Premiera Pylon Audio Diamond 28
- Kategoria: Reportaże
- Tomasz Karasiński
25 lipca w pabianickim salonie Q21 miała miejsce premiera najnowszych, flagowych kolumn firmy Pylon Audio. Diamondy 28, bo o nich mowa, zdążyły już wcześniej wzbudzić spore zainteresowanie w sieci. Same ich zdjęcia były chętnie komentowane i udostępniane, a miłośnicy polskiej marki prześcigali się w porównywaniu topowych podłogówek do hi-endowych konstrukcji z zagranicy. Pojawiły się głosy, że oto w ciągu kilku lat z manufaktury specjalizującej się w modelach budżetowych wyrósł nam polski ProAc, polski Audio Physic, polski Xavian... Oczywiście komentarze pisane tylko i wyłącznie na podstawie zdjęć należy traktować z rezerwą, ale taktyka producenta z Jarocina po raz kolejny okazała się słuszna, co było widać w dniu premiery Diamondów 28. Impreza zorganizowana była w sobotę i trwała zaledwie cztery godziny. Wierzcie lub nie, ale już rano parking pod sklepem był pełny, a przez cały dzień w sali odsłuchowej i na korytarzach było praktycznie pełno.
Kto choć raz w życiu był w Pabianickim salonie, ten wie jak wygląda parking przed budynkiem i ile osób może się w nim zmieścić. Z powodu dużej liczby gości, impreza szybko "rozeszła" się na inne pomieszczenia - uruchomiona została nawet druga sala odsłuchowa na parterze, nie wspominając już o części cateringowej, gdzie przybyłych na premierę audiofilów częstowano ciastem i zimnymi napojami, co w tak upalny dzień było więcej niż miłe. Nawet po czternastej, kiedy impreza formalnie dobiegła końca, Q21 odwiedziło jeszcze kilka osób chcących dosłownie przez pięć minut posłuchać najnowszych Pylonów.
Konsekwencja, z jaką firma z Jarocina realizuje swoje plany jest doprawdy godna podziwu. Diamond 28 automatycznie zajął pozycję modelu flagowego, co jednak nie oznacza trzykrotnego skoku cenowego w stosunku do Sapphire'ów 31 StereoLife Edition, które dotychczas piastowały ten urząd z ceną 3990 zł. Producent już wcześniej zapowiadał, że cena nowych podłogówek będzie oscylowała w granicach 6000-7000 zł i zgadnijcie co - ostatecznie zbliżono się do tej dolnej granicy - 6200 zł za parę. Nie mamy przy tym do czynienia z sytuacją, w której na siłę wprowadzane są ulepszone wersje danego produktu tylko po to, aby podbić cenę o 20%, usprawiedliwiając podwyżkę innym kondensatorem czy lepszymi gniazdami. Diamond 28 to zupełnie nowa, autorska konstrukcja, którą Pylon Audio wchodzi na teren jeszcze przez siebie nie zbadany. I rzeczywiście, nowe flagowce nawet wizualnie wyróżniają się na tle wszystkich poprzednich kolumn z Jarocina.
Diamond 28 to potężne, ciężkie, a przy tym klasycznie wystylizowane skrzynie wykończone naturalnym fornirem. Pochylenie obudów do tyłu i osadzenie ich na długich cokołach stabilizujących dodaje im nieco lekkości, jednak nie ma się co oszukiwać - to nie są zestawy do małych pomieszczeń. Właścicielom mniejszych salonów dedykowany będzie model Diamond 25, nad którym prace podobno już trwają. Po raz pierwszy w kolumnach Pylona mamy obudowy bez odcinającego się od reszty frontu lub widocznych łączeń elementów konstrukcyjnych. Diamondy 28 wyglądają jak dwie potężne bryły drewna, a ich gabaryty podkreśla sposób położenia forniru. Podczas, gdy w większości kolumn słoje na wszystkich bocznych powierzchniach biegną pionowo, tutaj zdecydowano się umieścić je poziomo. Bardzo ciekawy zabieg, który mi osobiście się podoba, a przedstawiciele polskiej firmy twierdzą nawet, że w modelach produkowanych seryjnie będzie jeszcze lepiej ponieważ tam zostanie wykorzystany fornir o grubszym usłojeniu. Ale obudowy to nie wszystko - w premierowych zestawach wykorzystano również najlepsze przetworniki, jakie do tej pory montowano w kolumnach Pylon Audio. Wchodząc na wyższą półkę, konstruktorzy sięgnęli po głośniki najlepszych europejskich poddostawców - norweskiego Seasa i duńskiego Scan-Speaka. Firma z Jarocina ma także w planach, a nawet w dość zaawansowanej fazie wdrażania pomysłu w życie, produkcję własnych przetworników. Te jednak znajdą się prawdopodobnie dopiero w kolejnej, jeszcze wyższej serii kolumn.
Załoga salonu Q21 jak zawsze postarała się o dobór odpowiedniego sprzętu towarzyszącego - trzymając się patriotycznego ducha wybrano wzmacniacz Wile Rock, streamer JAG Bluetooth Analog System oraz phono stage 1ARC Arrow współpracujący z gramofonem EAT-a. Podczas odsłuchów wykorzystywany był głównie JAG oraz stosunkowo niedrogi Vincent CD-400. Dźwięk uzyskany z takiego systemu był przede wszystkim potężny, z nisko schodzącym, wręcz subwooferowym basem i bardzo czystym zakresem wysokich tonów. Tak naprawdę już na podstawie takiego krótkiego odsłuchu można powiedzieć, że Diamondy 28 mają duży potencjał i pewnie nie obraziłyby się, gdyby stanęły nawet w odrobinę większym pomieszczeniu. Konstruktorom udało się jednak zachować zdrowy balans tonalny i naturalną, leciutko ocieploną barwę, charakterystyczną dla większości z dotychczas produkowanych modeli. Pylonowi udało się najwyraźniej wypracować swój rozpoznawalny "sound", który mimo wszystko opiera się na brzmieniowej poprawności i uniwersalności, połączonej z efektownymi skrajami pasma. Na razie jednak nie będziemy jednak zagłębiać się w szczegóły, bo od tego są testy. Jeśli będziemy mieli okazję przesłuchać Diamondy 28 we własnej sali odsłuchowej i ze swoim sprzętem, przeanalizujemy ich brzmienie dokładniej.
Trudno się dziwić, że premiera Diamondów 28 przyciągnęła do Pabianic tylu zainteresowanych. Nawet po krótkim spotkaniu z nimi można dojść do wniosku, że pierwsze internetowe reakcje na ich zdjęcia wcale nie były przesadzone, a jeśli nawet, to tylko odrobinę. Wiadomo, że polskich producentów sprzętu audio, a nawet samych zestawów głośnikowych mamy już wielu. Wystarczy wymienić takie marki, jak Tonsil, Unitra, ESA, Audio Academy, Sounddeco czy Equilibrium. Jednak z jakichś względów to właśnie Pylon Audio ostatnio skupia uwagę polskich audiofilów. Być może wielu z nich traktuje firmę z Jarocina nie tylko jako potencjalnego czy nawet faktycznego dostawcę kolumn dla siebie, ale także jako najbardziej realną szansę na to, aby polska marka rzeczywiście zaczęła podbijać światowe rynki, i to nie jednym hi-endowym produktem opisanym na dwóch anglojęzycznych blogach, ale masowo. Efekty już widać - dopiero co dowiedzieliśmy się, że firma rozpoczęła sprzedaż swoich kolumn w Skandynawii. Mamy wrażenie, że tam Diamondy 28 mogą się przyjąć wyjątkowo dobrze. Dla nas najważniejsze jest to, że nowy flagowiec kontynuuje firmowe tradycje, przenosząc je po prostu na wyższy poziom. Oby tak dalej!
Zdjęcia: Małgorzata Karasińska, StereoLife.
Komentarze