, to pojazd czterokołowy przeznaczony głównie do sportu i rekreacji. Zwykle jest to coś w rodzaju czterokołowego motocykla, który doskonale nadaje się do jazdy poza drogami utwardzonymi. Ze względu na walory napędowe znajduje zastosowanie w wojsku, ratownictwie górskim i rolnictwie. Dla audiofila ten...

Poradniki

Listy

Galerie

Popularne testy

Dyskografie

Witchcraft - Zaklęcia ze Szwecji

Witchcraft - Zaklęcia ze Szwecji

Korzenie szwedzkiego zespołu Witchcraft sięgają 2000 roku. Wtedy właśnie Magnus Pelander - gitarzysta grupy Norrsken - postanowił oddać hołd swoim...

Wywiady

Tomasz Karasiński - StereoLife

Tomasz Karasiński - StereoLife

Chcąc poznać ludzi zajmujących się sprzętem audio, związanych z tą branżą zawodowo, natkniemy się na wywiady z konstruktorami, przedsiębiorcami, sprzedawcami,...

Popularne artykuły

Vintage

Philips RH 832

Philips RH 832

Sprzęt audio ewoluował przez lata nie tylko technologicznie, ale także dizajnersko. Co niektóre koncepcje przetrwały do dziś (ot, chociażby klasyczny...

Cytaty

AchimFreyer.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.