Lunatic Soul - Lunatic Soul
- Kategoria: Rock
- Radomir Wasilewski
Zmiana stylistyki Riverside na ostrzejszą, progmetalową, do jakiej doszło na trzecim albumie "Rapid Eye Movement" poskutkowała mocnym ograniczeniem spokojnych, klimatycznych utworów, które były ozdobą pierwszych dwóch płyt tej grupy. Zwolennikowi subtelnego oblicza Riverside, jakim zawsze był wokalista i basista Mariusz Duda, nie pozostało nic innego, jak znaleźć inne ujście dla tworzenia klimatycznych kompozycji. Tym wentylem bezpieczeństwa okazał się solowy projekt Lunatic Soul, stworzony do spółki z kilkoma innymi muzykami, głównie z multiinstrumentalistą Maciejem Szelenbaumem. W 2008 roku ukazał się pierwszy album nowej formacji zatytułowany po prostu nazwą zespołu. Nazwanie muzyki Lunatic Soul spokojniejszym obliczem Riverside byłoby dużym uproszczeniem. Mimo, że na debiucie grupy nie brakuje klimatycznych, melodyjnych utworów, opartych na przestrzennych brzmieniach klawiszy (obsługiwanych notabene też przez klawiszowca Riverside Michała Łapaja), delikatnym podkładzie gitarowym w dużej części akustycznym, melodyjnych solówkach, wyraźnej grze basu, który często gra tu pierwsze skrzypce i romantycznych, stonowanych wokalach Mariusza Dudy. Całość ma jednak o wiele bardziej eksperymentalne oblicze, wykraczając mocno poza ramy rocka progresywnego.
Duda nie boi się sięgać zarówno po brzmienia elektroniczne, ambientowe i minimalistyczne, jak i elementy muzyki etnicznej czy folkowej, głównie w formie transowych, monotonnie wystukiwanych, plemiennych rytmów czy grze takich instrumentów, jak flet, harmonijka ustna czy używana w chińskiej muzyce ludowej cytra o orientalnej nazwie guzheng. Co ciekawe, na pierwszej płycie Lunatic Soul wszystkie eksperymenty zostały podane w bardzo naturalnej formule, bez wspierania się samplami czy technologicznymi sztuczkami, co jest zasługą przede wszystkim dużego talentu aranżacyjnego Macieja Szelenbauma. Grupie nieobce są także ciągoty w stronę psychodelicznego, mrocznego grania, czego na płytach Riverside słuchacz nie uświadczy. Za to nie ma metalu i nawet w najbardziej dynamicznych momentach nie użyto ciężkiej, sfuzzowanej gitary. W swoich poszukiwaniach Mariusz Duda upodabnia się trochę do Grzegorza Ciechowskiego, który szczególnie na płytach Obywatela GC także próbował łączyć elementy folkowe czy alternatywne z klasyczną estetyką rockową. Różnica polega na tym, że Duda ucieka od klasycznych zwrotkowo-refrenowych schematów, których Ciechowski mocno się trzymał.
Na debiutanckim albumie Lunatic Soul słuchacz otrzymuje bardzo wielobarwną, ciekawą i nieszablonową muzykę, zbudowaną na wielu efektach i brzmieniach, w której wyraźnie można wyodrębnić dwa rodzaje kompozycje - klasycznie riversidowskie, pogodne, zwięzłe muzycznie ballady oraz kompozycje dłuższe, w dużej części instrumentalne, o eksperymentalnym zacięciu, w których klimat nie jest już aż tak pozytywny, choć ciągle ciepły, wiosenno-letni. Połączenie tych typów kompozycji wyszło całkiem zgrabnie, a przy tym zastosowano podział na zdecydowanie bardziej tradycyjną pierwszą połowę i w większości instrumentalną drugą. Całość spinają świetne wokale głównego mistrza ceremonii, które tak jak w Riverside czarują słuchacza spokojem, dojrzałością barwy, emocjonalnością a także wpadającymi w ucho melodiami. Nie zawodzi także strona produkcyjna - bardzo naturalna, mocna i czytelna, dzięki czemu zostały uwypuklone wszystkie detale i smaczki tej wielobarwnej muzyki.
Mimo, że album tworzy jedną spójną całość i najlepiej słucha się go od początku do końca bez przerw, to niektóre kompozycje wybijają się z tłumu. Z tych najbardziej zbliżonych stylistycznie do Riverside warto zwrócić uwagę na melancholijny, atmosferyczny "Out of the Limb" z lekko przesterowanymi, ślizgającymi się po wielobarwnym tle wokalami Dudy oraz konkretnym podkręceniem mocy i dynamiki dźwięków w drugiej połowie, majestatyczny, klawiszowo-gitarowy, świetnie zaśpiewany "Summerland" i rozbudowany, narastający klimatycznie od spokojnych, wyciszonych, minimalistycznych partii klawiszy i gitar akustycznych, przez ciężko brzmiące, niepokojące, brzmienie organów Hammonda i przesterowanego basu aż do fragmentów agresywnie wykrzyczanych przez Dudę na tle wręcz industrialnej oprawy dźwiękowej "Lunatic Soul". Eksperymentalne oblicze grupy najlepiej pokazuje eteryczny, świetnie naśladujący odgłosy budzącej się do życia przyrody za sprawą gry fletu, piszczałek, gitar akustycznych, plemiennej perkusji oraz okazjonalnych wokali Dudy "The New Beginning"; najbardziej mroczny, zbudowany na współpracy ciekawych, elektronicznych wstawek, ambientowych pogłosów i niepokojącego, klawiszowego tła "Where The Darkness is Deepest" oraz najdłuższy w zestawieniu, oparty na monotonnie wystukiwanym na perkusji przez siedem minut tym samym rytmie z narastającą muzyką oraz emocjonalnie śpiewanym tekstem "The Final Truth".
Debiut Lunatic Soul to doskonały prezent dla tych fanów Riverside, którym mało jest stonowanego, klimatycznego oblicza zespołu a przy okazji lubią etniczno-elektroniczne eksperymenty. Wprawdzie w drugiej dekadzie XXI wieku tego typu elementy coraz śmielej zaczęły wkraczać w muzykę podstawowego zespołu Mariusza Dudy, jednak nigdy w tak radykalnej formule, jak w Lunatic Soul, a zwłaszcza na debiucie tej formacji. Co prawda za sprawą tego nastawienia się na eksperymenty i mniej tradycyjne granie jest to trudniejsza muzyka, a efekt końcowy nie dorównuje najlepszym dokonaniom Riverside, jednak nie na tyle, by odrzucać słuchacza. Trudno mówić o rozczarowaniu i wszyscy, którzy lubią klimatyczną, etniczno-progresywną muzykę znajdą tu wiele przyjemnych dla siebie dźwięków. Tym bardziej, że naturalna formuła tego albumu mocno go wyróżnia na tle dużo bardziej elektronicznych i podrasowanych technologicznie następców.
Artysta: Lunatic Soul
Tytuł: Lunatic Soul
Wytwórnia: Kscope
Rok wydania: 2008
Gatunek: Rock Progresywny, Rock Alternatywny
Czas trwania: 46:53
Ocena muzyki
-
Crimson King
"Całość ma jednak o wiele bardziej eksperymentalne oblicze, wykraczając mocno poza ramy rocka progresywnego." - A jakie niby są ramy rocka progresywnego, skoro jego przedstawicielami są tak różni wykonawcy, jak np. Pink Floyd, Gentle Giant, Soft Machine, Gong, Henry Cow, Magma czy Univers Zero, a polega on na graniu muzyki wywodzącej się z rocka, ale czerpiącej inspiracje z bardzo odległych od niego rzeczy, tak że nierzadko tego rocka nie ma tam prawie wcale? Chyba, że miałeś na myśli "ramy rocka neo-progresywnego".
0 Lubię
Komentarze (1)