Canton Reference 1K w Audiopolis
- Kategoria: Reportaże
- Tomasz Karasiński
Przez dwa ostatnie tygodnie w warszawskim salonie Audiopolis odbywała się prezentacja wyjątkowego, hi-endowego systemu złożonego z elektroniki Audio Researcha i kolumn Canton Reference 1K - flagowego okrętu w ofercie niemieckiej firmy. System składał się z odtwarzacza CD6, przedwzmacniacza Reference 5SE i dwóch końcówek mocy DS450M. Ponieważ pokazy sprzętu tego kalibru odbywają się stosunkowo rzadko, a sam salon należy naszym zdaniem do najprzyjemniejszych tego typu miejsc w Warszawie, jeśli nie w Polsce, postanowiliśmy wpaść i posłuchać tych potężnych kolumn, które właśnie w tym miejscu rozpoczęły swoje tournée po kraju.
Dla tych, którzy choć raz w życiu mieli okazję odwiedzić Audiopolis, rzeczą oczywistą będzie, że pomysł wstawienia do niego tak potężnych zestawów jest co najmniej dziwny. Zarówno ze względów akustycznych, jak i logistycznych. W odróżnieniu od niektórych sklepów zajmujących jeden duży lokal, tutaj mamy kilka oddzielnych pomieszczeń, co znakomicie sprawdza się podczas odsłuchów tak zwanego "normalnego" sprzętu. Wiadomo jednak, że Cantony Reference 1K normalne nie są - to gigantyczne, ciężkie skrzynie, które spokojnie mogłyby nagłośnić nawet nie pokój czy przestronny salon, ale też niewielką salę koncertową czy hangar na dwa helikoptery. Żeby było ciekawiej, do budynku wchodzi się po kilku schodkach, co nie stanowi problemu dla klientów wynoszących z niego słuchawki, amplitunery czy nawet średniej wielkości kolumny, ale z kolosami ważącymi 134 kg sztuka to już inna sprawa. Do tego należy doliczyć pewnie ze 20-30 kg opakowania mającego formę drewnianej skrzyni w której spokojnie zmieściłby się dorosły facet, albo ze trzech hipsterów. Operacja wnoszenia i rozpakowywania kolumn trwała podobno pół dnia, a uczestniczyło w niej pięciu facetów wyposażonych w różnego rodzaju pasy, wózki, rolki i inne pomoce naukowe. Jedno jest pewne - takiego sprzętu nie widuje się na co dzień, nie bardzo też można wypożyczyć go sobie do domu, więc tutaj duży szacunek dla ekipy Audiopolis za odwagę i umiejętność radzenia sobie w niecodziennych sytuacjach.
Specjalnie pod kątem prezentacji tego hi-endowego systemu, zupełnie wyczyszczona została jedna ze ścian głównej sali odsłuchowej, która sama ma jakieś 20-25 metrów, ale w dwóch miejscach jest połączona z drugim, większym pomieszczeniem. W zasadzie obie sale można traktować jako całość przedzieloną ścianką, na której zainstalowano półki na wzmacniacze, źródła i kable wykorzystywane podczas odsłuchów. Tym razem nie interesowało nas jednak nic innego, jak tylko prezentowany system. Konkretnie zastanawialiśmy się czy Reference 1K się nie uduszą albo nie wysadzą okien razem z futrynami na zewnątrz. Byłoby trochę słabo, a mając w pamięci prezentację tych kolumn na wystawie Audio Video Show 2015, dokładnie czegoś takiego się spodziewaliśmy. Praktyka pokazuje jednak, że czasami można się zdziwić. Wielokrotnie sprawdzało się to już w przypadku monitorów i małych podłogówek wstawionych do dużego pomieszczenia, w którym teoretycznie głośnikom powinno brakować pary, więc czemu miałoby się od czasu do czasu nie sprawdzić w sytuacji odwrotnej?
I wiecie co? Cantony nie udusiły się, nie rozerwały ścian ani nie wywaliły szyb. Zagrały dźwiękiem dużym, masywnym, potężnym, ale wciąż kontrolowanym i oswojonym. Ba... Niektórzy w tym momencie uznają mnie za wariata, ale moim zdaniem grało to o wiele lepiej, niż podczas ubiegłorocznej wystawy. Tam mieliśmy do czynienia z najróżniejszymi problemami natury akustycznej, włącznie z rezonującym sufitem. Tutaj, mimo znacznie mniejszego pomieszczenia, takich ekscesów nie było. Owszem, kolumny tego kalibru na pewno czułyby się jeszcze lepiej gdyby miały więcej powietrza do oddychania, ale metraż to nie wszystko - liczy się jeszcze stopień wytłumienia, proporcje, ustawienie i milion innych rzeczy. W jakiś magiczny sposób dopiero tutaj w sklepie dało się uchwycić, o co chodziło konstruktorom tych kolumn. To ci dopiero fajna niespodzianka!
W takim razie jak zagrały te niemieckie potwory? Krótka odpowiedź brzmi - potężnie. Zejście i wypełnienie basu to w zasadzie poziom referencyjny - coś, czego choć raz w życiu powinni posłuchać fani łupiących, samochodowych zabawek, którym wydaje się, że o basie wiedzą już wszystko. We flagowych Cantonach niskie tony są równe - nawet w średniej wielkości pomieszczeniu nic się nie wzbudzało i nie było słychać oznak bas-refleksowego wspomagania. Być może odpowiada za to umieszczenie portu rezonansowego w podstawie kolumn, ale moim zdaniem niskie tony nawet na samym skraju pasma miały pochodzenie "membranowe", co daje zupełnie inne wrażenia niż w przypadku basu "tunelowego". Ogromna masa Reference 1K mówi nam jedno - konstruktorom zależało na tym, aby głośniki miały solidne oparcie, a obudowy w ogóle nie rezonowały i nie wprowadzały własnych podbarwień. Połączcie to z ceramicznymi membranami i tak zwaną niemiecką szkołą brzmienia, a otrzymacie dźwięk porządny, dobrze poukładany, czysty i dysponujący mocą bomby atomowej.
Jeżeli miałbym na coś narzekać, nie do końca podobała mi się dynamika w skali mikro i nie do końca wiem, czy jest to cecha samych głośników (duże membrany z natury nie mogą reagować tak szybko, jak te nieco mniejsze) czy może takim kolumnom należałoby zapewnić bardziej wydajną amplifikację. Wprawdzie lampowy przedwzmacniacz i dwa monobloki Audio Researcha to sprzęt na widok którego większość kolumn dosłownie dostałoby rumieńców, ale do Cantonów nie obawiałbym się podłączyć nawet czegoś w stylu "pionowych" monobloków Marka Levinsona. Ze względu na ograniczoną szerokość bazy, nie podejmuję się także oceniać stereofonii flagowych Cantonów. Gdybym miał do dyspozycji przynajmniej sześćdziesięciometrowy salon i mógł rozsunąć kolumny na 4-5 metrów od siebie, pewnie mógłbym się powymądrzać, ale tak - zostawiam temat do dokładniejszego zbadania garstce wybrańców, którzy będą sobie mogli pozwolić na zakup takich kolumn.
No właśnie - dla kogo przeznaczone są takie zestawy? Moim zdaniem przede wszystkim dla posiadaczy domów wielkich jak hotele, z salonami wielkości domów. Jeżeli należycie do tego grona, a dodatkowo lubicie potężny, bezkompromisowy, germański dźwięk - trafiony, zatopiony. Sam znam przynajmniej kilka osób, którym spokojnie poleciłbym Reference 1K. W życiu są bowiem i takie sytuacje, kiedy nie można sobie pozwolić na zbyt mały i słaby sprzęt audio. Posiadanie domu z salonem o powierzchni 80 metrów kwadratowych, połączonego z kuchnią i jadalnią dającymi kolejne kilkadziesiąt metrów, a to wszystko o wysokości od kilku do kilkunastu metrów - od poziomu ziemi aż po dach (nie sufit) jest jedną z takich sytuacji. Co ciekawe, w porównaniu do innych kolumn, które sprawdziłyby się w podobnych warunkach, flagowe Cantony są wycenione całkiem rozsądnie. Przy takich wynalazkach, jak Focal Grande Utopia EM za 599000 zł, Sonus Faber Aida za 415000 zł czy nawet AudioSolutions Vantage za 139900 zł, Cantony Reference 1K z ceną 93998 zł za parę to praktycznie promocja. Jeżeli więc urządzacie królewską posiadłość, a po wszystkich wydatkach na dizajnerskie wanny, włoskie meble, inteligentne żaluzje i lustra z wodospadem musicie mocno ciąć koszty - posłuchajcie Cantonów, zostawcie sobie z drugie tyle na wydajną amplifikację i sukces murowany.
Zdjęcia: Tomasz Karasiński, StereoLife.
Komentarze