Z wizytą w salonie Na Temat Audio
- Kategoria: Reportaże
- Tomasz Karasiński
Każdy doświadczony audiofil wie, że ani budowa synergicznego, fantastycznie dopieszczonego systemu stereo, ani nawet zakup pojedynczego urządzenia nie jest czynnością trwającą trzy minuty, ale procesem, w trakcie którego warto szukać, czytać, myśleć, rozmawiać, a przede wszystkim - słuchać. Wydawałoby się, że im dalej zajdziemy w rozwijaniu swojego hobby, tym krócej będziemy musieli analizować każdy kolejny krok. Może do pewnego stopnia jest to prawda, bowiem wraz z nabywaniem doświadczenia zaczynamy lepiej orientować się, co nam się podoba, czego szukamy i jak naszym zdaniem powinien brzmieć idealny zestaw hi-fi. Warto jednak pamiętać, że rosną też nasze oczekiwania, przez co czasami można odnieść wrażenie, że dopasowanie kolumn do budżetowego wzmacniacza to bułka z masłem, a wybór monitorów, które będą pasowały do hi-endowego wzmacniacza lampowego - misja nie do przejścia. Jak to w życiu bywa, wszystko jest do zrobienia - szczególnie, gdy poświęcimy na to trochę czasu i znajdziemy miejsce, w którym swobodnie będziemy mogli oddawać się swojej pasji i porozmawiać z ludźmi zarażonymi tym samym bakcylem. Mimo przeszkód i przeciwności losu, z jakimi ostatnio musimy się borykać, takich punktów na mapie naszego kraju przybywa. Jednym z najnowszych i najbardziej imponujących jest salon Na Temat Audio.
Jak większość ważnych rzeczy w tym roku, mój reportaż z tej audiofilskiej enklawy jest nieco spóźniony. Wielu żądnych wrażeń miłośników wysokiej klasy elektroniki audio odwiedziło ją tuż po majówce, kiedy salon został oficjalnie otwarty. Termin można uznać za nieszczęśliwy, jednak pomysłodawcom całego projektu nie ma się co dziwić. Takiego miejsca nie buduje się w ciągu jednej nocy, dlatego przecieki o kolejnych etapach wykańczania i wyposażania sklepu docierały do mnie od dawna, a każda jedna informacja i każde jedno zdjęcie robiły na mnie coraz większe wrażenie. Kiedy uznano, że przedsięwzięcie jest prawie ukończone, elegancko urządzony lokal nie świeci pustkami, a ekipa jest gotowa na przyjęcie pierwszych gości, zapadła decyzja, że nie ma co czekać dłużej. Jak najbardziej to rozumiem. Nie brakowało ani sprzętu, ani ludzi. Właściciel nie zdążył jednak wykończyć sali odsłuchowej, a mówiąc jeszcze dokładniej - zainstalować w tym miejscu ustrojów akustycznych wykonanych na podstawie przeprowadzonych wcześniej pomiarów. Kusiło mnie, aby mimo wszystko zajrzeć, jednak uznałem, że nigdzie mi się nie spieszy i o wiele ciekawiej będzie odwiedzić Na Temat Audio, gdy to kluczowe pomieszczenie będzie już wyglądało tak, jak powinno. Zdaje się, że nie tylko ja to zauważyłem. Zdjęcia dużej sali odsłuchowej z kompletnie gołymi ścianami rozeszły się po sieci, a w komentarzach przewijały się dwa wątki - "jakie cudowne miejsce i jaki piękny sprzęt" oraz "w pustym pomieszczeniu nic nie zagra dobrze". Wydaje mi się zatem, że tym razem cierpliwość się opłaciła.
Salon mieści się w Warszawie, w popularnej i, jeśli można tak powiedzieć, mocnej części Mokotowa, przy ulicy Woronicza 31. Nieopodal, w kierunku ulicy Żwirki i Wigury powstają kolejne nowoczesne apartamentowce. Zresztą budynek, w którym mieści się Na Temat Audio również był kiedyś reklamowany jako jedna z najbardziej luksusowych inwestycji w stolicy i pozostaje łakomym kąskiem dla poszukiwaczy pięknie urządzonych mieszkań, z których można wyskoczyć na piechotę i zwiedzać kluczowe ulice dzielnicy zwanej pieszczotliwie "Mordorem" - Wołoską, Domaniewską i Marynarską. Nawet z poziomu parkingu zlokalizowanego od strony Woronicza widać, że lokal jest naprawdę duży, jednak jego pomysłodawcy i architekci postawili na nowoczesność, minimalizm i dyskrecję. W wysokich oknach nie uświadczymy żadnych naklejek, plakatów czy kolorowych neonów mających przyciągnąć wzrok przechodniów krzykliwymi hasłami o promocjach na zestawy kina domowego i ratach zero procent. To zdecydowanie nie ten adres i nie ta estetyka. Zresztą jakiekolwiek ozdoby tylko zasłaniałyby to, co najważniejsze - sprzęt prezentujący się tak, jakby ktoś wybrał się na wystawę hi-endowej elektroniki, kupił sobie dwadzieścia najlepszych systemów i postawił je obok siebie w ogromnym, przeszklonym domu z widokiem na morze. Tutaj zamiast morza są ogródki działkowe, ale poza tym wszystko się zgadza. Widok flagowych kolumn Audio Physica, PMC, Opery, Fyne Audio i Tannoya stojących obok siebie w towarzystwie elektroniki Esoterica, Auralica, Unisona i Synthesisa oraz gramofonów Oracle'a i MoFi Electronics robi piorunujące wrażenie. Efekt został osiągnięty.
Tak bogaty asortyment nie jest oczywiście dziełem przypadku. W salonie o powierzchni blisko dwustu metrów kwadratowych można zobaczyć sprzęt wielu marek, których polskim dystrybutorem jest jego pomysłodawca i właściciel - Electronic International Commerce. Oprócz wspomnianych wyżej producentów, w portfolio tej firmy między innymi Cyrusa, Quadrala czy Kimber Kable, a od niedawna również Ortofona i Trigona. Jeśli się nad tym zastanowić, na półkach i w sali odsłuchowej Na Temat Audio mogłyby się znaleźć wyłącznie urządzenia z oferty EIC, jednak od początku nikt tego nie planował i nie taki miał być cel przyświecający temu projektowi. Salon na Woronicza cały czas się rozwija i wszystko wskazuje na to, że wartościowe urządzenia innych dystrybutorów są tu mile widziane. Sama obsługa podkreśla, że im więcej audiofilskich zabawek znajdzie się w tym miejscu, tym lepiej. Na razie może nie nazbierało się tego dużo, ale przez salę odsłuchową przewinęły się już urządzenia takich firm, jak Audiolab, Auralic, Bryston, Cayin, Gigawatt, Nagaoka, PS Audio, SOtM czy Tellurium Q. Oczywiście, w naszym kraju chyba nie ma sklepu, który byłby w stanie sprowadzić wszystkie modele każdej jednej manufaktury, ale od pewnego czasu odnoszę wrażenie, że w ten świat wkradło się zdecydowanie za dużo polityki. To ona rządzi tym, że elektronika takiego a takiego producenta jest zawsze prezentowana w towarzystwie kolumn takiej a takiej marki, choćby nie wiem co. Zazwyczaj nie jest to najlepsze możliwe połączenie. Nie trzeba być ani uważnym obserwatorem, ani wyjątkowo wymagającym słuchaczem, aby zauważyć i jedno, i drugie. Powiecie, że jedna jaskółka wiosny nie czyni? Zgadzam się. Pięć ani dziesięć też nie. Widzę tu jednak zalążek pozytywnego trendu, który - gdyby zaczął się rozprzestrzeniać - pozwoliłby audiofilom odwiedzającym takie miejsca poszerzyć swoje horyzonty i wybrać to, co faktycznie lepiej gra, a nie to, co akurat można kupić od tego samego dystrybutora z dodatkowym rabatem.
Największą atrakcją Na Temat Audio jest bez wątpienia ilość, różnorodność i dostępność sprzętu z najwyższej półki. W porównaniu z tym, co można zobaczyć w typowym sklepie z audiofilską aparaturą wchodzimy w zupełnie inny świat. Większość tego typu salonów dzwoni do stałych klientów, organizuje specjalne pokazy i tworzy wydarzenia na Facebooku, gdy tylko w ich sali odsłuchowej pojawi się coś takiego, jak flagowa integra Gryphona lub Focale Grande Utopia EM. Aby w komfortowych warunkach posłuchać KEF-ów Blade, musieliśmy wybrać się do Katowic. Pierwszy publiczny pokaz flagowego wzmacniacza Naima, modelu Statement, odbył się we Wrocławiu, podczas jednego ze spotkań z cyklu "Audiofil". Podobnie, jak podczas wystawy Audio Video Show, często są urządzenia wypożyczone od producenta - egzemplarze podróżujące po całym świecie, najczęściej razem z przedstawicielami danej firmy, którzy prowadzą prezentacje, pomagają dystrybutorowi w rozpakowywaniu i instalacji sprzętu itd. Tymczasem w salonie na Woronicza takie cuda po prostu sobie stoją i czekają na klienta, który zechce zmierzyć się z nimi w sali odsłuchowej. Unison Research Malibran za 100000 zł, Audio Physiki Cardeas 30 LJE za 129000 zł, Fyne Audio F1-12 za 139000 zł, PMC Fact Fenestria za 239000 zł, Tannoye Kingdom Royal za 320000 zł... I mówimy tu o samych kolumnach. Czy to słuszny kierunek? Czy sama obecność tylu hi-endowych urządzeń nie zadziała odpychająco na klientów szukających tańszego sprzętu, którego w Na Temat Audio też można znaleźć całkiem sporo? Nie wiem, ale przekaz jest oczywisty - w tym miejscu możemy dojść do samego końca audiofilskiej ścieżki na kilka, a moze nawet kilkanaście sposobów. I prawdopodobnie nie będziemy szli z dołu na górę, lecz z góry na dół. Nie zmienia to faktu, że można tutaj kupić także sprzęt dla "normalnych ludzi", bo Audio Physiki Classic 3, Fyne Audio F501, Audiolab 6000A czy Cyrus One, a nawet najtańszy gramofon MoFi Electronics nie są urządzeniami, które dla przeciętnego zjadacza chleba są zupełnie nieosiągalne. Odfiltrowano jednak totalną budżetówkę, w związku z czym każde prezentowane w Na Temat Audio urządzenie, niezależnie od ceny, można nazwać audiofilskim, a do sklepu raz po raz nie wchodzą ludzie szukający nowej igły do gramofonu Unitry albo zasilacza do głośników Creative'a.
Ale, ale... Ani tak piękne wnętrze, ani sprzęt warty miliony monet nie zrobiły na mnie tak dobrego wrażenia, jak obsługa. W porządku - jako dziennikarz mam ułatwione zadanie, jednak staram się nie robić wokół siebie zbyt wiele zamieszania i obserwuję, jak wygląda normalny dzień pracy w takim miejscu. I choć w Warszawie jest kilkanaście salonów, w których od czasu do czasu się pojawiam i w których czuję się dość swobodnie, chyba nigdy nie widziałem takiego podejścia do ludzi, jak tutaj. W trakcie mojej wizyty do sklepu na Woronicza zawitało kilku audiofilów, z których każdy został obsłużony po królewsku - kulturalnie, miło, fachowo i bez odrobiny zadęcia. Michał Jagiełło, Grzesiek Witkowski i Bartek Zakrzewski to ludzie, którzy mają bardzo duże doświadczenie w branży audio, ale nikomu nie chcą i nie muszą niczego udowadniać. W jakiś naturalny, niewymuszony sposób utrzymują z klientami przyjacielskie, można nawet powiedzieć - koleżeńskie relacje. Gdybym gdziekolwiek przyszedł lub zadzwonił, w jakiejkolwiek sprawie, chciałbym trafić na Michała. Żaden z gości sklepu nie usłyszał od niego czegoś takiego, jak "nie wiem", "nie mam" lub "nie da się". Wszystko jedno, czy chodziło o umówienie się na odsłuch w celu porównania trzech par kolumn, wypożyczenie wzmacniacza do domu, pomoc w doborze kabli do konkretnego systemu lub sprowadzenie urządzenia, którego akurat nie było na półce - stojąc z boku, słyszałem tylko "tak, oczywiście", "nie ma problemu" i "jesteśmy umówieni, dziękuję i zapraszam". Nic dziwnego, że takie rozmowy zazwyczaj kończą się albo transakcją, albo wypożyczeniem sprzętu za kaucją. Zaskoczyło mnie również to, że w ciągu dwóch godzin, które spędziłem na Woronicza, sprzedało się kilka bardzo ciekawych i kosztownych płyt wydanych przez Mobile Fidelity Sound Lab i Esoteric Master Sound Works. Sam nie mogłem się powstrzymać i wyszedłem z Na Temat Audio z wyjątkowym, różowym winylem. Mam wrażenie, że "software'owa" część salonu szybko się rozrośnie i wkrótce będzie zajmować więcej niż jedną przeszkloną gablotkę.
Najważniejszą częścią dobrego sklepu z audiofilskimi zabawkami jest oczywiście sala odsłuchowa, która tutaj również została przygotowana profesjonalnie. Wprawdzie do szybkiego sprawdzenia sprzętu lub wstępnego porównania kilku urządzeń nadaje się także system ustawiony zaraz za drzwiami wejściowymi, z piękną i bardzo wygodną sofą, jednak jeżeli szukamy całkowitej ciszy, spokoju i poczucia izolacji od świata, a jednocześnie chcemy przekonać się, jak dany zestaw zagra w dobrze wytłumionym, zaadaptowanym akustycznie pomieszczeniu, wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Sala odsłuchowa została oddzielona od reszty dużymi, grubymi drzwiami. Na podłodze gruba wykładzina, na ścianach i suficie - ustroje akustyczne, a vis-à-vis drzwi - elegancki stolik z elektroniką, kolumny, telewizor oraz głośniki powieszone na ścianie. Widać, że pomieszczenie zostało przygotowane tak, aby można było przetestować w nim nawet rozbudowany system wielokanałowy, ale to chyba tylko dmuchanie na zimne, bo w tym miejscu zdecydowanie króluje stereo. Nie wiem, czy przypadł mi do gustu ogromny, choć stosunkowo niski stolik stojący przed piękną, wygodną sofą, ale rozumiem, że może on także pełnić rolę dodatkowej podstawy pod sprzęt, który akurat czeka na podłączenie. Kiedy dźwiga się końcówki mocy ważące po kilkadziesiąt kilogramów, człowiek zaczyna doceniać nawet to, że nie trzeba ich stawiać na podłodze, a później szarpać się z nimi od samego parteru. Każdy amator hi-endu wie, że cała logistyka przenoszenia, przesuwania i podłączenia tak potężnych i kosztownych urządzeń musi być dobrze przemyślana. Tutaj tak właśnie jest. Brakuje tylko jednej rzeczy - słuchawek. W całym sklepie nie widziałem ani jednej pary. Wzmacniacz słuchawkowy był jeden. Na miejscu właścicieli Na Temat Audio szybko dogadałbym się z dystrybutorami nauszników, którymi audiofile mocno się teraz interesują. Gdyby jeden z drewnianych stolików był zastawiony przetwornikami, streamerami, wzmacniaczami słuchawkowymi i nausznikami takich firm, jak Sennheiser, Focal, HiFiMAN, Final Audio Design, Grado i Meze, a może nawet egzotyką w stylu HEDD Audio, Dan Clark Audio czy Erzeticha, obraz byłby kompletny. Technicznie na pewno jest to do zrobienia, ponieważ po prawej stronie od wejścia znajduje się zaciszny zakątek, w którym można usiąść, porozmawiać i napić się kawy. Niejako przy okazji cała ta strefa mogłaby pełnić funkcję azylu dla amatorów słuchawek. Swoją drogą, będąc dystrybutorem luksusowych nauszników, także chciałbym, aby były one prezentowane w takim miejscu. Nawet Sennheiser Orpheus HE 1 wyglądałby tu godnie.
Niniejszy reportaż mógłbym zakończyć pisząc, że w Warszawie powstał kolejny luksusowy salon z hi-endową elektroniką, który warto odwiedzić. Ale to chyba nie koniec historii, bo od momentu mojej wizyty facebookowa strona Na Temat Audio tętniła życiem i szybko zorientowałem się, że w ciągu kilku tygodni sytuacja już delikatnie się zmieniła. Na lepsze. Na półkach pojawiło się kilka bardzo interesujących urządzeń, wjechały wkładki, kable i akcesoria Ortofona, nowe interkonekty gramofonowe Kimber Kable KSPHONO i elektronika Trigona. Ciężko zatem powiedzieć, czy to, co salon oferuje w tej chwili to 50, 60 czy 70 procent stanu docelowego. Może nawet mniej? Tym bardziej trudno przewidzieć, kiedy ten punkt zostanie osiągnięty. Przestrzeni na pewno nie brakuje, a firma EIC wciąż powiększa swoje portfolio, przejmując dystrybucję kolejnych marek. Nawet jeżeli po przeczytaniu mojej relacji i obejrzeniu zdjęć dojdziecie do wniosku, że wyposażenie Na Temat Audio jest nie tylko fascynujące pod względem technicznym, ale także niebezpiecznie kuszące z finansowego punktu widzenia, warto przyjść, zobaczyć, posłuchać i porozmawiać. Lokalizacja, asortyment, warunki do odsłuchu i przesympatyczna obsługa - wszystko to każe mi sądzić, że niejeden audiofil wyjdzie przez te szklane drzwi ze swoim wymarzonym sprzętem.
Zdjęcia: Na Temat Audio, Tomasz Karasiński, StereoLife.
Komentarze