Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Thorens TD 402 DD

Thorens TD 402 DD

Historia firmy założonej w 1883 roku przez Hermann Thorensa od początku kręciła się wokół muzyki. I to dosłownie, bo początkowo skromna manufaktura zajmowała się produkcją pozytywek. Na początku XX wieku w fabryce położonej w malowniczej, szwajcarskiej miejscowości Sainte-Croix powstały pierwsze fonografy z rolkami, a kilka lat później gramofony tubowe przeznaczone do odtwarzania płyt szelakowych. Co ciekawe, owe majestatyczne urządzenia utrzymały się w ofercie Thorensa przez kilka dekad, aż zostały zastąpione gramofonami przypominającymi współczesne konstrukcje. Pod koniec lat dwudziestych ubiegłego stulecia Thorens wypuścił pierwszy model wyposażony w silnik elektryczny. W 1934 roku firma skonstruowała układ napędzający oś talerza przez zespół zębatek, jednak prawdziwym przełomem okazał się zaprezentowany w 1957 roku gramofon TD 124. Tak właściwie, należałoby raczej napisać "napęd", bo urządzenie dostarczano klientom bez obudowy i bez ramienia. Nabywcy modelu z tego rocznika mogli jeszcze liczyć na podstawkę do mocowania ramienia, jednak już w kolejnych latach zrezygnowano z tego ułatwienia i melomani musieli właściwie skonstruować sobie gramofon wokół tego specyficznego zespołu napędowego. TD 124 musiał jednak być wyjątkowo dobry, bo wielu użytkowników chętnie podejmowało się tego zadania. Nawet dziś ten legendarny model osiąga zawrotne ceny na internetowych aukcjach. Można powiedzieć, że to właśnie lata pięćdziesiąte były okresem, w którym szwajcarska firma zapewniła sobie mocną pozycję na rynku, ciesząc się opinią producenta dopracowanych i niezawodnych gramofonów. Dziś kojarzymy ją przede wszystkim z dizajnerskimi projektami o kształcie odbiegającym od standardowego prostokąta, co w połączeniu z niecodziennymi wersjami kolorystycznymi daje naprawdę piorunujący efekt. Szwajcarzy produkują również hi-endowe gramofony, a ostatnio po raz kolejny sięgnęli do swojej bogatej historii, wprowadzając utrzymane w stylu retro modele TD 1600 i TD 1601. Są piękne, ale koszmarnie drogie. Tuż pod nimi w firmowej hierarchii znajduje się bardzo elegancka, ale mniejsza i znacznie tańsza szlifierka oznaczona symbolem TD 402 DD. Może warto jej się przyjrzeć?

Na pierwszy rzut oka, opisywany patefon wygląda jak młodszy brat bliźniaczych modeli TD 1600 i TD 1601. Stylistycznie nawiązuje do kultowych, nieprodukowanych już gramofonów Thorensa, jak chociażby TD 160. Być może nawet TD 402 DD bardziej go przypomina, chociażby ze względu na dwa przełączniki umieszczone z przodu, po obu stronach talerza? Szwajcarscy projektanci skorzystali ze swoich własnych patentów. Zamiast wymyślać koło na nowo i fundować audiofilom skrajnie nowoczesną wizję gramofonu z trójkątną podstawą, postawili na klasykę przywodzącą na myśl okres, w którym dominacji winylowych krążków nie zagrażały ani płyty kompaktowe, ani pliki, ani tym bardziej coś tak niewyobrażalnego, jak streaming. I dobrze, bo wielu melomanów lubi do tych czasów wracać. Na tym jednak nie koniec. Ostatnie dwie litery w symbolu opisywanej szlifierki wskazują na rozwiązanie, którego jedni z takich czy innych względów unikają, a inni - również nie bez powodu - chwalą i polecają. Mowa o napędzie bezpośrednim (Direct Drive), który w gramofonach przeznaczonych do użytku domowego został niemalże całkowicie wyparty przez układy paskowe, nie wspominając już o innych rozwiązaniach stosowanych w modelach z najwyższej półki. Przenoszenie momentu obrotowego z silnika na talerz za pomocą elastycznego paska pozwala ograniczyć kontakt tych dwóch elementów, izolując talerz i leżącą na nim płytę od wibracji i różnego rodzaju zakłóceń. Gramofony z napędem bezpośrednim potrzebują mniej czasu, aby wystartować i ustabilizować obroty, a do tego są mniej podatne na działanie sił zewnętrznych, przez co wielu audiofilów uważa je za solidniejsze. Jeśli układ napędowy zostanie wykonany z należytą starannością, charakteryzują się także wysoką kulturą pracy, więc i z wibracjami nie ma żadnych problemów. Thorens najwyraźniej uznał, że nawet w stosunkowo niedrogim TD 402 DD można było zastosować napęd bezpośredni, który wstydu firmie nie przyniesie. Nie pozostaje nam nic innego, jak sprawdzić go w praktyce.

Thorens TD 402 DD

Wygląd i funkcjonalność

Zacznijmy od tego, że testowany model kosztuje 3699 zł. Dużo? Mało? Tropiciele okazji powiedzą, że to już całkiem sporo, natomiast dla audiofilów to wciąż budżetówka - urządzenie potencjalnie lepsze niż podstawowe modele Pro-Jecta, Regi, Audio-Techniki czy Reloopa, ale mające zdecydowanie więcej wspólnego z nimi niż najtańszymi gramofonami takich marek, jak Clearaudio, Roksan, AVID, Transrotor, Scheu Analog, Acoustic Solid, Kuzma, VPI czy Michell. Nie zdziwiłbym się gdyby niektórzy miłośnicy winylowego sportu w wydaniu ekonomicznym nie kojarzyli żadnej z powyższych nazw. O ile jednak w świecie hi-endu wejście na kolejny poziom wymaga pożegnania się z całą górą pieniędzy, o tyle w przedziale od tysiąca do trzech czy czterech tysięcy złotych konkurencja jest tak duża, a za każde dodatkowe kilka stówek można zdziałać tak wiele, że zwyczajnie nie warto oszczędzać. Mechanizm jest oczywiście trochę podchwytliwy, bo wielu klientów wyznacza sobie jakiś budżet jeszcze zanim przystąpi do poszukiwań gramofonu, ale mając na uwadze obecny boom na winyle trudno się dziwić, że każda firma stara się zwabić ich czymś lepszym, a niewiele droższym. Powiedzmy, że zaczynamy od pułapu 1500-2000 zł i bierzemy na celownik jakąś prostą, sympatyczną szlifierkę. Za chwilę okaże się, że wystarczy dołożyć 400 zł, aby otrzymać ładniejszy i cięższy talerz wykonany z półprzezroczystego akrylu i lepsze ramię umożliwiające przeprowadzenie dodatkowych regulacji. Kolejne 500 zł i zamiast podstawy wykończonej białym lub czarnym lakierem dostajemy grubszą płytę wyglądającą jak jednolity kawałek drewna. Za 300 zł więcej producent dorzuci nam lepszą wkładkę lub wbudowany przedwzmacniacz korekcyjny, a czasami i jedno, i drugie.

Klienci, którzy jeszcze nie wiedzą jak mocno takie "szczegóły" przekładają się na funkcjonowanie i brzmienie gramofonu (nie mówiąc o możliwościach rozbudowy systemu w przyszłości) zwykle trzymają się pierwotnego planu, a czasami nawet schodzą poniżej zakładanej kwoty. No bo skoro na rynku dostępne są jeszcze tańsze gramofony, to po co przepłacać? Bierzemy najtańszy i jedziemy. Bardziej doświadczeni użytkownicy doskonale wiedzą, że każda drobna kwota wrzucona w źródło już na samym początku może być znakomitą inwestycją, która później uratuje nas przed znacznie wyższymi kosztami związanymi z odsprzedażą gramofonu na rynku wtórnym i kupnem kolejnego, tym razem lepszego. Niektórzy oczywiście przy ekstremalnej budżetówce zostaną i będzie im z tym dobrze, jednak jeżeli macie jakieś wymagania odnośnie jakości wykonania i brzmienia takiego urządzenia (celowo napisałem "jakieś", bo czasami mam wrażenie, że nabywcy najtańszych modeli za kilkaset złotych nie mają absolutnie żadnych i wystarczy im, gdy z głośników popłynie coś na kształt muzyki) i przymierzacie się do zakupu pierwszego gramofonu, być może powinniście z premedytacją pominąć pierwszy krok (zazwyczaj jest to pomyłka i całkiem kosztowna nauczka na przyszłość), wchodząc od razu na wyższą półkę? A może kupiliście już tani adapter i doskonale wiecie o czym mówię?

Od początku wydawało mi się, że Thorens TD 402 DD to takie właśnie urządzenie. Przeznaczone dla melomanów i audiofilów, którzy nie chcą lub nie mogą jeszcze pozwolić sobie na sprzęt pachnący prawdziwym hi-endem, ale wiedzą, że szarżowanie z oszczędnościami i oszukiwanie się, że wszystkie gramofony w cenie do czterech tysięcy złotych są takie same nie do końca się opłaca. Szwajcarzy doskonale wiedzieli do kogo kierują swoją ofertę i prawdopodobnie wstrzelili się w najlepszy możliwy okres. Zresztą nie tylko oni. Nagle kilku czołowych producentów zorientowało się, że posiadacze najtańszych maszyn odrobili lekcje, zdążyli się nimi znudzić, w międzyczasie kupili większe kolumny i mocniejsze wzmacniacze, w związku z czym za chwilę będą szukać gramofonu z odrobinę wyższej półki. Tutaj dostajemy klasyczne wzornictwo, obudowę wykończoną lakierowanym na wysoki połysk fornirem z drewna orzechowego, aluminiową płytę górną z eleganckimi przełącznikami, chromowany talerz, ramię włókna węglowego z zamontowaną fabrycznie wkładką Audio-Technica AT-V95E, a do tego wbudowany phono stage, napęd bezpośredni i funkcję automatycznego startu po przesunięciu ramienia na brzeg płyty oraz wyłączenia silnika po zakończeniu odczytu. Może to tylko bajer, który kłóci się z wyobrażeniem niektórych audiofilów o idealnym, w pełni manualnym gramofonie, ale gwarantuję, że nikomu nie będzie to przeszkadzało. Oprócz wersji drewnianej, do wyboru mamy także czarny lakier fortepianowy. W takim kolorze Thorens prezentuje się bardziej nowocześnie, choć do trójkątnych modeli TD 209 i TD 309 jeszcze sporo mu brakuje.

Wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z bardzo ciekawą konstrukcją wyróżniającą się na tle konkurencji. Należy jednak mieć świadomość, że 3699 zł to jeszcze żaden rekord świata, więc naprawdę luksusowego gramofonu za te pieniądze nie dostaniemy. TD 402 DD jest bardzo ładny, ale już w momencie otwierania pudełka wiedziałem, że mam do czynienia z kolejną wersją gramofonu, który zawładnął segmentem budżetowym. Który model mam na myśli? No właśnie nie wiem, bo dziś trudno już ustalić który był pierwszy. Reloop Turn 3, TEAC TN-400BT, Audio-Technica AT-LPW40WN, Onkyo CP-1050, ELAC Miracord 50 - to tylko kilka wariacji na ten sam temat. Zmieniają się obudowy, nóżki, przyciski i talerze. Dostajemy inne logo i inne wyposażenie tylnego panelu. Ale wierzcie mi, że po teście piątego czy dziesiątego gramofonu zapakowanego w taki sam sposób, wyposażonego w identyczną pokrywę z plastikowymi zawiasami, zasilacz z wsuwanymi końcówkami dla różnych krajów oraz ramię z dokręcanym headshellem i regulacją anti-skatingu w formie pokrętła człowiekowi jest już wszystko jedno z jakim modelem ma do czynienia i co takiego jego producent sobie wymyślił, aby nas zwabić. Zastanawiam się nawet czy używać słowa "producent", czy może bardziej pasowałoby tu określenie "zleceniodawca", bo nie wierzę, aby Thorens faktycznie zaprojektował opisywany model od początku do końca. Tak samo, jak Reloop, TEAC, Audio-Technica, Onkyo, ELAC i inni. Z moich informacji wynika, że wszystkie niedrogie gramofony, które można poznać po kilku wymienionych wyżej elementach są wytwarzane na masową skalę w dwóch, może trzech dalekowschodnich fabrykach. Możliwe, że każda z firm decydujących się na taką współpracę coś od siebie dołożyła. Szwajcarzy mogli na przykład pomóc w opracowaniu silnika lub ramienia. Coś mi jednak podpowiada, że proces twórczy odbywa się zdalnie, a rola "producenta" sprowadza się do sprecyzowania swoich oczekiwań (jak gramofon ma wyglądać, w jakich wersjach kolorystycznych ma być wytwarzany, jaki ma mieć silnik, talerz, ramię, wkładkę oraz w jakie gniazda i funkcje ma być wyposażony), określenia wielkości zamówienia i wynegocjowania jak najniższej ceny. Można więc znów użalać się nad tym, że szwajcarskie gramofony wcale nie są szwajcarskie, niemieckie kolumny mają polskie obudowy, a norweskie wzmacniacze widzą Norwegię dopiero wtedy, gdy dostawa świeżo zmontowanych urządzeń przyjedzie do Oslo na kontrolę jakości, ale gdyby wszystko miało być wytwarzane na miejscu, najtańszy Thorens kosztowałby pewnie dziesięć tysięcy złotych. Czy to byłoby lepsze rozwiązanie? No nie wiem...

Jeśli chodzi o walory praktyczne, spodobało mi się to, że TD 402 DD jest gotowy do użycia... No, może nie od razu, ale dosłownie kilka minut po wyjęciu z pudełka i prawidłowym zamontowaniu wszystkich elementów (talerz, przeciwwaga, pokrywa, headshell z wkładką, slipmata).

Wiem natomiast, że cały ten wyścig jest podyktowany walką o klienta, który ogląda każdą złotówkę i chce upolować sprzęt, który da mu jak najwięcej satysfakcji. Aby do niego dotrzeć, producent musi zrobić to samo, szukając dostawców i wykonawców oferujących jak najwyższą jakość w jak najniższej cenie. Nikt nie będzie się zastanawiał czy dany gramofon pochodzi z fabryki mieszczącej się w Chinach czy na Tajwanie. Melomanów interesują funkcje, parametry, wyposażenie i wszystko, co przekłada się na wyższy komfort obsługi oraz jakość brzmienia takiego urządzenia. Pomijając wygląd, w której to dziedzinie Thorens wypada naprawdę dobrze. Jeśli chodzi o walory praktyczne, spodobało mi się to, że TD 402 DD jest gotowy do użycia... No, może nie od razu, ale dosłownie kilka minut po wyjęciu z pudełka i prawidłowym zamontowaniu wszystkich elementów (talerz, przeciwwaga, pokrywa, headshell z wkładką, slipmata). W porównaniu do modeli z napędem paskowym, procedura jest nawet ułatwiona, bo nie musimy naciągać paska na rolkę przez niewielki otwór w talerzu. Fajnie, że na tylnym panelu oprócz niezbędnych gniazd znalazły się dwa przełączniki hebelkowe - jeden do aktywacji funkcji automatycznego startu i wyłączenia silnika, drugi do obejścia wbudowanego phono stage'a (furtka do ulepszenia toru analogowego). Zobaczymy tu także włącznik, który wydaje mi się średnio potrzebny ponieważ drugi umieszczono w przedniej części aluminiowego panelu górnego (drugi przełącznik służy do zmiany prędkości obrotowej), a jeśli funkcja automatycznego startu i zatrzymania jest włączona, płyta i tak nie zacznie się kręcić dopóki nie uniesiemy ramienia i nie przesuniemy go w kierunku talerza.

Minusy? Tak, jak w większości szlifierek bazujących na tym samym projekcie, średnio podobają mi się takie elementy, jak zasilacz wtyczkowy, zawiasy utrzymujące pokrywę (a w szczególności proces ich montażu) czy lekki, aluminiowy talerz, który bez dołączonej do zestawu maty wygląda naprawdę średnio. Gumowy naleśnik ratuje sytuację, choć sam w sobie piękny też nie jest. Świeżo upieczonym właścicielom Thorensa polecałbym rozejrzeć się za czymś lepszym. Z plusów należy natomiast wymienić pewnie, cicho i gładko pracujący napęd, całkiem porządne i łatwe w obsłudze ramię oraz fakt, że producent zdecydował się na wkładkę AT-VM95E, która może szczytem marzeń każdego miłośnika winyli nie jest, ale za to w stosunkowo łatwy sposób można ją ulepszyć, zmieniając samą igłę i dochodząc w ten sposób nawet do modelu ze szlifem MicroLine (wymienna igła AT-VMN95ML kosztuje 699 zł) lub Shibata (AT-VMN95SH za 849 zł). W ten oto sposób dochodzimy do kolejnego etapu gramofonowej przygody. Tu dwie stówki na lepszą matę, zaraz kilkaset złotych na igłę umożliwiającą bardziej precyzyjny odczyt muzyki zapisanej na mikroskopijnych rowkach, następnie ominięcie wbudowanego phono stage'a i zastąpienie go zewnętrznym przedwzmacniaczem znacznie wyższej klasy... Tak, to z pewnością bardzo wciągająca zabawa. Zanim jednak się zagalopujemy, sprawdźmy co potrafi TD 402 DD - najpierw w konfiguracji podstawowej, a później ze wspomaganiem.

Thorens TD 402 DD

Brzmienie

Podstawowy problem z oceną brzmienia budżetowych gramofonów polega na tym, że w wielu z nich fabrycznie montowane są bardzo podobne lub nawet identyczne wkładki. Ponieważ ten mikroskopijny element odgrywa kluczową rolę w procesie odtwarzania czarnych krążków, a jego jakość odbija się na ostatecznym efekcie mocniej niż zastosowany napęd czy ramię, coraz częściej odnoszę wrażenie, że test takiego urządzenia jest w rzeczywistości kolejnym wypracowaniem na temat Ortofona 2M Red lub Audio-Techniki AT-VM95E. Producenci szlifierek wychodzą z założenia, że początkującemu użytkownikowi nie potrzeba nic lepszego, a kiedy sam dojdzie do wniosku, że w jego systemie przyszedł czas na zmianę (o ile nie będzie ona wymuszona uszkodzeniem wkładki wynikającym z niewłaściwej obsługi ramienia lub nieprawidłowego czyszczenia igły), z pewnością wybierze sobie model ze znacznie wyższej półki. Przy okazji nauczy się zmieniać i ustawiać wkładkę, co akurat w gramofonach z odłączanym headshellem nie jest takie trudne, jak mogłoby się wydawać. Przypomina mi to konsole sprzedawane w zestawie z jednym padem i jedną grą. Wiadomo, że nikomu ten jeden tytuł nie wystarczy, a do rozegrania meczu z drugą osobą potrzebny będzie dodatkowy kontroler, ale sprzedawanie konsoli w pakiecie ze wszystkimi możliwymi akcesoriami, największym dostępnym dyskiem i pięćdziesięcioma najpopularniejszymi grami chyba też nie jest dobrym rozwiązaniem. Zamontowana w opisywanym gramofonie Audio-Technica AT-VM95E to bardzo przyzwoita wkładka, ale jest montowana również w gramofonie Audio-Technica AT-LPW40WN, którego katalogowa cena to 1749 zł. Thorens jest większy, bardziej elegancki i lepiej wykonany. Jego podstawa nie jest najprostszą na świecie deską wykończoną drewnopodobną okleiną, a jego nóżki nie przypominają powiększonych nakrętek od butelek coli. Ale wyższa cena oznacza też większe wymagania w stosunku do brzmienia, a tymczasem dostajemy z grubsza to samo, co w AT-LPW40WN, bo o brzmieniu decyduje wkładka. To tak, jakby producent cyfrowych lustrzanek wypuścił na rynek kilka nowych modeli różniących się gabarytami, rozmiarem wyświetlacza, kilkoma innymi funkcjami i ceną, ale wyposażonych w identyczną matrycę i taki sam kitowy obiektyw (w terminologii fotograficznej "kitowy" oznacza mniej więcej tyle, co "dodawany do zestawu, na dobry początek"). Wiedząc, że za chwilę i tak będziemy chcieli dokupić przynajmniej dwa inne "szkiełka" i pamiętając o tym, że droższa lustrzanka lepiej leży w dłoni i ma pomocniczy wyświetlacz na górnym panelu, wybralibyśmy raczej tańszy model, a zaoszczędzone pieniądze przeznaczyli na coś innego. Jakby tego było mało, AT-LPW40WN jest teraz sprzedawany za 1499 zł, więc wystarczy dołożyć do niego igłę AT-VMN95ML ze szlifem MicroLine (699 zł) oraz zewnętrzny phono stage, taki jak chociażby Clearaudio Nano Phono V2 (1499 zł) aby otrzymać dźwięk zupełnie innej klasy za te same pieniądze (a dokładniej za dwa złote mniej). Kto w tej sytuacji weźmie Thorensa? Klient, któremu o wiele bardziej przypadnie do gustu jego lakierowana podstawa z aluminiowym panelem górnym? Meloman święcie przekonany o tym, że napęd bezpośredni jest lepszy od paskowego?

Moim zdaniem Szwajcarzy powinni byli od razu zamontować tutaj wkładkę z wyższej półki, bo z taką AT-VMN95ML gramofon kosztowałby pewnie 3999 zł, ale lista argumentów przemawiających za jego zakupem byłaby już całkiem sensowna, a klienci za niewiele większe pieniądze dostaliby już kompletne urządzenie, które wyjęte prosto z pudełka rozwalałoby budżetowe maszyny, dając użytkownikowi jeszcze wyższy komfort i spokój sumienia. TD 402 DD mógł być jednym z pierwszych gramofonów, które też można złożyć, zainstalować i uruchomić w ciągu pięciu minut, uzyskując jednak zupełnie inny dźwięk. Pozostaje liczyć na to, że Thorens znacznie lepiej zaprezentuje się w towarzystwie droższych wkładek i preampów albo... Kupić lepszą igłę i natychmiast zrobić z opisywanego gramofonu urządzenie, którym powinien być od samego początku. Mam wrażenie, że dystrybutor doskonale o tym wszystkim wie, bo w jednym transporcie z Thorensem otrzymałem wkładkę AT-VM95ML. Przypadek? Nie sądzę. Początkowo nie wiedziałem dlaczego dostarczono mi tę wkładkę i odłożyłem ją na półkę z urządzeniami, które zostały już przetestowane i czekają na wysyłkę do właściciela. Dopiero później, gdy dobrałem się do opisywanego gramofonu i przeanalizowałem jego mocne i słabe strony, zrozumiałem dlaczego na liście znalazł się taki prezent. Wydaje mi się, że z punktu widzenia klientów jest to bardzo dobra wiadomość. Można go bowiem odczytać tak, że polski przedstawiciel Thorensa jest w pełni świadomy największego problemu TD 402 DD (chciałoby się rzec - jego pięty achillesowej) i prawdopodobnie będzie chciał coś z tym zrobić. Gdybym miał zgadywać, przez jakiś czas będzie on dostępny w katalogowej cenie (stosunkowo świeżego modelu nie wypada tak od razu przeceniać albo łączyć z innymi produktami, na przykład lepszą igłą, w promocyjne zestawy), jednak później coś może tutaj drgnąć. I na ten moment bym czekał.

Wróćmy jednak do brzmienia. Odsłuch w konfiguracji bazowej trwał maksymalnie piętnaście minut. Nie dlatego, że grało źle, ale dlatego, że był to dźwięk, który doskonale znam. Szczerze mówiąc, mógłbym tutaj powtórzyć niemal wszystko, co napisałem w teście Audio-Techniki AT-LPW40WN. Może i jestem gadułą, ale nie lubię się powtarzać, w związku z czym wszystkich zainteresowanych zapraszam do lektury tamtego testu. Najbardziej interesowała mnie oczywiście możliwość zmiany wkładki (igły), wobec czego szybko wyłączyłem silnik, zdemontowałem headshell, przeprosiłem się z leżącą na półce AT-VM95ML i zabrałem się do roboty. Po kilku minutach wróciłem do odsłuchu i szybko zrozumiałem, że moje wcześniejsze przypuszczenia nie były bezpodstawne. To nie była poprawa. To nie był ten sam dźwięk w innej, odrobinę lepszej wersji. To był prawdziwy przeskok jakościowy, który można porównać do przesiadki z maleńkiego streamera wartego 2000 zł na prawdziwie audiofilskie źródło z przedziału, strzelam, 4000-5000 zł. Dźwięk wreszcie się otworzył i nasycił zakamuflowanymi jeszcze chwilę wcześniej detalami. Poprawia się dynamika, rozdzielczość, przestrzeń, czytelność wokali - wszystko, co przekłada się na ogólny realizm dźwięku. A analogowego charakteru nie ubyło ani trochę. Z gramofonu, który kosztuje 3699 zł, ale gra tak, jak modele za 1500-2000 zł, w mgnieniu oka zamienia się w urządzenie, którego jakość brzmienia wreszcie nadąża za ceną. Efekt był tak dobry, że szybko się rozochociłem i sięgnąłem po piękną Audio-Technikę AT-OC9XML. W tej sytuacji musiałem również ominąć wbudowany przedwzmacniacz korekcyjny i wykorzystać testowanego równolegle 1ARC-a Arrow 2. TD 402 DD otrzymał więc turbodoładowanie w postaci wkładki wartej 2799 zł i phono stage'a za 5900 zł. Mezalians? Otóż nie do końca. Fakt, Clearaudio Concept był tutaj bardziej "na miejscu", jednak z Thorensem również uzyskałem niesamowicie czysty, bezpośredni i wciągający dźwięk. Wierzcie lub nie, ale ten niepozorny gramofon obronił się w towarzystwie wielokrotnie droższych klocków. Ani razu nie dał po sobie poznać, że taka zabawa jest już ponad jego siły i najchętniej wskoczyłby z powrotem do pudełka. A to bardzo dobrze o nim świadczy.

TD 402 DD otrzymał turbodoładowanie w postaci wkładki wartej 2799 zł i phono stage'a za 5900 zł. Mezalians? Otóż nie do końca. Fakt, Clearaudio Concept był tutaj bardziej "na miejscu", jednak z Thorensem również uzyskałem niesamowicie czysty, bezpośredni i wciągający dźwięk. Wierzcie lub nie, ale ten niepozorny gramofon obronił się w towarzystwie wielokrotnie droższych klocków.

Wiem, że w większości gramofonów montuje się tanie wkładki. Wiem, że wiele z nich trafi w ręce początkujących użytkowników, w związku z czym spora część zostanie najzwyczajniej w świecie uszkodzona. Ale wciąż uważam, że Thorens powinien był zamontować tu AT-VM95ML, bo klienci nie kupują silnika, podstawy, ramienia, wkładki i modułów gotowych do zamontowania w jakichś specjalnych slotach tuż przy gniazdach. Kupują kompletny gramofon i tak będą go oceniać. Ja również oceniam sprzęt, który wyjmuję z pudełka, a nie to, jaki efekt można osiągnąć dopłacając jeszcze 469, 699 lub 849 zł. Gdyby TD 402 DD miał fabrycznie zamontowaną wkładkę z prawdziwego zdarzenia, a do tego producent zdecydowałby się trochę zejść z ceny, powiedzmy do 3499 zł, mielibyśmy do czynienia z prawdziwym killerem. W kolejce po taki gramofon w pierwszej kolejności ustawiliby się dealerzy sprzedający mnóstwo maszyn za 2000 zł. Każdemu klientowi mogliby w ciągu pięciu minut wytłumaczyć dlaczego warto wygospodarować jeszcze 1500 zł. Oczywiście wymiana igły nie jest skomplikowana, więc można dojść do tego samego efektu na raty, ale wówczas i tak trzeba będzie wydać 4398 zł (TD 402 DD + AT-VMN95ML). I tu pojawia się kolejny problem... Znajdujemy się bowiem w miejscu, z którego naprawdę niedaleko jest już do gramofonów z wyższej półki, nie mających praktycznie nic wspólnego z budżetówką. Przykładowo Thorens TD 309. Ma zupełnie inny napęd, ramię TP 92 i talerz wykonany ze stopionej krzemionki, a jest teraz sprzedawany za 4299 zł (jego regularna cena to 6319 zł). Ale to jeszcze nic! Clearaudio Concept, który normalnie kosztuje 5999 zł, teraz z fabryczną pokrywą (która jest niestety dość droga), dociskiem i szczotką do czyszczenia płyt kosztuje 5299 (normalnie za taki komplet musielibyśmy zapłacić 7267 zł). Oczywiście żaden z wymienionych modeli nie ma wbudowanego przedwzmacniacza korekcyjnego, ale nie jest to wielki problem. Powiecie, że w ten sposób można bawić się w nieskończoność, krok po kroku dochodząc do ekstremalnego hi-endu? To prawda, ale taki już żywot audiofila. TD 402 DD różni się od wielu podobnych gramofonów bazujących na tym samym projekcie, ale cenowo niebezpiecznie zbliża się do granicy, za którą widać inny świat. Clearaudio Concept ze znakomitą, firmową wkładką MM i kompletem akcesoriów za 5299 zł? Nawet gdyby miał pół roku czekać w kartonie na phono stage'a, wziąłbym go z pocałowa... Wróć - kupiłbym go przez Internet.

Thorens TD 402 DD

Budowa i parametry

Thorens TD 402 DD to gramofon z napędem bezpośrednim, który - jak przeczytamy na stronie dystrybutora - stylistycznie nawiązuje do modeli z oferowanej w przeszłości serii TD. Powiedzmy, że rozumiem, choć dziś oznaczenia wszystkich produkowanych przez tę markę gramofonów zaczynają się od tych liter (inaczej jest w przypadku przedwzmacniaczy gramofonowych, magnetofonu szpulowego i różnego rodzaju akcesoriów), więc seria TD jak najbardziej żyje. Bohater naszego testu wyróżnia się napędem bezpośrednim bazującym na bardzo cichym silniku uzupełnionym funkcją automatycznego startu, dzięki której talerz zaczyna obracać się po przesunięciu ramienia w stronę płyty (i wyłącza się po jej przeszlifowaniu). Producent informuje, że dla uzyskania najwyższej jakości dźwięku zastosowano tu nowe ramię TP 72 z włókna węglowego wyposażone w wymienną główkę. TD 402 DD dostarczany jest z fabrycznie zamontowaną wkładką Audio-Technica AT-V95E, pozwalającą na sukcesywne udoskonalanie toru sygnałowego poprzez łatwą wymianę igły, aż do igły ze szlifem Shibata. Gramofon sprzedawany jest ze wstępnie zbalansowanym ramieniem, pokrywą przeciwpyłową i osprzętem, który trzeba zamontować samodzielnie. Całość opiera się na podstawie z MDF-u wykończonego czarnym lakierem fortepianowym lub fornirem z drewna orzechowego lakierowanym na wysoki połysk. Jeśli chodzi o parametry, powiem tak - niemal wszystkie liczby, włącznie z efektywną długością ramienia, wskaźnikiem kołysania dźwięku czy stosunkiem sygnału do szumu mógłbym skopiować z testu Audio-Techniki AT-LPW40WN, a jeśli macie ochotę przeprowadzić dokładniejsze śledztwo, na pewno znajdziecie na rynku model, którego dane techniczne pasują do tabelki w instrukcji obsługi Thorensa jeszcze lepiej.

Werdykt

TD 402 DD to sympatyczny gramofon. Mam wrażenie, że został stworzony z myślą o melomanach, którzy kierują się bardzo konkretnymi kryteriami - szukają rozsądnie wycenionego modelu wyposażonego w napęd bezpośredni i wbudowany przedwzmacniacz korekcyjny, ale nie chcą, by wyglądał jak sprzęt dyskotekowy. Doskonale to rozumiem, bo nie każdemu pasuje profesjonalna estetyka i nie każdy fantazjuje o byciu DJ-em. Thorens daje nam to wszystko w praktycznym, cywilizowanym, a nawet trochę ekskluzywnym opakowaniu. Niestety, cena jest już stosunkowo wysoka, a wizualnie gramofon nie różni się aż tak bardzo od Audio-Techniki AT-LPW40WN, która teraz kosztuje 1499 zł (zamiast 1749 zł) lub ELAC-a Miracord 50 za 1999 zł (pierwotnie 2399 zł). Wyraźnie widać, że walka o klienta zmusiła producentów i dystrybutorów do obniżania cen do tego stopnia, że klienci szukający gramofonu za 3500-4000 zł zaczną poważnie brać pod uwagę kupno sprzętu zupełnie innej klasy za niewiele większe pieniądze. Wspomniany wyżej Thorens DT 309 i Clearaudio Concept to tylko dwa przykłady, nad którymi w takiej sytuacji mocno bym się zastanowił. Zakup źródła z wyższej półki oznacza wprawdzie kolejne wydatki, ale użytkownicy TD 402 DD także za chwilę będą chcieli wymienić wkładkę (a właściwie igłę), więc bariera 4000 zł zostanie przekroczona tak czy inaczej. Można także wstrzymać się z zakupem licząc na to, że opisywany model niebawem także będzie dostępny w promocyjnej cenie. Wbrew pozorom, Thorens ma spory potencjał, co pokazał chociażby odsłuch z wkładką Audio-Technica AT-OC9XML i preampem 1ARC Arrow 2. Problem w tym, że w wyjściowej konfiguracji dostajemy wkładkę AT-VM95E, która kosztuje dokładnie 259 zł. Moim zdaniem producent albo niepotrzebnie przyoszczędził, albo postanowił potraktować TD 402 DD jako gramofon dla początkujących, z możliwością szybkiego i łatwego ulepszenia, zamiast ulepszyć go od razu i zamknąć temat. Tania wkładka ściąga brzmienie TD 402 DD do poziomu gramofonów za 1500-2000 zł. Dlatego mój werdykt będzie dość niestandardowy. Jeżeli dystrybutor Thorensa naprawi błąd producenta i będzie oferował ten gramofon w komplecie z igłą AT-VMN95ML lub AT-VMN95SH w promocyjnej cenie, bierzcie. Z takim pakietem uzyskacie brzmienie godne gramofonu za 3500-4000 zł i nie będziecie musieli rezygnować z wygody, jaką taka maszyna oferuje (mam tu na myśli przede wszystkim wbudowany phono stage, ale także łatwe w obsłudze ramię oraz funkcję automatycznego startu i zatrzymania odtwarzania). W przeciwnym wypadku sprawdźcie jakie szlifierki możecie dostać po przekroczeniu tej granicy, bo może się okazać, że za kolejne 300, 700 lub 1600 zł kupicie bilet do zupełnie innego świata.

Thorens TD 402 DD

Dane techniczne

Dostępne prędkości: 33 1/3, 45 obr/min
Wyjście analogowe: RCA (liniowe lub gramofonowe)
Poziom wyjścia phono: 4,0 mV
Typ wkładki: MM (Audio-Technica AT-VM95E)
Efektywna długośc ramienia: 223,6 mm
Zakres siły anti-skatingu: 0-4 g
Kołysanie dźwięku (wow & flutter): 0,15%
Stosunek sygnał/szum: 60 dB
Wymiary (W/S/G): 13,9/42/35,5 cm
Masa: 6,1 kg
Cena: 3699 zł

Konfiguracja

Unison Research Triode 25, Audiovector QR5, Audio-Technica AT-VM95ML, Audio-Technica AT-OC9XML, Fezz Audio Gaia MM, 1ARC Arrow 2, Cambridge Audio CP2, Clearaudio Concept, Auralic Vega G1, Cardas Clear Reflection, Albedo Geo, Enerr One 6S DCB, Enerr Transcenda Ultra, Enerr Transcenda Ultimate, Norstone Esse.

Sprzęt do testu dostarczyła sieć salonów Top Hi-Fi & Video Design. W artykule wykorzystano zdjęcia udostępnione przez firmę Thorens i wykonane przez redakcję portalu StereoLife.

Równowaga tonalna
RownowagaStartRownowaga4Rownowaga5Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga3Rownowaga3RownowagaStop

Dynamika
Poziomy6

Rozdzielczość
Poziomy5

Barwa dźwięku
Barwa5

Szybkość
Poziomy5

Spójność
Poziomy6

Muzykalność
Poziomy6

Szerokość sceny stereo
SzerokoscStereo2

Głębia sceny stereo
GlebiaStereo13

Jakość wykonania
Poziomy6

Funkcjonalność
Poziomy7

Cena
Poziomy5


Komentarze

  • Brak komentarzy

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Zobacz także

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
20 najciekawszych premier wystawy High End 2024

20 najciekawszych premier wystawy High End 2024

Odbywający się tradycyjnie na początku maja High End to impreza, w trakcie której oczy i uszy całej społeczności audiofilskiej zwrócone są w kierunku Monachium. Jak informują organizatorzy, wystawa ta jest niekwestionowanym liderem, jeśli chodzi o imponujące nadawanie tonu najwyższej klasy reprodukcji muzyki. Od czterech dekad High End dostarcza pomysłów i...

Korekcja sygnału audio - grzech, czy przydatne narzędzie?

Korekcja sygnału audio - grzech, czy przydatne narzędzie?

Podczas jednej z ostatnich rodzinnych wizyt prezentowałem zainteresowanemu członkowi rodziny swój zestaw grający. Usłyszałem wtedy dość intrygujące pytania: "A wzmacniacz nie powinien mieć korektora? Ma tylko pokrętło głośności?". Padły one z ust osoby, dla której czymś całkowicie naturalnym jest, że nawet współczesny amplituner kina domowego, z którego zresztą obecnie korzysta,...

Najnowszy trend w hi-endowym audio - dźwięk w stanie nieważkości

Najnowszy trend w hi-endowym audio - dźwięk w stanie nieważkości

W świecie, w którym poszukiwanie idealnych wrażeń dźwiękowych osiągnęło wyżyny, pojawił się rewolucyjny pomysł, który podbija serca i portfele audiofilów na całym świecie - komory odsłuchowe o zerowej grawitacji. Ta awangardowa koncepcja, okrzyknięta "nieważkim doświadczeniem dźwiękowym", szturmem podbiła społeczność audiofilów, obiecując słuchową podróż dosłownie nie z tego świata. Początki komór...

Najbardziej obiecujące i rewolucyjne formaty audio, które nie przetrwały próby czasu

Najbardziej obiecujące i rewolucyjne formaty audio, które nie przetrwały próby…

Przez wieki jedynym sposobem na delektowanie się muzyką było udanie się osobiście na koncert, recital lub jakiś mniejszy występ. Oczywiście zwykłemu zjadaczowi chleba nie dane było usłyszeć niczego oprócz karczemnych zespołów biesiadnych. Na takie ekscesy jak pełnoprawny koncert w operze, teatrze lub sali koncertowej pozwolić sobie mogli jedynie najbardziej zamożni,...

Magiczny świat potencjometrów, czyli wszystko o regulacji głośności w sprzęcie audio

Magiczny świat potencjometrów, czyli wszystko o regulacji głośności w sprzęcie…

Regulacja głośności jest jedną z najważniejszych funkcji każdego systemu audio. Prawidłowe działanie tego elementu naszego sprzętu ma ogromny wpływ na przyjemność płynącą z jego użytkowania. Kiedy potencjometr zaczyna tracić swoją funkcjonalność, nawet w niewielkim stopniu, jest to niezwykle kłopotliwe, a może też być niebezpieczne dla innych elementów zestawu, takich jak...

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
Tellurium Q Ultra Silver II

Tellurium Q Ultra Silver II

Tellurium Q to prawdziwy fenomen nie tylko w świecie audiofilskich kabli, ale w branży hi-fi w ogóle. Oto mamy bowiem firmę specjalizującą się w produkcji dość niszowych akcesoriów, utrzymjującą ich...

Unison Research Performance Anniversary

Unison Research Performance Anniversary

Unison Research to jeden z najbardziej cenionych producentów wzmacniaczy lampowych i hybrydowych. Włoska firma jest z nimi utożsamiana tak mocno, że próby wprowadzenia na rynek innych urządzeń, takich jak odtwarzacze...

Final Audio Design D7000

Final Audio Design D7000

Nieco ponad sześć lat temu miałem przyjemność testować jedne z najlepszych słuchawek wokółusznych, jakie dotychczas przewinęły się przez naszą redakcję - Final Audio Design D8000. Od początku wiadomo było, że...

Komentarze

a.s.
@Michal - Jeszcze raz napiszę, nie stosuje się lampowych końcówek mocy na sumie w studiu, bo suma musi być neutralna i liniowa, słuchacz później słucha tego na ...
Adam
Dzień dobry. Do pewnego momentu wzrost nakładów daje przyrost jakości dźwięku. Po przekroczeniu pewnego progu, ja podobnie jak Michał nie słyszę dużych różnic d...
Michal
@a.s. - No to objaśnij mi świat, bo wychodzi na to, że można kształtować brzmienie nagrania w produkcji przy pomocy lamp, ale już słuchanie tych nagrań przy pom...
a.s.
@Michał - To nie pisz o tym, o czym nie masz pojęcia, a słuchaj na czym lubisz. Żaden a.s. postem nie zmieni komuś preferencji.
Michał
@a.s. - Po prostu nie lubisz brzmienia wzmacniaczy lampowych, rozumiem, takie masz preferencje. Natomiast Twoje nieustanne próby obrzydzania lampowców innym są ...

Płyty

Suicidal Angels - Profane Prayer

Suicidal Angels - Profane Prayer

Od wydania poprzedniego albumu Suicidal Angels, "Years Of Aggression", minęło pięć lat. To sporo czasu na to by "odnaleźć siebie",...

Newsy

Tech Corner

Najbardziej obiecujące i rewolucyjne formaty audio, które nie przetrwały próby czasu

Najbardziej obiecujące i rewolucyjne formaty audio, które nie przetrwały próby…

Przez wieki jedynym sposobem na delektowanie się muzyką było udanie się osobiście na koncert, recital lub jakiś mniejszy występ. Oczywiście zwykłemu zjadaczowi chleba nie dane było usłyszeć niczego oprócz karczemnych zespołów biesiadnych. Na takie ekscesy jak pełnoprawny koncert w operze, teatrze lub sali koncertowej pozwolić sobie mogli jedynie najbardziej zamożni,...

Nowości ze świata

  • Sonus Faber announced the launch of Suprema, a groundbreaking loudspeaker system rooted in luxury, unparalleled audio excellence and meticulous craftsmanship. Marking the brand's 40th anniversary, the Suprema system, featuring two main columns, two subwoofers and one electronic crossover, represents the...

  • Naim unveils Uniti Nova Power Edition, an all-in-one player that drives Hi-Fi loudspeakers with power and musical resonance Uniti Nova Power Edition is the new all-in-one player from Naim, the British brand that excels in the creation of high-end Hi-Fi...

  • Focal presents Aria Evo X, a line of high-fidelity loudspeakers for the home to follow in the footsteps of the Aria 900 range, which has enjoyed a decade of success. With revamped technologies and a brand new finish, the Aria...

Prezentacje

Japońska szkoła brzmienia - Yamaha

Japońska szkoła brzmienia - Yamaha

Yamaha to jeden z producentów sprzętu hi-fi, którego logo kojarzą niemal wszyscy. Nie tylko ze względu na jego obecność na popularnych amplitunerach, soundbarach, głośnikach bezprzewodowych i systemach mikro, ale także produktach związanych z domową aparaturą audio bardzo luźno albo wcale. Nie ulega jednak wątpliwości, że w wielu kręgach, także wśród...

Poradniki

Listy

Galerie

Dyskografie

The Ocean - Głębia barw metalu

The Ocean - Głębia barw metalu

Niemcy to bardzo poukładany naród. Ich powiatowe i gminne drogi po wielu latach użytkowania nierzadko są w lepszym stanie niż...

Wywiady

Tomasz Karasiński - StereoLife

Tomasz Karasiński - StereoLife

Chcąc poznać ludzi zajmujących się sprzętem audio, związanych z tą branżą zawodowo, natkniemy się na wywiady z konstruktorami, przedsiębiorcami, sprzedawcami,...

Popularne artykuły

Vintage

Sony D-50

Sony D-50

Lata osiemdziesiąte ubiegłego wieku był dla Sony czasem, gdy firma kroczyła od sukcesu do sukcesu. Rozpoczynała się era płyty kompaktowej...

Słownik

Poprzedni Następny

Próbkowanie

Proces pomiaru sygnału w określonych odstępach czasowych. Przyjmuje się, że częstotliwość próbkowania powinna być co najmniej dwa razy większa od największej częstotliwości składowej obecnej w próbkowanym sygnale. W przeciwnym razie...

Cytaty

ToriAmos.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.