Slayer - Christ Illusion
- Kategoria: Metal
- Karol Otkała
Slayer od zawsze był kontrowersyjny, od zawsze szokował. Ale w pewnym momencie dochodzimy do punktu, w którym cała ta otoczka przestaje spełniać założenia wyjściowe i bardziej śmieszy niż podnosi ciśnienie. Tak, chodzi właśnie o okładkę do Christ Illusion. Swego czasu narobiła niezłego zamieszania na świecie. W niektórych krajach w ogóle zakazano sprzedaży tego albumu. W innych natomiast sprzedawano go w opakowaniu zastępczym. Fakt faktem – osoby religijne to dzieło może szokować lub nawet obrażać. Mnie – człowieka o luźnym podejściu do tego tematu – w ogóle to nie rusza, a jeśli już to wzbudza uśmiech politowania dla tej wykalkulowanej, taniej prowokacji ze strony zespołu. Przechodzimy do zawartości krążka. Tu już nie ma żadnych kontrowersji – po trzech innych albumach, które niespecjalnie lubię, wrócił stary, dobry Slayer. Christ Illusion rozpoczyna się wręcz wybornie. “Flesh Storm” i “Catalyst” to niesamowite petardy - szybkie, ciężkie, brutalne, okraszone typowymi dla grupy solówkami.
W dalszej części krążka dostajemy jeszcze kolejną porcję takiego grania w kawałkach “Consfearacy”, “Black Serenade”, “Supremist” i “Cult”. Na szczególną uwagę zasługuje ten ostatni, będący swego rodzaju muzyczną kontynuacją kontrowersyjnej okładki. Ale tak jak cover mnie nie rusza, a nawet drażni, tak “Cult” uwielbiam. Początkowe, dość wolne wprowadzenie nie zapowiada tego, co zaczyna się dziać gdy zegar na odtwarzaczu przekroczy 1:10. A co jeszcze ma do zaoferowania "Christ Illusion"? Przede wszystkim “Jihad”, którego początek śmierdzi na kilometr twórczością System Of A Down. Później robi się jeszcze ciekawiej, czego efektem jest niesamowita mieszanka wybuchowa.
Podobnie jest z “Skeleton Christ”. Ciekawa sprawa ma miejsce w przypadku “Eyes Of The Insane” – za ten utwór Slayer zgarnął nagrodę Grammy w kategorii “Best Metal Performance”. Dla mnie natomiast jest to najsłabszy moment tego krążka. Średnio przemawia do mnie jeszcze najwolniejszy na płycie, walcowaty “Catatonic”. Nie zmienia to faktu, że ogólny odbiór "Christ Illusion" pod względem muzycznym jest jak najbardziej pozytywny. Krążek mimo kilku słabszych fragmentów daje solidnego kopa i ma parę genialnych momentów. Stary, dobry Slayer wrócił po ładnych paru latach eksperymentów i błądzenia.
Artysta: Slayer
Tytuł: Christ Illusion
Wytwórnia: American
Rok wydania: 2006
Gatunek: Thrash metal
Czas trwania: 38:02
Opakowanie: Jewelcase
Ocena muzyki
Ocena wydania
Komentarze