Mouth Of The Architect - Dawning
- Kategoria: Metal
- Karol Otkała
Mieliście kiedyś tak, że po pierwszym przesłuchaniu krążka chcieliście go wyrzucić do kosza lub zrobić z niego podpałkę do grilla, a po kilku kolejnych odsłuchach wasz światopogląd odwrócił się o 180 stopni? Mnie taka sytuacja przytrafiła się kilkukrotnie, a ostatni raz miało to miejsce właśnie przy pierwszym kontakcie z najnowszym dzieckiem Mouth Of The Architect. Z tym że nie chciałem dawać mu w ogóle kolejnych szans. Ale skoro krążek był już fizycznie w domu, żal było zostawić go na zawsze na półce, zatem mimo wielkiej niechęci po dłuższych odleżynach wylądował w końcu w odtwarzaczu. Drugi kontakt niewiele zmienił, po którymś z kolei coś zaskoczyło, a później wszystko ruszyło już jak lawina. Twórczość zespołu poznawałem w miarę chronologicznie, a "Dawning" początkowo zbyt drastycznie odbiegał mi od tego, co ekipa Mouth Of The Architect robiła wcześniej. Całość miała jak dla mnie za mało post metalu w post metalu. Wcześniej kluczowym aspektem ich twórczości było budowanie napięcia. Tu praktycznie od pierwszych dźwięków zostało puszczone z grubej rury, zdecydowanie bardziej inwazyjnie i nachalnie.
Po kilku miesiącach obcowania z tym albumem doszedłem w końcu do wniosku, że ma to swój urok. Ba! Stanowi to o sile krążka, który na chwilę obecną łapie się do mojej ulubionej dziesiątki tego gatunku. Wszystko jest tu dopracowane, przemyślane i zaplanowane. Szkoda, że tak wiele czasu zajęło mi dostrzeżenie tego. No ale cóż, lepiej późno niż wcale. "Dawning" to niecałe 54 minuty grania podzielone na 6 utworów. Post metalowa średnia jest utrzymana, ale to by chyba było na tyle jeśli chodzi o gatunkowe zbieżności. Utwory zawarte na "Dawning" wydają się być o wiele bardziej "piosenkowe" w budowie w stosunku do poprzednich krążków. Nie przeszkadza to wcale w żonglowaniu tempem, emocjami, klimatem i wątkami. Najlepszym przykładem może tu być mój albumowy faworyt - "Sharpen Your Axes". Zaczyna się sielankowo, po chwili pojawia się drażniąca uszy gitara i delikatny, lekko znużony wokal. Z czasem zaczynają się pojawiać pierwsze "pomruki burzy" - oznaki tego, że jednak nie do końca będzie tak kolorowo, jak na początku nam się wydawało. Nawałnica atakuje słuchacza z pełną mocą, poniewiera nim i przemacza do suchej nitki. Piękna sprawa.
Na drugim biegunie stoi otwierający album "Lullabye" oraz następny "It Swarms", które od początku nie pozostawiają złudzeń – słuchamy metalowych wyżeraczy, a nie wytworu MTV. Ciekawie prezentuje się "Patterns", którego atmosferę idealnie odwzorowuje okładka albumu. Dopiero w końcowej fazie utworu zespół pokazuje pazur będący tą ciemniejszą, wielką chmurą. Ale wszystko co dobre szybko się kończy i niecałe 54 minuty z "Dawning" mijają w ekspresowym tempie. Po tym czasie człowiek ma wrażenie, że uczestniczył w czymś wyjątkowym i niepowtarzalnym. Wyjątkowym - to fakt, ale czy niepowtarzalnym? Przecież zawsze możemy odpalić płytę ponownie:) Nie ulega wątpliwości, że jest to muzyka trudna, toporna i przeznaczona dla wąskiego grona odbiorców, a nie komercyjnej fali. Ale właśnie to jest w niej najpiękniejsze. Zespół po stworzeniu trzech klasycznych, post metalowych krążków odszedł od głównego nurtu i stworzył coś innego, ale równie fascynującego i porywającego. Czasem sam nie mogę uwierzyć, że aż tak mi się odmieniło.
Artysta: Mouth Of The Architect
Tytuł: Dawning
Wytwórnia: Translation Loss
Rok wydania: 2013
Gatunek: Post Metal
Czas trwania: 53:18
Opakowanie: Digipack
Ocena muzyki
Ocena wydania
Nagroda
Komentarze