KEF Reference 5 w Q21
- Kategoria: Reportaże
- Tomasz Karasiński
Tegoroczna wystawa w Monachium już dawno za nami, a mimo to wciąż nie cichną rozmowy na temat niektórych spośród zaprezentowanych tam urządzeń. Jednymi z nich są kolumny KEF-a z nowej serii Reference. Wielu zwiedzających zachwycało się nimi na samej wystawie, a fani marki i audiofile mierzący w rejony hi-endowe najwyraźniej zaczęli upatrywać w nich prostszej i - jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało - tańszej alternatywy dla flagowych zestawów Muon i Blade. Jednym z pierwszych miejsc, w których zorganizowano premierowe pokazy Reference'ów jest salon Q21. Pabianice odwiedzaliśmy ostatnio w maju, niedługo po zakończeniu remontu głównej sali odsłuchowej. W zorganizowanej wówczas imprezie uczestniczyło jednak tyle osób, że do wyciągania wniosków na temat sprzętu czy też samej akustyki trzeba było podejść z dużym dystansem.
Niektórzy przesiedzieli na górze niemal cały dzień wsłuchując się w różnice między kablami i matami gramofonowymi, jednak w obecności kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu osób skupienie się na takich szczegółach nie było łatwe. Tym razem mogliśmy wygodnie rozsiąść się na wygodnej kanapie i posłuchać topowych KEF-ów w zacnym towarzystwie i komfortowych warunkach.
Właścicielom pabianickiego salonu zależało na stworzeniu pomieszczenia łączącego dwa pozornie sprzeczne światy - pozwalającego na dokładną ocenę sprzętu audio, a jednocześnie naśladującego warunki akustyczne normalnego pokoju mieszkalnego. Takiego, w jakim ów sprzęt prawdopodobnie będzie musiał grać. Pierwszy postulat na pewno udało się spełnić. Główna sala odsłuchowa Q21 ma delikatnie nieregularny kształt i ściany wytłumione w oryginalny sposób. Z zewnątrz widać tylko elegancki materiał, natomiast co kryje się pod spodem, tego tak naprawdę nie wiemy. Być może są to jakieś niewielkie panele akustyczne, płaty gąbki lub inne znane materiały, a miejscami być może gołe ściany. Liczy się to, że akustyka pomieszczenia została opanowana w bardzo naturalny i przyjemny sposób, w czym prawdopodobnie swój udział miały także załamania pod sufitem i konwencjonalne ustroje ustawione w narożnikach. Nie wszystkie ściany zostały wytłumione - niektóre pokryto kamieniem, inne pozostały zupełnie nietknięte, dzięki czemu rzeczywiście ma się wrażenie przebywania w normalnym, umeblowanym pokoju, a nie komorze bezechowej. Tak komfortowe warunki w połączeniu z ogromnymi ilościami dostępnych urządzeń sprawiają, że do Pabianic naprawdę warto przyjechać.
No dobrze, a jak zagrały KEF-y? Po teście kultowych monitorów LS50 spodziewaliśmy się, że będzie to taka mocno podrasowana wersja tamtego brzmienia i nasze przypuszczenia w dużej mierze okazały się słuszne. Reference 5 to największe zestawy w tej serii, a więc jednocześnie jedne z najlepszych kolumn brytyjskiej firmy. Gdybyśmy nie brali pod uwagę kosmicznych Muonów i Blade'ów, to właśnie te podłogówki byłyby flagowym okrętem we flocie KEF-a. W wysokich i naprawdę pięknie wykończonych skrzynkach zamontowano pięć głośników, z których cztery są identyczne lub przynajmniej bardzo podobne, natomiast piąty to tak naprawdę dwa w jednym - koncentryczny układ Uni-Q zbudowany z 25-mm kopułki umieszczonej w centrum 125-mm membrany średniotonowej. Całość wspomagana jest dwoma tunelami rezonansowymi o różnych wymiarach, z możliwością montażu dodatkowych nakładek. Co ciekawe, bas-refleksy pokryto od wewnątrz miękkim materiałem przypominającym w dotyku skórę. Reference'y mają potężne obudowy i mnóstwo ciekawych rozwiązań na pokładzie, jednak z zewnątrz prezentują się bardzo minimalistycznie. Oczywiście są majestatyczne, luksusowe i eleganckie, ale nie wyglądają przerażająco.
Brzmienie? Z całą pewnością warte zainteresowania, szczególnie jeśli nie należycie do osób lubiących sprzęt o romantycznym, ciepłym charakterze, a wolicie granie konkretne, rozdzielcze, szybkie i bezpośrednie. Z tymi zaletami KEF-ów zetknęliśmy się już wcześniej, jednak w zestawach z serii Reference zostały one wywindowane do poziomu, no właśnie, referencyjnego. Brytyjskie kolumny mogą uchodzić za jeden z punktów odniesienia jeśli chodzi o przejrzystość i realizm przekazu, szczególnie w zakresie średnich i wysokich tonów.
Bardzo spodobała nam się także trójwymiarowa i precyzyjna scena stereofoniczna. Widząc kwartet niskotonowych membran spodziewaliśmy się mocnego uderzenia i usłyszeliśmy je, jednak dopiero po wybraniu odpowiedniego repertuaru. Jeśli niektóre kolumny oferują z grubsza podobny bas na większości płyt, czy to ze względu na stale obecne podbicie bas-refleksowe czy też jakieś inne cechy konstrukcyjne, to Reference'y robią coś dokładnie odwrotnego - różnicują nagrania z ogromną dokładnością. Na jednym albumie można więc usłyszeć subwooferowe tąpnięcia, natomiast na tych kiepsko zrealizowanych niskie tony znikają jakby wstydziły się wad, jakie brytyjskie kolumny mogłyby obnażyć. A przynajmniej takie wrażenie odnieślismy po kilkunastu różnych utworach, które przepuściliśmy przez system na dzień dobry.
Wniosek jest jeden - KEF Reference 5 to nie zabawka, która zagra każdą muzykę z każdym sprzętem towarzyszącym. To poważne, hi-endowe kolumny, które potrafią być bardzo wymagające. Na odpowiednim repertuarze dają niesamowitą bliskość kontaktu z muzyką, porównywalną z tym, co oferuje garstka bardzo kosztownych, najlepszych na rynku słuchawek. Okazja do spotkania z takimi kolumnami nie zdarza się codziennie.
Jeśli chcecie jeszcze załapać się na odsłuch tego systemu, zachęcamy do wizyty w Q21. Reference 5 będą udostępnione do odsłuchów jeszcze przez jakiś tydzień lub troszeczkę dłużej, a ich oficjalna sprzedaż ma się rozpocząć w połowie października.
Zdjęcia: Małgorzata Filo, StereoLife.
Komentarze