Audiofil 2015 - Voice
- Kategoria: Reportaże
- Tomasz Karasiński
W ubiegły weekend we Wrocławiu odbyła się kolejna, druga w tym roku impreza z cyklu Audiofil. W sali konferencyjnej hotelu Qubus, w którym jeszcze niedawno mogliśmy słuchać wzmacniacza Naim Statement w towarzystwie nie mniej hi-endowych kolumn TAD-a, tym razem zagościły skandynawskie perełki - zestawy głośnikowe Audiovector SR6 Avantgarde Arreté podłączone do topowej dzielonki Primare PRE60 + A60. Audiovector to marka, która w pewnym sensie wraca do Polski. Teoretycznie nigdy jej nie opuściła, jednak poprzedni dystrybutor chyba mocno zaniedbywał obowiązki promocyjno-marketingowe, bo audiofile znali tę markę słabo albo wcale. Duńskie kolumny częściej widywało się w relacjach z zagranicznych targów, niż testach przeprowadzanych przez polskie magazyny branżowe, o wystawach nawet nie wspominając. Szkoda, bo firma może pochwalić się niespełna czterdziestoletnią historią, wieloma nagrodami i dystrybucją w ponad 60 krajach na całym świecie. W końcu cieszyńska firma Voice będąca przedstawicielem takich marek, jak BAT, Cardas Audio, Pro-Ject, Primare czy REL postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i przypomnieć polskim audiofilom o duńskiej marce i jej wyrobach, zaczynając od tych najbardziej zaawansowanych i najdroższych.
W naszej Oficjalnej Sali Odsłuchowej od jakichś dwóch tygodni pracują już podłogówki SR3 Avantgarde Arreté, a na wrocławską prezentację dostarczona została para jeszcze większych zestawów SR6 z takim samym dopiskiem. Zresztą nie tylko dostarczona, ale wręcz wyprodukowana, bo Audiovector już kilka tygodni temu pokazał na swoim Instagramie zdjęcia z warsztatu, w którym montowano piękną parę kolumn w czerwonym lakierze, prawdopodobnie wykończoną tak z okazji rozpoczęcia nowego rozdziału działalności firmy na polskim rynku.
Audiovectory robią wrażenie nie tylko wykończeniem, ale przede wszystkim sposobem montażu wszystkich elementów do obudowy oraz ciekawą filozofią strojenia skrzynek. Głośniki nie są tutaj przykręcane bezpośrednio do lakierowanych płyt, ale do oddzielnych paneli, które skojarzyły mi się z niektórymi zestawami profesjonalnymi oraz hi-endowymi modelami firmy Dynaudio. Co więcej, przetworniki mocowane są za pomocą bardzo oryginalnych śrub, których nie da się odkręcić żadnym standardowym kluczem. Byłoby jednak co najmniej nielogiczne, gdyby Duńczycy nie korzystali z usług któregoś z utytułowanych, skandynawskich poddostawców. Z mojej rozmowy z przedstawicielami dystrybutora wynikało, ze Audiovector używa w swoich konstrukcjach głośników Scan-Speaka, jednak z wysokim prawdopodobieństwem można założyć, że nie są to jednostki oferowane w regularnym katalogu. Mamy więc eleganckie obudowy i znakomite przetworniki, ale to oczywiście nie wszystko. Duńczycy mają chyba bardzo dobrze wyposażoną sekcję obróbki metalu, o czym można się przekonać patrząc na kolumny od tyłu. Cokoły stabilizujące to trzy pochylone względem siebie płyty, a zwężające się do tyłu skrzynie wieńczy jednolity, zaokrąglony profil, w którego górnej części wykonano szereg niewielkich otworów. Jak się okazało, jest to coś w rodzaju systemu tłumienia tudzież strojenia obudowy, a raczej - jednej z jej komór. Wnętrze podzielone jest na trzy główne przegrody. W jednej pracuje górny głośnik nisko-średniotonowy, w drugiej - ten najniższy widoczny z przodu, natomiast w trzeciej - subwoofer zamontowany w podstawie kolumn. Pokrywa on pasmo od 24 do 80 Hz i - z tego co widziałem - nie jest wspomagany bas-refleksem. Dalej mamy głośnik niskotonowy na froncie, pracujący w obudowie wentylowanej dwoma tłumionymi tunelami i pokrywający pasmo od 80 do 350 Hz. Ich wyloty są zasłonięte metalowymi siateczkami i ciężko stwierdzić, co też dokładnie znajduje się za nimi. Można się domyślać, że tunele zostały wyłożone jakimś materiałem tłumiącym. Jeszcze ciekawsza jest obudowa nisko-średniotonowca odpowiadającego za przedział 350-2800 Hz. To właśnie w jego komorze zastosowano otwory stratne widoczne z tyłu. No i wreszcie tweeter - wstęgowy głośnik zapewnia pasmo przenoszenia aż do 52 kHz.
Nie mniej ciekawa, niż sama konstrukcja kolumn, jest polityka Audiovectora polegająca na udostępnianiu klientom możliwości modyfikacji swoich zestawów. W przypadku modelu SR6 mamy na przykład trzy "poziomy" do wyboru. Najtańsza jest wersja Signature z tweeterem kopułkowym, ale gdyby jej właścicielowi przyszła ochota na poprawę brzmienia kolumn, może w każdej chwili oddać je do fabrycznego tuningu i przeobrazić je w SR6 Avantgarde lub opisywane właśnie SR6 Avantgarde Arreté. Kiedy oglądałem kolumny z bliska, zaskoczył mnie również pewien detal ich wykończenia. Na bocznych ściankach dostrzegłem poziome linie biegnące mniej więcej w 1/3 i 2/3 wysokości skrzynek. W pierwszej chwili pomyślałem, że w błyszczącym lakierze odbijają się przerwy pomiędzy drewnianymi panelami wiszącymi na ścianie sali konferencyjnej Qubusa, ale nie - to specjalne inkrustacje, czyli paski takiej samej okleiny wklejone w oryginalny fornir, z fakturą obróconą o 90 stopni, co objawia się jako jaśniejsza lub ciemniejsza kreska, w zależności od miejsca. Inkrustacje mają obrazować podział kolumn na trzy oddzielne komory. Trzeba przyznać, że wygląda to interesująco, choć dopiero zdjęcia dostępnych fornirów na stronie producenta w pełni naświetliły mi jego intencje.
Ponieważ nawet najlepsze kolumny nie zagrają same, do kompletu dołączono flagowy zestaw Primare PRE60 + A60 testowany przez nas w październiku ubiegłego roku. Muzyka odtwarzana była z trzech podstawowych nośników. Za jakość dźwięku z płyt CD i plików odpowiadał odtwarzacz wielkoformatowy Primare BD32 MKII, zaś tor analogowy składał się z gramofonu Pro-Ject X-tension 9 EVO Super Pack i przedwzmacniacza korekcyjnego Pro-Ject Phono Box RS z dedykowanym zasilaczem. Cały system stanął na stoliku Rogoz Audio, połączony był okablowaniem Cardasa, a zasilanie puszczono przez listwę T+A Power Bar. W tylnej części pomieszczenia wystawiono również ustroje akustyczne firmy EZ Acoustics. Choć prezentowanie takich produktów na audiofilskich imprezach jest zadaniem trudnym, to jednak wielu gości zainteresowało się eleganckimi panelami w różnych wzorach i wariantach do wyboru. Dowiedziałem się również, że firma udostępnia swoim klientom specjalne oprogramowanie, które na podstawie wprowadzonych wymiarów pomieszczenia odsłuchowego generuje proponowany układ ustrojów akustycznych, abyśmy mogli orientacyjnie dowiedzieć się, w jakim kierunku podążać przy adaptacji swojej audiofilskiej jaskini. Pomysł z całą pewnością fajny, a i zdjęcia realizacji wykonanych przez EZ Acoustics robią duże wrażenie.
Audiofil to jednak przede wszystkim muzyka prezentowana przez Piotra Guzka, jego przyjaciół, uczestników prezentacji i oczywiście ich współgospodarzy. Tym razem mogliśmy odbyć podróż przez różne ciekawe wydania albumów winylowych i kompaktowych, remastery, a także sprawdzić możliwości drzemiące w bezstratnych plikach. Zgromadzeni na widowni słuchacze chłonęli kolejne utwory jak zahipnotyzowani, a atmosfera celebrowania kontaktu z wysokiej jakości dźwiękiem udzielała się wszystkim, którzy dołączali do odsłuchu. No, prawie wszystkim... Jeden z gości wpadł na pomysł puszczenia pliku MP3 z playerka, który miał przygotowany w kieszeni wraz z kablem z gatunku tych najpaskudniejszych, jakie dołączane są do odtwarzaczy DVD z supermarketu. Stwierdził nawet, że większość zgromadzonych na pewno nie usłyszy różnicy pomiędzy taką empetrójką a plikiem bezstratnym, jednak na reakcję nie trzeba było długo czekać. Pozostali uczestnicy pokazu zasugerowali, aby takie eksperymenty przeprowadzał sobie w domu, a kiedy osamotniony amator empetrójek się nie poddawał, wywiązała się na tyle burzliwa dyskusja, że postanowiłem zaczerpnąć świeżego powietrza i nie wiem, co ostatecznie z nim zrobili. Może w ruch poszły widły i pochodnie, może człowieka zakneblowano i zamknięto w magazynie, a może na sali był akurat lekarz i zapisał go na badanie słuchu. Nie wiem, ale kiedy wróciłem, znów panowała spokojna i dość wesoła atmosfera, a odsłuchy przerywane były tylko opowieściami Piotra Guzka i jego gości.
Piszę oczywiście z lekkim przymrużeniem oka, ale mam wrażenie, że zaangażowanie przybyłych na miejsce melomanów w słuchanie wzięło się w prostej linii z wysokiej jakości dźwięku. O ile czasami na tego typu pokazach oraz różnych wystawach z tym kluczowym elementem może być różnie, bo a to pokój nieprzystosowany do słuchania, a to prąd zły, a jeszcze kiedy indziej kable nie pasują, tak tutaj wszystko było w jak najlepszym porządku. Organizatorzy podłączyli i sprawdzili wszystko już w piątek, dzięki czemu w sobotę wystarczyło już tylko włączyć system i sprawdzić ustawienia gramofonu. Niektórzy narzekają na to, że kiedy sprzęt dostarczany jest przez jednego dystrybutora, niekoniecznie musi grać dobrze, ale w tym przypadku brzmienie było niemal synergiczne - naturalne, audiofilskie i dopieszczone w każdym detalu. Nie sposób było się do czegokolwiek przyczepić, o czym świadczą chyba dziesiątki zasłuchanych osób, które przewinęły się w sobotę przez salę konferencyjną Qubusa. Dla mnie było to natomiast kolejne potwierdzenie, że Audiovectory kryją w sobie duży potencjał. Po doświadczeniach z SR3 i SR6 w wersji Avantgarde Arreté, które są mimo wszystko jednymi z najbardziej kosztownych konstrukcji w katalogu duńskiego producenta, nabrałem ochoty aby poznać modele z niższej półki. Jeżeli właśnie o to chodziło nowemu dystrybutorowi Audiovectora, misja się udała.
Wracając z Wrocławia znów dopadła mnie jedna, trochę smutna myśl - dlaczego tego typu imprezy nie ma w Warszawie ani - żeby pozostać uczciwym - nigdzie indziej w Polsce? Może potrzebna jest do tego tak charyzmatyczna postać, jak Piotr Guzek, a może wsparcie miasta, które Audiofil ma u siebie zapewnione już od wielu lat? Weekendowe pokazy hi-endowego sprzętu audio niektórym mogą wydawać się nudne, ale wystarczy spojrzeć na zainteresowanie Audiofilem, aby przekonać się, że tak nie jest. Oczywiście powiecie, że Warszawa ma Audio Show - największą imprezę w naszym kraju, a nawet jedną z największych na świecie. Fakt, ale poza tym dzieje się tu raczej niewiele. Najfajniejsze koncerty? Łódź, potem Wrocław, Katowice, Gdańsk, Poznań... Zastanawiam się, czy ktoś odważny w końcu się za to weźmie, czy Warszawa zmieni się już całkowicie w miasto konferencji biznesowych i popołudniowych korków. Zaleta jest taka, że do każdego z wymienionych miast można stąd dojechać w 3-4 godziny. Jeżeli więc będziecie chcieli przyjemnie spędzić weekend i zaczerpnąć trochę kultury, w imieniu organizatorów zapraszam już na kolejnego Audiofila, który odbędzie się w dniach 11-12 kwietnia w tym samym miejscu. Chętnych na odsłuch Audiovectorów SR3 Avantgarde Arreté zapraszam natomiast do naszej Oficjalnej Sali Odsłuchowej, gdzie będą wystawione jeszcze co najmniej przez tydzień.
Zdjęcia: Tomasz Karasiński, StereoLife.
Komentarze