Queens Of The Stone Age - In Times New Roman...
- Kategoria: Rock
- Karol Otkała
Nie pamiętam, kiedy ostatni raz miałem tak trudne początki z recenzowanym albumem. Nie podszedł mi żaden z trzech zapowiadających go singli. Przeleciały bez echa, nie zostawiając w głowie nic, w tym nawet chęci do powrotu do nich. Pierwsze przesłuchanie całej płyty w dniu premiery również nie wywołało u mnie żadnych emocji. Album poszedł w odstawkę, jednak z sentymentu i tak kupiłem go w wersji fizycznej. I tutaj pojawiło się kolejne negatywne wrażenie. Wydawanie krążka bez jakiejkolwiek książeczki czy wkładki, w papierowym eco-packu, powinno być karalne. Można zatem powiedzieć, że "In Times New Roman..." miał u mnie tragiczny start, jednak coś podkusiło mnie, by podejść do krążka po raz kolejny, po pewnym czasie. I był to strzał w dziesiątkę.
Już przy pierwszym przesłuchaniu wyłapałem bardzo dużo charakterystycznych fragmentów, do których chciałem wrócić od razu po zakończeniu albumu. Co dziwne, część z tych fragmentów pochodziła właśnie z singli, ale kompletnie ich nie kojarzyłem. Ostatecznie stały się jednymi z moich ulubionych momentów krążka, chociaż okazało się, że jest ich bardzo wiele. Praktycznie każdy z dziesięciu premierowych utworów mógłby być singlem, no może poza zamykającym album "Straight Jacket Fitting", który już na starcie odpada ze względu na czas trwania przekraczający 9 minut. Reszta bez problemu poradziłaby sobie w rockowym radio.
"What The Peephole Say" wciąga niesamowicie i porywa słuchacza swoim dynamicznym rytmem i wieloma charakterystycznymi fragmentami, które, gdy już zaprzyjaźnimy się z albumem, szybko wpadają w ucho. Podobnie jest z "Paper Machete", "Negative Space" (z niesamowicie chwytliwym refrenem) czy "Emotion Sickness", gdzie pojawia się specyficzna maniera wokalna Homme'a. I w zasadzie tak można by omówić pozostałe utwory zawarte na krążku.
Siłą "In Times New Roman..." jest jego spójność. Początkowo uważałem "Villains" za wydawnictwo lepsze, jednak jest ono zdecydowanie bardziej rozstrzelone stylistycznie. Do tego stopnia, że są fragmenty, do których wracam chętnie, do innych z kolei praktycznie w ogóle. Pod tym względem "In Times New Roman..." wypada zdecydowanie lepiej, dodatkowo swoją spójnością tworząc specyficzny, hermetyczny, wręcz duszny klimat, z którego ciężko wyrwać się przez ponad 47 minut.
W moim przypadku "In Times New Roman..." przeszedł daleką drogę w stylu "from zero to hero". Obecnie stawiam go wysoko w rankingu najlepszych płyt gitarowych 2023 roku. Mam nadzieję, że Josh Homme upora się z przeciwnościami losu i usłyszymy jeszcze nowy materiał od Queens Of The Stone Age i to najlepiej zdecydowanie szybciej niż w przeciągu sześciu lat, które dzielą "Villains" od nowego wydawnictwa.
Artysta: Queens Of The Stone Age
Tytuł: In Times New Roman...
Wytwórnia: Matador
Rok wydania: 2023
Gatunek: Rock, Stoner
Czas trwania: 47:40
Ocena muzyki
Ocena wydania
Komentarze