Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Dead Can Dance - Anastasis

  • Kategoria: Inne
  • Paweł Kłodnicki

Dead Can Dance - Anastasis

Po zrecenzowaniu najnowszego dzieła Dead Can Dance, nie mogłem nie wspomnieć także o jego nagranym kilka lat wcześniej poprzedniku. Zwłaszcza że "Anastasis" jest albumem lepszym i bardziej godnym uwagi, niż "Dionisos", a także pieczętującym powrót grupy na scenę muzyczną. Płyty nagrane po tak długiej przerwie (w tym przypadku było to 16 lat) często okazują się katastrofą, jednak duet nie tylko wyszedł z tego obronną ręką, ale też nagrał jeden z najlepszych albumów w swojej karierze. Pierwsza reaktywacja zespołu tak naprawdę miała miejsce w 2005 roku, co poskutkowało długą trasą koncertową. Już wtedy muzycy rozważali wejście do studia, jednak zmęczenie występami i kłopoty logistyczne (Brendan Perry mieszkał wtedy w Irlandii, a Lisa Gerrard w Australii) sprawiły, że odłożyli sprawę na później. Jak się okazało, "później" oznaczało 6 lat, podczas których zespół znów oficjalnie nie istniał. Tęsknota za wspólnym graniem w końcu okazała się zbyt silna i duet znów się połączył, tym razem na dobre. Pod koniec 2012 roku muzycy zapowiedzieli wydanie nowego materiału studyjnego i słowa dotrzymali.

Trudno było o trafniejszy tytuł dla takiego albumu. "Anastasis" z Greki oznacza "zmartwychwstanie". Tak, dokładnie takie, jakiego według Biblii dokonał Jezus Chrystus. Trzeba przyznać, że faktycznie był to triumfalny powrót. Album został bardzo dobrze odebrany i zbierał entuzjastyczne recenzje. Fani nie kryli zadowolenia, zespół wyruszył na największą w swojej karierze, światową trasę (zagrał także w Polsce, gdzie zawsze cieszył się popularnością), a nietanie bilety rozchodziły się błyskawicznie. Można się zastanawiać, na ile reaktywacja grupy była podyktowana szczerymi chęciami, a na ile bardziej wyrachowanymi pobudkami, jednak już pierwszy kontakt z "Anastasis" powinien rozwiać wszelkie wątpliwości. Z jednej strony zespół tym razem sięgnął po nieco inne inspiracje (słychać głównie wpływy muzyki greckiej i bliskowschodniej), a z drugiej można odnieść wrażenie, że jego muzyka prawie w ogóle się nie zmieniła. Przynajmniej takie było moje wrażenie. Od pierwszych chwil słychać, z jaką grupą mamy do czynienia. Nie sposób nie rozpoznać tego charakterystycznego, ulotnego klimatu, ambientowo-egzotycznego brzmienia i podniosłego nastroju. Także wokale Perry'ego i Gerrard brzmią pięknie i przy tym nieco bardziej dostojnie, niż wcześniej.

Nie jest to, niestety, wydawnictwo bez wad. Pierwszą z nich jest długość. 56 minut to zdecydowanie bardziej "współczesne" standardy, w myśl których szkoda marnować miejsce na płycie CD i koniecznie trzeba nagrać jak najwięcej muzyki. Tak długi czas trwania często wskazuje na obecność choć jednego słabszego utworu. Tutaj tę rolę pełni otwierający "Children Of The Sun". To w gruncie rzeczy naprawdę dobra kompozycja, ze świetną melodią i chwytliwą linią wokalną Perry'ego. Wrażenie psuje nachalna orkiestracja, która z każdą minutą zdaje się coraz silniej wpychać na pierwszy plan. Gdyby skrócić utwór o kilka minut, efekt byłby o wiele lepszy, ale 7,5 minuty to w tym przypadku o wiele za dużo. Na szczęście dalej poziom jest już wyśrubowany, jak na Dead Can Dance przystało. W "Anabasis" i "Agape" smyczki także odgrywają istotną rolę, ale tym razem perfekcyjnie współpracują z innymi instrumentami, współgrając także z nastrojem tych utworów. Co ciekawe, dominuje w nich klimat bliskowschodni, choć ich tytuły odnoszą się do kultury greckiej. W obu kompozycjach za mikrofonem staje Lisa Gerrard, która bezbłędnie interpretuje je za pomocą swoich charakterystycznych wokaliz i zaśpiewów. "Agape" to w zasadzie jeden z najlepszych popisów w jej karierze. Perry nie pozostaje dłużny i w "Amnesia" śpiewa równie poruszająco. To także kolejny wzorcowy pokaz tego, jak powinno się aranżować brzmienia smyczkowe. Magii dodają też prześliczne partie fortepianu.

Strona C (wydanie winylowe jest dwupłytowe) wita nas najdłuższym na albumie "Kiko". Choć trwa ponad 8 minut, można go słuchać w kółko. Oprócz wspomnianych już wcześniej instrumentów i wokalu Gerrard, pojawia się tu buzuki - rodzaj lutni z Azji Środkowej, przypominający powiększoną mandolinę. Korzysta się z niego także w muzyce celtyckiej, więc być może Perry zdecydował się na jego użycie ze względu na swoje irlandzkie korzenie. Za jego pomocą buduje niepowtarzalny klimat, a na koniec gra solówkę, do której opisania brak mi słów. Najwspanialszy moment całej dyskografii Dead Can Dance. Po czymś takim nie sposób już zachwycić się dość zwykłym "Opium", choć to bardzo przyjemny utwór. Fajnie, że choć na chwilę muzycy rezygnują z bliskowschodniego nastroju na rzecz uwielbianych przez siebie w przeszłości afrykańskich rytmów. Prosty i trafiony sposób na urozmaicenie albumu. Smyczki zdają się nie do końca pasować do takich klimatów, ale tu się udało. Osobliwym momentem "Anastasis" jest "Return Of The She-King". Tylko w tym utworze, i to jeszcze dopiero pod jego koniec, usłyszymy przeplatające się partie wokalne Perry'ego i Gerrard. Zawsze był to jeden z najbardziej charakterystycznych elementów twórczości Dead Can Dance i aż dziw, że nie ma tu tego więcej. Z drugiej strony, być może dzięki temu ten fragment zrobił na mnie tak piorunujące wrażenie. Gdy już się go doczekałem, czułem niemalże dreszcze na plecach. I choć dobrym pomysłem byłoby zakończenie albumu w tym miejscu (lepszego finału sobie nie wyobrażam), to "All In Good Time" bynajmniej nie jest zapychaczem dodanym na doczepkę. Minimalistyczne, bardzo subtelne brzmienie tworzy wciągający klimat, dający Perry'emu jeszcze chwilę na pokazanie swoich umiejętności.

Początkowo miałem kłopot z oceną tego wydawnictwa. W gruncie rzeczy, mimo nieco innych wpływów, wydaje się niewiele wnosić do dyskografii Dead Can Dance. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to po prostu wyśmienity materiał, być może najlepszy w karierze zespołu. Z każdym kolejnym odsłuchem ta muzyka tylko korzysta. Polecam słuchać przede wszystkim w nocy, podczas odpoczynku lub przed snem. Przetestowałem "Anastasis" w obu tych scenariuszach i aż trudno mi stwierdzić, w którym wypada lepiej.

Artysta: Dead Can Dance
Tytuł: Anastasis
Wytwórnia: PIAS Recordings
Rok wydania: 2018
Gatunek: Dark Ambient, Folk, World Music
Czas trwania: 55:59

Ocena muzyki
Poziomy7

Nagroda
sl-rekomendacja

Komentarze

  • Brak komentarzy

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Zobacz także

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Rwake - The Return Of Magik

Rwake - The Return Of Magik

Ekipa świrów z Little Rock jest moim zdaniem jedną z najbardziej oryginalnych i nietuzinkowych kapel z nurtu sludge. Rwake jest jednocześnie zespołem wybitnie niedocenionym, któremu nigdy nie udało się wypłynąć na szerokie wody, ale też takim, który zawsze pozostawał w swojej niszy. Duży wpływ na to miała z pewnością specyfika...

Przemysław Rudź & Artur Wolski - Enchanted Lighthouse

Przemysław Rudź & Artur Wolski - Enchanted Lighthouse

Gdynia, listopad retrofuturystycznego 2019 roku, zanurzoną w gęstym smogu latarnię morską mija na niebotycznej wysokości 800 m należący do korporacji AudioPolex zeppelin, na którego obleczonej ciekłokrystalicznymi ekranami powierzchni wyświetlana jest tajemnicza postać z gitarą. Nagły szkwał rozwiewa na chwilę smog i oczom pilota ukazuje się panorama Gdyni - sieć sięgających...

Pentagram - Lightning In The Bottle

Pentagram - Lightning In The Bottle

Kilka tygodni temu pewien starszy pan stał się wielką gwiazdą internetowych memów. Dla dużej części internautów stał się postacią komiczną ze swoimi roztrzepanymi włosami i wytrzeszczem oczu. Jednak z pewnością znalazło się też i grono, które zgłębiło temat i dowiedziało się, że ten starszy pan to Bobby Liebling czyli założyciel...

Dax Riggs - 7 Songs for Spiders

Dax Riggs - 7 Songs for Spiders

Był sobie taki serial dla nastolatków pod tytułem "iZombie". Typowy kryminalny procedural z twistem - główna bohaterka jest współpracującą z policją pracownicą kostnicy i jednocześnie... zombie. W kolejnych odcinkach rozwikłuje mordercze zagadki, wypijając koktajl z mózgów ofiar i zyskując tym samym dostęp do ich ostatnich wspomnień. Jeszcze przed narodzinami mojego...

Red Fang - Deep Cuts

Red Fang - Deep Cuts

W tym roku mija 20 lat od powstania Red Fang. W tym czasie ekipa świrów z Portland nagrała 5 pełnoprawnych albumów (4 jeśli debiutancki "Red Fang" uznać za kompilację, jak to robi chociażby serwis RateYourMusic). Dwie dekady to sporo czasu i warto tę okrągłą rocznicę jakoś uczcić. Można to zrobić,...

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
NAD C389

NAD C389

NAD (New Acoustic Dimension) to jedna z firm, które od samego początku umiejętnie łączyły innowacje i czysto naukowe podejście do tematu ze wspaniałym zmysłem biznesowym i wyczuciem sytuacji na rynku....

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Rosnące zainteresowanie audiofilów wzmacniaczami dzielonymi jest jednym z najbardziej zaskakujących trendów, jakie ostatnio obserwujemy. Wydawało się przecież, że rynek zmierza w przeciwnym kierunku, a niebawem w sklepach dostępne będą niemal...

Lyngdorf FR-2

Lyngdorf FR-2

Kim jest Peter Lyngdorf? Genialnym inżynierem, czy może raczej wizjonerem i utalentowanym przedsiębiorcą? Tego nie podejmuję się rozsądzać, ale jedno jest pewne - facet nie lubi się nudzić i wspiera...

Bannery boczne

Komentarze

a.s.
Nasz zmysł słuchu nie ma "liniowej charakterystyki przetwarzania". Sygnały o takim samym natężeniu, ale o różnej częstotliwości, wywołują wrażenia różnej głośno...
Rafał
Witam. Posiadam głośniki 120 Club od JBL i te 12 godzin nie wiem na jakiej mocy jest. Podłączyliśmy konsole kablami i dwa głośniki ze sobą też na kable i nieste...
Piotr
Wiem, że o switche można się kłócić tak jak o kable, generalnie nie jestem hejterem różnych niekonwencjonalnych urządzeń audio ale polecam taki eksperyment: w t...
stereolife
@Garfield - Coś nam podpowiada, że chętni się znajdą. Ceny nie są jeszcze tak zaporowe jak u niektórych specjalistów od hi-endu. Patrząc na trendy w salonach au...
Obywatel GC
Wszystko ładnie, pięknie, tylko ja nigdy nie rozumiem w tych wzmacniaczach, w których lampy są schowane w obudowie, jak człowiek ma potem je wymienić, bez narus...

Płyty

Tech Corner

Najpopularniejsze gniazda i wtyczki w sprzęcie audio

Najpopularniejsze gniazda i wtyczki w sprzęcie audio

Wielu audiofilów, a także niektórych ludzi mających niewielkie pojęcie na temat sprzętu stereo, fascynuje temat kabli używanych do łączenia zestawów głośnikowych ze wzmacniaczem, wzmacniacza z odtwarzaczem, a nawet tych odpowiadających za dostarczenie prądu do naszych urządzeń. Zanim jednak zagłębimy się w dywagacje na temat wyższości srebra nad miedzią czy sensu...

Nowości ze świata

  • Triangle Electroacoustique is one of the oldest French loudspeaker manufacturers. Although the latest anniversary models, still available for sale, were introduced on the occasion of the company's fortieth birthday, at this point we are already halfway to another round anniversary...

  • In Norse mythology, Thor is known as the god of thunder, lightning, marriage, vitality, agriculture, and the home hearth. He was said to be more sympathetic to humans than his father, Odin, though equally violent. He traveled in a chariot...

  • Manufacturers of hi-fi equipment like to brag about their peak performance, but in any company's product lineup, the key role is played by the models that simply sell best. They are the ones that provide funds for further development and...

Prezentacje

Elektryczna podróż młodego geniusza - JBL

Elektryczna podróż młodego geniusza - JBL

Nie istnieje pewnie na świecie miłośnik dobrego dźwięku, którego nie interesowałaby geneza znanych marek zajmujących się produkcją sprzętu hi-fi. Niewątpliwie jedną z nich jest JBL - legendarna, amerykańska firma, której korzenie sięgają lat dwudziestych ubiegłego stulecia. Marka, którą powinien kojarzyć każdy, kto choć raz z ciekawości przyglądał się głośnikom na...

Cytaty

GeorgeBernardShaw.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.