White Ward - Love Exchange Failure
- Kategoria: Metal
- Karol Otkała
"Love Exchange Failure" to jedno z największych tegorocznych odkryć, na które wpadłem zupełnie przypadkiem. Za całe zamieszanie odpowiada Spotify, który zasugerował mi, że album ten może mi się spodobać. Sugestii w tym roku były tysiące, ale White Ward przykuł moją uwagę okładką, która bardzo mocno kojarzy mi się z Podgoricą, którą odwiedziłem w czerwcu. Patrząc na to zdjęcie bardzo ciężko było wpaść na to czego można się spodziewać po "Love Exchange Failure". Poza moimi ulubionymi gatunkami, na Spotify odtwarzałem przecież różne rzeczy, nawet przy okazji wizyty znajomych, którzy niekoniecznie czują klimat thrash metalu. Sam widok ukazany na okładce mógł sugerować na przykład elektronikę. Ale co z tytułem? Ten też w żaden sposób nie pomagał w próbie odgadnięcia z czym za chwilę będę miał do czynienia.
Zaskoczyły mnie już pierwsze minuty tego wydawnictwa, rozpoczynającego się utworem tytułowym - fortepian, dźwięki nocnego miasta, po jakimś czasie do tego grona dołącza saksofon. Wszystko to w piękny sposób obrazuje klimat zdjęcia z okładki, które - jak się później okazało - prawdopodobnie pochodzi z Odessy na Ukrainie - tak, jak i członkowie White Ward. Pierwsze trzy minuty skojarzyły mi się z Lonker See i innymi projektami wydanymi przez Instant Classic. Szok po włączeniu albumu był jednak niczym w porównaniu z tym, co nastąpiło potem. Senna atmosfera w przeciągu ułamków sekund zostaje zburzona w brutalny sposób przez ciężkie gitary i "sieczkę" zbliżoną klimatem do Deafhaven lub pierwszego albumu Sólstafir. Po kilkudziesięciu sekundach utwór zwalnia i przez chwilę przypomina to, z czego słynie Mgła. Jednak i ta odsłona szybko się urywa i do głosu ponownie dochodzą klawisze.
Klimat zmienia się tu jeszcze kilka razy. Pojawia się nawet solówka, w której można doszukiwać się nawiązań do Iron Maiden. Dużo jak na jeden utwór, prawda? "Love Exchange Failure" trwa prawie 12 minut, ale w tym czasie dzieje się tak wiele, że w ogóle nie odczułem znużenia. Było to o tyle łatwe, że jako fan post metalu jestem przyzwyczajony nawet do dłuższych kompozycji. I już po pierwszym utworze White Ward mnie kupił, serwując coś, co określiłbym hybrydą blackgaze i post metalu. Post black metal? Możliwe, że ukraińska ekipa stworzyła swój własny podgatunek.
Album przynosi słuchaczowi siedem utworów trwających łącznie 67 minut. W zasadzie można powiedzieć, że całość oparta jest o combo black metalu ze spokojnymi fragmentami spod szyldu post rocka. Wszystko to podlane jest sporą dawką klawiszy oraz saksofonu. Są tu również momenty wyróżniające się na tle bardzo udanej całości. Najkrótszy na płycie "Shelter" jest również najspokojniejszym fragmentem wydawnictwa i rzeczą, która niekoniecznie pasuje do reszty. Prawie idealnie dzieli płytę na pół, dając słuchaczowi niecałe 6 minut wytchnienia przed drugą półgodzinną dawką muzycznej mieszanki. Drugim wyróżniającym się momentem jest "Surfaces And Depths", najdelikatniejsza odsłona White Ward, praktycznie pozbawiona ciężkich momentów. Świetną warstwę muzyczną doskonale uzupełnia żeński wokal. Przy pierwszym przesłuchaniu utwór od razu skojarzył mi się z "Wings" Soulfly. Oba utwory są zdecydowanie inne, ale ich charakter na płycie jest podobny - to dźwięki kojące nerwy zszargane na muzycznych zgliszczach. Na "Love Exchange Failure" pojawia się również czysty wokal męski - w zamykającym całość "Uncanny Delusions". Po jego ostatnich dźwiękach trudno uwierzyć, że z albumem spędziliśmy ponad godzinę. Ja od razu miałem ochotę na ponowną podróż przez muzyczny świat ukraińskiej ekipy.
"Love Exchange Failure" z pewnością nie odnajdziemy w żadnym komercyjnym zestawieniu najlepszych płyt tego roku, jednak osoby otwarte na nowe brzmienia i eksperymenty muzyczne bez wątpienia powinny ten album poznać. White Ward nagrał materiał niesamowicie równy i mocny, co w swojej muzycznej niszy stawia go w czołówce najciekawszych wydawnictw 2019 roku. Bardzo cieszę się, że z sugestii na Spotify wybrałem akurat tę pozycję. W innym przypadku ominąłby mnie ładny kawał dobrej muzyki, przy której od premiery krążka spędziłem już ładnych kilkadziesiąt godzin.
Artysta: White Ward
Tytuł: Love Exchange Failure
Wytwórnia: Debemur Morti
Rok wydania: 2019
Gatunek: Metal, Black Metal, Post Metal, Blackgaze, Dark Jazz
Czas trwania: 67:04
Ocena muzyki
Nagroda
Komentarze