Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Opeth - My Arms Your Hearse

  • Kategoria: Metal
  • Radomir Wasilewski

Opeth - My Arms Your Hearse

Po wydaniu "Morningrise", w składzie Opeth doszło do pierwszych zmian personalnych, które miały mieć olbrzymi wpływ na historię zespołu. Z grupy odeszli wyjątkowo utalentowany basista Johan de Farfalla i już nie tak charyzmatyczny perkusista Anders Nordin. Tego ostatniego szybko zastąpił na wiele lat Martin Lopez, natomiast wakat na stanowisku basisty pozostał. W efekcie powstała jedyna płyta zespołu, która została nagrana w trzyosobowym składzie, z basem obsługiwanym przez Mikaela Åkerfeldta. Zmiany w składzie na pewno wywarły wpływ na muzykę zespołu, który nagrał przełomowy, najważniejszy w swojej historii album, mocno rzutujący na stylistykę kolejnych dokonań.

"My Arms, Your Hearse" to przede wszystkim płyta, na której da się odczuć spore dociążenie utworów Opeth, słyszalne zarówno w dużo bardziej masywnych, skomasowanych i często wolnych riffach, a także w konkretnym, ale przy tym finezyjnie walącym w bębny sposobie gry nowego perkusisty. Pod względem ciężaru to zdecydowanie najbardziej konkretny album tej kapeli, w znacznej części zbliżony do tego, co można usłyszeć na płytach zespołów doom metalowych. Do tego podgatunku nawiązuje też tradycyjne, niezbyt szybkie tempo muzyki, która trzyma się głównie rejonów wolnych i średnich, a tylko miejscami przyśpiesza. Ale te fragmenty zdecydowanie wyróżniają się z tłumu. Co ciekawe, masywność brzmienia udało się wytworzyć mimo schowania za gitarami basu, który nie jest tak wyrazisty, jak za czasów Johana de Farfalli, a co niestety też utrwało się na kolejnych wydawnictwach. Pod względem gitarowym - tak, jak wcześniej - dźwięki bazują na kontraście fragmentów cięższych z konkretnym hałasowaniem i "zatrutymi" melodiami oraz spokojniejszych, w których do głosu dochodzą progresywne i klimatyczne fascynacje Mikaela Åkerfeldta, w tym w formie wyrazistych brzmień akustycznych. Choć w dalszym ciągu kawałki są nieszablonowe i trudno odnaleźć w nich łatwe do rozgryzienia schematy, to z racji ich wyraźnego skrócenia (żaden na trójce nie przekracza dziesięciu minut, a aż trzy trzymają się długości oscylujących między czterema a sześcioma minutami) jest dużo prościej - chociażby przez to, że zwolnienie i wyciszenie emocji zwykle pojawia się w każdej z kompozycji tylko raz. Za to więcej w porównaniu do "Morningrise" jest solówek, choć w zestawieniu z "Orchid" czy kilkoma kolejnymi płytami i tak brzmią one nad wyraz skromnie. I klasycznie dla Opeth dzielą się na bardziej zadziorne i popisowe autorstwa Petera Lindgrena oraz zwiewne, melodyjne i delikatne Mikaela. Zróżnicowane są za to wokale. Choć wciąż dominuje niedźwiedzi, dość niski growling, to jest też trochę czystego, zaciąganego na modłę Dana Swano śpiewu, tym razem prezentowanego nie tylko w spokojnych i klimatycznych, ale też tych ostrzejszych momentach. Ciągle jednak nie jest to poziom jakościowy, który fani Opeth u jego lidera cenią najbardziej, bo w czystym głosie Mikaela sporo jest nieśmiałości i niedopracowania. Podstawową zmianą w stosunku do przeszłości jest brzmienie, które z suchego i płaskiego stało się mięsiste, pełne czadu i mocy a przy tym sporej dawki czystości i selektywności. "My Arms Your Hearse" jest pierwszą płytą zespołu wyprodukowaną przez Fredrika Nordstroma w jego słynnym studiu Fredman i to miejsce na wiele lat stanie się przystanią, w której będą nagrywane kolejne albumy Szwedów.

Pod względem kompozycyjnym "My Arms Your Hearse" można wyraźnie podzielić na dwie różniące się od siebie połowy. Pierwszą tworzą trzy najdłuższe i najbardziej rozbudowane kompozycje, które za sprawą krótkich, klimatycznych interludiów zostały połączone w jedną, prawie półgodzinną suitę. Najmocniej zapada w pamięci ciężki i masywny "April Ethereal", gdzie postawiono na mieszankę klimatów, od grania dynamicznego i agresywnego, przez ciężarne masywne zwolnienia, wprowadzenie pewnej dawki klimatu i nastroju, a w finale powrót do dynamicznych motywów z początku. "When" i "The Amen Corner" są bardziej zróżnicowane, ale mimo, że mają swoje charakterystyczne momenty, jako całość nie przekonują tak mocno, jak pierwszy utwór czy też najlepsze tasiemce z pozostałych krążków. W drugiej połowie płyty zespół stawia na prostszą i bardziej piosenkową formułę kompozycji, rozpoczynając je od najbardziej agresywnego, wściekłego, ociekającego mrocznym death metalem "Demon of the Fall", który bardzo szybko stał się jednym z największych killerów w zespołowej dyskografii. Jego zupełnym przeciwieństwem jest "Credence", pierwszy w stu procentach spokojny, pozbawiony ciężkiego brzmienia gitar i growlingów, zwięzły, nieźle zaśpiewany kawałek. Jest on jednak daleki od poziomu progresywnych ballad, które zagoszczą na kolejnych albumach Szwedów. Z kolei prawie 8-minutowa "Karma" to powrót do rozbudowanych, progresywnych form, charakterystycznych dla pierwszej połowy albumu, tutaj jednak częściej ubranych w agresywne i zaskakująco szybkie jak na Opeth sposoby prezentacji dźwięków. Na zakończenie zespół daje wyciszenie nastroju czyli instrumentalny, stonowany "Epilogue", w którym słychać przede wszystkim melodyjne, płynące, długie popisy solowe gitarzystów, wzbogacone fakturą oldschoolową, na modłę Pink Floyd brzmiących organów Hammonda, których partie zagrał producent albumu Fredrik Nordstrom.

Tak, jak dwie wcześniejsze płyty, także i "trójkę" wzbogacono na reedycjach o bonusowe kompozycje. Tym razem stanowią one przeróbki cudzej twórczości. Na pierwszy ogień wrzucono klasyk szwajcarskiego Celtic Frost - "Circle of the Tyrants", podany w wersji zaskakująco surowej i pozbawionej brzmieniowych fajerwerków. Od oryginału różni się ona jedynie dłuższą i bardziej rozbudowaną końcówką, w której pojawiło się kilka klimatycznych wstawek z udziałem klawiszy. Utwór ten pierwotnie pojawił się na wydanej w 1996 roku składance "In Memory of Celtic Frost", został więc nagrany jeszcze w czasach "Orchid" i "Morningrise" w składzie z Johanem de Farfalla i Andersem Nordinem. Drugą kompozycją jest jedna z pierwszych ballad Iron Maiden - "Remember Tomorrow", pochodząca z ich debiutanckiego albumu, w którym to coverze Mikael po raz pierwszy w pełni zaprezentował swój talent wokalny. Wyszło to nie gorzej od oryginalnego wykonu Paula Di'Anno, a pod względem trzymania melodii i płynności śpiewu nawet lepiej. Muzycznie nie ma zbyt wielu różnic w stosunku do pierwowzoru, co pokazuje, że Ironi także byli jedną z młodzieńczych fascynacji Opeth. Utwór został nagrany w 1998 roku i zamieszczono go na składance "A Call to Irons: A Tribute to Iron Maiden", gdzie swoje talenty (albo ich brak) w przerabianiu klasyków zaprezentowało kilka innych zespołów death i doom metalowych takich jak Vital Remains, Angelcorpse, Evoken czy Solitude Aeturnus.

"My Arms Your Hearse" jest płytą, na której Opeth po raz pierwszy odszedł od klasycznie szwedzkiej, melodyjnej i dynamicznej formuły death metalu, zbliżonej do dokonań Dark Tranquility i In Flames na rzecz własnych pomysłów na tę muzykę, obracających się przede wszystkim w rejonach wolniejszych i cięższych, sięgających do angielskiego doom metalu. Póki co, nie połączyło się to jeszcze z mocniejszym eksplorowaniem muzyki progresywnej i klimatycznej. Wręcz przeciwnie. Album ten jest zdecydowanie najbardziej brutalną i tradycyjnie metalową pozycją w zespołowym dorobku. To płyta, na której spokój i nastrój są mocno limitowane, choć nie na tyle, by nie dało ich się nie zauważyć. Nie zmienia to faktu, że bez surowości i masywności "My Arms Your Hearse" trudno sobie wyobrazić genialny "Blackwater Park" w tej postaci, w jakiej jest znany. I choć osobiście nie uważam tego albumu za tak doskonałe dokonanie Opeth, jak się powszechnie uważa, to z racji jego przełomowego charakteru w historii zespołu bez wątpienia należy go znać. Nawet jeśli miejscami nie jest aż tak ciekawie i różnorodnie, jak na innych metalowych krążkach, a przyjęta przez muzyków koncepcja nie do końca trzyma się kupy.

Artysta: Opeth
Tytuł: My Arms Your Hearse
Wytwórnia: Candlelight
Rok wydania: 1998
Gatunek: Progresywny Death Metal
Czas trwania: 52:36

Ocena muzyki
Poziomy6

Komentarze

  • Brak komentarzy

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Zobacz także

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Rwake - The Return Of Magik

Rwake - The Return Of Magik

Ekipa świrów z Little Rock jest moim zdaniem jedną z najbardziej oryginalnych i nietuzinkowych kapel z nurtu sludge. Rwake jest jednocześnie zespołem wybitnie niedocenionym, któremu nigdy nie udało się wypłynąć na szerokie wody, ale też takim, który zawsze pozostawał w swojej niszy. Duży wpływ na to miała z pewnością specyfika...

Przemysław Rudź & Artur Wolski - Enchanted Lighthouse

Przemysław Rudź & Artur Wolski - Enchanted Lighthouse

Gdynia, listopad retrofuturystycznego 2019 roku, zanurzoną w gęstym smogu latarnię morską mija na niebotycznej wysokości 800 m należący do korporacji AudioPolex zeppelin, na którego obleczonej ciekłokrystalicznymi ekranami powierzchni wyświetlana jest tajemnicza postać z gitarą. Nagły szkwał rozwiewa na chwilę smog i oczom pilota ukazuje się panorama Gdyni - sieć sięgających...

Pentagram - Lightning In The Bottle

Pentagram - Lightning In The Bottle

Kilka tygodni temu pewien starszy pan stał się wielką gwiazdą internetowych memów. Dla dużej części internautów stał się postacią komiczną ze swoimi roztrzepanymi włosami i wytrzeszczem oczu. Jednak z pewnością znalazło się też i grono, które zgłębiło temat i dowiedziało się, że ten starszy pan to Bobby Liebling czyli założyciel...

Dax Riggs - 7 Songs for Spiders

Dax Riggs - 7 Songs for Spiders

Był sobie taki serial dla nastolatków pod tytułem "iZombie". Typowy kryminalny procedural z twistem - główna bohaterka jest współpracującą z policją pracownicą kostnicy i jednocześnie... zombie. W kolejnych odcinkach rozwikłuje mordercze zagadki, wypijając koktajl z mózgów ofiar i zyskując tym samym dostęp do ich ostatnich wspomnień. Jeszcze przed narodzinami mojego...

Red Fang - Deep Cuts

Red Fang - Deep Cuts

W tym roku mija 20 lat od powstania Red Fang. W tym czasie ekipa świrów z Portland nagrała 5 pełnoprawnych albumów (4 jeśli debiutancki "Red Fang" uznać za kompilację, jak to robi chociażby serwis RateYourMusic). Dwie dekady to sporo czasu i warto tę okrągłą rocznicę jakoś uczcić. Można to zrobić,...

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
NAD C389

NAD C389

NAD (New Acoustic Dimension) to jedna z firm, które od samego początku umiejętnie łączyły innowacje i czysto naukowe podejście do tematu ze wspaniałym zmysłem biznesowym i wyczuciem sytuacji na rynku....

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Rosnące zainteresowanie audiofilów wzmacniaczami dzielonymi jest jednym z najbardziej zaskakujących trendów, jakie ostatnio obserwujemy. Wydawało się przecież, że rynek zmierza w przeciwnym kierunku, a niebawem w sklepach dostępne będą niemal...

Lyngdorf FR-2

Lyngdorf FR-2

Kim jest Peter Lyngdorf? Genialnym inżynierem, czy może raczej wizjonerem i utalentowanym przedsiębiorcą? Tego nie podejmuję się rozsądzać, ale jedno jest pewne - facet nie lubi się nudzić i wspiera...

Bannery boczne

Komentarze

a.s.
Nasz zmysł słuchu nie ma "liniowej charakterystyki przetwarzania". Sygnały o takim samym natężeniu, ale o różnej częstotliwości, wywołują wrażenia różnej głośno...
Rafał
Witam. Posiadam głośniki 120 Club od JBL i te 12 godzin nie wiem na jakiej mocy jest. Podłączyliśmy konsole kablami i dwa głośniki ze sobą też na kable i nieste...
Piotr
Wiem, że o switche można się kłócić tak jak o kable, generalnie nie jestem hejterem różnych niekonwencjonalnych urządzeń audio ale polecam taki eksperyment: w t...
stereolife
@Garfield - Coś nam podpowiada, że chętni się znajdą. Ceny nie są jeszcze tak zaporowe jak u niektórych specjalistów od hi-endu. Patrząc na trendy w salonach au...
Obywatel GC
Wszystko ładnie, pięknie, tylko ja nigdy nie rozumiem w tych wzmacniaczach, w których lampy są schowane w obudowie, jak człowiek ma potem je wymienić, bez narus...

Płyty

Tech Corner

Podstawowe własności i parametry wzmacniaczy stereo

Podstawowe własności i parametry wzmacniaczy stereo

Czy to w domowym zaciszu, na koncercie, podczas pracy w studiu czy w samochodzie - wzmacniacz jest jednym z kluczowych elementów każdego systemu stereo. Czym właściwie jest? Najprościej można powiedzieć, że jest to układ elektroniczny, którego zadaniem jest wytworzenie na wyjściu sygnału analogowego będącego wzmocnioną kopią sygnału podanego na wejście....

Nowości ze świata

  • Triangle Electroacoustique is one of the oldest French loudspeaker manufacturers. Although the latest anniversary models, still available for sale, were introduced on the occasion of the company's fortieth birthday, at this point we are already halfway to another round anniversary...

  • In Norse mythology, Thor is known as the god of thunder, lightning, marriage, vitality, agriculture, and the home hearth. He was said to be more sympathetic to humans than his father, Odin, though equally violent. He traveled in a chariot...

  • Manufacturers of hi-fi equipment like to brag about their peak performance, but in any company's product lineup, the key role is played by the models that simply sell best. They are the ones that provide funds for further development and...

Prezentacje

20 najciekawszych premier wystawy High End 2024

20 najciekawszych premier wystawy High End 2024

Odbywający się tradycyjnie na początku maja High End to impreza, w trakcie której oczy i uszy całej społeczności audiofilskiej zwrócone są w kierunku Monachium. Jak informują organizatorzy, wystawa ta jest niekwestionowanym liderem, jeśli chodzi o imponujące nadawanie tonu najwyższej klasy reprodukcji muzyki. Od czterech dekad High End dostarcza pomysłów i...

Cytaty

ArthurSchopenhauer.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.