Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Howard Shore - The Lord of the Rings: The Return of the King

  • Kategoria: Inne
  • Radomir Wasilewski

Howard Shore - The Lord of the Rings: The Return of the King

Ostatnia część filmowo-muzycznej trylogii "The Lord of the Rings" ukazała się pod koniec 2003 roku. Olbrzymia dyscyplina czasowa, narzucona zarówno przez reżysera Petera Jacksona jak i kompozytora Howarda Shore'a sprawiła, że w niecałe trzy lata powstało kilkanaście godzin filmu i muzyki, z których zaledwie 1/3 zamieszczono na promujących epopeję soundtrackach. Ta wręcz benedyktyńska praca mogła skończyć się przemęczeniem kompozytorskim, skutkującym obniżeniem poziomu płyt zawierających dźwięki słyszane w kolejnych częściach filmu. I faktycznie, zwieńczający trylogię "Powrót Króla" nie robi na słuchaczu aż takiego wrażenia, jak jego dwie poprzedniczki. Ale trudno też mówić o rozczarowaniu.

Koncept tego wydawnictwa oparto na podobnych założeniach, co poprzednie części. Także tym razem warstwa dźwiękowa to przede wszystkim gra rozbudowanej Londyńskiej Orkiestry Symfonicznej i przeplatanka momentów spokojniejszych z gwałtownymi, do czego w wielu miejscach dołączają wieloosobowe chóry męskie i żeńskie oraz także popisy solistów. Te ostatnie stanowią największą nowość w muzyce Howarda Shore'a, ponieważ na "Powrocie Króla" można posłuchać zarówno smutnej pieśni Billy'ego Boyda, śpiewanej przez niego w roli Strażnika Gondoru, jak i pieśni koronacyjnej Aragorna, wykonanej oczywiście przez Viggo Mortensena. Szkoda, że takich wokalnych fragmentów nie znajdziemy tu więcej, bo są one najciekawszym i najbardziej świeżym elementem tego soundtracku. Choć kompozytor spróbował na nim powtórzyć schemat poprzednich części sagi, z wyraźnym podziałem fabuły na dwie części i spinającym je w jedno momentem kulminacyjnym, niestety tym razem nie wyszło to tak dobrze. "Powrót Króla" stanowi całość, obrazującą jednym ciągiem historię wojny o Mordor, a także ostatecznego zniszczenia pierścienia przez Frodo Bagginsa. Niestety, rozczarowują nowe tematy dźwiękowe, głównie dotyczące Gondoru, gdyż są dużo mniej charakterystyczne niż te wcześniejsze, dotyczące Rohanu, Shire'u czy krain zamieszkanych przez elfów. Z racji tego, że fabuła skupia się głównie na ilustracji wojen, bitew i gwałtownych wydarzeń, muzyka jest dużo żwawsza, bardziej dynamiczna i absorbująca uwagę słuchacza niż ta z "Dwóch Wież". Większe dawki spokoju i wyciszenia pojawiają się dopiero w finałowych trzech kompozycjach, mocno odróżniających się od reszty. Powrócił za to bajkowy, mistyczny klimat z "Drużyny Pierścienia", choć został ubrany w sporą dawkę patriotycznego patosu i monumentalizmu, co nie każdemu przypadnie do gustu. Nie zawodzi natomiast sfera brzmieniowa albumu - po raz kolejny czysta, selektywna i wyrazista, doskonale uwypuklająca wszystkie smaczki tej bogatej i wielowątkowej muzyki.

Pierwszy utwór "A Storm is Coming" przypomina swoje odpowiedniki z wcześniejszych płyt. Jest więc podniosły i monumentalny powoli i leniwie rozwijając się w kierunku napięcia i gwałtowności. Dalej wrzucono bardzo krótki, pogodny i optymistyczny "Hope And Memory", po którym następuje sekwencja momentami zaskakująco żwawych i dynamicznych kawałków takich jak "Minas Tirith", "The White Tree" i szczególnie "Minas Morgul". Przerywa ją na krótko smutny, folkowy "The Steward of Gondor", zakończony pełnym żalu, solowym śpiewem Billy'ego Boyda. "Twilight and Shadow", "Cirith Ungol" i "Anduril" to najbardziej klimatyczne, mistyczne i bajkowe momenty tego wydawnictwa, po których następuje w większości ostra i dynamiczna jazda. Z niej wyróżnić trzeba wyjątkowo ciężką, momentami chorą i brzmiącą zaskakująco nowocześnie "Shelob's Lair", sprawiający początkowo wrażenie pogodnej ballady, a następnie rozwijający się w niesamowicie ciężkim, mistycznym i mrocznym kierunku "Ash and Smoke", potężny i monumentalny "The Fields Of The Pelennor" oraz epicki, pełen niesamowitych zwrotów akcji, rewelacyjnych partii wokalnych "The End of All Things". Po sporej dawce emocjonalnej huśtawki wyciszony, złożony z trzech długich utworów koniec trochę rozczarowuje. Najlepiej w tym zestawie wypada ponad 10-minutowy, refleksyjny utwór tytułowy, prezentujący większość tematów z każdej części trylogii i stanowczo za krótką partię wokalną Viggo Mortensena. Szkoda, że ten utwór nie kończy płyty, bo zarówno instrumentalny, leniwy i bardzo wyciszony "The Grey Havens", jak i zaśpiewany przez Annie Lennox, ozdobiony celtyckimi ornamentami "Into the West" rozczarowują zbyt ascetycznym oniryzmem i monotonią, sprawiając wrażenie wydłużania płyty na siłę. Takie spuentowanie płyty jest sporym rozczarowaniem, tym bardziej, że przy poprzednich dwóch częściach trylogii Howardowi Shore'owi idealnie udawało się je kończyć, a ostatnie kompozycje miały bardzo poruszający charakter.

"The Return of the King" to dobre, choć bazujące na wcześniej wypracowanych wzorcach i schematach domknięcie filmowej trylogii. Wszyscy, którym podobała się muzyka do "Drużyny Pierścienia" i "Dwóch Wież", z odsłuchem trójki również nie powinni mieć problemu, mimo że czuć na niej lekkie obniżenie formy spowodowane zapewne zmęczeniem kompozytora. Choć Howard Shore nie wprowadził do dźwiękowej układanki żadnych nowych elementów, po raz trzeci napisał ciekawe, wielobarwne kompozycje, z których kilka (przede wszystkim "Shelob's Lair") stało się klasyką muzyki filmowej. Cieszy jednak fakt, że opowieść o historii zniszczenia słynnego pierścienia została rozpisana tak, jak w książkach Tolkiena - jedynie na trzy, a nie więcej aktów. Kolejne albumy, zwłaszcza gdyby miały się ukazywać regularnie rok po roku, niewątpliwie skończyłyby się powtarzalnością motywów, nudą i ostateczną porażką. Tezę tę potwierdzają napisane 10 lat później soundtracki do poszczególnych części "Hobbita", już wyraźnie słabsze i mniej ciekawe od tych, które zobrazowały trylogię "The Lord of the Rings". Jak widać, nie powinno się wielokrotnie wchodzić do tej samej rzeki.

Artysta: Howard Shore
Tytuł: The Lord of the Rings: The Return of the King
Wytwórnia: Reprise
Rok wydania: 2003
Gatunek: Muzyka Filmowa
Czas trwania: 72:06

Ocena muzyki
Poziomy6

Komentarze

  • Brak komentarzy

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Zobacz także

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Sólstafir - Hin Helga Kvöl

Sólstafir - Hin Helga Kvöl

W tym roku mija dziesięć lat mojej przygody z ekipą Sólstafir. Wszystko zaczęło się od albumu "Otta", na który trafiłem przez przypadek - zaintrygowała mnie okładka wydawnictwa. Dalszą karierę Islandczyków śledziłem już na bieżąco, widziałem ich również na żywo, na festiwalu Summer Dying Loud w Aleksandrowie Łódzkim w 2017 roku....

Goat - Goat

Goat - Goat

Dwanaście lat temu po raz pierwszy w swojej recenzji wystawiłem płycie najwyższą notę. Ten album przemeblował mi głowę i zupełnie odmienił sposób patrzenia na muzykę. To był strzał 10/10 i punkt odniesienia do wielu późniejszych muzycznych odkryć. Pisałem wtedy o debiutanckim albumie Goat, "World Music". Nigdy nie zapomnę tego brzmienia....

Five The Hierophant - Apeiron

Five The Hierophant - Apeiron

Dwa lata temu uczestniczyłem w jednym z najlepszych festiwali w swoim życiu. Na Red Smoke Fest do Pleszewa jechałem w zasadzie na dwa koncerty - Colour Haze i Greenleaf. Skończyło się praktycznie pełną listą "zaliczonych" występów i poznaniem tak świetnych ekip jak Ecstatic Vision, Mars Red Sky czy Takeshi's Cashew....

The Cure - Songs Of A Lost World

The Cure - Songs Of A Lost World

Swego czasu grywałem w kilku zespołach na gitarze. W jednym z nich basista zażartował - "Rozpadnijmy się i powróćmy w legendarnym składzie, wtedy nasza płyta rozejdzie się jak świeże bułki!". Jak się tak zastanowić nad tym żarcikiem, to jest w nim bardzo dużo prawdy. Comebacki zdarzają się słynnym muzykom częściej,...

Jerry Cantrell - I Want Blood

Jerry Cantrell - I Want Blood

Chyba nie trzeba nikogo uświadamiać, że grunge najlepsze lata niestety ma już za sobą. Sam łapię się często na tym, że z wielkich pozostał jedynie Eddie Vedder - reszta wspólnie imprezuje gdzieś w zaświatach. Ale stwierdzenie to nie jest prawdziwe, bo na scenie pozostał jeszcze Jerry Cantrell, który poza byciem...

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
ATC SCM7

ATC SCM7

A gdyby tak wypiąć się na ten cały audiofilizm i kupić sobie sprzęt stworzony przez i dla profesjonalistów? Jeżeli cenicie sobie wysoką jakość dźwięku, nie uwierzę, że przynajmniej raz tak...

Revival Audio Sprint 4

Revival Audio Sprint 4

Rynek sprzętu audio jest wypełniony towarem niczym dyskonty przed świętami. Wybór jest przeogromny, chwilami wręcz przytłaczający. Na półkach dominują produkty uznanych, znanych audiofilom marek, których historia sięga nieraz czasów przedwojennych....

Escape Speakers P9

Escape Speakers P9

Myśląc o nowoczesnym sprzęcie audio, takim jak streamery, słuchawki bezprzewodowe czy głośniki sieciowe, zwykle mamy z tyłu głowy jedną myśl - aby był to produkt na poziomie, lepiej trzymać się...

Komentarze

Kaczadupa
Moje monitorki. Jak pięknie wyglądają, tak też grają:) Monitorowy majstersztyk!
Krzysztof
Eee tam! A ja i tak wolę od tych swoje Divine Acoustic Proximy 3, które 9 lat temu zakupiłem za podobne pieniądze jak teraz te testowane tu ATC i które to też s...
Marek
Bardzo ciekawy i wyczerpujący ten temat artykuł. Brawo dla autora!
Michał
Posiadacz JA11 here. Jak na to, że jest malutki i mocno budżetowy, to jest fantastyczny. Polecam.
a.s.
Powyższy wykres równowagi tonalnej wcale mnie nie dziwi, jeśli podział wysokich jest na 1600 Hz i jak widać na zdjęciu, jest łagodny filtr 2 rzędu, 28-mm miękka...

Płyty

Sólstafir - Hin Helga Kvöl

Sólstafir - Hin Helga Kvöl

W tym roku mija dziesięć lat mojej przygody z ekipą Sólstafir. Wszystko zaczęło się od albumu "Otta", na który trafiłem...

Tech Corner

Praktyczny przewodnik po klasach pracy wzmacniaczy audio

Praktyczny przewodnik po klasach pracy wzmacniaczy audio

Czym powinien kierować się miłośnik sprzętu audio przy wyborze wzmacniacza? Gdyby na tak postawione pytanie można było udzielić prostej i zwięzłej odpowiedzi, pewnie nikt nie zawracałby sobie głowy testami i odsłuchami. Przyjmijmy jednak, że mamy już pewne rozeznanie w temacie, a z długiej listy dostępnych na rynku modeli chcemy wybrać...

Nowości ze świata

  • In Norse mythology, Thor is known as the god of thunder, lightning, marriage, vitality, agriculture, and the home hearth. He was said to be more sympathetic to humans than his father, Odin, though equally violent. He traveled in a chariot...

  • Manufacturers of hi-fi equipment like to brag about their peak performance, but in any company's product lineup, the key role is played by the models that simply sell best. They are the ones that provide funds for further development and...

  • Sonus Faber announced the launch of Suprema, a groundbreaking loudspeaker system rooted in luxury, unparalleled audio excellence and meticulous craftsmanship. Marking the brand's 40th anniversary, the Suprema system, featuring two main columns, two subwoofers and one electronic crossover, represents the...

Prezentacje

Japońska szkoła brzmienia - Yamaha

Japońska szkoła brzmienia - Yamaha

Yamaha to jeden z producentów sprzętu hi-fi, którego logo kojarzą niemal wszyscy. Nie tylko ze względu na jego obecność na popularnych amplitunerach, soundbarach, głośnikach bezprzewodowych i systemach mikro, ale także produktach związanych z domową aparaturą audio bardzo luźno albo wcale. Nie ulega jednak wątpliwości, że w wielu kręgach, także wśród...

Cytaty

TheodorFontane.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.