Rosetta - Flies To Flame
- Kategoria: Metal
- Karol Otkała
30 minut. Dużo, a jednocześnie mało czasu, który można spędzić pijąc kawę w Starbucksie, jedząc fast food w McDonaldzie, opisując swój kolejny korpo-dzień na Facebooku czy też Twitterze. Można również ten czas spędzić zupełnie inaczej - odcinając się od wszystkiego i poświęcając na obcowanie z nowym wydawnictwem Rosetty. W dobie, gdy wszystko dąży do tego, aby być jak najmniejsze, najszybsze i najkrótsze, zespół wypuścił EP-kę, która czasem trwania dorównuje pełnoprawnym albumom dzisiejszych gwiazd. 31:33, bo tyle właśnie trwa "Flies To Flame", podzielono na 4 utwory. Przyznam szczerze, że od dłuższego czasu nie śledziłem, co się dzieje w szeregach ekipy z Filadelfii, zatem informacje o EP-ce i wypuszczonym singlu bardzo mnie ucieszyły. Apetyt podsycił sam krążkowy zapowiadacz w postaci "Soot". Utwór jest wyborny, dorównuje poziomem materiałowi zaprezentowanemu na "The Determinism Of Morality". Jest w nim coś intrygującego, magicznego.
Pierwsze 4 minuty to wprowadzanie słuchacza w niesamowitą atmosferę. Kiedy już człowiek się do niej przyzwyczai i pomyśli, że utwór niczym go nie zaskoczy, zaczyna się prawdziwa jazda, którą w zasadzie ciężko opisać. Są to jakby dwie osobne historie - muzyczna i wokalna, opowiadane równocześnie. Każda płynie swoim nurtem i przekazuje coś zupełnie innego. Niesamowita sprawa. Warto posłuchać i ocenić samemu. Następne dwa utwory - "Seven Years With Nothing To Show" i "Les Mots Et Les Choses" to spokojne instrumentale. Pierwszy z nich jest świetnym, minimalistycznym wyciszaczem po miazdze jaką serwuje nam „Soot”, drugi daje wytchnienie przed "Pegasus", który podany jest nam na ciężko. Utwór trzyma poziom, ale na tle "Soot" czy nawet kawałków instrumentalnych nie prezentuje się wybitnie - poziom jest zachowany, ale ciśnienia nie podnosi. A szkoda... Zwłaszcza, że jest to zakończenie "Flies To Flame", po którym człowiek odczuwa cholerny niedosyt.
Z jednej strony to pół godziny było spędzone bardzo przyjemnie, ale z drugiej chciałoby się zdecydowanie więcej. Materiał zawarty na "Flies To Flame" jest świetnym zalążkiem czegoś, co warto było pociągnąć dalej i stworzyć za jakiś czas pełnoprawny album. A tak otrzymaliśmy coś na zasadzie butelki piwa. Niby fajnie, ale okazuje się, że jest to browar niskoalkoholowy dodatkowo o pojemności 0,33 litra. Co nie zmienia faktu, że i tak dobrze wchodzi. Warto odnotować, że ekipa Rosetty wróciła do wytwórni Translation Loss zatem eksperyment z wydawaniem albumów na własną rękę chyba średnio się udał. Mam nadzieję, że zespół będzie temat "Flies To Flame" ciągnął dalej, dogra trochę materiału i wypuści pełnoprawny LP.
Artysta: Rosetta
Tytuł: Flies To Flame
Wytwórnia: Translation Loss
Rok wydania: 2014
Gatunek: Post Metal
Czas trwania: 31:33
Źródło: WIMP
Ocena muzyki
Komentarze