Ken Ishiwata odchodzi z Marantza
- Kategoria: Newsy branżowe
- Tomasz Karasiński
Nie, to nie żart. Dokładnie po 41 latach bycia czołową postacią w firmie Marantz, Ken Ishiwata odchodzi na zasłużoną emeryturę. Jak poinformowali przedstawiciele japońskiej marki, kontrakt między obiema stronami dobiegł końca i na podstawie wspólnych ustaleń zdecydowano o rozstaniu. Jako starszy menedżer produktu i ambasador marki Marantz, Ken użył swojego nienagannego ucha i doświadczenia inżynierskiego do pracy z zespołami projektowymi w Europie i Japonii do rozwoju legendarnego dźwięku. Produkty osobiście dostrojone przez Kena Ishiwatę i opatrzone jego inicjałami od dawna uważane są za wiodące w swoich klasach. Obejmują one ikony hi-fi, a ostatnio także renomowaną serię KI Ruby, która upamiętniła 40-lecie współpracy Kena z Marantzem. "Chcielibyśmy podziękować Kenowi za jego wzorowe osiągnięcia, a zwłaszcza za rozwój marki Marantz w Europie. Ken pracował ze wspaniałym zespołem inżynierów o podobnych poglądach, dzieląc się swoją wiedzą, aby kultywować filozofię dźwięku Marantza." - powiedział starszy wiceprezes do spraw operacji komercyjnych w Europie, Bart Muller.
Ken po raz pierwszy przyjechał do Europy, aby pracować dla marki Pioneer w 1968 roku i współpracował z różnymi firmami technologicznymi. W 1978 roku dołączył do Marantza jako koordynator techniczny, a od 1996 roku został Ambasadorem marki Marantz. Od tego czasu Ken Ishiwata stał się prawdopodobnie najbardziej wpływową osobowością w branży audio. Jego "złote uszy" i "złoty dotyk" cieszą się powszechnym uznaniem, a jego poglądy są gorliwie omawiane i rozpowszechniane przez światową prasę hi-fi. Owoce tych poglądów są chętnie przyjmowane przez miłośników muzyki na świecie. Ken oceniał i dostosowywał każdy nowy produkt Marantza w cieszącym się dużym uznaniem pokoju odsłuchowym w europejskiej siedzibie głównej w Eindhoven. Robiąc to, od czasu do czasu zauważał produkt, który wykorzystując jego niepowtarzalny proces dostrajania i dodatkowych zabiegów, miał potencjał, aby stać się jeszcze bardziej wybitnym. Takie produkty uzyskiwały status SE (Special Edition), a często też dalej rozwijane dzięki kontynuacji procesu - przeniesione na jeszcze wyższy poziom, były przedstawiane jako produkty KI Signature. Ken umieszczał swoje inicjały tylko na wyjątkowych produktach Marantza.
Jak przeczytamy w informacji prasowej, Marantz zyskał bardzo wiele korzystając z poświęcenia Kena, jego niesamowitej wiedzy i doświadczenia przez cztery dekady, a firma jest ogromnie wdzięczna, że podzielił się tym wszystkim z zespołem w Europie i Japonii. Zespół nadal będzie się rozwijać dzięki tej pasji, aby utrzymać najwyższe standardy dźwięku. Przedstawiciele Marantza zapewniają, że z niecierpliwością czekają na ponowne spotkanie z Kenem i cieszenie się muzyką razem z nim. Niewątpliwie kończy się jednak pewna epoka, bo dla wielu audiofilów "dotyk" pana Ishiwaty znaczy bardzo, bardzo wiele. Można powiedzieć, że jego inicjały to marka sama w sobie, a posiadacze urządzeń, które zostały nimi przyozdobione będą teraz używali ich z jeszcze większym zadowoleniem. W końcu więcej już nie powstanie. Ostatnim, szczytowym osiągnięciem Kena Ishiwaty pozostanie system KI Ruby, który trafił w ręce garstki prawdziwych szczęściarzy. Cóż... Szkoda, wielka szkoda. Pozostaje nam życzyć 72-letniemu Japończykowi dużo zdrowia i radości ze słuchania muzyki, któremu to hobby będzie mógł teraz oddawać się zupełnie prywatnie, a Marantzowi - następcy, który będzie przynajmniej w połowie tak dobrym inżynierem i ambasadorem marki, jak Ken. Co tam w połowie... wystarczy dziesięć procent jego talentu, a już będzie dobrze. Mamy nadzieję, że od czasu do czasu jeszcze gdzieś go zobaczymy.
Źródło: Horn Distribution
Komentarze (1)