Frank Urban - Audium
- Kategoria: Wywiady
- Tomasz Karasiński
Do wywiadu z Frankiem Urbanem, dyrektorem generalnym firmy Audium, zbieraliśmy się bardzo długo - właściwie od momentu, gdy do naszej redakcji trafiły pierwsze kolumny tej marki. Stali czytelnicy StereoLife zapewne wiedzą, że było to już jakiś czas temu. Po przetestowaniu monitorów Comp 3 wzięliśmy na warsztat również podłogowe zestawy Comp 7 i Comp 8 oraz aktywną wersję Comp 3. Do tej reprezentacji niemieckiej firmy należy również dopisać zawodnika z numerem Comp 5 - to najmniejszy model podłogowy, którego formalnie nie przetestowaliśmy, ale włączyliśmy go do jednego z redakcyjnych systemów odniesienia. Z człowiekiem odpowiedzialnym za powstanie tych oryginalnych kolumn chcieliśmy porozmawiać dlatego, że informacji na ich temat jest tak naprawdę niewiele, a test nie zawsze odpowiada na wszystkie pytania. Wreszcie, podczas wystawy Audio Video Show 2015, udało nam się spotkać i zasięgnąć informacji z samego źródła.
Frank Urban to wyjątkowo sympatyczny i otwarty człowiek, który chętnie opowiada o swojej pasji i potrafi w prosty sposób wytłumaczyć wszystko, czym się zajmuje. Jak wiadomo, w branży audio nie zawsze jest to takie oczywiste, szczególnie jeśli chodzi o kable, kondycjonery i rozmaite akcesoria, ale również głośniki, wzmacniacze czy gramofony. Z tym większym zaciekawieniem i szacunkiem słucham ludzi, którzy naprawdę mają na to wszystko własny, konkretny pomysł, nie opowiadają bajek i nie stosują sprytnych uników. Frank miał o tyle trudne zadanie, że wystawa nie jest idealnym miejscem do przeprowadzania wywiadów, w związku z czym naszą rozmowę zaczęliśmy trochę w biegu. Ponieważ mieliśmy bardzo ograniczony czas na przeprowadzenie wywiadu, niemal z miejsca zacząłem zasypywać go pytaniami, co przyjął z wyjątkową wyrozumiałością i uśmiechem. Ale to jeszcze małe piwo. W sobotę wysłaliśmy na miejsce naszego terenowego fotografa, aby zrobił jakieś fajne zdjęcie naszego gościa z jego kolumnami. Kiedy Marcin wszedł do właściwego pokoju, namierzył Franka i poprosił go o ustawienie się do zdjęcia, ten powiedział - "Z głośnikami powiadasz? W porządku!" - po czym wziął na ręce jeden z monitorów Comp 3 Active w czarnym lakierze fortepianowym i stanął w hotelowym lobby, trzymając swoją kolumienkę niczym dziecko i uśmiechając się od ucha do ucha. No mistrz! A oto zapis naszej krótkiej rozmowy.
Wszystkie kolumny Audium są zbudowane w oparciu o głośnik szerokopasmowy uzupełniony mniejszym lub większym wooferem, który należałoby właściwie nazwać subwooferem. Skąd taka koncepcja?
Pomysł stosowania głośnika szerokopasmowego nie jest nowy i wynika w prostej linii stąd, że w świecie muzyki nie ma sztucznych podziałów na kilka fragmentów pasma akustycznego. Żaden wokalista nie ma trzech gardeł do trzech różnych zakresów częstotliwości, fortepian to jeden instrument a nie dwa lub trzy, tak samo jak gitara akustyczna, skrzypce czy saksofon. Gdy słuchamy muzyki na żywo, dźwięk dochodzi do naszych uszu w naturalnej postaci, a nie w formie fragmentów, które nasz mózg musiałby sobie poskładać w jedną całość. Naszym zdaniem tak samo powinny zachowywać się głośniki, których używamy do słuchania muzyki w domu. Dla nas od zawsze oczywistym rozwiązaniem był pojedynczy głośnik szerokopasmowy odtwarzający praktycznie pełne spektrum częstotliwości, może tylko za wyjątkiem tego najniższego basu, gdzie musi go wspomagać woofer z większą membraną. Mówimy jednak tylko o zakresie od kilkudziesięciu do 150 Hz - całą resztą aż do 20 kHz zajmuje się u nas jeden głośnik, dzięki czemu możemy odbierać muzykę jako całość.
Większość z dostępnych na rynku kolumn to konstrukcje wielodrożne klasycznego typu, a wielu melomanom ich brzmienie odpowiada. Dlaczego tak niewiele firm stosuje przetworniki szerokopasmowe?
Powodów może być kilka. Nie chcę sugerować, że kolumny wszystkich innych producentów są złe, ale dla nas próba łączenia ze sobą powiedzmy trzech różnych głośników to po prostu kiepski pomysł. Wielu firmom z gorszym lub lepszym skutkiem się to udaje, na przykład poprzez stosowanie głośników wykonanych z podobnych materiałów lub bardzo czasochłonny proces strojenia zwrotnic i obudów, ale naszym zdaniem lepszym rozwiązaniem jest wyeliminowanie trudności z zespoleniem przetworników już na starcie. Na czym polega problem? Głównie na tym, że mając powiedzmy kolumnę dwudrożną z typowym głośnikiem nisko-średniotonowym i tweeterem, trzeba ustalić punkt, w którym jeden zacznie kończyć swoją pracę, a drugi przejmie pałeczkę. Ze względu na ograniczenia techniczne, a także pewne standardy, które przyjęły się w branży, częstotliwość podziału leży zwykle w przedziale od 1000 Hz do powiedzmy 4000 Hz. Tak się nieszczęśliwie składa, że jest to obszar, w którym ludzki słuch jest wyjątkowo czuły. Nawet w bardzo dobrze zaprojektowanych kolumnach, będą się w tym zakresie pojawiały nierówności, a słuchacz natychmiast to wychwyci. Nie musi nawet być audiofilem i bardzo się starać, ale będzie miał poczucie, że jest oszukiwany. Dźwięk po przekroczeniu pewnej granicy zacznie robić się inny, i dlaczego? Otóż dlatego, że poniżej tej częstotliwości jest on odtwarzany przez jeden głośnik, a powyżej - przez drugi. W typowych kolumnach nie da się tego do końca zwalczyć.
Czy chodzi tylko o nierówności w paśmie przenoszenia? Teoretycznie można złagodzić to przejście poprzez stosowanie filtrów o łagodniejszych zboczach i tym podobne zabiegi.
Tak, ale nie chodzi tylko i wyłącznie o pasmo przenoszenia czyli różnice w głośności odtwarzanego dźwięku przy różnych częstotliwościach. Podczas łączenia ze sobą różnych głośników pojawiają się także inne problemy związane z fazą czy dyspersją, a więc przekładające się między innymi na wrażenia przestrzenne. Jak wytłumaczyć to, że fortepian do pewnego momentu, w zakresie niskich i średnich tonów, znajduje się powiedzmy między kolumnami, a kiedy pianista zaczyna grać na wysokich klawiszach, instrument nagle robi się szeroki i przybliża się do nas? Oczywiście można zwalić winę na realizatorów nagrania, ale to tylko przykład - w muzyce, której słuchamy na co dzień, takich sytuacji jest więcej. W przypadku zastosowania głośnika szerokopasmowego takie problemy nie istnieją - przetwornik ma bardzo podobną charakterystykę w całym zakresie częstotliwości, a nawet jeśli coś delikatnie się zmienia, odbywa się to w sposób płynny, a nie w jednym punkcie podyktowanym konstrukcją zwrotnicy. Dlaczego rozwiązanie to nie jest zbyt popularne? Bo zaprojektowanie bardzo dobrego głośnika szerokopasmowego niestety nie jest ani proste, ani tanie. My jesteśmy przekonani, że ta sztuka nam się udała. Mając tak dobre przetworniki szerokopasmowe, zwyczajnie nie chcemy testować innych, bardziej popularnych rozwiązań.
W jaki sposób jeden głośnik może odtwarzać taki zakres częstotliwości? Jak udało się go skonstruować?
Z technicznego punktu widzenia jest to spore wyzwanie. Chodzi bowiem o stworzenie jednej membrany, która z taką samą łatwością odtwarzałaby dźwięki o częstotliwości 200 Hz, jak i 20000 Hz. Jest to bardzo trudne, dlatego niektórzy producenci wolą stosować przetworniki koncentryczne, które teoretycznie spełniają tę samą funkcję. Z zewnątrz wyglądają jak jeden głośnik, ale nie zmienia to faktu, że pasmo jest w nich dzielone na etapie zwrotnicy, a potem odtwarzane przez dwie różne cewki. W naszych głośnikach szerokopasmowych cały sygnał trafia do jednej cewki i jest odtwarzany w znakomitej większości przez membranę, choć nie tylko. Drgają bowiem różne elementy głośnika - można powiedzieć że dźwięk jest emitowany przez różne części membrany, w tym także elementy położone przy samej cewce czy zawieszenie. W wysokich modelach, gdzie stosujemy przetwornik o średnicy 100 mm, jest jeszcze inaczej. Mamy tam membranę o budowie dwuwarstwowej, gdzie każda z warstw odtwarza nieco inny zakres częstotliwości. Opracowanie takiego głośnika zajęło nam wiele czasu, jednak naszym zdaniem było warto. Efekty mówią same za siebie.
We wszystkich modelach, nawet w monitorach Comp 3, stosujecie głośnik niskotonowy zamontowany w podstawie. Dlaczego?
Z jednej strony takie rozwiązanie pozwala maksymalnie wykorzystać objętość obudowy oraz powierzchnię jej dolnej płaszczyzny bez zakłócania zewnętrznej formy kolumn, ale najważniejsze jest uzasadnienie czysto akustyczne. Umieszczając woofer z boku czy nawet z przodu, nie mamy tak naprawdę żadnej kontroli nad efektem końcowym. Kolumny ustawione w sklepie, przez profesjonalistów, mogłyby wtedy zagrać dobrze, a w domu u klienta - zupełnie inaczej. Nikt nie zagwarantuje, że kolumny z głośnikami basowymi umieszczonymi na bocznych ściankach zagrają prawidłowo, jeśli klient ustawi je w pobliżu ściany lub w narożniku swojego salonu. Montując woofer w postawie kolumn, mamy pełną kontrolę nad dystansem dzielącym go od podłogi, a mówiąc dokładniej - od cokołu stabilizującego, będącego integralną częścią kolumny. Odległość między membraną a cokołem jest dokładnie obliczona i stała, przez co niskie tony będą bardzo podobne bez względu na to, gdzie ustawimy nasze głośniki. Oczywiście ściany pomieszczenia wciąż będą miały na to jakiś wpływ, ale nie aż taki, jak w sytuacji z wooferami zamontowanymi pionowo, na którejś ze ścianek kolumny.
Zaglądając do katalogu, można zapytać czym - poza rozmiarem - różnią się poszczególne modele. Na początku mamy oczywiście monitory Comp 3, ale dalej są już podłogówki Comp 5, Comp 7, Comp 8 i Comp 9 - każda odrobinę większa od poprzedniej. Czy nie wygląda to trochę jak niepotrzebne mnożenie bytów?
Na pierwszy rzut oka rzeczywiście może to sprawiać takie wrażenie, ale naszą linię kolumn należy traktować raczej jak dwie oddzielne serie. W pierwszej z nich wykorzystujemy głośnik o średnicy 76 mm - są to modele Comp 3 (monitor), Comp 5 (mała kolumna podłogowa) i Comp 7 (duża kolumna podłogowa). W drugiej, wyższej linii używamy przetwornika o średnicy 100 mm i trochę innej konstrukcji wewnętrznej - tutaj są tylko dwa modele podłogowe - Comp 8 i Comp 9. Każdy z tych zestawów ma głośnik sub-niskotonowy zamontowany w podstawie, jednak znów - nie ten sam. W kolumnach z 76-mm głośnikiem z przodu stosujemy woofer z eliptyczną membraną o wymiarach 15 x 23 cm, natomiast w modelach Comp 8 i Comp 9 pracują okrągłe subwoofery o średnicy odpowiednio 22 i 27 cm. Wybór kolumn dopasowanych pod względem wielkości do pomieszczenia odsłuchowego jest oczywiście kluczową kwestią, dlatego u nas jest on całkiem prosty. Później można się już zastanawiać nad tym, czy chcemy mieć klasyczne głośniki pasywne, czy może aktywne lub półaktywne.
No właśnie, jako jedna z niewielu firm o profilu audiofilskim od dawna promujecie zestawy aktywne i półaktywne. Dlaczego?
Bo to bardzo dobre rozwiązanie, które staje się zresztą coraz bardziej popularne. Zdajemy sobie sprawę z tego, że wielu audiofilów woli samodzielnie wybrać odpowiedni wzmacniacz i okablowanie do swoich głośników, jednak kolumny aktywne dają nie tylko większą wygodę i oszczędność miejsca, ale także więcej możliwości dostrojenia dźwięku do własnych potrzeb. W naszych zestawach aktywnych stosujemy kompletne rozwiązanie pozwalające użytkownikowi na zmianę charakteru brzmienia głośników w zależności od ustawienia i akustyki pomieszczenia odsłuchowego. Całość bazuje na procesorach DSP i naszym autorskim oprogramowaniu, które klient otrzymuje wraz z kolumnami, a nawet może pobrać je bezpośrednio z sieci. Dzięki wysokiej skuteczności, nasze zestawy są bardzo łatwe do wysterowania, dzięki czemu nie trzeba stosować ogromnych, bardzo mocnych wzmacniaczy. Można podłączyć do nich praktycznie każdy dobry wzmacniacz tranzystorowy lub lampowy, jednak w porównaniu z wersja aktywną, traci się wówczas możliwość wpływania na charakter brzmienia samych kolumn.
Procedura instalacji i wprowadzania ustawień w aktywnych kolumnach Audium jest dość nietypowa. Zamiast kalibracji kolumn i mierzenia pomieszczenia za pomocą mikrofonów, mamy tu kilka wbudowanych ustawień do wyboru, które wprowadza się za pomocą firmowego oprogramowania.
Tak, uważamy że to o wiele lepsze rozwiązanie. Systemy służące do pomiaru akustyki za pomocą mikrofonów nie zawsze działają tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Zaczynając od tego, że użytkownik nie musi być profesjonalnym akustykiem, więc przeprowadzone przez niego pomiary obarczone są zwykle dużym błędem, nawet jeśli sprzęt przeprowadza go przez całą procedurę krok po kroku. Wystarczy źle ustawić mikrofon w jednym czy dwóch miejscach i korekcja może pogorszyć sprawę, zamiast ją poprawić. Drugi problem polega na tym, że w systemach tego typu po wykonaniu pomiarów i włączeniu korekcji, jesteśmy praktycznie skazani na efekt, który sprzęt nam zaproponuje. Użytkownik może sobie włączyć lub wyłączyć korekcję, ewentualnie poprosić system o dostrojenie brzmienia do konkretnego punktu w pomieszczeniu, ale naszym zdaniem to nie wystarcza. My dajemy użytkownikom do wyboru kilka różnych ustawień, które można wprowadzać indywidualnie dla każdej kolumny. Jedna może na przykład stać w narożniku, a druga w wolnej przestrzeni i to od nas zależy, która opcja najbardziej nam się spodoba. Brzmienie zawsze ma być dla nas, a nie dla jakiegoś komputera zamontowanego we wzmacniaczu.
Dla większości audiofilów, kupno kolumn aktywnych oznacza sporą rewolucję w systemie. Nagle zbędny staje się wzmacniacz, ale wciąż potrzebujemy przedwzmacniacza i źródła dźwięku. Może to właśnie z tego powodu ludziom trudno jest się przekonać do zestawów aktywnych?
To prawda, do głośników tego typu o wiele łatwiej jest przekonać nowych klientów, niż audiofilów którzy posiadają już rozbudowane systemy stereo, jednak decyzji o przejściu na wersję aktywną nie trzeba podejmować od razu. Swoim klientom proponujemy bardzo prosty upgrade z kolumn pasywnych na aktywne. Aby to zrobić, nie trzeba nawet odsyłać swoich głośników do naszej fabryki ponieważ przeróbka jest bardzo, bardzo prosta. W obu wersjach, z tyłu kolumny mamy płytkę z gniazdami, która ma identyczne wymiary w wersji pasywnej i aktywnej. W pierwszej mamy po prostu terminale głośnikowe do podłączenia wzmacniacza, a w wersji aktywnej taka sama płytka ma w tym miejscu gniazdo sygnałowe, zasilające i niewielki radiator. W środku zamiast prostej, pasywnej zwrotnicy jest wówczas zamontowany wzmacniacz wraz z całym układem korekcji akustycznej. Klient chcący dokonać upgrade'u swoich kolumn do wersji aktywnej, musi więc co najwyżej dostarczyć kolumny do sklepu, w którym je nabył, a w wielu przypadkach dystrybutor wykona całą operację u nas w domu. Jest to naprawdę bardzo proste, a jeśli chodzi o urządzenia towarzyszące - na rynku jest ich już całe mnóstwo. Ogromną popularnością cieszą się przetworniki i streamery, z których wiele ma opcję regulacji głośności, nawet z pilota. Zamiast całej, skomplikowanej wieży stereo możemy wówczas mieć prosty przetwornik z funkcją przedwzmacniacza, a do tego kolumny aktywne. I to wszystko, a efekt może być nawet lepszy.
Jedną z charakterystycznych cech kolumn Audium jest piękne wykończenie naturalnymi fornirami lub lakierem fortepianowym. Co ciekawe, jest to regułą również w przypadku najtańszych modeli w ofercie. Skąd taka dbałość o stolarkę?
Dziękuję, ale wszelkie pochwały w tej dziedzinie należą się tak naprawdę pewnej polskiej firmie, która od dawna dostarcza obudowy do naszych kolumn. Niestety nie mogę ujawnić, kto jest za to odpowiedzialny. Nie wszystkie elementy powstają w Polsce, ale jeśli mówimy o naturalnych fornirach, to tutaj ogromne podziękowania należą się Polakom. Jesteśmy mimo wszystko niewielką firmą i wytwarzamy kolumny w stosunkowo małych ilościach, więc nie mamy własnej stolarni - byłoby to po prostu nieopłacalne. Dlatego w tym temacie wolimy współpracować z profesjonalistami, którzy dostarczają nam gotowe rozwiązania i są naprawdę świetni w tym, co robią. Współpraca z zewnętrznymi dostawcami umożliwia nam także obniżenie cen naszych produktów. Gdybyśmy musieli absolutnie wszystkie elementy wytwarzać we własnym zakresie, koszty produkcji byłyby zauważalnie wyższe.
Zauważyłem, że kolumny Audium są chętnie wykorzystywane nie tylko w systemach stereo, ale także jako elementy kompletnych instalacji kina domowego. Wygląda to bardzo oryginalnie, ale z pewnością ciekawiej, niż komplet tanich głośników zamontowanych w ścianach.
Rzeczywiście, staramy się nie ograniczać wyobraźni naszych klientów i dealerów, którzy bardzo dobrze znają nasze kolumny, wiedzą na co je stać i w jaki sposób można wycisnąć z nich maksimum możliwości. Dlatego oprócz typowych zestawów przeznaczonych do systemów stereo, oferujemy głośniki centralne czy subwoofery. Para kolumn podłogowych w roli kanałów frontowych, para monitorów w roli surroundów, głośnik centralny i subwoofer to kompletny system 5.1, który z dobrym amplitunerem czy procesorem potrafi zapewnić znakomite wrażenia, szczególnie biorąc pod uwagę naturalną przestrzenność naszych kolumn. Każdy system jest dobry, jeśli tylko daje nam radość słuchania.
Zdjęcia: Marcin Jaworski, Akwa Audio Projekt
-
krok
Fajny artykuł, rzeczowo napisany, ale ja mam kino domowe, które zastępuje mi głośniki. Może to kino domowe, ale ja mam i polecam, każdą imprezę rozkręca - JBL Cinema 610, teraz można w niezłej promocji je dostać.
0 Lubię
Komentarze (1)