Wszystko o plikach wysokiej rozdzielczości
- Kategoria: Poradniki
- Tomasz Karasiński
W ciągu całej historii audio było wiele momentów, które stanowiły kamień milowy w rozwoju technologii zapisu i odtwarzania dźwięku. Niewątpliwie pierwszym był rok 1877, kiedy to Thomas Edison skonstruował fonograf - pierwszą maszynę zdolną do zapisu i odtwarzania muzyki. Rozpoczęła się era analogowej rejestracji audio, która na dobre rozkwitła dopiero po wynalezieniu i rozpowszechnieniu gramofonu, który był niejako kolejnym krokiem w historii odtwarzania muzyki za pomocą igły wędrującej w rowku wyrytym w nośniku. W fonografie miał on kształt walca, a w przypadku gramofonu przybrał formę okrągłej płyty. Kolejnym rewolucyjnym wynalazkiem było wynalezienie taśmy magnetofonowej, a zwłaszcza zamknięcie jej w plastikowym pudełku, które zaproponowała w 1963 roku firma Philips (mimo, że nie była pierwsza, która zastosowała takie rozwiązanie). Wyjątkowy sukces kasety magnetofonowej typu Compact Cassette, mimo niezbyt wysokiej jakości dźwięku, zapewniło publiczne udostępnienie patentu na produkcję kaset i urządzeń do ich nagrywania i odtwarzania, co pozwoliło innym firmom na ich produkcję bez opłat licencyjnych. Zauważmy, że wszystkie powyższe urządzenia były maszynami analogowymi. Prawdziwa rewolucja nadeszła dopiero pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy to Sony i Philips podpisały porozumienie stanowiące o stworzeniu jednego standardu nośnika, który miał na zawsze zmienić cały rynek audio.
Firmy postanowiły przejść na ciemną stronę mocy, czyli zapisywać dźwięki w formie cyfrowej. Efekty ich prac zostały zaprezentowane w roku 1982, kiedy to przedstawiono płytę Compact Disc, która odniosła ogromny sukces komercyjny spychając wszelkie inne nośniki na margines. Płyta CD była o wiele łatwiejsza w użyciu, bardziej trwała od płyty analogowej, a na dodatek oferowała niemalże doskonałą jakość dźwięku. Melomani zaczęli pozbywać się latami gromadzonych kolekcji pyt winylowych i przechodzili na nowy nośnik.
Kolejną zmianę sposobu słuchania muzyki spowodowało spopularyzowanie komputerów. Płyty CD stały się też nośnikiem danych i praktycznie każdy komputer posiadał stosowny sprzęt do ich odtwarzania, a potem też nagrywania. Okazało się, że można kopiować muzykę na dysk twardy, choć problemem były wówczas ich pojemności. Pierwszym popularnym rozwiązaniem tego problemu stało się wprowadzenie w 1995 roku opracowanego w Instytucie Fraunhofera formatu MP3. Pliki wyjściowe były nieraz nawet kilkukrotnie mniejsze od nieskompresowanych, ale niestety ich jakość pozostawiała wiele do życzenia. Muzyka została odarta z detali i dynamiki a jedyną jej zaletą była wielkość generowanych plików oraz możliwość ich otagowania, czyli dodania informacji o tytule, wykonawcy, albumie, roku wydania itp. Mimo to format zdobył do dziś nie słabnącą popularność, a to dzięki niewielkim przenośnym urządzeniom pozwalającym zmieścić w pamięci kilkanaście pełnych albumów. Empetrójek jednak nie dało się słuchać na lepszym sprzęcie - ograniczenia stratnej kompresji były potwornie słyszalne. Musiało powstać coś innego.
Jednym z rozwiązań jest powstały w 2001 roku bezstratny format FLAC, pozwalający nie dość że zmniejszyć objętość plików o połowę, czy też zapisać informację w tagach, to na dodatek uzyskać jakość brzmienia identyczną z płytą kompaktową, a nawet lepszą. Po drodze wynaleziono płyty Super Audio CD i DVD-Audio, ale ich popularność nigdy nie dorównała płycie kompaktowej. Zastosowany na nich sposób zapisu muzyki został jednak wykorzystany w tworzeniu plików wysokiej rozdzielczości. Cóż to w ogóle oznacza? Czym one się różnią od "zwykłych" plików powstałych ze zrzucenia zawartości płyty CD na dysk?
Co to za cudo?
Każdy nośnik fizyczny ma swoje naturalne ograniczenia, z których największym jest ilość danych, jaką można na nim zapisać. Nawet jeśli nie znacie się na parametrach technicznych, powinno być oczywiste, że dysponując ograniczonym miejscem możemy albo zdecydować się na mniej muzyki w wysokiej jakości albo trochę więcej muzyki zapisanej w jakości nieco słabszej. Z takimi dylematami zmagali się twórcy płyty kompaktowej i w końcu podjęli decyzję, że dane na srebrnych krążkach będą zapisane w formie 16-bitowej z częstotliwością próbkowania 44,1 kHz. To mogło robić wrażenie w latach osiemdziesiątych, ale dziś dla wielu jest nie do przyjęcia. Nie jest tajemnicą, że w studiach nagraniowych rejestracji i masteringu dokonuje się na plikach o znacznie lepszych parametrach, na przykład 24 bit i 192 kHz. Konwersja tego materiału do standardu CD jest zabiegiem bolesnym, zasadniczo nie różniącym się od zgrywania płyty CD do plików MP3 - po prostu tracimy dane i oryginalną jakość brzmienia. Oczywiście dla wielu osób nie ma to żadnego znaczenia, ale dla audiofilów ma. A czy w epoce twardych dysków, których pojemności idą w terabajty, cokolwiek stoi na przeszkodzie, aby słuchać plików w jakości studyjnej? To właśnie jest geneza plików hi-res.
Formaty
Po pierwsze FLAC. To format bezstratnej kompresji dźwięku, najczęściej w wysokiej lub bardzo wysokiej rozdzielczości, sięgającej do 24 bit/192 kHz. Jego odpowiednikiem na komputery Apple jest ALAC - oba formaty są często oferowane równolegle. Drugi najpopularniejszy format plików hi-res to WAV. Jest to format plików stworzony przez Microsoft i bazuje na formacie RIFF. Mimo, że pliki WAV mogą być zapisane przy użyciu wielu kodeków audio, zazwyczaj stosuje się nieskompresowany format PCM, który powoduje, że wyjściowe pliki zajmują dużo miejsca (około 172 kB na sekundę dla jakości CD). Mimo to, w dzisiejszych czasach wielu audiofilów decyduje się na przechowywanie muzyki w tym właśnie formacie, niektórzy nawet deklarują, że różnice między plikami WAV i FLAC są wyraźnie słyszalne. My chyba nie dołączamy się do tej opinii. Ważne jest to, że jeśli będziecie szukać plików hi-res w sieci, jak najbardziej mogą one być zapisane jako WAV-y. Trzecim formatem, na które możecie się natknąć (choć znacznie rzadziej) jest AIFF - format popularny niegdyś na komputerach McIntosha, a obecnie rozpowszechniony również na pecetach. Pliki AIFF nie są kompresowane i również dysponują bardzo dużymi możliwościami. W internetowych sklepach z muzyką hi-res najczęściej widuje się jednak pliki FLAC i WAV.
DSD
Direct Stream Digital to stworzony przez firmy Sony i Philips system modulacji PDM, używanego do kodowania cyfrowego dźwięku. System ten stosowany jest w płytach SACD (Super Audio Compact Disc) i ma za zadanie polepszenie jakości odtwarzanego dźwięku. W systemie DSD, w odróżnieniu od PCM, częstotliwość próbkowania nie jest stała i zmienia się w zależności od szybkości narastania funkcji przebiegu, a sygnał zapisywany jest w rozdzielczości jednobitowej (PCM to zapis wielobitowy), co sprawia, że sygnał DSD jest bardzo podobny do sygnału analogowego. Przewaga przetwarzania jednobitowego polega głównie na braku filtrów decymacyjnych (tworzących wielobitowe "kawałki" informacji zamiast jednobitowego sygnału strumieniowego). Dzięki systemowi DSD w miejscach, gdzie wymagane jest dokładniejsze opisanie funkcji, otrzymuje się więcej punktów charakterystycznych, czyli sygnał cyfrowy możliwie najdokładniej odzwierciedla analogowy oryginał.
Nie potrzeba było wiele czasu, aby najbardziej napaleni komputerowi audiofile stwierdzili, że FLAC 24 bit/192 kHz to wciąż za mało. Dlatego w ofercie wielu sklepów i wytwórni muzycznych można już znaleźć pliki DSD, a do ich odtwarzania przygotowane są nawet niektóre odtwarzacze przenośne (te najbardziej wypasione ma się rozumieć). Na chwilę obecną oferta programowa jest jednak dość uboga, nawet w porównaniu do ilości muzyki dostępnej jako pliki hi-res 24 bit/96 kHz lub 24 bit/192 kHz. Dominuje muzyka klasyczna, ale możliwe, że z czasem na DSD będzie dostępna nawet jakaś szalona techniawa.
Z czym to się je? Jeśli chcecie spróbować, możecie pobrać jakieś darmowe pliki i przekonać się, czy warto. Istnieją dwa główne standardy - DSD 64 i DSD 128. W sieci można znaleźć nagrania zarówno stereofoniczne, jak i wielokanałowe. Powiedzmy, że pobieramy jakiś utwór w DSD 64. W zależności od szybkości łącza i obciążenia serwera może to trochę potrwać, ponieważ pojedynczy utwór może tu zajmować 100-200 MB. Pliki DSD spotyka się najczęściej w formacie DFF, którego wiele odtwarzaczy programowych nie obsługuje. Możemy jednak doinstalować do naszego playera odpowiedni plugin. Przykładem jest Foobar 2000, do którego wydano rozszerzenie o nazwie DSDIFF Decoder. Wystarczy pobrać je w postaci archiwum ZIP, następnie w oknie odtwarzacza wybrać FILE -> Preferences -> Components -> Install i wskazać nasze archiwum ZIP. Po zainstalowaniu pluginu nasz odtwarzacz będzie już gotowy do obsługi plików DFF.
Skąd czerpać pliki hi-res?
Jak wcześniej wspomnieliśmy, szukanie plików można rozpocząć od strony, gdzie znajduje się największa baza muzyki. Popularyzacja plików wysokiej rozdzielczości sprawiła, że w sieci pojawiło się mnóstwo stron oferujących takie pliki w coraz niższych cenach. Znalezienie i opisanie ich wszystkich jest niemożliwe, więc skupimy się na dużych i sprawdzonych źródłach. Idąc najprostszą drogą, na początek proponujemy zapoznać się ze stroną hdtracks.com. Jest bardzo czytelna i przejrzysta, więc znalezienie ulubionego wykonawcy czy albumu nie powinno zająć nikomu zbyt wiele czasu. Aby wykorzystać cały potencjał strony, na początku należy dokonać krótkiej rejestracji, a następnie krok po kroku utworzyć listę pozycji, które chcemy zakupić. Za każy singiel można zapłacić osobno, co ułatwia kupno ulubionego kawałka. Cała operacja zasadniczo nie różni się od kupowania odkurzacza przez Internet. Nie ma tu nic nadzwyczajnego, bo jednym ważnym krokiem jest wykonanie przelewu na wskazany przez hdtracks rachunek. Warto zaznaczyć, że forma płatności może się tu zmienić, więc bądźcie czujni, klikajcie bez pośpiechu i sprawdzajcie dane w podsumowaniu zamówienia.
Alternatywą dla tej chyba największej na świecie strony z plikami wysokiej rozdzielczości jest serwis highresaudio.com. Podobnie jak poprzednio, jest tu w czym wybierać. Największa różnica sprowadza się do prezentacji konkretnego albumu czy też wykonawcy. Naszym zdaniem ta strona prezentuje te dane w sposób bardziej wysmakowany i dokładny. Zazwyczaj możemy bez problemu obejrzeć okładkę w większej rozdzielczości czy też odpalić krótkie demo. Dlatego właśnie warto założyć konto na tej stronie lub przynajmniej brać ją pod uwagę podczas poszukiwania plików, którymi będziemy karmić nasz system audio.
Pierwsza polska strona oferująca pliki wysokiej rozdzielczości to serwis gaude.pl. Oferta jest spora, jednak jeśli będziemy szukać muzyki po wykonawcy lub tytule, bądźmy przygotowani na to, że po kliknięciu w wybrany album rzadko kiedy będzie on dostępny w formie plików 24-bitowych. W poszukiwaniu takich plików najlepiej od razu wejść w zakładkę Studio Master 24bit i tak szukać czegoś, co nas interesuje. Ceny są jak na polskie realia wysokie, ale w porównaniu z ofertą zagranicznych serwisów wydają się atrakcyjne. Zresztą o czym my tu mówimy, zupełnie jakby ta zabawa miała coś wspólnego ze zdrowym rozsądkiem... Plus jest taki, że można pobrać wybrane utwory, więc jeśli na danej płycie mamy powiedzmy trzy ulubione ścieżki, możemy sporo zaoszczędzić.
Inne strony, z których można pobrać pliki hi-res to na przykład audiofilskie wytwórnie linnrecords.com i naimlabel.com. Z pozostałych warto wymienić chociażby deutschegrammophon.com czy highdeftapetransfers.com z rzadkimi nagraniami muzyki klasycznej. Tak naprawdę to tylko niektóre strony warte odwiedzenia. Jeśli znacie inne, możecie dodawać linki w komentarzach pod artykułem. Wiadomo, że każdy komputerowy audiofil może klikać w te linki godzinami;-)
Brać póki dają!
Sporo nagrań muzyki klasycznej w rozmaitych formatach od 2L
Darmowe pliki z wytwórni Blue Coast Records
I jeszcze audiofilska zakładka tej samej wytwórni
Coś dla wielbicieli Bacha
Darmowe pliki do pobrania z High Definition Tape Transfers
Płyta SATRI Reference Recording od Bakoon Products
Strona projektu Open Goldberg Variations
Trzy pliki FLAC z wytwórni Analekta
Próbka możliwości Channel Classics Records
Uwaga na jakość
Kupując pliki w Internecie warto zwracać uwagę na to, aby w ich opisie była wyraźnie zaznaczona ich jakość. Nawet w serwisach specjalizujących się w plikach hi-res czy też na takie się promujących, można znaleźć muzykę zwyczajnie zgraną z płyt kompaktowych. Zdarza się, że zamiast wymarzonej jakości 24 bit/192 kHz lub 24 bit/96 kHz,dostajemy "klasyczne" próbkowanie 16 bit/44,1 kHz, które możemy uzyskać z większości płyt ze sklepu. Oczywiście jakość brzmienia z takich plików nie będzie tragiczna i nawet system z wyższej półki powinien na nich pokazać swoje atuty, ale jeśli chcemy ściągnąć pliki wysokiej rozdzielczości, zwracajmy uwagę na ten fragment ich opisu. Różnica między nimi a zwykłymi FLAC-ami powstałymi po zripowaniu płyty CD może być spora. A jeśli do porównania wykorzystamy sprzęt hi-endowy, dojdziemy do wniosku, że gra na prawdę jest warta świeczki. Nie zmienia to faktu, że obecnie pliki hi-res są raczej zabawą dla zamożnych.
Podsumowanie
Słuchając paskudnych empetrójek nie trudno sobie uzmysłowić, dlaczego audiofile początkowo lekceważyli temat muzyki z komputera. Nie wspominając o problemie słabych głośników komputerowych i plikowego piractwa. Jednak dziś słuchanie i ściąganie muzyki z sieci jest możliwe w bardzo dobrej jakości bez wychodzenia z domu. Potencjalne ograniczenia są trzy i wiążą się oczywiście z podjęciem pewnych wydatków. Na początku musimy się zaopatrzyć w odpowiedni sprzęt. Kupując przetwornik przyjmujący maksymalnie sygnały 16-bitowe niczego przecież nie osiągniemy. Po drugie, jeżeli zamierzamy ściągać nie wiadomo ile plików w jakości hi-res, warto się zaopatrzyć w osobny, pojemny dysk do ich przechowywania. Wreszcie po trzecie, warto z góry zaplanować swoje muzyczne zakupy, bo dodając kolejne pozycje do koszyka można bardzo szybko osiągnąć kwotę, której brak dotkliwie odczujemy. Pliki hi-res wciąż pozostają drogie i trudno się temu dziwić - są przecież towarem dla stosunkowo wąskiej grupy odbiorców, dla których jakość brzmienia naprawdę ma znaczenie. Na pewno warto je wypróbować, warto też dążyć do słuchania muzyki ulubionych wykonawców w jak najlepszej jakości, ale z pewnością nie warto z tego powodu tłumaczyć się przed panem z banku, współmałżonkiem czy komornikiem.
Artykuł powstał we współpracy z salonem Q21.
-
Robert
Ciekawy artykuł, wiele interesujących i przydatnych informacji. Myślę, że nie tylko dla takich laików, jak ja ;)
2 Lubię -
-
Marek
Dzięki za artykuł ,bardzo przydatne info. Właśnie kupiłem player hi-res Sony NW-A45 i zastanawiałem się skąd pobrać pliki.
0 Lubię -
Wiesiek
Próbowałem znaleźć stronę gaude.pl, ale jest tylko na Facebooku, którego nie jestem użytkownikiem. Jednak klikając na linki do strony, tylko informacja "Nie udało się znaleźć adresu IP serwera ze stroną gaude.pl." - może już nie istnieje?
0 Lubię -
stereolife
Bardzo możliwe. Prosimy zwrócić uwagę na datę publikacji artykułu - 14 listopada 2013 roku. Trochę czasu minęło i zarówno pewne linki, jak i zawarte w tekście informacje mogą być nieaktualne. Planujemy niebawem zaktualizować część najpopularniejszych artykułów zamieszczonych na naszym portalu trzy, cztery, może pięć lat temu, jednak musimy jakoś czasowo pogodzić to z przygotowaniem i publikacją nowych tekstów. Na razie nie będziemy usuwać linków - kiedy przyjdzie pora, postaramy się znaleźć nowe i gruntownie uwspółcześnić powyższy poradnik. A gaude.pl, cóż... Pomysł był niezły, ale najwyraźniej serwis już jakiś czas temu zakończył działalność. Jak widzimy na Facebooku, aktywność serwisu ustała 19 kwietnia 2016 roku, został profil śledzony przez 180 fanów. Czyli sprawa dawno nieaktualna.
0 Lubię -
Wiesiek
Serdecznie dziękuję za odpowiedź. Pomysł z uwspółcześnieniem artykułu wspaniały. Czekam z niecierpliwością.
0 Lubię -
-
Filip
Native DSD - jeszcze nie ma tego linku. Spora biblioteka, można wybierać dokładnie format kupowanego pliku spośród dostępnych.
0 Lubię -
a.s.
Pewien człowiek z High Fidelity, piszący testy sprzętu, twierdzi, że inaczej grają dyski SSD i HDD, jego Internet też ma inne brzmienie.
0 Lubię -
a.s.
Człowiekowi nie potrzeba niczego powyżej 24 bit/96 kHz a 192 kHz to mocno na wyrost U psa zakres słyszalnych dźwięków waha się w granicach od 15 Hz do 30 kHz, zaś u przeciętnego człowieka zakres ten wynosi około 20 Hz - 20 kHz, realnie 16 kHz. Minimalna częstotliwość próbkowania spełniająca ten warunek to 40 kHz. Jest to jeden z powodów, obok innych technicznych, że na CD dźwięk zapisany jest z częstotliwością próbkowania 44,1 kHz. Nie usłyszymy 48 kHz z próbkowania 96 kHz, ale marketing nam wciska coraz wyższe próbkowanie. Jeśli chodzi o rozdzielczość bitową to 16 bit ma 96 dB, 24 bit ma 144 dB, 32 bit ma 192 dB. Nie znam urządzenia które ma realnie taki stosunek sygnału do szumu w części analogowej.
0 Lubię
Komentarze (11)