Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Monarch - Two Isles

  • Kategoria: Rock
  • Paweł Kłodnicki

Monarch - Two Isles

Nie jest łatwo dziś, w dobie tysięcy działających równocześnie portali muzycznych i nachalnego mainstreamu, poznawać nowe zespoły, o ile nie zdobędą one odpowiedniej popularności. Jeszcze trudniej jest znaleźć pośród nich te naprawdę godne uwagi. Dlatego tym większą radość daje odkrycie takiej grupy, czy to przypadkiem, czy za sprawą ciekawych stron muzycznych, tak jak w tym przypadku. Monarch to kolejny z niezliczonych przedstawicieli retro rocka, tym razem jednak pochodzący nie ze Skandynawii (trzeba jednak wspomnieć, że sam album został wydany przez duńską wytwórnię) a wprost ze Stanów Zjednoczonych. Mało tego, grupa wywodzi się z Kalifornii, co w połączeniu z wymowną okładką i retro-rockowymi aspiracjami daje jasną sugestię, jaką muzykę usłyszymy. Właśnie tak - rock psychodeliczny o nieco hipisowskim, folkowym zabarwieniu. Jednak inspiracje muzyków sięgają też nieco innych korzeni, bowiem gra trzech gitarzystów, których tu usłyszymy, wywołuje silne skojarzenia z The Allman Brothers Band czy Wishbone Ash.

To właśnie "wioślarze" najbardziej błyszczą na tym albumie, nie tylko swoimi nieprzeciętnymi umiejętnościami, ale też długimi, bardzo klasycznymi solówkami. Można by pomyśleć, że takie granie przeminęło bezpowrotnie, tymczasem "Two Isles" to bardzo stylowy powrót do tych czasów. Żaden z chwalonych przez mnie dotychczas zespołów retro-rockowych (Svvamp, DeWolff) nie brzmi tak staroszkolnie. Mówię tu nie tylko o samej muzyce, ale też brzmieniu rodem prosto z lat 70. Bez kompresji i nagłaśniania, ze słyszalnymi wyraźnie wszystkimi instrumentami (w tym idealnie dopełniającym całość, pulsującym basem). Kilka razy sprawdzałem, czy nie jest to przypadkiem zbiór jakichś archiwalnych nagrań sprzed 40 lat, bo aż nie sposób uwierzyć, że taki album mógł zostać nagrany dzisiaj. Nawet jego długość (niecałe 35 minut) to powrót do starych standardów, sprzed ery kompaktów zapchanych po brzegi (często słabą, zbędną i pustą) muzyką.

Debiut Monarch w większości składa się w gruncie rzeczy z prostych, zwartych piosenek, urzekających jednak swoimi melodiami i piękną grą gitarzystów. Cała trójka doskonale się uzupełnia i nie ma w niej nikogo lepszego ani gorszego. Wypada to nawet lepiej, niż np. w przypadku Iron Maiden, gdzie często można było odnieść wrażenie, że jedna osoba spokojnie czeka, a tylko dwójka w tym czasie gra. Tutaj brzmienia gitarowe są naprawdę dominujące - czasem dwóch gitarzystów tworzy jednocześnie riffy i akompaniament dla jednego solisty, ale zdarza się też, że solówki są grane unisono, jak we wspomnianym Wishbone Ash. Dodatkowo, gdy ktoś z tej trójki sięga po gitarę akustyczną, wciąż pozostają dwie elektryczne, zdolne zapewnić odpowiednio pełne, głębokie brzmienie.

Spośród sześciu zawartych tu utworów nie przekonał mnie jedynie "Dancers Of Of The Sun", przez zbyt wesołkowatą, banalną i irytującą melodię (poza tym jednak, nie ma się tu do czego przyczepić). Nie sposób natomiast nie ulec tak bezpretensjonalnie, a przy tym świetnie zagranym utworom, jak tytułowy czy "Hundreds, Thousands and Millions", łączącym chwytliwe melodie i refreny z bluesującymi solówkami. W "Ascent" do tego dochodzi jeszcze funkowa rytmika, dająca nieco więcej do powiedzenia basiście. Najbardziej psychodeliczny jest natomiast "Sedna's Favor" za sprawą bardzo gęstych, często szumiących brzmień gitar. Muzycy grają bardzo lekko i swobodnie, idealnie ze sobą współpracując. Nie mogę jednak równie pozytywnie ocenić wokalu - w zasadzie jest on całkiem przyjemny i pasuje do takiej muzyki, brakuje mu jednak ciekawej barwy i trochę więcej energii.

Śpiew Dominica Denholma jest z pewnością najsłabszym punktem tego albumu, ale nie na na tyle złym, by nie móc go zignorować i skupić się na porywającej muzyce. Tym bardziej, że pierwsze 24 minuty to tylko preludium przed wspaniałym zakończeniem w postaci "Shady Maiden", jednego z najlepszych utworów do tej pory nagranych w tym stuleciu. Brzmi on - jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało - jak zaginiona kompozycja wczesnego The Allman Brothers Band, zagrana przez wczesne Wishbone Ash. Z pierwszą z tych grup skojarzenia budzą charakterystyczny sposób prowadzenia melodii i solówki, a z drugą - nieco "pastorialne" brzmienie gitar i akustyczne wstawki. Przy tym nad całością wciąż unosi się klimat Zachodniego Wybrzeża. Tutaj każdy z muzyków dostaje możliwość pokazania swoich umiejętności i zdolności do luźne, jamowego grania. Jest tu właściwie wszystko, co konieczne do stworzenia tego typu utworu - solówki są przepiękne, interakcja między muzykami sprawna, spokojne fragmenty idealnie pasują do dynamicznych, a całość jest spójna od początku do końca. Nawet wokalnie Denholm daje radę zaskakująco dobrze, choć powinien był jednak zostawić trochę więcej pola dla samych instrumentów. Szkoda właściwie tylko jednego - że zespół nie zaprezentował tu więcej takiego grania. Chętnie usłyszałbym drugi taki rozbudowany utwór, zamiast nieciekawego "Dancers Of Of The Sun".

Połączenie brytyjskiego bluesa o hard-rockowym zabarwieniu i klimatu amerykańskiej pustyni - dla słuchaczy tęskniących za odrobiną starej muzyki już to powinno być wystarczającą zachętą. Two Isles" to album całkowicie nieadekwatny do czasów, w jakich powstał, i bardzo dobrze, bo w tym tkwi jego siła. Warto dodać, że od jego wydania minęły już ponad dwa lata, można się wręcz spodziewać, że wkrótce Monarch nagra swoje kolejne dzieło. I muszę przyznać, że niewielu wydawnictw wyczekuję z taką niecierpliwością.

Artysta: Monarch
Tytuł: Two Isles
Wytwórnia: El Paraiso
Rok wydania: 2016
Gatunek: Rock, Blues Rock, Rock Psychodeliczny
Czas trwania: 33:57

Ocena muzyki
Poziomy6

Nagroda
sl-rekomendacja

Komentarze (1)

  • 1piotr13

    O tak ;) To jest właśnie muzyka która wciąga. Taki powrót do korzeni wydaje się być naturalnym i pożądanym przez wielu słuchaczy kierunkiem w muzyce. Napisałem ''pożądanym'', bowiem przy obecnym trendzie ku jakiemu podąża muzyka, bardzo rzadko można znaleźć coś naprawdę wartościowego, wszyscy naokoło powielają samych siebie. Poproszę o więcej takich przykładów. Pozdrawiam.

    0

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Zobacz także

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Rwake - The Return Of Magik

Rwake - The Return Of Magik

Ekipa świrów z Little Rock jest moim zdaniem jedną z najbardziej oryginalnych i nietuzinkowych kapel z nurtu sludge. Rwake jest jednocześnie zespołem wybitnie niedocenionym, któremu nigdy nie udało się wypłynąć na szerokie wody, ale też takim, który zawsze pozostawał w swojej niszy. Duży wpływ na to miała z pewnością specyfika...

Przemysław Rudź & Artur Wolski - Enchanted Lighthouse

Przemysław Rudź & Artur Wolski - Enchanted Lighthouse

Gdynia, listopad retrofuturystycznego 2019 roku, zanurzoną w gęstym smogu latarnię morską mija na niebotycznej wysokości 800 m należący do korporacji AudioPolex zeppelin, na którego obleczonej ciekłokrystalicznymi ekranami powierzchni wyświetlana jest tajemnicza postać z gitarą. Nagły szkwał rozwiewa na chwilę smog i oczom pilota ukazuje się panorama Gdyni - sieć sięgających...

Pentagram - Lightning In The Bottle

Pentagram - Lightning In The Bottle

Kilka tygodni temu pewien starszy pan stał się wielką gwiazdą internetowych memów. Dla dużej części internautów stał się postacią komiczną ze swoimi roztrzepanymi włosami i wytrzeszczem oczu. Jednak z pewnością znalazło się też i grono, które zgłębiło temat i dowiedziało się, że ten starszy pan to Bobby Liebling czyli założyciel...

Dax Riggs - 7 Songs for Spiders

Dax Riggs - 7 Songs for Spiders

Był sobie taki serial dla nastolatków pod tytułem "iZombie". Typowy kryminalny procedural z twistem - główna bohaterka jest współpracującą z policją pracownicą kostnicy i jednocześnie... zombie. W kolejnych odcinkach rozwikłuje mordercze zagadki, wypijając koktajl z mózgów ofiar i zyskując tym samym dostęp do ich ostatnich wspomnień. Jeszcze przed narodzinami mojego...

Red Fang - Deep Cuts

Red Fang - Deep Cuts

W tym roku mija 20 lat od powstania Red Fang. W tym czasie ekipa świrów z Portland nagrała 5 pełnoprawnych albumów (4 jeśli debiutancki "Red Fang" uznać za kompilację, jak to robi chociażby serwis RateYourMusic). Dwie dekady to sporo czasu i warto tę okrągłą rocznicę jakoś uczcić. Można to zrobić,...

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
NAD C389

NAD C389

NAD (New Acoustic Dimension) to jedna z firm, które od samego początku umiejętnie łączyły innowacje i czysto naukowe podejście do tematu ze wspaniałym zmysłem biznesowym i wyczuciem sytuacji na rynku....

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Rosnące zainteresowanie audiofilów wzmacniaczami dzielonymi jest jednym z najbardziej zaskakujących trendów, jakie ostatnio obserwujemy. Wydawało się przecież, że rynek zmierza w przeciwnym kierunku, a niebawem w sklepach dostępne będą niemal...

Lyngdorf FR-2

Lyngdorf FR-2

Kim jest Peter Lyngdorf? Genialnym inżynierem, czy może raczej wizjonerem i utalentowanym przedsiębiorcą? Tego nie podejmuję się rozsądzać, ale jedno jest pewne - facet nie lubi się nudzić i wspiera...

Bannery boczne

Komentarze

a.s.
Nasz zmysł słuchu nie ma "liniowej charakterystyki przetwarzania". Sygnały o takim samym natężeniu, ale o różnej częstotliwości, wywołują wrażenia różnej głośno...
Rafał
Witam. Posiadam głośniki 120 Club od JBL i te 12 godzin nie wiem na jakiej mocy jest. Podłączyliśmy konsole kablami i dwa głośniki ze sobą też na kable i nieste...
Piotr
Wiem, że o switche można się kłócić tak jak o kable, generalnie nie jestem hejterem różnych niekonwencjonalnych urządzeń audio ale polecam taki eksperyment: w t...
stereolife
@Garfield - Coś nam podpowiada, że chętni się znajdą. Ceny nie są jeszcze tak zaporowe jak u niektórych specjalistów od hi-endu. Patrząc na trendy w salonach au...
Obywatel GC
Wszystko ładnie, pięknie, tylko ja nigdy nie rozumiem w tych wzmacniaczach, w których lampy są schowane w obudowie, jak człowiek ma potem je wymienić, bez narus...

Płyty

Tech Corner

Obudowy głośnikowe w praktyce - rodzaje, właściwości, brzmienie

Obudowy głośnikowe w praktyce - rodzaje, właściwości, brzmienie

Zapewne niejedno z nas próbowało kiedyś przestawiać swoje kolumny głośnikowe w różne miejsca w mieszkaniu lub domu, aby sprawdzić, gdzie będą najlepiej grały. Oczywiście ma to sens, ponieważ rozmiar, akustyka pomieszczenia czy rozstawienie kolumn względem słuchacza i ścian mają kluczowe znaczenie dla ich brzmienia. Jednak czy kiedykolwiek zastanawialiśmy się nad...

Nowości ze świata

  • Triangle Electroacoustique is one of the oldest French loudspeaker manufacturers. Although the latest anniversary models, still available for sale, were introduced on the occasion of the company's fortieth birthday, at this point we are already halfway to another round anniversary...

  • In Norse mythology, Thor is known as the god of thunder, lightning, marriage, vitality, agriculture, and the home hearth. He was said to be more sympathetic to humans than his father, Odin, though equally violent. He traveled in a chariot...

  • Manufacturers of hi-fi equipment like to brag about their peak performance, but in any company's product lineup, the key role is played by the models that simply sell best. They are the ones that provide funds for further development and...

Prezentacje

40 lat głośnikowego modernizmu - Focal

40 lat głośnikowego modernizmu - Focal

Co przychodzi nam do głowy, kiedy myślimy o Francji? Wiadomo - świetna kuchnia, doskonałe wina i sery, luksusowe perfumy, nowoczesna architektura, pokazy mody, festiwale filmowe, słynni malarze i wiecznie zakorkowane uliczki Paryża. Dla amatorów sprzętu hi-fi jest to także jeden z najważniejszych krajów na audiofilskiej mapie świata. To właśnie tutaj...

Cytaty

JonathanDavis.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.