5 minut dla The Prodigy
- Kategoria: 5 minut dla...
- Karol Otkała
The Prodigy można kochać. Można też nienawidzić. Oba warianty mają liczne grono wyznawców. Jedno jest natomiast pewne i obie grupy muszą to przyznać - swego czasu ekipa z Braintree narobiła nieziemskiego zamieszania na światowej scenie muzycznej. W związku z tym warto poświęcić 5 minut na zapoznanie się z historią zespołu oraz subiektywnym zbiorem utworów, które wypada znać. Konia z rzędem temu, kto nigdy w życiu, w żaden sposób nie spotkał się z muzyką The Prodigy. Grupa powstała w 1989 roku, kiedy to w Wielkiej Brytanii zapanował boom na rave. Liam Howlett w jednym z klubów poznał na imprezach Leeroya Thornhilla i Keitha Flinta. Przedstawił im swoją kasetę demo, a ci zaproponowali wspólne występy z Liamem jako muzykiem. Oni zaś mieli spełniać rolę tancerzy. Do kompletu brakowało tylko MC. Do tej roli zwerbowany został Keith Palmer - Maxim Reality. W 1991 roku premierę miał pierwszy singiel zespołu - "What Evil Lurks". Jednak dopiero drugi - "Charly" sprawił, że The Prodigy zdobyli uznanie na brytyjskiej scenie.
Rok później ukazał się debiutancki album zespołu - "Experience", który cieszył się dużym uznaniem w środowisku. Drugi longplay - "Music For The Jilted Generation" sprawił, że The Prodigy wypłynęli na szerokie wody, podbijając muzyczny świat. Dobra passa została podtrzymana w 1997 roku albumem "The Fat Of The Land", który na dzień dzisiejszy jest największym sukcesem komercyjnym grupy. Jakiś czas po jego premierze zespół wycofał się ze świata showbiznesu. Wrócił dopiero w 2004 roku albumem "Always Outnumbered, Never Outgunned", który uznawany jest za najsłabsze ogniwo ich dyskografii. Krążek przyniósł dużą zmianę stylistyczną i przez wielu fanów uznawany jest za solowy projekt Howletta nagrany tylko pod szyldem The Prodigy.
Studyjna posucha trwała 5 lat - w 2009 roku ukazał się "Invaders Must Die", który był dowodem na to, że zespół ma jeszcze wiele do powiedzenia, a formuła jeszcze się nie wypaliła. Potwierdzeniem tego jest wydany 5 lat później "The Day Is My Enemy". Ekipa The Prodigy wielokrotnie odwiedzała Polskę. Do historii przeszedł ich najbardziej kontrowersyjny występ na Przystanku Woodstock w 2011 roku. Grupa od zawsze lubiła szokować i przełamywać najróżniejsze granice. Dziś ich kontrowersyjność nie robi już takiego wielkiego wrażenia, jak kiedyś, ale muzyka nadal sprawia bardzo dużo frajdy.
Out Of Space
Idealny przykład na świetne połączenie międzygatunkowe. Dzięki Brytyjczykom utwór "Chase The Devil" Maxa Romeo wypłynął na szerokie wody. Elektronika, rave i raggae świetnie ze sobą współgrają i "Out Of Space" jest tego dowodem.
Weather Experience
Najbardziej ambitny fragment debiutanckiego albumu. W lekko ponad 8 minutach muzyki zespół upakował wiele wątków dzięki czemu czasu trwania w ogóle nie czuć, a po zakończeniu palec sam kieruje się w stronę guziczka repeat.
Their Law
Kolejny przykład ciekawego połączenia międzygatunkowego. Tym razem elektronika spotyka się z rockową gitarą. Wszystko to okraszone genialnym motywem, który raz usłyszany nie chce za nic w świecie opuścić głowy słuchacza. "Their Law" jest jednym z najlepszych i jednocześnie najbardziej niedocenionych utworów zespołu.
The Narcotic Suite
W zasadzie nie jest to jeden utwór tylko trio składające się na narkotyczną suitę. "3 Kilos" zapowiada się niewinnie i przez 7 minut zwodzi słuchacza nieświadomego tego co czeka go przez kolejne 13. "Skylined" jest już zdecydowanie bardziej inwazyjny. Jednak wisienką na torcie jest psychodeliczny "Claustrophobic Sting", który spokojnie mógłby pełnić rolę ścieżki dźwiękowej do filmu o zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. I do tego te szepty "my mind is glowing". Miodzio!
Voodoo People
Tego utworu chyba nie trzeba nikomu przedstawiać ani go prezentować. 24 miliony wyświetleń na youtube mówią same za siebie.
Climbatize
Genialny, ale jednak mniej znany fragment "The Fat Of The Land" oparty o bardzo charakterystyczny i intrygujący motyw orientalny.
Narayan
Jeden z mocniejszych punktów "The Fat Of The Land" - podobnie jak "Climbatize" stojący lekko z boku, w cieniu "Breathe" i "Firestarter".
Medusa's Path
"Always Outnumbered, Never Outgunned" nie przyniósł wielu przebojów. Można by je policzyć na palcach jednej ręki mając pewność, że zostanie jeszcze kilka palców rezerwy. "Medusa's Path" przykuwa uwagę orientalnym motywem, ale podobnie jak reszta albumu nie powala tak, jak poprzednie krążki.
Thunder
Niby to tylko kopia "Out Of Space", ale jakże udana i porywająca do zabawy.
Ibiza
Przedstawiciel ubiegłorocznego albumu. Na przestrzeni lat wiele się zmieniło, ale specyficzny styl pozostał i mimo gościnnego udziału Sleaford Mods bez większych trudności można odgadnąć, że to The Prodigy, a nie inny zespół.
-
mario
Witam fanów Prodigy... Pytanie za 100 punktów: co to jest "Selected Mixes For The Jilted Generation"? Podpowiem, że jest to bardzo trudny do zdobycia rodzynek...
0 Lubię
Komentarze (1)