Dopelord - Sign Of The Devil
- Kategoria: Metal
- Karol Otkała
Z okazji dziesiątej rocznicy założenia zespołu Lublinianie uraczyli słuchaczy czwartym w swojej karierze albumem długogrającym. Przyznam szczerze, że albumowych zapowiedzi nie śledziłem, a o premierze nowego krążka dowiedziałem się w momencie, gdy "Sign Of The Devil" pojawił się w sieci. I już przy pierwszym przesłuchaniu nowy Dopelord przekonał mnie na tyle, że przez wiele godzin gościł w moich głośnikach. Pierwsze, co przykuło moją uwagę to okładka nowego wydawnictwa - bardzo ładna, intrygująca, szczegółowa i kojarząca się z zupełnie innym gatunkiem muzycznym. Black metal - owszem, ale stoner? Niekoniecznie. Za takie wyrwanie się poza ramy gatunkowe zarówno autorowi okładki, jak i muzykom należy się duży plus. Jest to ewidentnie najciekawszy i najbardziej dopracowany projekt w dotychczasowej dyskografii zespołu.
Wróćmy jednak do muzyki. Nowy album przynosi sześć utworów o łącznym czasie trwania lekko przekraczającym 36 minut. Całość brzmi jeszcze potężniej i bardziej przytłaczająco niż wydany trzy lata temu "Children Of The Haze". "Sign Of The Devil" zadowoli wszystkich fanów stonera praktycznie od pierwszych sekund otwierającego album "The Witching Hour Bell". Niesamowicie dudniący bas, przesterowane gitary i wokal budzą ewidentne skojarzenia z twórczością Black Sabbath. Z tym, że jest to Sabbath w wersji na dopalaczach. W podobnym tonie utrzymany jest również początek "Hail Satan", wgniatający słuchacza w fotel. W pewnym momencie utwór wyraźnie przyspiesza i zaczyna robić się ciekawie. Punktem kulminacyjnym jest tu refren, który z pewnością będzie skandowany na koncertach przez publiczność.
"Heathen" to powrót w zdecydowanie wolniejsze klimaty. Podobnie sprawa ma się z "World Beneath Us". Z kolei "Doom Bastards" można uznać za najciekawszy fragment nowego wydawnictwa. Utwór ten trwa prawie dziesięć minut i można go podzielić na trzy części. Pierwsza to bardzo nietypowy, spokojny wstęp. W okolicach 3-4 minuty pojawiają się przesterowane gitary i sabbathowy, walcowaty ciężar. Po upływie lekko ponad 7 minut utwór wyraźnie przyspiesza i w takiej konwencji trwa już do końca. Wisienką na torcie "Sign Of The Devil" jest zamykający album "Headless Decapitator" - kawałek utrzymany w najszybszym tempie i mimo identycznego brzmienia, prezentujący zdecydowanie inne oblicze zespołu, ocierające się wręcz o punkową zadziorność.
Jakie uczucia towarzyszą słuchaczowi po upływie tych 36 minut spędzonych z Dopelord? Z pewnością pewien niedosyt, bo chciałoby się znaleźć na "Sign Of The Devil" chociaż jeszcze jeden utwór wydłużający czas trwania albumu do 40 minut. Drugie uczucie to spokój i ulga, bo z jednej strony nowa płyta raczej nie wybije się poza metalową niszę, ale z drugiej jest dowodem na to, że polska scena "umie w stoner" i ma na tym muzycznym podwórku bardzo mocną reprezentację. "Sign Of The Devil" jest tego najlepszym przykładem.
Artysta: Dopelord
Tytuł: Sign Of The Devil
Wytwórnia: Wydawnictwo własne
Rok wydania: 2020
Gatunek: Stoner Metal, Doom Metal
Czas trwania: 36:03
Ocena muzyki
Komentarze (2)