Tomasz Ferszt - Sevenrods
- Kategoria: Wywiady
- Tomasz Karasiński
Tomasz Ferszt jest absolwentem Wydziału Farmacji Akademii Medycznej w Łodzi, przez ostatnich kilkanaście lat związany z branżą medyczną. Prywatnie miłośnik jazzu, nu-jazzu i elektroniki, choć nie stroniący od Bacha i ostrych riffów Meshuggah. Jako pasjonat sprzętu audio i dobrego brzmienia wciąż eksperymentował z kablami i akcesoriami hi-fi podczas budowania kolejnych domowych systemów. W 2010 roku postanowił zająć się dotychczasowym hobby zawodowo i rok później założył firmę Sevenrods, zajmującą się produkcją kabli i akcesoriów audio. Ta niewielka manufaktura w ciągu zaledwie kilku lat stała się zauważalna, żeby nie powiedzieć - dobrze rozpoznawalna wśród polskich audiofilów.
Postanowiliśmy dowiedzieć się, jak wygląda proces produkcji kabli, jaka jest różnica między amatorskim audiofilizmem a prowadzeniem własnej firmy, a także jakie są plany pana Tomasza na przyszłość. O sprzęcie, muzyce, streamerach, smartfonach, o subtelnych różnicach między drucikami i sprawach bardziej przyziemnych. No i oczywiście - dlaczego w kablach Sevenrods stosuje się takie, a nie inne rozwiązania.
Jaka jest geneza powstania firmy Sevenrods? Od czego się zaczęło?
Zaczęło się od wieloletniego zainteresowania muzyką i sprzętem służącym do jej odtwarzania. Wiem ile wysiłku i prób wymaga skompletowanie zestawu dobrze odtwarzającego muzykę, sam popełniłem wiele błędów, a prywatnych systemów zbudowałem kilkanaście. O ile wybór odtwarzacza, wzmacniacza i zestawów głośnikowych jest początkiem drogi zaawansowanego melomana czy audiofila, to wybór okablowania wszelkiego typu oraz akcesoriów jest końcowym etapem kształtowania brzmienia posiadanego zestawu i tym zagadnieniem postanowiliśmy się zająć.
Firma od razu wystartowała z trzema seriami przewodów. Czy ich przygotowanie trwało długo? Czy uruchomienie firmy z całym zapleczem - opakowaniami, zapełnionym katalogiem, stroną internetową, było zaplanowanym posunięciem?
Tak właściwie zaczęliśmy od przewodów z serii ROD2. Trwało to dość długo, bo od pomysłu do pierwszego testu w prasie minął prawie rok. Ten czas został poświęcony głównie na poszukiwania przewodnika, który spełniałby nasze założenia, szukanie innych komponentów do budowy kabli, budowanie prototypów i testy. Zaplecze było szczegółowo zaplanowane i powstawało w międzyczasie.
Po raz pierwszy kable zostały zaprezentowane na jednej z wystaw Audio Show. W którym roku to było, w jakim towarzystwie znalazły się kable i jakie modele pokazano wtedy zwiedzającym?
Premiera miała miejsce w 2011 roku. Zaprezentowaliśmy interkonekty i kable głośnikowe z serii ROD1, ROD2 i ROD3, a także ciekawy produkt specjalistyczny - kabel cyfrowy I2S o nazwie Stello Link. Jako źródło pracował dzielony odtwarzacz Stello, pozostałe komponenty pochodziły z polskich manufaktur - były to wzmacniacz Baltlab Epoca i zestawy głośnikowe Audio Academy Phoebe III. Zasilanie całości zapewniły kondycjoner i kable Gigawatta. Uzyskaliśmy przejrzyste, dynamiczne, energetyczne brzmienie, które bardzo podobało się osobom odwiedzającym nasz pokój.
Czy można powiedzieć, że przewody Sevenrods zostały zauważone przez polskich audiofilów dlatego, że mogli sobie na nie pozwolić? Czy ostrożna kalkulacja cen się opłaciła?
Nasze produkty spotkały się z przychylnymi opiniami klientów i wiele osób używa ich już w domowych systemach. Zadziałała właściwa audiofilom otwartość na nowości i chęć porównania z innymi, już popularnymi markami. Ceny naszych kabli wynikają bezpośrednio z kosztów ich wytworzenia oraz ogólnie pojętych kosztów prowadzenia działalności. Z informacji zwrotnych i komentarzy wiemy, że klienci szukają takiego brzmienia jakim charakteryzują się produkty Sevenrods i stosują je w systemach bardzo zróżnicowanych cenowo.
Jak rozkłada się sprzedaż poszczególnych serii kabli? Czy najpopularniejsze są właśnie te najtańsze modele, czy może wyższe serie cieszą się większym zainteresowaniem?
Sevenrods jest niewielką firmą i nasze kable nie są dostępne w każdym salonie audio, co w pewnym stopniu ogranicza ich dostępność. Jednak dzięki internetowi i prasie specjalistycznej trafia do nas coraz więcej osób zainteresowanych właśnie produktami wyspecjalizowanych manufaktur. Prowadzimy z nimi korespondencję, rozmawiamy, staramy się pomagać i jednocześnie niczego nie sugerować, natomiast chętnie wypożyczamy kable testowe i uważnie słuchamy uwag i opisów wrażeń klientów.
Jeśli chodzi o szczegóły konstrukcyjne kabli Sevenrods, dominują tu raczej sprawdzone rozwiązania. Czy to dlatego, że wypadły najlepiej w odsłuchach?
W najtańszych seriach rzeczywiście tak jest. Wybór takiej właśnie budowy wewnętrznej został podyktowany najlepszym stosunkiem brzmienie/cena. Skomplikowanie budowy pociąga za sobą wzrost kosztów produkcji, dlatego autorskie rozwiązanie o nazwie Multi Twist stosujemy w droższych modelach.
Niektóre firmy używają tylko srebra, inne tylko miedzi, a Pan za jedyny słuszny materiał na przewodniki uważa mieszankę tych metali. Dlaczego?
Ten temat przypomina nieco dyskusję "lampa czy tranzystor". Próbowaliśmy różnych materiałów, posrebrzana miedź której używamy daje nam oczekiwaną jakość przy założonym budżecie. W kablach wiele czynników składa się na końcowe właściwości produktu - sam materiał przewodnika, choćby najbardziej wyszukany, nie gwarantuje końcowego sukcesu. Firmy dysponujące zapleczem metalurgicznym mają sytuację komfortową, gdyż mogą materiał powtórnie przetworzyć, my musimy go po prostu wyrzucić i zlecić produkcję kolejnej, zmodyfikowanej partii. Jeśli chodzi o zastosowanie innych materiałów niż obecnie używane, wciąż eksperymentujemy i nie wykluczamy takiej możliwości.
Czy według Pana istnieją optymalne proporcje w mieszankach miedzi i srebra? Czy metoda srebrzenia miedzianych drutów ma wpływ na brzmienie?
Rozumiem że chodzi Panu o stop tych metali? Nie przeprowadzaliśmy takich prób, natomiast wiemy że Siltech czy VdH stosują stopy metali w kablach audio. Proces posrebrzania drutów miedzianych ma na celu zabezpieczenie ich powierzchni przed degradacją chemiczną. Oczywiście taki zabieg wpływa na brzmienie. Wpływ ten jest różny i zależny od średnicy przewodnika miedzianego, grubości nałożonej warstwy srebra, rodzaju dielektryka oraz konstrukcji kabla wykonanego z takiego przewodnika.
Jak wygląda proces produkcji kabli Sevenrods? Jakie elementy są gotowe, a jakie wykonuje się w siedzibie firmy?
Wszystkie kable powstają w procesie montażu ręcznego, można powiedzieć że jest to żmudne budowanie warstwa po warstwie. Mamy przewodniki w postaci linek lub litych drutów, wypełniacze, ekrany, wtyki, oploty itp. Nie konfekcjonujemy gotowego kabla, dzięki temu wciąż mamy wpływ na budowę wewnętrzną i możemy dowolnie eksperymentować dobierając rodzaj i ułożenie poszczególnych elementów.
Jak skomplikowany jest proces gromadzenia materiałów do produkcji kabli? Skąd pochodzą przewodniki, wtyki, koszulki, tulejki, opakowania?
O tym można napisać książkę. Problem polega na znalezieniu firm zdolnych dostarczać określone komponenty wykonane w/g specyfikacji i do tego w powtarzalnych seriach. Znane są przypadki wycofania z rynku napędów CD, głośników lub podzespołów elektronicznych, co powoduje konieczność przekonstruowania czy nawet rezygnacji z wytwarzania opartych na nich produktów. W naszym przypadku postawiliśmy na import prawie wszystkich elementów składających się na kompletny produkt. Na liście krajów są Niemcy, Holandia, Stany Zjednoczone czy Japonia. Jedynie oznaczniki, opakowania i materiały reklamowe są produkowane w Polsce.
W większości systemów Hi-Fi mamy kable zasilające, interkonekty i kable głośnikowe. Które z nich mają największy wpływ na brzmienie?
Przychylamy się do opinii, że największy wpływ mają kable głośnikowe, potem sygnałowe i na końcu zasilające. Są jednak systemy, w których ta kolejność może być inna.
Czy istnieje jakaś złota reguła mówiąca, ile pieniędzy powinniśmy wydać na kable?
Nie ma. Niektórzy twierdzą że 20 procent, a inni, że 40. Naszym zdaniem kosztowne kable nie poprawią brzmienia systemu niskiej jakości i nie zniwelują problemów z akustyką pomieszczenia. Trudno jest komukolwiek zabraniać inwestowania w przewody, lecz ważny jest umiar.
Czy wygrzewanie kabli jest ważne? Czy kable Sevenrods przechodzą proces wygrzewania zanim zostaną zapakowane i wysłane do sklepów?
Wygrzewanie to dość skomplikowany proces zmian w ładunku elektrycznym dielektryka. W jednych kablach zachodzi on szybciej, w innych wolniej, a producenci starają się go eliminować lub wydatnie skracać stosując powłoki antystatyczne lub systemy aktywnej polaryzacji. My nie wygrzewamy wstępnie naszych kabli, bo nie ma takiej potrzeby. Informacje od klientów potwierdzają nasze spostrzeżenia, że po 2-3 dniach od podłączenia nie ma już szczególnych zmian brzmienia. Niektórzy audiofile wręcz lubią sami obserwować ten proces "układania się" dźwięku, więc nie chcemy im tej przyjemności odbierać.
W serii ROD4 po raz pierwszy zastosowano lite druty zamiast konstrukcji wielożyłowych. Czy są to takie same przewodniki, jak te stosowane w niższych seriach, tylko grubsze, czy może zmieniły się ich pozostałe parametry?
Klasa tych kabli wymagała zaprojektowania i wykonania zupełnie nowego przewodnika. Jest to miedź posrebrzana wysokiej czystości w izolacji FEP. Wyrafinowane systemy wymagają takich przewodów, aby pokazać maksimum informacji muzycznej. Tu różnice słychać jak na dłoni.
Oprócz standardowych kabli w ofercie Sevenrods znajdziemy także zworki głośnikowe, zatyczki na gniazda RCA i specjalne przewody przeznaczone do tuningu wzmacniaczy Baltlaba. Czy te produkty sprawdzają się i sprzedają? Czy planowane jest wprowadzenie innych specyficznych kabli, na przykład gramofonowych lub słuchawkowych?
Tak, te produkty znajdują coraz więcej nabywców. Baltlab Upgrade - projekt któremu poświęciliśmy wiele czasu - to bardzo przystępny cenowo tuning wzmacniaczy z Gdańska. Staraliśmy się nie zmieniać ogólnego charakteru brzmienia tych urządzeń oraz nie utracić ich fenomenalnej neutralności, lecz dać możliwość usłyszenia pełniejszej informacji z nagrania. Jeśli chodzi o nowości, wprowadzamy je rozważnie, na wszystko jest czas i miejsce. Pod koniec roku być może zaprezentujemy udoskonalone lub nowe produkty.
Jakiego systemu używa Pan na co dzień?
Na co dzień słucham muzyki i testuję kable używając systemu złożonego głównie z komponentów pochodzących ze Skandynawii. Odtwarzacz płyt CD i wzmacniacz cyfrowy z modułem Room Perfect służącym do korekcji akustyki pomieszczenia to dzieło firmy Lyngdorf, zestawy głośnikowe to Penaudio Serenade, całość okablowana przewodami Zu Audio na zmianę z Sevenrods. W roli urządzenia uzdatniającego prąd doskonale sprawdza się Gigawatt PC4 Evo z kompletem dedykowanych przewodów LS-1.
Co sądzi Pan o nowych sposobach słuchania muzyki takich, jak pliki wysokiej rozdzielczości czy serwisy streamingowe?
Jak wiadomo idzie nowe, ale stare też ma swoje prawa. Niedawno rozważałem możliwość pozbycia się płytoteki i zastąpienia jej zbiorem danych na dysku, ale jakoś nie mogę się ostatecznie przekonać. Wiadomo, liczy się wygoda, szybki dostęp do utworów, łatwość zarządzania nimi, praktycznie nieograniczona możliwość słuchania muzyki z tabletów, notebooków, smartfonów. Jakość plików jest chyba podobna do jakości CD lub nawet lepsza, o kosztach zakupu wiem niewiele. Ale do ich odtworzenia potrzebny jest jeszcze inny sprzęt, DAC, router, serwer, telefon z aplikacjami sterującymi i audiofilski kabel USB. I dodatkowe dyski na backup w razie nagłej awarii. Czyli też jest zabawa, choć nieco inna. Zatem dopóki jest czas usiąść spokojnie w fotelu, umieścić płytę w szufladzie i potrzymać w dłoni pudełko z grafiką, radykalnej zmiany nie będzie, przynajmniej u mnie.
Zdjęcia: Sevenrods
-
Krzysztof M.
Miałem kontakt z przewodami Sevenrods. Uważam, że wiele osób powinno się zainteresować tymi kablami, szczególnie modelami z wyższej półki. Świetnie uzupełniają się ze sprzętem Linear Audio Research, Krell i Audiovector. Zwory kolumnowe też się świetnie sprawdzają, a ceny nie z kosmosu.
0 Lubię
Komentarze (1)