Electrocompaniet w tarapatach
- Kategoria: Newsy branżowe
- Tomasz Karasiński
Jak donosi magazyn Lyd & Bilde, norweski producent elektroniki audio jest bankrutem. Za pośrednictwem swoich przedstawicieli, dyrektor wykonawczy Electrocompanieta, Mikal Dreggevik miał potwierdzić, że firma ogłosiła upadłość. Norwegowie podobno pracują nad rozwiązaniem problemu i mają nadzieję uporać się z nim w jak najkrótszym czasie, jednak wszystko wskazuje na to, że firma w najlepszym wypadku zostanie przejęta i zrestrukturyzowana, a w najgorszym po prostu zniknie z mapy świata audio. Najnowsze dostępne sprawozdanie finansowe za Electrocompanieta obejmuje 2016 rok i wynika z niego, że przy obrotach rzędu 24 mln koron norweskich, firma odnotowała 2,3 mln straty. W poprzednim roku obroty wyniosły 32 mln koron ze stratą ponad 7 mln. Nasuwa się oczywiste pytanie kiedy Electrocompaniet przynosił zyski. Otóż aby znaleźć pierwszą nadwyżkę w rozliczeniach rocznych, trzeba się cofnąć do roku 2013. Od tego czasu przedsiębiorstwo notowało już tylko straty. A przecież Norwegowie tanio swoich wzmacniaczy nie sprzedają...
Fredrik Bie z kancelarii Hammervoll Pind twierdzi, że bankructwo Electrocompanieta to klasyczny przypadek, w którym firma nie opanowała gromadzących się długów. W pewnym momencie nie była już w stanie rozwiązać sporu z bankiem i musiała udać się do sądu. Okazuje się, że same roszczenia banku wobec Electrocompanieta wynoszą około 32 miliony koron norweskich. Dochodzą do tego jednak długi zaciągnięte u dostawców i innych podmiotów, a także roszczenia ze strony pracowników. Co dalej? Wygląda na to, że jedynym wyjściem jest znalezienie inwestora, który zechciałby podjąć współpracę z kierownictwem firmy aby ją przejąć i kontynuować dotychczasową działalność, być może na nieco innych zasadach. Jeżeli nikt odważny się nie znajdzie, może to być definitywny koniec firmy darzonej w audiofilskim środowisku dużym szacunkiem.
Electrocompaniet to producent audiofilskiej elektroniki audio mogący pochwalić się ciekawą historią i wieloma udanymi produktami. Firma została założona w 1973 roku i zbankrutowała po raz pierwszy w 2004 roku. Po przejęciu przez spółkę WestControl w 2007 roku, produkcję przeniesiono do miejscowości Tau w pobliżu miasta Stavanger. Firma jest znana nie tylko w środowisku miłośników hi-endu, ale także wśród profesjonalistów, realizatorów i dźwiękowców. Z użyciem wzmacniaczy norweskiej firmy wyprodukowano między innymi album "Invincible" Michaela Jacksona. Electrocompaniet koncentruje się na urządzeniach klasy hi-fi i hi-end, jednak niedawno rozszerzył swoją ofertę o serię EC Living składającą się z bezprzewodowych głośników i streamerów o ciekawym wzornictwie. Najwyraźniej nie był to jednak wielki sukces, bo w Norwegii urządzenia te były dostępne tylko w sklepach Komplett i sieci Spaceworld Soundgarden, która obecnie również jest w stanie upadłości.
Z ostatnich doniesień potwierdzonych przez Electrocompanieta wynika, że firma faktycznie nie osiągnęła porozumienia w sprawie restrukturyzacji zadłużenia ze swoimi wierzycielami, natomiast w tym samym komunikacie prasowym czytamy, że znalazła się już grupa inwestorów, która wykupiła fabrykę, a już od 25 czerwca planowane jest wznowienie produkcji. Na czele grupy inwestorów, a zatem i całej operacji przywrócenia firmy do życia stanął Roy Gausaker. Grupa inwestorów ma dokonać restrukturyzacji zadłużenia i wnieść do spółki nowy kapitał, co ma zapewnić jej bardzo dobrą pozycję finansową do przyszłego wzrostu i rozwoju produktów. Zarządzanie wzmocni Øyvind Lundbakk, który obejmie funkcję dyrektora generalnego. Reszta zespołu będzie taka sama, a z punktu widzenia klientów zmiany mają być niezauważalne. Naiwnym byłoby jednak myśleć, że problemy norweskiej firmy mają wyłącznie podłoże finansowe. Nawet jeśli, to dziura budżetowa skądś się wzięła. Ciekawe czy nowy zarząd nie podejmie decyzji o przeniesieniu produkcji lub wprowadzeniu nowych, przystępnych cenowo urządzeń.
Źródło: Lyd & Bilde
-
Stefan
Szkoda tak zacnej firmy. A to dlatego, że się nie zeszmacili jak inni, przenosząc swoją produkcję na daleki wschód!
0 Lubię
Komentarze (1)