Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

AVM Inspiration CS 2.2

AVM Inspiration CS 2.2

Dawno, dawno temu audiofile dyskutowali o wyższości wzmacniaczy lampowych nad tranzystorowymi lub odwrotnie, umawiali się na odsłuchy aby porównać ze sobą kilka wkładek gramofonowych i namiętnie wymieniali kable, goniąc za nieuchwytnym i raz za razem wyślizgującym się z rąk efektem brzmieniowej synergii. Czytali. Słuchali. Wiedzieli. Słyszeli. Dziś wielu producentów uważa ich za gatunek wymarły. Niektórzy uznali, że grupa doświadczonych i pozytywnie zakręconych melomanów jest tak niewielka, że wszelkie próby dotarcia do takich osób są może nie tyle skazane na niepowodzenie, co zwyczajnie nieopłacalne. Pozostali muszą sobie jakoś radzić. Zdecydowana większość wybrała kierunek, który pod wieloma względami wydaje się najrozsądniejszy. Zaczęli jeszcze bardziej udoskonalać swoje produkty i podnosić ich ceny. Audiofilski sprzęt nigdy przecież nie był tani, więc jego miłośnicy płacą tyle, ile trzeba. Na początku obecnego tysiąclecia flagowy wzmacniacz zintegrowany McIntosha kosztował 23500, Gryphona - 29000, a Marka Levinsona - 36000 zł. Dziś na ich odpowiedniki trzeba wyłożyć odpowiednio 49500, 67700 i 54900 zł. Audiofile rwą włosy z głowy i wylewają swe żale na internetowych forach, bo za taką inflacją nadążyć mogą tylko najbogatsi. A ci z reguły nie odróżniają wzmacniacza stereo od amplitunera kina domowego, nie wiedzą czy 80 W to dużo czy mało i przeważnie nie mają czasu ani ochoty się w to zagłębiać. Potrzebują sprzętu ładnego, funkcjonalnego i dopracowanego w każdym detalu. Chcą, aby na każde ich polecenie, na każdą zachciankę, odpowiadał "tak". Czy mogę puścić muzykę z telefonu? A włożyć płytę, którą dostałem od dealera luksusowych samochodów? Czy instalator, który za tydzień zamontuje mi gigantyczny telewizor, będzie mógł połączyć to wszystko w jedną całość? Tak? To w porządku. Ach, no i jeszcze gdyby nie było to wielkie pudło lub wieża złożona z kilku oddzielnych klocków... No bo nie po to na wybetonowanej ścianie wyłożonej najdroższymi panelami akustycznymi stanęła wykonana na zamówienie komoda z mahoniowych desek, żeby zasłaniać to wszystko jakimiś tam wzmacniaczami.

Wszystko to sprawiło, że od kilku lat obserwujemy wysyp hi-endowych systemów all-in-one. Cyrus Lyric 09, Naim Uniti Nova, Moon Neo ACE, T+A R 1000 E, Devialet Expert 140 Pro czy Micromega M-One 100 to urządzenia stworzone, aby sprostać tej niełatwej misji. Wielu producentów przyłożyło się do tematu tak, że ich zintegrowanymi systemami zainteresowali się nawet audiofile. Sprzęt, który początkowo wielu entuzjastów uznało za triumf wygodnictwa nad zdrowym rozsądkiem, zaczął być traktowany jako alternatywa dla zestawów złożonych z kilku oddzielnych komponentów. Wbrew pozorom, nie jest to takie głupie. Podobnie, jak w przypadku kolumn aktywnych, wszystko jest w rękach producenta. Jeżeli ten się postara i wykona swoją robotę należycie, użytkownikowi odpada jeden bardzo ważny problem - dobór poszczególnych elementów do siebie. W przypadku głośników z własnym "napędem", pozostaje nam wybór źródła, natomiast decydując się na system all-in-one, musimy załatwić kwestię kolumn i akcesoriów. Jest to jednak mały problem w porównaniu z wybieraniem odtwarzacza, przetwornika, przedwzmacniacza, końcówki mocy itd.

Jeśli chodzi o dźwięk, raz wychodzi kiepsko, a raz nieprzyzwoicie dobrze. I nie ma się czemu dziwić, bo taka sama przepaść może dzielić dwa zbliżone cenowo systemy złożone z osobnych klocków. Można się oczywiście zarzekać, że nikt normalny nie zamieni wzmacniacza lampowego, gramofonu i streamera (wraz z całym kompletem audiofilskich kabli) na jeden klocek w kompaktowej obudowie. Wszystko zależy jednak od priorytetów, a te potrafią się zmienić niemal z dnia na dzień. Znam co najmniej kilku audiofilów, którzy zdecydowali się na taki krok. Niektórzy poszli jeszcze dalej, zamieniając luksusowy system na dwa hi-endowe głośniki sieciowe. Przeprowadzka? Dziecko? Żona? Otóż nie. Najczęściej zwykłe zmęczenie albo zazdrość. No bo jak to, kompletowałem ten sprzęt tyle czasu, wydałem na niego mnóstwo pieniędzy, wypożyczałem kable aby wszystko ze sobą zestroić, a teraz ludzie kupują takiego Naima albo Devialeta i mają w zasadzie to samo, tylko w ładniejszym, mniejszym opakowaniu, z aplikacją na iPhone'a? Ano właśnie... Przyjrzyjmy się zatem konkurencyjnej propozycji AVM-a i sprawdźmy czy jest to tylko system dla zamożnego melomana, czy może coś więcej. Ukłon w stronę audiofilów, którzy zaszli już w swoim szaleństwie tak daleko, że bardzo chcieliby uprościć sobie życie nie rezygnując z dźwięku wysokiej próby?

AVM Inspiration CS 2.2

Wygląd i funkcjonalność

Niemiecka manufaktura dopiero niedawno wróciła na polski rynek, a niezależnie od problemów z dystrybucją, sama borykała się z pewnymi trudnościami. Firma została założona w 1986 roku w Badenii i od samego początku tworzyła sprzęt dla bardzo wymagających melomanów. Do życia powołali ją dwaj projektanci - Robert Winiarski i Günther Mania. Nie musieli czekać długo, by ich talent został zauważony. Monofoniczny wzmacniacz mocy oznaczony symbolem M1 niemal z dnia na dzień stał się rynkowym hitem. W samych Niemczech sprzedano ponad dziesięć tysięcy egzemplarzy. Niektórzy powiedzą, że skoro każdy klient potrzebował co najmniej dwóch takich piecyków, to wychodzi nam 5000 klientów, co w 80-milionowym kraju nie robi już takiego wrażenia. Chętnie zobaczyłbym jednak jak debiutujące, polskie firmy znajdują pięć tysięcy osób chcących kupić audiofilskie, hi-endowe monobloki ozdobione logiem, którego nikt nie kojarzy. Większość może tylko pomarzyć o takim starcie.

AVM zawsze specjalizował się w produkcji wzmacniaczy, ale w Polsce o jego urządzeniach zrobiło się głośno dopiero w latach dziewięćdziesiątych, za co odpowiadały przede wszystkim znakomicie zaprojektowane odtwarzacze płyt kompaktowych. Później historia trochę się urywa. Być może Niemcy nie mieli pomysłu na wejście w świat plików, może sprzedaż przyhamowała, a może po prostu komuś zabrakło energii, aby rozwijać firmę z takim samym zapałem. Wszystko wskazuje na to, że pierwszą dekadę nowego tysiąclecia AVM praktycznie przespał. Przełom nastąpił w 2010 roku, kiedy to firmę przejął Udo Besser, pełniący wcześniej funkcję dyrektora zarządzającego w Burmesterze. Udo miał głowę pełną pomysłów, a AVM był idealną bazą do ich urzeczywistnienia. Zespołem projektantów wciąż kieruje Günther Mania, ale po objęciu władzy przez nowego właściciela, firma zaczęła śmigać aż miło. Katalog zapełnił się nowoczesnymi urządzeniami, wśród których znajdziemy nie tylko wzmacniacze i odtwarzacze srebrnych krążków, ale też streamery, przetworniki i systemy all-in-one. Zainwestowano też w software, tworząc własną aplikację na urządzenia mobilne. Nie da się ukryć, że sprawy zaczęły iść w naprawdę dobrym kierunku. Udo Besser tchnął w AVM-a sporo energii, ale nie zapomniał o historii i filozofii tej marki, zachowując jej typowo niemieckie podejście do kwestii produkcyjnych, kontroli jakości i szeroko pojętej solidności. Fabryka znajduje się w miejscowości Malsch nieopodal Karsruhe. Nie jest to jednak zakład, w którym gotowe wzmacniacze z Chin są sprawdzane i przepakowywane w ładniejsze pudełka. Niemcy cenią sobie części od lokalnych poddostawców i dokładną, ręczną robotę. Nawet metalowe płyty, z których składane są obudowy, dostarczają im podwykonawcy z Badenii. Teoretycznie to tylko kawałki aluminium, które można by było sprowadzić z Tajwanu albo Indonezji. Ale ludzie z AVM-a uważają, że czasami warto zapłacić za elementy najwyższej jakości. Ta filozofia przebija się w ich urządzeniach niemal na każdym kroku.

Inspiration CS 2.2 to przykład daleko posuniętej integracji. Gdybym powiedział, że w jednej obudowie udało się zmieścić wzmacniacz stereo, przetwornik cyfrowo-analogowy, streamer, odtwarzacz płyt kompaktowych, tuner radiowy i przedwzmacniacz gramofonowy, niektórzy zaczęliby wyobrażać sobie jakieś ogromne, wysokie pudło nafaszerowane przyciskami i gniazdami jak dobry keks bakaliami. Nic z tych rzeczy. Niemieckim konstruktorom udało się zapakować to wszystko w niezwykle elegancką, aluminiową bryłkę mierzącą zaledwie 9,2 x 34 x 35 cm. Tak, to nie pomyłka. Mamy do czynienia z urządzeniem w obudowie typu "3/4", ważącym dokładnie 6 kg. Patrząc na listę dostępnych funkcji i przeglądając tabelę danych technicznych, zacząłem się zastanawiać jak to możliwe. Wiele już w życiu widziałem, ale jednoczęściowy system odtwarzający muzykę z różnych źródeł, dysponujący mocą 115 W na kanał przy 8 Ω, łączący się z domową siecią i obsługiwany za pomocą aplikacji na urządzenia mobilne, a przy tym zajmujący mniej miejsca niż standardowy wzmacniacz czy odtwarzacz płyt kompaktowych to chyba mistrzostwo świata i okolic. Zaznaczam, że w odróżnieniu od kombajnów będących w istocie audiofilskimi integrami wzbogaconymi o funkcje sieciowe, tutaj mamy jeszcze kilka dodatkowych atrakcji, z których dla wielu melomanów najważniejszy będzie szczelinowy napęd CD. Wielu producentów aparatury audio rezygnuje z tego rozwiązania. Przede wszystkim z uwagi na słabnące od wielu lat zainteresowanie użytkowników tym formatem, ale też coraz mniejszy wybór rozsądnych transportów czy ilość miejsca, jaką trzeba wygospodarować na ten cel wewnątrz i tak ciasnej obudowy. Wiele firm oferuje transporty w formie zewnętrznych urządzeń, często wyposażonych też w dysk twardy lub gniazda umożliwiające ripowanie ulubionych krążków, abyśmy nigdy więcej nie musieli ich wyjmować. Pozostaje jednak jeszcze spora grupa melomanów, którzy "wychowali się" na cedekach i nie zamierzają z nich rezygnować. Oprócz odtwarzacza, na pokładzie mamy też tuner FM z gniazdem antenowym, wbudowany phono stage dla wkładek MM/MC, trzy wejścia i dwa wyjścia analogowe (stałe i regulowane), a także wyjście słuchawkowe na przednim panelu. Prezent dla użytkowników, którzy są otwarci na nowe źródła i formaty, ale nie potrafią się obejść bez tradycyjnych rozwiązań? Bardzo możliwe, że właśnie taki był zamysł projektantów AVM-a.

Inspiration CS 2.2 jest jednak przede wszystkim nowoczesnym centrum domowej rozrywki, łączącym się ze światem i dającym nam dostęp do cyfrowej muzyki. Z siecią połączymy się zarówno przewodowo (LAN), jak i bezprzewodowo (Wi-Fi). Na tylnym panelu znajdziemy też dwa gniazda USB typu A, z których jedno służy do aktualizacji oprogramowania, a drugie pozwoli nam posłuchać plików bezpośrednio z dysku lub pendrive'a. Wbrew pozorom, to bardzo fajna opcja. Szczególnie dla melomanów, którzy nie do końca wkręcili się w temat, nie zgromadzili terabajtów muzyki na pracujących gdzieś w piwnicy dyskach NAS, albo w ogóle nie będą chcieli podłączać swojego sprzętu do sieci. Najczęściej sprawa wymaga dokładniejszego przemyślenia, a nie każdy audiofil pragnie zamieniać swój dom w serwerownię. W epoce inteligentnych domów jest to nieuniknione, ale czasami najprostsze rozwiązania są najlepsze. W przypadku plików takim rozwiązaniem jest właśnie odsłuch z podłączonego do naszego sprzętu dysku lub pendrive'a. Oprócz tego, Inspiration CS 2.2 może pełnić rolę przetwornika, przyjmując sygnał cyfrowy na wejście optyczne lub koaksjalne. Tuż obok nich umieszczono drugi komplet, ale tym razem są to wyjścia. Jest to jeden z niewielu elementów, na które można ponarzekać. Osobiście wolałbym dostać kolejne wejście i myślę, że wielu użytkowników także zagłosowałoby za takim rozwiązaniem. Niemiecki kombajn może przecież współpracować z wysokiej jakości kolumnami, gramofonem, a nawet magnetofonem szpulowym, ale w prawdziwym życiu w pierwszej kolejności zostanie podłączony do telewizora, konsoli, dekodera lub innego urządzenia, które nie służy tylko i wyłącznie do słuchania muzyki. Poza tym, dwa wyjścia analogowe i dwa cyfrowe w jednoczęściowym systemie stereo? Rozumiem wyjście z przedwzmacniacza, bo może się przydać do podłączenia subwoofera aktywnego. Rozumiem cyfrowe wyjście koaksjalne, bo może niektórzy będą chcieli w przyszłości ulepszyć swój system. Ale to by w zupełności wystarczyło. Listę wyposażenia tylnej ścianki zamyka trójbolcowe gniazdo zasilające IEC z włącznikiem i terminale głośnikowe w formie "brytyjskich" dziurek, w które wejdą tylko wtyki bananowe. Domyślam się, że na takie gniazda AVM zdecydował się z uwagi na potencjalną oszczędność miejsca i możliwość ukrycia przewodów wystających z urządzenia. Trochę to osobliwe, ale niech będzie. Nie sądzę, by ktokolwiek chciał tu podłączać kable zakończone widełkami.

Przednia ścianka prezentuje się wyjątkowo ascetycznie. Jak na urządzenie o tak ogromnych możliwościach, jest przyjemnie czyściutka. Całość można podzielić na trzy sekcje. Idąc od lewej, mamy tu duży przycisk trybu czuwania, spory wyświetlacz i pięć przycisków bez jakichkolwiek opisów. Centralną część frontu zajmuje szczelinowy napęd optyczny, natomiast z prawej umieszczono płaskie pokrętło z wgłębieniem na palec, trzy ustawione pionowo przyciski (tym razem z odpowiednimi oznaczeniami) oraz umieszczone w tej samej linii 3,5-mm gniazdo słuchawkowe. Do obsługi systemu trzeba się przyzwyczaić, bo niemieccy konstruktorzy wprowadzili tu kilka ciekawych rozwiązań. Przykładowo, opisy przycisków umieszczonych obok potencjometru sugerują, że będziemy za ich pomocą obsługiwać napęd, tuner radiowy i wysuwanie płyty. W rzeczywistości wszystkie służą do wyboru źródła dźwięku, przy czym dwa przyciski są przypisane do odtwarzacza płyt kompaktowych i tunera radiowego, a trzeci - którego symbol wyraźnie wskazuje na funkcję "wypluj proszę moją płytę" - służy do przeskakiwania między pozostałymi wejściami analogowymi i cyfrowymi. Przyciski umieszczone pod wyświetlaczem nie mają żadnych opisów ponieważ ich przeznaczenie zmienia się w zależności od wybranego źródła. Oznaczenia pokazywane są na ekranie. W ten sposób dostaniemy się też do pokładowego menu, w którym ustawimy cały szereg parametrów, takich jak barwa dźwięku, balans czy czułość poszczególnych wejść. Wyświetlacz jest odpowiednio duży, aby w normalnym, domyślnym trybie pokazywać nam aktywne wejście i poziom głośności, a także kilka innych informacji. Gdyby kogoś raził, jego jasność można wyregulować.

Inspiration CS 2.2 to przykład daleko posuniętej integracji. Gdybym powiedział, że w jednej obudowie udało się zmieścić wzmacniacz stereo, przetwornik cyfrowo-analogowy, streamer, odtwarzacz płyt kompaktowych, tuner radiowy i przedwzmacniacz gramofonowy, niektórzy zaczęliby wyobrażać sobie jakieś ogromne, wysokie pudło nafaszerowane przyciskami i gniazdami jak dobry keks bakaliami. Nic z tych rzeczy.

Właściciel AVM-a nie będzie jednak zbyt często korzystał z przycisków, a to oczywiście z uwagi na obecność firmowej aplikacji, dostępnej na urządzenia z systemem iOS lub Android. Muszę przyznać, że choć w warstwie graficznej programiści trzymali się ogólnie przyjętych rozwiązań, szybkość i stabilność działania apki zasługuje na duże brawa. Instalując ją na swoim smartfonie, dostaniemy się prawie do wszystkich funkcji urządzenia. W wyjątkowo intuicyjny sposób wybierzemy źródło, ustawimy poziom głośności, dostaniemy się do zakładki z ustawieniami, a przede wszystkim do plików z naszą ulubioną muzyką. AVM RC S jest chyba najprostszym w użyciu, a przy tym najbardziej responsywnym rozwiązaniem tego typu, z jakim się zetknąłem. Nie musimy zakładać konta użytkownika ani czekać aż program przeskanuje całą naszą bibliotekę muzyczną. Po prostu wybieramy udostępniony folder i odpalamy pliki. Za tę prostotę płacimy jednak wtedy, gdy już trochę zapoznamy się z urządzeniem i zechcemy zrobić coś więcej. Tworzenie playlist jest dość problematyczne. Pod tym względem chyba najbardziej podoba mi się rozwiązanie w aplikacji HEOS-a, gdzie w dowolnym momencie możemy dodać wybrany album lub utwór na koniec kolejki. Nie da się ukryć, że aplikacje powiązane z "dużymi" systemami multiroom są bardziej rozbudowane. Ale znam też wiele takich, które nie mają nawet połowy funkcjonalności apki AVM-a i nie działają tak szybko. Minusem jest brak możliwości przewijania utworów, z czym również spotykam się już któryś raz. Niektórym nie będzie to przeszkadzało. Co innego, gdy mamy utwory trwające 13 albo 17 minut, a interesuje nas tylko ich fragment. Z serwisów streamingowych, AVM obsługuje dwa. Dziwnym trafem, są to akurat te, które stawiają na dźwięk wysokiej jakości - TIDAL i Qobuz. Wszystko to pozwala sądzić, że niemieccy inżynierowie podjęli pewne decyzje z premedytacją. Potwierdzeniem tej teorii może być brak radia DAB+ (o czym na swojej stronie internetowej firma opowiada bardzo szczegółowo), łączności Bluetooth i innych rozwiązań, które nie są uważane za audiofilskie. Można się z tym nie zgadzać, ale każda firma ma prawo wcielać w życie własną politykę. AVM najwyraźniej chce mieć pewność, że użytkownicy jego sprzętu będą słuchali muzyki tylko ze sprawdzonych źródeł, gwarantujących dźwięk na poziomie. Szkoda, że Inspiration CS 2.2 nie czyta plików DSD. Nie wiem jednak czy dla potencjalnych klientów będzie to takie ważne, tym bardziej, że spokojnie posłuchamy PCM-ów w jakości do 24 bit/192 kHz. Być może obsługa plików DSD pojawi się w kolejnej generacji tego urządzenia? A może producent zrezygnował z niej, bo podoba mu się brzmienie Wolfsona WM8741? Wbrew pozorom, nie jest to takie nieprawdopodobne.

Osobny akapit należy poświęcić jakości wykonania. Przed rozpoczęciem testu nie byłem przekonany czy funkcjonalność i bardzo dobre parametry AVM-a - pomijając brzmienie, którego jeszcze nie znałem - będą w stanie uzasadnić jego cenę. Kiedy jednak przyjrzałem mu się z bliska, od razu zmieniłem zdanie. Przekonała mnie sama precyzja wykonania obudowy, nie wspominając o tym, co zastałem w środku. Aluminiowe panele dopasowane do siebie co do ułamka milimetra, mądrze rozplanowane wnętrze, napęd wytłumiony dokładnie dociętym kawałkiem filcu i biegnące od płytki do płytki przewody, których nie wybrano przypadkowo, ale ułożono zgodnie z kolorami tęczy. Ale czad! Dobrze, wiem, że nie ma tu masywnych transformatorów ani lamp elektronowych, ale sama jakość montażu to hi-end pełną gębą. Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że Inspiration CS 2.2 jest jednym z tych urządzeń, które w środku wyglądają przynajmniej tak dobrze, jak z zewnątrz. Na koniec ciekawostka. W katalogu niemieckiej firmy znajdziemy trzy piloty, z których do testowanego modelu dołączony był... Żaden. Dla mnie to zrozumiałe, bo aplikacja załatwia wszystko, ale gdyby komuś jednak brakowało tego dodatku, można dołożyć dwa tysiące złotych i wziąć model Inspiration CS 2.2 4T, który w standardzie przyjeżdża z najbardziej wypasionym sterownikiem RC 9, a dodatkowo ma jeszcze Bluetooth 4.2. Dopłata jest spora, ale RC 9 to nie byle jaki pilot. To właściwie osobne urządzenie, komunikujące się z naszym systemem dwukierunkowo, drogą radiową. Ma swoją własną stację ładowania i wyświetlacz na którym z bliska zobaczymy chociażby tytuły utworów i bitrate odtwarzanego sygnału. Ciekawa zabawka, aczkolwiek za dwa tysiące złotych wolałbym kupić iPhone'a 8. Choćby nawet miał mieć zainstalowaną tylko aplikację AVM-a.

AVM Inspiration CS 2.2

Brzmienie

Jak grają hi-endowe systemy all-in-one? Zazwyczaj co najmniej tak dobrze, jak zbliżone cenowo zestawy zbudowane z oddzielnych komponentów. Nie zapominajmy, że gdybyśmy mieli porównywać Inspiration CS 2.2 z klasyczną wieżą, musiałaby się ona składać ze wzmacniacza, tunera radiowego, odtwarzacza płyt kompaktowych i streamera. Przetwornik, phono stage i wzmacniacz słuchawkowy już daruję, bo wejścia cyfrowe powinniśmy znaleźć na pokładzie streamera, a wejście phono i gniazdo dla nauszników mógłby w takim układzie wziąć na siebie wzmacniacz. Tak czy inaczej, cztery klocki to cztery obudowy, cztery pudełka do magazynowania i wysyłki, cztery karty gwarancyjne itd. A to wszystko kosztuje. Wiem, że z punktu widzenia audiofila umieszczanie wszystkich elementów systemu stereo w jednej puszce jest rozwiązaniem kompromisowym, jednak w dobie szybko mnożących się wejść, standardów, formatów i sposobów słuchania muzyki, stało się też niezwykle kuszące z punktu widzenia tak zwanego zwykłego użytkownika. A przecież można być i jednym, i drugim. Jako audiofil, uwielbiam wzmacniacze lampowe, przetworniki, gramofony i kable łączące w sobie najwyższej klasy materiały, technologię na poziomie ultranowoczesnego laboratorium i odrobinę luksusowej biżuterii. Bywają jednak i takie momenty, kiedy myślę sobie, że może już najwyższa pora zastąpić skomplikowany system jednym klockiem, do którego ewentualnie podpiąłbym gramofon. Szczerze? Gdybym nie zajmował się testowaniem kolumn, wzmacniaczy i kabli, prawdopodobnie zrobiłbym to już dawno temu.

W porę zauważyło to wielu producentów sprzętu z najwyższej półki, a najwięcej do powiedzenia mają firmy, które stosunkowo wcześnie zainteresowały się tematem plików, streamingu i integracją sprzętu audio z systemami inteligentnego domu. Hegel wprowadził Rösta, który teoretycznie jest kolejnym wzmacniaczem zintegrowanym z kilkoma nowymi funkcjami, ale w praktyce może być już samodzielnym systemem audio, który do szczęścia potrzebuje tylko dobrych kolumn i łączności z siecią. Norwegowie dali mu piękne, białe wdzianko, ale wielu konstruktorów poszło jeszcze dalej. Po sukcesie pierwszej generacji systemów Uniti, Naim wiedział, że poszedł w dobrym kierunku. Wprowadził więc kombajny, które wyglądają jak mniejsze wersje flagowego Statementa. Brytyjczycy kompletnie przestali się ograniczać. Doszli do wniosku, że system all-in-one nie może już być kompromisem. Ma być manifestacją luksusu. Nowe klocki z serii Uniti okazały się tak dobre, że posiadaczy dzielonych systemów tej marki dosłownie trafił szlag. Ci, którzy mieli już przedwzmacniacz, końcówkę mocy, odtwarzacz płyt CD i zasilacz Naima (a więc zestaw wart tyle, co dobry, nowy samochód), musieli wyłożyć kolejne piętnaście tysięcy złotych na streamer, aby ich system był prawie tak nowoczesny, jak mały Uniti Atom za niecałe dziesięć tysięcy (prawie, bo w Atomie można na przykład sterować poziomem głośności z poziomu aplikacji, nie wspominając o innych rzeczach). To, co od wielu lat robi w tej dziedzinie Devialet, to już kompletny odlot. Zamiast zbierającej kurz wieży, Francuzi zaproponowali audiofilom wiszący na ścianie, płaski kawałek wypolerowanego metalu, który swym uderzeniem potrafi zawstydzić niejedną hi-endową końcówkę mocy, a dodatkowo potrafi idealnie dopasować się do charakterystyki podłączonych kolumn. Oczywiście, wciąż nie są to tanie zabawki, ale przynajmniej mówimy o jednym urządzeniu za dziesięć, piętnaście, dwadzieścia lub dwadzieścia pięć tysięcy, a nie dwóch, trzech, czterech czy pięciu takich urządzeniach, z podnoszącymi koszt całej operacji kablami, stolikami i innymi akcesoriami.

Kiedy Inspiration CS 2.2 zaczął grać, stało się jasne, że mamy do czynienia z kolejnym urządzeniem, które spokojnie poradziłoby sobie w starciu z porównywalnym cenowo systemem złożonym z kilku oddzielnych komponentów. Dosłownie po dziesięciu minutach odsłuchu wiedziałem już, że jest dobrze. Niemiecki kombajn dał mi do zrozumienia, że jego moc to coś więcej, niż niewiarygodnie wysoki wynik w tabeli danych technicznych. Wystarczy przesunąć pasek głośności w aplikacji odrobinę w prawo, aby poczuć co się dzieje. Do pewnego momentu system zachowuje się w przewidywalny i cywilizowany sposób. Przy niższych poziomach wysterowania regulacja jest bardzo precyzyjna, a przeskok nawet o kilka kroków do przodu zdaje się być tylko wstępem do dalszej zabawy. To dobra wiadomość, szczególnie dla melomanów, którzy lubią słuchać muzyki do późnych godzin wieczornych, albo po prostu nie lubią przesadzać z ilością decybeli. Jeśli jednak uważacie, że muzyka powinna mieć odpowiednią siłę przebicia, AVM z przyjemnością spełni to marzenie, posyłając do głośników kaloryczne, życiodajne impulsy. Po przekroczeniu pewnego poziomu głośności, w moim pokoju rozpętało się piekło. Istna demolka. Bez żadnych oznak clippingu, przesterowania czy dławienia się wzmacniacza, muzyka zaczęła panoszyć się po całym domu, tłukąc w szyby i domagając się, bym wypuścił ją na zewnątrz. Dysponując takim sprzętem, trzeba naprawdę dobrze panować nad palcami. Zdarzyło mi się już skasować przez nieuwagę jakiegoś ważnego maila albo zalajkować głupią reklamę na Facebooku, ale chyba po raz pierwszy byłem o krok od wysadzenia głośników w swoich kolumnach. Co więcej, dopiero wtedy zdałem sobie sprawę z tego, jak duży potencjał drzemie w tej niepozornej, aluminiowej skrzyneczce. Mniejszej i lżejszej od niejednego niskobudżetowego amplitunera...

Przy odrobinie szczęścia, z takim urządzeniem można zrobić niemal wszystko. Być może właśnie na tym polega ich magia. Wybieramy zestawy głośnikowe, które w zdecydowanie największym stopniu determinują ostateczny rezultat brzmieniowy, a jeśli uda nam się trafić w dziesiątkę, zadaniem elektroniki będzie napędzenie ich w taki sposób, aby niczego nie zepsuć.

AVM lubi naparzać, ale robi to z klasą. Jego brzmienie jest nastawione na szeroko pojętą neutralność. Szczególnie w kwestii barwy, która nie jest ani zimna, ani ciepła, lecz niemal całkowicie obojętna. Jako miłośnik wzmacniaczy lampowych i innych urządzeń, które lubią to i owo podkreślić, zagęścić i dosłodzić, mając taki system prawdopodobnie chciałbym dobrać do niego kolumny o nieco przyjemniejszym usposobieniu, ale trudno mi też nie docenić jego przezroczystości i uniwersalności. Przy odrobinie szczęścia, z takim urządzeniem można zrobić niemal wszystko. Być może właśnie na tym polega ich magia. Wybieramy zestawy głośnikowe, które w zdecydowanie największym stopniu determinują ostateczny rezultat brzmieniowy, a jeśli uda nam się trafić w dziesiątkę, zadaniem elektroniki będzie napędzenie ich w taki sposób, aby niczego nie zepsuć. Niczego nie dodawać i nie zabierać, ale podawać głośnikom jak najczystszy i najwierniejszy sygnał. I właśnie z taką sytuacją mamy do czynienia w przypadku AVM-a. W porządku, może jeszcze nie jest to przezroczystość i neutralność na poziomie totalnie hi-endowego sprzętu, ale jesteśmy już naprawdę blisko. Jeżeli Inspiration CS 2.2 "robi coś" z dźwiękiem, zwróciłbym uwagę na dwie rzeczy. Pierwszą jest bas. Tak głęboki, potężny i nasycony, że w pierwszej chwili zacząłem się zastanawiać kto u licha pod moją nieobecność wniósł do domu, podłączył i schował za firanką aktywny subwoofer. Żebyśmy się dobrze zrozumieli, nie chodzi mi o to, że niskich tonów było zbyt dużo. Równowaga tonalna była jak najbardziej prawidłowa, jednak głębia i odczuwalna potęga tego zakresu - zdecydowanie nieprzeciętna. Drugą cechą, która moim zdaniem pozwoli AVM-owi wyróżnić się z tłumu, jest wyjątkowa selektywność dźwięku, szczególnie w górnej połowie pasma. W tym zakresie brzmienie było przyjemnie lekkie, szybkie i bezpośrednie. Co najlepsze, wcale nie odchudzone, spłaszczone czy jazgotliwe, ale szczegółowe, lotne i nasycone mikrodetalami. Nie wiem czemu, skojarzyło mi się ze słuchawkami AKG K701, które obchodziły się z dźwiękiem w podobny sposób. Na pierwszy rzut ucha ciężko było powiedzieć dlaczego ich brzmienie jest tak dobre. Dopiero po pewnym czasie docierało do nas, że ich konstruktorom udało się delikatnie, bez przesady, doświetlić te fragmenty pasma, w których czai się najwięcej ciekawych smaczków. Gdyby poszli dalej, dźwięk szybko stałby się suchy i nieprzyjemny, a cały efekt poszedłby się chrzanić. Ale zdołali podkreślić pewne częstotliwości w bardzo niewielkim, właściwie trudnym do uchwycenia stopniu. Dokładnie tak, abyśmy mieli wrażenie jakby słuchawki "zbierały" wszystko, co na danym nagraniu jest do usłyszenia, ale nie czuli związanego z tym dyskomfortu i nie zdawali sobie sprawy z tego, że ten dźwięk tak naprawdę nie jest stuprocentowo naturalny. AVM to moim zdaniem ta sama szkoła. Niby nic, niby wszystko w normie, a jednak dociera do nas bardzo, bardzo dużo.

Gdybym miał się pokusić o porównanie AVM-a z innymi jednoczęściowymi systemami, których miałem okazję słuchać w kontrolowanych warunkach, powiedziałbym, że najbliżej mu do Devialeta Expert 140 Pro, Micromegi M-One 100 i T+A R 1000 E, w tej kolejności. Myślę, że osoby zainteresowane kupnem takiego urządzenia będą rozważać wiele opcji, a ostateczny wybór może zależeć od wielu czynników, z których jakość i charakter brzmienia wcale nie musi znaleźć się na pierwszym miejscu. Dla niektórych decydujące będzie to, że Devialet i Micromega nie mają wbudowanego napędu, dla innych zaś nie do przyjęcia może być brak obsługi plików DSD lub serwisu Spotify. Nie ulega wątpliwości, że wszystkie te urządzenia prezentują bardzo wysoki poziom, ale gdybym miał wybierać kierując się tylko i wyłącznie tym, co usłyszałem, nie wiem czy do finałowego odsłuchu nie zaprosiłbym AVM-a i Devialeta. Minusy? Moim zdaniem, nawet mając na uwadze ogólną naturalność i muzyczną uniwersalność niemieckiego kombajnu, zakres średnich tonów mógłby być bardziej nasycony. Nie narzekałbym też gdyby przestrzeń była bardziej sugestywna i lepiej rozciągnięta na boki. Na dalszych planach, za linią kolumn też mogłoby dziać się trochę więcej. To jednak tylko drobiazgi, które w najmniejszym stopniu nie popsuły mi przyjemności z odsłuchu. Jeśli chodzi o wyposażenie dodatkowe, jest dokładnie tak, jak można się było spodziewać. Ani wejście gramofonowe, ani gniazdo słuchawkowe nie wyróżniają się z tłumu, ale też wstydu AVM-owi nie przynoszą. Co do tunera radiowego, przyznaję się bez bicia - nie próbowałem. Ostatnio, czekając w samochodzie na parkingu, chciałem posłuchać jakiegoś radia i chyba dobre dziesięć minut szukałem stacji, na której nie leciałyby reklamy. A to jakieś tabletki na chorobę, którą mogę mieć i nawet o tym nie wiedzieć, a to kup sobie telewizor na raty... Jest jedna stacja, gdzie teoretycznie reklam nie ma, ale jak na złość rozładował mi się akumulator. Wiem, że w domu mi to nie grozi, ale licho nie śpi. Dopóki nie powstanie jakaś specjalna rozgłośnia dla audiofilów, chyba pozostanę przy opcji, w której to ja decyduję jakiej muzyki chcę akurat posłuchać.

AVM Inspiration CS 2.2

Budowa i parametry

AVM Inspiration CS 2.2 to jednoczęściowy system muzyczny łączący w jednej obudowie odtwarzacz płyt kompaktowych, przetwornik C/A, odtwarzacz strumieniowy, tuner FM oraz wzmacniacz zintegrowany z wejściem gramofonowym (MM/MC) i gniazdem słuchawkowym. Sporo, szczególnie jak na tak niewielką, ale znakomicie wykonaną obudowę. Z zewnątrz nie widać jakichkolwiek elementów mocujących. Mamy więc niemal jednolitą, aluminiową bryłę. Aby dostać się do jej wnętrza, należy odkręcić tylko dwie niewielkie, aluminiowe płytki spinające boki tylnej ścianki. Każdą z nich przykręcono trzema śrubami, jednak to jeszcze nie koniec historii, bo idealne położenie tych elementów jest ustalane za pomocą dwóch metalowych bolców. Niemieccy konstruktorzy niczego nie pozostawili przypadkowi. Tutaj nie ma mowy o jakimś dociskaniu czy naprężaniu poszczególnych paneli. Po demontażu "zaślepek" możemy wysunąć górną pokrywę do tyłu, co trochę trwa, bo jest ona niezwykle dokładnie spasowana z profilami tworzącymi boczne ścianki, a dodatkowo - zapewne w celu stłumienia drgań - umieszczono między nimi cienkie paski gumowatej taśmy. Oznaki walki z wibracjami widać także w środku. Do mieszczonego z przodu napędu optycznego przyklejono dokładnie docięty kawałek brązowego filcu. Sam transport, dostarczony przez TEAC-a, osadzono natomiast na kilku niewielkich sprężynach. Elektronikę podzielono na kilka, a nawet kilkanaście płytek połączonych taśmami z dociętych co do milimetra przewodów ułożonych zgodnie z kolorami tęczy. Z tej kolorowej układanki wyróżnia się tylko kilka przewodów łączących ze sobą elementy zasilacza, biała taśma dochodząca do napędu i grubsze, miedziane kable głośnikowe łączące końcówkę mocy z terminalami. Mózgiem urządzenia jest przetwornik zbudowany na bazie układu Wolfson WM8741, a sercem - moduły Hypex UcD180LP OEM zamontowane pionowo w centralnej części obudowy. AVM podaje, że zapewniają one moc 115 W na kanał przy 8 Ω i aż 165 W na kanał przy 4 Ω. Użycie gotowych i stosunkowo niedrogich układów w tak kosztownym urządzeniu daje do myślenia, ale niemiecka firma nie jest tu wyjątkiem. Nie zapominajmy, że jest to tylko jeden z wielu elementów składających się na tak zwaną całość. Przetwornik, streamer, zasilacz, przedwzmacniacz, phono stage, tuner, obudowa, oprogramowanie - to przecież i tak tylko zbiór elementów, z których niemieccy projektanci musieli złożyć gotowy, dopracowany i niezawodny produkt. I chyba właśnie za ten całokształt w tym przypadku płacimy. Mimo to, człowiek zaczyna się zastanawiać czy podobnego efektu nie da się uzyskać kupując na przykład NAD-a C388 z modułem MDC BluOS 2i. Wiem, że NAD to nie AVM, ale 8998 zł to nie 19999 zł. Niestety nie miałem pod ręką C388 z takim wyposażeniem, ale planuję ściągnąć do testu model M10 i może wtedy będę mógł powiedzieć czy można traktować go jako tańszą alternatywę dla Inspiration CS 2.2. Tak czy inaczej, rosnąca popularność modułów Hypexa daje do myślenia. Obstawiam, że następnym krokiem producentów takich systemów i wzmacniaczy zintegrowanych będzie montowanie końcówek mocy w nierozbieralnych, metalowych klatkach albo produkcja całych modułów na zamówienie. Tak, aby nikt nie wiedział co to dokładnie jest i za ile można kupić takie cudo na jednym z popularnych portali aukcyjnych. Tą drogą poszli już przecież producenci kolumn. Kiedyś co druga firma korzystała z przetworników Vify, Seasa, Peerlessa lub Scan-Speaka, ale kiedy audiofile zaczęli kręcić nosem, że w zestawach za dziesięć tysięcy siedzą głośniki za 800 zł, a inni producenci i amatorzy garażowej dłubaniny zaczęli "naśladować" ich pomysły, wielu poszło po rozum do głowy. Teraz prawie każda szanująca się marka ma swoje głośniki, których nie da się kupić przez Internet. Wyszło trochę drożej, ale nikt nie narzeka i nikt nie podrabia. Jeżeli ten sam scenariusz powtórzy się ze wzmacniaczami i systemami all-in-one wykorzystującymi gotowe końcówki mocy takiej czy innej firmy, być może w następcy opisywanego modelu nie zobaczymy już Hypexów UcD180LP OEM, ale metalową klatkę z napisem, dajmy na to, AVM D-class Ultra Power Amplifier.

Werdykt

Mam wrażenie, że zintegrowane, jednopudełkowe systemy mocno podzieliły audiofilów. Jedni uważają, że aparatura służąca do odtwarzania muzyki nie powinna podlegać takim samym regułom, jakie stosujemy do telewizorów, smartfonów i laptopów, a mówiąc jeszcze dosadniej - że dobry wzmacniacz powinien być duży, ciężki i rozgrzany tak, aby nie dało się na nim położyć ręki. Wyjątkowy dźwięk nierozerwalnie kojarzy im się z pokojem zastawionym po brzegi elektroniką, dużymi kolumnami i plątaniną drogich kabli. Druga grupa uważa, że producentom sprzętu audio nie powinniśmy niczego odpuszczać. Jeżeli postęp techniczny doprowadził do tego, że nosimy w kieszeniach małe komputery z wyświetlaczami dotykowymi, a ogromny telewizor możemy powiesić na ścianie niczym plakat, to nasze zestawy głośnikowe powinniśmy napędzać kompaktowym, zgrabnym urządzeniem, a nie górą ciężkich klocków z poprzedniej epoki. I właśnie takim czymś jest Inspiration CS 2.2. Tak naprawdę, jest to kolejny hi-endowy system all-in-one, z którym naprawdę mógłbym żyć na co dzień. Nie chcielibyście przypadkiem zająć się testowaniem sprzętu audio? Zwolniłoby mi się sporo miejsca w salonie...

AVM Inspiration CS 2.2

Dane techniczne

Moc: 2 x 115 W/8 Ω, 2 x 165 W/4 Ω
Wejścia analogowe: 4 x RCA
Wyjścia analogowe: 1 x tape-out, 1 x pre-out
Wejścia cyfrowe: 1 x optyczne, 1 x koaksjalne, 1 x USB, 1 x LAN
Wyjścia cyfrowe: 1 x optyczne, 1 x koaksjalne
Łączność sieciowa: DLNA
Wyjście słuchawkowe: 3,5 mm
Stosunek sygnał/szum: 96 dB
Zniekształcenia: < 0,1 %
Współczynnik tłumienia: > 400
Pasmo przenoszenia: 5 Hz - 500 kHz
Wymiary (W/S/G): 8/34/35 cm
Masa: 6 kg
Cena: 19999 zł

Konfiguracja

Pylon Audio Sapphire 31 StereoLife Edition, Equilibrium Ether Ceramique, Marantz ND8006, Cambridge Audio CP2, Clearaudio Concept, Sennheiser HD 600, Cardas Clear Reflection, Equilibrium Pure Ultimate, Enerr One 6S DCB, Enerr Transcenda Ultra, Enerr Transcenda Light, Enerr Tablette 6S, Norstone Esse.

Sprzęt do testu dostarczyła sieć salonów Top Hi-Fi & Video Design. W artykule wykorzystano zdjęcia wykonane przez redakcję portalu StereoLife.

Równowaga tonalna
RownowagaStartRownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4RownowagaStop

Dynamika
Poziomy7

Rozdzielczość
Poziomy7

Barwa dźwięku
Barwa4

Szybkość
Poziomy6

Spójność
Poziomy6

Muzykalność
Poziomy6

Szerokość sceny stereo
SzerokoscStereo1

Głębia sceny stereo
GlebiaStereo13

Jakość wykonania
Poziomy7

Funkcjonalność
Poziomy7

Cena
Poziomy6

Nagroda
sl-highend


Komentarze

  • Brak komentarzy

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Zobacz także

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Elodie Deveau - Triangle

Elodie Deveau - Triangle

Triangle Electroacoustique to jeden z najstarszych francuskich producentów zestawów głośnikowych. Choć ostatnie, wciąż dostępne w sprzedaży, jubileuszowe modele wprowadzono z okazji czterdziestych urodzin firmy, w tym momencie jesteśmy już w połowie drogi do kolejnej okrągłej rocznicy (Renaud de Vergnette założył firmę Triangle w 1980 roku). Wszyscy znamy tę historię -...

Jak złożyć system stereo w siedmiu prostych krokach

Jak złożyć system stereo w siedmiu prostych krokach

Jak złożyć system stereo? To pytanie na pewnym etapie zadawał sobie każdy, kto uważa się za melomana lub audiofila. Prostej odpowiedzi niestety nie ma, bo nawet doświadczeni miłośnicy muzyki i sprzętu audio wciąż szukają swojego ideału. Osobom przymierzającym się do zakupu swojego pierwszego systemu audio można jednak wytłumaczyć kilka podstawowych...

Odrodzenie formatu CD - rewolucja czy burza w szklance wody?

Odrodzenie formatu CD - rewolucja czy burza w szklance wody?

W erze streamingu coraz więcej melomanów sięga po muzykę na fizycznych nośnikach, czego doskonałym przykładem stały się płyty winylowe. Renesans gramofonów i czarnych krążków trwa już co najmniej dekadę. Tłocznie płyt winylowych pracują na pełnych obrotach. Produkcję wznawiają nawet największe wytwórnie, a dla artystów wydających nowy album brak wersji LP...

Streaming krok po kroku

Streaming krok po kroku

Streaming - to pojęcie niemal całkowicie zdominowało świat sprzętu hi-fi. Na przestrzeni dziesięciu lat ten sposób słuchania muzyki przeszedł ewolucję od ciekawostki technologicznej interesującej tylko najbardziej postępowych melomanów i audiofilów do czegoś, co jest dla nas zupełnie naturalne i oczywiste. Dla wielu osób streaming to nieodłączna część codziennego funkcjonowania, podstawowe...

Audiofilskie BHP - najważniejsze zasady użytkowania sprzętu stereo

Audiofilskie BHP - najważniejsze zasady użytkowania sprzętu stereo

W naszym magazynie koncentrujemy się na treściach kierowanych do entuzjastów i osób żywo zainteresowanych sprzętem stereo. Niezależnie od aktualnych reguł działania internetowych wyszukiwarek czy liczby przypadkowych wizyt na danej stronie bazę czytelników stanowią ludzie dysponujący sporą wiedzą i doświadczeniem w tym temacie. Nawet oni muszą jednak dostrzegać pewną lukę w...

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
NAD C389

NAD C389

NAD (New Acoustic Dimension) to jedna z firm, które od samego początku umiejętnie łączyły innowacje i czysto naukowe podejście do tematu ze wspaniałym zmysłem biznesowym i wyczuciem sytuacji na rynku....

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Rosnące zainteresowanie audiofilów wzmacniaczami dzielonymi jest jednym z najbardziej zaskakujących trendów, jakie ostatnio obserwujemy. Wydawało się przecież, że rynek zmierza w przeciwnym kierunku, a niebawem w sklepach dostępne będą niemal...

Lyngdorf FR-2

Lyngdorf FR-2

Kim jest Peter Lyngdorf? Genialnym inżynierem, czy może raczej wizjonerem i utalentowanym przedsiębiorcą? Tego nie podejmuję się rozsądzać, ale jedno jest pewne - facet nie lubi się nudzić i wspiera...

Bannery boczne

Komentarze

a.s.
Nasz zmysł słuchu nie ma "liniowej charakterystyki przetwarzania". Sygnały o takim samym natężeniu, ale o różnej częstotliwości, wywołują wrażenia różnej głośno...
Rafał
Witam. Posiadam głośniki 120 Club od JBL i te 12 godzin nie wiem na jakiej mocy jest. Podłączyliśmy konsole kablami i dwa głośniki ze sobą też na kable i nieste...
Piotr
Wiem, że o switche można się kłócić tak jak o kable, generalnie nie jestem hejterem różnych niekonwencjonalnych urządzeń audio ale polecam taki eksperyment: w t...
stereolife
@Garfield - Coś nam podpowiada, że chętni się znajdą. Ceny nie są jeszcze tak zaporowe jak u niektórych specjalistów od hi-endu. Patrząc na trendy w salonach au...
Obywatel GC
Wszystko ładnie, pięknie, tylko ja nigdy nie rozumiem w tych wzmacniaczach, w których lampy są schowane w obudowie, jak człowiek ma potem je wymienić, bez narus...

Płyty

Newsy

Tech Corner

Obudowy głośnikowe w praktyce - rodzaje, właściwości, brzmienie

Obudowy głośnikowe w praktyce - rodzaje, właściwości, brzmienie

Zapewne niejedno z nas próbowało kiedyś przestawiać swoje kolumny głośnikowe w różne miejsca w mieszkaniu lub domu, aby sprawdzić, gdzie będą najlepiej grały. Oczywiście ma to sens, ponieważ rozmiar, akustyka pomieszczenia czy rozstawienie kolumn względem słuchacza i ścian mają kluczowe znaczenie dla ich brzmienia. Jednak czy kiedykolwiek zastanawialiśmy się nad...

Nowości ze świata

  • Triangle Electroacoustique is one of the oldest French loudspeaker manufacturers. Although the latest anniversary models, still available for sale, were introduced on the occasion of the company's fortieth birthday, at this point we are already halfway to another round anniversary...

  • In Norse mythology, Thor is known as the god of thunder, lightning, marriage, vitality, agriculture, and the home hearth. He was said to be more sympathetic to humans than his father, Odin, though equally violent. He traveled in a chariot...

  • Manufacturers of hi-fi equipment like to brag about their peak performance, but in any company's product lineup, the key role is played by the models that simply sell best. They are the ones that provide funds for further development and...

Prezentacje

Elektryczna podróż młodego geniusza - JBL

Elektryczna podróż młodego geniusza - JBL

Nie istnieje pewnie na świecie miłośnik dobrego dźwięku, którego nie interesowałaby geneza znanych marek zajmujących się produkcją sprzętu hi-fi. Niewątpliwie jedną z nich jest JBL - legendarna, amerykańska firma, której korzenie sięgają lat dwudziestych ubiegłego stulecia. Marka, którą powinien kojarzyć każdy, kto choć raz z ciekawości przyglądał się głośnikom na...

Poradniki

Listy

Galerie

Dyskografie

Wywiady

Elodie Deveau - Triangle

Elodie Deveau - Triangle

Triangle Electroacoustique to jeden z najstarszych francuskich producentów zestawów głośnikowych. Choć ostatnie, wciąż dostępne w sprzedaży, jubileuszowe modele wprowadzono z...

Popularne artykuły

Vintage

Radmor 5102

Radmor 5102

Do napisania krótkiego tekstu o bodajże najlepszym produkcie polskiej, socjalistycznej myśli technicznej skłoniła mnie lektura testu wzmacniacza Unitra Edward. Ostatnimi...

Słownik

Poprzedni Następny

Kolumna

Inaczej zestaw głośnikowy. Niektórzy uważają, że kolumnami można nazywać tylko wolnostojące (podłogowe) zestawy głośnikowe, inni rozszerzają ten termin na wszystko, co stoi, gra i cieszy ucho. Lub prościej - wszystko,...

Cytaty

FedericoMoccia.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.