Małe klocki, wielki dźwięk - Cyrus
- Kategoria: Prezentacje
- Tomasz Karasiński
Lata osiemdziesiąte były dla branży hi-fi czymś w rodzaju złotego wieku - półki sklepów uginały się pod ciężarem urządzeń, z których wiele nazywamy dziś kultowymi, a każda licząca się firma miała w ofercie wzmacniacz, który może nie był najpiękniejszy i wykonany niczym szwajcarski zegarek, ale nie kosztował majątku i grał jak marzenie. Wejście na rynek z zupełnie nową marką w takim momencie nie było więc ani szczególnie łatwe. Trzeba było mieć mnóstwo odwagi, a przede wszystkim - pomysł. Zaproponować coś, co wyłamie się z przewidywalnego schematu, wprowadzi powiew świeżości albo okaże się na tyle oryginalne i rozpoznawalne, że klienci sami będą chcieli to wypróbować. Jednym z debiutantów, którzy zaproponowali klientom taką śmiałą koncepcję, był Cyrus. Malutka, brytyjska manufaktura nie ograniczała się do produkcji kolejnych czarnych wzmacniaczy, które na pierwszy rzut oka wyglądały dokładnie tak jak konkurencyjne modele, a ich przewaga miała polegać na użyciu przewymiarowanego zasilacza, nietypowego potencjometru lub czegoś w tym stylu. Co to, to nie. Cyrus na dzień dobry złamał obowiązujące schematy, pokazując sprzęt kompaktowy, nowoczesny, zupełnie do niczego niepodobny. Pierwsza reakcja rynku? Raczej powściągliwa. Radykalna wizja założycieli firmy nie od razu została w pełni zrozumiana, ale wystarczyło kilka odsłuchów, kilka recenzji, kilka pozytywnych relacji powtarzanych z entuzjazmem wśród znudzonych audiofilów i coś zaczęło się zmieniać. Bo choć nikt jeszcze nie mówił tego głośno, pojawiło się pytanie, które wisiało w powietrzu - czy właśnie tak będzie wyglądał sprzęt stereo w przyszłości? Tak zaczęła się historia marki, która od samego początku nie wpisywała się w standardy, ale uparcie robiła swoje. Jak to możliwe, że niepozorne pudełka z Cambridge zawojowały świat audio? Co sprawiło, że firma, która zaczynała jako boczna gałąź znanego producenta kolumn, wyrosła na jedną z ikon brytyjskiego hi-fi? I dlaczego do dziś pozostaje wierna swoim ideałom?