Mastodon - Once More 'Round The Sun
Recenzję najnowszego dziecka Mastodona rozpocznę dość nietypowo. "Once More 'Round The Sun" ma dwie podstawowe wady. Po pierwsze nie jest to Mastodon z pierwszych płyt... Jeśli liczycie na powtórkę z "Remission" czy też "Leviathana", przeżyjecie duży zawód. Ale jeśli uda wam się odciąć od przeszłości ekipy z Atlanty, sytuacja może się diametralnie odmienić. Gorzej z drugą wadą – żeńskimi chórkami w "Aunt Lisa". Chyba łatwiej byłoby zrozumieć o co chodzi w polskiej polityce, niż rozgryźć po jaką cholerę zespół zdecydował się na wstawianie tego czegoś. No ale o gustach podobno się nie dyskutuje, być może komuś ten zabieg się spodoba. Teraz możemy już spokojnie przejść do zalet. Największą jest zdecydowanie "Chimes At Midnight". To chyba najlepsza rzecz, jaką grupie udało się stworzyć od czasu utworów z "Blood Mountain". Intro kojarzące się z rockiem progresywnym zostaje w brutalny sposób przerwane przez niespokojny riff i galopujące tempo. Kawałek nawiązuje do starych czasów i ma w sobie to, co w ekipie Mastodona najlepsze.
Animacja zrobiona do tego utworu dosłownie zjada mózg. Jako całość – miód dla uszu. Po kilkudziesięciu przesłuchaniach zyskuje również pierwszy zapowiadacz płyty – "High Road". Utwór sam w sobie jest jak najbardziej poprawny, ale z początku odstraszał mnie popowy refren rodem z Vivy. Z czasem idzie się do tego przyzwyczaić i już tak źle nie jest. Single można uznać za omówione, pozostaje nam jeszcze dziewięć innych utworów. Momentami krążek jest cholernie przebojowy. "The Motherload", "Asleep In The Deep" czy też utwór tytułowy bez większych przeszkód mogłyby zostać puszczone w radiu. Pewnie wielu fanów zespołu uzna to za wadę. Kawałki same w sobie są świetne, ale wolałbym Mastodona w innej odsłonie, zatem też po części mam mieszane uczucia.
Utworów utrzymanych w podobnym klimacie jest tu więcej, bo podciągnąć pod niego można jeszcze spokojnie "Halloween" czy też "Ember City". "Tread Lightly" nawiązuje do korzeni i świetnie wprowadza w klimat płyty. "Diamond In The Witch House" nie do końca mnie przekonuje. Na koniec warto wspomnieć o tym, że "Once More 'Round The Sun" jest albumem o największym przetasowaniu wokalnym. Zdecydowanie częściej, niż na poprzednich krążkach na mikrofonie udziela się Brann Dailor. Szkoda, że trochę ucierpiało na tym jego główne zajęcie, czyli walenie w gary. Tak, jak pierwszych trzech krążkach Mastodona perkusja była wyzwolona, żyła własnym życiem i porywała, tak tutaj przez większość czasu jest pospolita i oczywista. Trudno oceniać całą płytę nie patrząc na mastodonowe petardy takie, jak "Remission" czy "Leviathan", ale warto spróbować tego przedsięwzięcia i wtedy krążek wypada naprawdę dobrze. Chociaż nadal liczę na to, że jeszcze kiedyś zespół dorzuci do pieca i wróci do swoich korzeni.
Artysta: Mastodon
Tytuł: Once More 'Round The Sun
Wytwórnia: Reprise
Rok wydania: 2014
Gatunek: Progressive, Sludge
Czas trwania: 54:08
Źródło: WiMP
Ocena muzyki
Komentarze