Upgrade dla Triangli Comète EZ
- Kategoria: Listy
- StereoLife
Szanowna Redakcjo, to mój pierwszy mail do Państwa, tak wiec na początku chciałbym serdecznie podziękować za prace, serce i pasje, które wkładają Państwo w prowadzenie tego portalu oraz edukowanie społeczności (Państwa poradniki są fantastyczne i zasługują na osobne słowa podziękowań). Regularnie czytam testy w fachowych magazynach drukowanych oraz internetowych, polskich oraz zagranicznych, i szczerze stwierdzam, ze najwyżej cenię (i z największą przyjemnością czytam) właśnie Państwa. Od dawna zamierzałem napisać Państwu słowo podziękowania i uznania, a wiec niniejszym to czynię. Nie jest to jednak jedyny powód, dla którego piszę. Chciałbym się mianowicie zwrócić do Państwa z prośbą o poradę. Mój główny pokój odsłuchowy zorganizowany jest w sypialni o powierzchni 15-16 metrów kwadratowych, z wykonaną (podstawową) adaptacją akustyczną - dyfuzory Schroedera za głośnikami, podstawowe skyline'y na środku przedniej ściany, na ścianie tylnej fotopanel tłumiący z wełny 10 cm za miejscem odsłuchu, do tego regały z książkami na ścianach - wszystko praktycznie wyeliminowało problemy z echem. Mój aktualny system to Bluesound Node 2i jako źródło (korzystam z TIDAL-a, przede wszystkim w jakości MQA), przetwornik Chord Qutest podłączony optycznie z Bluesoundem, wzmacniacz Leben CS-300F, głośniki Triangle Comète EZ na firmowych podstawkach obciążonych piaskiem, stojących dodatkowo na granitowych płytach, okablowanie od przetwornika do wzmacniacza srebrne (kable od pana Andrzeja Witka na zmianę z Argentum), kable głośnikowe Auditorium 23. Do tego na ciszę nocną słuchawki AKG K701.
Muzyka dość różnorodna - poza metalem, ciężkim rockiem i klasyką słucham po trochu wszystkiego, ale największą przyjemność sprawia mi muzyka akustyczna, gitarowe występy a capella, małe składy jazzowe, a zwłaszcza nagrania koncertowe. Kocham dźwięk gitary, saksofonu i kontrabasu, zwłaszcza w połączeniu z charakterystycznym wokalem (i emocjonalnymi reakcjami słuchaczy w pierwszych rzędach sal/stadionów). Szczególnie ważna w odbiorze muzyki i jest dla mnie stereofonia, namacalność pierwszego planu, szczegółowość oraz naturalność dźwięku. Lubię precyzyjny, dobrze konturowany bas. Generalnie jestem bardzo zadowolony z tego systemu i myślę, ze jest on bardzo bliski mojemu ideałowi. Jedyne, co ewentualnie planuję tu jeszcze wymienić, to głośniki (aczkolwiek obecnym ciężko jest mi zarzucić cokolwiek konkretnego, może ewentualnie poza nieco brakującym basem - tutaj korzystam jednak z odpowiedniego pokrętła w Lebenie, które poprawia sytuację).
Coraz częściej myślę o wymianie Triangli Comète EZ na coś z nieco wyższej polki, oferującej jeszcze więcej magii. I tutaj byłbym wdzięczny za wskazanie kilku opcji, które Państwa zdaniem byłyby odpowiednie. Chodzą mi w tym kontekście po głowie na przykład monitory BBC - Graham Audio LS5/9 (chętnie posłuchałbym tez LS3/5, ale mam jednak obawy, ze trzeba byłoby dodatkowo kombinować z doborem subwoofera), ewentualnie jakieś Harbethy, ale tez ostatnio z zainteresowaniem przeczytałem test Audiovectorów R1 Signature, a także Tannoyow Revolution XT 6F (aczkolwiek tutaj mam obawy co do wielkości kolumn w stosunku do rozmiarów pokoju). Dodam, ze ostatnio miałem okazje posłuchać (wyglądających jak stara komoda) Tannoyow Prestige oraz jakichś większych Spendorów i byłem zachwycony. Jeżeli chodzi o budżet, nie mam tu sztywno określonych ram. Chodzi po prostu o znalezienie czegoś, co będzie się dobrze komponowało z resztą zestawu, tworząc odpowiednią synergię i nie powodując mezaliansu w żadną stronę, a jeżeli będzie się to wiązało z większym wydatkiem, to po prostu nieco dłużej będę odkładał. Byłbym bardzo wdzięczny za podsuniecie czegoś, co Państwa zdaniem mogłoby wynieść ten system na kolejny poziom. Ach, byłbym zapomniał - gdyby zechcieli Państwo doradzić mi we wspomnianej sprawie, najprawdopodobniej w najbliższym czasie miejsce Node'a 2i zajmie Auralic Aries G1 (zastawiam się jeszcze nad Altairem G1, ale przypuszczam, ze Aries G1 z Qutestem zagra lepiej). Ostatnim krokiem będzie właśnie wymiana kolumn. Pozdrawiam!
Dziękujemy za wiadomość i wiele ciepłych słów pod naszym adresem. Odnośnie Pańskiego pytania, rozsądek podpowiadałby, aby zastąpić Triangle monitorami z wyższej półki, ale przy zachowaniu trzech istotnych rzeczy - generalnego charakteru brzmienia, (skoro zestawienie takich kolumn z lampowym Lebenem CS-300F się u Pana sprawdziło, zmiana kierunku o sto osiemdziesiąt stopni może być ryzykowna), gabarytów (z uwagi na interakcję kolumn z pomieszczeniem odsłuchowym) i wysokiej skuteczności (znów z uwagi na wzmacniacz). Gdyby chciał Pan pójść tą drogą, Audiovectory R1 Signature faktycznie powinny być dobrym wyborem. Kto wie, może nawet strzałem w dziesiątkę? To znakomite głośniki do lampy, które w dodatku można będzie w przyszłości poddać fabrycznemu tuningowi. Niewielu producentów daje swoim klientom taką możliwość. Dźwiękowo R1 Signature powinny w wielu aspektach przebić to, co pokazują Triangle (choć te również są bardzo udane, ale cena zupełnie inna). Audiovectory to oczywiście tylko jedna z wielu ciekawych konstrukcji, które powinny wpisać się w przytoczone wyżej wymagania. Zastanawia nas jednak co innego. Skoro wspomina Pan o kolumnach takich marek, jak Harbeth, Spendor czy Graham Audio, może warto pójść za głosem serca i wybrać zestawy o takim charakterze brzmienia? Może to jednak pociągnąć za sobą konieczność zmiany wzmacniacza, bo jest to po prostu inny kierunek, zupełnie inna szkoła grania.
Nikt nie twierdzi, że klasyczne, brytyjskie monitory nie mogą dobrze zagrać z lampą. To może się udać, jednak nigdy nie mieliśmy okazji posłuchać Lebena CS-300F w takiej konfiguracji i na wszelki wypadek zachowalibyśmy ostrożność. W tym momencie ma Pan bowiem wzmacniacz lampowy i kolumny, które z takim sprzętem sprawdzają się świetnie - tak od strony brzmienia, jak i z punktu widzenia dopasowania parametrów elektrycznych. Zafundowanie Lebenowi Harbethów, Spendorów, Grahamów lub innych głośników z "tej grupy" może być dla niego sporym szokiem. W najlepszym możliwym wypadku CS-300F uciągnie temat bez problemu, wystąpi efekt synergii, a dźwięk będzie cudowny, że hej. Bardziej realistyczny scenariusz jest naszym zdaniem taki, że brzmienie będzie zbyt ciepłe, a przy wyższych poziomach głośności lub w utworach wymagających większej dynamiki i rozdzielczości wzmacniacz zacznie łapać zadyszkę. W wydaniu pesymistycznym oba elementy pokażą sobie wzajemnie figę z makiem, a zamiast dobrego systemu stereo będzie Pan miał "radyjko babuni". Najbezpieczniej byłoby więc wziąć wzmacniacz pod pachę, umówić się na odsłuch i sprawdzić czy przypadkiem nie lądujemy w scenariuszu trzecim (bo powiedzmy, że drugi jest jeszcze do uratowania). Albo - i to raczej polecalibyśmy przyjąć jako plan podstawowy - być przygotowanym na to, że jeśli zamiast Triangli w Pańskim systemie pojawią się Harbethy, Grahamy, Spendory (albo - rozszerzając tę listę - ATC, PMC, Falcony, Wharfedale, Kudosy...), miejsce Lebena będzie musiał zająć mocniejszy wzmacniacz o bardziej neutralnym, dynamicznym i rozdzielczym brzmieniu. Wówczas wybór konkretnych kolumn będzie już tylko kwestią tego które z nich lepiej sprawdzą się w Pańskim pokoju. Pewną wskazówką może być to, co zaobserwowaliśmy podczas ostatniej wystawy Audio Video Show (a także w latach ubiegłych) - wstawienie maleńkich monitorów w rodzaju LS3/5 to zawsze bezpieczna opcja, ale nawet Grahamy LS5/9f, odsunięte od tylnej ściany na bezpieczną odległość, zagrały wybornie. Możliwość podłączenia subwoofera na pewno otwierałaby ścieżkę do kupna LS3/5. Nie należy się tej opcji obawiać, jednak tutaj również konieczna będzie zmiana wzmacniacza (aby miał Pan do dyspozycji wyjście z przedwzmacniacza).
Ostatnia kwestia, aby już tak porządnie zamieszać Panu w głowie - oczywiście połączenie Ariesa G1 z Qutestem będzie lepsze niż kupno Altaira G1. Ale... Gdyby już podjął Pan decyzję, że brytyjskie monitory (lub podłogówki) są bliższe Pańskiemu sercu, i z tego powodu byłby Pan nawet gotów rozstać się z Lebenem, warto wziąć pod uwagę kupno Altaira i porządnej końcówki mocy lub monobloków. Przeprowadziliśmy taką próbę z niedrogimi monoblokami Exposure XM9, a rezultat przerósł nasze najśmielsze oczekiwania. Petarda! W połączeniu z kolumnami Grahama, Harbetha, Spendora, ATC lub innymi zestawami o ocieplonym, zagęszczonym brzmieniu, może to być prawdziwe odkrycie. Byłby to już wprawdzie "generalny remont" systemu, ale jeżeli i tak planuje Pan zmianę kolumn i źródła, to rewolucja szykuje się tak czy inaczej, a kalkulacja finansowa może być taka, że po sprzedaniu Lebena i Chorda, będzie Pan mógł pozwolić sobie na zakup naprawdę potężnej, audiofilskiej końcówki mocy lub pary monobloków, które z brytyjskimi monitorami zrobi to, co będzie jej się podobało. A jeżeli to już dla Pana zbyt dużo adrenaliny, zawsze można wrócić do pierwotnego planu, kupić Audiovectory oraz Ariesa G1 i sprawa (na razie) zamknięta. Pozdrawiamy!
Dziękuję za tak obszerne i wyczerpujące informacje. Myślę, że wiem już w jakim kierunku będę podążał. Co do Państwa sugestii, to jedna rzecz, której jestem absolutnie pewien w kontekście rozważań dotyczących upgrade'u tego systemu, a której niestety nie nadmieniłem, to to, ze sprzedaż Lebena absolutnie nie wchodzi w rachubę. Od pierwszych chwil z tym wzmacniaczem po prostu go pokochałem i jedną z pierwszych rzeczy, jakie wtedy zrobiłem był zakup kilku kompletów zapasowych lamp, które powinny mi wystarczyć na 15-20 lat użytkowania. Uwielbiam ten wzmacniacz za to, jak gra, wygląda, a także pachnie, i dopóki będzie działał, nie wyobrażam sobie zastąpienia go czymkolwiek innym (podobnie zresztą ma się sprawa z Qutestem). Oczywiście, jak Państwo słusznie zauważyli, stanowi to pewne ograniczenie przy doborze kolumn i po namyśle uważam, że mają Państwo rację, że połączenie go z brytyjskimi klasykami (pomijając ich zazwyczaj dość niską skuteczność) mogłoby poskutkować zbyt dużą ilością "dobrego", co już niekoniecznie musiałoby być dobre.
Nie wspomniałem poprzednio o dwóch rzeczach. Po pierwsze, to, co nieco doskwiera mi w Trianglach, i przede wszystkim powoduje, że w ogóle myślę o ich wymianie, to jednak lekki niedobór basu. W Lebenie mam wprawdzie możliwość dodać go więcej, ale mam wrażenie, że i średnica robi się wtedy zbyt przyciemniona. Po drugie, posiadam jeszcze drugi system w pokoju dziennym, w którym grają podłogówki Canton Reference 7.2 DC, zasilane wzmacniaczem Primare I22. Wczoraj zrobiłem coś teoretycznie zupełnie bezsensownego - zamieniłem Triangle z Cantonami. Tym samym w szesnastometrowym pokoju (zmierzyłem go dziś dokładniej) wylądowały 30-kg podłogówki schodzące do 22 Hz. Spodziewałem się, że basu będzie pod dostatkiem (a właściwie obawiałem się, że będzie go zbyt wiele), ale obędzie się to kosztem stereofonii, po czym przeżyłem zupełny szok - basu jest tym razem faktycznie absolutnie wystarczająco (ale na szczęście nie dudni, nie rozmywa się, ani nie dominuje tak, jak się spodziewałem), natomiast stereofonia uległa nawet poprawie w porównaniu do Triangli! Chyba nie doceniałem tych Cantonów, bo zagrało to jak dla mnie niesamowicie (nawiasem mówiąc, Triangle z Primarem grają gorzej zarówno od Triangli z Lebenem, jak i od Cantonów z Primarem). Zostawię to przez kilka tygodni w tym układzie, żeby zobaczyć czy to przypadkiem nie chwilowy "efekt wow", dokuczliwy na dłuższą metę, ale póki co wygląda to bardzo obiecująco - włączając sprzęt zupełnie nie potrafię się oderwać od słuchania. Wygląda na to, ze chyba to adaptacja akustyczna pozwala w tym przypadku uniknąć typowych problemów i warto było w nią zainwestować. Stąd też wniosek, że kierunek, w którym jednak muszę iść to maksymalnie neutralne i przezroczyste źródło (Aries G1 i Qutest), do tego również neutralne, pełnopasmowe i rozdzielcze kolumny o wyrównanym pasmie, a elementem spajającym to wszystko i dodającym magii będzie Leben.
No i właśnie, wracając do głośników... Cały czas mam przed oczami Państwa test Audiovectorów QR5. One są bliźniaczo podobne do moich Cantonow - zarówno jeżeli chodzi o rozmiary, budowę (bass-reflex dmuchający w dół na zintegrowaną podstawę), jak i pasmo przenoszenia i charakter brzmienia. Głównymi różnicami wydaja się być tweeter oraz zwężana ku tyłowi obudowa w Cantonach. Jedyne wątpliwości miałem w związku z ich rozmiarem - właśnie to zmotywowało mnie do wstawienia Cantonow do tego pokoju i wykonania takiego dziwnego testu. R1 Signature również chodzą mi po głowie, ale - pomijając zauważalnie wyższą cenę - obawiam się jednak, że mogłoby mi w nich nieco brakować dołu pasma i ostatecznie wciąż nie byłbym do końca zadowolony. Jeżeli przychodzą Państwu do głowy jeszcze jakieś kolumny idące w tym samym kierunku, co QR5/R1 Signature, będę wdzięczny za wskazówki. Sugestię z Altairem i monoblokami zachowam sobie natomiast z tylu głowy na wypadek, gdybym w przyszłości chciał jeszcze także poprawiać wspomniany drugi system. Póki co, mam teraz trochę materiału do przemyśleń w oczekiwaniu na Ariesa. Jeszcze raz dziękuję serdecznie za cenne wskazówki i życzę dalszych sukcesów w prowadzeniu najlepszego audiofilskiego magazynu w Polsce.
Widzimy, że tak naprawdę prowadzi Pan szeroko zakrojoną operację, więc na razie nie będziemy mącić Panu w głowie. Po każdej kolejnej zmianie będzie Pan musiał dać sobie trochę czasu na ocenę efektów, bo nawet wprowadzenie do systemu innego źródła może kompletnie przedefiniować oczekiwania odnośnie kolumn. Mało tego - wielokrotnie zdarza się tak, że z nowym streamerem audiofile przerzucają się na przykład na słuchanie muzyki z innego serwisu strumieniowego lub plików hi-res, a to również zmienia obraz sytuacji. Cały proces przypomina układanie domku z kart, gdzie dołożenie kolejnej karty na wierzch nie wydaje się trudne, ale wymiana którejkolwiek na niższym piętrze może spowodować, że zawali się wszystko nad, i pod nią. Co do Audiovectorów, cóż... Jesteśmy absolutnie świadomi, że w tym przedziale jest już wiele, wiele świetnych kolumn. Każda firma ma swoje argumenty, ale to, co Audiovector zrobił wprowadzając model QR5, było i pozostaje dla nas strzałem w dziesiątkę. Zupełnie jakby Duńczycy chcieli zagrać konkurencji na nosie. Oczywiście nie są to kolumny pozbawione minusów, ale doszły nas słuchy, że QR5 wywróciły do góry nogami statystyki sprzedaży. Zazwyczaj jest tak, że jeśli producent ma w serii trzy głośniki - mały/tani (QR1), nieco większy, ale wciąż niedrogi (QR3) i największy, znacznie droższy (QR5), to dwa pierwsze modele zagarniają 80-90% sprzedaży dla siebie. Tymczasem tutaj stało się odwrotnie - podobno na każdą jedną parę QR3 sprzedaje się pięć par QR5. Niesamowite. No, ale... Kolumny z serii R też są bardzo, bardzo dobre. I słychać w nich duży postęp w stosunku do starszej serii, przy czym ceny zatrzymały się na podobnym poziomie. W świecie sprzętu audio jest to właściwie niespotykane. Do Pańskiego pomieszczenia QR5 to mimo wszystko trochę za duży kaliber. Z kolei jeżeli eksperyment z Cantonami zakończył się powodzeniem, to Pańskie obawy co do modelu R1 również mogą okazać się uzasadnione. Złotym środkiem mogą okazać się podłogówki R3. Ich poprzednia generacja odznaczała się stosunkowo dużą elastycznością w kwestii ustawienia i tolerowała nawet pomieszczenia o dziwnym kształcie. Co więcej, wybierając najtańszą odmianę R3 Signature, zyskuje Pan możliwość późniejszego ulepszenia głośników do wyższej specyfikacji Avantgarde lub Arreté. Mamy wrażenie, że będzie to dla Pana bardzo dobry kierunek. Pozdrawiamy!
Komentarze