Audiofilska Majówka 2015 w Q21
- Kategoria: Reportaże
- Tomasz Karasiński
Wydawałoby się, że miłośnicy sprzętu grającego mają w Polsce wiele okazji do spotykania się i celebrowania swojej pasji, a jednak zapotrzebowanie na tego typu imprezy wciąż jest spore. Wydarzenia organizowane wyrywkowo przez dystrybutorów i producentów, a także premiery nowych urządzeń i różnego rodzaju pokazy tematyczne odbywające się w wybranych salonach tylko częściowo wypełniają lukę między kolejnymi edycjami Audio Show. Być może tak dużym zainteresowaniem cieszą się znacznie mniejsze, cykliczne imprezy takie, jak chociażby Audiofilska Majówka organizowana przez pabianicki salon Q21. W tym roku odbyła się już po raz siódmy i mimo pochmurnej aury, znów przyciągnęła mnóstwo gości.
Choć przybyliśmy na miejsce piętnaście minut przed oficjalnym rozpoczęciem imprezy, już po chwili mieliśmy trudności z dostaniem się do głównej sali odsłuchowej. W pomieszczeniu przystosowanym do prezentowania audiofilskiej aparatury góra kilku klientom w bardzo komfortowych warunkach, tym razem zgromadziło się około trzydziestu osób i choć występowała jakaś rotacja, to i tak generalny obraz sytuacji się nie zmieniał. Wyglądało to identycznie, jak w najbardziej obleganych salach podczas dużych wystaw audio.
Na szczęście majówka w Q21 to nie tylko jeden "grający" pokój, ale trzy sale przewidziane do prezentacji sprzętu oraz duży, bardzo sympatyczny piknik odbywający się na zewnątrz. Do dyspozycji gości tradycyjnie oddano kilka dużych stołów pod parasolami i pracujący na maksymalnych obrotach grill-bar. Nic dziwnego, że do Pabianic przyjechali nie tylko audiofile, ale wręcz całe rodziny z dziećmi. Tak naprawdę jest to miła odmiana w stosunku do podobnych, kameralnych prezentacji odbywających się zwykle w atmosferze cichej spinki. Być może dzięki tej rodzinnej, domowej atmosferze, Audiofilska Majówka jest jedną z imprez, na których wyraźnie widać, że sprzęt audio to hobby nie tylko dla oszołomów spotykających się w wyłożonych gąbką piwnicach.
Ponieważ większa część popołudnia upłynęła nam na rozmowach ze znajomymi, których do Pabianic przybyło nawet więcej, niż się spodziewaliśmy, na zwiedzanie sal odsłuchowych zostało nam naprawdę niewiele czasu. Tak naprawdę dopiero po szesnastej można było wejść do pomieszczenia znajdującego się na piętrze i rozstawić się z aparatem i statywem tak, aby w miarę możliwości nie przeszkadzać nikomu w słuchaniu. W związku z tym nie będę nawet opisywał poszczególnych elementów systemu, bo zupełnie nie o to chodzi. Wiem, że na początku grały kolumny Zingali, które później zastąpiono potężnymi szafami Tannoya. Źródłem był gramofon EAT-a z przedwzmacniaczem 1ARC Arrow, a wzmocnieniem zajmowały się klocki dwóch polskich firm - z jednej strony ustawiono potężne kloce Wile, a z drugiej - lampowe konstrukcje marki Sonus Aureus. Na jednym ze stolików wylądował też odtwarzach Bluetooth łódzkiej firmy JAG Electronics, a na drugim w roli źródła pomocniczego wystąpił odtwarzacz CD Naima, ale z tego, co mi wiadomo, grano głównie z płyt winylowych.
Na temat brzmienia naprawdę ciężko mi się wypowiadać na podstawie odsłuchu w warunkach takiej "gęstości zaludnienia". Mogę powiedzieć tylko, że zdecydowanie bardziej podobało mi się po zmianie kolumn, i nie jestem w tej opinii odosobniony. Wszystkie obserwacje brzmieniowe należy jednak traktować mocno umownie, bo nie miałem nawet okazji usiąść na centralnie położonej kanapie. Naprawdę, o wiele łatwiej dostać się na naleśniki do warszawskiego Manekina, co tylko świadczy o dużym sukcesie organizowanej przez Q21 imprezy.
Drugą salę odsłuchową oddano do dyspozycji miłośnikom i konstruktorom sprzętu DIY. Tutaj już absolutnie nie podejmuję się opisywać, co dokładnie grało. Mimo szczerych chęci udało mi się wyłapać tylko kilka ciekawostek, częściowo z braku czasu na dokładny research, a po części także ze względu na wysoki poziom decybeli, jaki serwowano na parterze. Dowiedziałem się, że jednym ze źródeł wykorzystywanych w tym zestawie był transport CD wymontowany z boomboxa JVC i zapakowany w coś, co przypominało szufladę wyjętą z PRL-owskiej meblościanki. Urządzenie było stale otwarte, aby można było zmieniać płyty, zdejmując w tym celu krążek dociskowy.
Wzrok przyciągały jednak przede wszystkim lampowe monobloki wyglądające jak skrzyżowanie urządzeń Unison Research z monoblokami Dana D'Agostino, w takim nieco przaśnym stylu. 18-watowy piecyk napędzał równie oryginalne monitory - płaskie z przodu, a ścięte od góry i z tyłu. Jak widać na zdjęciach, konstrukcji DIY było tu więcej - kolumny podłogowe i gramofon wykończone czerwonym lakierem, nieznane mi kable, a także dwa kolejne pudła leżące jedno na drugim (strzelam, że to pod "transportem w szufladzie" to przetwornik, a duży, czarny klocek pod laptopem to jakaś tranzystorowa integra lub przedwzmacniacz), ale bez konsultacji z konstruktorami nie podejmuję się pisać czegokolwiek, bo chyba tylko oni wiedzą, cóż to dokładnie były za urządzenia. Wiem tylko, że grało głośno i dość ostro. Patrząc na rozgrzane do czerwoności lampy, na pewno nie spodziewałbym się takiego dźwięku.
Trzecią największą atrakcją tegorocznej majówki był pokój słuchawkowy, w którym można było zapoznać się z brzmieniem co najmniej kilkunastu hi-endowych nauszników, i to w doborowym towarzystwie. Dla miłośników słuchawek - prawdziwe niebo. Beyerdynamic, Sennheiser, HiFiMAN, OPPO, Grado, Audeze... A wszystko to w najdroższych lub niemalże najdroższych, hi-endowych odmianach. Naturalnie wszystkich tych nauszników nie trzeba było podłączać do jednej dziurki w odtwarzaczu - w niewielkim pokoju ustawiono z myślą o nich kilka oddzielnych systemów, więc każdego modelu można było posłuchać ze wzmacniaczami Shiita, OPPO, Sennheisera, Trilogy, HiFiMAN-a czy Audio-gd. Gdyby udało mi się zaczaić gdzieś w kącie i zostać w Q21 na noc po zakończeniu imprezy, na bank przytargałbym sobie z głównej sali odsłuchowej wygodny fotel, i właśnie wśród tych słuchawek spędził przyjemny, muzyczny wieczór.
Dwa słowa na koniec. Mimo wielu podobieństw, fantastycznej atmosfery i wysokiej frekwencji, tegoroczna edycja miała nieco inny charakter, niż Audiofilska Majówka 2014. Wydaje się, że rok temu wszystko to było zorganizowane z większą "pompą", czym załoga Q21 sama sobie wysoko postawiła poprzeczkę. Byli dystrybutorzy z Bydgoszczy, Krakowa i Wrocławia, zagraniczni goście prowadzący wykłady, a nawet mała sekcja car-audio. W tym roku na brak atrakcji również nie można było narzekać, choć niektórym zabrakło jakiejś kropki nad "i" - premiery wyczekiwanego urządzenia, prezentacji poprowadzonej przez charyzmatycznego gościa specjalnego, a może czegoś w rodzaju ślepego testu kabli USB. Tak czy inaczej wszyscy, którzy w sobotę postanowili wybrać się do Pabianic, na pewno tego nie żałują i zjawią się w Q21 za rok. My serdecznie dziękujemy za zaproszenie i - jak zwykle - wspaniałą atmosferę. Do zobaczenia na kolejnej majówce!
Zdjęcia: Małgorzata Filo, StereoLife.
Komentarze