Wishbone Ash - Blue Horizon
To już dwudziesty drugi studyjny album wydany pod szyldem Wishbone Ash, nie licząc dwóch płyt zawierających muzykę klubową, wydanych w połowie lat 90. Chociaż z oryginalnego składu w grupie pozostał jedynie niestrudzony Andy Powell, "Blue Horizon" jest pięknym nawiązaniem do klasycznych dokonań zespołu. Brakuje tu tylko tej różnorodności, która cechuje pierwsze albumy Wishbone Ash. Zdarzały się na nich przecież kawałki folkowe, bluesowe, hard rockowe, a nawet jazz rockowe. Tutaj wszystko zlewa się w jedno. Przy pierwszych przesłuchaniach ciężko rozróżnić poszczególne utwory, może z wyjątkiem bardziej bluesowych "Deep Blues" i "Mary Jane". Trudno jednak oprzeć się urokowi tych charakterystycznych dla tej grupy melodii, które czarują już od samego początku "Take It Back". Brzmienie gitary i głosu Powella jest niemal identyczne jak na "Argusie". Tylko solówka, choć udana, jest trochę zbyt prosta i nie wiedzieć czemu grana tylko przez jednego gitarzystę. Słynny gitarowy duet można usłyszeć dopiero pod koniec "Deep Blues".
To właśnie na takie momenty czeka się najbardziej na płytach Wishbone Ash. Gitarowych popisów nie brak także w "Being One", ale utworem, który przykuwa najwięcej uwagi jest "Way Down South". Z początku jest to właściwie prosta, melodyjna piosenka, z chwytliwym refrenem i trochę banalnym solem. Ale po niespełna czterech minutach następuje nagłe wyciszenie, a to, co dzieje się potem, to już prawdziwa magia. Przepiękna, długa gitarowa solówka, z podkładem bardzo wyraźnego pulsującego basu - przypominają się najlepsze lata zespołu.
Bardzo dobre wrażenie wywołują także trzy ostatnie kompozycje. Dynamiczny "American Century" to kolejny bardzo melodyjny kawałek, wyróżniający się licznymi zmianami motywów. O prog rockowych korzeniach Wishbone Ash jeszcze bardziej przypomina tytułowy "Blue Horizon", charakteryzujący się bardzo rozbudowanymi partiami solowymi. Jest to też chyba najcięższy utwór na albumie, chociaż mocniejsze riffy zestawione zostały z delikatnymi fragmentami. Z kolei finałowy "All There Is to Say" czaruje bardziej folk rockowym klimatem. Momentami kojarzyć może się z zakończeniem innego albumu - utworem "Throw Down the Sword". Niestety, na longplayu znalazło się także kilka mniej udanych kawałków (rozwleczony "Strange (How Things Come Back Around)", banalny "Tally Ho!" i sztampowy "Mary Jane"), które jednak nie zaniżają znacząco poziomu całości.
"Blue Horizon" to bardzo nostalgiczny album, nieustannie przywodzący na myśl klasyczne dokonania Wishbone Ash. Andy Powell zasługuje jednak na szacunek, za to, że wciąż tworzy nową muzykę i że jest to wciąż muzyka na wysokim poziomie. Przecież mógłby ograniczyć działalność do odgrzewania kawałków sprzed 40 lat, jak robi to jego dawny kolega z zespołu, Martin Turner. Tyle by wystarczyło, żeby zespół z takim stażem zadowolił większość swoich wielbicieli. Powell postanowił jednak udowodnić, że wciąż jest kreatywnym artystą. Albumem "Blue Horizon" potwierdził to w 100%.
Artysta: Wishbone Ash
Tytuł: Blue Horizon
Wytwórnia: Intergroove
Rok wydania: 2014
Gatunek: Rock
Czas trwania: 59:06
Ocena muzyki
Nagroda
Komentarze