Armia - Pocałunek Mongolskiego Księcia
- Kategoria: Rock
- Karol Otkała
Moja przygoda z Armią zaczęła się od "Legendy" (a dokładniej "Opowieści Zimowej"). Później był "Der Prozess" i "Triodante". Z szacunku dla artysty dokupiłem też resztę dyskografii. "Pocałunek Mongolskiego Księcia" dotarł do mnie w pechowym dla siebie okresie - akurat było wtedy kilka ciekawych premier, więc krążka Armii posłuchałem na wariata i pieprznąłem w kąt. Swoje tam odleżał - pewnie ze dwa lata albo i więcej. Jakiś czas temu rzucił mi się w oczy. Stwierdziłem, że skoro już go mam, to od biedy można posłuchać, bo coś ciekawego chyba tam było. I faktycznie jest - dziewięć utworów. Nie wiem, jakim cudem "PMK" nie wpadł mi ucho od razu po zakupie. Nie mam zielonego pojęcia. Jak by nie było - naprawiłem swój błąd i album Armii z 2003 roku będzie zdecydowanie częściej gościł w moim odtwarzaczu. A co my tu właściwie mamy? Osiem utworów autorskich i dwa covery - "W Kamień Zaklęci" 2+1 oraz "Sodoma i Gomora" Misty In Roots. Tym czymś "co tam było całkiem ciekawego" jest "Nostalgia" - kawał genialnego grania, galopujący numer ze świetną waltornią Banana. Numer jest niesamowicie nośny, głowa sama się buja, noga tupie, refren od razu wpada w ucho.
No właśnie refren... I ogólnie teksty Budzego. Momentami przerastają mnie i nie za bardzo wiem, co autor miał na myśli (i chyba nie tylko ja). Nie zmienia to faktu, że świetnie komponują się z muzyką i tworzą niepowtarzalny klimat (szczególnie w momentach, gdy na waltorni udziela się Banan). Przykład? Końcówka albumu, czyli "Sen Nocy Letniej" i "Śmierć w Wenecji" - utwory kojarzące mi się z jakąś mroczną baśnią, magicznym światem, czymś nierealnym. Coś wspaniałego. Co jeszcze? Genialny utwór tytułowy, zasuwająca niczym pociąg ekspresowy "Sodoma i Gomora", "Ukryta Miłość" z całkiem fajnymi dziecięcymi chórkami no i jeszcze parę rodzynków. Jedynie "Horror Budzulli" nie do końca mnie przekonuje. Utwór jest swego rodzaju żartem muzycznym, fajnie się go słucha za pierwszym razem, ale przy każdym kolejnym przesłuchaniu psuje klimat i wytrąca człowieka z rytmu.
Nie zmienia to faktu, że "Pocałunek Mongolskiego Księcia" to naprawdę świetny krążek. Żałuję, że tak długo go zaniedbywałem, ale teraz zaległości nadrabiam z nawiązką. I jeszcze raz na koniec chciałbym podkreślić, jak wielką siłą Armii jest Banan i jego waltornia. Niby jeden niepozorny instrument, a tak duże ma znaczenie. Niby bez niego też by to grało, ale nie byłoby tak samo, klimat by ucierpiał, a zespół straciłby swoją niepowtarzalność i po części charakterystyczny, od razu rozpoznawalny styl.
Artysta: Armia
Tytuł: Pocałunek Mongolskiego Księcia
Wytwórnia: Pomaton EMI
Rok wydania: 2003
Gatunek: Post Punk, Alternatywa
Czas trwania: 49:40
Opakowanie: Jewelcase
Ocena muzyki
Ocena wydania
Nagroda
Komentarze