Diesis Audio w Hi-Tonie
- Kategoria: Reportaże
- Tomasz Karasiński
Kilka dni temu mieliśmy okazję uczestniczyć w bardzo nietypowej i niezwykle ciekawej prezentacji. Była nietypowa ponieważ trwała zaledwie jeden dzień i została zorganizowana specjalnie z myślą o nas, a ciekawa dlatego, że jej bohaterami były bardzo oryginalne urządzenia włoskiej firmy Diesis Audio. Marka jest u nas praktycznie nieznana, natomiast w rodzimym kraju zdążyła zaklepać sobie miejsce w hi-endowym światku, a od kilku lat prezentuje swoje produkty na międzynarodowych wystawach, w tym HiFi Deluxe organizowanej w Monachium równolegle z High Endem. Zainteresowanie klientów tymi niecodziennymi wynalazkami przełożyło się na rozpoczęcie dystrybucji w kilku europejskich krajach - Francji, Hiszpanii i Rosji.
Założyciele firmy - Giuseppe i Giulio - nie poprzestają na tym i chcą zarażać swoją pasją coraz więcej osób. Dlatego przez ostatnich kilka miesięcy dopracowywali detale niektórych produktów, po czym wybrali się w podróż, aby pokazać je audiofilom i ludziom z branży. Na ich mapie znalazły się tylko dwa przystanki - siedziba magazynu Mono & Stereo w niedalekiej Słowenii oraz salon Hi-Ton Home of Perfection w Warszawie, w którym odbyła się prezentacja zorganizowana specjalnie dla naszej redakcji. Skoro panowie postanowili zapakować się ze swoim sprzętem do samochodu i przejechać pół Europy, nie mogliśmy odmówić i mimo natłoku obowiązków stawiliśmy się na odsłuchy. I nie żałujemy.
Giuseppe i Giulio to przede wszystkim bardzo sympatyczni goście, których zamiłowanie do muzyki i sprzętu audio jest widoczne od razu. Nawet kiedy sprzęt leżał jeszcze spakowany w bagażniku, ze sposobu w jaki o nim opowiadali można było wywnioskować, że po prostu tym żyją, wierzą w słuszność przyjętej przez siebie, i dodajmy - nieco oryginalnej - koncepcji, a także uwielbiają słuchać rozmaitej muzyki na różnym sprzęcie. Po krótkiej rozmowie i obowiązkowej kawie zabrali się do rozstawiania urządzeń, które przywieźli ze sobą z dalekiego Spoleto - pięknego miasteczka w prowincji Perugia. Gwoździem programu były kolumny Caput Mundi, a napędzał je wzmacniacz Evento 20-11.
Wystarczy spojrzeć na zdjęcia, aby zdać sobie sprawę z tego, że mamy tu do czynienia z czymś bardzo oryginalnym. Wszystkie zestawy głośnikowe w ofercie Diesis Audio to konstrukcje zbudowane na odgrodach, a więc dipolowe - otwarte zarówno z przodu, jak i z tyłu. Uzupełnieniem głośników dynamicznych jest tubowy przetwornik kompresyjny obsługujący zakres średnich i wysokich tonów. Całość robi piorunujące wrażenie wizualne. Jak twierdzą sami konstruktorzy, głośniki zbudowane na odgrodach mają wiele zalet, ale są niesłychanie wymagające jeśli chodzi o jakość samych przetworników, obudowy, zwrotnicy... Krótko mówiąc wszystkiego, co czyni ich dźwięk takim, a nie innym. Giuseppe i Giulio doskonale wiedzieli, jakie są plusy tego typu konstrukcji, a minusy postanowili zwalczyć na drodze długoletnich badań i przemyślanych rozwiązań technicznych. Według nich wiele firm stosujących to rozwiązanie popełnia podstawowy błąd polegający na stosowaniu zbyt lekkiej obudowy, która nie zapewnia głośnikom wystarczająco solidnego oparcia. A duże woofery wkręcone w mało stabilną ramkę zaczynają nią potrząsać i tracą energię, co objawia się płaskim, pozbawionym wyrazu brzmieniem bez niskich tonów. Tutaj ma być inaczej ponieważ obudowy wykonano z betonu. Tak, tak - panowie po prostu się nie szczypali i postanowili zastosować materiał wyjątkowo ciężki, a przy tym dający się formować w piękne kształty.
Betonowa obudowa jest pokrywana sztuczną skórą, a wizualnym i brzmieniowym uzupełnieniem całości są drewniane i metalowe płyty umieszczone odpowiednio z przodu i z tyłu deski głośnikowej. Pozwala to dodatkowo rozbić rezonanse całej konstrukcji. Ponieważ górny głośnik kompresyjny charakteryzuje się wysoką skutecznością, woofery współpracujące z nim musiały być dobrane z uwzględnieniem tego parametru. Podobno są to jednostki znalezione na rynku profesjonalnym, jednak na ich magnesach umieszczono logo Diesis Audio, więc amatorzy będą mieli problem z podrobieniem tego układu. Nie wspominając już o stopniu zaawansowania głośnika tubowego, zwrotnicy i innych, mniej widocznych elementów takich, jak nóżki, za pomocą których Włosi dostrajali brzmienie na miejscu. Przywieziona do Warszawy para Caput Mundi została wykończona czarną skórą i naturalnym drewnem, jednak klienci mogą zamawiać niemalże dowolne konfiguracje kolorystyczne. Najpopularniejsza jest podobno opcja z czarną skórą i białymi elementami ozdobnymi. Podczas odsłuchu kolumny zostały rozstawione tak, aby było widać całe ich wnętrze, jednak tył można zasłonić specjalną maskownicą. Tak czy inaczej, zestawy te wyglądają niesamowicie efektownie, a efektywność na poziomie 97 dB zapowiada równie ekscytujące wrażenia odsłuchowe.
Idealnym partnerem dla włoskich kolumn ma być integra Evento 20-11. Hybrydowa konstrukcja wykorzystuje lampy E88CC i tranzystory dostarczające moc 80 W na kanał przy ośmioomowym obciążeniu. To w zupełności wystarczy do napędzenia tak wydajnych zestawów głośnikowych. Wzmacniacz został zaprojektowany tak, aby pasował do kolumn nie tylko brzmieniowo, ale także stylistycznie. Zewnętrzną część jego obudowy wykonano z materiału o nazwie Corian, stosowanego do produkcji wytrzymałych blatów i innych elementów wyposażenia wnętrz. Pod spodem kryje się aluminiowa skrzynka z radiatorami widocznymi przez wycięcie w górnej płycie, w kształcie głośnika tubowego. Dwie spośród trzech widocznych lamp pracują w przedwzmacniaczu, natomiast trzecia służy jako bufor dla wyjścia liniowego. Dla każdej z nich przewidziano zabezpieczenie w postaci ażurowej pokrywki. Trzeba przyznać, że całość prezentuje się bardzo hi-endowo. Konstruktorzy zadbali i najmniejsze szczegóły takie, jak odpowiedniej jakości gniazda czy zdalne sterowanie. Małe, wyspecjalizowane firmy produkujące zarówno tak nietypowe kolumny, jak i wzmacniacze, to nie lada rzadkość. Chociaż z punktu widzenia klienta może to być idealne posunięcie. Nie trzeba marnować czasu na szukanie idealnego połączenia elektroniki z głośnikami - tutaj wszystko zostało zrobione za nas, a dodatkową możliwość dopasowania brzmienia do naszych preferencji dają oczywiście łatwe w demontażu lampy.
Jak to wszystko grało? Powiedzmy wprost - spektakularnie. Jak nie przepadamy za głośnikami na odgrodach, tak w tym przypadku rozwiązanie to po prostu zadziałało tak, jak w teorii powinno. Choć ze względu na obecność systemu T+A z serii High Voltage, konstruktorzy nie mieli zupełnej dowolności jeśli chodzi o umiejscowienie kolumn w sali odsłuchowej, popracowali nad kątem ich dogięcia i wszystko ruszyło z kopyta. Był rewelacyjny, szybki i pełen materii bas, naturalny i bezpośredni środek pasma oraz niezwykle otwarty i napowietrzony zakres wysokich tonów. Ogromne wrażenie robiła stadionowa wręcz przestrzeń, wypełniająca dźwiękiem nie tylko pokój odsłuchowy, ale także sąsiednie pomieszczenia. Caput Mundi to jedne z tych kolumn, przed którymi nie trzeba się kłaniać ani siadać w jedynym słusznym miejscu, aby zrozumieć, o co w ich brzmieniu chodzi. Tutaj brzmienie jest praktycznie tak samo dobre bez względu na to, czy stoimy na wprost systemu, czy może obserwujemy wszystko z boku. Szybkość, dynamika i swoista lotność dźwięku pozostaje nienaruszona. Szczególnie dobrze wypadły nagrania akustyczne, a fortepian nabrał realnych, trójwymiarowych kształtów. Mówiąc obrazowo, zamykając oczy można było zobaczyć nie tylko artystę stukającego palcami w klawiaturę, ale także cały, majestatyczny instrument z młoteczkami, strunami i lekko uniesioną klapą.
Muszę przyznać, że dawno nie słyszałem tak przekonującego dźwięku. Zaprezentowany przez Włochów system nie miał problemu także z innymi gatunkami muzycznymi. Nawet w nagraniach rockowych możemy spodziewać się koncertowej dynamiki i namacalnej przestrzeni, z solidną dawką świetnie kontrolowanego i pozbawionego podbarwień basu. Trzeba jednak zaznaczyć, że jest to brzmienie nieco specyficzne i dalekie od tego, co prezentują zwykłe, nudne głośniki dynamiczne w obudowach wentylowanych. To jest po prostu trochę inny świat, zarówno pod względem dynamiki i ogólnej energii przekazu, jak i stereofonii. Trzeba ten rodzaj grania polubić, aby w pełni go docenić. Rzecz w tym, że po takich doznaniach trudno się oprzeć wrażeniu, że tak powinny brzmieć naprawdę hi-endowe systemy stereo. Powinny wyrywać z butów i oferować coś zupełnie innego, świeżego i trudnego do powtórzenia. A tego ciężko jest nie lubić.
Mamy szczerą nadzieję, że ten jednodniowy odsłuch nie był naszym ostatnim spotkaniem z konstrukcjami włoskiej firmy. Podobno po powrocie do kraju Giuseppe i Giulio zaczną szykować dla nas zestaw, który ma zostać dostarczony do pełnego testu - najmniejsze podłogówki Ludos i wzmacniacz Evento 20-11. Jeśli tak się stanie, sprzęt ten prawdopodobnie również zostanie udostępniony do odsłuchów w Hi-Tonie, tym razem być może na dłużej;-)
Zdjęcia: Tomasz Karasiński, StereoLife.
Komentarze