Sony MDS-101
- Kategoria: Vintage
- Jarosław Święcicki
Spośród wielu nośników audio, które przewinęły się przez lata historii jest jeden, który mimo swoich niewątpliwych zalet osiągnął spektakularną klapę. Mowa tu oczywiście o standardzie Mini Disc, wynalezionym przez Sony na początku lat dziewięćdziesiątych. Na pierwszy rzut oka nic nie zapowiadało katastrofy - wręcz przeciwnie. Nośnik miał mniejsze wymiary od płyty CD i był od niej lepiej chroniony przed zewnętrznymi czynnikami, bo całość była zamknięta w plastikowej kopercie podobnej do dyskietki. Mini Disc mieścił w sobie 74 lub 80 minut muzyki i, co najważniejsze, można było go kasować i nagrywać nawet milion razy. Tak przynajmniej zapewniał japoński koncern. Dlaczego więc format nie zawojował światowych rynków? Może dlatego, że zastosowano w nim stratną kompresję ATRAC, której kolejne wersje co prawda były coraz lepsze, ale tak naprawdę nikogo to już nie obchodziło. Może dlatego, że ceny urządzeń były dosyć wysokie?
Tak naprawdę Mini Disc został zamordowany przez pliki MP3, które miały tę przewagę nad MD, że... Nie potrzebowały jednego ustandaryzowanego nośnika, a pamięci flash stawały się już wtedy coraz bardziej popularne i coraz tańsze. Warto jednak wiedzieć, że pierwszym stacjonarnym urządzeniem pozwalającym na odtwarzanie i nagrywanie MD był właśnie Sony MDS-101, którego premiera miała miejsce w 1993 roku. Player posiadał wejścia i wyjścia analogowe i cyfrowe, więc można było przesłać sygnał cyfrowo z odtwarzacza CD i nagrać go bez pośredniej konwersji na postać analogową. Częstotliwość próbkowania była identyczna z CD i wynosiła 44,1 kHz. Urządzenie miało pasmo przenoszenia w granicach 5 Hz - 20 kHz, ważyło około 3 kilogramów i wyposażone było w pilot zdalnego sterowania.
Nowy MDS-101 kosztował w Japonii 96000 jenów, a dziś na aukcjach internetowych można dostać sprawny egzemplarz za niecałe 200 zł. Ale nie wiem, czy w dzisiejszych czasach oprócz wielbicieli vintage audio kogokolwiek może jeszcze interesować ten odtwarzacz. Co prawda płytki MD można do dziś dostać, ale Sony w 2013 roku ogłosiło zaprzestanie produkcji urządzeń tego typu, czym Mini Disc praktycznie został skazany na śmierć i wyrok ten wykonano. Tak ciekawego urządzenia nie mogło jednak zabraknąć w naszej vintage'owej piwniczce.
-
Aj Waj!
Cena, cena, cena... Jakość dźwięku jak na tamte czasy i format mobilny była świetna. Sprzęt pomimo wysokiego stopnia komplikacji działa często do dziś, co jest zadziwiające. Technologia produkcji była od początku droga a Sony sądząc, że jest skazana na sukces ani na chwilę nie spuściła z ceny. Po pojawieniu się MP3 Sony zamiast wprowadzić obsługę dysków MD jako pamięci masowych nadal stosowało rozwiązania zawstydzające hermetycznością i skomplikowaniem iTunes...
1 Lubię
Komentarze (1)