Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

PMC Twenty 5.24

PMC Twenty 5.24

Zastanawiające jak rzadko przenikają się światy domowego sprzętu hi-fi i profesjonalnej aparatury audio. W teorii przecież technologia używana do nagrywania i odtwarzania muzyki powinna być bardzo podobna, a jednak wiedza większości audiofilów na temat urządzeń pro audio - i odwrotnie - jest niewielka. Studyjnego sprzętu raczej nie używa się w normalnych systemach stereo, a jeśli już, to są to wyjątkowe przypadki - kolumny inspirowane profesjonalnymi monitorami lub przetworniki, których używał jeden z dźwiękowców przy produkcji jakiejś płyty. Poza pojedynczymi przypadkami i kilkoma firmami chwalącymi się swym profesjonalnym rodowodem, nie ma tego zbyt wiele, a kiedy już sprzęt wywodzący się z rynku pro rzeczywiście sprawdza się w domowych systemach hi-fi, szybko zyskuje status kultowego i... Zazwyczaj znika z rynku. Jedną z firm, które faktycznie zajmują się zarówno produkcją sprzętu profesjonalnego, jak i audiofilskiego jest PMC - brytyjska fabryka zestawów głośnikowych. Studyjne monitory nie pełnią w jej katalogu jedynie funkcji dekoracyjnej. Professional Monitor Company, jak sama nazwa wskazuje, dostarcza sprzęt do najlepszych studiów nagraniowych na świecie. Z jej kolumn korzystają lub korzystali między innymi John Newman, Elbow, Sade, Prince, Coldplay, Kraftwerk, Peter Gabriel, Robiie Williams czy Marillion. Monitory PMC pracują w studiach Sony Music, Universal Music, Deutsche Grammophon, EMI, Decca, Warner Music, BBC, Capitol Studios czy Chesky Records. Na zestawach tej marki zrealizowano ścieżki dźwiękowe do takich filmów, jak "Skyfall", "Sherlock Holmes", "Incepcja", "Tron", "Mroczny Rycerz", "Dzień Niepodległości", "Szósty Zmysł", "Planeta Małp" czy "American Beauty". Grubo, prawda? Chyba więc trudno się dziwić audiofilom, którym ślinka cieknie na widok kolumn do użytku domowego, bazujących na tych samych rozwiązaniach, ale wykończonych elegancką okleiną i przygotowanych do włączenia w audiofilski system stereo. Takie zestawy PMC oferuje od dawna, a jedną z najnowszych propozycji brytyjskiej manufaktury jest seria Twenty 5.

Informacje o wprowadzeniu tej linii kolumn pojawiły się w światowych mediach już w maju i pamiętam, że wraz z newsem otrzymaliśmy wówczas paczkę świetnych zdjęć wykonanych w pięknie urządzonym domu, z rudowłosą "lokatorką" przechadzającą się w tle obok głośników. Bardzo elegancka i smaczna sesja. Zdjęcie całej serii wykonano nietypowo - na tarasie wychodzącym na ogród. Jakież to brytyjskie... Jeszcze ciekawiej prezentowały się informacje dotyczące budowy wewnętrznej nowych kolumn. Seria Twenty 5 została wprowadzona do sprzedaży kiedy firmie stuknęło 25 lat. Zamysłem projektantów było stworzenie zestawów, które przy całym swoim "domowym" wizerunku i wciąż akceptowalnej cenie, będą wykorzystywały najlepsze technologie opracowane przez firmę i z powodzeniem wykorzystywane w sprzęcie profesjonalnym. Nie chodzi tylko i wyłącznie o obudowy, głośniki i zwrotnice, ale także - a może nawet między innymi - słynne linie transmisyjne ATL z nowymi wylotami o nazwie Laminair. Ich konstrukcja to efekt wszczepienia do głośników technologii z innej wyczynowej dziedziny - Formuły 1. Rozwiązanie to jest dziełem głównego projektanta PMC, Olivera Thomasa, dysponującego podobno ogromną wiedzą na temat aerodynamiki. Połączyć w kolumnach technologię rodem z F1, profesjonalne głośniki ze studyjnym rodowodem, linie transmisyjne i wiele innych rozwiązań, a na koniec zapakować to wszystko w eleganckie obudowy wykończone naturalnymi okleinami - czy to nie brzmi jak przepis na sukces? Zaraz się przekonamy.

PMC Twenty 5.24

Wygląd i funkcjonalność

Opisywany model Twenty 5.24 zajmuje w serii drugą pozycję od góry. Droższe są już tylko Twenty 5.26 wykorzystujące kopułkowy głośnik średniotonowy. Do wyboru mamy także nieco mniejsze podłogówki Twenty 5.23 oraz dwie konstrukcje podstawkowe - Twenty 5.22 i Twenty 5.21. Wszystkie bez wyjątku wykorzystują linie transmisyjne z wylotami Laminair, przy czym w podłogówkach wygląda to szczególnie efektownie z uwagi na podwójne "kratownice" umieszczone z przodu, w dolnej części obudowy. Inżynierowie PMC uważają, że problem przepływu powietrza i ogólnie rozprowadzania ciśnienia wytwarzanego przez głośniki jest bardzo ważną kwestią, którą wielu producentów kolumn bagatelizuje. Nawet w przypadku obudów z bas-reflexem najczęściej widuje się zwykłe, łagodnie wyprofilowane rurki, które tylko niekiedy przybierają jakiś ciekawszy kształt, jak we Flowportach stosowanych przez B&W. Laminair to wynalazek zainspirowany konstrukcją dyfuzorów, które widujemy w bolidach Formuły 1, a także - ostatnio coraz częściej - w bardziej wyczynowych autach sportowych i wyścigowych. Wiedza Olivera Thomasa na temat aerodynamiki miała być szczególnie pomocna podczas tworzenia profesjonalnych monitorów QB1. Brytyjczycy tłumaczą, że przy czterech 10-calowych wooferach tłokowych (Piston Driver) kształt tuneli i ich kanałów wylotowych naprawdę robi różnicę. Konstruktorom chodziło przede wszystkim o wyeliminowanie turbulencji i zawirowań powietrza poruszającego się w obu kierunkach z dużą prędkością. Zastosowanie tej technologii w relatywnie niedrogich, domowych kolumnach z serii Twenty 5 miało w znaczący sposób poprawić ich brzmienie, ze szczególnym uwzględnieniem dynamiki i niskich tonów. Dodatkowym plusem miało być pozbycie się szumów powietrza, co słuchaczowi pozwoli skupić się tylko na odtwarzanej muzyce.

Ciekawe, prawda? A jak brytyjskie kolumny prezentują się na żywo? Muszę przyznać, że znakomicie. Od razu dało się tu zauważyć kilka cech, które audiofile bardzo sobie cenią. Twenty 5.24 są duże i ciężkie, sprawiają wrażenie bardzo dobrze wykonanych, a do tego zostały wykończone naturalną okleiną bardzo wysokiej jakości. Można by się było spodziewać, że firmie dostarczającej profesjonalne monitory do studiów nagraniowych nie będzie jakoś szczególnie zależało na eleganckim wykończeniu. Doświadczenie pokazuje, że bywa z tym różnie - niektóre kolumny bazujące na modelach studyjnych są "pięknie paskudne", a inne - po prostu piękne. PMC zdecydowanie należą do tej drugiej kategorii. Takiej stolarki nie powstydziłyby się nawet audiofilskie firmy cieszące się w tej dziedzinie wyjątkowym uznaniem. Dynaudio, ProAc, Xavian? Może do poziomu tego ostatniego jeszcze trochę brakuje, co nie zmienia faktu, że Twenty 5.24 to po prostu rewelacyjnie wykonane i pięknie wykończone kolumny. Ale obudowy to jeszcze małe piwo. Największe wrażenie zrobiły na mnie lite, aluminiowe belki pełniące rolę nóżek. Do każdej z kolumn dostajemy dwie metalowe sztaby o zaokrąglonych końcach. Kiedy wyjmowałem je z kartonów, nie byłem do końca przygotowany na to, że takie niepozorne zawiniątko będzie ważyło kilka kilogramów, ale na szczęście szybko chwyciłem drugi koniec aluminiowej belki drugą ręką. Co godne podkreślenia, wspomniane nóżki również są elegancko wykończone - faktura szczotkowanego aluminium jest tak piękna, że niejeden wzmacniacz w naszej sali odsłuchowej patrzył na PMC z zazdrością. W komplecie z tymi ciężkimi belkami otrzymujemy śruby, które za pośrednictwem korkowych podkładek należy wkręcić w nagwintowane tuleje w podstawach kolumn, a także długie kolce z dużymi nakrętkami, których chropowate obręcze pozwalają idealnie wypoziomować każdą ze skrzynek bez konieczności wkładania palców w szczelinę między kolumną a podłogą. Normalnie, elegancko, od góry kręcimy sobie każdym z kolców, uzyskując idealny poziom. Oczywiście dotyczy to bocznych ścianek, bo front i tył są pochylone w celu wyrównania fazy między przetwornikami.

Co poza tym? Szczerze mówiąc, po wstępnym ustawieniu kolumn w pomieszczeniu i podłączeniu kabli, użytkownik ma tu niewiele do roboty. Kiedy uda się już dobrać właściwe odległości od ścian i kąty dogięcia, pozostaje nam tylko podziwiać nasze nowe kolumny i dać im się spokojnie rozgrzać. No właśnie, PMC wbrew pozorom wymagają tu sporo czasu na dotarcie. Do naszego testu dotarła para, która wcześniej wykonała już tournée po kilku salonach w Polsce, w każdym z nich kolumny pograły pewnie kilka dni, a mimo to w trakcie naszego testu z dnia na dzień dało się zaobserwować wyraźne postępy jeśli chodzi o charakter i jakość ich brzmienia. Bas od początku był bardzo szybki, ale po kilku dniach grania zaczął zapuszczać się zdecydowanie głębiej, średnica nabierała wyrazu i kolorytu, a góra pasma z kolei wyzbywała się w tym czasie pewnych oznak agresji i wyostrzenia. Przypominało to obserwowanie, jak doświadczony szef kuchni celowo wyławia z garnka makaron odrobinę za wcześnie, aby ten "doszedł" jeszcze na talerzu, pod gorącym, gęstym sosem. Z tą różnicą, że głośniki potrzebują do tego zdecydowanie więcej czasu, niż makaron. Jeśli będziecie mieli okazję posłuchać brytyjskich kolumn, zapytajcie nawet nie ile dni, ale ile tygodni grały. Moim zdaniem idealne byłoby zafundowanie im solidnego treningu trwającego 3-4 tygodnie. Słuchanie ich na zimno ma mniej więcej taki sens, jak jedzenie świeżo zerwanych winogron i zgadywanie jak będzie smakowało zrobione z nich wino.

PMC Twenty 5.24

Brzmienie

Przed krytycznym odsłuchem Twenty 5.24 miałem okazję zetknąć się z firmowym brzmieniem PMC w najlepszym wydaniu - zostałem zaproszony na konferencję, której elementem był odsłuch potężnych monitorów MB2 SE z elektroniką Esoterica. Nawet w średnio przystosowanym do tego celu pokoju hotelowym, brytyjskie kolumny zagrały wprost rewelacyjnie. Miałem wpaść na piętnaście minut, a słuchałem chyba z godzinę, podobnie jak inni zaproszeni na spotkanie goście. Kiedy więc parę dni później usiadłem do odsłuchu Twenty 5.24, siłą rzeczy szukałem w nich choćby pewnych elementów tamtego brzmienia. Brzmienia, które pochłonęło mnie bez reszty. Przy tak ogromnej różnicy w cenie obu modeli, mogłoby się to wydawać bezsensowne, ale rzeczywiście kilka cech charakterystycznych dla tej szkoły brzmienia można było wskazać i tu, i tu. Pierwszą i najważniejszą jest moim zdaniem dążenie do całkowitej neutralności. Wiadomo, że ultra hi-endowym MB2 SE wychodzi to znacznie lepiej, niż o wiele skromniejszym Twenty 5.24, ale czasami kierunek obrany przez konstruktorów jest wyraźnie słyszalny zarówno w topowych produktach, jak i tych znacznie tańszych.

Dokładnie tak było również w tym przypadku. Dźwięk dobrze wygrzanych Twenty 5.24 można opisać jako równy, żwawy i "wyzerowany" jeśli chodzi o temperaturę barw. Spodziewałem się, że usłyszę tu odrobinę przyjemnego ciepła znanego chociażby z niektórych audiofilskich zestawów wykorzystujących kopułkowy przetwornik średniotonowy, ale nie - testowane podłogówki nie podgrzewają średnicy i nie zagęszczają dźwięku, oddając sprawiedliwość w ręce elektroniki, kabli i - oczywiście - realizatorów nagrań. Początkowo miałem nawet pewne problemy z opisaniem tego, jaki właściwie jest charakter brytyjskich kolumn. Po przesłuchaniu kilku pierwszych utworów z mojej playlisty miałem nawet wrażenie, że grają nieco chłodno, kładąc nacisk na szybkość i rozdzielczość, ale to też nie do końca prawda. W lekkim jazzie i muzyce klasycznej PMC potrafią pokazać nie tylko znakomitą dynamikę w skali makro i mikro, ale też naturalne barwy, subtelne kontrasty i nasycenie, którego właśnie początkowo trochę mi brakowało. No cóż, ameryki nie odkryłem - każdy sprzęt w mniejszym lub większym stopniu reaguje na zmiany repertuaru, ale szczególnie wyraźnie odczuwamy to słuchając muzyki na systemie o neutralnym, obiektywnym, nawet lekko studyjnym brzmieniu. Wszelkie różnice nabierają wówczas większego znaczenia, stają się wyraźniejsze i bardziej oczywiste.

Wielu audiofilów już w tym momencie znalazło najważniejszą informację w tym teście. Twenty 5.24 to zestawy, których konstruktorzy wzięli sobie na celownik ideał wysokiej wierności i naprawdę dobrze go zrealizowali. Nie wiem nawet czy dokładnie taki był ich zamiar. Domyślam się, że w rzeczywistości mogli osiągnąć ten efekt bezwiednie, budując kolumny tak, jak robią to zazwyczaj, z myślą o profesjonalistach. W tamtym świecie nie ma zbyt wiele miejsca na własne pomysły, wizje i interpretacje muzyki, przynajmniej jeśli chodzi i hardware. Przyjmuje się, że wizję artystyczną może mieć sam artysta, a rolą dźwiękowców jest zarejestrowanie ich wyczynów z zachowaniem maksymalnej wierności i jakości dźwięku. Co się z tymi założeniami czasami dzieje, czasami na wyraźne życzenie muzyków, a czasem też w wyniku ignorancji lub arogancji realizatorów nagrań - to już temat na osobną dyskusję. Takie same zasady powinny teoretycznie rządzić światem aparatury odtwarzającej dźwięk. Jasne, można sobie pozwolić na mniejsze lub większe odchyły, ale każdy doświadczony meloman i audiofil wie czym jest dobre brzmienie, a niedobre potrafi rozpoznać w ciągu dziesięciu sekund. Tymczasem wystarczy odrobina dobrych chęci aby zbudować w garażu "jakieś" głośniki, więc rodzi się coraz więcej dziwacznych wynalazków, które może i grają "ciekawie", ale kompletnie źle. Żeby było śmieszniej, potem na stu słuchaczy trafi się pięciu, którym taka zupełnie skrzywiona wizja dźwięku przypadnie do gustu, no i mamy silne, kilkunastoosobowe kluby miłośników jakichś starych szerokopasmowców wkręconych w drzwi, wzmacniaczy zbudowanych na bazie zasilacza od komputera albo kolumn, które na wystawach grają zwrócone przodem do siebie, a bokiem do słuchaczy. Po kilku godzinach słuchania jednej płyty tacy audiofile potrafią na przykład odkryć "szumy" w nagraniu fortepianu solo i dzielą się swoimi odkryciami na forach, a później okazuje się, że chodzi o odgłosy pracy mechanizmów i pedałów, które są tak naturalne, jak skrzypienie skórzanego krzesła pod tyłkiem pianisty.

PMC wyraźnie dają nam do zrozumienia, że opowiadają się po stronie dobrego dźwięku. Nie kombinują, nie podbarwiają, tylko grają tak, jak powinny. Na pewno można pójść w tej dziedzinie jeszcze dalej, co udowadniają chociażby wyższe modele tej marki, ale wówczas trzeba się już liczyć z wydatkiem większym o kolejne "zero" na końcu. A czy Twenty 5.24 grają jak kolumny profesjonalne? Hmm, na szczęście nie do końca. Zestawy studyjne mimo wszystko kojarzą mi się z pewną suchością i szorstkością, której tutaj jest raczej niewiele. Może zakres wyższej średnicy jest lekko zmatowiony, ale nie jest to nieprzyjemny efekt, a raczej pochodna neutralnego charakteru tych kolumn. Pod tym względem PMC porównałbym do wyższych modeli B&W, Audiovectora, Focala, a nawet Audio Physica. Na pewno nie jest to ciepłe brzmienie spod znaku Xaviana, DALI, Harbetha czy Sonusa. Jeżeli dokładnie taki charakter brzmienia lubicie, wystarczy postarać się o neutralną elektronikę i rozkoszować się brzmieniem zgodnym z ideą hi-fi. Ale nikt nie powiedział, że z Twenty 5.24 nie można trochę "zakombinować". Szybki, dynamiczny charakter tych kolumn zachęca do eksperymentów z lampami, które w moim przypadku wypadły całkiem pomyślnie. Najbardziej spodobało mi się połączenie z Unisonem Triode 25, ale i Eryk S Concept Red King Premium dał sobie radę z brytyjskimi podłogówkami, dając dźwięk na pewno mniej liniowy i przezroczysty, ale za to gęstszy, przyjemniejszy i bogatszy w barwy. Jeśli miałbym coś doradzać, stroniłbym tylko od elektroniki grającej chłodno, jaskrawo i klinicznie.

Największe plusy testowanych kolumn? Poza ogólną neutralnością na pierwszym miejscu wymieniłbym tu głęboki, szybki i zwarty bas. Tutaj faktycznie słychać wpływ linii transmisyjnej z laminarnym wylotem, bo chwilami ma się wrażenie jakby głośniki nisko-średniotonowe pracowały bez żadnego "obciążenia". Może to zbyt daleko posunięte porównanie, ale chwilami bas z Twenty 5.24 przypominał mi to, czego potrafią dostarczyć dobre magnetostaty i inne ciekawe kolumny z dipolowymi wooferami, jak chociażby Helsinki 1.5 Gradienta. PMC grają równie szybko i bezpośrednio, ale moim zdaniem potrafią zejść głębiej, są bardziej przewidywalne i łatwiejsze w ustawieniu. Jeżeli nie lubicie podbitego, bułowatego basu charakterystycznego dla kolumn w obudowach z bass-reflexem, ale też nie macie ochoty eksperymentować z trudnymi w aplikacji panelami i dipolami - to może być jedna z najlepszych propozycji na rynku. Tak równy, liniowy i zwinny bas to rzadkość, a już tym bardziej w kolumnach za te pieniądze. Na mojej liście największych zalet Twenty 5.24 znalazłaby się też dynamika, ze szczególnym uwzględnieniem skali mikro, przyjemna lekkość w prezentacji średnich i wysokich tonów, rozdzielczość góry pasma, a także naturalna, fizjologiczna przestrzeń. Scena kreowana przez brytyjskie podłogówki jest odpowiednio szeroka i głęboka, ale bez wydziwiania i kreowania nienaturalnych efektów obliczonych na kupienie słuchacza w ciągu pięciu minut. Zamiast sztucznego rozpychania dźwięku na boki, kolumny koncentrują się na precyzji przekładającej się na wrażenie namacalności dźwięku. Szczególnie dobrze słychać to podczas szukania optymalnego ustawienia. Wystarczy delikatnie pomanewrować kątem dogięcia lub rozstawem kolumn, a stereofonia natychmiast "odpowiada" na wprowadzone zmiany.

Minusy? Dla niektórych brzmienie opisywanych zestawów może być zbyt lekkie i zbyt neutralne, szczególnie jeśli ktoś bardzo mocno przyzwyczaił się do słuchania typowych kolumn z bas-reflexem, które zawsze dodają do muzyki to i owo od siebie. Drugi minus to pochodna studyjnego rodowodu brytyjskich paczek. Twenty 5.24 są nieco bezlitosne dla źle zrealizowanych nagrań. Dacie im audiofilski sampler - będą zachwycone. Wrzucicie dobrze nagrany, ale normalny album - nie będzie aż tak fajnie jak z audiofilskimi nagraniami, ale kolumny też nie będą robiły problemów. Jeśli natomiast sięgniecie po mniej udane realizacje, PMC wyżyją się na nich jak Michał Pazdan na Cristiano Ronaldo. Dobiegną w ułamku sekundy, wjadą z buta, włączą w sobie tryb agresora i wycisną łzy... Ale niestety z Was. Mało brakowało, a sam podczas odsłuchu wyrzuciłbym dwie płyty do kosza. Zachowałem je tylko dlatego, że mogą przydać się przy kolejnych testach. Ale gdybym nie był recenzentem, tylko świeżo upieczonym właścicielem tych kolumn, nic nie uratowałoby tych albumów przed wyrokiem śmierci. Jeśli wrzucicie na talerz album nagrany w typowej dla lat osiemdziesiątych "wysokotonowej" stylistyce, poczujecie się jakby w każdej z kolumn zamiast jednego tweetera pracowały cztery. Jeśli realizator przesadził z basem, kolumny dobitnie pokażą jaka buła z tego wyszła. Powiecie, że w swoich zbiorach macie najwyżej 10% takich "gorszych" płyt? Oby! Bardziej prawdopodobne wydaje się, że 20-30% z nich tak naprawdę nie nadaje się do słuchania, tylko może jeszcze nie zdajecie sobie z tego sprawy. To samo dotyczy posiadanej elektroniki. Dysponując tak neutralnymi i szybkimi kolumnami, szybko dojdziecie do wniosku, że moglibyście wyciągnąć z nich jeszcze więcej inwestując w lepsze źródło, wzmacniacz, kable... Ale to przecież też nie jest najgorsza rzecz, jaka może zdarzyć się audiofilowi. Rozwiązanie jest proste - należy znaleźć w domu kartonowe pudełko, wyciąć w nim długi, wąski otwór i regularnie napełniać pudełko banknotami o mniejszym lub większym nominale. Podobno zestawy z serii Twenty 5 dogadują się z podstawowymi modelami Esoterica nie gorzej, niż MB2 SE z hi-endowymi komponentami tej marki. To trop, który na pewno wypadałoby sprawdzić, a jeśli nie - pozostaje wiele innych propozycji do przesłuchania. PMC od razu "wypowiedzą się" na temat podłączonej elektroniki, więc nie stracicie na odsłuchy aż tak wiele czasu.

PMC Twenty 5.24

Budowa i parametry

PMC Twenty 5.24 to drugi model od góry w tej serii - serii stworzonej dla uczczenia ćwierćwiecza działalności brytyjskiej firmy. Kolumny wyposażone są w uznaną technologię ATL (Advanced Transmission Line) oraz nowe, wydajne przetworniki nisko-średniotonowe G-weave, czy profil wylotu linii transmisyjnej Laminair opracowany by zapewnić perfekcyjny przepływ powietrza z wnętrza obudowy do otoczenia. Przy jego projektowaniu wykorzystano doświadczenie, jakie główny projektant PMC, Oliver Thomas, zdobył pracując w Formule 1, gdzie turbulencje są zdecydowanie zwalczane, gdyż hamują bolidy. Profil Laminair został po raz pierwszy zastosowany w profesjonalnych monitorach głównych QB1, gdzie w linię transmisyjną wdmuchują powietrze cztery 10-calowe głośniki niskotonowe, dysponujące łączną mocą 4000 W. Laminair zapewnił minimalizację turbulencji spowalniających przepływ powietrza, przez co reprodukowany przez kolumnę bas stał się jeszcze szybszy i lepiej zdefiniowany. Dzięki tej efektownej "kratce", przepływające przez wylot powietrze nie wytwarza też żadnych odgłosów. Co ciekawe, efektywna długość linii transmisyjnej w testowanym modelu wynosi aż 3 metry. Tłumaczy to znaczną głębokość smukłych optycznie skrzynek. Przetworniki nisko-średniotonowe G-weave wyposażone są w membrany zbudowane z drobniutkiego splotu włókna szklanego, żywicy i pulpy papierowej. To materiał mocniejszy, niż sam papier, a jednocześnie przeźroczysty akustycznie. Zastosowany system magnetyczny jest o 80% bardziej efektywny, niż ten stosowany w starszych przetwornikach. W testowanym modelu pracuje jeden głośnik nisko-średniotonowy o średnicy 17 cm. Wysokie tony odtwarza miękka kopułka chłodzona ferrofluidem, wykonana we współpracy z firmą Seas. 27-mm membrana została wykonana z materiału o nazwie Sonolex. Perforowana, polerowana kratka maskująca jest specjalnie wyprofilowana dla uzyskania optymalnej dyspersji i ostrego, trójwymiarowego obrazowania głosów i instrumentów. Zwrotnice zastosowane w zestawach z serii Twenty 5 montowane są na grubych płytach z włókna szklanego spełniających wymogi sprzętu militarnego. Elementy połączone są jak najszerszymi miedzianymi ścieżkami dla zminimalizowanej rezystancji. Terminale przyłączeniowe wykonane są z czystej miedzi i pokrywane matowym rodem. Izolację od podłoża zapewniają solidne nóżki z dużymi, stalowymi kolcami. Kolumny wyposażono w mocowane magnetycznie maskownice zakrywające całe fronty, od góry do dołu. Jeśli chodzi o parametry, Twenty 5.24 charakteryzują się skutecznością na poziomie 89 dB i 8-omową impedancją. Pasmo przenoszenia podawane przez producenta zaczyna się już przy 27 Hz i rozciąga się do 25 kHz. Przedział zalecanej mocy wzmacniacza jest bardzo szeroki - od 30 do 200 W. Częstotliwość podziału między głośnikami ustalono na 1,8 kHz.

Konfiguracja

Marantz HD-DAC1, T+A E-Serie Music Player Balanced, T+A E-Serie Power Plant Balanced, T+A PA 2500 R, Atoll IN100 SE, Unison Research Triode 25, Eryk S Concept Red King Premium, Cardas Clear Light, Enerr Tablette 6S, Enerr Symbol Hybrid, Solid Tech Radius Duo 3.

PMC Twenty 5.24

Werdykt

Rozpatrując sprawę obiektywnie, PMC Twenty 5.24 to świetne kolumny. Dynamiczne, szybkie, szczegółowe i bardzo, bardzo neutralne. Każdy audiofil będzie wiedział jak zrobić z nich użytek, a każdy profesjonalista na ich brzmienie pokiwa głową z uznaniem. Dla jednych to realizacja filozofii hi-fi na bardzo wysokim poziomie, dla innych - skrzyżowanie kolumn do użytku domowego z profesjonalnymi monitorami studyjnymi, które może nie zawsze obchodzą się z muzyką w łagodny i przyjemny sposób, ale słuchaczowi dają głęboki wgląd w nagrania i poczucie bliskiego kontaktu z dźwiękiem, przypominające trochę to, co mają do zaoferowania hi-endowe słuchawki. Nabywca brytyjskich zestawów dostaje nie tylko ładne mebelki, ale przede wszystkim dokładne narzędzie do słuchania muzyki. Narzędzie samo w sobie neutralne - to od sposobu jego wykorzystania zależeć będzie efekt końcowy. Podłączcie neutralną i przejrzystą elektronikę, a otrzymacie system do dzielenia włosa na czworo. Dodajcie cieplejszy wzmacniacz i źródło o analogowym charakterze, a zbudujecie wehikuł do wielogodzinnych sesji odsłuchowych. Z takimi kolumnami można osiągnąć wiele, wystarczy tylko popracować nad ustawieniem i sprzętem towarzyszącym, aby rezultat był dokładnie taki, na jakim nam zależało.

PMC Twenty 5.24

Dane techniczne

Rodzaj kolumn: podłogowe, dwudrożne
Efektywność: 89 dB
Impedancja: 8 Ω
Zalecana moc wzmacniacza: 30 - 200 W
Pasmo przenoszenia: 27 Hz - 25 kHz
Wymiary (W/S/G): 101,5/19,2/41,9 cm
Masa: 23 kg (sztuka)
Cena: 22500 zł (para)

Sprzęt do testu dostarczyła firma EIC.

Zdjęcia: PMC, Marcin Jaworski, StereoLife.

Równowaga tonalna
RownowagaStartRownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4RownowagaStop

Dynamika
Poziomy7

Rozdzielczość
Poziomy8

Barwa dźwięku
Barwa4

Szybkość
Poziomy7

Spójność
Poziomy7

Muzykalność
Poziomy6

Szerokość sceny stereo
SzerokoscStereo1

Głębia sceny stereo
GlebiaStereo13

Jakość wykonania
Poziomy7

Funkcjonalność
Poziomy6

Cena
Poziomy6

Nagroda
sl-highend


Komentarze

  • Brak komentarzy

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
NAD C389

NAD C389

NAD (New Acoustic Dimension) to jedna z firm, które od samego początku umiejętnie łączyły innowacje i czysto naukowe podejście do tematu ze wspaniałym zmysłem biznesowym i wyczuciem sytuacji na rynku....

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Rosnące zainteresowanie audiofilów wzmacniaczami dzielonymi jest jednym z najbardziej zaskakujących trendów, jakie ostatnio obserwujemy. Wydawało się przecież, że rynek zmierza w przeciwnym kierunku, a niebawem w sklepach dostępne będą niemal...

Lyngdorf FR-2

Lyngdorf FR-2

Kim jest Peter Lyngdorf? Genialnym inżynierem, czy może raczej wizjonerem i utalentowanym przedsiębiorcą? Tego nie podejmuję się rozsądzać, ale jedno jest pewne - facet nie lubi się nudzić i wspiera...

Bannery boczne

Komentarze

a.s.
Nasz zmysł słuchu nie ma "liniowej charakterystyki przetwarzania". Sygnały o takim samym natężeniu, ale o różnej częstotliwości, wywołują wrażenia różnej głośno...
Rafał
Witam. Posiadam głośniki 120 Club od JBL i te 12 godzin nie wiem na jakiej mocy jest. Podłączyliśmy konsole kablami i dwa głośniki ze sobą też na kable i nieste...
Piotr
Wiem, że o switche można się kłócić tak jak o kable, generalnie nie jestem hejterem różnych niekonwencjonalnych urządzeń audio ale polecam taki eksperyment: w t...
stereolife
@Garfield - Coś nam podpowiada, że chętni się znajdą. Ceny nie są jeszcze tak zaporowe jak u niektórych specjalistów od hi-endu. Patrząc na trendy w salonach au...
Obywatel GC
Wszystko ładnie, pięknie, tylko ja nigdy nie rozumiem w tych wzmacniaczach, w których lampy są schowane w obudowie, jak człowiek ma potem je wymienić, bez narus...

Płyty

Newsy

Tech Corner

Magiczny świat potencjometrów, czyli wszystko o regulacji głośności w sprzęcie audio

Magiczny świat potencjometrów, czyli wszystko o regulacji głośności w sprzęcie…

Regulacja głośności jest jedną z najważniejszych funkcji każdego systemu audio. Prawidłowe działanie tego elementu naszego sprzętu ma ogromny wpływ na przyjemność płynącą z jego użytkowania. Kiedy potencjometr zaczyna tracić swoją funkcjonalność, nawet w niewielkim stopniu, jest to niezwykle kłopotliwe, a może też być niebezpieczne dla innych elementów zestawu, takich jak...

Nowości ze świata

  • Triangle Electroacoustique is one of the oldest French loudspeaker manufacturers. Although the latest anniversary models, still available for sale, were introduced on the occasion of the company's fortieth birthday, at this point we are already halfway to another round anniversary...

  • In Norse mythology, Thor is known as the god of thunder, lightning, marriage, vitality, agriculture, and the home hearth. He was said to be more sympathetic to humans than his father, Odin, though equally violent. He traveled in a chariot...

  • Manufacturers of hi-fi equipment like to brag about their peak performance, but in any company's product lineup, the key role is played by the models that simply sell best. They are the ones that provide funds for further development and...

Prezentacje

Muzyka dla pokoleń - Bryston

Muzyka dla pokoleń - Bryston

Przeglądając strony internetowe i katalogi firm zajmujących się produkcją audiofilskiego sprzętu, prawie zawsze zaglądam do zakładek opisujących ich historię i filozofię. Dziś podobno już niewielu ludzi zwraca na to uwagę, ale prawdziwi hobbyści na pewno interesują się wszystkim, co wiąże się ze sprzętem hi-fi. Sęk w tym, że nie każda...

Poradniki

Listy

Galerie

Popularne testy

Dyskografie

Wywiady

Elodie Deveau - Triangle

Elodie Deveau - Triangle

Triangle Electroacoustique to jeden z najstarszych francuskich producentów zestawów głośnikowych. Choć ostatnie, wciąż dostępne w sprzedaży, jubileuszowe modele wprowadzono z...

Popularne artykuły

Vintage

NAD Model 90

NAD Model 90

NAD był jedną z pierwszych firm zlecających produkcję swoich urządzeń dalekowschodnim fabrykom. Opisywany wzmacniacz był na przykład produkowany w Japonii...

Cytaty

AndromedaRomanoLax.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.